sty 182018
 

Zacznę może od ogłoszeń. Mamy już komiks o Tadeuszu Kopciuszce, ale wrzucę go do sklepu dopiero wtedy kiedy uporamy się z wysyłką promocyjną. Jest to ostatnia taka promocja jaką zrobiłem. Bardzo wszystkich przepraszam, ale nie mogę wysłuchiwać niektórych uwag. Niektóre nawigatory leżały w magazynie, w cenie 25 zł za egzemplarz, od trzech lat. Nikt się nimi nie interesował. Kiedy obniżyłem cenę na 10 zł, wszyscy zaczęli je kupować i dla niektórych zabrakło. Proponuję więc wymianę, ale spotykam się z reakcjami nieadekwatnymi do sytuacji, z zarzutami o nieprofesjonalizm na przykład, albo wręcz z agresją. Proszę Państwa, to jest sklep coryllusa, wydawcy i pisarza, jak Państwo chcą się zetknąć z naprawdę profesjonalną obsługą, radzę iść do tego sklepu, gdzie sprzedają Miłoszewskiego, tam są sami zawodowi sprzedawcy znacznie milsi ode mnie. Odniosłem też wrażenie, że niektórzy są szczerze zmartwieni tym, czy ja, w razie gdy zabraknie jakiegoś kwartalnika, oddam im aby to zainkasowane na poczet jego zakupu 10 złotych. Proszę się nie niepokoić, oddam.

Wyczekiwana przez wielu, a także przeze mnie samego książka „Czerwiec polski” zwana książką o pluskwach, poszła właśnie do drukarni. Będzie dostępna na początku lutego. Nakład jest niewielki, a książka będzie droga, o czym uprzedzam zawczasu, żeby nie wysłuchiwać potem różnych nieprzyjemnych uwag. Uważam bowiem, że w chwili kiedy Gliński dotuje brednie wypisywane przez Magdę Ogórek, pracownika naukowego jakby nie było i doktora historii, my możemy robić tylko coś takiego właśnie – wydawać książki o pluskwach. W dodatku za prywatne pieniądze, bez złotówki dotacji i żadnej medialnej promocji, czy to pozytywnej czy negatywnej. Będziemy – jak mawia czasem Toyah – walczyć w cieniu. Książka o pluskwach jest w mojej ocenie jedną z najważniejszych książek napisanych po polsku w ciągu ostatnich stu lat. Nie było, nie ma i nie będzie już tak szczegółowej analizy biologii i funkcji, także politycznych larw niewielkiej błonkówki zwanej czerwcem polskim, jaką zostawił profesor Jakubski. On sam także zasługuje na przypomnienie, ale to może już innym razem, przy okazji jakiegoś specjalnego numeru kwartalnika.

Chciałem dziś poruszyć temat ważny, związany tu z nami organicznie, od którego nie możemy uciekać. Po co istnieje portal Szkoła nawigatorów? To jest ważna kwestia i ja się z nią, połowicznie co prawda i na szybko, ale już zmierzyłem, nawet kilka razy. Pora na odpowiedź wyczerpującą. Portal „Szkoła nawigatorów” istnieje po to, by generować wysokiej jakości opinie, które następnie będą, świadomie lub nie, z uczciwą lub nie intencją, powielane przez innych. Także przez tak zwane media oficjalne, które – o czym wszyscy wiemy – zjechały już do poziomu dyskusji na trzepaku, gdzie rozstrzygało się kwestie czy Zorro był nieśmiertelny czy też może jednak nie. Dlaczego tak się stało? Ludzie i instytucje degenerują się zwykle poprzez łatwy pieniądz. I nie inaczej jest tym razem. Mamy taką ilość łatwego pieniądza, dostępnego na tej całej prawicy, że oni wszyscy już nie wiedzą co z nim robić i na co to przeznaczać. Mają przy tym przymus osiągnięcia sukcesu, a każdy wie, czym się w mediach i środowiskach opiniotwórczych mierzy sukces – oglądalnością, klikalnością i innymi podobnymi głupstwami. W cytowanym tu niedawno przeze mnie wywiadzie jakiego Michał Nowosielski udzielił gazowni użyty został zwrot – potencjał intelektualny. Użyto go w stosunku do reklamowego filmu pokazującego młodego człowieka, który w deszczu wyjeżdża za pacą, żegnany przez smutną matkę. Potem powraca w słońcu już do Polski, a wszystko dzięki temu, że Tusk wygrał wybory. To nie jest emanacja potencjału intelektualnego, wszyscy o tym wiemy. To jest przewał Do takiej jednak mechaniki zostały sprowadzone w kraju media opiniotwórcze. A ja do jej opisu posługuję się przykładem z branży reklamowej. Dlaczego? Bo mi ten przykład akurat pasuje. Media, bez względu na to czy są lewicowe, prawicowe czy jakieś inne, nie wzbijają się ponad ten poziom, albowiem mają za dużo pieniędzy do wydania na szybko. Ludzie zaś dysponujący tymi pieniędzmi nie pozwolą nigdy, by zostały one przeznaczone na autentyczną jakość. Ta bowiem jest wyróżnikiem, który nie może być nam dostępny dzisiaj, albowiem – taka hipoteza – gdzieś zapadły decyzje dotyczące tej kwestii. Oj tam, oj tam…powie Toyah, żadne decyzje, oni są zwyczajnie głupi. Nieprawda, nie są głupi, są zmanierowani, chytrzy, ale nie głupi. Jeśli nie zapadły decyzje, a ja się mylę, to o jakości nie można mówić, bo ich wizja rynku oraz uzależnienia środowiskowe, czyli przekonanie o tym, że oni i nikt inny mogą być konsumentem jakości, uniemożliwia jej produkcję. No, ale to są już rozważania odległe od meritum. Degeneracja następuje przez pieniądz i 80 procent masy medialnej jest zdeprawowana właśnie dzięki łatwym pieniądzom. Tyle nam na dziś wystarczy.

Przykładem degeneracji opinii poprzez łatwy pieniądz niech będzie dziś dla nas Magda Ogórek, rzekoma intelektualistka, która – za namową nierozpoznanego idioty – usiłuje, przy wspomaganiu innych idiotów, zrobić sukces na rynku medialnym. Usiłuje zagospodarować pewien format, który dawno temu stworzony został przez państwo stojące na straży tak zwanych dóbr kultury, czyli przedmiotów zrabowanych osobom prywatnym oraz Kościołowi. Przedmioty te, zamknięte w budynkach, specjalnie na ich przechowywanie przeznaczonych, zwanych muzeami, były i są rzekomo nadal, naszym dobrem wspólnym. Żeby nas w tym utwierdzić Magda napisała książkę o złym hitlerowcu, co kradnie obrazy. Taki z niej pan Samochodzik w spódnicy. Formuła ta jest nieważna już od dawna i fakt, że minister Gliński i jego urzędnicy decydują się na jej promocję świadczy o nich jak najgorzej. Nie powiem jak to świadczy o wydawcy, bo nie chcę używać brzydkich wyrazów. Poza tym obejrzałem sobie wydawcę na zdjęciach i rzec mogę jedno – to nie jest wydawca. No, ale są pieniądze do wydania i jest Magda, która ma pełnić jakąś tam funkcję. Zwróćcie uwagę, że szyderstwo jakie wylewa się na Magdę formatuje odbiorców wyznaczonych do czytania jej książki i degraduje głównie ich, a nie tę biedną książczynę. Media zaś rzekomo tych odbiorców reprezentujące, będą bronić Magdy do upadłego. Ona sam zaś zacznie składać, seriami w dodatku, deklaracje tak szlachetne i emanujące pozytywną energią, że niektórych to może nawet zabić.

Obniżanie jakości opinii dokonuje się nie tylko na rynku poprzez pieniądz, ale także poza rynkiem poprze różne projektowane eventy. Do takich zaliczam pobicie Krzysztofa Pieczyńskiego, na ulicy w biały dzień i nazwanie go pedałem praz ubekiem. Zaliczam do nich także reakcję ministra Jakiego, który od razu zapowiedział, że wyciągnie z tego stosowne konsekwencje. Ja tylko przypomnę, że ostatnio dyskutowaliśmy od Polakach za granicą i o ich niedoli, która nie leży ministrowi Jakiemu na sercu, aż tak dolegliwie, jak los Pieczyńskiego. Nie znam okoliczności zajścia, ale znam publiczne wypowiedzi pana Pieczyńskiego i nie można wcale wykluczyć, że on sam to zajście sprowokował. Może więc zacznijmy od śledztwa w tej sprawie. Taka propozycja. Oczywiście bicie ludzi jest złe, ale wsadzanie ich do więzień na dożywocie za niepopełnione winy jest jeszcze gorsze. Pan Pieczyński jest zaś takim samy obywatelem jak inni, jego przygody zaś nie powinny ministra Jakiego interesować w żadnym szerszym zakresie. No, ale interesują. Właśnie dlatego, że Pieczyński i jemu podobni służą do degradowania opinii i ich kanalizowania. Do tego, by nie można było sobie spokojnie porozmawiać o profesorze Jakubskim i jego książce na temat pluskiew, bo musi być przymus gadania o Pieczyńskim i jego pobiciu. To się, jak mniemam, nazywa formatowaniem opinii. No więc SN musi być poza tym formatem. To jest nasze podstawowe zadanie. Ja rozumiem, że nie unikniemy powtarzania newsów z mainstreamu, sam je powtarzam. Nie unikniemy autorskich projektów, które są ciekawe rzecz jasna i potrzebne, ale nie wyczerpują formuły portalu. Ta zaś manifestuje się najpełniej, w mojej ocenie, w takich tekstach, jak tekst stalagmita o archeologii. Było tak, prawdziwie po dziennikarsku, onyx przysłał mi linka do tego newsa, ja zadzwoniłem do stalagmita i z nim chwilę pogadałem, a na drugi dzień był tekst, który spotkał się z żywym odzewem. Dlaczego? Ponieważ dotyczył spraw rzeczywiście istotnych dla nasz wszystkich, które są ukryte przed wzrokiem profanów, a do tego tak się szczęśliwie składa, że nie są to sprawy związane ze szczepieniem dzieci. Uroczyście zapowiadam przy okazji, że jeśli ktoś będzie spychał dyskusję na SN czy na coryllus.pl w te rejony, albo w rejony wielkiej Lechii, wyleci bez prawa powrotu. Oznaczać to będzie bowiem, że nie zrozumiał tego tekstu lub jest po prostu nasłany.

Jest tyle tematów do opisania, ale to nie jest redakcja tylko blogowisko i ja nie mogę tu organizować tu kolegium i rozdzielać tematów autorom. Kiedyś próbowałem to robić, ale spotkałem się z całkowitym niezrozumieniem. Wyznaczam więc jedynie kierunek. I dodam może jeszcze tylko, że naśladownictwo, czy to czyjejś metody, czy też powielanie tematów, jest słabym pomysłem na publicystykę. Taka sugestia.

Nie mogę uporać się z tematami, które chciałbym poruszyć na blogu, a dziś muszę skończyć konspekt do Sacco, wczoraj cały dzień byłe w trasie. Jutro więc napiszę co myślę o tej dziwnej archeologicznej edycji opisanej przez Stalagmita, a pojutrze wrócę do Juliana Klaczki. No chyba, że wskoczy coś nowego. Szukajmy spraw ważnych i nieoczywistych, bo to nam podniesie jakość i wzmocni naszą samoocenę.

Przypominam, że na stronie www.basnjakniedzwiedz.pl trwa promocja książek i czasopism. Baśń czeska i amerykańska po 10 zł, Baśń III po 15, tak samo Łowcy księży oraz Straż przednia. Nawigatory także po 10, ale ubywa ich w zastraszającym tempie, więc trzeba się spieszyć.

  92 komentarze do “O jakości opinii albo czy Zorro był nieśmiertelny?”

  1. „Będziemy – jak mawia czasem Toyah – walczyć w cieniu”

    W cieniu walczą służby specjalne. Tymczasem teraz wypisują takie wtórne tekściory o „superbroniach”: http://prawy.pl/64171-kolosalne-czolgi/ nie zastanawiając się, że superbronie do władania światem to kłamstwo, zdrada i wereszczyński.

  2. odnośnie do wielkiej Lechii to napisałem to samo Michalkiewiczowi co pan, tylko własnymi słowami. Że nie jest stworzona dla patriotów, żeby w nią wierzyli. W ogóle nie jest stworzona do wierzenia. Tylko do obniżenia propagandy. Mają to powtarzać idioci antypatrioci. Przykład: ktoś powie przy ludziach, że hełmy wczesnopiastowskie mają jedyną analogię w perskich – to wie każdy bronioznawca. Obecny w okolicy idiota zastęka: haha, wielka Lechia. Tak to ma działać.

  3. Idiocie łatwo sprzedać korelację jako związek przyczynowo-skutkowy. Problem się zaczyna, gdy ten, który sprzedaje sam idiotą nie jest. Branie się za polemikę jest w takim wypadku stratą czasu.

  4. Od dawna chciałam to gdzieś napisać: muzea polskie są pełne zrabowanych Polakom dzieł sztuki, mebli i innych artefaktów i nad tym jest cisza grobu, w którym leży dawna świetność Polaków. Do tego grobu, wesół w zespół z okupantami niemieckimi i sowieckimi, wrzuciło Polaków państwo polskie. I trzyma nogę na tym grobie państwo polskie do dzisiaj. Śliczna pani Ogórek trzęsie się nad jakimś rysunkiem czy obrazem /ja to rozumiem przecież/ odzyskanym od Austriaków czy Niemców /rozumiem też, że poszukiwania są prowadzone z publicznych pieniędzy?/, a nikt słowem nie zająknie się nawet, że fanty z rabunku Polaków przez państwo polskie spokojnie zalegają muzea i magazyny muzeów. Te fanty, które nie zostały rozkradzione przez komunistycznych funków podczas tzw. „reformy rolnej” i potem, za PRLu. Bo najsmaczniejsze kąski zostały rozgrabione „na pniu”, w asyście wojsk KBW, podczas wyrzucania ludzi z domów. Takiej jumy tutaj świat nie widział… A państwo polskie trwa niezłomnie na tym stanowisku. Minister od kultury siedzi natomiast w zrabowanym Polakom pałacu i świetnie się czuje dysponując łatwymi i szybkimi funduszami.

  5. „Jest tyle tematów do opisania, ale to nie jest redakcja tylko blogowisko i ja nie mogę tu organizować tu kolegium i rozdzielać tematów autorom. Kiedyś próbowałem to robić, ale spotkałem się z całkowitym niezrozumieniem. Wyznaczam więc jedynie kierunek. I dodam może jeszcze tylko, że naśladownictwo, czy to czyjejś metody, czy też powielanie tematów, jest słabym pomysłem na publicystykę. Taka sugestia.”

     

    Wybacz, być może narażę się na niezrozumienie mojej dobrej intencji i związane z tym represje, ale pro publico bono muszę to powiedzieć: nie rozumiem Twojego podejścia do tematów: „szczepionkarskiego”, „wielkolechickiego” itp, itd. Uważam, że fobia/irytacja (takie wrażenie odnoszę) jaką wobec tych tematów prezentujesz, sprawie że zainteresowanie nimi dodatkowo się wzmaga rodząc jak zawsze w takich okolicznościach, niezdrowe zainteresowanie, kontestację, a może już nawet dysydentów?  Ja bym pozwolił tym tematom po prostu wyczerpać się i wypalić w sposób naturalny, ufając profesjonalizmowi, trzeźwości i zdrowemu rozsądkowi większości tutejszych użytkowników. Mam tu na myśli ludzi takich jak Stalagmit, Toyah czy Panthera, którzy swój autorytet budują profesjonalizmem i kulturą a nie takich jak parasol którzy nie mając merytorycznie nic do zaoferowania usiłują zamarkować swój charyzmat za pomocą nadużywania władzy woźnego administratora.

    Moim zdaniem żadna publicystyka nie ma szans się rozwinąć, w warunkach cenzorskiego terroru, o terrorze wynikającym z infantylizmu ciecia/admina już nie wspominając.

  6. coryllus nie chce tu bałaganu. O szczepionkach jest masa innych stron. Kto chce, niech tworzy własne blogi i portale blogowe, zamiast psuć coryllusowi robotę.

  7. Turbosłowiańskie dyrdymały są generowane przez potężne siły, za którymi stoją potężne budżety, aby coś ważnego przykryć. Z tego względu uważam że warto im się przyjrzeć i przebadać narzędziami jakimi zwykł posługiwać się gospodarz tutejszego bloga

    https://3.bp.blogspot.com/-4DsYFmq1Gb0/Wl-YfeMjRkI/AAAAAAAABOE/dtm9rZCqSLEUmQfM3kh9QOnxNNdXm3yFwCLcBGAs/s1600/DTwzpTFX4AEHNsA.jpg

    Hipoteza, że przykrywa się w ten sposób skutecznie wyniki i wnioski wynikające ze współczesnych badań archeologicznych genetycznych i historycznych jaka zrodziła się w temacie http://stalagmit.szkolanawigatorow.pl/archeologia-coraz-bardziej-nieznana

    na SN jest prawdopodobna.

  8. Ale to byłoby klasyczne kopanie się z koniem. Można, ale po co?

  9. Argumentum zdupentum 🙂 Pełno jest forów dyskusyjnych na każdy temat. Nie przeszkadza nam to w dyskutowaniu tematów tam poruszanych i nikt się nie boi wynikających z tego bałaganów.

  10. Facet, który wkleja obrazki nie będzie mówił osobom piszącym i prowadzącym portale internetowe o czym mają pisać

  11. pisał u pana od lat i kasuje go pan za jeden czy dwa wpisy, w których ma inne poglądy?

  12. Muzeum? Zawsze.

     

    Wiceminister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Jarosław Sellin uczestniczył w poniedziałek w premierze albumu „Chasydzkie powroty do miejsc nie-zapomnianych”. Podczas swojego wystąpienia stwierdził, że państwo polskie powinno zbudować muzeum chasydyzmu polskiego. 

  13. Mam nadzieję, że powstanie ono w Kocku, jak sobie podjadę do Dęblina będę miał blisko. Dom rabbiego Morgensterna nadal stoi…

  14. Nie,no. W Leżajsku. Albo w Lublinie, żeby było godniej.

  15. Pan minister Jaki(?) posiada niepokojącą tendencję do emocjonalnego angażowania się w prowokacje, które stoją w jawnej sprzeczności z interesem obywateli których rzekomo reprezentuje… Tak się właśnie pochylił nad projektem „zlodziejska reprywatyzacja” podrzuconą mu przez pewnego Śpiewaka, dzięki czemu ludzie którzy chcą uczciwie odzyskać swoją własność muszą się znowu ustawić w kolejce z tyłu (za pewną diasporą)… A teraz będzie się domagał sprawiedliwości dla innej prowokacji… Taki to Jaki

  16. czy kupujący na promocjach w galeriach

    nie rozumieją swoich uprawnień?

    tam nie ma reklamacji.

    tutaj

    pretensje

    do coryllusa.

  17. robią zasłonę dymną dla żydowskich roszczeń. Chcą je przyjąć chliebem i solo, kombinują przy tym, jak się z tego wytłumaczyć przed wybiórcami.

  18. Niedawno wypowiadała się wnuczka Wyspiańskiego w TV Trwam. Rodzina Wyspiańskiego nie ma ani jednego jego dzieła. W czasach PRLu owa wnuczka została zaproszona na okoliczność wystawy dzieł dziadka. Zaczęła z nią rozmawiać małzonka któregoś z dygnitarzy partyjnych.Opowiadała, że oni „pożyczają” z muzeów, co chcą.

    – A ile ma pani obrazów Wyspiańskiego?

    – Ani jednego.

    – A bo ja mam tyle, że ścian mi brakuje.

  19. Kto wie, czy nie o sn, której misję pan powyżej przedstawił, mówi ten co zawsze:

    W programie „Kto nami rządzi?” doradca społeczny prezydenta Andrzej Zybertowicz tłumaczył, czym jest tajemnicza MaBeNa, która ma monitorować, jak Polska postrzegana jest na świecie. Krytycznie ocenił też media społecznościowe. – Ta przestrzeń ułatwiła nieodpowiedzialną komunikację. Do każdego można przykleić każde kłamstwo. Z każdego można zrobić agenta, pedofila, kretyna – mówił.

    http://frazeo.pl/results?id=6d9d0190b5045a60d14a565c7db60f71&f=2018-01-18&so=true&l=2

    https://wiadomosci.wp.pl/andrzej-zybertowicz-w-kto-nami-rzadzi-6210598966597761v

    https://wp.tv/i,doradca-prezydenta-o-internecie-z-kazdego-mozna-zrobic-agenta-pedofila-kretyna,mid,2013454,cid,2303843,klip.html?ticaid=61a9ac

  20.  
    Czerwiec Polski był tak ważny, że od niego wzięła się nazwa miesiąca.
    Mam nadzieję że w książce będzie o tym jak prymat w produkcji barwnika przesunął się na hiszpańską Teneryfę, a następnie do Meksyku.
    Ale przecież to nieważne. Znajomi donieśli mi, że „Historycznym” i ”Edukacyjnym” serialu który skłoni widzów do pokochania historii Polski, Na dworze Kazimierza Wielkiego jadało się dania z papryką, więc być może w książce Pani Ogórek pojawią się kosmici, a nasze skarby narodowe ukryte są na Księżycu

  21. Że polecę klasykiem: „Bingo!”.  W muzeach zalegają też święte przedmioty należące do KK, w tym ołtarze, krucyfiksy etc. I czasem jakiś nowoczesny artysta urządza artystyczny happening   w postaci bezczeszczenia np. krucyfiksu z XIV w. i to wszystko filmuje a następnie jednostka budżetowa ministerstwa kultury i dziedzictwa narodowego – rzuca ten film do „muzeum sztuki współczesnej” zlokalizowanego w nieruchomości zrabowanej Polakom, żeby sobie katolicy popatrzyli.

    Minister siedzi w pałacu zrabowanym Polakom, komunistyczni  literaci jeździli do pałacu zrabowanego Polakom w celach twórczych a komunistyczna jaczejka wieszała sobie Wyspiańskiego w swoich apartmą – bez ograniczeń, bo było i jest „każdemu wg potrzeb”. Każdemu uczestnikowi jumy oczywiście. Może członkowie tej kasty uważają, że jak pożyją w nieruchomościach należących do elity, będą jeść na talerzach należących do elity i będą wieszać wschodnie kobierce oraz piękne obrazy – należące do elity – to też – staną się elitą. A to tak nie działa.

  22. Może po czerwcu zajmiesz się październikiem, który prawdopodobnie pochodzi od paździerzy czyli służących za opał, wysuszonych pozostałości po tłoczeniu między innymi winogron i roślin oleistych, co by wskazywało na ogromny rynek oleju i być może bogatą obecność winnic na naszej szerokości geograficznej, co z kolei może obalić globcio

  23. Nazwa miesiąca, nazwa dzielnicy: Grody Czerwieńskie, późniejsza Ruś Czerwona.

  24. Zawsze zainteresowany bylem sredniowieczem i czasami wcześniej, tym ciemnym średniowieczem, zwanymi tutaj Dark Ages, intuicyjne czując, ze to właśnie jest zupelnie odwrotnie. A w Polsce, bylo nic(?) i nie wiadomo skąd, pojawil sie Mieszko I i chrzest Polski. A teraz okazuje się, ze wcale tak nie było. To potwierdzenie mych intuicji. I w jez. angielskim w nakladzie praktycznie zerowym. Czy potrzeba jeszcze czegoś, by udowodnić, kto „pisze” historię nie tylko swojego narodu, jeżeli to narodem chcemy nazwać, czyli Anglicy ale narzuca swą wizję historii wszystkim innym. Przecież oni maja swą własną historię zafalszowana, o czym nadmienilem wczoraj. A ze to ciągłość od podboju Wyspy przez Normanow do dzisiaj, prosze zwrocic uwage na brytyjskie prawo. Ono właśnie taką ciągłość wykazuje od tamtych czasów do dzsiaj się nie zmienilo.

  25. Widzialam te filmy i te wypowiedz, sledze beznadziejna walke tej pani. Geneza jest w momencie smierci Wyspianskiego, kiedy to znajacy sie na rzeczy cwaniacy hop siup zabrali matce dzieci, umiescili je w zakladach, a wszystkie dziela zgarnelo miasto. Zona, niezorientowana poswiadczyla krzyzykami..

  26. Pielęgnowanie czerwca polskiego (Coccus Polonicus)

    Gawarecki, Zygmunt

    1893

    Gródek, Lwów,  Z drukarni J. Czaińskiego, Nakł. Redakcyi „Bartnika Postępowego”

    poprzez: https://fbc.pionier.net.pl/

  27. Paździerze – zdrewniałe części łodyg roślin włóknistych (len, konopie), połamane i oddzielone od włókna w procesie przetwarzania słomy lnianej lub konopnej na włókno.” Za wiki, nie chciało mi się własnymi słowami.

    Po wytłoczeniu wina pozostają wytłoki, nie wiem, jak je zużywano, może skarmiano inwentarzem.

    Po wytłoczeniu nasion na olej zostaje makuch, stanowiący paszę dla bydła.

  28. W świetle tego co napisał stalagmit, oraz zakusów Pana Zybertowicza i jemu podobnych maszynistów, których boli istnienie „darmowych” (czyli nie podpiętych pod żaden „publiczny” budżet, tj. nie dających się sterować i wykorzystać autentycznych talentów) źródeł informacji i dyskusji na ich temat, można tę kastę śmiało porównać do kliki kapłanów z Faraona… Którzy nie tylko nie troszczą się o zdrowie i bezpieczeństwo  bliźnich, ale świadomie i z premedytacją dbają o to by poziom kretynizmu oraz niewiedzy (kto zacz jeden z drugim), objął swym zasięgiem wszystkich którzy posiadają jakikolwiek dostęp do informacji… Brak mi słów na tych ludzi

  29. Czyżby pan profesor poczuł się „zrobiony”? Ciekawe, czy agentem, pedofilem, czy może bardziej kretynem?

  30. Pytałem już u Stalagmita – ciekawe, czemu Niemcy dają pieniądze IAE PAN na badania grodów w Czermnie pod Zamościem nazywając je „Czerwieńskimi”.

    http://iaepan.vot.pl/instytut/553-pl/projekt/1613-zlote-jablko-polskiej-archeologii

    Czyżby dlatego, aby ich niejasna lokalizacja była przyklepana możliwie najdalej na zachód?

  31. Trzeba przyznać, że jakaś informacja o tym czerwcu polskim jest chociaż na wikipedii, i to z podkreśleniem jego znaczenia gospodarczego (ciekawe na ile prawdziwe są podane tam okresy czasowe):

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwiec_polski

    A w bibliografii są 2 pozycje wspomnianego prof. Antoniego Jakubskiego:

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Antoni_Jakubski

    Przyznam, że np. nie pamiętałem, że to on zdobył jako pierwszy Polak Kilimandżaro w 1910 roku. I wtedy już przemierzył część Afryki pieszo. To naprawdę dość wcześnie, np. Kazimierz Nowak zrobił to rowerem dopiero w latach 30-tych.

  32. Tu jeszcze 2 artykuły na temat czerwca polskiego i jego wykorzystania:

    https://www.slawoslaw.pl/czerwiec-miesiac-czerwonego-robaczka/

    https://web.archive.org/web/20110928125629/http://www.mowiawieki.pl/artykul.html?id_artykul=1403

    W tym pierwszym jest ciekawy fragment (pytanie na ile prawdziwe jest to, że Polacy jeszcze w XVI wieku nie wiedzieli o tym, że to wartościowa rzecz, bo brzmi to znowu trochę tak, jakby tu była banda wieśniaków):

    „W ten sposób w Herbarzu polskim opisał czerwiec Marcin z Urzędowa (XVI w.):

    Czerwiec jest to ziarnko, które w Polsce zbierają w maju spod korzonków ziemi. Tego najwięcej zbierają koło Łowicza, Rawy, Warszawy, iż tam taki zwyczaj, bo jednak wszędzie w Polsce tego dosyć, ale o to nie dbają. Są ziarnka czerwone, niewielkie […] Te ziarenka kopią w ziemi spod korzonków; w maju kwitną, a gdy przyjdzie czerwiec, tedy obrócą się w robaczki i wylecą. Te robaczki świecą w noc czerwcową i zowią je też ludzie pospolicie czerwcami. W Wenecji jest to rzecz droga, bo za funt tych ziarenek musi dać cztery funty weneckie, za drugi pięć, niemal nasz złoty. To dlatego piszę, aby się jęli wszyscy to zbierać, albowiem czerwiec polski jest najszlachetniejszy. Tym farbują rzeczy kosztowne, jedwabne, w Wenecji: a rzeczy jedwabne, które farbują czerwcem polskim, zowią Kermezyn. […] ”

  33. To jeszcze nie koniec jumy. Teraz jest następny etap.  Ładnie opisano to tutaj, ale jak to będzie naprawdę wyglądało widziałam film na YouTube.

    http://niezalezna.pl/213110-poszukiwanie-zabytkow-po-1-stycznia-2018-r-nowe-przepisy

    P/S Dyrektora Lasów Państwowych odwołano.

  34. A tu film jak to ma wyglądać.  Brzmi „nieźle”, ale w głód na Ukrainie też by było trudno uwierzyć.

    https://youtu.be/f9yXIKkk7_4 32:00 Od 01.01. 2018 r. Polska najbardziej opesyjnym krajem w Europie.

    O zabytkach od 3 minuty.

  35. w Leżajsku

    tam się chasydzi spotykają

  36. Ta drewniana dziunia, pupilka starego, czerwonego kiejkuta Millera nie dala rady zostac  prezydEtka Polakow… to teraz drugi czerwony dziad Glinski  robi z niej  strazniczke dobr ukradzionych Polakom, coby ta banda dzis u koryta miala jakis  zer  i fanty za te swojo cieSZko  robote…

    … w kazdym badz razie Pani wie,  ja wiem i bardzo wielu Polakow juz wie co to jest za kolejny, dety  „projekt”  z ta dziunia Ogorkowa… ale powstrzymam sie lekko ze swoimi emocjami bo przyjdzie zaraz Unukalhai i powie, ze… stanowczo brakuje mi umiaru  !!!

    I tak ogolnie… to znowu milo sie Pania czyta. 😉

  37.  
    Paździerz to zdrewniała część łodygi jako-taka

    Len
    Zbiór lipiec, oddzielanie od paździerzy przez moczenie i roszenie do połowy września

    Konopie
     
    też sierpień wrzesień, ale z całą pewnością było z nich wykorzystywane wszystko, łącznie z nasionami, więc paździerz nie wyrastałby ponad resztę zbiorów, aż tak, by nazwać nim miesiąc. Co innego sierpień czyli czas gdy sierp jest w robocie. Czerwiec gdy trwa zbiór czerwca. Październik nie mógł oznaczać jakiegoś produktu odpadowego. Paździerz musiała pełnić ważną funkcję.

    Polećmy po kolei
    Listopad – spadają liście
    Grudzień – grudy po jesiennej orce ( ważny element napowietrzenia gleby)
    Styczeń – styk kończonego i zaczynanego roku ( ciekawe, bo przecież kalendarze rzymskie liczyły tradycyjnie od wiosny a u nas czary mary Juliański)
    Luty – lód/mróz
    Marzec – bo maź i błoto
    Kwiecień – kwiaty na drzewach
     
    Maj – znowu kwiaty tym razem na łąkach (zbieramy miód)
    Czerwiec – zbiór czerwca
    Lipiec – lipy kwitną, pora zbiorów miodu
    Sierpień – sierpy pracują
    Wrzesień – kwitną wrzosy (miodonośne)
    Październik – pozyskanie paździerzy na opał? Za późno na konopie i len. Ale akurat na tłoczenie winogron. Dobrze wyprasowanym odpadem nie skarmisz bydła bo i suche niesmaczne, a przede wszystkim PO CO? Skoro słomy i siana pod dostatkiem.
    Można stosować wyprasowane płyty jako izolację lub palić nim i tu znowu pytanie PO CO? Skoro rzut beretem od chałupy jest las. Może były składnikiem budulcowym, postawić szkielet z paździerzy i oblepić gliną? Być może tym mianem określano również pozostałości po tłoczeniu oleju? A może pozyskanym z konopi pokrywano masowo dachy?
    Właśnie w ciepłym październiku, przed deszczami i mrozami.

  38. Niech sobie Sellin wybuduje to muzeum  za  SWOJE  PRYWATNE  pieniadze… tylko i wylacznie… a poza tym – to kto go slucha,  tego  kreta.

  39. Ten  monister – to po prostu  zenada  !!!

  40. program drugi Polskiego Radia podał:

    w Mediolanie trwa akcja montowania tablic pamiątkowych na domach ofiar Holokaustu

    jest ich już około 50

    akcja została podjęta także

    przez Rzym

    i inne włoskie miasta.

  41. Cos  nieprawdopodobnego  !!!      Szok  !!!

    I  toto  jest  przewodniczacym  komisji  sejmowej…  to chyba  zart  !!!

  42. Pan sugeruje, ze włókno lniane samo oddzielało się od paździerzy przez roszenie? Międlenie wysuszonego lnu odbywało się w październiku, paździerze leciały aż miło. Len był niewątpliwie jednym z najważniejszych produktów, czynności przy jego obróbce zasłużyły na swój miesiąc. Natomiast nigdy nie spotkałam się z użyciem słowa „paździerze” na określenie wytłoków. Zostawmy wino, to był incydent w naszych dziejach. Natomiast wytłoki z oleistych były cenną białkowo-tłuszczową paszą, uzupełniającą chude siano i słomę. Makuchy jadali nawet ludzie, gdy nie było innego pożywienia.

  43. Kilkadziesiat lat temu w wiekszosci wiejskich domow byl tzw. kolowrotek i szczotki/grzebienie do czesania lnu, moja babcia i jej sasiadki to mialy .

  44. Marzec–Martius mensis,miesiac Marsa

    Luty=srogi

    Paździerze to odpad przy pozyskiwaniu włókna,a nie cel międlenia…

  45. kto je chałwę

    zjada makuchy sezamowe

    używane do jej produkcji 🙂

  46. powiedzenie

    =aż paździerze polecą=

    tak kogoś zbiję 🙂

  47. Oni po prostu konsumują zwycięstwo 🙂

  48. A kto je musztardę ten zjada wytłoki z gorczycy, bo niewiele jest odmian musztard z całej gorczycy:)

    A nie mogę znaleźć od kiedy gorczycę w Polsce uprawiano

  49. Dbają o swoje interesy, tak jak ci z czasów faraona 😉

  50. A tak się zastanawiam czy Zybertowicz czyta Szkołę Nawigatorów.

    I czy to dlatego tak się zbiesił.

  51. Dlaczego tak zwany?

  52. ” Do naszego kraju gorczyca biała dotarła za czasów panowania Zygmunta I Starego.”

    http://sentien.eu/pl/blog/22_historia-gorczycy-i-materaca-gorczycowego.html

  53. Czyta, czyta. Ale się nie zaciąga, niestety.

  54. No i przypomniała mi się scena z targów w Arkadach, sprzed kilku lat

    Przechodził tam taki (chyba) profesor w w berecie, takim wspaniałym, obszytym czerwoną wstążką, tak założonym nieco na bakier.

    Moja córka to by powiedziała- ale się lansuje:)

    Przeszedł mimo, z podniesioną głową, wpatrzony w odległą przestrzeń prawdziwej wiedzy. Chociaż tam było obok wiele innych stoisk innych wydawnictw, mógłby chociaż zerknąć na ich książki. Ale nie, musiał jakoś zaznaczyć swoje lekceważenie dla Coryllusa, no i dla książek przez Ciebie sprzedawanych.

    Chociaż mam spore podejrzenie że je pilnie czyta, no bo jak okazać lekceważenie temu co się nigdy nie czytało?

    Potem mi powiedziałeś że gdy poprzednio przechodził, to powiedział- patrzcie, tu stoją faszyści.

    No i co tu powiedzieć o jakości opinii z trzepaka?

    To są wyżyny niedostępne profesorom, a Zorro był nieśmiertelny:)))

  55. Oj, mojemu teściowi to żona materac z gorczycy uszyła:)

    To znaczy przepikowała, bo tej gorczycy miałem kilka ton:)

  56. Monopol para religijny, bo oni domagają się jeszcze za te swoje pomysły szacunku i powszechnego uznania… Społecznicy

  57. To jak z narkotykami, no trochę inaczej ale też niebezpiecznie. Gdy wygodne legowisko okazuje się zbudowane w walącej się jaskini pełnej żmij.

    A wrogów się szuka gdzie indziej, przecież żmije tak miło wyglądają…

  58. Przejrzałem cykl produkcyjny lnu, oddzielanie od paździerzy do połowy września, potem składowanie do października, ale gdyby nawet to czemu październik, a nie lennik?

  59. niby czemu od Marsa????
    tylko jeden miesiąc? obawiam się że to podobny zbieg okoliczności jak wywodzenie Słowian od łacińskiej nazwy niewolników.
    No właśnie. nazwać miesiąc od odpadu produkcyjnego? nieco bez sensu.

  60. No tak, ja się zaciągnąłem. I o czym ja mam rozmawiać z moim siedmioletnim wnukiem czytającym książeczkę o Piłsudskim? On to chociaż czyta, książki pochłania, może za kilka lat…

    Taką mam małą nadzieję.

    A z resztą rodziny?

    No nie da się, zaciągnąłem się najpierw Kamiuszkiem, przecież można znaleźć Ziza, Lewiatana i tego Byka:)

  61. Wikipedia twierdzi, że i Maj. no zabawne jak łąki umajone

  62. Lenin w październiku 🙂

  63. No widzisz, Pani… A w Krakowie, nota bene, właśnie „wszechWyspiańska” wystawa.

  64. żmije tak miło wyglądają

    Ooo, chyba po dużej dawce narkotyku.

  65. Zaiste jaja /z papryką/:

    http://wyszehrad.com/wegry/aktualnosci/jak-papryka-dotarla-na-wegry

    Musi mamy rewelacyjnych idiotów scenarzystów.

  66. Ileż lat walczył x. infułat Bogdanowicz z naszego Kościoła Mariackiego o zwrot artefaktów, skradzionych przez niejakiego profesora Lorentza! Muzeum Narodowe wręcz lubowało się w tym szczególnym sporcie – rabowania kościołów na terenach poniemieckich, które przypadły Polsce. Nie wiem, jak jest teraz, ale dawniej dział sztuki sakralnej, średniowiecznej w MN w Warszawie zapierał dech. Także zapierał dech NIESTOSOWNOŚCIĄ MIEJSCA dla tych prześlicznych szaf ołtarzowych.

    Doskonale pamiętam, jak Michnik piał peany na cześć Lorentza. Nic dziwnego – komusze domy żydowskich i innych funków miały profesora za dekoratora wnętrz.

  67. Wiem już, że odwołano Tomaszewskiego. Po odwołaniu prof. Szyszki. Strach się bać o polskie lasy…

  68. 🙂

    Skądinąd przypadek pani Ogórek to ciekawa sprawa. Byłaby ciekawsza, gdyby powiedziała Glińskiemu, że owszem, chętnie odszuka polskie artefakty w Austrii i Niemczech z pomocą państwa polskiego, ale najpierw niech państwo odda co zrabowało Polakom. A tak to mamy klasyczne „łapaj złodzieja”.

  69. Pomarzyc dobra rzecz…

    … ta  czerwona,  komusza, a dzis  zjednoczona  z  prawica  „sierota” – w zyciu nie zdobedzie sie na taka brawure… strach by jej nie pozwolil,  bo jej deta kariera moglaby lec w gruzach…  a tak to rzeczywiscie mamy klasyke,  ze zlodziej krzyczy „lap zlodzieja”.

  70. Jeśli będzie p. Konieczny to nie jest źle.

  71. Bo w Marcu zbierano się na wyprawy wojenne.

    Nie lennik bo konopie też międlono.

  72. W bydgoskiej katedrze co dopiero znaleziono skarb pod posadzką prezbiterium – 500 złotych monet i kolejne kilkaset biżuterii! A już zaraz na gładko przyjęto jako normę, że wiadomo przejmuje skarb państwa ale tak łaskawy iż do muzeum trafi… Ks. proboszcz delikatnie ośmielił się wypowiedzieć, że i w katedrze można zrobić ekspozycję

  73. Przypomnę mój wczorajszy wpis/komentarz i uwagę Coryllusa:

    Georgius: W roku 1911 prasa amerykańska rozpowszechniła wiadomość, że broniący Rzymu w roku 1527 kapitan Renzo da Ceri nakazał mieszkańcom zniszczenie mostów, na co lud rzymski odpowiedział, że mosty są zbyt piękne
    Coryllus: To nie lud, to rajcy. Lud nie miał nic do gadania.
    Georgius: Z ciekawością zajrzę do książki, z której prasa amerykańska zaczerpnęła informację o ludzie „the people” z roku 1527. To określenie może mówić więcej o stanie nastrojów w roku 1911 niż o faktach z 1527. Natomiast w roku 1849 o stanie nastrojów wszystko mówi określenie „citizens” (obywatele).

    No więc zajrzałem do książki angielskiej autorki, żony pastora piszącej pod męskim pseudonimem, z roku 1911, z której prasa amerykańska wyjęła i rozpowszechniła natychmiast cytat o zbyt pięknych mostach. A tam mamy, że „the people” (lud) odmówił poświęcenia swych mostów. Są jednak źródła bardziej wiarygodne. Z angielskiej książki o Domu Medici dowiadujemy się, że Papież 26 kwietnia zwrócił się do rzymskiej Commune o dar na rzecz obrony Rzymu, a 4 maja zwołał Wielką Radę Rzymu i wezwał do obrony. „Lud” myślał jednak, że pod okupantami będzie mu się żyło równie dobrze. Trochę się przeliczył.
    Kim był ten „lud”? Według Gregoroviusa, to zdegenerowane hordy służących i pasożytów, skrybów i Faryzeuszy, którym od wielu lat zabroniono nosić broń. Choć Gregorovius uważany jest za autora antypapieskiego, to przecież łatwo można sobie wyobrazić strukturę społeczną miasta, które żyło z pielgrzymów/turystów i rabunku. Znam to cudowne miasto, gdzie czas się nie liczy, gdy masz pieniądze. Nie zmieniło się. A „lud”?  ma więcej do gadania niż w innych miejscach świata. Dlatego w kolejce po zakupy stoi się godzinami, zanim lud się wygada.

  74. To łacińska (a w zasadzie barbarzyńska, ale przejęta przez łacinę) nazwa niewolnika wywodzi się od Słowian, nie odwrotnie.

  75. W jednym ze skeczów Górski mówi tak: „to jest Wałęsa, który pokonał komunę, tzn nie do końca bo dobiła ich dopiero Ogórek”

  76. Mieszkańcy terenów Polski, które na Rzymskich mapach widniały oznaczone „Tam żyją smoki –  nie atakować!” nazwali sobie miesiąc od wypraw wojennych, po chrystianizacji nazwą pogańskiego, rzymskiego bóstwa wojny. A inny nazwali na część odpadu produkcyjnego, który jak na to wygląda do niczego nie służył. Za to czerwiec był głównym towarem eksportowym przez wieki. Złośliwi  Słowianie.
    No to może rzeczywiście tę paprykę na dworze piastowskim jedli?

  77. no kto by pomyślał. A teraz grzecznie znajdź rzymskie mapy Europy i pokaż oznaczone na nich tereny eksploatacji tych niewolników.
    Wymagajcie od siebie do jasnej cholery. O tym pisze Coryllus. On nie potrzebuje tępych fanów, on potrzebuje silnej, myślącej grupy wspierającej.

  78. W punkt. Ja jako wiejska kobieta dam ,co mam, dorzucam dziesiątek Różańca:)

  79. I głupi chłopski upór

  80. W Rzymie niewolnik nazywał się Servus. To barbarzyńcy mówili Sklavus, czy jak tam u nich to brzmiało.

  81. Paździerzami ze lnu i konopi palono w piecach właśnie wtedy, bo były suche (babka mi to potwierdziła). A w braku węgla było to nie do pogardzenia. Paździerz rosnącym węglem? Poza tym dym palonych masowo paździerzy konopnych może miał jakieś właściwości hmm… inhalacyjne?

  82. o i to jest dobra droga, tylko że kłóci się z bogatą w drewno ziemią. Znowu woda na młyn Coryllusa, który uważa, że węglem palono u nas jeszcze w czasach przedchrześcijańskich, no ale raczej nie na terenach gdzie uprawiano len.
    Ale musicie stwierdzić, że to dziwne bo gdy miesiąc (księżyc, książe ) czyli coś ważnego, nazywano ważnymi wydarzeniami w szczególności związanymi z rolnictwem (sorki, ale ten Mars to się w ogóle nie klei), jeden z nich nazwano odpadem produkcyjnym. Więc albo paździerzem nazywano dawniej coś innego, ważniejszego, albo pełnił ważną rolę właśnie w tym okresie.

  83. Jak dla mnie, to ZŁE jest odwołanie Szyszki i Tomaszewskiego. Szyszko był/jest facetem o polskim sercu pośród tej tłuszczy beztwarzych funków. No ale zapewne masz wiedzę branżową, przeto nie spieram się.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.