paź 242018
 

Niespodziewanie dla mnie samego zjechał dziś nakład kolejnego nawigatora. Jest on oczywiście spóźniony, ale nic na to nie poradzę wydarzenia pędzą, a ja nie za wszystkimi nadążam.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/szkola-nawigatorow-nr-20-srodziemnomorski/

Oto wspomniany z rana felieton mówiony, o wydarzeniach kulturalnych na prowincji

https://prawygornyrog.pl/tv/2018/10/gabriel-maciejewski-ucieczka-z-rynku-literackiego/

  7 komentarzy do “Nowy, 20 już numer Szkoły nawigatorów i pierwszy mówiony felieton, bez pretekstu w postaci produktu”

  1. Krotko:

    1) Sila perswazji. Mieszkam czasowo w regionie, gdzie weekendowy wyskok kamperem na poludniowa strone Alp jest czyms normalnym i powszechnym. Tradycja tych „wyskokow” siega czasow Hunow z ta roznica, ze obecnie turysci z Niemiec zachowuja sie na wycieczkach bardzo kulturalnie. Papiez Leon Wielki poprosil kiedys w Mantui niejakiego Attyle, zeby moze jednak nie palil i nie burzyl Rzymu i tak samo udalo mu sie odwiesc od tego zamiaru Wandalow. Wandale zrozumieli i zajeli sie czym innym, moze jodlowaniem albo produkcja zegarow z kukulka. Dzisiaj, w ramach towarzystw przyjazni niemiecko – wloskiej przyjezdzaja Wlosi z rewizyta, pije sie wino, jest fajnie.

    2) Krakow ma bardzo liczne zwiazki z Poludniem, zarowno pozytywne jak i negatywne – Rzym, Bolonia, Bari itp. Komus udalo sie wyrugowac calkowicie tradycje wloskie w Krakowie i zastapic je licznymi festiwalami kultury zydowskiej, cyganskiej, rumunskiej, afrykanskiej. Festiwalu kultury wloskiej w Krakowie chyba nie ma (jest za to Beethoven na Wielkanoc i panstwo Pendereccy). Wspominam o tym, bo Krakowianie albo nie wiedza, co sie dzieje w ich miescie, albo nie maja na to zadnego wplywu.

  2. 2) Sila inercji – to dretwe festiwale w Krakowie narzucone z gory i organizowane przez miejskie kliki bez konsultacji ze spoleczenstwem. Proponuje Krakowowi nawiazac partnerskie kontakty z Neapolem, ktory nie ma jeszcze partnera wsrod miast w Polsce, to od razu zrobi sie weselej. W nowozytnej historii kultury Neapol nie ustepuje Rzymowi.

  3. Gratuluje Panu serdecznie tego fenomenalnego  kwartalnika…

    … to  JUZ  PONAD  5  lat jak on sie ukazuje na rynku… az mi trudno w to uwierzyc  !!!   Ciesze sie przeogromnie… gratuluje… i dziekuje wszystkim Autorom, ktorzy kiedykolwiek pisali dla SN  !!!

  4. Odzew. Tak, fajne. Tak, powtórzyć. Po co ludzie mają słuchać Michalkiewicza czy Żebrowskiego, skoro mogą słuchać Gospodarza. Pytanie, jak to wpłynie na sprzedaż książek, ale myślę, że pozytywnie.

    A może w tych filmikach powinny się znaleźć opowieści o starszych książkach Gospodarza z cyklu Baśń jak niedźwiedź? Nowi widzowie/czytelnicy mogą ich nie znać…

  5. Twój stuzłotowy test przechodzę w cuglach. Nie dalej jak dwa tygodnie temu specjalnie przejechałem kilkanaście kilometrów, by zwrócić kasjerowi w sklepie meblowym 150 złotych. Sprawiłem mu spory kłopot, bo nie wiedział jak zaksięgować tę wpłatę z karty, skoro już wszystko było w systemie Na szczęście miałem w portfelu drobne na bazarek, więc ucieszył się bardzo i podziękował mi za uczciwość. Odpowiedziałem, że to nie jest żaden dobry uczynek (mając na uwadze, że za każdy dobry uczynek zostaniesz ukarany).

    Jednak sprostuję. Nie każdy dobry uczynek. Za wspaniałych czasów mojej młodości, gdy zwiedzałem pół Europy z małym fiatem i namiotem, za ostatnie kilkadziesiąt szylingów chciałem nabrać paliwa w Austrii. W stacji benzynowej, gdzie od razu zauważyłem, że strzałka na liczniku pompy paliwowej nie była wyzerowana, pompiarz przelał nieco ponad tę umówioną kwotę, mimo że ostrzegałem go kilka razy. Potem zrobił łaskę i pozwolił jechać dalej. Pojechałem do najbliższego miasteczka, znalazłem kantor, wymieniłem dolary na szylingi, wróciłem i oddałem. Straciłem kilka godzin, ale późną nocą dojechałem do Warszawy. Rano fiacik już nie odpalił – ale dojechał!

    Ta opowieść, choć prawdziwa, może jest przydługa i przyziemna. Dodam więc coś bardziej poetyckiego. W jakimś starym wydaniu Znaku, natrafiłem taki tytuł artykułu: Zło, Grzech i Świństwo. Nawiązując do moich podróży, to nie spotkałem się ze złem i grzechem, a świństwo to były polowania na polskich kierowców urządzane przez milicję Czechosłowacji NRD. Czy „skąd się bierze świństwo”, to nie jest wspaniały temat dla poety?

  6. no jedno z kuriozalnych  świństw czeskiej policji, to miało miejsce na początku lat 90 – tych, zatrzymano Polkę za fałszowanie dokumentów,  bo w dowodzie osobistym (jeszcze tym książeczkowym) ołówkiem dopisała dane trzeciego dziecka. Urzędowo już się tego nie wpisywało a ona dopisała, żeby mieć taki sobie mamusiny porządek i dla wszystkich jest jasne , że nie nosiło to znamion fałszowania dokumentu ale nie dla czeskiego policaja. Skończyło się ułaskawieniem przez polskiego prezydenta.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.