lip 192024
 

Jak wszyscy widzą rozpoczął się jakiś obłąkany festiwal szykan wymierzonych w byłych polityków PiS. Wszystko co ci ludzie zrobili okazuje się dziś aferą, wyczynem niemal przestępczym, albo sprawą nadającą się do prześwietlenia. Jest to w istocie produkcja komunikatów, które mają scalić i utwardzić środowisko anty-pisowskie. Jak na to odpowiadają politycy dzisiejszej opozycji? Chcą organizować debaty o praworządności. To jest coś wyjątkowo wprost absurdalnego. Można w nieskończoność pisać o demonstracjach nieskuteczności, o tym jak są szkodliwe, ale to nie ma znaczenia, bo ludzie wykreowani przez Jarosława Kaczyńskiego i jego otoczenie dalej będą tych demonstracji dokonywać, święcie przekonani, że tak właśnie należy robić. Irytuje to wyborców, ale jednocześnie napędza różnych organizatorów dyskusji publicznej, którzy wołają – nie kopmy leżącego! Może się podniesie. To nie jest leżący, pardon, ale liżący, więc właściwe wezwanie powinno brzmieć – nie kopmy liżącego. Dlaczego tak? Albowiem ludzie PiS swoją postawą, w istocie serwilistyczną, próbują zaklinać rzeczywistość podkreślając, że praworządność jest w UE stanem trwałym i pożądanym, a to co się dzieje w Polsce to jest bezprawie niezgodne z zasadami UE. Nie wiem, jak ten obłęd leczyć, wydaje mi się, że kopniaki w tyłek nie są najgorszym wyjściem.

To co się dzieje po wyborach we Francji, jawnie wskazuje na zbliżające się rozstrzygnięcia siłowe. W których to rozstrzygnięciach, tak zwana prawica, czyli degeneraci skupieni wokół pani Le Pen, staną się łatwym celem, chłopcem do bicia i złym przykładem dla młodzieży. Nie znam nazwisk innych działaczy prawicowych, ale sam fakt, że ich nie znam jest już znamienny. Przez dekady całe kraj taki jak Francja nie dorobił się żadnej innej prawicy poza ruską agenturą, której istotnym przeznaczeniem jest dyscyplinowanie Niemców. Dyskusja o praworządności więc, w okolicznościach, jakie mamy jest wyłącznie demonstracją adresowaną do nie wiadomo właściwie kogo. Trzeba bowiem zadać sobie pytanie skąd PiS czerwie swoją moc? Ja uważam, że z wyborców, a to czyni partię organizmem wampirycznym w dzisiejszych okolicznościach, który domaga się atencji i poświęceń nie dając nic w zamian. Dlaczego nie dając? Bo prezes uważa, że partia jest silna poprzez siłę swoich działaczy, takich jak Kurski. No, ale Kurski, czego się nie dotknie, natychmiast to spieprzy. To nam się tak zdaje, ale prezes uważa, że jest na odwrót. Media pisowskie są przekonane, że siła bierze się z Trumpa. To jest chyba najgłupsza postawa z tych, dostępnych naszym zmysłom i rozumowi. Myślę, że nikt nie wie dziś skąd w ogóle wziął się sukces PiS, a sugestia, że z zaangażowania wyborców jest wręcz niestosowna. Wszystko bowiem jest dziś w rękach działaczy, niestety są to same lewe ręce.

Wrócę raz jeszcze do filmu „Reset”, jego tytuł nabrał dziś wymowy ironicznej, bo wygląda na to, że Tusk zresetował się raz jeszcze i gwiżdże na wszystko. Nasi zaś robiąc ten film, w którym Fotyga opowiadała, jak w PE robiono ich w trąbę, sądzili, że samo pokazanie tej patologii wywoła rewolucję. Mam też wrażenie, że prowadzący Michał Rachoń był przekonany, iż obecność Sławomira Cenckiewicza sprawi, że bramy piekielne się pokruszą, a samo piekło zamarznie. To samo, jak mniemam, myślał Cenckiewicz podejmując wyzwanie uczestnictwa w tym projekcie, który przecież finansowała TVP stworzona przez Kurskiego, a zarządzana przez Matyszkowicza. Nic się nie stało jednak, a z filmu zostały wióry i pierze. To zaś oznacza, że istotne narzędzia służące do kreowania polityki są poza PiS. Jak to zrobić, żeby one znalazły się na powrót w rękach „naszych”? Na początek proponuję stanąć w prawdzie i powiedzieć głośno, że bez wyborców PiS jest niczym. Tych wyborców zaś, silnie podzielonych, rozwarstwionych, ale przy tym świadomych, nie można traktować jak idiotów. I powinien sobie to wziąć do serca sam prezes, albowiem jeśli tego nie uczyni, skończy jak Jan de Witt i jego brat Cornelius. A wszystko odbędzie się w majestacie prawa, ludzie zaś udawać będą, że nic nie widzą, po wszystkim zaś odetchną z ulgą, że wreszcie się ta niemoc skończyła i nie trzeba się już nawet na nią oglądać. Potem zaś poszukają prawdziwego przywódcy. Stanięcie w prawdzie oznacza też, że należy wokół partii stworzyć warunki do egzystencji, dla ludzi którzy staną się autentycznymi promotorami tego, co PiS określa jako wartości konserwatywne. To znaczy, jak kręcimy film o Smoleńsku, nie mogą tego robić amatorzy, nie wiem jak zasłużeni, a głównej roli nie może grać kuzynka prezesa. To są rzeczy prowadzące do katastrofy. Ludzie zatrudnieni w propagandzie muszą być przede wszystkim skuteczni, a także zyskiwać sympatię widzów samym tylko swoim pojawieniem się. Umarł właśnie Jerzy Stuhr, którego śmiało możemy nazwać pieszczochem systemu. Czy Jerzy Stuhr grał ludzi systemu? Nie, no skąd. On grał ludzi zwyczajnych, może trochę podławych, ale mających jakąś wrażliwość, ludzi z którymi wielu z nas mogłoby się utożsamić. Czy propagandyści PiS to ludzie, z którymi moglibyśmy się utożsamić? Oczywiście, że nie. A dlaczego? Bo oni tego nie chcą. Pragną bowiem przede wszystkim różnić się od nas, a podkreślają to zawsze w swoich życiorysach pisząc, że zdobyli jakieś laury na olimpiadzie filozoficznej, czy jakiejś innej i z tego powodu właśnie robią teraz karierę w polityce. To są rzeczy niemożliwe do zaakceptowania w świecie realnym, ale widać je właśnie się w PiS docenia. Ktoś powie, że politycy PO są gorsi, bo to samo zło i aferzyści. Oczywiście, ale czy uważacie, że na samo zło i aferzystów należy wypuszczać warczących groźnie absolwentów olimpiad przedmiotowych, stylizujących się na Sokratesów?

Ludzie, których uważamy za samo zło, zaczęli właśnie flekować nieudaczników, którzy sami siebie uznali za koronę stworzenia i domagali się od nas, byśmy czym prędzej w to uwierzyli, bo inaczej źli wygrają i zrobi się naprawdę strasznie. Przy tym jeszcze chcieli nas przekonać, że wszystko zależy od nich, a od nas nic. No i mamy efekt. Źli wygrali, zabierają się za załatwianie spraw po swojemu, a „nasi” oglądają się na siebie nawzajem i na nas także, i szepcą coś pomiędzy sobą, że niby to my jesteśmy winni całej sytuacji.

Umarł Jerzy Stuhr, człowiek którego uważano za wybitnego aktora, a który, jak powiadali, całe życie grał siebie. Nie mnie to oceniać, ale wszystko co w zawodzie i poza nim zrobił ten człowiek, zostało wykorzystane przez KO, do walki z PiS. I myślę, że stałoby się tak nawet wówczas, gdyby Stuhr nie angażował się osobiście w politykę Tuska.

PiS nie ma nikogo, kto by bezinteresownie, z czystej niechęci walił w KO. A nie ma nikogo takiego, bo nie potrafi swoim ludziom zapewnić elementarnego bezpieczeństwa. To zaś wynika w wprost z penetracji szeregów partii, przez agenturę, której prezes wierzy bez zastrzeżeń, a która w dwa dni po nominacji najspokojniej w świecie się demaskuje i paraliżuje działania PiS. No skoro tak, to coś nie działa jak należy i nie są to wyborcy. Może system rekrutacji jest nie taki jak trzeba? Może to, co podoba się prezesowi, jest po prostu odgrywane przed nim przez różnych spryciarzy, pragnących robić karierę, ale całkowicie nieskutecznych? Wręcz będących balastem. Niemożliwe jest bowiem, by przez tyle lat ciągle działały te same mechanizmy destrukcji i rządziła ta sama beznadzieja, prowadząca nas ciągle do tego samego narożnika. No, ale jak widać tak jest.

Na osłodę tego gorzkiego tekstu powiem może tyle, ponoć Łukaszenka wycofał wojska znad ukraińskiej granicy za co ruski internet zwymyślał go strasznie. O tu jest link https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/zdrajcy-i-paso%C5%BCyty-w%C5%9Bciek%C5%82o%C5%9B%C4%87-rosjan-na-decyzj%C4%99-aleksandra-%C5%82ukaszenki/ar-BB1qckSp?ocid=msedgntp&pc=U531&cvid=af3f06a99df54c5494111c766bc0941c&ei=10

Nie wiem tylko czy to nie jest jakiś podstęp.

Jak co dzień proszę wszystkich, którzy chcą i mogą pomóc, by wsparli moją zrzutkę na mieszkanie dla Saszy i Ani. Tym, którzy mają jakieś obiekcje, a jednak korzystają z tego, co tu codziennie piszemy, a także kupują książki, przypomnę, że ja to wydawnictwo prowadzę sam. Pomaga mi czasem żona, ale ona trochę choruje, a poza tym ma też swoją pracę. Sam – oznacza, że wszystko od pisania po noszenie paczek – jest na moich barkach. Każdy kto choć raz pomagał mi w przygotowaniu konferencji, czy jakiegoś spotkania, wie jak to wygląda. Sasza jest mi więc bardzo potrzebny i wolałbym, żeby, póki to możliwe, był w pobliżu. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy już wspomogli moją zrzutkę.

https://zrzutka.pl/fymhrt?utm_medium=mail&utm_source=postmark&utm_campaign=payment_notification

  5 komentarzy do “O kopaniu leżącego i wybitnych aktorach”

  1. Pacz Pan, wystarczyły wspólne manewry chińsko-białoruskie aby Łukaszenko nabrał odwagi 😉

  2. „Łukaszenka wycofał wojska znad ukraińskiej granicy (…) Nie wiem tylko czy to nie jest jakiś podstęp.” – Kniaź Aleksander to jest cwaniak kuty na 4 nogi. I na pewno wie bardzo dużo. A Chińczycy prawdopodobnie mają swoje długoterminowe plany wobec „sojusznika”. Raczej znacznie mniej przyjazne od planów Amerykanów, którzy ciągle śnią o resecie i uczynieniu Rosji swoim sojusznikiem i vice-żandarmem na Azję. „Będzie się działo!” – jak mawia klasyk.

  3. „Wszystko co ci ludzie zrobili okazuje się dziś aferą, wyczynem niemal przestępczym…” – bo tak było przedstawiane w tefałszenach, w atmosferze roztrzęsienia i histerii. Propaganda onych oparta jest głównie na 2 emocjach: pogardzie i strachu. Działaczy PIS przedstawia się jako prostaków, durniów, złodziei. A każde ich działanie jako zagrożenie: finansowe, zdrowotne itp. Obecne polowanie na czarownice to logiczna konsekwencja, a elektorat UB-watelski tego oczekuje i woła o więcej.

  4. Stuhr był tak wybitnym Polakiem, że na wszelki wypadek wyłączono możliwość komentowania pod każdym artykułem informującym o jego zejściu.

  5. PiS nie podjął wysiłku systemowej zmiany swojego wizerunku w istotnych ośrodkach i środowiskach, pozostając z przyprawioną gębą partii obciachu. To, obok zniechęcenia do siebie całych grup społecznych, np przedsiębiorców, dało to co mamy, czyli powrót komisarzy politycznych do władzy.

    A mógł stworzyć np najlepszą telewizję, nie rezygnując wcale z sylwestra marzeń z Zenkiem, np z najlepszym teatrem telewizji. Gdyby przez dwie kadencje wyszukiwał młodych, rokujących ludzi i w nich inwestował, mielibyśmy sytuację jakościowo zupełnie inną, w środowisku aktorskim i każdym innym.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.