mar 072019
 

Zacznę od lekarzy. Kolega, pochodzący ze znanej lekarskiej rodziny, opowiadał mi taką historię, Oto zaproszono go na jakąś uroczystość związaną z karierę jednego z asystentów jego ojca. Wszystko pięknie przygotowane, trochę pompy, ale też dużo dyskrecji i w ogóle znakomita atmosfera. Kolega mój człowiek o spostrzegawczości diabolicznej i niezwykle żywym umyśle, zerknął w pewnym momencie na ścianę, gdzie wisiał portret głównego bohatera uroczystości. Na ramie był napis – Kochanemu synowi w drugą rocznicę habilitacji. Rodzice. – Kapujesz -tłumaczył mi ten kolega – zamówili portret na drugą rocznicę habilitacji. Po czym roześmiał się szyderczo i kazał mi uważać na lekarzy. Ja też się pośmiałem, ale uwagę puściłem mimo uszu, albowiem nie miałem wtedy za dużo do czynienia z lekarzami. Potem, kiedy spotykałem ich w większej nieco ilości, nie pamiętałem o tym żarcie, albowiem byli to przeważnie ludzie przytomni i niezwykle elastyczni. Tacy jak ci co odwiedzają mnie na stoisku, kiedy jestem na targach. Wierzę jednak w to, że też wśród nich są udzie bardzo przejęci i do nich kieruję niniejsze uwagi.

Ktoś wczoraj zauważył wczoraj, że na okładce książki profesora Łukasza Święcickiego słowo psychiatra napisane jest z błędem, czyli przez „h” a nie przez „ch”. Proszę Państwa, nie po to prof. Łukasz Święcicki wyjaśnia nam co to jest psychoza kurpiowska i nie po to wskazuje na pewne trendy umysłowe, wyrażające się w opiniach, że „psyhatria” jest łatwa, żebym ja miał się uginać przed jakimiś ortograficznymi przymusami. Mowy nie ma. Zapomnijcie o tym. Napisaliśmy na okładce komiksu słowo ZAMAH i dzielnie odparliśmy ataki polonistów, którzy patrząc na nas pogardliwie, próbowali tłumaczyć nam zawiłości polskiej ortografii. Poradzimy sobie również z lekarzami. Jestem jednak świadom, że są ludzie, którzy celebrują drugie, trzecie, a nawet trzynaste rocznice ważnych wydarzeń i postanowiłem, że do części nakładu dodrukujemy obwoluty z niniejszą gawędą i słowem psychiatra przez „ch”, które w niniejszym kontekście jest nieprawidłowe. Jeśli ktoś ma takie życzenie dostanie Bukę w obwolucie. Nie będzie tego dużo, a ja tę obwolutę zrobię specjalnie, albowiem jestem zainteresowany agresywnym marketingiem. Jak wiecie nie lubię tłumaczyć żartów, szczególnie wtedy kiedy jestem jako wydawca i autor niewidoczny dla nikogo poza własnymi czytelnikami. Żadne więc uwagi w powyższej kwestii nie będą przyjmowane do wiadomości.

Teraz o nauczycielach. Jak wiecie zawsze broniłem nauczycieli. Nie mogę tego robić dalej, albowiem nie mam słów na to co się dzieje wokół tak zwanego strajku, który jest po prostu zwykłym wymuszeniem. Broniarz wykonuje je na zamówienie polityczne. Wszyscy wiemy, że kiedy Kluzikowa nakazała, by nauczyciele przychodzili do pracy w przerwie świątecznej, Broniarz siedział cicho. Nawet wtedy kiedy ten dureń Marczuk opowiadał, że nauczyciele zarabiają po 5 lub 6 tysięcy Broniarz siedział cicho, choć Marczuk jest przecież „nasz”. To było doprawdy niezwykłe. Cicho siedzieli też wszyscy inni nauczyciele, którzy dziś gardłują o strajku. Powiem więcej, jestem pewien, że oni wtedy gardłowali przeciwko jakimkolwiek ruchom, a czynili to w imię dobra dzieci. Dziś mają dobro dzieci w nosie. Nie interesuje ich ono, albowiem chcą dostać swoje pieniądze tu i teraz, natychmiast, podobnie jak wszyscy inni. Nie mam słów. To są ludzie nadający się do tego jedynie, by zarządzać nimi za pomocą bata. O jakimkolwiek zastanowieniu się na swoją sytuacją mogą tylko pomarzyć, bo interesuje ich wyłącznie słuchanie poleceń, jeśli nie rozkazów. Jawność tych nawyków i ograniczeń jest moim zdaniem paraliżująca. Kiedy oglądam telewizję i widzę Broniarza, w towarzystwie facetów, którzy wyglądają jak ochrona z klubu go-go, a są pedagogami, mam ochotę wysłać na nich sotnię Czerkiesów. To jest moim zdaniem generalna próba sił. Jeśli rząd ugnie się przed groźbą strajku to koniec. Moim zdaniem teraz ktoś powinien zdecydować wyłącznie o tym, by szukać jakichś kompromitujących materiałów na Broniarza i jego ekipę. Myślę, że to nie będzie trudne, biorąc pod uwagę to co niektórzy nauczyciele wrzucają na instagrama i na fejsa. Moje dziecko pokazuje mi czasem te rzeczy. To jest groza.

Z jednej strony mamy to nieustające dziamdzianie, że Kaczyński rozdaje pieniądze, których nie ma, a z drugiej jawną polityczną groźbę, za którą mają zapłacić dzieci. Może jednak trzeba coś zrobić z tym Broniarzem? Może przynajmniej trzeba sprawdzić dlaczego on się czuje tak bezkarny i mocny? Być może człowiek te żyje jakimś złudzeniem, które pryśnie przy ukłuciu szpilką. Ja nie wiem, ale nie można ze spokojem wysłuchiwać tych gróźb. Nauczyciele zarabiali mało w zeszłym roku i dwa lata wcześniej, zarabiali mało za rządów Tuska, który dał im głodową podwyżkę, ale wtedy nie rozliczali premiera z tej nędzy, nie przeszkadzało im, że to jest sto kilka złotych. Mówili, że to znakomicie, bo wreszcie ktoś im coś dał. Teraz też ktoś chce im coś dać, ale ponieważ zaniechania poprzednich ekip są tak straszliwe, rozdawnictwo nie może odbywać się hurtem. Nauczyciele zaś, jako najbardziej światła klasa w społeczeństwie powinni to zrozumieć. Te podwyżki będą i będą niemałe. Tyle, że nie nastąpią od razu. Ja wiem, że trudno w to uwierzyć, ale mnie z kolei trudno uwierzyć, że nauczyciele domagają się 1000 zł podwyżki na głowę, a jednocześnie występują w obronie polityków, którzy otwarcie krytykują rzekome rozdawnictwo publicznych pieniędzy. Te pieniądze po to właśnie są, by je rozdawać. Po to socjalistyczne państwo gromadzi pieniądze, by je rozdawać. Problem tylko komu. Może trzeba sprawdzić komu Tusk rozdawał pieniądze, zanim zaczniemy mówić o rozdawnictwie.

Teraz o żartach. Już o tym pisałem kilka razy, ale widzę, że za mało. Właśnie odebrałem przesyłkę. Zapakowaną w szary papier książkę z Polskiej Akademii Nauk. Po rozerwaniu papieru znalazłem w środku pudełko z przekreślonymi pieczątkami słoweńskiej akademii nauk. W pudełku był drugi tom Baśni polskiej. Rozumiem, że ktoś wysłał książkę do Lublany, do tamtejszej akademii, bo uważał, że do znakomity pomysł. Oni zaś, ponieważ nie znają się na żartach, odesłali do do PAN, a ta z kolei instytucja przysłała ją do mnie. Proszę Państwa – jeszcze raz – nie ma najmniejszego sensu wysyłać tych książek gdziekolwiek, czy to do Słowenii, czy to na Słowację. Zrozumcie to wreszcie. Znajdujemy się w widmie ultrafioletowym i jesteśmy niedostrzegalni. Nikt na te książki nie zwróci uwagi, dopóki nie dostanie takiego polecenie. To zupełnie jak w przypadku nauczycieli, którzy gotowi są dla świętego spokoju przymierać głodem. No chyba, że dostaną rozkaz, by strajkować, wtedy ruszą na ulicę, albowiem ten kto ów rozkaz wydał, jest także gwarantem ich świętego spokoju. W rzeczywistości nie chodzi bowiem o pieniądze. Chodzi o to, by w spokoju świętować drugą rocznicę habilitacji syna i żeby wszystko było dostojne, poważne i właściwie zaaranżowane.

Na tym kończę dziś, bo przyjeżdża nowy nakład.

Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl

  9 komentarzy do “O nauczycielach, lekarzach i sposobach rozumienia żartów”

  1. Rzad powinien zorganizowac strajki uczniow w obronie klimatu podobne do tych, ktore odbywaja sie teraz w Niemczech i Wielkiej Brytanii w wielu miastach, w kazdy piatek zamiast zajec szkolnych. Taka zagrywka w stylu Jacka Kurskiego. Ciekawe, jak by zareagowali nauczyciele, gdyby w ten sposob zmniejszono im pensum?

  2. Cóż za cudowny komentarz. Na czasie a ponadczasowy.

  3. Bo to byl naklad do Lublany. Po słoweńsku to jest faktycznie: psihiater.

    http://www.odkrywamyinterior.pl/styl/balkany-sie-smieja/#prettyPhoto

  4. Czy dziecko może podrzucić parę co ciekawszych profili nauczycieli z instagrama? Bo jak się kogoś nie obserwuje/nie namierzyli, to nie ma szans tych cudów zobaczyć.

  5. Miło mi, że trafiłem w temat. Przy okazji dokonałem pewnego odkrycia. Otóż dopełniłem ten artykuł zdjęciem z angielskiego magazynu ilustrowanego z roku 1898, które ma przedstawiać rzeźbę Thorvaldsena z Villa Carlotta nad jeziorem Como. Odszukałem tę willę, która w 19. wieku stała się prywatną świątynią sztuki z pracami Canovy, Thorvaldsena i Hayeza: Palamedesem, Erosem i Psyche oraz Terpsychorą. Coś mnie jednak podkusiło i poszukałem na internecie rzeźb Psyche w wykonaniu Canovy i Thorvaldsena. Otóż zdjęcie przedstawia rzeźbę Canovy z Luwru. Aż chciałoby się pojechać nad wspaniałe Lago di Como i sprawdzić, co tam naprawdę stoi.

  6. Z której strony głowy ma otwór gębowy wypławek?…

    Nauka w oparach oszustw– wykład prof. Łukasza A.Turskiego (fizyk)

    https://www.youtube.com/watch?v=1Q0iiqkLCC4

  7. W systemie edukacyjnym wyraźnie widać kształt jaki został nadany przez organizatorów Latającego Uniwersytetu. Nauczyciele w większości są po swoim kształceniu zawodowym podobni do histerycznych siłaczek, które daje się kierować tylko silną ręką. Taką udaje, że ma, pan Broniarz.

  8. Świetna ilustracja z tą drugą rocznicą habilitacji. To jest środowisko, w którym pielęgnuje się narcyzm, i to przechodzi z rodziców na dzieci.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.