Wiem, że to się już robi nudne, ale jeszcze trochę pogadam. Producenci zadeklarowali, że film jest po to, by pogodzić dwa narody. Jakoś nie chce mi się w to wierzyć, albowiem nie można pogodzić dwóch narodów za pomocą wodewilu, w którym widać jak odrąbuje się ludziom głowy. Dwa narody można pogodzić, jak się ma dobrego arbitra, na przykład Izrael albo USA. Taki arbiter przyjdzie, wyciągnie z kieszeni paczkę dolarów i powie, że wszyscy mają trzymać ręce przy sobie, mordy w kubłach i grzecznie słuchać co się do nich mówi, bo będzie źle. O, w takich okolicznościach wszyscy szybko się pogodzą i przestaną myśleć o głupstwach. Co innego film, albo inne produkcje artystyczne, one nie doprowadzą do żadnej zgody, a to z tego względu, że ich sens zostanie przez taką zgodę zanegowany. One mogą – w ramach promocji i reklamy – zamarkować jakieś dochodzenie do prawdy, jakieś nieszczere uśmiechy i uściski, po to, żeby zwiększyć sprzedaż i oglądalność. To jest ważna funkcja, ale nie ma ona, z czego powinniśmy zdawać sobie sprawę, wpływu na realne relacje na poziomie państwowym pomiędzy Polską i Ukrainą, bo te regulowane są w sposób opisany troszkę wyżej. Nie ma też wpływu na relacje osobiste, albowiem te regulowane są w znany od tysięcy lat sposób, w czasie wspólnych zabaw, dyskotek i innych imprez. Filmy, książki i prace historyków nie mają na te relacje żadnego wpływu. Po cóż więc tyle gadania o tej zgodzie? Ponieważ rynek treści wysycha, a jedyne co przychodzi do głowy jego zarządcom to zorganizować jakieś igrzyska bestii, a potem o tym rozmawiać przez długie tygodnie, aż do następnej premiery, w której obejrzymy doktor Wisłocką na fotelu ginekologa, jak jej robią skrobankę. I wtedy zacznie się kolejna dyskusja promocyjna z udziałem wszystkich możliwych autorytetów, tak starych jak i nowych. Będzie Hartman, profesor Pawłowicz, będzie Pisiuk-Gahowicz i Robert Tekieli i każdy będzie mógł wyrazić na wizji swój zachwyt albo oburzenie, a widzowie będą mogli się utożsamić, albo z jednym albo z drugim. Z filmem Wołyń jest trochę inaczej, to znaczy mi się wydawało, że jest inaczej. Ja na miejscu organizacji ukraińskich w Polsce nie podjąłbym żadnej dyskusji z tym filmem, do momentu, w którym nie zaczęłyby padać personalne oskarżenia wobec poszczególnych osób. Bo tylko takie postawienie sprawy ma sens. Jeśli mamy winnych, sprawdźmy co się z nimi stało. Czy żyją, czy zostali ukarani, a potem można ewentualnie wydać oświadczenie, wyciągnąć rękę do zgody, albo rozpocząć dyskusję. Nie wcześniej, bo wcześniej to będzie dyskusja o odwiecznym polskim antysemityzmie wyssanym z mlekiem matki. I taka dyskusja właśnie się toczy, bo ponoć wczoraj w telewizji spotkali się Piotr Tyma i ksiądz Isakowicz Zaleski. Dwaj ludzie, skrajnie moim zdaniem nieszczerzy, zostali wmontowani w sytuację sprzedażową i mieli odegrać jakieś role na wizji. Role, których efektem miało być wywołanie oburzenia wśród widzów oraz poprawienie, na ile się jeszcze da koniunktur tego filmu. Takie są moim zdaniem realia handlowe. Teraz pora na realia propagandowe. Oto producenci i dystrybutorzy prowadzą nas wprost na manowce oskarżeń zbiorowych, które – o czym dobrze wiemy – są z powodzeniem wykorzystywane także wobec nas. Powiem to najprościej jak umiem – nie ma win zbiorowych i nie ma zbiorowych sprawców. Są ludzie mający nazwiska, motywacje, budżety i cele, które realizują według napisanych przez kogoś instrukcji. To jest jedyny sposób na dochodzenie prawdy, wszystkie inne są narzędziami propagandowymi, które można używać w dowolny sposób, przeciwko dowolnym ludziom. Szczególnie jeśli chce się przy tym zwiększyć sprzedaż jakiegoś produktu. Takie pozycjonowanie sił działających w dramatycznych momentach historii, jakie widzimy w filmie Wołyń służy jedynie temu, by rozgrywać tu i teraz różne grupy polityczne, działające w stanie silnego wzmożenia emocjonalnego. Smarzowski już na samym początku powiedział, że jest to film wymierzony w nacjonalizm. I ja już trzeci raz piszę, że nie chodzi o nacjonalizm ukraiński, bo ten jest dobrze wymieszany z internacjonalizmem i socjalizmem, z czego sami działacze ukraińscy nie bardzo zdają sobie sprawę. Chodzi o nasz nacjonalizm, bo to film zrobiony w Polsce i w Polsce dystrybuowany. To co dzieje się na ekranie będzie mieć swoje reperkusje w życiu realnym, ponieważ film ten powstał z jawnym zamysłem propagandowym. Tak więc podsumujmy – pozorna zgoda posłuży zwiększeniu sprzedaży, oskarżenie zaś nacjonalizmu en masse posłuży do walenia pałką po łbie tego co uważane jest w Polsce za ruch nacjonalistyczny. Mylą się ci, którzy sądzą, że film ten upamiętnia ofiary. Nie upamiętnia, albowiem podobnie jak sprawcy nie są one tam wymienione z imienia i nazwiska. To ważne, albowiem mamy do czynienia ze sprawą poważną, z ludobójstwem mianowicie. A wobec takiego wydarzenia należy się zachowywać ze stosowną powagą. Czy ktokolwiek tak czyni? Nie. I ja mam na to dowody. Oto na profilu twitterowym Sławomira Cenckiewicza pojawiła się informacja o dyskusji, która ma się odbyć w siedzibie IPN przy Marszałkowskiej, a będzie zatytułowana – „Wołyń po Smarzowskim”. Informację o tym wydarzeniu kończy Sławomir Cenckiewicz słowami – będzie się działo. Konferansjerem spotkania mianowano Piotra Zychowicza. Proszę Państwa, takie dyskusje i takie spotkania, nie mają najmniejszego sensu jeśli brać pod uwagę zgodność ich funkcji z deklaracjami organizatorów. Z nich nic nie wynika poza tym, że podkręca się koniunkturę na sprzedaż coraz bardziej makabrycznych treści. No i robi reklamę Smarzowskiemu rzecz jasna…Pewnie też Zychowicz po ostatnich niefortunnych występach będzie miał troszkę bardziej podniesioną samoocenę. Dyskusja z tego co widać w ogłoszeniu miała toczyć się wyłącznie pomiędzy Polakami, a więc w istocie dotykać miała wyłącznie naszych spraw, choć deklarowano, że dotyczyć będzie owego mitycznego pojednania. Nie można dyskutować o pojednaniu albo jego braku, kiedy na sali nie ma ani jednego Ukraińca. Dlaczego nie zaproszono na to spotkanie profesora Hałagidy, tego nie wiem, jest on przecież pracownikiem IPN. No dobra, nie wiem, ale podejrzewam…Otóż nie uczyniono tego, bo celem takich spotkań jest także integrowanie grup wokół rozgrzanych emocji. Struktura zaś grupy, szczególnie rozgrzanej, jest taka, że ktoś musi stać na czele, a ktoś iść z tyłu. No więc nie ma mowy moim zdaniem, żeby ktokolwiek z nas znalazł się w grupie prowadzonej przez Zychowicza, a niechby nawet ten Zychowicz składał wyłącznie najszlachetniejsze deklaracje. Tym mniej mam na to ochoty, im głębiej jestem przekonany, że Zychowicz właśnie został wyznaczony do roli rozgrywającego kwestie nacjonalistyczne w polskiej publicystyce. Nie rozumiem tylko – na razie – dlaczego bierze w tym udział Sławomir Cenckiewicz. No, ale każdy dokonuje jakichś wyborów.
Film Wołyń jest typową publicystyczną pułapką, z której nie ma dobrego wyjścia. Wielu ludzi ekscytuje się tym, że jest antypolski i zrównuje ofiary ze zbrodniarzami, a oni by chcieli, żeby wreszcie ktoś powiedział, że Polacy to ofiary i należy im się cześć i pamięć. Proszę Państwa, takie rzeczy nie są możliwe i wcale nie z tego względu, że Smarzowski miał inne zlecenie. Nie można pokazać żadnej prawdy i oddać nikomu żadnej sprawiedliwości, jeśli stoimy wyłącznie na gruncie emocji. Tego zaś domaga się większość polskich krytyków filmu. Żeby było jeszcze więcej jednoznacznych emocji. Mamy więc z jednej strony manipulację, a z drugiej emocjonalną bezradność. Większość świadków tamtych wydarzeń, była w roku 1943 i 44 dziećmi, ich świat był światem maluchów, które nagle zostały wrzucone do piekła. Dorośli nie żyją, historia jest programowana przez polityków dla doraźnych potrzeb, a rynek filmu i książki działa jeszcze inaczej. Wszystkie zaś te sfery mają być zasilane tymi właśnie dziecięcymi emocjami, które w świadkach rzezi wołyńskiej nie wystygły? Czy wyście powariowali? Jesteście jak ci chłopcy z filmu Nasfetera, którzy myśleli, że ich dobre chęci zostaną nagrodzone i będą mogli pokręcić się za darmo na karuzeli. One nie zostaną nagrodzone nigdy, a im głośniej będziecie się domagać zadośćuczynienia tym większe zniecierpliwienie wywołacie w ludziach, którzy na waszych emocjach chcą zarobić pieniądze lub zrobić kariery. Za chwilę zaś sytuacja wyglądać będzie jeszcze inaczej. Ci, którzy dziś są najbardziej podnieceni faktem, że film Wołyń wszedł na ekrany, staną się ofiarami kolejnych przedsięwzięć propagandowych polskiej kinematografii, która nie służy ani ludziom, ani prawdzie. Nie można bowiem zmarnować tak dobrze rozpoczętego sezonu.
Na koniec jeszcze jedno. Odnalazłem w sieci taką oto wypowiedź pana Tymy
Rosja manipuluje historią, trzyma na smyczy, również finansowej, polskie
organizacje nacjonalistyczne. Jeśli tak dalej pójdzie, ucierpią na tym
nie tylko mniejszość ukraińska w Polsce i, nie daj Boże, polska
mniejszość na Ukrainie, ale też polskie państwo.
Piotr Tyma musi być nieźle ustosunkowany, skoro już dziś wie, kto i dlaczego ucierpi z powodu filmu Wołyń, a nie miał tej pewności, kiedy na Ukrainie kręcono wspólnie z Rosjanami jakiś historyczną ramotę o Chmielnickim. Nie pamiętam tytułu. Wtedy – poprawcie mnie jeśli się mylę – pan Tyma, nie obawiał się o państwo ukraińskie, które może ucierpieć od tej współpracy z Mosfilmem. Zarzut, że polskie organizacje nacjonalistyczne są finansowane przez Rosję, jest bardzo ciekawy, choćby z tego punktu widzenia, że mniej więcej 20 lat temu Polacy stawiali taki sam zarzut organizacjom ukraińskim w Polsce. Pomijam już wydźwięk tej wypowiedzi, który jest jawnie agresywny i ma zdaje się kogoś zastraszyć. Jeśli nie przestaniemy prowadzić dyskusji na tym poziomie nie dojdziemy do niczego. A nie przestaniemy, bo Pan Tyma wystąpił w programie razem z księdzem Zaleskim i bawił się tam nieźle. Uznał więc, mniemam, że po załatwieniu kwestii sprzedażowych będzie można dalej pisać i mówić, że polskiej organizacje patriotyczne, bez żadnego rozróżniania ich i klasyfikacji, chodzą na pasku Rosji. To jest niesłychanie wygodne z punktu widzenia organizacji ukraińskich i dość ambarasujące z naszego punktu widzenia. Oto na Ukrainie można organizować imprezy poświęcone dywizji SS, bo to taki patriotyzm, a w Polsce nie można organizować imprez patriotycznych, bo to taki faszyzm. Do zatarcia tych różnic służy również film Wołyń. Ja jestem zwolennikiem tego, by ze stroną ukraińską rozmawiać. Póki co jednak jesteśmy na tym etapie, że nie wiemy kto jest stroną, zarówno tam, jak i tutaj. Jeśli przyjmiemy, że stroną w Polsce są dzieci z Wołynia, które mają dziś po kilkadziesiąt lat, a stronę ukraińską reprezentuje Piotr Tyma, to możemy dać sobie spokój. Nie inaczej będzie jeśli stronę Polską reprezentować miałby ksiądz Zaleski. Pytanie istotne brzmi – kto z kim miałby rozmawiać? Na razie mamy mega promocję plus jawne pogróżki.
Na tym kończę na dziś. Zapraszam na stronę www.coryllus.pl do księgarni Przy Agorze, do sklepu FOTO MAG i do księgarni Tarabuk. Przypominam też, że w sklepie Bereźnicki w Krakowie przy ul. Przybyszewskiego 71 można kupić komiksy Tomka.
Zapraszam też na stronę www.rozetta.pl gdzie znajdują się nagrania z targów bytomskich.
Telefonów dalej nie odbieram
Taka myśl mnie naszła teraz. Jakby tak te polskie organizacje nacjonalistyczne zacząć opłacać z budżetu i odciąć ich od ruskich dotacji za pomocą ABW? Skąd pieniądze w budżecie spytacie? Zabralibyśmy je organizacjom mniejszościowym, w tym ukraińskim. Osiągnęlibyśmy dwa ważne efekty, za niewielką w sumie cenę. Tyma przestałby gwiazdorzyć. Mniejszości by musiały rozliczać się ze swoimi sponsorami zagranicznymi. My wtedy wysunęlibyśmy natychmiast te same oskarżenia, które dziś wysuwa Tyma. No, a nasi nacjonaliści byliby zdyscyplinowani budżetowo. Dobry pomysł?
Super. Wtedy Misiewicz mógłby prezesować jakimś narodowcom i to bez podnoszenia swoich kwalifikacji.
Wilk syty i wilk syty
Co do Tyma to studiował na Uniwersytecie Gdańskim historię na równoległym do mojego roku (rocznik 1984-89). Pewnie się nie zdziwisz ale, gdy my na pierwszym i drugim roku drapaliśmy się po głowach co będziemy w przyszłości robić, to on już wtedy z całym przekonaniem twierdził, że zostanie przywódcą polskich Ukraińców.
Słowem mocno zaprogramowany człowiek.
Tyma się czuje jak etos i arbiter na bazie. Zero krytycznej refleksji, hardy, bezczelny, zupełnie zapomina że kto czym wojuje od tego ginie.
A tak prześmiewczo to Tyma pasuje do słów wójta, który dodawał sobie powagi odwołując się do hierarchii i można by podsumować tak: ” ja Tyma woma to mówię, bo ja Tyma to urzędowa osoba”.
Ergo wiem, że co polskie to złe a co ukraińskie to dobre.
Powinno być : co do Tymy.
Ale jeden i drugi mocno zaprogramowani, więc się można przejęzyczyć.
Tyma sformatowany pod koniec lat 80 – tych? No to przez kogo? Przez podziemne państwo ukraińskie, którego nie było, przez rosyjskie pieniądze, czy jakieś inne były możliwości budowy jego kariery.
Skoro ten związek istnieje od 1956 roku, a on pochodzi ze Szprotawy to musiał być tego pewien, bo jego rodzina zapewne była czynna u zarania tego związku i występowała tam jako aktywni członkowie PZPR, niektórzy może nawet w mundurach LWP
To był gość z czarnym podniebieniem, gdy mówił o doznanych przez Polaków krzywdach. Nie przeszkadzało to mu studiować w znienawidzonym kraju i mieć bardzo wyrazistą wizję roli, która jest mu napisana (też w znienawidzony kraju).
Jakoś kanadyjska diaspora nigdy się o tak ideologiczną jednostkę nie upomniała.
Betacool – Ten drugi to kto? ks. Isakowicz? Ja osoby duchownej nie podejmuję się oceniać, bo duchowni mają powołanie a nie przyszłościowe plany politycznej kariery nie wiadomo przez kogo finansowane.
A z tym nigdy nawet wina nie piłem, a z Tymą co prawda raz ale wódkę.
Na salonie kiedyś był taki wpis o sąsiedzie Ukraińcu (pomorskie), który przeklinał Polskę i Polaków, aż w końcu przeszedł na emeryturę, pojechał odwiedzić kraj swego dzieciństwa, wrócił przez zęby powiedział, że tam jeszcze prądu nie ma i zaczął remontować dach swojego domu w pomorskim.
Całe życie przeklinał kraj który mu dał godne warunki życia i wypłaca emeryturę, dopiero na emeryturze porównał, chyba docenił i się zadomowił – naprawił dach (chyba przestał Polskę przeklinać) .
Ser w pułapce na przynętę kusi wszystkie myszy, a tylko nieliczne wiedzą o co w tej zabawie chodzi.
Dzisiaj uwiarygodnia film Smarzowskiego siedemdziesięciokilkulatka, która po obejrzeniu filmu wykrzykuje:
– Jezus Maria, tak było!
Dodaje, że mówi o tym po raz pierwszy po tylu latach.
Ten film jest moim zdaniem tak ZŁY, że nie przypuszczałem, że można taką słabiznę nakręcić. Tym bardziej wydaje mi się dziwne i wręcz podejrzane, że ludzie się tak nim zachwycają (oczywiście mówię o dziennikarzach, publicystach itp.) – ach, jak wspaniały, przejmujący. A co w nim był przejmującego?? To że się kadry zmieniały co sekundę i wszystkie postacie były puste i nijakie? Żaden wątek nie miał rozwinięcia, tylko właściwie nie wiadomo, po co był wprowadzany – zaczynał się i nagle się urywał. Wspaniałe takie było, że przez pierwszą część filmu pili i kopulowali?
Dlatego teraz będą tę chałę rozdymać do rozmiarów jakiegoś arcydzieła tym nachalniej.
tak, czytałem. zaraz wydadzą jej książkę i będą sprzedawać w biedronce
Smarzowski to oszust
Dobry, dlatego nie zostanie zrealizowany.
Bede sie czepial , ale dlaczego powyzsze dywagacje nie podnosi Pan na antenie radia wnet czy chocby na spotkaniach w klubie Ronina ? Dostep do mikorfonu kolegi Skowronskiego ma Pan przeciez w kazdej chwili.
Tak! Wczoraj natomiast Isakowicz-Zalewski dziękował Smarzowskiemu za odwagę. A jakiej odwagi trzeba, by nakręcić takiego knota?? Trzeba być tylko zręcznym manipulatorem bez krzty talentu.
Arbiter wyjął paczuszkę
http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/komunikat.xsp?documentId=9326EF4CC8F0A38BC1258052006A61D4
367-miu było za.
Tak? Mam w każdej chwili? Kto to panu powiedział? Skowroński?
O dziwo, na sejmowej stronie podano niepełny tekst uchwały. Mogę wrzucić całość, jeżeli Gospodarz sobie zażyczy.
No tak, i powiedział – tu mi macie, ku..a, podpisać….
U naszych w TV Republika ani słówka. Ni w wiadomościach, ni w komentarzach. Medyczna marihuana i Tybet.
„Jeśli tak dalej pójdzie, ucierpią na tym
nie tylko mniejszość ukraińska w Polsce i, nie daj Boże, polska
mniejszość na Ukrainie, ale też polskie państwo.”
Chłeptanie giedroyciowszczyny przez zarządców naszego nieszczęśliwego kraju rozzuchwaliło bandersynów. Nadto szermują oni bałamutnym argumentem, że po truchle ukraińskiego bytu państwowego śmigną do nas rosyjskie czołgi, zapominając o bateriach Iskanderów w Królewcu.
Do tego rzecznik prasowy MON potwierdził, że polskie wojsko znajduje się na Ukrainie wyłącznie w celach szkoleniowych jako część sił międzynarodowych — i że nie są to komandosi z Lublińca, ale strzelcy z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa. To jest działanie na szkodę RP!
oszust intelektualny.
Na TT i forach jak rebelya.pl użytkownicy deklarujący się po prawej stronie, nie żałują seansu Wołynia.
Metoda kija i marchewki.
Z tym, że zmodyfikowana. Jednym pokazuje się kij, innym marchewkę.
Rozwojowe.
.
Zalewski tworzy dzieło o żołnierzach wyklętych, Krauze tworzy dzieło o Smoleńsku, Balcerowicz ratuje Ukrainę i prowadzi ku świetlanej przyszłości, Nowak „tiktak” jest jakimś dyrektorem na Ukrainie od budowy dróg, Smarzowski tworzy wiekopomne dzieło o nacjonalizmie, Prezydent Polski uruchamia dla Ukrainy ( no dla Ukrainy… ) „bezzwrotną linię kredytową” w wysokości 4 mld zł natomiast Prezydent Ukrainy na terenie śmiertelnego wroga ma fabryki, które produkują i sprzedają – czy ktoś zna murzyna, który ma tak czarną dupę w jakiej my jesteśmy ?
Seans filmu sobie darowałem, ale mogę polecić to wydawnictwo.
„WOŁYŃ 1943” – to czteropłytowe wydawnictwo Polskiego Radia SA, poświęcone tragedii polskiej ludności Wołynia, wymordowanej przez bojówki ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i Mołopolsce Wschodniej w latach 1943-44.
W albumie znalazły się reportaże i rozmowy nagrane przez dziennikarzy Polskiego Radia: Annę Lisiecką, Irenę Piłatowską, Iwonę Smolkę i Antoniego Szybisa. Jeden z reportaży – „Kainowa zbrodnia” Anny Lisieckiej – w 2010 r. otrzymał Nagrodę Wolności Słowa Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich oraz był nominowany do prestiżowej nagrody radiowców Prix Europe. Na płytach umieszczono także fragmenty powieści Włodzimierza Odojewskiego „Oksana” (czyta Krzysztof Gosztyła) oraz słuchowisko Teatru Polskiego Radia „Anioły” (w reżyserii Andrzeja Piszczatowskiego) na motywach opowiadań z tomu „Nienawiść” Stanisława Srokowskiego. Całość uzupełniają wywiady z obydwoma autorami, którzy w czasie wołyńskiej rzezi byli chłopcami i opisali przeżycia w swoich działach.
Częścią wydawnictwa jest też 36-stronicowa książeczka z rysem historycznym wydarzeń na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej. Słowo wstępne napisał ś.p. Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w latach 1992-2010, który zginął w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r. Posłowie do zamieszczonych materiałów napisała Ewa Siemaszko, współautorka z ojcem Władysławem, monografii „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-45” (Wydawnictwo von borowiecky, Warszawa 2002).
Wydawnictwo „WOŁYŃ 1943” przygotowane jest w dwóch wersjach językowych. Wszystkie zamieszczone teksty pisane są po polsku i tłumaczone na język angielski. Dostępne są także angielskie tłumaczenia materiałów dźwiękowych w postaci plików mp3.
Posłuchaj mnie uważnie. Piotr Tyma nie ma nic wspólnego z UPA, to jest chłopak ze Szprotawy, która leży koło Żagania, ten zaś z kolei koło Żar. Jeśli nieobce ci są realia PRL nie muszę dalej tłumaczyć, jeśli nie rozumiesz, a będziesz mi nadal wpuszczał tu te emocjonalne brednie to się pożegnamy.
O jej, a co na to Timmermans, Junker i król Europy. Tak nie wolno. Mniejszości w Polszcze finansuje przecież UE i to by była jawna kradzież.
Uwaga na nisko latające kwantyfikatory.
Natomiast pożywanie się przez każdą opcję polityczną z tzw. bandy czworga myślą Giedroycia jest wiedzą powszechną.
To jest mit, to całe finansowanie nacjonalistów w Polsce przez Rosję, można to łatwo udowodnić:
– nacjonaliści nie mają pieniędzy
– nacjonaliści katoliccy są odporni na obcą propagandę (długoterminowo), bo wobec katolicyzmu wszystko inne jest zwyczajnie słabe (długoterminowo)
W latach ’90 były większe wpływy Rosji na nacjonalizm w Polsce, chodziło o to, żeby pod żadnym pozorem nie było niczego innego, niż narodowy socjalizm czy inne bolszewickie, czy pogańskie hybrydy.
Częściowo się to udało, do dziś trzeba to przezwyciężać, uda się za kilka lat to wyplenić.
Dziś jest podobnie, w Europie nacjonaliści wspierani przez Kreml mają na czole wymalowaną flagę swojego państwa, ale na plecach jest karteczka z napisem: rewolucja francuska, albo Odyn, albo oświecenie, albo socjalizm z ludzką, białą twarzą, albo konserwatyzm integralny, albo nacjo-palikot – jest coś takiego u nas.
Jeszcze 2 lata temu były pewne podchody w stylu moczarowskim: że żydów za PRL się pozbyto, że fabryki były itd. ale nikt tego nie chciał słuchać.
To ja mogę znając fakty powiedzieć, że Tyma kłamie, ten dureń wie, że tylko w Polsce prawica nie jest na pasku Moskwy i taki potencjał marnuje?
Jeszcze raz: To jest chłopak ze Szprotawy, która leży koło Żagania, a ten z kolei koło Żar. Jeśli ktoś zna i rozumie realia PRL, może co najwyżej na pana Tymę popatrzeć z życzliwym zainteresowaniem….
Brygada Kawalerii Pancernej. Nie wiem jak dawniej się nazywali.
Albo coś z tego pakietu/ Nie mój świat…
.
.
Pani Lichocka i pewna część PIS ma podobne zdanie jak Tyma, ale w sumie to nie jest aż takie ważne chyba. Może ważniejsze jest to, że OPZZ chce walczyć o prawa pracowników ukraińskich w Polsce i weźmie ich pod skrzydła chętnie, to będzie miało dużo ciekawszy finał.
Absolwent IV Liceum Ogólnokształcącego (1985) z dodatkowym językiem ukraińskim w Legnicy
Bardzo dobra mysl Pana naszla…
… wrecz rewelacyjna i jak najbardziej do zrobienia… chociazby po to aby Tyma i jemu podobni przestali gwiazdorzyc w „narodowej” kurwizji z Ssssakiewiczowymi kolaborantami, ktorzy jawnie sprzeniewierzaja sie i trwonia panstwowe pieniadze… czyli NASZE PIENIADZE… pieniadze polskich obywateli… tylko dlatego, ze… RYNEK TRESCI WYSYCHA !
Dlatego tez Ssssakiewicz w swoim tepym ograniczeniu z roznymi Cenckiewiczami, Zychowiczami,
Pospieszalskimi organizuje z premedytacja IGRZYSKA… dla BESTII, tylko dlatego, ze nic innego nie przychodzi im do ich pustych lbow…
… tylko dlatego, zeby z premedytacja… bic piane… i robic emocjonalny SIWY DYM… nikomu
i niczemu nie sluzacy… a juz najmniej polskiemu narodowi… polskiemu obywatelowi czyli glownemu platnikowi tej zaprzanej Ssssakiewiczowej hucpy w „publicznej” kurwizji !
To jest FANTASTYCZNA mysl… wprost do NATYCHMIASTOWEGO zastosowania !!!
.:D.
.
Tu trochę o powołaniu organizacji Ukraińców w Polsce, do której to organizacji jakoś nikt „normalny” nie chciał wstępować.
http://shron.chtyvo.org.ua/Drozd_Roman/Ludnosc_ukrainska_w_okresie_przelomu_politycznego_1956_r_w_Polsce.pdf
No a jak już wstąpił, to odwiedzał ukraińskie chatki jeżdżąc z towarzyszem cytującym Marksa ogólnie dostępną w PRLu „Warszawą”.
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/FELIETON-Oto-znalem-i-ja-osobiscie-ukrainskiego-bandyte/62
Ten tekst jest o wspólnych wyjazdach w teren przewodniczącego Ukraińskiego Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Eugeniusza Kochana samochodem marki Warszawa.
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/FELIETON-Oto-znalem-i-ja-osobiscie-ukrainskiego-bandyte/62
A ten tekst jest o tym kto tą Warszawą z p. Kochanem jeździł.
http://www.kurier-ilawski.pl/czytaj/Utopista-juz-bez-zludzen/776
To był „utopista bez złudzeń”.
czyli utopiec ? 🙂
Jakież to były piękne czasy. Praca dla człowieka krążyła po ulicach i rzucała się na przypadkowych przechodniów.
KARIERA
W 1959 roku, zaraz po powrocie z wojska, podszedł do Tadeusza wprost na ulicy jakiś mężczyzna i powiedział, że zaprasza go do siebie sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR w Działdowie.
Skorzystał z zaproszenia. Kiedy poszedł na spotkanie, w urzędzie prócz sekretarza czekał na niego także komendant milicji i przewodniczący Powiatowej Rady Narodowej. Zaproponowali Listkowskiemu pracę kierownika wydziału kultury w powiatowym prezydium.
À dlaczegoz to nie mozna oceniac osoby duchownej… przeciez z takiej samej gliny ulepiony…
jak Pani czy chociazby ja. Ksiadz Isakowicz po prostu mocno „zaangazowany”… zmienia sie…
duze „parcie na szklo”…
… nie mozna miec i powolania i planow politycznej kariery… w koncu Go nie sadze, bo to nie moja rzecz… ale oceniac moge… i nie ladnie to wyglada.
Ronin o Gabrielu mowi szkodnik, i ze – kiedys byl tu gosciem.
Wiec chyba pomylja, albo nieswieze to info
I teraz dopiero, jak powiedział Moryc Welt w filmie Ziemia obiecana, stanęliśmy na realnym gruncie. To są istotne okoliczności w jakich wykuwały się kadry, to jest know how organizacyjne i towarzyskie….
Taka jest „polska” Ssssakiewiczowa i „zjednoczona” PRESSTYTUCJA… prymitywny ciemnogrod, bezwstydny, zakompleksiony, zaprzedany… i pazerny na kase!
I takim gniotem antypolskim beda sie zachwycac… cmokac i paluchy oblizywac !
Oczywiście, wykują się nowe rewolucyjne kadry….do walki z polskim panem i polskim księdzem…nie ma końca to przedstawienie…
Legnica fajne miasto, mój wujek mieszkał niedaleko…długo by opowiadać…
Mała Moskwa https://youtu.be/V0Y3j0iswlo
Mała Moskwa teledysk https://youtu.be/8GrvsWqVLIo
Kadry administracyjne powiatowe i wojewódzkie na pewno wykuwały się z mniejszości narodowych. Np.od końca lat 40- tych, starosta i jego zastępcy nigdy nie byli narodowości polskiej, na pewno tak było do reformy administracyjnej Gierka
Reasumując mamy na terenie PL 50 % polaków i 50 % ukraińców / emigracja z lat 1945 /46 oraz ta świeża z 2015/2016 / w tym 4 mln członków PZPR i ponad 1 mln urzędasów 🙂
i 18 milionową polonie na 2012 rok .
Ponad 18 milionów Polaków żyje poza granicami kraju – wynika z danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych. 4,3 mln Polaków żyje w Europie Zachodniej, 1,5 mln w Europie Wschodniej, ok. 12,5 mln w obu Amerykach.∆∆∆Wiceminister spraw zagranicznych Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zaprezentowała senatorom z komisji spraw emigracji i łączności z Polakami za granicą raport MSZ o sytuacji Polonii i Polaków za granicą w 2012.∆∆∆∆ itd .
Poza tematem ale oto jak, drogi Coryllusie, jeden z bohaterów Twoich Baśni zabezpieczył był sobie zbawienie ……
http://podaj.to/post/3773,1,w-tym-niemieckim-miecie-roczny-czynsz-za-mieszkanie-wynosi-080-euro-mieszkacy-musz-speni-tylko-3-warunki.html?utm_source=Facebook&utm_campaign=Fanpage
Jako absolwent UG z lat sporo wcześniejszych mogę do tego dodać, że środowiska ukraińskich studentów na tej uczelni były bardzo zintegrowane, świadome o co walczą a toasty „Sława Ukrainiji” w trakcie imprez w akademikach na porządku dziennym. To jednak tylko drobny wycinek bardziej złożonego bo wielowymiarowego obrazu. Ci co wznosili toasty to mięso armatnie a prawdziwi kandydaci na przywódców bardzo wnikliwie obserwowali swoich podwładnych z młodzieżówek – zawsze trzeźwi i czujni interweniowali i natychmiast przywracali porządek w przypadku nawet minimalnego „przegięcia”. I choć na chwilę bieżącą nie pomnę nazwiska, to jednego kandydata na szefa państwa ukraińskiego też kojarzą.
Chodziło chyba o Stanisława Tyma. Ponieważ nasz ukraiński obiekt nazywa się Tyma, więc chodziło o Tymę (co do Tymy) a nie o St. Tyma (co do Tyma) w wypowiedzi Betacoola z wypowiedzi o 9.50.
Dla uzupełnienia dodam, że oprócz Legnicy było też LO z wykładowym ukraińskim w Górowie Iławeckim (olsztyńskie). Na UG byli absolwenci obydwu.
Przepraszam za off-topic, ale a propos kina z jednej strony, polityki historycznej/propagandy z drugiej. Właśnie na to wpadłem i dlatego tak wyskoczyłem jak oparzony –
Anthropoid –
Jeszcze nie oglądałem, ale zaraz zasiadam. Poza oczywistymi rzeczami (producenci, forsa itd.) zwracam uwagę na dość „mocny” polski akcent. Przy okazji, trochę się zdziwiłem próbując wyguglować Zamah…
I wmawiać ludziom, że to majstersztyk, a Smarzowski (swoją drogą w filmie podpisany minoderyjnie jako Wojtek, nie Wojciech) to najwybitniejszy twórca filmowy ostatnich 27 lat itd.
No właśnie… Obrazek
http://paczaizm.pl/content/wp-content/uploads/z-niemcami-za-druga-wojne-z-ukraina-za-wolyn-ze-szwajcaria-za-frankowiczow-a-za-co-z-portugalia-za-biedronke.jpg
Chciałem powrócić do filmu TVP pt „Było sobie miasteczko” o zagładzie miasteczka Kisielin podczas Rzezi Wołyńskiej. Jest to relacja rodziny Dębskich, a w głównej mierze matki Krzesimira, znanego muzyka i kompozytora. Z racji perspektywy czasu relacja jest spokojna, chociaż zawiera treści poruszające, jak ludzie próbowali ukryć się w kościele po niedzielnej mszy, ale Ukraińcy nie zważali na to i wzięli kościół siłą.
Miekscowi popisują się znajomością polskiego języka, a jeden ze starszych deklamuje wierszyk o Rydzu Śmigłym. W momencie gdy pada pytanie – kto? stają się milczący. Najbardziej charakterystyczne jest zachowanie wójta, czyli przedstawiciela władzy i tu nie ma złudzeń.
Z treści, o ile dobrze pamiętam to miejscowi, a także Dębscy doskonale wiedzą kto zamordował ich męża/ojca i ten człowiek o tym czasie nadal żył w Kisielinie.
Zaglądałem jakiś czas temu na YT i była informacja, że film usunięto z powodu naruszenia praw autorskich TVP. Chciałem napisać, że jedyną prawdę o Wołyniu ma nieść film wiadomego reżysera, ale zaglądam aktualnie na YT i film jest od trzech miesięcy powtórnie na YT. Oczywiście nie pod egidą właściciela filmu.
Treści nam podawane powinny budzić emocje, a o dumie, czy choćby zadowoleniu nie ma mowy. Na YT straszy inny nieobecny serial „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”, film o organizowaniu się Polaków pod zaborem pruskim. Z trzynastu odcinków można w sieci znaleźć tylko to.
https://www.youtube.com/watch?v=EscmG66BMxI
Zbyt instruktażowy, a może zbyt demaskujący działania wszelakiej maści służb? Lepiej pokazać machanie szabelką niż uporczywą pracę, do której ponoć organicznie nie jesteśmy zdolni.
Tadmanie – moja koleżanka jeżdżąca na Ukrainę w ramach służbowych zadań, opowiedziała mi co się zdarzyło na koncercie Krzesimira (chyba we Lwowie), koncert się rozpoczyna na scenę wychodzi Krzesimir i do zebranej licznej publiki mówi po polsku; „Dzień dobry”, widownia odpowiada.
Następnie Krzesimir rozwija słowa powitania mniej więcej tak: „powitałbym Państwa tak licznie zebranych na moim koncercie w Waszym języku, po ukraińsku. Moja babcia mieszkała na tej ziemi i znała ten język i na pewno nauczyłaby mnie ukraińskiego, ale babcia zginęła na tej ziemi nie miałem szans jej poznać i nauczyć się Waszego języka, więc witam was polskim „dzień dobry”.
Zapadła cisza, widownia siedziała cicho, czekała na pierwsze muzyczne takty licząc,że muzyk nie powie słowa więcej.
Nie powiedział.. Nie trzeba było.
Dziękuję.
jeśli to nie jest urban legend, to szacunek dla Krzesimira za to
Witam, niedawno zacząłem regularnie czytać Twojego bloga i uważam, że masz bardzo ciekawe spojrzenie na sprawy. Niemniej jednak chętnie bym przeczytał czemu Ksiądz Isakowicz Zaleski jest według Ciebie skrajnie nieszczery
Nie mam teraz na to czasu. Są ważniejsze rzeczy niż nieszczerość Isakowicza
Jasne, nie oczekuję rozpisywania się, wystarczy jakaś publikacja lub skrót myślowy, który sobie już sam rozwinę. Tak wiem, że już w felietonie użyłeś właśnie takiego skrótu.
Chyba na TVP Historia jest emitowany….
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.