Antoni Słonimski szydził kiedyś z Kornela Makuszyńskiego, że ten jadając w „Adrii” pisze o sobie zawsze jak o biednym poecie co chodzi bez butów, a kiedy mu pokazać sto złotych gotów jest zemdleć z wrażenia.
Jeśli mogę z tego miejsca zwrócić się do przebywającego w zaświatach Antoniego Słonimskiego, chciałbym rzec tyle, że tak jak są różne charyzmaty, tak i każdy ma swój rodzaj hipokryzji, którym się okręca, żeby mu się lepiej żyło. I pan, panie Antoni nie był wiele lepszy od tego biednego Kornela.
Odświeżyłem ostatnio różne stare znajomości z czasów studiów. Nie powiem, było sympatycznie i miło się gadało. Są jednak takie punkty, w których z moimi dawnymi kolegami nijak się zgodzić nie mogę. Otóż jak wiecie cała tak zwana humanistyka, która przeprowadza jakieś badania, czyli grzebie w archiwach, bazuje na różnych grantach. To są budżety, które w mojej ocenie służą deprawacji i niszczeniu, ale w ocenie moich kolegów są, jeśli nie zbawieniem, to na pewno pomocą w tych badaniach. Chodzi o to, że ktoś ma jakiś pomysł dotyczący gromadzenia informacji na zadany temat i wydania potem książki, ale żeby ten pomysł zrealizować musi mieć pieniądze. Normalnie ich nie ma, bo polscy naukowcy są biedni z domu, nie realizują polityki państwa, które nie ma żadnej polityki kulturalnej, ani też innej poza jumą, więc na żadne badania forsy nie da. One się skądsiś biorą te pieniądze i są rozdzielane według kluczy nie znanych mi bliżej, ale z daleka zalatujących podziałem łupów w jaskini, która w bajce wspomnianego Makuszyńskiego nosi nazwę Sezamu. Efekt końcowy pracy naukowców, którzy wzięli grant, nawet jeśli będzie imponujący i powszechnie ważny, zostanie unieważniony tuż po narodzinach, dzień po promocji książki po prostu, poprzez fam fakt, że powstał za te dziwne pieniądze. Nie książka i nie dokumenty są bowiem celem podejmowanych działań, ale ów grant. To o niego trzeba zabiegać. Reszta to tylko pretekst i tak jest właśnie traktowana. Książki wydaje się w śladowych nakładach, potem składuje się je nie wiadomo gdzie, a następnie idą one w zapomnienie i nie rodzi się wokół nich żadna dyskusja, bo po co. Utrudniłoby to tylko walkę o kolejny grant, z którego przecież ta coraz bardziej wynędzniała czereda będzie żyć przez parę lat. Niektórzy widzą, jak żałosne jest to wszystko, ale mają nadzieję dociągnąć w tym systemie do śmierci. Moim zdaniem może im się nie udać, nie biorą bowiem pod uwagę przyspieszenia. Czasy potrafią gwałtownie wejść w galop i wtedy będzie po nich. No, ale na razie można się łudzić. Można, ale przymusu nie ma. Rzecz polega bowiem na tym, że miast walczyć jak psy o kość o ten grant i korumpować się nawzajem, można by zrobić coś co ja nazywam kreowaniem rynku i rozpocząć ekspansję. Ja wiem, że teraz wielu ludzi uśmiechnie się pod nosem, bo cóż ja tu chrzanię o jakiejś ekspansji, jak tam są gotowe pieniądze do wzięcia. Cała, panie dzieju stówka, na widok której łatwo zemdleć. To co tu gadać o jakichś rynkach i ekspansjach, trzeba brać tę forsę, bo pieniądze nie śmierdzą. Otóż niektóre śmierdzą mili moi i Wy o tym dobrze wiecie. Śmierdzą i to tak, że wytrzymać nie można, fakt ów jednak ujawnia się na końcu, kiedy to kreator budżetu, zainteresowany budową wokół niego określonej hierarchii naukowych i paranaukowych bytów, mówi – dość, koniec zabawy. Potem zaś każe zdjąć maski, wyłożyć portfele na stół, a co ładniejszym dziewczynom podnieść kiecki w górę. Do tego jeszcze nie doszliśmy, ale dojdziemy. Wtedy okazuje się kto jest kim i czyje ręce są najbardziej ubrudzone śmierdzącymi pieniędzmi.
Za nim przejdę dalej, przypomnieć chciałem tylko raz jeszcze, że hierarchie kreowane są wokół budżetów i służą jako narzędzia w walce propagandowej. Lub jak kto woli w walce dobra ze złem, które toczy się na Ziemi. Wyborów zaś, po której jesteśmy stronie, dokonywać musimy właściwie codziennie.
Pewien mój kolega opowiadał mi, że historycy sztuki, to dziś w skali kraju populacja mniej więcej 1200 osobowa. Powiedział też, że w związku z tym nie ma sensu wydawanie jakiegoś periodyku z zakresu historii sztuki, bo nikt tego nie kupi. Z jego perspektywy może to rzeczywiście tak wyglądać, ale on ogląda ten rynek ze środka, a ja z zewnątrz. I myślę sobie, że 1200 osób, które oszukują się nawzajem i są oszukiwane en masse przez Tegoktórynigdynieomijażadnychokazji to jest jednak spory rynek. Żeby go przejąć i zagospodarować nie potrzeba wiele, trzeba tylko wywrócić do góry nogami hierarchię, która tam dziś rządzi i zbudowana została wokół tych dziwnych, wziętych nie wiadomo skąd pieniędzy. To jest możliwe, tym bardziej, im więcej ludzi przychodzi studiować historię sztuki i im mocniej czują się oni później oszukani. A muszą się czuć oszukani straszliwie, bo nie mają przecież szansy na nic, nawet na publikację. Wyobrażacie sobie? Nie mogą liczyć nawet na nędzną, szmatławą i nikogo nie interesującą publikację….. I ja właściwie mam już pomysł, jak zagospodarować ten wdzięczny i jakże spragniony świeżych powiewów rynek, ale na razie tego nie zdradzę. Dziwnie mi jest tylko kiedy ludzie działający w tej branży skreślają od razu cały segment razem ze sobą i nawet nie dostrzegają w tym żadnych znamion katastrofy.
Myślę poza tym, że powyższe dotyczy nie tylko historyków sztuki, ale także zwykłych historyków i innych humanistów, którzy po skończeniu studiów mogą liczyć na 2300 do ręki po 10 latach pracy.
Dlaczego ojczyzna nasza udręczona dotknięta jest taką patologią? Otóż u samego spodu tej śmierdzącej piramidy leży przekonanie o wybraństwie elit, a także fakt, że paliwem, które napędza Polaków są aspiracje, a nie normalnie uczciwa chęć zdobycia majątku w walce. Polak zaczyna od aspiracji i tak mniej więcej w połowie wspomnianej piramidy okazuje się, że forsa też jest ważna. I wtedy właśnie ktoś podsuwa mu budżet. No i koniec. On nie może zrezygnować z aspiracji, ale jeść też trzeba, no i mieć lepszy samochód. Powstaje więc cała gałąź humanistyki zajmująca się produkowaniem wyjaśnień dlaczego mając tak szlachetne cele, trzeba jednakowoż kraść i mataczyć. U podstaw tego systemu leżą twa trupy, jeden to Iwaszkiewicz pochowany w mundurze górnika, a drugi to Kasprowicz pochowany w mundurze rektora uniwersytetu. Wyobraźcie sobie teraz, że ranny i umierający na pokładzie okrętu „Victory” Horaccio Nelson mówi: chłopaki, już po mnie, czuję śmierć, ale nie wrzucajcie mnie po wszystkim do morza, zawieźcie mnie do starej, wesołej Anglii i tam pochowajcie na cmentarzu w Oksfordzie, koniecznie w todze i birecie, bo zawsze chciałem być profesorem. Czy to jest w ogóle do pomyślenia? Oczywiście, że nie, bo w każdym kraju, który traktuje serio swoich obywateli i strukturę, na której się opiera, uniwersytet to tylko część państwowej propagandy, która ma za zadanie uzasadniać, maksymalnie wiarygodnie, posunięcie króla, parlamentu, czy kto tam akurat rządzi. I to właściwie wszystko. Aspirować więc do tej struktury nie ma po co, bo jest ona tylko placówką usługową. Takie rzeczy mogą odbywać się w Polsce, gdzie uniwersytet, był ucieleśnieniem marzeń kujawskich chłopów o karierze i szczęściu, a normalnie służył to szerzenia propagandy okupanta. Dziś zmierzamy do tego samego, nie wiadomo tylko, czy senator Piesiewicz, który też gdzieś tam wykłada każe się pochować w damskich ciuszkach, czy może w czymś innym, na znak solidarności z piewcami gender.
Odwiedził wczoraj mój blog niejaki Adam212, którego na szczęście już wyrzuciłem. Umieścił on w komentarzu cytat z wywiadu jakiego Mariusz Szczygieł udzielił Wirtualnym Mediom czy też „Press”, nie wiem dokładnie, bo Adam się jakoś zapętlił w tłumaczeniach. To jest prawdziwe kuriozum i warto, byśmy ów fragment poznali wszyscy:
(…) jestem wielbicielem mediów społecznościowych, bowiem im bardziej ludzie się porozumiewają, tym lepiej. Oczywiście, jak wszystko, ma to swoje dobre i złe strony. Carlo Ponti powiedział kiedyś: „Telewizja robi rzeczy straszne, ale bez niej bylibyśmy ślepi i głusi”. To samo można powiedzieć o mediach społecznościowych. Jeśli tylko ludzie mogą zaspokoić potrzebę komunikacji, to jestem za. Mówię to pomimo, że mam swojego zoila internetowego. Nazywa się Coryllus. Jest aktywny na portalu Salon24. Podoba mi się jego zawziętość na mnie. Śledzi moje poczynania, a zwłaszcza nie podoba mu się fakt, że moje książki są wydawane w tylu krajach świata. Nie może się z tym pogodzić. Sprawdza za każdym razem, czy Instytut Książki dał dotacje na ich tłumaczenie. Wyznaje zasadę, że tak jest, gdyż Instytut mnie preferuje. Ale to, że książki w wielu krajach świetnie się sprzedają, a ja dostaję za nie nagrody, już go nie interesuje. Uważa, że to jest nic niewarte. Dzięki bogu nie pisze do mnie maili, tylko uzewnętrznia się na swoim boisku. Ale to mi tylko przysparza reklamy. Lubię go nawet. (…)
Zwróćcie uwagę z jak głęboką wiarą wypowiada się Szczygieł. Jak on podkreśla granicę pomiędzy nim, a mediami społecznościowymi, czyli pomiędzy ludźmi, którzy biorą pieniądze za swoją aktywność, a tymi, którzy za darmo robią im tło. Ja nie chcę szydzić, ani demaskować tutaj podłości Mariusza Szczygła, a to z tego względu, że mamy wspólnych znajomych. Powiem tylko, że na blogu Szczygła byłe może ze dwa razy. On zaś zagląda tu znacznie częściej. To on sam opisał jak wygląda kwestia tłumaczenia jego dzieł zlecanego przez Instytut Książki, zrobił to tu, na moim blogu. Ostatnio pisałem o Szczygle wczoraj, w związku z tym, ze wala się tu po podłodze ta jego gazeta. Wcześniej zaś zabrałem głos w sprawie jego propagandowego reportażu dotyczącego wypuszczonej z więzienia morderczyni. Nie byłem odosobniony, mnóstwo osób o tym pisało. I na to wszystko przychodzi Szczygieł i mówi: podoba mi się jego zawziętość na mnie? Panie Mariuszu, myślę, że dilerzy pana oszukują i podają panu nie to co pan do tej pory brał na uspokojenie. Musi pan z nimi poważnie porozmawiać.
Po co ja piszę o tym Szczygle? Otóż czynię to ponieważ to on i tacy ludzie jak Maziarski są ukoronowaniem tej zalatującej trupem piramidy ulepionej z gówna i pieniędzy. W dodatku w większości fałszywych. To przez nich nikt w Polsce nie ma szansy na nic, ani na publikację, ani na sukces, ani nawet na spokojne życie. To oni firmują swoimi gębami i swoją agresywną głupotą tę kupę śmiecia i każą sobie za to bić brawo. Kiedy zaś zwraca im się grzecznie i nieczęsto uwagę, reagują tak jak Szczygieł w tym wywiadzie. Nie jestem pańskim zoilem panie Szczygieł, niech pan sobie nie pochlebia. Nie śledzę pańskich poczynań, bo mnie one nie interesują, sam pan opisał na moim blogu sposób w jaki państwowe instytucje, jak ten cały Instytut Książki deprawują autorów, sam pan napisał, jak nędzny jest ten rynek, na którym ludzie tacy jak pan, pozbawieni wrażliwości i talentu, mogą odgrywać pisarzy.
I teraz proszę Państwa ważna konstatacja: albo to zmienimy, albo po nas. A zmienić to musimy, nie dlatego bynajmniej, że kieruje nami szlachetna chęć zbawiania świata i ojczyzny. Kieruje nami jedynie chęć zagarnięcia tych budżetów, którymi oni się deprawują i przeznaczenia ich na zewnętrzną ekspansję. To jest możliwe. Naprawdę.
Jak pewnie zauważyliście na stronie www.coryllus.pl pojawił się portret Georga Hohenzollern von Ansbach, autorstwa Tomasza Bereźnickiego. Jest to pierwszy z cyklu portretów, ukazujących postaci z albumu komiksowego „Święte królestwo 1526”, który ukaże się na wiosnę. Jak widzimy pan Jurek namalowany przez Tomasza jest taki jak być powinien, pod żadnym pozorem nie można z tym panem z portretu robić żadnych zakładów, bo on zawsze wygrywa. No, może prawie zawsze. Obraz nie jest tani, bo nie może być tani. Tak więc będzie go pewnie można oglądać jeszcze długo. Zapraszam. Www.coryllus.pl
Tak na marginesie (bo ja o obrazie), to w tej nacji podobno mężczyźni są ładniejsi od kobiet – po obejrzeniu tej okrutnej hohenzollernowej fizjonomii , proszę p. T. Bereźnickiego aby nie portretował ich małżonek.
Nie wiem, czy są jakieś punkty odniesienia, jakieś portrety tych pań, obawiam się,że nie ma.
Wg W. Łysiaka to jedna z nich to, zakochana w carze Aleksandrze królowa Luiza Pruska („Cesarski poker”wyd. z 1978r) – ale na prezentowanym sztychu wygląda na przeciętną i „myszowatą”.
Streszczenie – aniazUW robi w usługach za 2300 😉
Hery`emu odpowiem grzecznie, tak robię w usługach, ale adiunkci są trochę wyżej wynagradzani oraz jeszcze istnieją wyższe uczelnie niepubliczne, które też dają trochę grosza zarobić. A na końcu pytanie po co Ci to kto ile zarabia i gdzie robi – szukaj swojego budżetu i buduj swój rynek.
Ania i Henry …. czy mam tu zaglądać ???? bo to ciekawa dyskusja się szykuje …… Oboje jesteście mili więc może to być ciekawe 🙂
Obejrzałam sobie wreszcie porządnie nową ofertę księgarni coryllusa . Powstają masowo na przełomie roku różne listy hitów
Tak jednak się robi by obejmowały one miniony rok . Coś mi się zdaje , że lista ofert w tej tu księgarni jest profetyczna … i tożsamościowa . Coryllus zapowiedział zresztą na lato tożsamościowy numer kwartalnika ,, Szkoła nawigatorów ,,
Chodząc rano z psem po polach ułożyłam sobie w głowię tę listę dla określenia własnej tożsamości .
Opole … związek dość szczególny od 13 tego wieku
Tatry … lata chodzenia , nie wyczynowego , ale zawsze
Wnorowski … takie moje skojarzenie z kimś z Rzeszowa , jeśli trafne to coryllus wie ,,, jeśli nie , to tylko skojarzenie
Ta ballada wołyńska … pisałam tu o mojej przyjaciółce z rodziny która ucierpiała w rzeziach
Eleganckie poezje księdza ….. prywatne skojarzenia
Wspomniany prof Steinhaus matematyk , znany mi osobiście
Baśnie Maciejewskiego … wędrówka przez obszary po których wędrowałam sama … a teraz mam ciekawego przewodnika
Aaaaaaa jeszcze Handtke ….. praca na jednej uczelni … na szczęście nie razem
Jeszcze Polonia Christiana , chodzę koło ich siedziby co jakiś czasc
Taka lista ……. na nowy rok
Nie czytałem Szczygła nigdy .Jego książki są tak upiornie ponure że nawet człowiek zaprawiony w oglądaniu tanich horrorów(czyli ja )załamuje oglądając je a co dopiero czytając.Ciekaw jestem czy prowadzą do jednego punktu tak jak jego programy telewizyjne o których pisano kiedyś że na początku byly ,,Na każdy temat ,, a potem skończyły ,,Na jeden temat,,.Szczygieł robi w ,,czeskim temacie ,,na zmianę z Mazanem .Obaj uchodzą za znawców .Chyba podzielili rynek .Jeden zajął się zboczeniami a drugi ,,szwejkologią,,czyli przedstawianiem Czechów jako półgłupków .
Dziekuję grzecznie za uzupełnienie. Czyli Pani adiunkt robi w publicznych i po godzinach w niepublicznych. W przerwach odwiedza Coryllusa 😉
a Henry ma problem ze swoim ego
Ministra nauki mogła być z kółek rolniczych to i filozof może być z PGR-u 😉
Henry , ja się boję do Pana odezwać , bo Pan dziś gryzie ….. ale jeśli to coś pomoże , taki mi się wierszyk a właściwie przróbka nasunęła w Nowy Rok :
nie cyrlicą bo nie mam .. i nie jestem pewna translacji , bo zapomniałam zasad
,, gwałt niech się gwałtem odciska , kto tam szagajet lewoj ,,,, PRAWOJ , PRAWOJ , PRAWOJ ,……
i jeszcze była piosenka , to już polska , ale stara …. ,, nie wstawaj nigdy lewą nogą bo itd , itd , .
czego nam wszystkim życzę na ten nowy rok 😉
Usmiechy rozdaję na lewo i prawo a Pani, że gryzę. Na koniec do rzeczy. W spotkaniu, cytowanym 31 grudnia przez Coryllusa;
http://www.youtube.com/watch?v=QeE-tkVkdbo#t=2296
profesor Edward Malec z UJ (0:39:45), pozdrowienia dla krakusów, mówi o płacy 3200 zł. brutto dla profesora PANu i pladze dwuetatowości w szkołach wyższych. UJ i UW taki sam poziom 😉
Henry , 🙂 ja nie chcę nawet zaczynać mówić co myślę o naszej nauce ….. Ja siedziałam lata na uczelni technicznej , pełnej chłopstwa , w sensie panowie ,,,, te chłopy jak …. hmmmm … o ! np taki jeden miał grant na pomiary w kopalni , pod ziemią ….. sam pod ziemią rozwinął parę kilometrów kabla , dr habilitowany , żeby nie dać z tego grantu zarobić zwykłemu technicznemu który by z nim pojechał , bo dostawał w warsztacie na uczelni jakieś minimum socjalne .
Plaga dwuetatowości wynika z pazerności … a przepraszam ale już Malec to niech siedzi cicho…… Ja bym mu radziła żeby się puknął w berecik . To są chlerni etatyści a nie żadni uczeni …. nawet sie tego słowa nie używa , tylko naukowcy … Jak byłam mała i spotykaliśmy prof Steinhausa czy Trzebiatowskiego , we Wrocławiu , to było wiadomo że witał się z nami UCZONY … a potem pojawiło się to słowo ,, naukowiec ,, i pamiętam jak dziś a mam trochę lat …. zaraz weszła w użycie wersja ,, naukOWCA ,, …. ten naukowca ……..
Pewnie nikt tego nie zrobi bo lepiej się kłócić pod blogiem … ale zachęcam rzucić okim na Wiki ,,, biogram Profesora Banacha …… jak już przy Steinhausie jesteśmy , to on Banacha wynalazł …. przypadkiem ,,, ale jak !!!!!! no niech ktoś wejdzie do WIki …. nie pożałujecie , a może coś się rozjaśni , czym powinna być nauka Mimo wszystko Henry 🙂
Droga Pani,
Prosze mi zatem wyjasnic jak mialbym utrzymac moja, calkiem spora rodzine, z 3200 PLN brutto pensji w krakowskim IFJ ?
Z gory serdecznie dziekuje.
boston 😉 to jest dobre pytanie , nawet bardzo dobre ….. i od odpowiedzie na nie zależy wiele …… czy Wy , młodsi utrzymacie się w Polsce , czy my starsi będziemy dostawać chć połowę emerytury , czy w ogóle będziemy …
Nie tylko tu pod blogiem , ale przecież wszędzie w rozsądnych miejscach chcemy sobie na to pytanie odpowiedzieć… ja mam małą emeryturę ale i małe potrzeby materialne , moje dzieci nie są ,, na państwowym ,, tylko pracują podobnie jak coryllus od zera coś tworząc …
Jak pan przejdzie przez ul Reymonta do biblioteki aghu to tam w czytelni powinny być dostępne roczniki BIP … jakieś 10 lat temu ktoś analizował w każdym kolejnym numerze systemy uczelniane kolejnych krajów . Trwała ta dyskusja trochę …… ale może u Was tez się toczyła ……. 🙂
Henry, o co sie wściekasz, że skrytykowałam Twoje na swój sposób dowcipne określenie „sławny alkoholik”. Zachowaj się tak, jak zapewne zachowaliby sie profesorowie Steinhaus czy Trzebiatowski (co wyraźnie podpowiada ci „zaginiony ląd”) i napisz mi na przykład, że szanowna Pani pozostańmy przy swoich poglądach , albo nic nie pisz, ale po co ta złość.
Posłuchaj dla dydaktyka dowcipy o pijaństwie nie są śmieszne, bo zaraz w tej dydaktycznej głowie przekłada się to na ….. uzmysłowienie strat społecznych jakie generuje alkohol, który stanowi clou takiego pijackiego dowcipu, Może mi się też skojarzyć z kanwą filmem pt.”Dom zły” i już mnie taki dowcip nie śmieszy. I wszystko
Nie odzywałam się cały dzień, bo byłam na pogrzebie, w innym wypadku od razu byś się dowiedział o tym co powyżej.
Granty = jurgielt (ale to chyba nie tylko u nas)
Henry jesteś błyskotliwy
U Coryllusa na blogu same bystrzaki. Innych banuje 😉
I zgasłeś
Panie Gabrielu, pomysl robienia rynku, wyzwanie rzucone przez pana jest to bardzo dobry pomysl.
Ale mam pytanie, czy wolny I normalny rynek wydawniczy, czy w ogole rynek sprawi ze Polska bedzie miala silna armie, normalna sluzbe zdrowia,policje, sadownictwo a nie cyrk?
Wiesz co Mirek, myśl ty może trochę więcej o sobie, a nie o silnej armii, służbie zdrowia, policji i sądownictwie. Zrób coś wokół siebie. To jest stary i stały postulat, który wszyscy ignorują, bo im się wydaje, że trzeba zacząć od reformy armii i policji.
nie tak dawno temu pisałam , jako żart , jak to kupiwszy sobie koszulkę z napisem … dopiero po paru godzinach doczytałam ten napis …. Born to bee wilde …. żart miał polegać na skłonieniu coryllusa do zabawy we wróżby ……… No i widzę , że nie ma żartu ….. wszyscy , nie tylko tu pod blogiem , są urodzeni aby być dzikimi ………. Idę z psem w pola , ciemno już , może ja też zdziczeję……
ZAGINIONYLĄDZIE może i jetem z PGR-u , ale żeby zaraz być dzikim , kilka klas i kurs na windę ukończyłem………….
kurczę robiłam przed wyjściem pocztę i jeszcze przd wyłączeniem kompa tu zajrzałam …. co mnie pokusiło ……. Filozof , jak Pan jest z PGRu to ja jestem z Saturna …… a na windę nie dam się podrywać bo mam klaustrofobię………i za dużo lat …….
Miałam takiego , już św . pamięci przyajaciela wielkiego , też był to filozof z pegeeru , choć w ogóle to inżynier i agnostyk … i poeta …… niech was …… Pies patrzy na mnie z wyrzutem . Pa
nie przepadam za poetami , tacy jacyś nie życiowi są , hihi
Wielu poetów współczesnych jest wręcz rzyciowych…
filozof , chyba nie są życiowi ….. ma Pan rację …. choć taki Słowacki w swoim najbardziej mistycznym okresie grał na londyńskiej giełdzie i to bardzo efektywnie ….. No ale wielkim poetą był .
Patrzę sobie na tego Georga na portrecie …. ciekawa twarz , Nie pamiętam jaką twarz ma na ,, Hołdzie pruskim ,, Czapkę chyba do góry podnosi , czy coś mylę …… Ale twarz , nie pamiętam co widać. W każdym razie ja bym się Georgiem zainteresowała … nie przesądzam , w jaki sposób ……
Nie wiedziałam , że T. Bereźnicki taki zdolny …. jak gdzieś go w krakowie wystawią , to może pójdę ….. Na razie czeka na mnie Szyszko Bohusz w Narodowym .
” Obraz Georga Hohenzollern von Ansbach” .Nie.Obraz Tomasza Bereźnickiego, „Portret Georga Hohenzollern von Ansbach”
Panie Gabrielu, przepraszam za wrzutkę z dyskusji z s24, ale kwestia śledzenia Pana bloga, czy innych z tej parafii, jest ważna. Szczygieł i cała gazownia wiedzą, że odpadają od ściany, że piszą dla samych siebie nawzajem (i to samo), że przekonują przekonanych. Toyah, Pan i tacy jak Wy, którzy robią swoje, zwyczajnie nie mają czasu na śledzenie czegokolwiek i kogokolwiek. To jest po prostu zbyt pracochłonne. Jak się coś robi, to posuwa się naprzód. Nagle otwierają się nowe myśli, okazje możliwości. Dowód mamy z boku. Ile u Pana przybyło nowego w księgarni? Były Baśnie jest też kwartalnik (nb wspaniały poziom). A co mogą oni. Śledzą uważnie poziom wody na wodomierzach i szukają nowych inspiracji. Tyle, że choćby nie wiem jak się sprężyli – zawsze im wyjdzie czekoladowy „możeł”.
Jednym z problemow ktory gnebi Polakow to niska samoocena I brak czegos co sie okresla mianem dumy narodowej. Druga rzecz to totalny brak zaufania. Ktos pamietam w 1989 roku postawil takie ciekawe pytanie: Jak zbudowac kapitalizm bez kapitalu? A w tym czasie w prywatnych szafach, bielizniarkach, kontach I ponczochach bylo kilka miliardow dolarow co bylo jeszcze wtedy suma olbrzymia. Dlaczego tego nie zaprzegnieto do budowy rynku w Polsce?
A jesli idzie o budowanie narracji to mozna by na przyklad zrobic wspanialy film o sw.Stanislawie Turzynie ze Szczepanowa I jego konflikcie z krolem. Polecam znakomity „A Man for All Seasons”, film Freda Zinnemanna z 1966 o zamordowaniu Tomasza Morusa przez krola Henryka VIII.
Znakomita obsada, mozna sie delektowac.
Tylko na milosc boska, niech nie bierze sie za to Hoffman bo nie da sie tego obejrzec.
Cicho wiem…
Niech się za to nie bierze żaden ,,polski ,,reżyser .Oni już nie umieją robić żadnych fabularnych filmów.Coś się z nimi stało złego .
„grant to Lenin w zaplombowanym wagonie”
…bo ja z tych stron gdzie jeszcze mówią „ordnung muss sein”…ale też zachwyciłem się kiedy na spotkaniu mniejszości niemieckiej dwóch starych gospodarzy po kilku piwach pokłóciło się i…w zacietrzewieniu przeszli z niemieckiego na reliktowe już mazurzenie.Naprawdę piękne.
Rzeski, to kolejny problem, chodzi o to zeby to Polak zrobil a nie obcy. Zreszta ni sadze zeby jacys Anglicy czy Niemcy chcieli wziac na warsztat taki temat. Amerykanow wykluczam, oni sa jak poczciwe dziecko we mgle, nie zdolaliby rozgryzc tego.
Może przesadziłem.,,Czas Honoru ,,udało się zrobić i ogląda się więc może nie jest wszystko stracone.Braun też kończył jakieś szkoły filmowe i nie zdołali go zatruć .
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.