lut 212019
 

Ten tekst był gotowy już godzinę temu, ale z niezrozumiałych przyczyn zniknął. Musiałem go więc napisać od nowa. Postaram się odtworzyć go słowo w słowo, choć nie będzie to łatwe.

Przypomniała mi się z rana scena z filmu „Braveheart”, kiedy to Wiliam Wallace odkrywa, że wśród Anglików walczących z jego oddziałami jest król Szkocji, czy też następca tronu. To ważna scena, bo ona nam mówi, że szlachta ma tendencje do znoszenia się z wrogami. Odpowiemy dziś na pytanie dlaczego taka tendencja istnieje i co jest jej przyczyną. Potem zastanowimy się z kim rzeczywiście trzymał Wiliam Wallace, żeby gładko od tych spraw przejść do Rosji, a potem do Gdańska. Na koniec zaś opowiem coś o planach na najbliższą przyszłość.

Otóż szlachta ma tendencje do znoszenia się z wrogiem, bo to on kreuje okoliczności w jakich szlachta może funkcjonować. Tak było w Szkocji za czasów Wallace’a i tak było w Polsce w czasach wojen szwedzkich. Wróg pojawił się wyposażony nie tylko w broń i pieniądze, ale także w przeróżne prerogatywy, w tym uwierzytelnienia od króla Francji. Wróg zajął porty, centra handlowe i opanował szlaki przewozu towarów. Do tego jeszcze trafił na właściwy moment, bo połowa kraju zajęta była przez ludzi Kompanii Moskiewskiej, którzy wywozili za granicę wszystko co dało się oderwać od ściany, a wcześniej jeszcze mordowali posiadaczy tych precjozów. Wobec takich okoliczności szlachta, czyli elita zdecydowała się na przyjęcie opcji szwedzkiej. To było na pozór posunięcie rozsądne. Ono nie jest takie w istocie, albowiem kokieteria wobec elit jest stałym elementem podboju i od tego się właściwie podbój zaczyna. Trzeba stworzyć elitom lub tym, którzy się za nie uważają, złudzenie miękkiego lądowania, a także złudzenie jakiejś wspólnoty innej niż lokalna, połączonej upodobaniem do dobrych cygar, pulchnych kobiet i rasowych koni. To są elementy stałe i one się nie zmieniają. Przykro tylko patrzeć jak kolejne, coraz bardziej zdegradowane grupy, aspirujące do miana elit, łapią się na te plewy. Zanim o tym napiszę szerzej rzeknę słowo o Wliliamie Wallace. To był francuski agent, który za francuskie pieniądze, w mojej ocenie bardzo słusznie, zwalczał króla Edwarda Długonogiego. Zapewne brał też pieniądze od Żydów, co może tłumaczyć niechęć króla Edwarda do nich, zakończoną wyrzuceniem lub wymordowaniem całej żydowskiej elity Anglii. Pewności co do współpracy Wallace’a z diasporą nie mamy, ale fakty są takie, jakie są. Król się wystraszył, że budżet francuski i żydowski, połączony z zaciekłością najemników Wallace’a i samych Szkotów, może zmienić okoliczności na tyle, że nie tylko szkockie elity, ale także walijskie, podbite wcześniej, a być może także część angielskich odstąpi od jego majestatu.

Dzisiejsze elity to akademicy, ludzie, którzy wzbogacili się na tak zwanych przemianach, a mają aspiracje do ilorazu oraz funkcjonariusze służb. Ci ostatni są w tym zestawie najsłabsi i najgłupsi. Zapewne przez to, że wychowała ich fikcyjna całkiem i nie licząca się w świecie jawnych zależności hierarchia. Dziś rano onyx podesłał mi taki oto link:

https://twitter.com/TomaszBaart/status/1098221484483530753

Ja nie wiedziałem kim jest Leszek Sykulski, ale w wiki piszą, że to jest politolog, oficer, a do tego doradca prezydenta. Niezwykłe prawda? Człowiek władzy, czynny intelektualnie i mający jakiś dorobek, jedzie do takiego hochsztaplera jak Diugin i nazywa go myślicielem. Ja jestem zaskoczony, a może nawet wstrząśnięty tym faktem. Proszę Państwa, Polska jest krajem o głębokiej i poważnej tradycji politycznej, która jest przez polskie elity lekceważona. Zamiast niej posługują się one schematem propagandowym, który już nie raz doprowadził nas do klęski i za pomocą tego schematu próbują zwalczać inne, zrodzone z większych budżetów propagandowe konstrukcje. Do tego jeszcze emitują w lud informację, że to jest taka trochę polemika, taka trochę zabawa i w ogóle dyskusja pomiędzy myślicielami. Jest dokładnie na odwrót. To jest próba, przy całkowitym niezrozumieniu tego faktu, narzucenia nam okoliczności, w których mamy funkcjonować. To się odbywa właśnie w takim sztafażu, żeby było mniej widoczne. Kiedyś, dawno temu, angielski agent nazwiskiem Giordano Bruno, został spalony na stosie za kwestionowanie istnienia Boga. W rzeczywistości nie chodziło o Boga w Trójcy Jedynego, ale o propagandowe zanegowanie władzy Ojca św. nad Italią i jej portami. I tylko najciężsi idioci tego nie rozumieją. Podobnie jak dziś nie chodzi o to, czy Diugin ma rację, ale o to, by przyznać doktrynom rosyjskim, które nie są warte nawet tyle co zużyta karta rabatowa do pizzerii, takich samych praw w dyskusji, jakie mają nasze koncepcje i nasze doktryny. Nie możemy rezygnować z własnej tradycji politycznej i z własnych egzegez, bo będzie po nas. Walkę wygrywa się albo przegrywa już na samym początku. Jeśli mi nie wierzycie, spytajcie Valsera. On Wam powie jak to jest w karate. Jest to wojownik prawdziwy i do tego praktyk. Jest tak, jak napisałem.

Dostałem dziś z rana bardzo dziwną propozycję. Zgłosił się do mnie człowiek, który napisał powieść o Wielkiej Lechii i chcę ją u mnie wydać. Odmówiłem, a swoją odmowę wyraziłem takimi oto słowami:

Widzi Pan, problem jest taki, że jak ktoś chce wydać książkę o sprawach, które interesują ponoć tysiące ludzi i są kontrowersyjne, to nie idzie to tych, co owe kontrowersje rozpowszechniają, tylko do mnie, człowieka, który je zwalcza. Rola Lechii i rozpowszechniania tej idei ma poważny kontekst i nie jest rozrywkowa. To pierwsza sprawa, która mnie od tego pomysłu odsuwa. Kolejna jest taka, że nie można napisać prawdy o Opryczninie, otruciu Jana III Sobieskiego, nie można wyłożyć spraw dotyczących reformacji tak jak trzeba, nie można nawet napisać wprost czym były Wielkie Morawy, ale za to można się ekscytować i bawić Lechią. Nie mogę tego wydać, także z tego powodu, że u mnie nie ma takiego czytelnika, a jeśli wydam Panu tę książkę powstanie kontrowersja, która może zwyczajnie rozwalić mój rynek. To są poważne sprawy. Niech się Pan nigdy nie da nabrać na rozrywkowy charakter literatury czy popularyzacji. Dziękuję za propozycję, ale muszę odmówić. Niech Pan spróbuje w Bellonie, która ponoć nie istnieje już, ale jakoś tam jednak działa i coś wydaje. Olesiejuk to chyba kupił.

Gabriel Maciejewski

Powtórzę – to są poważne sprawy – a my nie możemy słuchać takiego oszusta jak Diugin, bo to nas degraduje. Czytałem sobie wczoraj komentarze pod moim wywiadem, tym z Krakowa. To jest niezwykłe. Większości ludzi wydaje się, że biorą udział w jakiejś grze typu – uśmiechnij się jesteś w ukrytej kamerze. Uważają, że czynni w internecie publicyści są po to, by dostarczać im rozrywki i łączyć się w jakieś gremia, które będą produkowały rozrywkę jeszcze wyższej jakości. Przy czym czołowym myślicielem jest tam Karoń, a w kontrze do niego mamy tego Diugina. To jest szaleństwo i psychiatryk. Trzeba to jasno powiedzieć. Ludzie, jeśli macie jakąś ideę, której chcecie bronić, to ona musi być w czymś wyrażona. Nie tylko w gadaniu (bo ja mam panie takie poglądy). Kiedy zaś już się ją wyrazi, należy jej bronić z całych sił. Takich rzeczy jednak nie ma, bo użytkownicy sfery zwanej dyskursem publicznym uważają, że to zabawa. Mnie zaś ciągle ktoś pyta kiedy ja się spotkam i porozmawiam z Karoniem. Proszę Państwa ja się nie zajmuję poprawianiem wyników sprzedaży słabych autorów. Ja się zajmuję kreowaniem własnych autorów i kreowaniem rynku. Jak ktoś ma jedną książkę i promuje ją dziamdzianiem, a chce uchodzić za kogoś w rodzaju polskiego Diugina, to niech, przepraszam, za wyrażenie, spieprza. Nie podchodźcie do mnie nawet z takimi propozycjami – bo to wisz pan, jakbyś się pan spotkał z Karoniem, to mogłyby być jajca…Jeszcze raz więc powtórzę – publicystyka internetowa to nie jest zbieranie się w jakieś grupki i kupki, a następnie oczekiwanie na jakieś propozycje. Tak myślą idioci.

Teraz o Gdańsku. W sieci można znaleźć, nie wiem czy prawdziwe, sondaże wskazujące, że Grzegorz Braun ma spore szanse na sukces w wyborach. Oby je wygrał, bo wiemy, że on się nie cofnie. Już widzimy jednak, że wybory w Gdańsku będą generalną próbą możliwości naszych wrogów, to znaczy przekonamy się czy spróbują je oni sfałszować na chama. Jeśli tak, to nie będzie wielkiej tragedii, bo zyskamy w ten sposób bezcenną wiedzę do wykorzystania przy następnych wyborach. Na razie, co dobrze widać, próbują zmienić okoliczności funkcjonowania lokalnych elit. Rozwalono pomnik księdza Jankowskiego, a teraz zmuszać się będzie po kolei wszystkich kandydatów do wygłaszania opinii na ten temat. To jest dokładnie ten mechanizm, który opisałem na początku. Ciekaw jestem co powie pani pełniąca obowiązki prezydenta. Chodzi o to, żeby postać księdza Jankowskiego stała się osią wokół, której zgromadzą się sympatie i antypatie polityczne – kto z pedofilami, a kto przeciw pedofilom. Może to oznaczać, że nie mają żadnej możliwości sfałszowania wyborów, ale poczekajmy jak rozwijać się będą wypadki.

Teraz o planach na przyszłość. Ktoś wczoraj, nie wiem dlaczego, przesłał mi katalog wydawnictwa Gallimard. Ja zaś skończyłem wczoraj swój minikatalog i w przyszłym tygodniu zabiorę się za robienie gazety. Ten katalog Gallimarda, jest bardzo ciekawy. Są tam prezentowane sylwetki wszystkich piszących dla wydawnictwa autorów. My też kiedyś zrobimy taki katalog, ale na razie jest na to za wcześnie. Zrobimy go dokładnie tak samo i zaprezentujemy tam naszych autorów – Szymona, Maćka, Rafała, którego namówiłem na pisanie książki o średniowieczu, Jareckiego, który pisze kryminał, Toyaha, który napisał nową książkę i naszych tłumaczek. Zrobimy tak po to, by pokazać wszystkim, że do funkcjonowania na rynku nie jest nam potrzebny internet, nie jest nam potrzebna żadna niezależna telewizja, ani też żadne dęte autorytety, które już wkrótce będą żebrać o to, by z nimi zamienić kilka wyrazów na wizji. Mamy własną metodę, własną tradycję i własne egzegezy. A do tego żeby za ich pomocą zdobywać czytelników i nowe obszary rynku nie jest nam potrzebny żaden autorytet, poza tymi, które sami do swojego środowiska doprosimy. To jedynie słuszna droga.

Uff, jakoś mi się udało odtworzyć ten tekst…

Po południu wrzucę nową, ciekawą książkę z rynku. Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  10 komentarzy do “O fałszerstwach i władzy”

  1. Przy założeniu, że 🙂

    odpowiedź na pytanie: skaczemy do czasów przed Krzysiem czy też nie? zdaje się wymagać pewnego kontaktu z  mokrawymi snami Dugina.

  2. Dzisiejszy tekst  jest  bardzo mocny i optymistyczny zarazem . Mistrzostwo świata .

  3. oj może w miejsce Karonia wskoczyć Bartosiak, bo właśnie uznał że CPK go przerósł. Widocznie liczb nie da się tak naciągać jak geopolityki 🙂

  4. kurcze blade, to znikanie tekstów? Czy to jakiś kontrolowany „chochlik”?  Wcale mi się to nie podoba, żeby się w epidemię nie zamieniło.

    Tekst świetny.

  5. „Teraz o Gdańsku…” , pewnie tak będzie jak coryllus pisze, pewnie o to chodziło że by wzdłuż tej osi… wszystko sie rozstrzygnęło. Pewnie postawione będą pytania czy się jest  „za”,  czy „przeciw”, (już gorliwa Wielgusowa popędziła z plotkami do Watykanu), ale mnie sie wydaje, że odpowiedź kandydata na prezydenta powinna stwierdzać, że „w sprawie prowokacji” nie będę się wypowiadać.  No bo taki event z pomnikiem to prowokacja służąca odwrócenia uwagi od wielu spraw między innymi od własności gdańszczan o której między innymi mówi Braun.

  6. Genialny  wpis  !!!

    Rzeczywiscie, ze samodegeneracja i zdemoralizowanie obecnej  swoloczy przy korycie, mieniacej sie „nasza wladza”  i – o  drwino – „dobra zmiana”… poczawszy  od PAD’a,  bankstera Morgan’a, szumnie zwanego premierem, wlasnie „namaszczona” bande euroOSLOW,  a na samym panu prezesie JK  skonczywszy… o platnych presstytutkach gapol’owych  i z kurwizora czy tej detej  opozycji z kartofla wystruganej nawet nie wspominam – widac jak na dloni…

    … rzeczywiscie cala ta banda poleciala wlasnie  NA  PLEWY  do brukselki „na miekkie ladowanie”… mam  ZERO  ZLUDZEN  w tej kwestii…

    … to jest  AUTOUNIEWAZNIENIE  tej bandy  !!!

    A najblizsze plany Panie Gabrielu – to normalnie  MISTRZOSTWO  SWIATA… ma Pan fantastycznych,  chyba zeslanych z samego Nieba „swoich” Autorow…

    … sukces Pana i tych Panstwa bedzie  MUROWANY  !!!…  nie ma innej  opcji  !!!

  7. >W rzeczywistości nie chodziło o Boga w Trójcy Jedynego, ale o propagandowe zanegowanie władzy Ojca św. nad Italią i jej portami. I tylko najciężsi idioci tego nie rozumieją. ..

    Idol Uroczy Wąsik

  8. Czy ten przedostatni fragment, ten o warchołach z 1907 roku, jest z jakiejś gazety katolickiej?

  9. Warchoły pochodzą z polonijnego Dziennika Chicagoskiego, który wg Tygodnika Illustrowanego był organem księży Zmrtwychwstańców skierowanym do konsekwentnej i wiedzącej czego chce, konserwatywnej prawicy.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.