lip 272018
 

Chciałem dziś powiedzieć coś niesłychanie ważnego. Zacznę delikatnie, żeby nikt się nie poczuł dotknięty, tak, jak to mam w zwyczaju. Proszę Państwa, jeśli ktoś nie wie czym zajmujemy się na SN w istocie, wyjaśnię mu to najprościej i najcelniej jak potrafię. Otóż zajmujemy się kształtowaniem cen książek wydawnictwa Klinika Języka. Kiedy to odkryłem, było to dla mnie samego zaskoczeniem, ale takie są właśnie realia istotne. One zwykle nie są widoczne na pierwszy, ani nawet na drugi rzut oka, ale istnieją, to pewne. Ujawniają się zaś dopiero kiedy w praktyce przećwiczymy pewne manewry, nie mające pozornie z tymi realiami związku. Przedwczoraj w czasie drogi do domu i wczoraj w czasie przygotowywania wysyłki i noszenia paczek, dotarła do mnie najważniejsza z zależności, która kształtuje naszą misję. Zasada ta brzmi – jakość promocji kreuje i utrzymuje wysoką cenę produktu. Być może dla każdego człowieka z branży reklamowej jest to jasne, ale dla mnie nie było. Na rynku książki zaś sprawy mają się tak, że promocja jest robiona całkowicie nie a propos produktu. Książkę sprzedaje się zwykle obniżając jej cenę i wynika to wprost z pogardy, jaką pośrednik ma dla autora i czytelnika, którzy marnują czas na rzeczy tak zbędne jak pisanie i czytanie. Mam na myśli czytanie książek ważnych, a nie czytanie „co jakieś kłamcy napisały”. My musimy postępować inaczej i tak właśnie czynimy, albowiem przynosi nam to zyski i chwałę. Zasada, którą tu przedstawiłem godzi wprost w pośrednika, ponieważ zmusza go do podniesienia ceny. Powtórzę – zmusza – nie skłania, nie przekonuje, ale zmusza. Jeśli sprawa wymaga dodatkowych wyjaśnień – proszę bardzo. Na rynku książki promocja działa trochę inaczej niż na innych rynkach, albowiem ma charakter trwały. I o tym już z całą pewnością nie wiedzą specjaliści od reklamy. Raz podniesiona jakość książki i raz podniesiony wysoko autor, już tam pozostają na tych wyżynach, jeśli nie na zawsze, to na bardzo długo. Z tego też tytułu wszyscy, którzy obniżają rangę książki i autora są w mojej ocenie wrogami naszej misji. Powiem to jeszcze raz, żeby wszyscy usłyszeli, zrozumieli należycie i dobrze sobie zakarbowali. Każdy kto wpływa negatywnie na jakość promocji i obniża rangę książki i rangę autora, w tym swoją własną, jest wrogiem naszej misji. Promocja bowiem na rynku książki ma charakter trwały, a my wszyscy, niektórzy jak mniemam wbrew sobie, zajmujemy się tą promocją właśnie i kształtowaniem cen książek wydawanych przez Klinikę Języka. Jeśli więc miniemy pewien etap, w którym trwaliśmy długie lata, to – po pierwsze – wiele się zmieni w naszej publicystycznej rzeczywistości, po drugie – warto by wszyscy to zauważyli i dostosowali swoje emocje i styl do tego nowego etapu. Nie wrócimy do tego co było. Mowy nie ma. Szkoła nawigatorów to jedynie część przedsięwzięcia, wierzchołek góry lodowej. Właśnie wierzchołek i przez to najlepiej go widać, a całość działań jakie podejmuję jest oceniana poprzez to co się na tym wierzchołku dzieje. Proszę Państwa, nie jesteśmy w salonie24, warto o tym pamiętać, naszym celem zaś nie jest popularyzacja mojego nazwiska, ani kształtowanie opinii publicznej w internecie. Jest nim kreowanie i podnoszenie znaczenia różnych autorów, którzy zajmują się promowaniem treści według mnie ważnych. Do grupy tych autorów, ale także grafików, każdy może się przyłączyć, o ile dysponuje odpowiednim warsztatem i potrafi, wraz z innymi wpływać korzystnie jak jakość promocji swoich dzieł, a przez to kształtować cenę na wysokim i stałym poziomie. Przymusu żadnego nie ma, ale nie ma też, co chciałem podkreślić, żartów. Kiedy bowiem mamy do czynienia z kształtowaniem ceny i utrzymywaniem jej na stałym i wysokim poziomie, wesołość i różne przekomarzanki nie są zachowaniami stosownymi.

Teraz słów kilka o mechanizmie, który tu opisuję, słów prostych i zrozumiałych – jeśli naszymi gośćmi są, dla przykładu, profesor Kucharczyk, czy Marek Budzisz, czy ktokolwiek inny, jeśli filmy z ich udziałem generują sprzedaż i wpływają w sposób oczywisty, trwały i twardy na pośrednika w sprzedaży, wpływają w ten sposób, że pośrednik podnosi cenę książki i nie pomyśli nawet o tym, by ją zaniżać, to znaczy, że trzeba kontynuować tę działalność, doskonaląc ją przez cały czas. Bo to daje nam po prostu władzę. Niewielką i w ograniczonym bardzo zakresie, ale jednak władzę. Nie może być więc tak, że zaplecze promocyjne tej, na razie nieskomplikowanej struktury kreującej dobrą sprzedaż, czyli SN, wygląda jak magiel. Nie powiesimy tu tabliczki z napisem – goście zobowiązani są nie pluć jeden na drugiego – bo mam nadzieję, że każdy to rozumie. Nie będę nikomu z osobna tłumaczył jak ma się zachowywać. Jak widzicie, a może i nie, mamy dość duży kłopot z trolami, codziennie kogoś blokuję, odgadując jego intencje, które streszczają się w zdaniu – wejść pod byle pretekstem i narobić bydła. Nie mogę, ani ja ani nikt inny wpływać na stałych i zadomowionych tu autorów i komentatorów, prosząc ich żeby opanowali swoje emocje. A powinni to zrobić. SN nie jest miejscem, gdzie można zdobyć jakąś popularność czy sławę, tej można było, bo dziś to już przeszłość, szukać w salonie24. Czasy te minęły. SN, powtórzę, służy do kształtowania cen naszych książek na stałym i wysokim poziomie. Masowy i rozrywkowo-towarzyski charakter publicystyki internetowej zakończył się z chwilą przemalowania salonu24 na żółto. Nie ma już powrotu do tego etapu. Przed nami nowe wyzwania. I teraz ważna rzecz, chciałbym, żeby wszyscy wzięli sobie do serca, to co napisałem. Żeby to przemyśleli i postarali się pozytywnie na ten mój apel odpowiedzieć. Pozytywnie to znaczy nie komentując tych treści i nie roztrząsając tego co jest w tym tekście, jak obornika po świeżo zaoranym polu. Chciałbym, żeby każdy, kto tu zagląda widział, że wszystkim uczestnikom naszego przedsięwzięcia zależy na jakości. Czym jest jakość nikomu tłumaczyć nie muszę, bo każdy to doskonale i intuicyjnie wyczuwa w swoim sercu. Wszelkie niestosowne, agresywne, głupie i godzące w dobre imię uczestników SN, komentarze parasol będzie z miejsca wycinał. Nie będziemy tego tolerować. Mnie dziś, ani jutro nie będzie, a więc nie mogę tego robić sam.

Jeszcze słów kilka o cenie. Jeśli ktoś przyjdzie tu lamentować, że jest biedny, nie stać go na książki, a ja chcę doprowadzić do tego, by książka była niedostępna dla zwykłego człowieka, wyleci i już nie wróci. Jeśli ktoś ma taki problem i ocenia rynek pod tym kontem niech zajrzy do sklepu i sprawdzi ile tam jest produktów w przystępnych cenach. Rynek książki jest po to, by mogli się na nim swobodnie utrzymywać autorzy i graficy. Ci zaś żyją z tego, że otacza ich sympatia i zainteresowanie czytelników.

Na dziś to tyle. Nie będzie mnie, więc proszę Wojtka, żeby bardzo uważał na to co będzie się działo pod tekstem i nie dopuścił tu żadnych awantur, wyzwisk, przepychanek i generalnie zachowań niestosownych. Do poruszanych tu problemów będziemy jeszcze wracać, jeśli zajdzie taka potrzeba w formułach trochę bardziej drastycznych niż dzisiejsza.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl gdzie za chwilę wstawię nowe nagranie, o książce Wiliama Cobbetta.

  16 komentarzy do “O kształtowaniu cen”

  1. ja o swoich sprawach, ze dwa tygodnie temu dokonałam w klinice języka zakupu 3 egz.  książki o ks.  Blizińskim i jako gamoń zgubiłam kartkę z numerem konta i numerem zamówienia. Powstaje więc pytanie na jaki adres mejlowy moje zapytanie zgłosić, bo jednak wysyłane przeze mnie w tej sprawie zapytania na adresy mejlowe wracają jako niedostarczone.

  2. Wiem, że to pytanie nie do mnie, ale sądzę ten z Gmaila powinien być niezawodny, przynajmniej jeśli chodzi o odebranie poczty https://basnjakniedzwiedz.pl/kontakt/

  3. coryllusavellana@wp.pl

    Przeszukaj swoją pocztę w skorowidzu odebrane lub zamówienia a nawet w spamie, bo to zależy od ustawienia poczty.

  4. ok , wieczorem po zaćmieniu księżyca i powrocie z działki

  5. Książki absolutnie nie są za drogie. A że żyjemy w kraju, w którym ceny są zachodnie, a zarobki wschodnie, to już nie wina pana Gabriela. Zresztą ci, którzy uważają ze książki są „za drogie” i tak nie kupią, jestem o tym przekonana.

    Przy okazji jeszcze raz pochwalę naszą pocztę: leżę sobie dziś na tarasie, a tu podjeżdża pan kurier pod sam taras i podaje mi paczkę! Oprócz zamówienia, w paczce super gratis. Dziękuję!

  6. Niech stracę, zareklamuję: https://dedalus.pl/

  7. Niekoniecznie obniżenie ceny książki źle wpływa na osąd autora. Osobiście dla mnie obniżka ceny oznacza czasem, że książka jest dobra, ale napisana w sposób trudny, aby dotrzeć do masowego czytelnika. Kupienie książki z obniżoną ceną to uznanie dla autora, że pomimo niedocenienia przez masowego czytelnika warto jego pracę przeczytać.

    Tym również kieruję się kupując niektóre książki Coryllus-a. Nie wszyscy docenili. Musiał obniżyć cenę, ale kupię, bo być może zachęci go to do dalszej działalności, którą warto wspierać.

  8. tia, biorąc pod uwagę sytuację walutową kraju oferujemy 25 % upustu, – no mają serce i uczucia wyższe no nie można na niemiaszków powiedzieć złego słowa, ale przypomina mi się tania książka radziecka pięknie ilustrowana, cena groszowa, ale tekst bajek po rosyjsku. Bajka agitka.

  9. Były też tanie wydania po polsku. Pominę bajki o Leninie i Soso, ale pamiętam ładnie ilustrowany duży format w twardej okładce bajki o Koniku Garbusku. Jak wiele bajek rosyjskich (ale nie tylko rosyjskich) zwycięzcą okazywał się przygłup – najmłodszy z braci. Nie mogę powstrzymać się od refleksji, że u Mickiewicza wszyscy trzej bracia się nie popisali. Pierwszy nie przywiózł kubła rubli, drugi kubła bursztynu, a trzeci:

    Po śnieżystej zamieci do wsi jedzie mąż trzeci,

    Burka pełna, zdobyczy tam wiele,

    Lecz nim zdobycz pokazał, stary Budrys już kazał

    Prosić gości na trzecie wesele.

  10. Nie powinniście zaniżać cen swoich książek po pierwsze dlatego, że zapełniacie ludziom domowe biblioteczki książkami na pewno kilka razy bardziej wartościowymi niż jakieś książki z bożej łaski a tym bardziej o bożej łasce.

    A przede wszystkim próbujecie odkłamać historię, zdewaluować obowiązujące legendy i bajdy, aby wbity w ambicję współczesny człowiek nabrał w rezultacie pokory.

    I pomimo podejrzliwości Gospodarza i pewnego rodzaju często na siłę szukania sensacji robione jest to w sposób odważny a nie na użytek popularnych ekscesów, których jedyną funkcją jest za przeproszeniem wkurwianie ludzi za pośrednictwem rozpaczy, którą w nich się na każdym kroku wzbudza.

  11. W „Lalce” B. Prusa Wokulski mówi do Izabeli Łęckiej -„Handel nie polega na spodziewanych zyskach tylko na obrocie towarem”. Rzecz dzieje się w sklepie Wokulskiego.

  12. Mam 90 % książek i materiałów Klinka Języka. Polecam FOTO MAG – najlepsza księgarnia w mojej okolicy. A skoro o cenach już mowa – Gabrielu bądź tak miły  w takim razie i sam nie obniżaj swoich produktów do śmieciowego 10 PLN jak to w promocjach czyniłeś. Ja może tu podpadnę nie 1 raz zresztą ale towar jest wart tyle ile klient chce za niego zapłacić. Gdyby było inaczej nigdy by się wyprzedaże w Klinice nie pojawiły. Natomiast znany jest nam mechanizm ekonomiczny zwany efektem snobizmu – to dlatego ludzie przepłacają za towar „luksusowy” by podnieść sobie samoocenę. Dobrym przykładem z naszego podwórka Jasio Wędrowniczek 🙂 Cenę na rynku wyznacza popyt a nie widzi mi się autorów. Im lepiej wypromujecie swój towar jako „luksus” tym większa cena będzie akceptowana. Jak kogoś nie stać na luksusowe treści – trudno zawsze może stać w szeregu z wykształciuchami…

  13. Dokladnie  !!!

    Ceny ksiazek nie sa wygorowane… ale ogolnie ma Pani racje… ceny sa juz wyzsze niz zachodnie, natomiast zarobki tzw. przecietne sa  SMIESZNIE  niskie, tj. oderwane od rzeczywistosci  !!!

    Polityka cenowa i placowa idzie po prostu   NA  RYMPAL… zero kontroli… zero  odpowiedzialnosci… po prostu  „ktos”  robi ten  burdel… i to nie dzieje sie samo  !!!

    Nic sie nie oplaci  !!!… wlasna inicjatywa i przedsiebiorczosc tez jest  NIEMILE  widziana przez organy panstwowe i przez czesc wspolobywateli tez… tylko zalozyc rece pod d**e sie oplaci… bawic sie… i udawac, ze wszystko jest OK… i na dodatek  „zgodne z prawem”, a dokladniej  z  BEZPRAWIEM i  ANARCHIA  !!!

  14. Podobnie rzecz ma sie z tzw. polityka cenowa w rolnictwie…

    … jeden z matolow z ministerstwa raczyl sie wypowiedziec, ze ceny na plody rolne w skupach sa na tak niskim – wrecz haniebnie niskim poziomie, bo…  UWAGA  !!! – jest w Polsce  KLESKA  URODZAJU  !!!… i pewnie dlatego caly kraj zalewany jest exportem  warzyw i owocow z zagranicy… ale jakos nie maja te mOnisterialne pierdy odbicia w rzeczywistosci bo ceny na bazarach i targach sa baaardzo wysokie… wyglada to na jakas  zmowe… byc moze na struganie „glodu”… podgatowka pod CETA’e… i tyle.

  15. Ja myślę, że zaniżanie cen książek to uderzanie w dobrych autorów, których tak mało mamy na rynku, po kieszeni i odbieranie im motywacji. Oni też chcą żyć. Jeśli jest tu jakaś misja o której mówi Coryllus to takie sugestie, człowieka który je czyni jasno określają. Już nie mówię o fakcie, że jeśli ktoś uważa, że go nie stać to powinien może się zastanowić co zrobić by go było stać zamiast żerować na innych dobrze wykonujących swoją robotę.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.