sie 132017
 

Trochę dziś powspominamy, bo ja muszę odetchnąć, specjalny numer nawigatora jest już prawie zamknięty, ale pisanie Baśni idzie słabo. Muszę więc napisać coś lżejszego, a jutro może dam nowy odcinek powieści o niebie i piekle. Zobaczę jeszcze. Dziś o ekstrawagancjach. Także sportowych, bo w Londynie trwają jakieś zawody, nie wiem dokładnie jakie, ale sypią się medale. W dawnych czasach, kiedy byłem nastolatkiem najbardziej ekstrawagancką zawodniczką na bieżni była Florence Griffith Joyner, biegaczka, która w tych sportowych trykotach wyglądała tak, że daj Panie Boże zdrowie. O ile pamiętam, miała także długie, przez wiele miesięcy nie obcinane, paznokcie, ale może coś pokręciłem. Zdobywała złoto za złotem, aż w końcu zmarła niespodziewanie podczas snu, jak podaje wiki i cały sportowy świat obiegła plotka, że boska Florence przez całą karierę jechała na prochach i te ją w końcu zabiły.

W polskim sporcie nie doczekaliśmy się takich postaci jeszcze, może to i dobrze, bo wystarczy nam innych ekstrawagancji. Najbardziej ekstrawagancką postacią jest dla mnie obecnie poseł Tarczyński, którego każdego ranka wieszają jeśli nie na hot spocie wszystkich portali, to na pewno gdzieś w pobliżu. Poseł Tarczyński jest osobą, głęboko przez kogoś naznaczoną. Ja nie wiem przez kogo, ale to musiał być nie lada specjalista od PR, bo pan Dominik, dobrze wie, że nie ma takiego kłamstwa, którego ludzie by mu nie wybaczyli w imię deklarowanej uczciwości i prawości poglądów oraz charakteru. Kwestie takie jak popadanie w śmieszność, ambaras, albo jakieś obawy dotyczące tego co ludzie powiedzą, to są sprawy dotyczące takich ludków jak my tutaj, a nie posłów na sejm Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, z której imieniem na ustach budzi się każdego ranka Dominik Tarczyński. Jestem niezmiernie ciekaw, który z menedżerów wielkich gwiazd estrady edukował pana Tarczyńskiego, bo przecież nie mogę tak po prostu przyjąć, że to tylko zwyczajne szaleństwo. Ludzie funkcjonujący w normalnych okolicznościach, w domu, w pracy, w szkole, nie mają nawet cienia możliwości dla zaprezentowania swoich szajb, bo zaraz się do nich wzywa karetkę z kaftanem i milicję. Tarczyński zaś ma i wszyscy traktują to serio. Ostatnio na przykład wrzucił do sieci zdjęcia swojej żony w bikini. Żona leży na brzegu basenu i prezentuje ciało swe w całej okazałości. Tarczyński zaś się tym chwali. Kłopoty są tutaj w mojej ocenie dwa. Ja nie mam za grosz zaufania do ludzi chwalących się żonami, to jest podejrzane z istoty. Po drugie Tarczyński opowiedział swoim fanom, że leci do Miami (to na Florydzie, gdybyście zapomnieli), ale dał zdjęcie paszportu i rezerwacji na twittera i ktoś sprawdził,że nie do Miami, ale jednak do Baku. Moim zdaniem Baku jest lepsze niż Miami, ale widać nie dla Tarczyńskiego i jego fanów. I tak to się kręci. Chodzi z grubsza o to, według mnie, że po przekroczeniu pewnej granicy można już wszystko. Ja, przyznam, ze wstydem, nie wiem gdzie jest ta granica…Wiem jednak, że ona jest i że za nią wybaczone będzie każdemu już wszystko. Pozostaje pytanie za jaką cenę….tego także nie wiem, ale może to wyjcie w trakcie pisania powieści o niebie i piekle.

Do powyższego przekonuje mnie także przykład Tomasza Kaczmarka, zwanego agentem Tomkiem. Okazało się, że pan Kaczmarek żyje i ma się dobrze, a w dodatku źródłem jego utrzymania nie jest policyjna emerytura w wysokości 4 tysięcy złotych, jak to się tam dawnymi laty gadało. Wczoraj podali, że on zarządzał siecią domów opieki i teraz wszedł w konflikt z jakimś pisowskim urzędnikiem, który mu zarzucił niegospodarność. Nie będę teraz wchodził w szczegóły, ale na kłamliwym i bardzo wrogim dobrej zmianie portalu WP podali, że Kaczmarek odgraża się i zapowiada jakieś kroki odwetowe. Dla mnie to jest poważna ekstrawagancja, kiedy ktoś z emerytowanego policjanta staje się zarządcą domów opieki, nie wiem jak dla Was. Ja sobie tego wręcz nie potrafię wyobrazić. Pamiętam bowiem dokładnie, jak różne tabloidy opisywały przypadek Tomasza Kaczmarka, dobrego gliny, który namierzył złą i podstępną oszustkę, a następnie związał się uczuciem z jeszcze bardziej niż on szlachetną dziennikarką GP Katarzyną Hejke. Emocji było co niemiara, ale myśmy się wówczas tym specjalnie nie pasjonowali. Dziś to co innego, domy opieki są bowiem ciekawsze niż, przy całym szacunku, jaki dla niej mamy, Katarzyna Hejke.

Wielu konsumentów poppolityki i poppublicystyki uważa zapewne, że człowiekiem najbardziej ekstrawaganckim w całym świecie mediów jest Kuba Wojewódzki. To z całą pewnością nie jest prawda, a powyższe przykłady udowadniają to aż nadto. Jeśli ktoś nie wierzy, niech uważnie się przyjrzy Wojewódzkiemu. Pan ten ogrywa pewną konwencję, w którą jest zaangażowany średnio. Jego to już nic nie obchodzi, a za lat kilka Kuba po prostu rozsypie się przed oczami widzów w czasie kolejnego programu. Jest to bowiem facet starszy o ładnych parę lat ode mnie. Z takim Tarczyńskim i Kaczmarkiem nie ma on żadnych szans, a to z tego względu, że oni są serio. On zaś, nawet jeśli pluje na Matkę Bożą czy Kaczyńskiego, cały czas pozostaje w pewnej pozie, za którą mu płacą. Wymienieni zaś wcześniej ludzie, to są, że zacytuje jednego z moich dawnych nauczycieli z technikum leśnego, „dzieci ze wsi i chcą sobie zarobić”. Tej prawdy i tej wielkości nie odbierze Tarczyńskiemu i Kaczmarkowi nikt, nawet prezes. Ja myślę, że on o tym wie i po klęsce jaką poniósł próbując wychować posła Hoffmana nawet nie będzie próbował. Dzieci ze wsi, które chcą sobie zarobić to, o czym mogliście do tej pory nie wiedzieć, szósty żywioł. Piątym jest jak wiadomo kobieta w krańcowej furii, ale na kolejnym miejscu są już tylko oni – Tarczyński z Kaczmarkiem.

Czy ja uważam, że to są największe ekstrawagancje jakie widziałem w życiu? Oczywiście, że nie. Absolutnym rekordzistą jeśli idzie o niestandardowe, ciekawe, błyskotliwe i wprawiające w stupor zachowania był mój kolega Mirek. Kiedyś, w szkole średniej, na sprawdzianie z biologii, na którym pani testowała naszą wiedzę dotyczącą życia bezkręgowców, kolega ten na wielkiej, białej płachcie formatu A4 napisał następujące słowa – dżdżownica jest to. Po słowach tych postawił dwukropek, tak że całość wyglądała tak oto – dżdżownica jest to:. Po napisaniu powyższego Mirek wstał z ławki i podszedł do pani od biologii, straszliwej i sławnej Karoliny, wręczył jej kartkę, na którą ona zerknęła najpierw tylko, a potem popatrzyła w zdumieniu i nie mogąc złapać tchu zapytała – Mirek! A dlaczego ty nic więcej nie napisałeś! Tu uczynię wtręt i dodam, że Mirek był dobrym uczniem i z biologii miał same piątki. Mirek popatrzył na Karolinę smutnymi oczami i rzekł – bo ja tępo myślę. Po słowach tych wyszedł z klasy.

I powiedzcie teraz kogo dziś stać na taką ekstrawagancję i na takie poświęcenie swojej pozycji? Nikogo. Nie ma takich ludzi. A Mirek także był dzieckiem ze wsi i także pewnie chciał sobie coś tam zarobić. Nikogo dziś nie stać na podobne gesty kochani i to jest wielce zasmucające. Nikogo też nie stać na podjęcie takiego ryzyka jak utrata prestiżu w oczach ulubionej nauczycielki na lekcji ulubionego przedmiotu. To są wyczyny poza granicą wyobrażeń współczesnych ludzi, również poza granicą moich wyobrażeń. W sprawie ekstrawagancji mam jednak co nieco do powiedzenia.

Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.

Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał idzie na urlop, więc FOTO MAG będzie na razie zamknięty. Zapraszam jednak do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

  136 komentarzy do “O małych i dużych ekstrawagancjach”

  1. ile masz tego nakładu i ile ma to kosztować? i czy dostarczysz na wskazane miejsce w W-wie w październiku? pzdr

  2. ekstrawagancja to jest to

  3. na lekcji fizyki, wezwany do tablicy w celu rozwiązania skomplikowanego zadania którego clou było przekształcenie kilku wzorów, kumpel napisał tylko wynik i powiedział, że szkoda czasu na wyprowadzanie wzoru. Zalufił za to, ale jego ekstrawagancja osiągnęła apogeum, gdy nie zjawił się na maturze, rozczarowany tym, że „pershingi” nie przyleciały zrobić porządek z PRL.

  4. Wczoraj w jakimś amerykańskim mieście były zamieszki z powodu manifestacji w obronie pomnika generała Lee. Pomnika Lee broniła „skrajna prawica” czyli w czasie próby secesji zwolennicy rolniczego południa, a kontrmanifestacje prowadziła „lewica” czyli zwolennicy dzikokapitalistycznej północy.

  5. 1) sport w Londynie, wczoraj we Wiadomościach,  jakiś pan powiedział, że kiedy się „skończyli koksiarze zza Buga”, to w lekkiej atletyce wszystko wróciło do normy.

    2) zamiast „bo ja jestem tępy” słyszę  od mojej znajomej „bo ja mam długie przewody myślowe”.

    3) jak jest taki szczytny cel z Ks. Bliźińskim, to chyba się w magazynie ruszy.

  6. Nie dostarczę, bo nie mam jak. Nakładu jest dużo, daj szansę wszystkim. Kosztować musi tyle ile kosztuje, czyli 46 zł za egz.

  7. przypomniało mi się jeszcze najkrótsze wypracowanie o mrówkach.

    „Mrówki są”

  8. Ci z południa byli pewnie jeszcze do tego czarni

  9. Posła Tarczyńskiego 1szy raz poznałem jako „świeckiego asystenta egzorcysty”, który zrobił video wywiad z samym o. Gabrielem Amorthem, przyznaje, że zrobił wtedy na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Z tym większym zdumieniem obserwuje jego kolejne wyczyny.

  10. Pozytywne wrażenie, to rzecz najważniejsze, potem można już wszystko. Ja zwykle zaczynam od negatywnego wrażenia i muszę długo pracować zanim ludzie się do mnie przekonają. A stracić i tak mogę wszystko w sekundę. To jest wynik złego wychowania i złej strategii, której nie umiem się oduczyć.

  11. Widzialam zdjecia „mojej Agi” – wydatny biust I biodra – to gorsze niz sutenerstwo, bo Alfons zdjecia Mojej Agi pokazuje chyba jednak wtajemniczonym, w kazdym razie nie za darmo. No ale potem Autor, bezlitosnie w ten niedzielny poranek dowala p. Hejke, chalice wcielenie k…a na wyzszym poziomie, czy, jak pro woli, kregu. W zasadzie, opowiesc I piekle juz mamy.

  12. Sorry za literowki…

  13. przygotowywuję materiały na październikowy kongres i mam wrażenie, że warto odwołać się do historii i przykładów, że można; w 2014 wydaliśmy Do Ciebie – egzemplarz ode mnie otrzymałeś;- dziś trzeba zadziałać inaczej – dam znać [i to dość szybko] jak to rozegramy

  14. kolokwium z dynamiki; przyszedł prowadzący z kolegami, popatrzył na nas, na te sieroty w auli i zadał pytanie: ściągi, książki macie? TAK- to wyciągajcie i tak wam nie pomogą –

  15. 9sierpnia były demonstracje przeciw zrzuconej bombie na Nagasaki – każdy znajdzie coś dla siebie, tylko kasa na bilety musi być budżetowana

  16. tak wrażenie, ostatni egzamin z fizyki teoretycznej – wchodzimy dwójkami, ja z kolegą co wszystko na 5.0 bez wysiłku; profesor dyktuje po trzy zadania/pytania; lekko zbladłem;- pierwszy Adama odpowiada – szybko i wyczerpująco – indeks 5.0; wyszedł, moja kolej: szybko i wyczerpująco przy trzecim zagadnieniu, zamilkłem – profesor popatrzył;

    ja na to, że na tym wykładzie nie byłem bo to ostatni wykład;- wie Pan Kolego Pana na tym wykładzie nie było to ja wiem, ale ma Pan ten wykład przeczytać, indeks proszę, dostałem 5.0 i wykład przeczytałem pamietam do dziś i profesora i fizykę teoretyczną

  17. Zrobić pozytywne wrażenie czyli błysnąć czymś to jedno a bycie taka samą osobą w każdych okolicznościach to dwie różne sprawy.

  18. dramaturgia życia wymaga aktorstwa, najtrudniej jest grać kretyna- ale nie raz i nie dwa numer na kretyna ratuje życie

  19. Aktorstwo jest udawaniem, ktore predzej czy pozniej samo sie demaskuje.

  20. jedna z literówek jest śliczna:)

  21. wyjcie w trakcie pisania o niebie i piekle

  22. Może na niego (na Tarczyńskiego)  przeskoczył ten, którego w procesie egzorcystycznym  właśnie z kogoś wyganiał. Przeskoczył i chyba się zadomowił.

    A co do zdjęcia jego żony, to Tarczyński chyba nie pomyślał. Kiedyś  na Bemowie (chyba?) kandydatka na radną dzielnicy też oblepiła dzielnicę swoimi zdjęciami w bikini,  nie wiem czy wygrała, ale na pewno nie  miała pojęcia co to jest samorząd i odpowiedzialność za społeczność i  co to za robota  zarządzać  budżetem 200 tys. mieszkańców. Raczej motywacje do tego promowania siebie jako radnej (w stroju bikini) to, to co wczoraj napisała Paryżanka, że 70 % biegających z plakatami i wiadrem kleju uczestników wyborów Makrona liczyło na pracę.

    Ale gdyby ta młoda osoba, wygrała wybory, to na miejscu kolegów radnych domagała bym się, aby ta zgrabna radna,  przychodziła na posiedzenia w „stroju organizacyjnym” czyli w bikini. Jakie atuty ma , takimi się chwali.

  23. gram bo żyję czy żyję bo gram?

  24. ale nie poprawiaj:)

  25. Już zamówiłam ks Blizińskiego i jeszcze coś, bo pachnie mi Kościół i nie mogę się temu oprzeć.

    Proszę się modlić, abym miała na następne zamówienia.

  26. To nie jest jego żona. To konkubina z salonu Deni Claire Agnieszka Migoń. Rocznik ’72 jak nam oznajmia konkubent.

  27. ta pani jest również dyrektorem regionalnym w fundacji gdzie prezesem jest apolityczny Stępień

  28. To chyba raczej nie jest powód do miłych wspomnień…

  29. Jedna rodzina, konkubent i konkubina. Ponoć sam prezes nie widzi problemu.

  30. Ach, pozwolę sobie na debiut (?)…

    właśnie przeczytałem w GazWyb… jakaś pani pisze, że jest moda na bieganie tyłem, to się ładnie nazywa retro bieganiem… to było popularne w Chinach i Japonii, nie tyle popularne, co rdzenne, zen i te sprawy, ćwiczenie spostrzegawczości (?) i koncentracji itd. – no i przypełtało się na Zachód stając się modą: są organizowane nawet maratony. no i ta moda w wydaniu amatorskim, o którym pisze ta pani, nabiera waloru ekstrawagancji. bardzo mnie rozśmieszył ten fragment:
    Czyli można. Ale doprawdy – nie jest łatwo. Przynajmniej mnie się nie udawało. Mój pies w przeciwieństwie do suczki Kat Clewley nie zrozumiał, że mamy się poruszać w tym samym kierunku, skoro każde z nas patrzy w inną stronę. Ale co tam pies. Stokroć gorsza była reakcja sąsiadów. Człowiek wyprowadzający psa na spacer na wsi nie jest codziennym widokiem. Człowiek wyprowadzający psa na spacer biegiem uważany jest za dziwaka. Człowiek, który wyprowadza go, biegając tyłem, to oczywisty wariat. Zwłaszcza kiedy nie ma wprawy w poruszaniu się wspak.
    A ta literówka, faktycznie, ładna. Też na nią zwróciłem uwagę 😉

  31. Jak najbardziej,  przecież dostał 5.0 i profesor był życzliwy.

    Ja natomiast byłam ofiarą ekstrawagancji matematyczki na maturze ustnej. Wylosowalam zadania,  dwa zrobiłam bez problemu,  trzecie też,  ale w wyniku wychodziła mi liczba pierwiastek z iluś tam i wiele miejsc po przecinku. Szybko policzyłam ponownie, tak samo. Nabrałam wątpliwości,  co do moje metody. Jednak odpowiadam dzieląc się obawą przed wysoką komisją,  czy na pewno dobrze, bo zwykle na ustnej zadania dawały wyniki proste rachunkowo. Matematyczka pochwaliła, potem spojrzała na moją karteczke, machnęła ręką  i powiedziała: „A bo tam powinien być minus. (-2 nie 2).

    Emocje,  emocje i na szczęście 5.0. Dobrze że nie wymiękłam i przedstawiłam do oceny to zadanie.

  32. Przypomniał mi pan mature ustną z polskiego. Egzaminatorem był jeden z najbardziej wkurzających nauczycieli w szkole, nie lubili go nawet ci z którymi miał tylko zastępstwa, nie przytoczę tu jak go nazywaliśmy żeby nie sypać określeniami uznanymi za wulgarne. Na egzamin wszedł kolega, który był w bardzo ciężkiej sytuacji życiowej, jego ojciec umarł kilka lat wcześniej, a on pracował w dwóch robotach żeby pomóc matce związać koniec z końcem, swoją rozprawkę dosłownie wyuczył się na kolanie w noc przed egzaminem. Kiedy zaczął mówić, w połowie się zawiesił(całkowita ciemność w głowie) i już nic więcej z siebie nie wydusił, odpowiedział na pytania dotyczące kilku lektur i wyszedł. Przy ogłoszeniu wyników rzeczony egzaminator zwrócił się do niego: „Wiem, że umiałeś, masz zaliczone”. To był dla nas szok, jeden z największych s…synów w gronie nauczycielskim.

  33. Nie wiem, czy to mała, czy duża ekstrawagancja a może wyższa kultura. Dzisiaj o 7 rano znalazłam się z psem w parku pałacowym przy Królikarni, gdzie jak mi się wydawało nikogo jeszcze być nie powinno. A tu zmiana. Z lekka naćpane/pijane panienki na boska biegały pomiędzy rzeźbami Dunikowskiego, muzyczka w tle, bufet z napojami przed budynkiem. Reszta towarzystwa na leżakach. Królikarnia przeszła pod zarząd Muzeum Narodowego i może to stąd te nowe trendy.

  34. To nie jest „raczej”, Nebrasko,…

    … to jest dzis na 200% sposob „zdobywania pracy”… przez  AKTYWISTOW… tej bandzie juz sie tak popie*****lo  we lbach !!!  To  jest ten caly  ASTROTURFING…  wprowadzanie zametu… balaganu… chaosu  !!!

    W tym opetaniu… pozornym szalenstwie…  JEST  METODA  !!!

    A taki  DEBIL  jak Tarczynski… zapewne po „oksfordzie”…  Pelczynski…  Smolary… Rostowskie Wicki…   kontynuacja  z „Londka” !!!

  35. Ekstrawagancja to jedno. Gorzej, gdy smarkacz trafi w sedno: początek lat 50-tych, szkoła podstawowa, klasówka z fizyki. Temat: siła. Mój brat, mając rozliczne zainteresowania pozaszkolne, a niekoniecznie zainteresowania szczegółowe co do fizyki, napisał na kartce: siła zwycięża wszystko, kartkę oddał i w poczuciu spełnionego szkolnego obowiązku ruszył ku  owym rozlicznym zajęciom pozaszkolnym. Draka była jak cholera, wzywanie rodziców etc.. Ja to znam z anegdot rodzinnych, no ale na mnie, po latach, patrzono w tej szkole dość podejrzliwie.

  36. Oooo… tak, tak…

    … „znafczyni”  i  „fylantropka”  sie odezwala… majac na mysli – zapewne – „inwestowanie” w Kasie Tuski… bo chyba nie w jej mamusie !!!

    „Slupy swietokrzyskie” maja swoje 5 minut… do odegrania !!!

  37. Jak pisałem maturę, to taka historia była opowiadana:

    temat maturalny „Co to jest ryzyko”

    jeden z maturzystów 4 strony zostawił puste na ostatniej napisał :” to jest właśnie ryzyko”

    …..  dostał 6.

    Historia nie wiem czy prawdziwa? ale to dopiero jest ekstrawagancja.

  38. O  la  la…

    … ale sie pasozyty „fundacyjne”  poustawiali  do dojenia Polakow z budzetu !!!

  39. Patrze na nick i wydaje mi sie ze to moje alter ego:) Fajny zbieg okolicznosci.

    Jak pani jest z Krakowa, to polecam tez bezposrednie zakupy w antykwariacie Tradovium na Nuszkiewicza (niedaleko Majora) Przemile miejsce i niezwykle sympatyczny pan prowadzacy, mozna pogadac.

  40. W przyrodzie nic nie ginie, tylko po marksowsku przechodzi w nowa jakość.

  41. na razie inwestuje w Domisia :))

  42. „Moja Aga” czy „Moja naga” ???

  43. Przeczytałam artykuł o p. Agnieszce Migoń.  I tak sobie pomyślałam że to jest taka idea: „co by tu zrobić żeby się nie narobić”. Już nie muszą biegać przed wyborami z wiadrem kleju i plakatami, już mają podmiot działający od kilku lat, dobrze obstawiony osobami z różnych partii, ale pracować ciągle się nie chce. Wymyślają nadęte idee ….

  44. No o moich starszych  kuzynach też krążą takie anegdoty jak to na klasówce z przedmiotu „Propedeutyka filozofii” na pytanie podaj definicję czasu pisali krótko „Czas to pieniądz”. No i to była taka nonszalancja skrzyżowana z ekstrawagancją.

  45. Warto wczesniej zadzwonic i umowic sie z wlascicielem; na stronie sa wszystkie dane.

    http://www.tradovium.pl/

  46. Sezon ogórkowy już się widocznie skończył. Żydzi żądają od prezesa, żeby skarcil Magdę Ogórek za antysemityzm, ktory objawił się poprzez przypomnienie Markowi Borowskiemu nazwiska rodowego. Teraz zaś będziemy rozprawiać o dupie Maryni/Agi.

  47. Agnieszka rocznik 1972 i Dominik rocznik 1979.

  48. Nooo… trzeba zainwestowac…

    … w tego sciemniacza, naciagacza i zwyklego  s*****syna  Dominisia.  Zreszta pani Aga wcale nie lepsza…

    … dziadostwo przyciaga tylko dziadostwo !!!

  49. Eee tam…

    … taka konwencja… moze nawet… promocja !!!

  50. … i pewnie Soros im „placi” !!!

  51. Dobre…

    … Dominis  jak  Emmanuel !!!       ha… ha… ha…….

    … a calkiem serio… gdyby w PiS bylo obowiazywalo  jakies morale albo etyka to to bydle  juz dawno przestaloby pobierac diete poselska… i mialo zakaz wstepu do Sejmu !!!

  52. miłość nie wybiera, Aga nieźle się trzyma i pewnie ma doświadczeń bez liku

  53. Niech się poskarżą Zbyszkowi Kękusiowi

  54. Egzamin z katolickiej nauki społecznej. Nikt nie chce iść zdawać w parze z niewidomym kolegą, który jak zwykle wiedział wszystko. Byłem jeszcze wczorajszy, rzadko pojawiałem się na tym wykładzie  i spieszyło mi się na nowe „spotkanie integracyjne” więc mówię, że ja z nim idę. Wprowadziłem go, przygotowałem jego indeks i słucham jak odpowiada. Pytanie o Piusa XI i encyklikę Mit brennender Sorge. Kolega wiedział wszystko, 5.0. Podałem jego indeks, potem spakowałem i wyprowadziłem z sali. Siadam przed biurkiem i czekam na pytanie. Było mi już wszystko jedno. Myśl jedna, nawet pozytywna, „we wrześniu też można zdać!”. Wykładowca mi mówi: „Słuchaj, daj indeks, miałeś takie samo pytanie jak twój kolega, nikomu nic nie mów. 5.0 za katolicką naukę społeczną w praktyce”. Ale to nie było nic ekstrawaganckiego z mojej strony, a  ze strony egzaminatora.

  55. Pracuję żeby żyć, żyję żeby pracować. Trzecia możliwość to  '…, nie robię!’

  56. Tytus … wymiata swoja „przypowieścią”.

    W rodzinie ktoś zdaje egzamin z prawa cywilnego i ma ze sobą wymiętoszony podręcznik. Profesor zmęczony egzaminem, zadaje jedyne pytanie „Jaki nakład podręcznika ?” Osoba odpowiedziała, bo znała ten podręcznik od deski do deski. Wpisano do indeksu 5,0.

  57. A mógł napisać: w kupie siła

  58. >Muszę więc napisać coś lżejszego…

    Wiercikrętki – mała i duża ekstrawagancja.

  59. trochę mało aby wypełnić życie; módl się i pracuj/działaj

  60. to jest najlepsza egzaminacyjna anegdota

  61. Wujek dobra rada?  Myślałem, że obaj idziemy w zyg-zag, a tu masz, zmiana? robisz zag-zyg?

  62. Moja śp. Mama swego czasu bardzo ekstrawagancko poradziła sobie w pracy. Był koniec lat 40-tych, w zakładzie istniało koło ZMP, do którego Mama nie należała. Pewnego razu przewodniczący zaprosił ją do gabinetu i oświadczył, że widzi ją w roli sekretarza. „Wy byście się nam nadali” – tak Mamie powiedział. Ona ani nie chciała należeć do żadnej jaczejki, ani nie mogła sobie na to pozwolić. Członkostwo w takiej organizacji to godziny stracone na różne zebrania i inne durnoty, a Mama oprócz pracy zarobkowej samotnie opiekowała się swoją ciężko, obłożnie chorą matką. Ale wiedziała, że na typa racjonalne argumenty nie działają, więc wypaliła: „Co pan sobie myśli, że ja jakaś smarkula jestem?! Ja mam już 20 lat! Mam się zapisywać do młodzieży?!” Typ zbaraniał, może uznał ją za idiotkę, i dał spokój.

  63. mnie Rektor oznajmił, że nie wyda zgody na paszport bo nie udzielam się;- burknąłem, że dwa koła naukowe, dwa fakultety toż się udzielam; Rektor na to, że nie o to chodzi- no cóż obywałem się bez paszportu, po 1989r. -jak już dostałem paszport to mi skarbówka zabrała w 1998, dobrze, że miałem dwa paszporty – to też był niezły numer jak kiedyś na włoskiej granicy pomyliłem się i przy wyjeździe pokazałem nie ten paszport na który wjeżdżałem do Włoch [kierowca obudził mnie jak karabinieri stali już przy samochodzie i prosili o paszporty to sięgnąłem nie do tej kieszeni co trzeba było]-  to były czasy

  64. i to była najbardziej skuteczna konfrontacja z komuną

  65. Z modlitwą nie ma żartów

  66. Ja tak się zastanawiam, z jakiego powodu Pani rozpowszechnia plotkę o planie wprowadzenia podatku katastralnego? Przecież to by było dla PiS samobójstwo. Co osobliwe, to przecież taką informację posiedliby posłowie opozycyjni i dziennikarze prasy niemieckiej i z tej wiedzy byłby młot na władzę. Niczego takiego nie ma i zasadniczo głównie Pani wieszczy ciągle ten kataster. Pani ma jakieś super dojścia do gremiów decyzyjnych PiS? Pani uważa, że PiS razem z opozycją i prasą niemiecką są w zmowie by Polaków wywłaszczyć?

  67. Tak postaram się, ale póki co reaguję dla Pana corylusa, żeby wiedział, że nie rzuca słów na wiatr i jest jakaś reakcja fizyczna, a nie tylko intelektualna.

  68. zgoda, ale bon motów o pracy i życiu …;- to znakomity obszar do żartów, a zaczyna się od: iż praca czyni wolnym…; i jeszcze opowieści o kolejnych planach pięcioletnich co to wymarzony komunizm przybliżają i wszyscy będą mieć wg potrzeb…: Jack Daniel’s na odtrutkę

  69. podatek katastralny jest od wielu lat przygotowany do wprowadzenia, jeden z warunków to poziom zarobków aparatu fiskalnego odpowiedzialnego za ściąganie i sankcje; deklaracja, iż aparat skarbowy będzie pierwszą grupą urzędniczą zarabiającą wg stawek jak w UE została publicznie kilka lat temu z dumą ogłoszona [za L.Millera] i czy to będzie PiS czy nie PiS jest bez znaczenia; po prostu PiS nie ma nic w tej sprawie do gadania, kto inny zadecyduje

  70. Prace parlamentu nad ustawami są jawne i można je śledzić na stronach sejmu. Proszę mi wskazać takie prace?

  71. nie wiem jak jest gdzie indziej, ale w Warszawie jest już urząd do spraw nieruchomości i katastru, na ulicy Sandomierskiej

  72. Piękne. Fantastyczne skojarzenie. Georgius chyba zarobił niejednego kopniaka lub kuksańca ręką.  Spanie z dużą ekstrawagancją wymaga odwagi,  chyba że ekstrawagancja jest jeszcze w fazie wzrostu, wtedy tylko cierpliwości.

  73. na ul.Świętokrzyskiej są gotowce, senat i wiejska nikomu do tego nie są potrzebne; przykład: ADuda ma w 30dni przygotować dwie/trzy ustawy – zaczął może już pisać? życie ustaw i innych aktów nie zaczyna się na wiejskiej- nocne glosowania od lat dowodzą iż gremia decyzyjne mogą wszystko, patrz wyżej : 'siła zwycięża wszystko’

  74. aby kataster wszedł bez awantur społecznych musi być do dyspozycji duża pula mieszkań poza komercyjnym rynkiem;- patrz: mieszkanie+;

  75. wszystkie nieruchomości w RP są zinwentaryzowane i opodatkowane podatkiem od nieruchomości, zamiana na katastralny jest tylko zabiegiem technicznym;- chwilówki na podatki już w ofercie będą na pewno

  76. Aż mnie zatrzęsło. Jutro coś o tym napiszę….

  77. Śmieszy, tumani, przestrasza.

  78. >Georgius chyba zarobił niejednego kopniaka lub kuksańca…

    Georgius co noc zarabia.

  79. … 74%  tej mlodziezy podalo jako powod udzialu w kampanii…  chec ewentualnego zdobycia pracy !!!   Duza czesc mlodziezy liczyla na zdobycie  doswiadczenia zawodowego,  stosownego dokumentu… a takze mozliwosc zarobienia jakis pieniedzy.
    W tym opetaniu… pozornym szalenstwie…  JEST  METODA  !!!

    Jupiter” na brak kasy raczej nie narzekał ale nigdy nie wiadomo co za wyjadacze w HQ pieniędzmi zawiadują. Być może udzielająca się młodzież była dmuchana na sucho i jedynie uścisk lepkich dłoni i jakiś świstek o praktyce ostał się. 
    Generation Praktikum taką ekstrawagancką łatkę przyczepia się młodym i jeszcze naiwnym w D. 

    W podejściach na posadę prezydenta, w duchu demokratyczno-republikańskim, przewalane są spore sumy.

    Taki na ten przykład Nikolas Sarkozy w pierwszym podejściu (2007) do wielkiego wyścigu szczurów podparł się kasą od pułkownika z zaprzyjaźnionej Libii. W mediach (2012) była gadka o 50 milionach euro no ale to dopiero w medialnych konwulsjach po finalnym skoku na zdawałoby się nieśmiertelnego tyrana. Łukaszenko opowiadał, że nie, to nie tak było, nie ekstrawaganckie 50 a 150 milionów sypnął Mu’ammar aspirującemu do władzy Mikołajowi. Taką wersję opowiedział mu autor Zielonej Książeczki będąc wielce z siebe kontent, bowiem tak pozyskuję się zachodnich ekstrawagancko kapuchę konsumujących polityków.
    Ja, ze zrozumiałych względów, za jedynie słuszną uważam wersję z boskim odniesieniem. Bowiem 150 ma skrzydła i brzmi poważnie nie tak jak jakieś takie ot nieopierzone na wszystko otwarte 50. Śmiech na sali 😉

    Linku do wypowiedzi ekstrawaganckiego herosa wolnego słowa z Białorusi nie załączę, został skutecznie wymazany z YT :(((

  80. I taki lach cmentarny… grantojad obrzydly… prezydentem Polakow chcial zostac !!!

  81. Tu tez niezle zerowisko sobie utworzyli… kolejne obmierzle grantojady !!!

  82. langsam, langsam i będzie, gdy ewidencja gruntów i budynków oraz księgi wieczyste będą funkcjonować bez zarzutu.

    http://www.bibliotekacyfrowa.pl/Content/78231/Koncepcja_podatku_katastralnego_w_Polsce.pdf

  83. To raczej jakaś próba ściągnięcia podatku od sieci handlowych. Co innego mnie dziwi. Nie rozumiem dlaczego zmiana nazwy  „podatek od nieruchomości” na „kataster” jest tak pilna. Jaki kruczek prawny w tym siedzi? Sprawa czysto finansowa jest prosta – kataster jest 10 razy wyższy od podatku, ale tu idzie o coś innego. Diabli wiedzą o co.

  84. Ta mlodziez… ci aktywisci  z tej kampani  co sie nie zalapali na zadna fuche sa wprowadzeni do bazy i sluza potem jako „wolontariusze” w roznych organizacjach pomocowych… tam przechodza straszne pranie mozgu… zaliczaja rozne formacje, szkolenia, kursy… wykorzystywani sa sezonowo do roznych hepeningow  itp. detych akcji czesto naglasnianych tych wlasnie astroturfingowych… z tych baz czesto tworzone sa tzw. start-up’y…

    … to jest niesamowicie zlodziejska galaz gospodarki, sluzaca tworzeniu tzw. fiducjarnego pieniadza, pieniadza pustego i absolutnie bez wartosci.

    A propos Mikolaja i jego „pozyczki” to stanelo dzis na tych marnych 50 milionach €… ale tez sklaniam sie przy kwocie znacznie wiekszej… tym bardziej, ze akurat w ubieglym tygodniu telewizor podal kwoty wydane przez poszczegolnych kandydatow na swoje kampanie wyborcze to „Mikrona” podliczono na ponad 450 milionow €, a najtansza kampanie cos kolo 254 miliony mial jakis kandydat z Korsyki, Marine LP okolo 500 milionow… a przegrany Fillon ponad  600 milionow €…

    … tak wiec ten heros z Bialorusi mowiac o 150-milionowej pozyczce – napewno wiedzial co mowi.

  85. Mówiąc precyzyjnie kataster jest spisem (ewidencją) nieruchomości i jako taki jest neutralny, po prostu wprowadza porządek, każdy obiekt zostaje spisany według tych samych zasad na terenie całego państwa.

    Groźnie zaczyna być wtedy, gdy tenże kataster staje się podstawą do wyznaczenia podatku od spisanych nieruchomości. Wówczas mamy do czynienia z podatkiem katastralnym. Prawdopodobnie zmiana nazwy z podatek od nieruchomości na podatek katastralny związana jest, czy będzie z poszerzeniem bazy podatkowej o obiekty, które w tej chwili powiedzmy nie podlegają podatkowi od nieruchomości a będą podlegać podatkowi katastralnemu. Chyba że jest jeszcze jakieś inne wytłumaczenie, o czym dowiemy się w praniu.

  86. Być wyższy nie musi, to jest kwestia tego procenta. Można ustawić podatek na 2% wartości nieruchomości, można też na 0,02%. Procent w tym przypadku jest decyzją polityczną.

  87. Kielecczyzna – Świętokrzyskie – to teren działania kilku mafii. Trenują sobie na miejscowej ludności, złapanej między młot przepisów i policyjnego apatatu a kowadło kredytów, przetargów i mafii.

    Nazwa firemki tej Agnieszki to jest szydera z ludzi i drwina z tych, którzy pracują: zdolni na Kielecczyźnie mogą iść do mafii, albo wyemigrować. Nie ma tam szans taki, który chce uczciwie. Najmniejszej.

    Nawet ci, którzy poszli do policji (nie pytaj) są w tej zawieszonej sytuacji: właściwie powinny ich chronić przepisy, dotyczące administracji państwowej, chronić ich powinny… właściwie. A ta Aga ’72 sobie, a przede wszystkim jej instruktorom, jej prowadzącym, nachalnie rozwija. Demokrację lokalną.

  88. Gdyby nie był wyższy niż obecny podatek od nieruchomości,  to jego wprowadzenie nie miałoby sensu dla banków, czyli dla państwa.

  89. Wedlug „konstytucji biznesu”…

    … czyli „nadpremier” i bankster  Morawiecki caly czas knuje przeciw Polakom… i potem wieczorowa pora stosowne uchwaly przeglosuja zgodnie z „totalniakami” i POpaprancami… a teraz sie „kaflikt” raptem zrobil… i ten Timmermans tak na nich bidulkow napada… i jeszcze ten degenerat Juncker… a oni takie „prawilne sa”… i  tak walczom  dla „naszego dobra” – cobysmy szybciej dziadami zostali – kolejne juz pokolenie, tym razem to najmlodsze… i Sakiewicz tak wyje w tej ustawce astroturfingowej aby narod sie litowal… i wspolczul im… i petycje pisal do mafii w brukselce… a w tym czasie banda przetanczy to co jeszcze zostalo…

    … niezle to sobie „socjologicznie” wymyslili… nie ma co !!!

    Dobrze, ze coraz wiecej narodu widzi to zaprzanstwo i to szambo.

  90. Swietne…

    … Dmowski postaci ruchu socjalistycznego okreslil jako – zbiegowisko wariatow, mordercow, mitomanow, nawiedzencow i zwyklych prowokatorow !!!

    I do dzis – nic a nic – sie nie zmienilo… te rozne lubnauery, gajeskie, pichowiczowe, zandbergi, spiewaki, ogorki, esterki… i temu podobne cale inne „cwelebryctwo”… zbiegowisko debili i zwyklych prowokatorow i wichrzycieli  !!!

  91. Nie wiedziałem, że prof. Nowak jest lobbującym kancelarii mecenasa Hambury w Berlinie.

  92. Na mojej uczelni pracował przez pewien czas doktor fizyki, który z powodu bezkompromisowego podejścia do życia zbyt długo nie zagrzewał miejsca na kolejnych uczelniach. W auli odbywał się pisemny egzamin i nasz doktor siedział za katedrą, a „panowie asystenci” krążyli po sali. Jeden ze studentów został złapany na ściąganiu i sprawę rozstrzygnął pan doktor. Dowodem w sprawie był zarekwirowany podręcznik do fizyki Mieczysława Jeżewskiego, kiedy obowiązywał wtedy podręcznik Resnicka i Holliday’a.  Pan doktor zwrócił się do studenta z wyraźną dezaprobatą, że należy ściągać z przyzwoitych podręczników, bo kiedyś jeden jego student ściągał właśnie z Jeżewskiego i nigdy później, mimo iż wykładał na wielu uczelniach, nie spotkał go. Po tej tyradzie wszyscy, nawet przyłapany, powrócili do pisania.

  93. Co ty? To juz zag-zyg-zag! I  nie na temat

  94. W mojej klasie w podstawówce była, tak to można określić, Danusia R. Była to cicha, stojąca zawsze gdzieś z boku dziewczynka. Wywołana do odpowiedzi stała w ławce z pochyloną głową i uparcie milczała.
    Na lekcji polskiego nauczycielka zadała nam do wyboru nauczyć się na pamięć Inwokacji, albo koncertu Wojskiego. Na kolejnych lekcjach pani odpytywała nas. Kiedy została wywołana do wiersza Danusia R. to wszyscy po chwili wlepili w nią oczy, bo zamiast zwyczajowo milczeć Danusia zaczęła deklamować. Myliła się, ale dociągnęła do końca. Ktoś inny dostałby zapewnie tróję na szynach, a Danusia dostała piątkę. Zrozumieliśmy dlaczego pani tak oceniła Danusię. To zdarzenie nie spowodowało żadnego przełomu w sposobie odpowiadania Danusi i okazało się, że była to jej jednorazowa ekstrawagancja; może to spowodowała wspomniana wyżej przez KOSSOBOR siła, tym razem poezji Mistrza Adama…

  95. tak jest w całej RP od Tatr po Bałtyk

  96. a jak sądzicie: do czego są przeznaczone pieniądze z: Art B, AmberGold, Skok Wołomin? – to jest kasa poszczególnych 'armii’ w drodze na każde wybory

  97. Z jakiego strasznego domu musiała być ta Danusia. Absolutny brak pewności siebie. Zastraszona?  Dobrze, że ją wzmocniła poezja Mickiewicza. Szkoda że nie  napisałeś,  czy deklamowała „Inwokację”, czy „Wojskiego”?

    Tak spekuluję, że deklamowała „Inwokację”, że  ktoś w rodzinie na chwilę pohamował swoją niechęć do dziecka i się przyłożył,  do opanowania przez dziewczynę, choć tego  patriotycznego kawałka „Pana Tadeusza”. Bo „Inwokacja”,  dla wielu jest bardzo emocjonalna i … wystarczająca.

  98. Teraz w Wawie jest co miesiąc do czynszu pobierany „podatek od nieruchomości” na który składa się:  podatek od gruntów wspólnych, podatek od powierzchni lokalu,  od powierzchni wspólnej w nieruchomości, od powierzchni gruntów nieruchomości. Wieczyste użytkowanie gruntów wspólnych i wieczyste użytkowanie gruntów nieruchomości.

    Tak się te składniki nazywają  i od przeciętnego mieszkania warszawskiego (wielka płyta) czyli 48 – 56 m2 wynosi on około 800 zł rocznie.

    A kataster to jak dobrze wylicza zamieni tą kwotę w 8.000 tys, tego się nie udźwignie.

  99. Nie wiem, jak jest obliczany obecny podatek od nieruchomości. Katastralny jest wprost związany z wartością. To procent od wartości nieruchomości.

  100. podatek od nieruchomości kwotowo, katastralny będzie związany z wartością nieruchomości podobnie jak dziś opłata za użytkowanie wieczyste – 1% od wartości nieruchomości wyznaczonej przez urząd.

  101. To już pewne, że 1%?

    A czy kwotowo to znaczy uznaniowo?

  102. Rezerwy w kraju są duże, bo podobne mieszkanie w wielkiej płycie z początku lat 80-tych na Śląsku kosztuje lokatora około 6 razy mniej. UM stosuje ciekawy sposób powiększania budżetu, a mianowicie pod koniec roku uchwala zmianę wysokości podatku i chociaż już zapłaciło się podatek to na mocy decyzji należy dopłacić wstecz. Człowiek macha ręką, bo to tylko 5 zł. Pierwsza decyzja sprzed lar zapowiadała podatek z coroczną progresją a zapowiadana podwyżka dotyczyła roku następnego. Cóż, idzie nowe.

    Tak, była to Inwokacja.

  103. Proseminarium z Chrześcijaństwa w starożytności. Poszedłem tam z kolegami, ponieważ na I roku bardzo dobrze zdaliśmy historię Imperium Romanum. Razem z nami chodziły magistrantki (jedna miała od nas nadane przezwisko Galla Placyda) i bardzo rzadko kilku doktorantów. Dla nas drugoroczniaków to było takie przetarcie przed normalnym seminarium. My, pełni schematów walk legionu, falang i maratończyków, a musieliśmy rozważać nad Św. Klemensem Aleksandryjskim i jego Kobiercami lub Peristephanonem Prudencjusza. Schemat zajęć: każdy czytał zdanie wczesnochrześcijańskiego poety i referował o co chodzi. Jako młodzi, siadaliśmy z przodu połączonych trzech stołów, więc byliśmy pierwsi do analizy antycznej myśli chrześcijańskiej. Dużo od nas profesor nie wymagał, po swojej więc kwestii nudziliśmy się jak mopsy. A analiza stawała się coraz bardziej wnikliwa, łącznie z sięganiem do greki, której my akurat nie znaliśmy. Co tu więc robić? Nie da się grać w piłkę na kartce, ani w kropki, bo zbyt blisko profesor. Ale nie wspomniałem, że prowadzący przynosił opakowanie delicji i sok 1,5 litrowy dla swoich studentów. I od razu zwróciliśmy uwagę, że seminarzystki nigdy nie brały ciasteczek, wstydząc się lub odchudzając się. No więc my wymyśliliśmy sobie zawody, kto zje więcej delicji podczas 1,5 godzinnych zajęć. Ile było taktyk, nawet spryt Heroda Wielkiego był na nic przy naszym sięganiu po ciastka, których było około 12 w opakowaniu. Jeden sięgał od razu po dwa, że niby przyklejone, ja gdy profesor sięgał po słownik Jurewicza, a drugi kolega na sam koniec już przy wychodzeniu z gabinetu.  Koleżanki patrzyły na nas z obrzydzeniem, a my robimy plusiki w tabelkach, ile kto zeżarł. Tak wytrzymaliśmy rok. Jeden z kolegów posmakował w delicjach i nawet obronił się u tego profesora, którym był Stanisław Stabryła, niniejszym Go pozdrawiam i dziękuję za soczek i ciastka.

  104. Nie, ja napisałam o opłacie za użytkowanie wieczyste a jaki będzie procent w przypadku podatku katastralnego, tego nikt na razie nie powie.

    Poza tym przypomniało mi się,  że podatku katastralnego nie wprowadzą póki nie uporają się z użytkowaniem wieczystym. Od dwóch lat trwają prace nad ustawą o przekształceniu użytkowania wieczystego we własność.

    A tu jest wyłania się kolejna kwestia – czyj budżet ma zapełnić ten podatek: centralę, czy samorząd, czy ma to być podatek centralny, czy lokalny. Na razie trwa spór.

  105. Miałoby, Ewa wytłumaczyła.

  106. To jest tzw. podatek majątkowy. Bardzo dla władzy wygodny, bo jego wysokość nie zależy od tego jak się dzieje w gospodarce (hossa, bessa), tak jak przy CIT, PIT, VAT.

  107. Znaczy się żołnierze są smarowani i kolumna zaciężnych jak moskiewski walec przygniata percepcję polityczną zagubionego w tym demokratycznym tyglu suwerena?

  108. Teoretycznie bardziej sprawiedliwie jest kiedy wysokość podatku od nieruchomości władza ustala od jej wartości niż od jej powierzchni. Wtedy Ci posiadający mniej wartościowe posesje płacą mniej od tych mających swoje posiadłości w tzw lepszych punktach. Oczywiście w praktyce wszystko się rozpada gdyż ustalaniem wartości rynkowej nieruchomości zajmuje się biurokratyczna kasta koncesjonowanych szarlatanów. Godziwy podatek jest wtedy kiedy nie przekracza on 7% jej całkowitej wartości w czasie istnienia nieruchomości (amortyzacji). Przyjęte jest że murowany dom w naszym kraju buduje się na 100 lat. W tym czasie koszty jego amortyzacji muszą się zwrócić. Jeżeli podatek od wartości nieruchomości wynosiłby 1% to po 100 latach cała wartość nieruchomości przeszłaby w ręce państwa. Jest to bardzo niesprawiedliwe. Ponieważ sprawiedliwy podatek nie przekracza 7% wartości nie powinien on wynosić więcej niż 0,07% wartości nieruchomości rocznie.

  109. Podatek katastralny na wsi to dopiero będzie rzeź. obecnie: http://muratordom.pl/prawo/podatki-i-ubezpieczenia/jak-obliczyc-podatek-rolny-i-podatek-od-nieruchomosci,134_7714.html

    http://www.strefaagro.pomorska.pl/artykul/zobacz-ile-kosztuje-teraz-ziemia-rolna-w-polsce-ceny-w-regionach-i-kw-2016

  110. … „Mikrona” podliczono na ponad 450 milionow €, a najtansza kampanie cos kolo 254 miliony mial jakis kandydat z Korsyki, Marine LP okolo 500 milionow… a przegrany Fillon ponad  600 milionow €…

     
    Ależ mi Pani zagwozdkę wrzuciła, zacząłem szperać w sieci ale nic jeszcze sensownego nie znalazłem.
    Taka kampania wyborcza to chyba niezła pralnia brudnych pieniędzy :(((
    Ten kandydant z Korsyki to kto zacz? Taką kasę zmobilizować dla jakiegoś mało znanego osobnika to już wyczyn spory.
    O FN była mowa, że po kasę poszli żebrać również w Rosji. Chcieli 60 milionów a obiecano [czy dostali ?] im 40 mln. Zaraz był rejwach w mediach, że jak to tak etc. A tu proszę Ruskie to był mały pikuś skoro zebrali, jak Pani podaje, 500. 
    Ale JUPITER jednak boskiego pochodzenia skoro wystarczyło mu ot takie tam adamowe 45 i cała władza zdaje się być w rękach bogów Epikura.
    No Fillon stary wyjadacz ustawił swoją stajnię – tfu, stop – znaczy się zaplecze polityczne, na lata chude.
    Gdyby Pani jakimś źródłem w sieci dysponowała to proszę o podrzucenie.

  111. OK, ale to jest komórka samorządu warszawskiego. Jaki to ma związek z wprowadzeniem podatku katastralnego?

  112. No jasne, tą metodą to można udowodnić, że Kaczyński chce wprowadzić eutanazję. No bądzmy poważni. W jakim celu PiS by chciał wywłaszczać Polaków? Przecież wyborcy PiS to w dużej części mieszkańcy małych miejscowości, a tam nie mieszka się w blokach tylko w domkach budowanych systemem gospodarczym. Chcą się pozbawić ogromnej części elektoratu?

  113. Wysłałem do Ministerstwa Finansów zapytanie w trybie dostępu do informacji publicznej o prace nad wprowadzeniem podatku katastralnego. Jeśli dostanę odpowiez to dam znać.

  114. Tak, Marine byla na zebrach u Putina…

    … najdrozsza kampanie mial Fillon… zaraz tez wycofal sie z polityki w aurze skandalu finansowego zwiazanego z zatrudnianiem przez lata cale swojej zony Brytyjki i 2 dzieci… toczy sie ponoc sledztwo o defraudacje…

    … ten kandydat co mial „najtansza” elekcje to kandydat z Midi-Pyrenee z pochodzenia Korsykanczyk Jean Lasalle.

    Informacja o kosztach kampanii byla podana w telewizorze w TF2 w glownych wieczornych wiadomosciach, w ubieglym tygodniu… przez tzw. „gadajaca glowe” od roztlumaczania ciemnym Frankom i metoda graficzna z PowerPoint’a… wszystkie te koszta maja byc dokladnie sprawdzone przez fiskusa… gdyz wszyscy kandydaci, a niektorzy znacznie przekroczyli dopuszczalne limity kosztow.

    Tak…

    … jakby na to nie patrzyl to jest ogromny przekret !!!… cos mowili o skreconych 2-3 miliardach  €  !!!

  115. Pod zdjęciem pani Migoń, zamieszczonym w internecie przez posła Tarczyńskiego, dużo rubasznych komentarzy, ale jeden był parlamentarny więc go przytaczam; „brałbym jak PiS taśmy od Sowy”.

  116. Szanowni Państwo, właśnie dostałem odpowiedź MF na pytanie o prace nad podatkiem katastralnym. Poniżej wklejam treść odpowiedzi:

    „Szanowny Panie.

    W odpowiedzi na wniosek z 14 sierpnia 2017 r. o udostępnienie informacji w trybie ustawy

    z dnia 6 września 2001 r. o dostępie do informacji publicznej (Dz. U. z 2016 r. poz. 1764)

    uprzejmie informuję, że nie są prowadzone prace w zakresie wprowadzenia podatku od wartości

    nieruchomości.

    Osoba, która jest odpowiedzialna za treść informacji: Justyna Przekopiak, Dyrektor Departamentu Podatków Sektorowych,

    Lokalnych oraz Podatku od Gier

    Informację udostępniła niżej podpisana w dniu 17 sierpnia 2017 r.

    Z upoważnienia Ministra Rozwoju i Finansów

    Agnieszka Niekłań-Wudarska

    Zastępca Dyrektora Biura Ministra

    w Ministerstwie Finansów

    /podpisano kwalifikowanym

    podpisem elektronicznym/”

  117. Imponujące jest Państwa rozumowanie 🙂 PiS to partia żoliborskich socjalistów. Socjaliści oczywiście chcą pozbawić obywateli własności. Metodą na wywłaszczenie Polaków z nieruchomości ma być podatek katastralny. To, że MF zaprzecza pracom nad takim podatkiem jest tylko potwierdzeniem socjalistycznych pomysłów żoliborskiego PiS, który oczywiście chce pozbawić obywateli własności.

    To pewnie jest tylko w celu oddania władzy, bo wyborcy PiS to nie ludzie z bloków w wielkich miastach, ale ludzie mieszkający w domkach polski B. PiS chce oddać władzę bo … No tu można pisać wszystko.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.