paź 112018
 

Było tu ostatnio sporo o Indianach, pociągnijmy więc ten temat. Nie pamiętam już czy to była jakaś rytualna pieśń Apaczów czy innego plemienia żyjącego na ternach pogranicza USA i Meksyku, nie jest to aż tak bardzo istotne. Ważne jest to, że jej słowa mówią o samotności. O tym, że człowiek kiedy staje wobec wyzwań naprawdę poważnych na jego drodze pojawiają się w charakterze przeszkód ci, którzy są mu najbliżsi. Nie chcą żeby walczył, nie chcą, żeby biegł w góry, nie chcą w ogóle słyszeć o tym, że podejmowane są jakiekolwiek decyzje, na które oni nie mają wpływu. No, ale nie po to się jest wojownikiem Apaczów, żeby konsultować decyzje z licznymi żonami czy dziećmi, albo z teściem czy szwagrem…Nie po to, albowiem wojownik żyje po to, by walczyć i ostatnia rzecz jakiej potrzebuje to akceptacja, także akceptacja bliskich. W godzinie śmierci nie jest mu to do niczego potrzebne. Pieśń opowiada także o tym, jak łatwo rodzi się zniechęcenie ludzi, także najbliższych wobec stanowczości i decyzji jakie podejmują wojownicy, których przeznaczeniem jest śmierć w samotności.

Powyższe wspomnienie pojawiło się w mojej głowie kiedy, wiedziony instynktem, otworzyłem sobie stronę internetową gazowni, gdzie nigdy prawie nie zaglądam. Od razu uderzyła mnie informacja o tym, że człowiek, któremu wręczono nagrodę nauczyciela roku, niejaki Przemysław Staroń z Spotu, kiedy tylko odebrał nagrodę, zaprosił na scenę swoich bliskich, w tym także swojego partnera. Uczynił to odważnie i mężnie, ryzykując – jak sam powiedział – odebranie tytułu. Dla nas jest oczywiste, że Staroń niczego nie ryzykował, a przeciwnie, minimalizował ryzyko, pojawiając się z tym swoim partnerem. Minimalizował, podobnie jak minimalizował je Ben Church polując na Indian. On się otoczył bliskimi i ci bliscy zapewnili mu ochronę. Wręcz był w ofensywie. To przypomniało mi pieśń Apaczów, choć Staroń wcale Apaczem nie jest, a jego zagranie jest dalekie od treści wspomnianej pieśni. Wspominam o Apaczach nie tylko z tego powodu, ale także dlatego, że oni, o czym nie wiedział Karol May, (a może wiedział, cholera go tam wie) tworzyli bardzo brutalną kulturę, w zasadzie antykulturę, w której było przyzwolenie na rytualne gwałty na jeńcach płci męskiej. To jest słabo opisane, ale można znaleźć informacje na ten temat. Można rzec, że hierarchia w grupie wojowników przypominała hierarchię pod celą.

Kwestie te miały jak powiadam wymiar rytualny, a to znaczy, że nie przedostawały się do szerokiego obiegu i stanowiły tajemnicę wojowników, którzy być może czasem coś tam po wódce wychlapali, ale było tych informacji za mało, by mogły wpłynąć na odbiór legendy plemienia. Do czego zmierzam? Do konstatacji następującej – o pewnych rzeczach się wie, ale się o nich nie mówi, a nawet jeśli ktoś jest wyjątkowo nachalny to się go spławia. We wspomnieniach Ludwika Krzywickiego jest opis wkroczenia bolszewików do Płocka. Oni także uprawiali gwałty, ale nie rytualne tylko takie zwyczajne, rozrywkowe i dokonywali ich na kobietach. Według Krzywickiego było tych gwałtów niesłychane mnóstwo i trudno było tego nie zauważyć. Tak się złożyło, że oddziały, które wkroczyły do Płocka były wyjątkowo zdemoralizowane, a miasto zostało obronione przez mieszkańców właściwie, przy dużym udziale kobiet. Po wojnie Krzywicki przyjechał do Płocka, swojego rodzinnego miasta i próbował spisywać wspomnienia mieszkańców nagabując ich o te gwałty. Ludzie nabrali wody w usta i nie chcieli mówić, a pan Ludwik bardzo się temu dziwił. Mnie to nie dziwi wcale, uważam, że to jest rzecz normalna. Ta omerta. Podobnie jak nikt przytomny nie będzie opowiadał o próbach uwiedzenia go przez nauczycielkę. To są rzeczy nie do dyskusji. No chyba, że się jest nauczycielem roku i ma się stałego partnera, wtedy co innego. Można wyjść z nim na scenę i przedstawić go uczniom, a także rodzicom. Nam zaś pozostanie już wtedy tylko obserwowanie, jak narasta strach w oczach dyrektora tej szkoły, w której Staroń pracuje. Ktoś powie, że o żadnym strachu mowy być nie może, bo to są wszystko bardzo porządni ludzie i nie pozwolą sobie na żadne wybryki. A co Wy czy ja możemy wiedzieć o wybrykach w szkole? Myślę, że niewiele. Zastanawiam się też nad pytaniem najprostszym – czy nauczycielki, które w przeszłości otrzymywały taki tytuł wyciągały na scenę swoich mężów, czy może nawet o nich nie wspominały? Obstawiam to drugie rozwiązanie, bo kim może być taki mąż nauczycielki roku? To jest z pewnością jakiś typowy Janusz z wąsami, w białych skarpetach i sandałach, a nie dość tego, może się okazać, że głosował w wyborach nie tak, jak trzeba…i co wtedy? Dlaczego więc Staroniowi wolno przedstawić partnera, a nauczycielkom nie wolno przedstawić męża? To proste, Staroń bierze udział w niejawnym programie zakładającym zdewastowanie i przenicowanie emocji dzieci, które muszą się dowiedzieć, że dwóch mieszkających razem bez żadnego powodu facetów to wzorowy przykład stabilnych emocji, które emanują ciepłem na otoczenie. Małżeństwo zaś, a do tego małżeństwo sakramentalne, to nieestetyczna patologia, której należy się wstydzić. Na to nie wpadliby nawet Apacze. Nie wiadomo, jak głęboka i jak daleko w przeszłość sięgająca była ta tradycja rytualnego gwałcenia jeńców, ale wojownicy biorący w tym udział, mieli jednak wrodzone poczucie wstydu i nie opowiadali o tym na prawo i lewo. Celem bowiem ich działań, było całkowite i ostateczne zniszczenie wroga, w każdym, najbardziej nawet intymnym wymiarze. Byli to bowiem ludzie dzicy w dosłownym rozumieniu tego słowa, i nic tu do rzeczy nie mają europejskie tekstylia, którymi owijali swoje brudne i wychudłe ciała. Teraz sprawy te pokazywane są publicznie, a dzieci, które mają pewnie w głowie taki sam mechanizm jak najbrutalniejsi z Apaczów, tyle, że inaczej nastrojony, muszą na to patrzeć i udawać, że wszystko jest w porządku. Nie jest i nie będzie, albowiem normalność nie wymaga demonstracji. Tu zaś mamy jawną demonstrację, obliczoną na zdewastowanie dziecięcych emocji.

Teraz kolejna kwestia. Co jakiś czas pojawiają się w sieci informacje, że jakaś dziewczynina zatrudniona na stanowisku nauczycielki, gdzieś w USA czy GB miała romans ze swoim uczniem. I to jest powód do wielkiego skandalu, wywala się ją z pracy, a nieraz sadza do więzienia. Rodzice są oburzeni i uważają, że dziewczę skrzywdziło ich niewinnego syna. Patrzymy na tego syna i widzimy zdrowego byka, który niejedno już widział i niejeden rytuał inicjacyjny ma za sobą. Nie zmienia to jednak faktu, że takie uwiedzenie jest uważane za naganne. No i właściwie dlaczego? Dlaczego pozbawia się pracy i więzi osoby, które chciały się po prostu rozerwać po pracy w towarzystwie swojego ulubionego ucznia, a pozwala się na to, by Przemysław Staroń upubliczniał swoje preferencje seksualne? Ja oczywiście szydzę, choć wiem, że nie ma tu ani jednego powodu do śmiechu. Mamy bowiem oto kolejny etap przerabiania świadomości i przestawiania kryteriów oceny zachowań. Do czego to zmierza? Do kontroli zachowań seksualnych i ich nadzoru. Po to właśnie ściga się i piętnuje pedofilię w Kościele, że ona jest tam całkowicie poza zasięgiem i kontrolą kogokolwiek i ma charakter widmowy, to znaczy objawia się w czasie mozolnego ustalania faktów na podstawie zeznań świadków. Piętnowanie pedofilii w Kościele ma doprowadzić do ujawnienia tych, których ujawnić wolno i kontrolowania tych, którzy mają pozostać na swoich miejscach. Chodzi o to, by zachowania seksualne były kontrolowane i jawne – podkreślam – a te najbardziej oczywiste mają być do tego jeszcze zdegradowane. Nie domyślacie się dlaczego? Powiem Wam – gdyby w górach i dolinach Arizony i Nowego Meksyku rozeszła się wieść, że niektórzy wojownicy Apaczów dopuszczają się dziwnych praktyk w stosunku do jeńców, nic by Apaczów nie uratowało. Wszystkie ludy, które wykluczały takie zachowania jako naganne, rzuciłby się z ochotą do mordowania wszystkich Apaczów jak leci…ale tak się nie stało. Mit nieposkromionego plemienia i niejasne pogłoski, zacierane zaraz wieściami o prawdziwym, dzikim okrucieństwie, polegającym na zakopywaniu ludzi żywcem w wielkich mrowiskach, nie pozwoliły na eksterminację tego nielicznego przecież plemienia. Zupełnie inaczej będzie z nami. Nie ma i nigdy nie było głębokiej i poważnej akceptacji dla homoseksualizmu. Poznajemy to po szyderstwach, jakie kierują w stronę niektórych polityków celebryci znani ze swojej otwartości i tolerancji. Dlatego właśnie miał on charakter wtajemniczenia lub znajdował się poza społeczną normą. Jawny i legalny charakter takich praktyk powoduje rozpad społeczeństwa, rozpad bynajmniej nie przebiegający łagodnie. Jeśli komuś się zdaje, że taki rozpad nie nastąpi, bo nie widać żadnych po temu oznak, niech wróci kilka linijek wstecz i dokładnie skupi się na tym fragmencie, który dotyczy kontroli patologii. Patologia pod kontrolą to detonator w rękach wrogów.

Jeszcze jedno – rzecz najbardziej zadziwiająca – ci sami ludzie, którzy oburzają się oglądając pedofila w filmie Kler, klaszczą na widok Przemysława Staronia i jego partnera. I nie widzą nic złego, żadnego zagrożenia w obecności tych panów wśród dziatwy szkolnej. I nie łudźcie się, że uda im się to wytłumaczyć za pomocą jakieś demaskacji czy racjonalnych argumentów. Taką naukę mogliby im zafundować tylko Apacze, ale ich już dawno nie ma…przynajmniej tych prawdziwych.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  34 komentarze do “O bliskich albo dlaczego uwodzicielki uczniów są piętnowane, a uwodziciele nie…”

  1. Ja przeniosłabym natychmiast swoje dziecko z tej szkoły, i, to powinien być masowy ruch rodziców. Ale kiedy wiele lat temu na zebraniu w szkole podst. w Katowicach podniosłam problem nieuczenia na pamięć żadnych wierszy , nikt z rodziców mnie nie poparł.Więc….?

  2. Kiedyś czytałem opowiadanie sf, gdzie poprawność polityczna posunęła się do punktowania za coś co normalni ludzie nazywają dysfunkcjami, przy dokonywaniu wyborów. w efekcjie prezydentem świata został/a czarna lesbijka sparaliżowana od pasa w dół o IQ nieprzekraczającym 80 punktów. Afera wybuchła gdy okazało się, że oszukiwała na testach i może ruszać jedną stopą.
    Gdy przeczytałem, że nauczyciel filozofii i etyki został nauczycielem roku, parsknąłem.
    W natłoku memów, że szkołą nie uczy praktyki, życia tylko jakiś nieprzydatnych umiejętności, nauczycielem roku zostaje nauczyciel filozofii i etyki. Powiedzcie mi jak zmierzyć jego wyniki w nauczaniu z tych przedmiotów, oczywiście pamiętając że nauczyciel filozofii nie uczy filozofii, tylko o filozofii i filozofach. A jak zweryfikować jego wyniki w etyce?  Że uczniowie przepisywali się z religii na jego lekcje? A może było mniej gwałtów w okolicy i nikt nie wybił szyby? A może po prostu omawiał na lekcji „epopeję” pani Rowling, w której każdy uczciwy miłośnik gatunku dostrzega rój plagiatów, prymitywną fabułę opartą na scenariuszach filmów klasy z,

  3. Szkoła jak i deprawacja jest w socjalizmie obowiązkowa. W 2011 r 60 mln obywateli USA grało codziennie w Pokera online gdy w latach 70 było to zajecie uznawane przez społeczeństwo za patologie kryminogenną na równi ze złodziejstwem. Jak widać ludzie to masa, w której można wiele zmienić przy pomocy kilku prostych sztuczek w TV. Zapewne rój wariatek matek wypranych TV wychowa swoje córki na jeszcze większe wariatki a chłopców na gejów. I za kilka pokoleń homo będzie więcej niż hetero. Wcale się nie zdziwię – przecież realizujemy oficjalny globalny projekt depopulacji…

  4. Dziękuję serdecznie za dzisiejszy tekst. Niby gdzieś podskórnie to samo wyczuwałem ale jednak tylko wyczuwałem. Teraz mam to czaro na białym. Tekst do powielania i propagowania, szczególnie wśród miłośników „tolerancji” i „różnorodności”.

  5. Nie ma bardziej przygnebiajacego doswiadczenia, jak ogladanie od srodka obozu wroga, ktorego sie pokonalo. Ze szkoly znamy opisy zaplecza obozu krzyzackiego pod Grunwaldem, gdzie byly przygotowane wozy do transportu lupow i jencow, powrozy i dyby przeznaczone dla Polakow. Dzisiaj sytuacja jest gorsza. Metody, jakimi utrzymuje sie nas w posluszenstwie sa banalne i podle az do obrzydzenia. Zdziwienie, jak latwo mozna bylo nas oszukiwac przez tyle lat i przy pomocy jakich metod i jakie kreatury to czynily jest uczuciem tak nieprzyjemnym, ze nikomu go nie zycze. Walka ze zlem wymaga wiedzy teoretycznej i nieustannego cwiczenia praktycznych umiejetnosci, wiec garstka wycwiczonych przetrwa, ale zwroccie uwage, ze poza wzmiankami na lekcjach religii nikt nie uczy dzieci, jak maja walczyc ze zlem, co jest podstawowa umiejetnoscia osiagniecia sukcesu w zyciu. Wiekszosc nie tylko akceptuje zlo, ale je aktywnie popiera, poniewaz razniej idzie sie w grupie do piekla, czy do getta, niz walczy w samotnosci. Zauwazylem, ze skrytykowane ostatnio przez kogos ewidentnie diaboliczne ruchy charyzmatyczne w Polsce zyskaly natychmiast kilkuset adwokatow – prawnikow straszacych procesami, ksiezy, profesorow, ludzi Kosciola, nauki i mediow, a w obronie Kosciola po wyswietleniu filmu „Kler” nie wystapil NIKT, dlatego nie mam zludzen co do przyszlosci naszego spoleczenstwa.

  6. Taką naukę mogliby im zafundować tylko Apacze, ale ich już dawno nie ma…przynajmniej tych prawdziwych.

    To jest prawda, jestem z plemienia Czekajów i Paczaczy i zwyczaje traktowania jeńców po apaczowsku są obce.

  7. „Zapewne rój wariatek matek wypranych TV wychowa swoje córki na jeszcze większe wariatki a chłopców na gejów.”

    Prosze w tym procesie nie pomijac roju patologicznych (nieistniejacych praktycznie) tatusiow. To zreszta elementy dawno zaplanowanego procesu destrukcji rodziny. Takie spoleczenstwo bez fundamentow jest po prostu sterowalne.

  8. „ale zwroccie uwage, ze poza wzmiankami na lekcjach religii nikt nie uczy dzieci, jak maja walczyc ze zlem, co jest podstawowa umiejetnoscia osiagniecia sukcesu w zyciu”

    Dlatego tak mocne uderzenie w KK w Polsce ostatnio. Jedynie religia w szkolach jeszcze jest jakas bariera przed calkowicie otwarta demoralizacja.

  9. może nacisnąć na IPN o pokazanie księży-agentów, a także skłonić do odnalezienie i odtworzenia list seminarzystów wysłanych z ramienia IV departamentu?
    Wtedy by się potwierdziło, czy owoce, które obserwujemy są od pestki zgniłe.

  10. Jedyny sukces polega na dostaniu się do Nieba. Do tego potrzebna jest umiejętność rozpoznania zła i zwyciężania go. Co do wspomnianych ruchów 'charyzmatycznych” to hurtowej reakcji „adwokatów” nie można nawet nazwać krytyką. Zapałano jedynie oburzeniem pomijając jakąkolwiek argumentację.

  11. Kosciol uczy myslec. Porusza ducha, sumienie, ponadto uczy wielu praktycznych umiejetnosci, natomiast szkola calkowicie laicka (taka, o jaka walczy Biedron i ktoremu towarzyszy wycie tych paru milionow Polakow, ktorzy poszli na „Kler” albo dopiero sie wybiora) ma w zanadrzu tylko jedna metode dydaktyczna: elektrowstrzasy. Stosowanie demoralizacji i zobojetniania na bodzce duchowe ma na celu zredukowanie egzystencji czlowieka do skurczow miesni gladkich, bez widocznych objawow refleksji i przy obecnym poziomie technologii i propagandy da sie to osiagnac jeszcze za zycia naszego pokolenia. Plastyczne wizje i dokladne wyjasnienia tego, o czym pisze byly dostepne juz w roku 1926 w filmie Fritza Langa „Metropolis” oraz w ksiazkach wtajemniczonych w ten projekt autorow, wiec niech nikt nie mowi, ze nie wiedzial, w czym bierze udzial ani po ktorej stronie stal dokonujac wyborow.

  12. Nie chodzi wylacznie o odlegle cele, jakim jest Niebo, ale o calkiem przyziemne sprawy. Prosty przyklad: ZŁO wprowadzilo ostatnio dwupunktowa zasade, ze tylko lekarze moga sie wypowiadac w kwestii szczepien oraz, ze lekarze, ktorzy wypowiadaja sie krytycznie (a nawet sceptycznie) w kwestii szczepien beda tracic prawo wykonywania zawodu i w ten sposob prawie 40-milionowy narod lezy i kwiczy, bo nie zna odpowiednich technik walki ze ZŁEM. Dzieci powinny byc uczone od malego, jak walczyc z malymi smokami, a potem z duzymi. Gimnazjalista powinien uczyc sie i umiec rozwiazac powyzszy problem pod okiem nauczyciela na lekcji logiki lub religii.

  13. On jednak tego nie dostrzega, on wącha z której strony wieje wiatr i ustawia się zgodnie z kierunkiem wiania

  14. Nie będzie kilku pokoleń, bo oni są hodowani na zarżnięcie

  15. Wiesz co jest gwarancją ich sukcesu? Wmówienie naszym, że to jest świat otwarty z którym można rywalizować, polemizować, a także do którego można aspirować

  16. Może wstąp do plemienia Olewaczy, będziesz im mógł przynajmniej czymś zagrozić

  17. Dokladnie. Cos na zasadzie, ze pieklo jest interesujaca alternatywa nieba.

  18. Tylko organizacja moze z nimi konkurowac, a ta organizacja jest…

  19. ZATOKA SZTUKI  (SOPOT) SIĘ NAWRÓCIŁA NA DROGĘ PRAWDY I CNOTY po tym co si się stało w sopockiej szkole?

  20. Z trzech ostatnich bastionów katolicyzmu, czyli normalności w Europie, trzyma się jeszcze Polska. Pozostałe dwa, Irlandia i Hiszpania już dawno padły. O Irlandii pisał Gospodarz jakiś czas temu. Komu tam stawiane są pomniki. Z małej, hermetycznej narodowościowo wyspy, zrobiono krainę multikulti. Pozbawiono kręgosłupa moralnego, podstępnie zlikwidowano IRA i dalej już poszłoo.. W Hiszpanii, po śmierci Franco, końcówka lat 70 i początek 80 nazywana jest Gran Fiesta. Wielka Zabawa. Starsze roczniki wspominają ten okres z sentymentem, jako rozkwit wolności, kultury i sztuki oraz tolerancji. Polegało to na zabawie każdy z każdym w każdym miejscu. A najlepiej w opuszczonym kościele. Kino – jak wiadomo najważniejsza ze sztuk, pokazywała w tym czasie nieustajacą szyderę ze wszystkiego co Święte. Opowiadano mi z nostalgią o górach kokainy na domowych imprezach i co się tam wyrabiało. Kiedy pytałem – Kto za to wszystko płacił ? Następowała zazwyczaj krępująca cisza. Tak więc przepis jest do znudzenia ten sam ; atak na Kościół, wlewanie szerokim strumieniem lewackich bredni, pod hasłami wolności i tolerancji. A jednocześnie gęsto posypywać używkami. A potem już z górki. Kręci się samo. Jedno, najwyżej dwa pokolenia wystarczy.

  21. Walther von der Vogelweide…..dla ludzi zachodu naszego kontynentu zło (piekło) nie istnieje, zatem każdy swój pomysł uważają za akceptowalny. Taki sposób myślenia jest chory, spatologizowany. A co z maksymą „zło dobrem zwyciężaj”? Na walczenie ze złem można całe życie stracić.

  22. Apacze i apasze czyli fascynacja barbarzyństwem (ostrzegam – drastyczne rysunki z roku 1837)

  23. „Pozostałe dwa, Irlandia i Hiszpania już dawno padły.”

    Moim zdaniem Majorka, część terytorium Hiszpanii, pozostała wyjątkiem. Na wyspie jest bardzo dużo kościołów, kaplic, sanktuariów utrzymanych w bardzo dobrym stanie. Najważniejsze w górach, w Lluc, dokąd pielgrzymują mieszkańcy i turyści. Majorka to również silnie rozwinięty kult maryjny. Wiele kościołów jest pod Jej wezwaniem. Ducha  wyspy dobrze oddaje to zdjęcie (widok na Sanktuarium de San Salvador) https://commons.wikimedia.org/wiki/File:2014_03_14_256_San_Salvador_Mallorca.jpg

  24. Jednak nie, Olewacze mają brzydkie squaw.

    A na poważnie, to muzułmanie w Europie są takimi Apaczami. Też nic nie mówią.

  25. wygląda na to że, niektórzy bohaterowie z tych rysunków, są po lekturze książki „Łowcy księży” i polubili niektóre cięcia  znane im z opisów ujętych w tejże książce.

  26. zdjęcie piękne, ze względu na moje obowiązki nigdy na Majorce, ale to co piszesz o religijności – cieszy. Byłam na Malcie dwa lata temu,  tam jest 345 Kościołów, tyle ile dni w roku, wtedy było religijnie, no ale przyszedł nowy premier i zarządził unowocześnianie mieszkańców wyspy i jak jest teraz nie wiem,  zdaje się że małżeństwa jednopłciowe są już na wyspie ok.”.

  27. … nigdy na Majorce nie będę….

  28. Źródłem codziennej demoralizacji są programy typu „ukryta prawda” codziennie oglądane przez miliony. odtrutką mogą być ciekawsze programy tego typu realizowane przez TVP, bo na razie o silnych prawicowych telewizjach nie można mówić.

  29. Owszem, barbarzyństwo wobec księży misjonarzy ma swoją bogatą ikonografię, ale w tych rysunkach z 1837 z książki zatytułowanej „Indian anecdotes and barbarities” amerykańska „Gazette Office” zajmowała się swoimi współwiercami (zapewne purytanami) i wiele rycin poświęciła tragedii kobiet i rodzin. A paryscy gangsterzy apasze byli przed policją bronieni przez tłumy „obywateli”. Do dziś kobiety noszą apaszki w nadziei, że trafi im się jakiś apasz (bo myślą, że męski – srodze się zawodzą).

  30. Na walczenie ze złem można całe życie stracić.

    Raczej zyskać.

  31. To prawda, jeśli chodzi o Majorke, zgadzam się. Ale to prowincja. W metropoliach jest pozamiatane. Na Wyspach Kanaryjskich małe osady i wioski też w miarę się trzymają ale wynika to też z faktu że hiszpanie lubią fiesty, bo po fieście jest siesta. Na Teneryfie jest wioska rybacka Los Abrigos gdzie co roku zjeżdżają tłumy na Fiesta del Barco, Świeto Statków. Po Mszy Świetej na nabrzeżu, maleńka flotylla stateczków rybackich przepięknie udekorowanych z figurami Świętych na pokładzie wypływa w morze. Po zmroku gaszone są światła na brzegu i zapalane na stateczkach z których słychać również muzykę. Flotylla manewruje przed portem. Pięknie to wygląda. No a potem są fajerwerki i muzyka techno na maxa . Cóż, takie czasy.

    Zdjęcie z Majorki bardzo ładne. Dziękuję.

  32. podstępnie zlikwidowano IRA i dalej już poszłoo

    IRA to była organizacja czysto lewicowa. Tak samo jak ETA. Polacy nie rozumieją, że nacjonalizm może mieć przechył lewicowy.

  33. Zlo dla Zachodu nie istnieje, bo oni nie maja nawet pojecia „wolnosci” i co za tym idzie moralnego samoograniczenia wobec zla, o czym mowil Karon. Freiheit, freedom, liberte to nie jest to samo, co nasza „wolnosc”. Sens tych slow oznacza raczej brak ograniczen, wyuzdanie, a nie swiadome dzialanie zgodne z wolna i dobra wola. Oni maja sztaby ludzi, think tanki, media, uniwersytety, sekty, dobra logistyke i zaplecze finansowe, a Ty chcialbys skutecznie zwalczac zlo jedynie powiewajac choragiewka zawierajaca maksyme, ktora spopularyzowal ks. Popieluszko? To za malo.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.