wrz 082024
 

Zacznę od smutnej wiadomości. W Zielonej Górze zawsze miałem kilku znajomych. Jednym z nich był pan Ryszard Dużyja, nauczyciel fizyki w miejscowym Liceum Ekonomicznym. Poznałem go na spotkaniu, które miejscowe środowisko zorganizowało już na samym początku naszej działalności. Pan Ryszard pomagał nam kiedy tylko mógł i kiedy było to potrzebne. Sprzedawał nasze książki bezpośrednio, kiedy zepsuł nam się samochód w Zielonej, ratował nas jak umiał. Pomógł nam przy zakupie kolejnego auta. Czytał bloga, choć nigdy nie komentował. Czasem dzwonił do mnie i długo rozmawialiśmy. Potem jakoś się to rozluźniło, bo ludzie mają swoje życie i swoje sprawy. Wczoraj dowiedziałem się, że zmarł, trzy lata temu. Świeć Panie nad jego duszą.

Skończyła się konferencja. Okazała się nadzwyczaj udana. Nie będę opowiadał o wszystkich wykładach, ale wspomnę o jednym, który zrobił na mnie największe wrażenie i nawet zacząłem żałować, że nie miałem nigdy żadnych talentów sportowych. Wygłosił ów wykład Lucjan Błaszczyk, który jest trenerem tenisa stołowego i szkoli młodzież, która następnie wygrywa różne zawody. Przyznam że byłem wstrząśnięty prostotą i klarownością tego co mówił o szkoleniu zawodników, także z tego względu, że uruchomiły się we mnie różne intuicje, natychmiast potwierdzające słuszność tego, co Lucjan Błaszczyk opowiadał.

Zacznę od rozumienia sportu, którego nie rozumiałem do wczoraj. A na pewno nie starałem się zrozumieć. W zasadzie chodzi o to, by wygrywać, ale więcej jednak o to, by utrzymać w sprawności i koordynacji wszystkie moce, którymi człowiek dysponuje, czyli siłę, szybkość, umysł i emocje. Połączenie tych elementów i ukierunkowanie ich daje dopiero możliwość osiągania sukcesów, ale ich nie gwarantuje. Nie może, albowiem ono samo jest od tych sukcesów ważniejsze ważniejsze.

Można powiedzieć, że tenisiści stołowi mają łatwo, nikt nie wali ich po gębie, nikt ich nie kopie po kostkach, a ich dyscyplina jest czysta i niekonfliktowa, zasady zaś ma jasne i każdy widzi kto jest zwycięzcą. Nie ma miejsca na różne przekręty. No, ale to właśnie jest super, bo można wypracować metody, które pomagają adeptom wygrywać. I te metody są czyste i klarowne. Kiedy wykład się skończył zapytałem Lucjana Błaszczyka, czy nie mógłby zorganizować takich szkoleń dla polityków i dziennikarzy. On się tylko uśmiechnął. Dla mnie było oczywiste, że tego rodzaju podejście szkoleniowe, które przygotowuje do bezpośrednich konfrontacji i daje sukces i możliwość stoczenia pojedynku powinno być w pakiecie każdej organizacji publicznej. No, ale politycy nie zatrudnią Lucjana Błaszczyka, bo zatrudnili już kiedyś kogoś takiego jak Tymochowicz, czyli oczywistego manipulanta, który im schlebiał i wmówił, że zrobi z nich równie skutecznych manipulantów. Wystarczy, że trochę pomachają rękami. Dowiedziałem się od Lucjana Błaszczyka bardzo ciekawych rzeczy, takich na przykład, że Susan Sarandon jest tenisistką stołową i wydaje masę pieniędzy na badania które mają wykazać jakie kwestie poprawiają koordynację, szybkość i jakość gry zawodników (tak to zrozumiałem, mam nadzieję, że dobrze). Dowiedziałem się, że tenisiści stołowi, ci naprawdę wielcy, jak Andrzej Grubba, zawsze grali tak, jakby chodziło o ich życie. To znaczy nie było pojedynków nieważnych, lekkich, które mogłyby być potraktowane ulgowo. Ludzie, którzy chcą wygrywać muszą chcieć wygrywać zawsze. Wtedy uda im się to w niewielkim procencie stoczonych pojedynków. Dowiedziałem się, że Roger Federer, którego uważano za bezapelacyjnego rekordzistę, jeśli chodzi o ilość zwycięstw na korcie, wygrał jedynie 51 procent swoich meczów. To wszystko zostało obliczone przez sportowych statystyków i wiele mówi o motywacjach.

Ja się czułem silnie zmotywowany po wykładzie Lucjana Błaszczyka. Z grubsza już wiem co robić, żeby było jeszcze lepiej. Najlepsze jest jednak to, że żeby wygrać nie muszę się zbliżać do przeciwnika, mogę toczyć z nim polemikę na odległość. Tak, jak tenisiści stołowi.

Później kiedy poszliśmy na kolację – lepiej nie organizować takich spotkań pod dyskoteką – pogadaliśmy jeszcze chwilę. Zapytałem Lucjana Błaszczyka, który ten cały sport zna od strony organizacyjno-szkoleniowej i był kilka razy na olimpiadzie, jak to jest z motywowaniem piłkarzy? Okazało się, że on sam, poproszony przez Czesława Michniewicza, przeprowadził kiedyś szkolenie motywacyjne dla drużyny Lecha Poznań. Opowiedział o tym dość szczegółowo i dodał, że dzwonili do niego potem z Legii i innych klubów, żeby także u nich to szkolenie powtórzył. No, ale nie chciał. I ja się nie dziwię. Piłka nożna w Polsce bowiem, z tego co zdążyłem się zorientować jest czymś w rodzaju elit arystokratycznych w Indiach na dwa dni przed podbojem brytyjskim. Wszystkim tym ludziom zdaje się, że pozycja i pieniądze, które mają, gwarantują im nie tylko spokój w chwili obecnej, ale także przyszłość. Nie rozumieją, że płaci im się po to, by ich deprawować, a także by deprawować cały system, którego przeznaczeniem jest podbój i grabież. Oni zaś będą mogli się tylko temu przyglądać. Sport to polityka, wie to każdy z wyjątkiem ludzi, którzy mają szkolić sportowców. Kluby piłkarskie dzwoniły do trenera tenisistów stołowych, by zmotywował ich zawodników, nażelowanych gamoni, nie podchodzących serio do żadnego pojedynku, trochę biegających i trochę skoordynowanych, którzy znaleźli się w sporcie z powodów nie do końca zrozumiałych. Lucjan Błaszczyk pozostał przy tenisie stołowym. Piłkarze zaś mają swoje sprawy, jak widzimy. Wniosek z tego wykładu i rozmów przy kolacji wyciągnąłem taki – nikogo nie interesuje sukces piłkarzy, a najmniej zaś samych piłkarzy. I nie dlatego, że oni nie chcą wygrywać, ale że nauczyli się brać pieniądze bez zdobywania tytułów. I to jest istota deprawacji. Polityka to nie tylko sport, ale także kultura, o której wspominał na początku prof. Kucharczyk. Konkretnie zaś mówił o kulturze niemieckiej, wobec której jesteśmy bezradni. Z tego samego powodu, z jakiego nasi piłkarze są bezradni wobec zawodników naprawdę zmotywowanych. Nie jesteśmy nauczeni zwyciężać i nie wiemy w ogóle po co mielibyśmy to robić. Cała nasza aktywność, służy temu by uwiarygadniać jakichś podstawionych ludzi, czy to pisarzy, czy to aktorów, czy to dziennikarzy, czy polityków wreszcie, którzy nie zostali nam przedstawieni po to, byśmy wspólnie osiągali sukcesy, ale po to, by zamknąć nam gęby i uczynić bezwolną, tępą masą. Utrzymywanie tego stanu i udawanie, że liga mistrzów jest w zasięgu polskich zawodników jest głównym celem wszystkich celebrytów w Polsce, od piłkarzy począwszy na politykach PiS skończywszy.

Czy jest z tego jakieś wyjście? Oczywiście, że jest. I ja je wczoraj wyartykułowałem dość wyraźnie – na razie trzeba zejść z linii strzału, nie zwracać na siebie uwagi, bo coś się szykuje raczej na pewno. Potem zaś osiągnąć sukces w jakiejś dyscyplinie, która nie kojarzy się nikomu z wielkimi sukcesami. Takiej, jak tenis stołowy. Wiele się wczoraj dowiedziałem o zarobkach zawodników w tym sporcie, ale Wam nie powiem jak się one kształtują. Wróćmy do naszej metafory – chodzi o to, by oderwać się od obszarów, gdzie odbywa się systemowa deprawacja i demotywacja, pod pozorem narodowej zgody i dążenia do sukcesu wspólnego. I o to także, by każdy wypracował swój indywidualny sukces, który jednakowoż będzie powszechnie ważny i zrozumiały w całym świecie, bez konieczności zatrudniania pośrednika z mediów do wyjaśniania ludziom jego istoty. Polscy piłkarze muszą mieć całą tę bandę dziennikarzy, którzy żerując na ich porażkach tłumaczą ludziom, dlaczego powinni obstawiać zakłady bukmacherskiej. No nic, na dziś to tyle. Jadę załatwiać różne sprawy i wracam do domu.

Aha, znaczki znów są w sprzedaży

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/metalowy-znaczek-z-napisem-basn-jak-niedzwiedz/

Przypominam, że jak do przyszłej soboty nie zbierze się odpowiednia ilość osób na konferencję w Kurozwękach, to ją odwołamy. Wczoraj okazało się, że wiele osób uważa iż jest zapisanych na tę konferencję, a wcale tak nie jest. Żeby się zapisać trzeba się do mnie zgłosić i zapowiedzieć wykupienie udziału lub go po prostu wykupić.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/udzial-w-x-konferencji-latajacego-uniwersytetu-leszczynowego/

 

 

  19 komentarzy do “O motywowaniu”

  1. Ja powtarzam często – motywacja jest ważniejsza od wiedzy. Dzisiaj czytam wieści ze świata a tam:
    W najnowszym szanghajskim rankingu światowych uczelni UJ i UW są dalej w piątej setce rankingu!
    Ale także, że Polacy/Polki w tenisie stołowym wywalczyli w Paryżu na paraolimpiadzie osiem medali, w tym cztery złote. Bez komentarza 😉

  2. Cieszę się, że Aryna wygrała US Open. W końcu to prawie, jak nasza.

  3. 1. Inicjatorem pierwszej udanej paraolimpiady (ubaw po pachy) był lekarz z Wrocławia.

    2. Moim zdaniem zawsze intrygowało naukowców biologów i lekarzy zagadnienie, czy niektóre choroby mogą uczynić człowieka wyjątkowo wydolnym w niektórych dyscyplinach, na przykład czy autystyk może być wybitnym matematykiem i szachistą. Czy otyłość u zawodników jest chorobą czy normą? Itp. Moim zdaniem to by potwierdzało teorię ewolucji i dobroczynności spontanicznych mutacji, ale tak nie jest. Ewolucja zatem nadal nie została udowodniona naukowo.

    3. System edukacji w Polsce jest oparty na nie udowodnionym argumencie ewolucyjnym, że im bardziej powszechna będzie nauka matematyki, tym większe sukcesy odniesiemy jako społeczeństwo.

    4. Moja teza jest wręcz odwrotna, to znaczy im głupsze mamy społeczeństwo, tym większy panuje dobrobyt. Prosty przykład pokazujący jacy prości są ludzie, a jednocześnie są stosunkowo zamożni:

    https://youtu.be/PbPPg5pvj08?si=UYVgX-keBOIotZHP

     

    5. W życiu liczą się zasady, a nie siła ani inteligencja. Na tym polega piękno człowieka. Ja robię tak:

    https://youtu.be/PhnO6rogPpA?si=wAMF-YCOkS5LeLKY

  4. (otyłość u zawodników sumo)

  5. Napisałem „ubaw po pachy” w kontekście paraolimpiady, bo skoki do wody z wysokości powyżej 5m z wyciągniętymi w poprzek ramionami grożą wypadnięciem stawu na skutek uderzenia w wodę.

    Jak byliśmy w kanionach w Aragonii, to dwa dni wcześniej helikoptery zabrały kilka osób rannych z tego powodu, że wyrwało im stawy przy skokach do wody z wysokości około 10m.

    Był też przypadek kilka lat temu, że dziewczyna skakała z tamy i uszkodziła sobie kręgosłup bo spadła na plecy i jeździ wózkiem, ale jej adwokat wywalczył odszkodowanie od gminy rzędu miliona (lub nawet kilka?), ponieważ nie było oznakowania, że tam nie wolno skakać.

    Lepiej być zdrowym przeciętniakiem czy mistrzem w paradyscyplinach?

    https://youtu.be/cDe41wjECX4?si=_tvAJCfhIxC_NvR3

  6. Trzeba dać suba, to pani się przekona.

  7. Brytyjczycy zainwestowali w niszowe sporty i wrócili na pozycję potęgi olimpijskiej.

  8. U nas i na świecie sportem zajmują się basiory i borsuki, które przechwytują potencjał reklamowy generowany przez gawiedź.

    Siła sportowych gangów jest tak wielka, że nikt nie analizuje śladu węglowego milionów samochodów przemierzających miliardy kilometrów z meczu na mecz 🙂

  9. Szukałem tego chcąc dodać komentarz do wpisu Atrakcyjnego Kazimierza, tfu, Sławomira, sprzed paru dni. Jedna z piękniejszych scen filmowych na tym najpiękniejszym ze światów:

    https://youtube.com/shorts/xrUNsrBZ7zo?si=0QfwMmIhNmafscfr

  10. Ile się oczekuje na dziecko? Skoro już wiemy, że murzyniątka rodzą się w 9 miesiącu, to w Barcelonie była taka sytuacja, że moje murzyniątka weszły z biletami do muzeum balonów i okazało się, że wyjście jest z drugiej strony budynku i mogły nie wiedzieć, jak wrócić, więc poszedłem do wyjścia i powiedziałem ochroniarzowi, że oczekuję dzieci i mnie wpuścił. Dzięki temu zwiedziłem ekspozycję od tyłu bez biletu. Po co przepłacać i zdzierać sobie klapki, skoro można wejść za darmo?

    A wy – ile oczekiwaliście na dziecko?

  11. Klaus Kinsky był niesforny na planie filmowym. Myślę, że to wina trudnego dzieciństwa.

    https://youtu.be/Mp-QJlG5NRA?si=sMLXh0V69I7qracl

  12. Ale to niesprawiedliwe, że Zły go zabił, bo sam go prowokował i odpalił od niego zapałkę.

    https://youtube.com/shorts/O63j6CllyZI?si=Qu7-RWgfPX80lJk_

  13. A Dobry był niedoświadczony, bo nie wiadomo, skąd się wziął. W następnych odcinkach było już jasne, że wziął się z poprzednich odcinków.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.