wrz 142022
 

Spory kompetencyjne w resortach i środowiskach są odwróconym odbiciem konfliktów politycznych. Tak, jak w camera obscura światło wpadające do ciemnego pomieszczenia przez mały otwór daje na ścianie obraz odwrócony, tak konflikty polityczne w skali międzynarodowej, dają odwrócony obraz w skali środowiskowej lub branżowej.

Zacznijmy od dziennikarzy i telewizji. Jacek Łęski już trzeci raz wzniósł ręce ku niebu i załamał je nad niesprawiedliwością świata tego. Oto prezydent Ukrainy pan Zełenski nie odpowiedział, jeszcze wiosną, na pytania polskich dziennikarzy, czy też może w ogóle nie zaprosił ich na konferencję prasową. Potem z Ukrainy wycofano pana Jacka, a wysłano tam panią Karolinę, co spowodowało wysyp negatywnych komentarzy pod jej adresem i zarzuty o rzekomy brak profesjonalizmu. Niedawno zaś, ledwie parę dni temu, prezydent Zełenski odznaczył zagranicznych dziennikarzy medalami, ale nie było wśród nich żadnego Polaka i to także mocno zdenerwowało Jacka Łęskiego. Po co on to w ogóle komentuje i dlaczego uważa, że sprawy te są istotne? Otóż dlatego, że pycha i lęk o swoją karierę każą mu przedstawiać sprawy w taki właśnie sposób. Jest to próba przeniesienia logiki i realiów polityki państwa wprost w bagno środowiskowych i kompetencyjnych sporów. Choć przecież jest jasne, że relacje polsko-ukraińskie zależą od kontaktów na najwyższym szczeblu, a nie od tego, czy prezydent Ukrainy odznaczy tego czy innego dziennikarze całkiem bezwartościowym medalem. Pan Łęski zdaje się też nie rozumieć tego, że medale te mogą służyć Ukraińcom do załatwiania jakichś innych, drobnych przysług i zasług, o których on nie ma pojęcia. Chciałby też by coś odeń zależało, choć przecież nic nie zależy, dlatego wskazuje sprawy drobne, jako możliwą przyczynę psucia się relacji politycznych i określa je jako nieprzyjemne zgrzyty. Wpisuje się tym samym Jacek Łęski na listę tych wszystkich osób, które wspierają walkę Ukraińców, oczekując od nich przy tym osobistego zaangażowania w ich własne sprawy i nieustającego podziwu dla ich poświęcenia. Zachowania takie są, moim zdaniem, patologiczne. Nie uwzględniają bowiem tego, że polityką rządzi logika silniejszego. Jeśli więc Ukraina wygrywa swoją wojnę, a ma przy tym wsparcie USA i Wielkiej Brytanii oraz Polski, tworzone przez jej polityków systemy lojalności, powinności i wdzięczności, będą obowiązywać wszystkich. I nie ma od tego odwołania. Analogicznie, jeśli Rosja po szeregu demonstracji i deklaracji dotyczących jej siły, dostaje w dupę, żadne proponowane przez Rosję lojalki nie zostaną uwzględnione w ostatecznym rozrachunku. I o tym przekonają się najboleśniej Niemcy. Oczywiście kwestie te rozciągną się w czasie, dlatego długo jeszcze będziemy słuchać bełkotu o niezrozumiałych posunięciach tego czy innego rządu. Ludzie bowiem nie potrafią sami przed sobą przyznać, że ich sposób opisu rzeczywistości daleki jest od obowiązującego polityków. Dopatrują się w tym braku logiki, nie rozumieją bowiem, że pomiędzy jedną, a drugą rzeczywistością znajduje się camera obscura, która – jednym prostym zabiegiem – odwraca do góry nogami oglądany obraz.

Nie tak dawno, ktoś z podwładnych pana Matyszkowicza, obecnie prezesa TVP przysłał mi list, w którym domagał się, bym przekazał mu nieodpłatnie biografię starego Poniatowskiego. Odmówiłem bardzo stanowczo, albowiem ci z tamtej strony także nie rozumieją, jak działa camera obscura. Wydaje im się, że każdy wydawca powinien zareagować na taką propozycję entuzjazmem, albowiem byłaby to reklama jego produktu. Otóż nie, nie byłoby żadnej reklamy, bo pół minuty prezentacji produktu w telewizji, bez gwarancji, że zostanie wymieniona nazwa wydawnictwa, nie znaczy nic. Sugestie zaś, że za tym podarunkiem mogłyby pójść jakieś inne propozycje są po prostu śmieszne.

Realia prowadzenia wydawnictwa i promocji jego produktów nijak się nie mają do realiów, w których funkcjonują wielkie media elektroniczne. Obraz jednych, jest w tych drugich całkiem odwrócony. I przez to wywołuje pewne zaskoczenie, a także różne pytania, których najważniejszą częścią jest wyraz logika.

Tak się złożyło, że musiałem dziś z rana pojechać do Warszawy i przejechać przez samo centrum. Nie wiem jak to się stało, ale wcześniej nie zauważyłem, że gniot znany jako Muzeum Sztuki Nowoczesnej, jest już wzniesiony prawie w całości. Muzeum to będzie instytucją państwową, podobnie jak Muzeum Narodowe. I zgadnijcie teraz ilu w tych placówkach będzie pracowało zwolenników państwa i jego doktryny. Ilu będzie tam ludzi rozumiejących sens budowy CPK, przekopu Mierzei i budowy dróg z północy na południe. Myślę, że nawet portierzy i szatniarze będą tam zatrudnieni z klucza organicznie i nieodwołalnie wrogiego PiS, choć to przecież pisowskie, a nie peowskie państwo postawiło tę nędzę w środku Warszawy. W tym przykładzie – tak sądzę – mamy już nie jedną ale dwie płaszczyzny rzutowania obrazu, całkowicie zmieniające optykę. Po pierwsze ministrowi Glińskiemu wydaje się, że taka kopia Tate Galery podniesie znaczenie Polski w oczach znawców sztuki i różnych środowisk. Myślę, że minister ani ludzie, którzy optowali za budową tego gmachu, który niebawem wypełni się niepotrzebnymi nikomu śmieciami, nie rozumieją, że jego istnienie to po prostu wynik szantażu. Ludzie zaś, którzy będą ten przeskalowany gabinet osobliwości odwiedzać za nic nie przyznają się, że guzik ich to wszystko obchodzi. Projekcje wyświetlane na obydwu ekranach będą odwrócone, ale tu akurat nikt niezgody z logiką doszukiwał się nie będzie, albowiem ta niezgoda wpisana jest w misję projektu. Przeciwnie – domaganie się odwrócenia obrazu z głowy na nogi, poczytane zostanie jako aberracja.

Wróćmy do polityków PiS, nie potrafią oni zrozumieć, że choćby postawili 10 takich gmachów i uhonorowali medalami wszystkich artystów, którzy liżą buty spekulantom z rynku tak zwanej sztuki, nie zmieni to stosunku tych ludzi do partii przez nich reprezentowanej, ani do Polski, jako organizacji reprezentującej ludzi mówiących po polsku. Wszyscy oni bowiem są krańcowo zdeprawowani i domagają się tylko jednego – uznania ich deprawacji za zasługę. Nawet wtedy jednak nie gwarantują lojalności ze swojej strony.

W podobnej sytuacji znajduje się PiS także na obszarach innej aktywności, od sztuki bardzo odległej. Członkowie partii wiedzą jedno – jeśli mają zarządzać słabą i nie posiadającą kontaktów międzynarodowych organizacją, powinni wymuszać lojalność jej prominentnych członków. Choćby było to wbrew logice i wbrew zasadom funkcjonowania tej organizacji. Tak się dzieje, na przykład w Lasach Państwowych, no, ale to już temat na inną gawędę.

 

Odblokowano nam zrzutkę, która została zwinięta po śmierci Julii. Tak się złożyło, że kilka osób, nie rozumiejąc, że ta blokada jest czasowa, wycofało pieniądze. Zostało mi naprawdę niewiele do zebrania na drugą ratę czynszu. To co wpłaciliście Władzi jest w moich rękach i czekam tylko na sfinalizowanie tej zrzutki. Jeśli ktoś uważa, że może mi pomóc, tutaj jest link

 

https://zrzutka.pl/g6kscy

  17 komentarzy do “O istocie sporów kompetencyjnych”

  1. Dzień dobry. Ja jednak myślę, że ten medal Zełeńskiego ma jakieś znaczenie i ma je także to, że żaden z naszych pożal się Boże koryfeuszy go nie dostał. My – znaczy publiczność – może nie tak wyraźnie widzimy obraz nędzy i rozpaczy jakim jest nasze dziennikarstwo, ale pewnie z zewnątrz ludzie widzą to wyraźniej bo i porównanie mają i do innych standardów przywykli. Może nie na Ukrainie, ale tam, gdzie decydują kto jaki medal dostanie i od kogo. My u nas zaciskamy oczy z całej siły żeby nie zobaczyć prawdy, które jest zwyczajnie smutna. Wolimy wymyślać różne usprawiedliwienia dla różnych pętaków i nędzarzy, bo – tylko takich mamy i nie chcemy zrozumieć, że lepiej już nie mieć żadnych, niż mieć takich. Dziennikarzy,…

  2. Może i tak. W końcu ilu tych naszych dziennikarzy tam jest? Poza wymienionymi w tekście chyba nikogo więcej

  3. Moim zdaniem to jednak przesada z tym samobiczowaniem. Dziennikarstwo wszędzie jest podobne czyli żałosne. Sugestia, że Ukraińcy wszystko to dokładnie ocenili, zważyli, pomierzyli i stąd brak jakiegoś śmiesznego medalu dla „dziennikarza” znad Wisły jest błędna. Raczej, tak jak pisze Coryllus, załatwiają swoje drobne sprawy. Irytuje mnie oczekiwanie, że na każdym kroku ktoś z Polski musi być przez Ukrainę „brany pod nogi” bo inaczej natychmiast kasuje się cały kompleks wspólnych interesów. Problemem naszego „dziennikarstwa” nie jest to, że jest niskiego lotu bo jak wcześniej stwierdziłem wszędzie jest podobnie ale brak instynktu propaństwowego, który w obcych krajach ma się lepiej. Stawianie interesu osobistego przed państwowym, niezależnie od powodów takiego postępowania, jest odwieczną zmorą nad Wisłą i gorszy jest chyba brak świadomości, że się tak robi. Prywata zabija w ludziach rozsądek.

  4. kiedyś w przekaziorach było info że architektura tego budynku co ma być muzeum sztuki nowoczesnej jest tak straszna, że może idzie o zablokowanie działki, w razie zburzenia po takim budynku nikt płakać nie będzie a działka pozostaje i jakiś szczęściarz /w sprzyjających okolicznościach/ będzie jej właścicielem .

  5. Sprawdziłem gugla. Hm … wizualnie, ani Łęski, ani MSN nie znajdują się w moim targecie. Mam fizjologiczny brak zainteresowania. Nie wiem jeszcze, czy mam się niepokoić.

    btw … międlenie o orderach dla dziennikarzy trąci mi skamlącym szczeniactwem. Ordery na wojnie są dla żołnierzy, za życia i pośmiertnie.

    A to, że w Warszawie stawia się taki karton po butach, jak MSN to normalne …  wawa cierpi z powodu zbyt małych rozmiarów kraju, którego jest stolicą i daje w różny sposób wyraz swoim kompleksom, co doprowadza tylko do postępującej deprawacji mieszkańców wawy, którzy myślą potem, że w chrzęszczybociewicach też tak ma być i to oni, obywatele wawy, o tym decydują … nuda Panie …

    upadek niemcowni zaczął się od przenosin stolicy z Bonn do berlina, nam też by się prewencyjne czyszczenie przydało. pzdr.

  6. @coryllus 

    Bardzo rzeczowo, celnie i na czasie napisał Pan:

    „Nie uwzględniają bowiem tego, że polityką rządzi logika silniejszego.”

    Celnie, bo to rozumieli to rozsądni politycy od czasów najdawniejszych i nawet tą mądrość znajdujemy w Ewangelii wg św. Łukasza(Łk. 14, 31-32):
    31 Albo który król, mając wyruszyć, aby stoczyć bitwę z drugim królem, nie usiądzie wpierw i nie rozważy, czy w dziesięć tysięcy ludzi może stawić czoło temu, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciw niemu? 
    32 Jeśli nie, wyprawia poselstwo, gdy tamten jest jeszcze daleko, i prosi o warunki pokoju.
    Rzeczowo tak,  ale to pojęcie może obecnie docierać do świadomości coraz mniejszej części ludzkiej populacji, bo jak wynika z badania IQ ludzkiej populacji, obserwuje się ciekawą tendencję: po tym jak w XX wieku IQ ludzi stopniowo rosło teraz spada.

    (…)
    Tendencja zwyżkowa nazywana jest efektem Flynna, od nazwiska Jamesa Flynna, który badał inteligencję ptaków kiwi. U ludzi w XX wieku zarejestrowano właśnie taki efekt: wzrost o około 3 punkty co dekadę. Niedawno opublikowane w Proceedings of the National Academy of Sciences badanie pokazuje, że coś się jednak zmieniło. Analiza dotyczyła 730 tysięcy testów IQ, które pod lupę wzięli naukowcy z Centrum Badań Ekonomicznych Ragnara Frischa w Norwegii. Badana grupa to norwescy mężczyźni w wieku 18-19 lat. Test IQ był częścią ich obowiązkowej służby wojskowej.
     W połowie lat 70. ubiegłego wieku efekt Flynna osiągnął swój szczyt, a od tamtej pory zaczął stopniowo zanikać.
    – Zakładając, że ich model jest poprawny, to bardzo niepokojące – komentuje psycholog Stuart Ritchie z Uniwersytetu Edynburga w rozmowie z The Times, który nie uczestniczył w badaniach.

    Jak pokazała analiza u ludzi urodzonych po 1975 roku efekt Flynna przestawał działać, a IQ zaczęło się obniżać nawet o 7 punktów na pokolenie. Podobne badanie przeprowadzone dekadę wcześniej na brytyjskich nastolatkach przyniosło podobny wynik.
    (…)

    https://www.focus.pl/artykul/spada-iq-ludzkosci-to-bardzo-niepokojace-180613122741

    Właśnie jest obecnie taki czas, który tę tendencję spadkową IQ unaocznia z wielką wyrazistością.

    Trwa wojna na Ukrainie i Polska wraz z USA i Wielką Brytanią odgrywają kluczową rolę w zapewnianiu Ukrainie wszechstronnej pomocy w odpieraniu ataków rosyjskich orków.

    Tak się stało, że właśnie nastąpił dość rzadki w naszej historii zbieg naszych żywotnych interesów narodowych z żywotnymi i strategicznymi interesami USA i UK(posługując się terminami z  geopolityki Mackindera, głównymi elementami „sił morza” ścierającymi się z „siłami lądu”, których głównymi elementami były i są Rosja i Niemcy).

    I właśnie w tym czasie, gdy za rok mają się odbyć w Polsce wybory parlamentarne, które zdecydują o tym, reprezentanci których z tych „sił” Mackinderowskiej geopolityki, przejmą odpowiedzialność za przyszłość Polski i polskie interesy, nastąpiło zdecydowane natarcie przedstawicieli „sił lądu” w Polsce, przeciw przedstawicielom „sił morza”.

    Oto główne tuby propagandowe „sił lądu”, czyli gazeta z ulicy Czerskiej(i z okolicami medialnymi) i z ulicy Wiertniczej(i z okolicami medialnymi).

    Ci pierwsi, jak na potomków bolszewickich przodków przystało, dokonali symbolicznego wystrzału z pancernika  „AURORY”, którym okazała się głowa gen. Pytla w czapce marynarza z tego okrętu, symbolu Wielkiej Rewolucji Październikowej i jego wywiadu dla GW pt. „Gen. Piotr Pytel: Rosja już tu jest. Jej największym sukcesem w Polsce jest PiS”.

    Ci drudzy, czyli WSI24, przypuścili atak  na rządzący w Polsce obóz PIS/ZP, wykorzystując opublikowany 11.04.2010 roku Raport Podkomisji MON pod kierownictwem A.Macierewicza w sprawie ponownego zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.

    Główną amunicją jakiej użyła WSI24, był reportaż w programie „Czarno na białym” pt. „Siła kłamstwa”, przygotowany przez Piotra Świerczka, który specjalizuje się w tej stacji w przygotowywaniu paszkwili na temat wydarzeń z 10.04.2010 roku.

    Paliwem użytym do ataku na Podkomisję MON, A. Macierewicza i rząd PIS/ZP stał się Raport amerykańskiego  Instytutu „NIAR”, którego Podkomisja MON zaangażowała do badań mających na celu sprawdzenie rzetelności wyników badań Komisji MAK i KBWLLP, opublikowanych w Raportach z 2011 roku.

    Zarzutem postawionym przez autorów tego reportażu Podkomisji MON, było to, że w swoim Raporcie zmanipulowała ona konkluzje Raportu NIAR i wybiórcze ich wykorzystywanie oraz zatajenie, pod z góry założoną tezę, która miała dowodzić, że przyczyną katastrofy były wybuchy w skrzydle i kadłubie TU154M nr 101, będącego wtedy jeszcze w powietrzu.

    Obserwując reakcje dużej części społeczeństwa na ten atak opozycji, odnoszę wrażenie, że istnieje możliwość sporej skuteczności tego ataku wobec świadomości tej dużej części społeczeństwa, z dość znacznie obniżonym poziomem IQ, co potwierdzałoby  tezy z ww badań IQ.

    Dlaczego strona atakowana, czyli rząd PIS/ZP, wobec tej groźnej dla Polski i siebie sytuacji, nie używa istniejącej a nieużywanej amunicji, którą są dostępne fakty, pokazujące prawdę o  istocie, przyczynach, sprawcach i przebiegu wydarzeń z 10.04.2010 roku?

    Problem tkwi w tym, że J. Kaczyński, po doświadczeniach z okresu sprzed i po wydarzeniach z 10.04.2010 roku postąpił tak, jak radził Jezus w przywołanej przypowieści(Łk. 14, 31-3) i uznał, „że polityką rządzi logika silniejszego.”, usiadł wpierw i rozważył, czy słabszą Polskę stać na stoczenie generalnego starcia z o wiele silniejszymi i bogatszymi konkurentami, których ówczesne interesy okresu polityki resetu USA-Rosja w latach 2009-2013.

    Wynik tych rozważań wskazywał, że należy z nimi usiąść do rokowań i ustalić warunki pokoju, które dla Polski i samego J. Kaczyńskiego  są szalenie bolesne, ale długofalowo służyć będą polskim strategicznym interesom, co potwierdza obecna sytuacja związana z wojną Rosji przeciw Ukrainie(i Polską w drugiej kolejności narażoną na agresję Rosji w razie zwycięstwa Rosji).

    Dla zachowania prawdy historycznej o tym wydarzeniu i uchronienia jej na przyszłość przed kłamstwami głoszonymi o niej przez wrogów wewnętrznych i zewnętrznych Polski, warto by  zebrać te dostępne fakty, pokazujące prawdę o  istocie, przyczynach, sprawcach i przebiegu wydarzeń z 10.04.2010 roku i wydać je w jakimś wydawnictwie oraz rozpowszechniać je póki co,  jako  produkty wydawnicze „drugoobiegowe”.

    Gdyby jakieś wydawnictwo było zainteresowane tą tematyką, to mógłbym wskazać źródła, z których można by korzystać przy pracy na taką pozycją.

    Przez ponad już 12 lat od tych wydarzeń, ukazało się wiele książek poświęconym tym wydarzeniom, ale w żadnej nie przywołano tych faktów i nie posłużono się metodą znaną z praktyki procesów poszlakowych oraz nie zastosowano do poszukiwania faktów ukrytych w chaosie informacyjnym, naukowej teorii chaosu.

  7. tak, trzeba wtłaczać tą prawdę do głów, tak jak było z Nocną Zmianą, powtarzanie tego filmu zbudowało w społeczeństwie wiedzę o tej wypowiedzi  … panowie policzmy głosy …

  8. To IQ opada pewnie proporcjonalnie do dobrobytu. Podobno Norwegom „robić” się nie chce, mają do roboty Polaków. A błogie lenistwo usypia i uspokaja komórki mózgowe …

  9. cos w tym jest jedno pokolenie ambitnie buduje dla następnych , a to następne to już tak się zachowuje jak gdyby -im się należało- , a w życiu jest tak, że nic się nikomu nie należy

  10. Zadziwia mnie to, jak do mojego komentarza odnieśli się Szanowni Komentatorzy: @nebraska i @Jimmy.

    Można odnieść wrażenie, że ważny wątek mojego komentarza, jakim jest rola świadomości społecznej na temat prawdy(i wiedzy) o wydarzeniach z 10.04.2010 roku, nazywanych „największą tragedią Polski po II WŚ” nie znalazła w Waszych komentarzach miejsca na jakąś Waszą refleksję.

  11. co tu komentować?

    niejaki Bater już przed lądowaniem samolotu wiedział co … wiedział.

  12. Co?

    Na przykład, czy interesuje Cię to, jaka była istota i przebieg tych wydarzeń z 10.04.2010 roku, które nie zostały publicznie ujawnione przez MAK i KBWLLP(co nie dziwi, bo sprawcy zbrodni nie donoszą  na siebie Narodowi) a zwłaszcza dlaczego strona pokrzywdzona osobiście, którą symbolizuje Brat śp. Prezydenta i obóz polityczny, którego on jest przywódcą i który od 7 lat sprawuje władzę w Polsce?

  13. Mnie to dziwi, że nic nie powiedział też Wielki Brat zza oceanu, ani wtedy (no bo niby reset?), ani teraz (żeby nie było za gorąco?).

    Zadziwia mnie też bezkrytyczny upór przeciwników teorii zamachu, którzy dadzą się potroić, a nie przyznają, że nie ma żadnej pewności w tej sprawie i państwo poważne powinno prowadzić bezterminowe dochodzenie w kierunku zamachu.

  14. Pokroić oczywiście, a nie potroić.

  15. W tym rzecz, że zamiast „dziwić się, że nic nie powiedział też Wielki Brat zza oceanu, ani wtedy (no bo niby reset?)”, trzeba zainteresować się głębiej ówczesną i obecną sytuacją geopolityczną i na tej podstawie wyciągnąć logiczne wnioski.

    Zbrodnia ta była przygotowywana od tego czasu, gdy nowy prezydent USA wyłoniony w wyborach z 2008 roku, który do wyborów szedł z programem podniesienia stosunków USA z Rosją na wyższy poziom we wzajemnym zaufaniu i współpracy, zainicjował politykę prowadzącą do „zresetowania” dotychczasowych wzajemnych stosunków polegających na konfrontacji obu mocarstw.

    D. Tusk jako „Premierminister als Polnischer Führer” mianowany prze kanclerz A.Merkel na Gouverneur von Polen(Gubernatora Polski), zabrał się żwawo i ochoczo do przygotowania w Polsce warunków dla realizacji tej polityki nie tylko USA, ale też Niemiec/niemieckiej UE, której początki należy kojarzyć z operacją WSI, która w 2001 roku powołała Koalicję Obywatelską i ta miała przejąć pełnię władzy w Polsce w podwójnych wyborach w 2005 roku(rząd miała tworzyć PO a prezydentem miał być D.Tusk a dla oduraczenia Polaków, propaganda wciskała im do głów, że nie jest ważne kto wygra wybory parlamentarne, czyli nieważne na kogo Polacy zagłosują, bo rządzić będzie koalicja PO-PIS).

    Polacy spłatali Niemcom psikusa i wybory parlamentarne wygrało PIS a prezydentem został śp. Prezydent L. Kaczyński.

    Dlatego POlszewia wspierana hojnie finansowo i medialnie przez niemiecko bolszewickie media w Polsce, uruchomiła kampanię nienawiści, doprowadzając do przyspieszonych wyborów w 2007 roku i przejęciu władzy przez PO-PSL, czyli namiestników niemiecko rosyjskich w Polsce.

    Pozostała do rozwiązania sprawa Prezydenta L.Kaczyńskiego, którego możliwa reelekcja w wyborach prezydenckich przypadających w 2010 roku uniemożliwiła by przygotowywaną przed Demokratów politykę resetu z Rosją, więc by nie ryzykować startu L.Kaczyńskiego w tych wyborach, postanowiono o Jego i Jarosława fizycznej likwidacji.

    W trakcie przygotowywań do tej zbrodni, prowadzonych przez D.Tuska od ogłoszenie przez H.Clinton i S.Ławrowa rozpoczęcia w marcu 2009 roku polityki resetu, ogłoszono ustawiony przetarg na remont obu rządowych  Tupolewów będących na stanie 36SPLT  po to, by ten remont powierzyć firmie Aviakor w Samarze, należącej do  gangstera O.Deripaski, kumpla Putina i kumpla amerykańskiego oligarchy Nathaniela Rothschilda.

    Aby samoloty trafiły do firmy Aviakor a nie do Wnukowa, gdzie dotychczas te samoloty przechodziły generalne remonty, Putin wydał specjalne zarządzenie, by do Wnukowa samoloty nie mogły trafić.

    Kiedy  resetowe negocjacje rozwijały się pomyślnie i Rosja w geście przyjaźni zgodziła się na udostępnienie  drogi transportowej dla zaopatrzenia wojsk USA i NATO w Afganistanie przez swoje terytorium i terytoria byłych republik sowieckich w Azji Środkowej a B.H. Obama w dniu 17.09.2009 roku zdecydował o rezygnacji z budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, przygotowania do zbrodni wkroczyły już w fazę ściśle techniczną, której przyklepanie przez D.Tuska nastąpiło podczas jego  tajnego zimowego urlopu w dniach 11-15.01.2010 roku.

    W dniu 16.01.2010 roku (dzień po powrocie D.Tuska z tajnego urlopu) kapituła niemieckiej nagrody im. Karola Wielkiego ogłosiła, ze laureatem tej Nagrody za 2010 rok został D.Tusk.

    https://www.dw.com/pl/nagroda-im-karola-wielkiego-dla-donalda-tuska/a-5135271

    Natomiast w dniu 28.01.2010 roku, podczas pobytu na WGPW D.Tusk ogłosił, ze rezygnuje z ubiegania się o posadę „strażnika żyrandola”, bo ma ważniejsze zadania do wykonania jako premier rządu, w którego rękach spoczywa realna władza w Polsce.

    Mówił tam:

    (…)
    Prowadzę konsekwentnie plan, dzięki któremu PiS nie wróci do władzy. Kto inny pójdzie na bój o prezydenturę, a ja skutecznie zatrzymam ewentualny powrót do władzy PiS.

    (…)

    Od mniej więcej roku bardzo poważnie przygotowywałem się do tej decyzji.
    (…)

    https://tvn24.pl/polska/premier-tusk-wygralbym-wybory-prezydenckie-ra123468-3578537

    Gdyby duża grupa ludzi szczerze pragnąca dobra Polski znała te i wiele innych faktów na temat zdradzieckiej i zbrodniczej polityki D.Tuska i całej totalnej opozycji, to szansa na przejęcie władzy przez tą zbrodnicza V kolumnę była niepomiernie mniejsza.

    Dlatego każdy Polak, myślący i starający się patriotycznie postępować, powinien tę wiedzę rozpowszechniać wszędzie tam, gdzie może(w swoim otoczeniu i mediach społecznościowych), bo zagrożenia dla Polski i Polaków ze strony totalnej opozycji są bardzo duże.

     

    Wieczorem tego dnia udzielił wywiadu stacji WSI24, w którym przyznał, ze od mniej więcej roku realizował plan, „by PIS nie powrócił do władzy” a to mogłoby się pełnić, gdyby udało się zlikwidować fizycznie obu Braci Kaczyńskich(szczęśliwie dla Polski i Polaków, zrealizował ten plan połowicznie i za karę został przysłany do Polski w 2021 roku, by w okresie zbliżających się wyborów parlamentarnych w 2023 roku prowadzić podobną do roku 2007 kampanię nienawiści i skłócania Polaków, co ma mu umożliwić zdobycie władzy dla realizacji interesów niemiecko rosyjskich.

  16. Jest jeden szczegół – pamiętam kampanię nienawiści z lat 2005-2007, było to coś niesamowitego, jak wszystkie działa polszewickie waliły w Kaczorów i zastanawiałem się wtedy, czy możliwy jest zamach. Doszedłem do wniosku, że tego nie zrobią, bo Kaczory pójdą na ołtarze i skutek może być odwrotny. Ale niebezpieczeństwo wisiało w powietrzu.

    Do czego zmierzam – Kaczory miały losy Polski w rękach i powinni do minimum ograniczyć ryzyko. Grupowy lot ruskim samolotem, z generalicją i plejadą elitarnych nazwisk, to była niedopuszczalna szarża. Przy czym generałów mi nie bardzo żal – oni nie powinni dopuścić do lotu. W najlepszym przypadku powinni całość imprezy powierzyć jakiemuś pełnomocnikowi, a w najgorszym podzielić wycieczkę na więcej samolotów i obstawić lotnisko.

    Dlatego epatowanie klęską, czyli udanym wystawieniem się na strzał, nie pasuje mi do budowy świadomości Polaków.

  17. Rzeczywiście to „wystawienie się na strzał” było grzechem, którego trudno wybaczyć.

    Na usprawiedliwienie trzeba powiedzieć, że środowisko śp. Prezydenta i PIS nie wzięło sobie na poważnie słów przypisywanych kardynałowi Richelieu:

    (…)Boże, strzeż mnie od przyjaciół, z wrogami poradzę sobie sam(…)

    Śp. Prezydent L.Kaczyński , Jego Brat Jarosław i PIS byli formacją polityczną proamerykańską i proizraelską i naiwnie sądzili, że w czasie polityki resetu USA-Rosja, którą tak bardzo wspierały też Niemcy/niemiecka UE/Francja, nie może im grozić jakieś niebezpieczeństwo, bo jako przedstawiciele państwa NATO, przyjaźni z USA i Izraelem, Rosja nie naraziłaby na szwank polityki resetu, która była dla niej prawdziwym „ulewnym deszczem petrodolarów”(wg danych Banku Rosji, zarobili w okresie 2002-2016 „dodatkowo” na eksporcie węglowodorów ok. 3.2 bln $) i okresem licznych przywilejów(np. przyjęcie  Rosji do WTO) i zaszczytów(członkowstwo w G8 i w G20) oraz wiele intratnych interesów firm rosyjskich (np. w 2013 roku rosyjska agencja energii atomowej ROSATOM przejęła firmę kanadyjską z akcjami w kopalniach uranu od Azji Środkowej do zachodu USA. W ten sposób Rosatom stał się jednym z największych producentów uranu, a Putin kontrolował dużo światowych zasobów uranu. W tym wszystkim udział wziął nie tylko Putin, również były prezydent USA i jego żona Hillary Clinton.)

    Trawestując tytuł programu rozrywkowego w TVP pt. „Tak to leciało” można o tamtej sytuacji sprzed zbrodni z 10.04.2010 r. napisać: „tak to wtedy leciało”.

     

     

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.