Książka o przygodach sir Rogera Casament jeszcze się nie znalazła, ale on sam ciągle wychyla się z jakiegoś kąta i patrzy na mnie wzrokiem strwożonym. I tak samo było wczoraj. Ktoś tu wrzucił link do bardzo słabego i pretensjonalnego tekstu o Józefie Rettingerze. Ja tego tekstu nie chciałem czytać, ale zmusił mnie kolega, który znalazł tam informację dla wielu kwestii kluczową. Kiedy zaś ja tam zajrzałem znalazłem jeszcze jedną informację również kluczową. Żadna z nich nie została oczywiście potraktowana w sposób poważny przez samego autora tekstu, który skupiał się na predyspozycjach intelektualnych Rettingera i wyrażał miejscami żal, że tak zdolny człowiek nie oddał swoich sił sprawom szlachetnym i pięknym. Ja jestem całkowicie wolny od takich projekcji i przygody pana Józefa oceniam inaczej. Jego zdolności, charme i szyk nie ciekawią mnie wcale. Interesuje mnie jedynie towarzystwo, w którym Józef Rettinger się obracał i organizacje w imieniu których występował. No, ale zacznijmy od tych kluczowych informacji.
W zacytowanym fragmencie wspomnień Rettingera znajduje się informacja, że ożenił się on z córką Edmunda D. Morela, brytyjskiego polityka, działacza partii pracy. Któż to był ten Morel? Pisałem tu już o nim. Był to kolega Rogera Casamenta, irlandzkiego patrioty, brytyjskiego arystokraty, który spędził 20 lat w Kongo pisząc tam wstrząsający raport o morderstwach dokonywanych przez Belgów i miejscową policję na tubylcach i rabunkowej eksploatacji kraju. Raport powstał po 20 latach, opublikowano go zaś w roku 1904. Wszystko zaś zaczęło się od Morela i jego artykułów. Otóż dziennikarz Morel zauważył, że handel pomiędzy Kongo a Belgią, nie jest tym czym chce go widzieć król Leopold i spora część społeczeństwa belgijskiego. W czasie swojego pobytu w porcie w Antwerpii spostrzegł pan Morel, że z Kongo przybywają do metropolii same skarby, a w drugą stronę wysyła się wyłącznie kajdany i broń. Poruszony do głębi swoimi odkryciami zaczął Morel, w porozumieniu z belgijską partią pracy, czy jak się tam ten gang nazywał, publikować artykuły na temat podłej polityki króla i jego kliki. Teksty te stały się impulsem dla Rogera Casament, który spotkał się z Morelem, odkrył w nim bratnią duszę i opublikował wspomniany raport w porozumieniu z brytyjskim rządem, który składał się z polityków laburzystowskich. Idźmy dalej. Morel umarł w roku 1924 po dokonaniu innego ważnego wyczynu. Cóż takiego zrobił spytacie. Otóż doprowadził do uznania ZSRR przez Wielką Brytanię i do nawiązania pierwszych umów handlowych pomiędzy tymi krajami. Cóż to oznacza w praktyce, jeśli chcielibyśmy owe fakty opisać językiem ludzkim? Otóż Morel to jest ten człowiek, który wyjął istniejącą od roku 1553 Kompanię Moskiewską spod kurateli korony i podporządkował ją…no właśnie, komu? Kiedy już się ów fakt dokonał, interwenci walczący z bolszewikami zwinęli swoje obozy i wrócili do domu. Człowiekiem, który najbardziej wkurzył się na Morela za ten numer, by nasz stary znajomy Winston Churchill, człowiek reprezentujący wartości, które tu eufemistycznie nazwiemy tradycyjnymi. Tak się ten Churchill wkurzył, że Morel, niestary przecież jeszcze, dostał zawału i umarł. No, ale mleko się rozlało i coś trzeba było z tym zrobić. Trzeba było przestawić całą światową politykę na inne tory, a kiedy się już ów fakt dokonał, okazało się, że w lokomotywie dziejów, prócz różnych ważnych osób siedzi jeszcze jakiś facet w czarnym kapelutku. Siedzi i dziwnie się uśmiecha. Kiedy go pytają o nazwisko odpowiada, że nazywa się Józef Rettinger i że poślubił właśnie córkę Edmunda Morela. Po co on to zrobił? Po co pederasta, cynik i łgarz poślubia nikomu niepotrzebną, starzejącą się kobietę? Widocznie ma w tym jakiś interes, widocznie za ową kobietą stoi ktoś znacznie od niej poważniejszy. Popatrzmy teraz co działo się zanim Morel odłożył łyżkę i zanim ZSRR stał się państwem pełną gębą.
Brytyjczycy powiesili Casamenta, co miało wszelkie cechy wendetty. Premier laburzystów chciał go ocalić, opublikował w tym celu jego dziennik, gdzie Casament opisywał swoje przygody z młodymi Murzynami w Kongo. Myślał biedny premier, że sąd uzna sir Rogera za wariata i go wypuści. Sędziowie jednak znudzeni opisami dymania Murzynów, sami mając za sobą znacznie lepsze numery, stwierdzili, że nie, że jednak wieszamy. I powiesili. Jak pamiętamy Casament to był ten pan, który nie rozumiał nowych czasów. Chciał wolnej Irlandii, ale nie chciał powstania. Ono jednak w końcu wybuchło, zakończyło się klęską, ale ci co je wywołali i doprowadzili do tej klęski stoją dziś na pomnikach w mieście Dublinie. Mam na myśli bolszewika Larkina z wszechzwiązkowej partii komunistycznej USA. Casament nie mieścił się w jego i jego mocodawców planach i jednymi ludźmi, którzy chcieli go ocalić byli Brytyjczycy, konkretnie rząd laburzystów. Karty jakim dysponowała międzynarodowa bolszewia były jednak silniejsze i trudno nie oprzeć się wrażeniu, że w tym szczególnym momencie, pod szubienicą sir Rogera zawarli oni sojusz ze starą wesołą Anglią reprezentowaną przez ludzi takich jak sir Winston.
Mamy więc zarysowane dwa obszary:obszar aktywności związków zawodowych i partii socjalistycznych, który jest obszarem niezbadanym i obszar zarządzany przez stare gangi zwane niekiedy arystokracją oraz politykami imperialnymi. Na styku tych dwóch obszarów stoi Rettinger. Mamy Morela i Casamenta, dwóch ludzi, którzy chcą położyć brytyjski przemysł gumowy, po to, by USA mogły przejąć technologię produkcji syntetycznej gumy od Niemiec i zarobić na tym miliardy. Ludzie ci reprezentują, świadomie – jak Morel, i nie świadomie – jak Casament światowy socjalizm. Ten zaś jest nie wiadomo czym. Nie wiemy bowiem jakie są relacje pomiędzy bolszewikami z USA, bolszewikami z Irlandii i bolszewikami z Belgii a takim towarzyszem Stalinem, czy wcześniej towarzyszem Leninem. Nas dziś kochani stać jedynie na to, by powtarzać bezmyślnie rewelacje o tym, jak to Niemcy sprytnie załatwili Rosję wysyłając do Moskwy Lenina w zaplombowanym wagonie. No więc ja się będę upierał, że w roku 1917 to z pewnością nie Niemcy go tam wysłali. To jest mem wyprodukowany na użytek durniów i frajerów. Ale jak ktoś lubi może go dalej memłać.
Wróćmy jednak do drugiej ważnej informacji z wczorajszego tekstu o Rettingerze. Oto tuż przed wybuchem I wojny światowej Rettinger przebywa w Krakowie wraz z Josephem Conradem i jego rodziną. Obaj panowie wybierali się włąśnie do majątku Goszcz leżącego już za granicą, a sławnego z tego, że coś tam ogłosił słynny dowódca powstańczy Langiewicz. (Symbol ten nie jest z pewnością bez znaczenia). Bohaterowie nasi do Goszczy nie dojechali, bo ogłoszono mobilizację, a Conrad jako obywatel wrogiego państwa, w dodatku agent tajnych służb musiał uciekać za granicę Austro- Węgier. Warto jednak wspomnieć czym zajmowali się obaj panowie, zanim ta cała wojna wybuchła. Otóż oni pisali wspólnie sztukę teatralną na temat przyszłej rewolucji w Meksyku. Sztuka ta powstawała na motywach powieści „Nostromo”, którą Conrad wydał w roku 1904. I już, już mieli ją skończyć, kiedy wybuchła ta cholerna wojna, co za pech. Rettinger przekazał rękopis do depozytu w ambasadzie Szwajcarii i rękopis ten przepadł potem w tak zwanej zawierusze dziejowej. Czy już widzicie drodzy czytelnicy do czego służy literatura? Czy jeszcze nie. Opowiem teraz o tym co robił Rettinger zanim wyjechał, będąc w skrajnej biedzie, do Meksyku, żeby robić tam prawdziwą rewolucję, której plan zarysowali wcześniej obaj z najwybitniejszym angielskim pisarzem polskiego pochodzenia. Otóż zajmował się on negocjacjami mającymi doprowadzić do wyłączenia z wojny Austro-Węgier i podpisania separatystycznego pokoju, którego efektem byłoby osamotnienie Niemiec. On sam – Józef Hieronim Rettinger – nie był pewien, czy miał w tym jakiś udział istotny, przypuszczał, że był tylko przykrywką dla działań innych graczy, a Korona, która go wynajęła do tej roboty, ma w rzeczywistości innych rozgrywających. Ten sposób myślenia dobrze świadczy o naszym bohaterze, bo tylko idiota mógł myśleć inaczej. Ostatni cesarz z dynastii habsbursko lotaryńskiej – Karol I, był do końca swych dni pod opieką brytyjskich oficerów, czyli pod opieką Churchilla. Rettinger zaś nie reprezentował w Wiedniu interesów Churchilla, tylko interesy Labour Party i socjalistów z USA, o tym jednak nie napisał w pamiętniku, skromnie przyznając się do tego, że został wykorzystany przez rząd brytyjski. Do żadnego porozumienia Wiednia z Anglikami i Francuzami nie doszło jak pamiętacie. Francuzi opublikowali całą korespondencje cesarza dotyczącą tych spraw, czym skompromitowali go na dobre. Cesarz, nie abdykując, wyjechał na Maderę, gdzie dopełnił się jego los. Pilnujący go oficer brytyjski musiał się gdzieś akurat zagapić, bo jego wysokość dostał nagle, w tych cholernie wilgotnym i ciepłym klimacie, zapalenia płuc i umarł w tempie ekspresowym. Prawie tak szybko, jak Morel.
Zobaczcie teraz gdzie dochodzi do styku interesów wymienionych przeze mnie obszarów zarządzanych przez socjalistów i imperia. Chodzi mi o Irlandię, Wiedeń, Meksyk i Rosję. W tych wszystkich miejscach dochodzi do mniej lub bardziej udanych prób przejęcia władzy przez międzynarodowe gangi, zarządzające z ukrycia wielkim przemysłem Ameryki. Po cóż im ta władza? Po to, by obniżyć koszta produkcji, by powiększyć obszary nędzy zaludnione przez robotników wykwalifikowanych i łatwych do przyuczenia, czyli po prostu białych oraz jako tako wykształconych. Nie czarnych, nie Indian, w obronie których występowali Morel i Casament, bo czarni i Indianie nie nadawali się zupełnie do tego, by żyć w nowym wspaniałym świecie, byli za mało wydajni. Zaczęło się od powstania w Irlandii, które skończyło się klęską. Kraj w końcu jednak uzyskał niepodległość, a wyglądała ona dokładnie tak, jak zaplanowali sobie to gangsterzy ze związków. Potem wybucha rewolucja w Rosji, którą próbuowali zatrzymać tak zwani interwenci. Ktoś im jednak w końcu wyjaśnia, że istnienie ZSRR może być bardziej korzystne niż powrót Rosji imperialnej. Więcej – istnienie ZSRR stałoię priorytetem dla wszystkich partii socjalistycznych jak świat długi i szeroki. I nic już ponadto się nie liczyło. Kiedy Piłsudski stanął w roku 1921 przed możliwością likwidacji ZSRR został powstrzymany, a powstrzymywano go ze wszystkich sił. Ja nie znam z nazwiska polityków, którzy do tego doprowadzili, ale obstawia, że nie byli to kumple sir Winstona, myślę, że byli to ludzie powiązani z laburzystami.
Nie wiemy jednak nadal i pewnie nigdy się nie dowiemy najważniejszego, nie wiemy jakie były relacje pomiędzy ludźmi z socjalistycznych gangów na zachodzie i towarzyszem Stalinem. Wszyscy bowiem wiedzą i wierzą w to święcie, że bolszewicy to wynalazek tych skurczybyków Niemców, co to chcieli koniecznie wojnę wygrać.
Rewolucja w Meksyku, którą opisali Rettinger i Conrad w swojej zaginione sztuce, przebiegała w sposób najbardziej dramatyczny. Ponieważ nie wywołała ona żadnej wojskowej reakcji USA uznać należy, że lobby, które rządziło wtedy tym krajem uznało, że mieści się ona w założeniach doktryny prezydenta Monroe. No i nikomu nie przeszkadzał obecny tam stale Rettinger. Nie zabito go, nie wydalono. Kiedy obłęd rewolucyjny się skończył i wyrzucono z Meksyku prowodyrów, czyli prezydenta, który był kolegą Rettingera i jego przydupasa, Meksyk pozostał tym czym miał być – miejscem gdzie rekrutuje się tanią siłę roboczą dla fabryk w USA. No i był znacznie mniej katolicki niż przed rewolucją.
Wróćmy jeszcze na chwilę do cesarza Karola. Skąd ten pomysł na separatystyczny pokój? Jeśli uznamy, że Irlandia miała być tym miejscem, gdzie dojdzie do porozumienia pomiędzy USA a Niemcami, przyjąć można śmiało, że Brytyjczycy chcieli mieć coś w zanadrzu, jakąś kartę, która zrównoważyłaby wyczyny komunistów w Irlandii. Mogę się mylić, ale sami się temu uważnie przyjrzyjcie. No i zwróćcie uwagę na tego Rettingera, oficerowie króla pilnują cesarza Karola i nagle zjawia się tam on – Józef Hieronim. Z czyjego polecenia? Może z polecenia Jima Larkina lub barona Rotszylda jego najlepszego przyjaciela? Ja nie wiem, tak sobie tylko myślę.
Pora na podsumowanie; oto nadchodzą nowe czasy, nowe wojny i rewolucje. Nie są one – jak myślą ludzie zdziecinniali myśliciele, efektem spontanicznego oburzenia mas, ale zostały dokładnie zaplanowane. Jedne opisano w sztukach teatralnych i książkach takich jak „Nostromo”, a inne na papierze kancelaryjnym, który przechowywany jest dziś w tajnych archiwach i nigdy nie ujrzy już światła dziennego. Przy planowaniu tych wszystkich wydarzeń zawsze odnajdujemy postać Józefa Hieronima Rettingera, człowieka, który ma najlepszy chyba PR na świecie, bo nawet jego zacięci wrogowie opisują go tak, jakby chcieli zamienić się z nim miejscami. Te nowe czasy należą do organizacji, których działania nie mieszczą się w żadnych produkowanych do tej pory opisach. Być może znał je Rettinger, który za każdym razem kiedy pojawia się na tak zwanej arenie dziejów ma w kieszeni pełnomocnictwo albo jakiegoś związku, albo partii socjalistycznej czynnej w jakimś kraju. Niezależni od swojej oficjalnej misji rzecz jasna. Niezależnie także od tego czy osiągał on sukces, czy spotykała go porażka, zawsze pozostawał w grze, zawsze był potrzebny.
Ja oczywiście wiem, że pod tym tekstem pojawi się zaraz mnóstwo linków demaskujących masonerię. Od razu powiem, że odradzam ich umieszczanie. Myślę bowiem, że z masonerią i jej znakami jest podobnie jak z tym Leninem w zaplombowanym wagonie. Nic nie jest tym czym się wydaje. Sztuki napisanej przez Rettingera i Conrada nie ma co prawda, ale są książki tego ostatniego. „Jądro ciemności”, „W oczach zachodu”, „Nostromo” i inne, i popatrzcie teraz jak dziwnie w tym wszystkim wyglądają ludzie, którzy chcąc podnieść sobie samoocenę nazywają się conradystami. To jest jeszcze gorsze niż Leszek Mazan i jego szwejkologia.
Na naszej stronie www.coryllus.pl pojawił się już regulamin konkursu na komiks według „Baśni jak niedźwiedź”. No więc jest tak, mamy trzy kategorie: bitwy, kresy, święci. Do każdej kategorii przyporządkowane jest jedno opowiadanie i można sobie wybrać co się chce rysować. Czy bitwę pod Żyrzynem według opowiadania „Żyrzyn 1863”, czy historię księcia Romana Sanguszki według opowiadania „Baśń kresowa”, czy może historię św. Ignacego de Loyola według opowiadania „Trzydniowa spowiedź kochanka królowej”. Nagrody są niekiepskie, w każdej kategorii po trzy. Za pierwszą 5 tysięcy minus podatek, który w takich razach koniecznie trzeba odprowadzić, za drugą 3 tysiące minus tenże podatek, a za trzecią 2 tysiące minus wspomniany podatek. Myślę, że warto się pokusić, tym bardziej, że z autorami najlepszych prac chciałbym potem podpisać umowy na stworzenie całych albumów, według mojego scenariusza. Aha, jeszcze jedno: na konkurs nie rysujemy całej historii, ale jedynie od 4 do 6 plansz formatu A 4 w pionie. Szczegóły są już na stronie www.coryllus.pl w specjalnej zakładce „Konkurs”. Prace będzie można nadsyłać do 20 maja, a ogłoszenie wyników nastąpi 20 czerwca.
Ponieważ intensywnie zbieramy pieniądze na nagrody, które są dość poważne, umieściłem w sklepie kilka nowych tytułów, są to albumy z archiwalnymi zdjęciami, dość szczególne o tematyce raczej mało spopularyzowanej. Opisy znajdziecie przy zdjęciach okładek. Zysk z ich sprzedaży przeznaczamy w całości na nagrody konkursowe.
Na stronie www.coryllus.pl mamy nowe obrazy Agnieszki Słodkowskiej, ze słynnej już serii „japończyków” mamy też cztery portrety bohaterów naszego komiksu o bitwie pod Mohaczem. Można tam także kupić poradnik „100 smakołyków dla alergików” autorstwa Patrycji Wnorowskiej, żony naszego kolegi Juliusza. No i oczywiście inne książki i kwartalniki. Jeśli zaś ktoś nie lubi kupować przez internet może wybrać się do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, do księgarni Tarabuk przy Browarnej 6 w Warszawie, albo do księgarni wojskowej w Łodzi przy Tuwima 33, lub do księgarni „Latarnik” w Częstochowie przy Łódzkiej 8. Nasze książki można także kupić w księgarni „Przy Agorze” mieszczącej się przy ulicy o tej samej nazwie pod numerem 11a. No i jeszcze jedna księgarnia ma nasze książki. Księgarnia Radia Wnet, która mieści się na parterze budynku, przy ulicy Koszykowej 8.
W sprzedaży mamy już nowy numer kwartalnika „Tatry” poświęcony pionierom zimowego taternictwa. Www.coryllus.pl
Ostatnio interesują mnie słowa wytrychy w życiu gospodarczym. Za Gierka: „Rezerwy”. Za Jaruzelskiego: Messner i jego „I, II, i III etap reformy”. Lata ’90 i początek wieku: „synergia”. Za schyłkowego Tuska: „oszczędności”.
1. w Krakowie organizuje się coś pod nazwą festiwal conradowski ..
2. ten Maksyk – taki starszy niż opisane wydarzenia , obraz Goyi rozstrzelanie ceszarza Maxymiliana . W Wiedniu jest nawet na ,, cześć ” tej historii plac ….. jak ? Meksyk ….. Dawno temu , w latach 90 tych , Polacy jeżdzili tam , jak na ironię handlować przemycanym towarem . Na placu kościół pod wezwaniem św Maksymiliana … ale chyba nie tego ,,,, a może tego ???
Panie Gabrielu,
ja bardzo jestem ciekaw Pana opinii na temat Lenina i tych Niemiec co to wojnę chciały wygrać. To może być tekst ciekawy i na pewno warty dłuższej notki niż odpowiedź na komentarz.
Chyba, że te treści planuje Pan wpisać gdzieś w Baśnie 🙂
A jeśli już Pan to wpisał to proszę wybaczyć – przeczytałem I i II tom zaledwie.
Meksyk … oczywiście .. literówka
Kazimierz Wielki miał z kochankami 3 naturalnych synów, którzy rozstali się z tym światem w różny, ale z zasady przyśpieszony sposób, a z licznymi żonami ich nie miał i węgierscy Andegawenowie mogli objąć tron polski.
Kazimierz był częstym gościem na Węgrzech w zamku w Budzie, więc był dobrze tam znany, a może z racji młodego wieku również stosownie ułożony.
Misiek miałby tu sporo do roboty. 😉
Life is stranger than fiction. Ten kto napisze biografie Rettingera zrobi na niej majatek. Jesli dozyje do szczesliwego zakonczenia produkcji. James Bond to jest chlopiec na posylki przy wyczynach Jozka . Oczywiscie, Rettinger tez byl chlopcem na posylki – „emisariuszem”, jak pisza, tyle tylko, ze nietykalnym przez pozornie zwalczajace sie strony.
Przy okazji opisywanego „trade agreement” miedzy Anglia i bolszewicka Rosja nie sposob pominac zdarzenia pt. List Zinowiewa, opublikowany na 4 dni przed wyborami w Anglii w 1924 roku, ktory pograzyl labourzystow w wyborach. Do dzis sprawa „budzi wiele kontrowersji”, czy list byl autentycznym przeslaniem Zinowiewa czy polityczna prowokacja? Wystarczylo zapytac samego Zinowiewa czy napisal ten list… 😉 … ale zamiast tego opublikowano blisko 2 tysiace „artykulow” i „przeprowadzono sledztwo” trwajace do konca XX wieku.
Retinger, doradzajacy meksykanskiemu prezydentowi-degeneratowi odpowiedzialnemu za maskre katolikow w Meksyku, potem bedac doradca premiera Sikorskiego, ktoremu towarzyszyl w kazdej misji – oprocz ostatniego lotu z Gibraltaru. wozil miliony dolarow do Polski jako Cichociemny i rozmawial w okupowanej Polsce rowniez z przedstawicielami PPR na temat ksztaltu powojennej Polski. No i po drugiej wojnie oredownik i zalozyciel Unii Europejskiej i Grupy Bildenberg. Niedawno wyszlo, ze razem ze swoimi prekursorami euroentuzjazmu bral kase od rzadu Stanow Zjednoczonych.
Bo maria-io w Krakowie żyją intelektualiści co mają „brytyjski koloryt duszy„.
Corka Jozefa Retingera (wnuczka Morela) – Marya, wyszla za maz za Johna Standish Fforde, goscia ktory urzedowal miedzy 1957 a 1984 w Bank of England, a ktorego podpis widnieje na rzekomo krolewskich banknotach. Ich syn Jasper Fforde, poczatkowo w branzy filmowej, obecnie robi … uwaga, uwaga…za pisarza i organizuje swoj autorski festiwal w Swindon, Anglia – jak pisza – odwiedzany przez koneserwo z calego swiata, a robia tam rzeczy bardzo malownicze – „re-enacting of gameshow Name That Fruit, Hamlet Speed Reading competitions and interactive performances of Richard III”. :)) Kon by sie usmial.
Pryncypal Retingera, ktory mu zafundowal studia i doktorat na Sorbonie – Wladyslaw Zamojski, wyhodowal na swoich wlosciach jeszcze jeden skarb – to na jego Prowencie urodzila sie Wislawa Szymborska, corka zarzadcy dobr zakopianskich i kornickich hrabiego.
nooo , super , szacunek dla umiejętności wyszukiwania danych 🙂
ach tak ? … no prosz …. ale czego one na tym festwalu nie mówiom o conradzie , tylko całkiem inny program serwujom …. tak tyko się pytom ….???
Zinowiew na pewno nie napisał tego listu. Nie był przecież idiotą. Napisał go pies Baskervillów wytresowany przez Winstona.
Hej kto Polak na bagnety…że tak zażartuję…strzeżmy się dobroczyńców wypłacających wysokie stypendia.
Miałby, miałby…
To wymaga poważnej pracy…nie teraz…
Ten ostatni festiwal conradowski październik 2013 w Krakowie /jakoś się pokrywał z targami książki/ … to objawił i Szczygła i Shuty 'ego … i druk cyrlicą był omawiany ..
ja nie umiem zrobić linka , ale jak się festiwał wpisze do google to zaraz wychodzi …. tam jest jeszcze Madryt … i cuda na kiju … no jakoś conrada nie widzę , ale ja i tak źle widzę , to może przez to ?
Jozik Conrad tez byl w Kongo i zaprzyjaznil sie z tow. Casementem. Jego problemy skonczyly sie z chwila kiedy jego wujek Bobrowski zaplanowal mu kariere marynistyczna, co umozliwilo mu odwiedzenie m.in. Kongo. Potem juz poszlo gladko i zaczela sie kariera pisarska i „ogromy wplyw na ksztaltowanie sie nowoczesnego jezyka angielskiego” poprzez jego proze.
Taka praca na morzu to jest niezla przykrywka do roznych zbojeckich akcji, a mozliwosc dyskontowania slawy pisarskiej jako swiatowej slawy prozaik daje szase kontynuacji dzialalnosci w bardziej subtelny i wyrafinowany sposob. Dzisiejszy tekst mnie zainspirowal do internetowych poszukiwan. Zrobilem sobie mala liste nazwisk i wydarzen do dalszej penetracji. Zauwazylem tez prawidlowosc, ze w wikipedii w roznych jezykach na temat jednej i tej samej osoby mozna znalezc wiele istotnych informacji i polaczen, ktore w polskim nie wystepuja. Albo sa ciekawie opisane po francusku, a po angielsku juz nie. Wiele tropow smierdzi i jest czysta propaganda, albo jakies zamaskowane historie. Tak jak podroze Conrada z Casamentem po Kongo. Po prostu masakra.
Niestety Conrad ma estyme Polaka ktory w Anglii osiagnal sukces i wielu naiwnym sie wydaje, ze jak beda pisac jak Conrad to zrobia kariere. Ludzie sie nabieraja na te bzdury, a festiwale organizowane przy tej okazji to jest nic innego jak werbunek naiwniakow i rozliczanie budzetu.
Nigdzie sie nie dokopalem precyzyjnej informacji, ale zgaduje, ze sponsor Retingera, Wladyslaw Zamojski to chyba fanatycznym katolikiem nie byl. 🙂
Zamojski wysiudany ze swich posiadłości w Wielkopolsce zaczął w Zakopanem wakę o morskie Oko … Duzoo tym pisza pod blogiem na salon24 … ale dużo wiecej jest w ksiażkach …. ale wyznania nie pamiętam ,,, chyba jednak katolik … jeszcze chyba jego żony słynna szkoła dla panien w Kuźnicach … ucząca gospodatrstwa co w tamtych czasach wumagało nie tylko szycia i gotowania ….. przeciez nie było lodówek … to cała logistyka z ekonomią na tamtej epoki poziomie ….
Konkrety. W. Zamojski ma na koncie Retingera, Szymborska, gdyby jakis kosciol ufundowal, albo przynajmniej remont oltarza, to bylby to jakis otwarty tekst. Ale nic z tych rzeczy. Same dobre uczynki skierowane do prostych ludzi. I stypendia.
Tzw.dobroczynnosc to jest pisanie scenariuszy na zycie innych ludzi, to gorsze od najgorszej tesciowej.
O tej szkole p. Zamoyskiej to wiem od rodziny mojego męża, któraś z jego babek (zapewne ta zamożniejsza) uczyła się w tej szkole prowadzenia domu i mi utkwiło w pamięci, że się podśmiewywano w rodzinie że „umiała wyszorować podłogę do białego” zapewne nie chodziło o własnoręczne zdzieranie brudu z podłogi a tylko przygotowanie stosownego materiału czyszczącego.
Też jakaś część mężowskiej rodziny pracowała w leśnictwie Zamoyskich. Dużo było opowieści o leśnikach i przemytnikach także i sprzed I wojny, ale dziś nie żyją autorzy tych legend.
Ale tak mnie zastanawia, że pewne sprawy wychodzą na jaw dopiero wtedy kiedy już trudno je ze świadkami naocznymi skonfrontować, dobry sposób na otumanienie tych co nie znają zdarzeń z autopsji i wtedy wmawia się im wersję z tzw „mądrości etapu”.
Mnie to tez zastanawia, ale set up, kiedy „mlody, zdolny” moze liczyc na „pomocna dlon” mecenasa jest tak zgrany, ze smierdzi siarka z kilometra. Jakis cyrograf trzeba podpisac.
Te wszystkie szkoly dla dobrych zon i matek, gospodyn domowych to jest ten sam patent co Fuggerei – niemiecki pomysl na pomoc socjalna dla ludzi, ktorzy popadli w dlugi „nie z wlasnej winy”. Polska teraz wyglada jak duze Fuggerei, ale trzeba i tak za wszystko samemu dalej placic.
Dzialanie W. Zamoyskiego smierdzi zdechla ryba.
Jalu Kurek w swojej opowieści o Zakopanem (nie pamiętam tytułu.Fajnie się to czytało)pisze że właśnie był .Podobno żeby się umartwiać po katolicku ,spał na stole i nie ożenił się przez to umartwianie.Tako pisze Jalu Kurek.
no może tak być . Też nie wiem . Ja w tych historiach rodziń siedziałam jakieś 30 lat temu … i nie guglam teraz tylko rzycam z pamięci …
Przyznam sie ,że mogę tu pewne niedokładności pisać .. bo właśnie z pamięci wykopuję starocie ….
Ja robię co innego na komp . i tu się przerzucam w przerwie … 🙂
Ale podziwiam ten twój dzisiejszy wyczyn … to jest pięknie ,,wyczesane ” ….. Bardzo dobry ten blog coryllusowy … i komentatorzy … tu i na salonie 🙂
a te panny z Kuźnic to były prowadzone na spacer parami , jednakowo ubrane ,,, czepce …. i nazywali je cepculki /od czepiec/ … tak mi się przypomniało ..
idę z psem na chwilę , bo wieje wściekle …
Rzeski … jakby Zamoyski rzeczywiscie spal na stole i sie „umartwial” tak jak niby Jalu pisze to by go leczyli przeplywem ladunkow elektrycznych, a i tak skonczylby w kaftanie. Stalo sie jednak inaczej.
Na przyklad Gowin.
Retingera podczas jego pobytu w okupowanej Polsce probowali zlikwidowac Akowcy ale niestety bezskutecznie, a szkoda.
Zaklad Oczyszczania Miasta sie na nim poznal. Nie mam watpliwosci, ze doradzanie premierowi Sikorskiemu mialo mniej wiecej ten sam charakter co doradzanie prezydentowi Meksyku.
taaa , zawsze z nim latał samolotem … a tu miejsca ustąpił … kurczę , nie pamiętam komu ?
Jeszcze mi się przypomniało, że opowiadano o Zamoyskich że byli bardzo oszczędni, ale nie skąpi, otóż kiedy jechali pociągiem z Zakopanego do Krakowa to jechali III klasą czyli na pomoście, nie dlatego że nie stać na lepszy bilet, ale dlatego że i tak się dojedzie, a pieniądze zostaną na ważniejsze sprawy, jazda droższą klasą była już wyrzucaniem pieniędzy.
Widać ich priorytetem były stypendia dla …. zdolnych
Nie znałam tego określenia „cepculki”, być może rodzina uważała to za przezwisko i spuściła na ten „cepculkowy’ szczegół zasłonę przemilczenia. .
W nawiązaniu do nazwiska Zinowiew to mi się przpomniał artykuł prof. Zbigniewa Dakowskiego pt „Rozkoszna dupa Lenina” i to jest o homoseksualnej miłości Lenina i tegoż Zinowiewa. O ich wakacjach nad jeziorem Razliw, darowała bym sobie ten temat ale pamiętam jeszcze w latach 70 – tych w Powiatowych urzędach wisiał na ścianie „Lenin nad jeziorem Razliw”, był tan namalowany szałas, jezioro, szuwary, pieniek drzewa i na pieńku siedzący skupiony, pochylony nad tekstem Lenin. A to wszystko g… prawda.
……. no proszę do czego my tu wieczorkiem dochodzimy 🙂 … 🙂 ….
bo to było jakby przezwisko .. miejscowi górale tak na nie mówili
A nie było obrazka pod tytułem „Lenin nad jeziorem Razliw w towarzystwie sir Rogera Casament”?
A o Parvusie co w swojej willi w Konstantynopolu gościł niepodległościowców ukraińskich i ich wspierał finansowo za destabilizację propagandową wojsk carskich i który to załatwił salonkę temuż Leninowi aby wygodnie wróćił do kraju to też warto by się coś dowiedzieć.
Prof. Z. Dakowski przytacza korespondencję zakochanych z wzajemnością panów, dokumentuje tęsknotę Lenina. Może dość krótka forma artykułu nie pozwoliła na szersze naświetlenie ewentualnych wizyt kolejnych mężczyzn nad jeziorem Razliw a gustujących w „tych” sprawach. Z treści artykułu pamiętam że Lenin i Zinowiew nie byli sobie wierni, no więc zawsze jakiś Casament ….. ..
o tej porze dzieci śpią to opowiem .. w Krakowie na Woli Justowskiej był dom z tablicą pamiatkową .. za prlu … tu mieszkla Lenin z Nadieżda KRupską …. a chooligani … dopisali farbą … w tym domu nadieżda krupska dawała leninowi doopska ….. oczywiście po polsku napisaliu …..
ale to co on … bisex .. czy legenda ….. bo jak umarł i Nadia podskakiwała , to towarzysze poradzili żeby siadła , bo znajdą INNĄ wdowę po leninie …. co za życie …..
O Retingerze pisze tez dzisiaj Fronda, portal poswiecony (czemu?)
Fronda już spacyfikowana przez ludzi z GPC. Czegóż oni szukają w tym ponoć katolickim portalu? Obstawiam, że antysemityzmu i ekumenizmu. Kolejność zależy od etapu dziejowego..
Witam! Jak opowiadał mój dziadek, Polacy pogoniliby bolszewików w 1921 do Moskwy a i do Uralu ale Ameryka zabroniła.Mówił jeszcze o Armii Hallera, dobrze umundurowanej i uzbrojonej. Mały wtedy byłem i tylko jakaś siła kazała mi to zapamiętać, nurtowało mnie to jakieś 40 lat, co dziadek miał na myśli i jacy to amerykanie mogli to uczynić. Układanka zaczęła się układać po przeczytaniu ” Świat bez raka-opowieść o witaminie B 17″ Edwarda Griffina gdzie pięknie opisał w jaki sposób i po co zostały stworzone fundacje wszelkiej maści, jaką rolę odgrywały. Potem przyszła informacja jak to Paderewski zebrał siedem milionów dolarów na Armię Hallera, grając w Ameryce na koncertach, do dziś nawiasem mówiąc rekord kwoty w czasie nie pobity. Wystarczy potem tylko przestać dawać i mamy kontrolę nad czymkolwiek . Tacy to amerykanie zatrzymali Piłsudskiego w 1921. A teraz motyw, no jeżeli zadano sobie tyle trudu i środków aby zniszczyć Cara tzn. aby udała się rewolucja wywołano Pierwszą Wojnę Światową bo dla tego czynu Wojna była zasłoną i udało się bolszewików posadzić u władzy to nie mogli tego zniweczyć jacyś Polacy. Dlaczego Rockefellerom przeszkadzał Car, ano z trzech powodów, dwa branżowe i jeden osobisty. Car był właścicielem ponad połowy ropy na planecie ( po rewolucji Rockefeller kontrolował całą ropę aż do końca Prezydenta Jelcyna) , w Rosji pieniądz był w kruszcu i przemysł zaczynał stawać na nogi a to było wbrew planom FED-u i innych Rockefellerów. Czas na wątek osobisty. Otóż chodzi o zemstę na rodzinie Romanowów za pomoc Lincolnowi w wojnie o „Greenback”. W czasie gdy trwa wojna o WOLNY pieniądz, oficjalnie Anglia popiera Lincolna ale londyńskim bankierom ta drzazga tkwi w oku, miało dojść do ataku na blokadę morską postawioną przez Lincolna na południu za pomocą floty nieoznakowanej i tu Car Aleksander kieruje swoją flotę pod komendę Lincolna. Mogło dojść do bezpośredniej konfrontacji między Anglią a Rosją i aby tą drugą trochę w tym czasie zająć wybuchnięto Carowi Powstanie Styczniowe 1863. Taka to jest rola Polaków w bankierskim świecie, puki co i po dziś dzień. Tak było od reformy Grabskiego gdzie konstrukcja „Narodowego” Banku była nieomal jak FED. Dojście Hitlera do władzy w 1933 za pieniądze tych samych bankierów i jego nagły zwrot w polityce ekonomicznej http://www.bibula.com/?p=33589 . Te świetne stosunki Polski z Niemcami i ochrona pleców Hitlera gdy ten planował uderzenie na Londyn ( gniazdo gadów ), ochrona przed rockefellerskim Stalinem, Beck podpisuje z gadami pakt co oznacza zdradę Te gady dobrze wiedziały co trzeba zrobić aby mieć polskiego bitnego-jak mawiał dziadek, żołnierza przeciwko Hitlerowi. Wolny pieniądz znowu przegrał. Potem jeszcze próbował Kennedy i też przegrał. Jugosłowianie próbowali nie dać się Wielkiej Lichwie, wiemy jak to się skończyło z odebraniem Kosowa. Dziś państwo Polskie ze swoją lichwiarską konstytucją jest pod kontrolą gadziej rasy rodem z Sumeru a świadczy o tym konstrukcja kreowania pieniądza, jak zaczął Grabski przez PRL po teraz. Jestem przeciwnikiem budowania ślepego patriotyzmu czy jak kto woli masy mięsa armatniego. Aby dopełnić ciekawostek to trzeba dodać że w 1936 roku mieliśmy za sprawą prof. Szuszkiewicza technologię wytwarzania syntetycznego kauczuku ze spirytusu ( a ten wiemy z czego powstaje), w Dębicy była gotowa lina technologiczna do produkcji.W momencie ataku na Polskę kartelu IG FARBEN oraz Standart Oil los tej technologi był przesądzony, syntetyczny kauczuk jedynie z ropy.I tak to jest.
O tym zaplombowanym wagonie (między innymi) jest książka Elizabeth Heresch „Sprzedana Rewolucja”. Plan był wykoncypowany przez Parvusa, Niemcy ochoczo współpracowały, natomiast całość była elementem większej układanki. Tyle że bez Niemiec byłoby to dużo trudniejsze do przeprowadzenia.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.