kw. 252023
 

Wydaliśmy po kolei pięć tytułów, których akcja rozgrywa się w średniowieczu, a konkretnie w XIII wieku. Tylko dwa z nich mają charakter propagandowy, ale jest to ten rodzaj propagandy, którego nie uświadczy się w dzisiejszych produkcjach opowiadających o wiekach zwanych średnimi. Myślę, że w ogóle czas skończyć z tą idiotyczną systematyką, albowiem ona tylko oszukuje nasz rozum. Cóż to bowiem znaczy – średniowiecze? Periodyzacja dziejów, taka jaką znamy służyć miała temu, jak sądzę, by ułatwić przyswajanie wiedzy uczniom i studentom. W rzeczywistości posłużyła do zafałszowania istotnych faktów i stworzenia całej serii przeinaczeń, których kolportaż jest gwarantowany. Owe przeinaczenia zwane dla niepoznaki powieściami historycznymi napisane zostały w XIX i XX wieku, a dziś zamieniają się w filmy przygodowe, które tyle mają wspólnego z prawdą czasów, co mleko kokosowe z mlekiem od krowy.

No, ale są wykorzystywane z sukcesem, a więc zamieniane na propagandę. Po to między innymi wydajemy nasze książki by się tej propagandzie przeciwstawić. Nie ma to może szczególnego rozmachu, ale jest i musi być odnotowane. Nawet jeśli obecność tych książek zauważy ledwie kilka osób to i tak warto.

Czy kogoś w ogóle interesuje średniowiecze? Mam wrażenie, że nie. Badacze epoki, z ograniczonym dostępem do dokumentów, ślęczą nad przyczynkami, wmawiając wszystkim dookoła, że na tym polega prawdziwa nauka. W tym samym czasie, na podstawie zmyśleń, przeinaczeń i wspomnianych przyczynków powstają produkcje, których celem jest wyłącznie kolportaż jak najbardziej współczesnej propagandy. Jeśli okoliczności i ludzie przedstawiani w filmach i książkach o średniowieczu przestają korespondować z założeniami tej propagandy, zamienia się tę epokę na światy fantastyczne, pozostawiając bohaterom garść gadżetów i dziwne ubrania. Poza tym cel takiej produkcji się nie zmienia. Widzimy, że producenci średniowiecznych lub fantastycznych bajduł trzymają się bardzo ogranych schematów. Pilnie uważając, by nie wyjść poza wyznaczone jeszcze w XIX wieku linie. To mogłoby w niektórych umysłach zainicjować procesy, których nie dałoby się zatrzymać ani odwrócić. Nikt, póki co nie nakręcił filmu o krucjacie dziecięcej. Wszystkie zaś książki na jej temat są bardzo prymitywnymi i pozbawionymi kontekstu atakami na Kościół. Pięćdziesiąt sześć relacji, jakie po niej zostało to teksty nie wyjaśniające niczego, ani nawet nie podejmujące takiej próby. Podobnie jest z powieściami, które koncentrują się i nakręcaniu emocji i opisach przeniewierstw, jakich dokonywano wobec tych dzieci. Zwykle są one profilowane w dość charakterystyczny sposób – wszystko co złe przytrafiło się małym pielgrzymom w Europie, a po przewiezieniu ich za morze, spotkało ich samo dobro.

Dlaczego osie narracyjne popularnych publikacji dotyczących średniowiecza są tak prymitywne? Tego dociec nie sposób, ale jeśli odwrócimy nasz wzrok od średniowiecza i przesuniemy go ku tak nam ostatnio bliskiej filozofii antycznej, okaże się, że każda narracja ma przede wszystkim zaspokoić i wyrównać deficyty autora. Jeśli autor jest za mało dostymulowany seksualnie, każdą średniowieczną historię wzbogacał będzie o serię żenujących opisów gołych bab. Jeśli ma zamiar promować homoseksualizm, albo wręcz wmawiać ludziom, że był on w dawnych czasach czymś innym niż dziś, czyli że nie służył do dewastacji łańcuchów dziedziczenia dóbr nieruchomych, całych społeczeństw i królestw, powoływał się będzie na Platona i obyczaje antyczne. I tak w kółko. Im mniej w tym wszystkim będzie konkretu tym lepiej.

My do tego dołożyć musimy jeszcze zbiorowe deficyty autorów polskich, którym się zdaje, że kraj nasz w średniowieczu leżał tak naprawdę na innej planecie. I nie docierało tu nic, poza jakimiś błyskami światła z nierozpoznanych źródeł. Zdumiewa mnie prymitywizm i brak wyobraźni autorów zajmujących się średniowieczem. Szczególnie zaś tych, którzy próbują odtwarzać jedynie okoliczności w jakich odbywało się spółkowanie w warownych zamkach i nic poza tym. No, może jeszcze jakieś tortury.

Średniowiecze jako tło, służy wyłącznie prezentacji intencji autora, które mają być w założeniu dobre i szlachetne, a są w istocie głupkowate.

Nie jestem w stanie pojąć, jak to się dzieje, że poza ciągle tymi samymi motywami, nie powtarza się w tych formatach nic. Nikt nie zajmuje się obecnością muzułmanów w świecie chrześcijańskim, ani nikt nie pisze o agentach wielkiego chana penetrujących dwory Europy. Moment kluczowy, czyli początek tak zwanego renesansu, opisywany jest zwykle tak, jakby ludzkość po wiekach całych błądzenia po ciemnym morzu dotarła wreszcie do ciepłych i spokojnych lagun. Nikt nie wiąże tego momentu ze zwiększoną aktywnością polityczną Turków w Europie i próbami porozumienia się z nimi, podejmowanymi przez miasta Italii, szczególnie Florencję. Wszystko, w tych opisach filtrowane jest przez emocje, te zaś kształtowane są na studiach humanistycznych i mają charaktery wywróconych na nice wtajemniczeń. To znaczy, że bezwartościowe kłamstwa wciskane są dzieciom jako najcenniejsze prawdy. I końca tego procederu nie widać.

Jeszcze gorzej jest z hierarchią bohaterów pozytywnych i negatywnych kreowanych przez instytucje naukowe i popkulturę. Zawsze w rolach herosów obsadzane są największe świnie, co dobrze widać po książkach i serialach eksploatujących epokę wikingów. Pewnie już o tym pisałem, ale jeszcze powtórzę – obejrzałem może ze 30 sekund serialu „Wikingowie”. Ragnar i Floki stali na drewnianym pomoście. Nagle Floki popatrzył na Ragnara i powiedział – kocham cię, Na co Ragnar spojrzał równie czule i powtórzył – kocham cię. W następnej sekundzie wyłączyłem telewizor.

Nie muszę nikomu mówić, że postacią najbardziej inspirującą twórców zajmujących się średniowieczem jest Saladyn. To jest ostoja prawa i porządku, człowiek, który chciał dobrze, ale źli krzyżowcy psuli mu szyki i przez to musiał ich wymordować. W filmach i książkach o epoce wypraw krzyżowych, Europejczycy są tylko bladym tłem dla Saladyna i w żaden sposób nie mogą się z nim równać.

Żadna ze średniowiecznych historii, poza oczywiście tymi o wikingach, nie eksploatuje tematów morskich. To jest niesamowite. Wszyscy pływają po morzu, zupełnie jak w czasach starożytnych, ale my o tym nie wiemy, bo autorom nie chce się tego opisywać. Filmowcy w ogóle nie myślą o realizacji takich planów, bo nikt by nie uwierzył w to, że w XIII wieku była jakaś flota.

O rzeczywistej strukturze intryg politycznych, o ekonomii, przemyśle i interesach tamtych czasów, nie ma w popularyzacjach śladu. Dlatego właśnie, wydajemy takie książki, żeby wypełnić te lukę.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zaginiony-krol-anglii/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gabriel-ronay-anglik-tatarskiego-chana-tlumaczenie-gabriel-maciejewski-jr/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/krucjata-dziecieca/

  15 komentarzy do “O formatach średniowiecznych”

  1. Na tle tych żenujących produkcji filmowych i „bestsellerów” książkowych coraz lepiej jawi się katolicyzm jako ostoja normalności,inaczej nie może być. Skandale kościelne tak naprawdę ukazują tylko wierzchołek tego co dzieje się wśród ludków świeckich. Pedofilia była i jest domeną ojców i wujków, te rzeczy dotąd są ukrywane ale nadszedł czas prawdy. Młode pokolenie otrzymało konkretne narzędzia obrony i nie zawacha sie ich użyć,prezent od JPII.

  2. Jakie narzedzia obrony?

  3. Dzień dobry. Słusznie Pan zauważył, że ta cała periodyzacja, jak i przeinaczenia, którym posłużyła, miały służyć późniejszej propagandzie. Był jeszcze jeden cel. Pozornie mniej ważny, ale tylko pozornie. Chodziło o takie ujmowanie historii, które zniechęci do niej masowego odbiorcę, czyli uczestnika lekcji historii w szkole. Jeśli ktoś nie połknął tego bakcyla jakoś inaczej – w szkole mógł się tylko zniechęcić. I o to szło. Gdyby było inaczej – miałby Pan setki tysięcy czytelników a Pana serwer grzałby się od ilości wejść. No ale to nie wszystkim pasowałoby, więc jest jak jest. Zrobiono z historii niszę, taką jak wędkarstwo czy yoga, niedwuznacznie mrugając przy tym, że ktoś normalny zajmuje się czym innym… A ludzie, nieodporni w masie na taką socjotechnikę dali sobie to wbić do głowy, deficyty bowiem, o których Pan sporo pisze, jak też i kompleksy – to główna treść ich życia, generalnie nie do pozazdroszczenia. Jednak każdy kij ma dwa końce. Przeróbka na homo sovieticusa dała efekt częściowy tylko. I mamy dziś do czynienia ze społeczeństwem wpatrzonym głównie we własne miski, wbrew temu co się często mówi. I ja się temu nie dziwię, sam czasem spojrzę 😉 I to też można wykorzystać, związek bowiem zawartości tych misek z dyplomacją Czyngiz-Chana daje się łatwo wykazać…

  4. Dzieci z natury sa ufne i nierozwazne. Odpowiedzialnosc spoczywa na doroslych, dlatego powinni zachowac czujnosc!

    https://youtu.be/7DhNU7t7RDU

  5. Pozwolę sobie zamieścić komentarz dotyczący wpisu przed kilku dni dotyczącego sprzedaży ksiazek:

    Z tymi taniejącymi książkami jest jeszxze jeden problem: niektóre pozycje nie tanieją a są coraz droższe. Powod jest oczywisty: nie są wznawiane. Tylko nie rozumiem jednego: w naszym kraju gdzie kult Żołnierzy Wykletych rozrasta sie coraz bardziej klasycznuch dzieł o nich nie sposób dostać za rozsądne pieniądze bo chyba ponad 200 złotych za książki Wnuka czy Łabuszewskiego to jest jednak dużo. Ma ktoś pomyśl dlaczego tak się dzieje? Dlaczego one nie są wznawiane – nie opłaca się? A może nie ma ma takie pozycje czytelników a kult Wykletych opiera się tylko na sprzedaży koszulek czy kubków

  6. Najpierw trzeba ustalic, o co walczyli zolnierze wykleci i na jakiej podstawie. W wojsku trzeba sie rozliczyc z kazdego pocisku, a kazda operacja musi miec oparcie w rozkazie lub innym dokumencie firmowanym przez MON lub Ustawie o powszechnym obowiazku obrony RP z 1967 r. zastapionej przez Ustawe o obronie Ojczyzny z 2022 r. Nie czytalem ustawy z 2022 r., wiec nie wiem, jakie sa moje obowiazki wobec Ojczyzny, mam nadzieje, ze nie jest to jakis bubel prawny.

    Prawo (z)obowiazuje zawsze i wszedzie, a zwlaszcza w wojsku jest porzadek.

    https://youtu.be/J7FORMf-MfQ

  7. Tak mi sie wydaje, a jak Pan uwaza?

  8. Przedwczoraj policja niemiecka poturbowala przedstawicieli polskiej delegacji z flagami NSZ przed wejsciem do obozu Ravensbrück – poinformowal Cezary Gmyz. Delegacje armii rosyjskiej i niemieckiej antify weszly bez problemu. Chyba nalezy wyjasnic status NSZ i obecnego panstwa polskiego, bo ktores z nich jest atrapa i posiada pozory legalnosci. Za ten kubek z wykletymi, o ktorym Pan sie lekko wyraza, mozna poznac smak palki policyjnej w Niemczech. Nalezy wreszcie wyjasnic, na czym stoimy.

    https://www.youtube.com/live/ubF23S252ds?feature=share

  9. Wypada wspomnieć o wywiezieniu dokumentacji o zbrodniach niemieckich w Polsce-II wojna- do Niemiec…na czym stoimy?,na bagnie przykrytym atrapą.

  10. No niestety wydaje mi się że tak jest. Koszulki, kubeczki, może jakieś biegi z kiełbaską a rzetelna wiedza jest pomijana bo to jest uważane (nie wiedzieć dlaczego) za dużo mniej interesujące. Rozumiem że książki swoje powinny kosztować ale 268 (patrzę w tej chwili) za Lubelski Okręg AK-DSZ-WiN czy ponad 200 za Łupaszka, Młot, Huzar to jednak trochę za dużo – a mowa tu przecież o książkach używanych

  11. Masz Pan jakieś problemy z polską OTUą? Jaki status jakie pozory? Widać, że to są jakieś oceny z pozycji niemieckich, niczym w 2018 R Kanclerzyca Merkel rewidujaca tutaj polskich liderów opozycji zaraz po spotkaniu z premierem RP legalnie wybranym w demokratycznych wyborach, to się nazywa brak szacunku do swojego partnera oraz bezczelność… Co więcej to podważanie pozycji państwa polskiego w UE. Pod pozorem zarzutów o praworządność, to może robićwrażenie tylko na zakompleksionych Polakach.

  12. K. Karoń nie żyje.

  13. Uczcijmy zmarłego nie komentując.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.