W jakim celu informowano ludnosc w Warszawie o wydarzeniach wojennych na morzach? Czy nie mozna bylo wynajac jakiegos domu w Aninie z ukryta piwnica na kompromitujace materialy? Wszyscy chcieli mieszkac w Srodmiesciu, na Mokotowie albo na Ochocie, dlatego przebieg powstania mial taki tragiczny charakter. Spedzilem wiele lat mieszkajac przy Wawelskiej/Kaliskiej/Kopinskiej i w akademiku przy pl. Narutowicza, gdzie byli zakwaterowani ci Ukraincy z RONA, ale wyprowadzilem sie na Prage ze wzgledow strategicznych.
Czy „warszawskie”?… W Powstaniu wzielo udzial 40.000 zolnierzy (odejmujac ugrupowanie „Papieza” na Pradze w sile 8820 zolnierzy), co stanowilo zaledwie 3% owczesnej ludnosci Warszawy. Z relacji Lecha Jeczmyka wiem, ze na Pradze bylo bardzo bezpiecznie az do nadejscia Rosjan i pozniej tez. Powstanie mialo miejsce w Warszawie lewobrzeznej, na terenie miasta, ale wyglada na to, ze nie mialo charakteru masowego. W powstaniu wielkopolskim przeciw slabej Republice Weimarskiej wzielo udzial do 100.000 zolnierzy (4,75% mieszkancow Prowincji Poznanskiej). W jednej tylko bitwie powstancy wielkopolscy zdobyli 300 niemieckich samolotow.
1. Zmierzam do tego, że w mojej ocenie Powstanie było bardziej inteligencką zadymą w środku lata w stylu happeningów politycznych z lat 1980-tych, niż dobrze zaplanowaną akcją zbrojną. Odwet dokonany przez Niemców był straszliwy.
2. Byłoby lepiej, gdyby mieszkańcy zamiast słuchać Londynu uczyli się języka niemieckiego. Mieliby lepsze informacje na temat Rosjan i byłoby mniej ofiar podczas okupacji. Okres okupacji w Warszawie był, jak się okazuje, dużo bardziej znośny, niż czas Powstania.
3. Ulice za akademikiem przy pl. Narutowicza są półokrągłe. Ostrzał artyleryjski i strzelecki w tamtym rejonie był trudny. Ciężko było się zbliżyć do powstańców i kontrolować sytuację na odległość, dlatego zignorowano białe flagi.
Znałem kamieniczkę na Pradze, gdzie zachował się całkowicie skład przedwojenny, tzn dzieci i kuzyni dorosłych z wojny nadal tam mieszkali i częściowo mieszkają.
A gdy mijam kamienice na Ochocie, przy Radomskiej, Kaliskiej, Barskiej to zastanawiam się ilu wojennych lokatorów przetrwało z tych mijanych domów, czy zginęli na podwórkach czy w piwnicy po wrzuceniu granatu, tak jak w narożnym budynku przy Opaczewskiej, co opisał kiedyś Georgius (czy dobrze powtarzam nick?).
Przerażającego dramatu dodaje ściana zakonna przy Barskiej, pod którą Niemcy rozstrzelali około 150 młodych chłopaków po zamachu na Kutscherę. W innych miejscach też rozstrzeliwali, łącznie około 400 chłopaków. Odkryłem to całkiem niedawno, a emocje z tym związane rosną proporcjonalnie do mijającego czasu.
Plac Narutowicza kojarzy mi się z siedzącymi mieszkańcami w czasie czy po powstaniu, do których wychodził gruby Niemiec i wybierał podejrzanych, według niego, chłopaków na rozwałkę.
Jesteśmy narodem miłosiernym, można nas przerabiać na każdą stronę, a potem stajemy się fanami hitlerowskich samochodów, niemieckiej kultury, ukraińskich przyśpiewek oraz przeciwnikami IPN-u i reparacji wojennych. Zapominamy o chrześcijańskim zadośćuczynieniu i elementarnej przyzwoitości wobec naszych męczenników, przestajemy kojarzyć zależność między naszą zapaścią a niemieckim i sowieckim rabunkiem.
Dzisiaj wspomniane jest kino amerykańskie, kiedyś głęboko w pamięć zapadł mi western Dwa oblicza zemsty, w którym Marlon Brando bierze odwet na wspólniku-zdrajcy.
Zemsta jest zła, ale sprawiedliwość jest dobra. Co zrobił PiS, żeby wyłuskać zbrodniarzy niemieckich, ukraińskich, których 10 lat temu była jeszcze spora czeredka, a 30 lat temu całe brygady dirlewangerowców i upowców włóczyły się po tym padole?
Małe pocieszenie, że RONOwców dopadli ludzie Doliny w Kampinosie i podobno kilkuset zlikwidowali w czasie nocnej akcji.
Pytanie, czy wśród nich byli ci, którzy na jednej z barykad dogadali się z powstańcami, tłumacząc, że są zmuszani do walki, i do końca powstania na tym odcinku panowało zawieszenie broni?
W jakim celu informowano ludnosc w Warszawie o wydarzeniach wojennych na morzach? Czy nie mozna bylo wynajac jakiegos domu w Aninie z ukryta piwnica na kompromitujace materialy? Wszyscy chcieli mieszkac w Srodmiesciu, na Mokotowie albo na Ochocie, dlatego przebieg powstania mial taki tragiczny charakter. Spedzilem wiele lat mieszkajac przy Wawelskiej/Kaliskiej/Kopinskiej i w akademiku przy pl. Narutowicza, gdzie byli zakwaterowani ci Ukraincy z RONA, ale wyprowadzilem sie na Prage ze wzgledow strategicznych.
Czy „warszawskie”?… W Powstaniu wzielo udzial 40.000 zolnierzy (odejmujac ugrupowanie „Papieza” na Pradze w sile 8820 zolnierzy), co stanowilo zaledwie 3% owczesnej ludnosci Warszawy. Z relacji Lecha Jeczmyka wiem, ze na Pradze bylo bardzo bezpiecznie az do nadejscia Rosjan i pozniej tez. Powstanie mialo miejsce w Warszawie lewobrzeznej, na terenie miasta, ale wyglada na to, ze nie mialo charakteru masowego. W powstaniu wielkopolskim przeciw slabej Republice Weimarskiej wzielo udzial do 100.000 zolnierzy (4,75% mieszkancow Prowincji Poznanskiej). W jednej tylko bitwie powstancy wielkopolscy zdobyli 300 niemieckich samolotow.
1. Zmierzam do tego, że w mojej ocenie Powstanie było bardziej inteligencką zadymą w środku lata w stylu happeningów politycznych z lat 1980-tych, niż dobrze zaplanowaną akcją zbrojną. Odwet dokonany przez Niemców był straszliwy.
2. Byłoby lepiej, gdyby mieszkańcy zamiast słuchać Londynu uczyli się języka niemieckiego. Mieliby lepsze informacje na temat Rosjan i byłoby mniej ofiar podczas okupacji. Okres okupacji w Warszawie był, jak się okazuje, dużo bardziej znośny, niż czas Powstania.
3. Ulice za akademikiem przy pl. Narutowicza są półokrągłe. Ostrzał artyleryjski i strzelecki w tamtym rejonie był trudny. Ciężko było się zbliżyć do powstańców i kontrolować sytuację na odległość, dlatego zignorowano białe flagi.
Znałem kamieniczkę na Pradze, gdzie zachował się całkowicie skład przedwojenny, tzn dzieci i kuzyni dorosłych z wojny nadal tam mieszkali i częściowo mieszkają.
A gdy mijam kamienice na Ochocie, przy Radomskiej, Kaliskiej, Barskiej to zastanawiam się ilu wojennych lokatorów przetrwało z tych mijanych domów, czy zginęli na podwórkach czy w piwnicy po wrzuceniu granatu, tak jak w narożnym budynku przy Opaczewskiej, co opisał kiedyś Georgius (czy dobrze powtarzam nick?).
Przerażającego dramatu dodaje ściana zakonna przy Barskiej, pod którą Niemcy rozstrzelali około 150 młodych chłopaków po zamachu na Kutscherę. W innych miejscach też rozstrzeliwali, łącznie około 400 chłopaków. Odkryłem to całkiem niedawno, a emocje z tym związane rosną proporcjonalnie do mijającego czasu.
Plac Narutowicza kojarzy mi się z siedzącymi mieszkańcami w czasie czy po powstaniu, do których wychodził gruby Niemiec i wybierał podejrzanych, według niego, chłopaków na rozwałkę.
Jesteśmy narodem miłosiernym, można nas przerabiać na każdą stronę, a potem stajemy się fanami hitlerowskich samochodów, niemieckiej kultury, ukraińskich przyśpiewek oraz przeciwnikami IPN-u i reparacji wojennych. Zapominamy o chrześcijańskim zadośćuczynieniu i elementarnej przyzwoitości wobec naszych męczenników, przestajemy kojarzyć zależność między naszą zapaścią a niemieckim i sowieckim rabunkiem.
Dzisiaj wspomniane jest kino amerykańskie, kiedyś głęboko w pamięć zapadł mi western Dwa oblicza zemsty, w którym Marlon Brando bierze odwet na wspólniku-zdrajcy.
Zemsta jest zła, ale sprawiedliwość jest dobra. Co zrobił PiS, żeby wyłuskać zbrodniarzy niemieckich, ukraińskich, których 10 lat temu była jeszcze spora czeredka, a 30 lat temu całe brygady dirlewangerowców i upowców włóczyły się po tym padole?
Małe pocieszenie, że RONOwców dopadli ludzie Doliny w Kampinosie i podobno kilkuset zlikwidowali w czasie nocnej akcji.
Pytanie, czy wśród nich byli ci, którzy na jednej z barykad dogadali się z powstańcami, tłumacząc, że są zmuszani do walki, i do końca powstania na tym odcinku panowało zawieszenie broni?
„Za dziecka” fascynowałem się Powstaniem. Teraz budzi tylko przerażenie.
https://youtu.be/UtZ0C__KFWg?si=hlFKgFxjUyqRBXsf
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.