maj 282021
 

Miałem dziś pisać o czymś innym, ale z rana pojawiła się wiadomość, która troszkę mnie poruszyła. Postanowiłem więc napisać o dziennikarstwie, czyli o czymś czego nie ma. Dokładnie tak, albowiem tak zwana czwarta władza jest elementem gry politycznej prowadzonej na zlecenie, a im więcej szumu robi się wokół tak zwanych gwiazd dziennikarstwa, im więcej ludzie ci gadają o wolności słowa i sumienia, tym większa pewność, że są kupieni i mają coś do załatwienia na naszym rynku treści. Co takiego się stało, że ja dziś postanowiłem napisać takie słowa? Otóż dowiedziałem się, kiedy tylko odpaliłem z rana komputer, że umarł Paweł Szwed, szef wydawnictwa Wielka Litera.

Nie powinienem pisać o zmarłych, tak jak nie powinienem mówić kobietom komplementów, zawsze bowiem zostanie to zrozumiane wbrew intencjom. Tak było jest i będzie, muszę się przyzwyczaić. Nie jestem w stanie napisać niczego standardowego w takiej sytuacji, ale są momenty, że coś napisać trzeba. Nie znałem Pawła Szweda ani trochę, kiedyś przez moment pracowaliśmy w jednej firmie, on na wyższym stanowisku, ja na całkiem podrzędnym i nieważnym. Paweł Szwed był bowiem człowiekiem z tak zwanego środowiska. Pamiętam, że mieliśmy jakieś spory dotyczące polityki wewnętrznej i mojego w niej udziału. Pojawiła się wtedy koncepcja którą jeden z managerów nazwał wewnętrznym PR, a ja, na zebraniu normalnie, zapytałem czy chodzi o donosicielstwo. Ale się wkurzyli. Nie wiedziałem, że takie zachowania nie uchodzą, szczególnie wśród top managmentu, jestem bowiem człowiekiem dość bezpośrednim i nigdy nie należałem do żadnego środowiska. Paweł Szwed coś mi wtedy zawile tłumaczył i wysyłał do mnie jakieś wychowawcze maile. Dziś nie żyje. Pod informacją o jego śmierci, pojawiły się od razu wpisy, myślę, że całkiem autentyczne, informujące, że trzy dni temu się zaszczepił na covid19. Niestety w samej treści artykułu nie było o tym ani słowa. No, a zwykle media informują na co umarł ten czy tamten aktor, polityk, celebryta. Tym razem nie. Ja nie mam pretensji do tych pismaków, pardon, media workerów z WP, którzy przygotowali, w dobrej wierze jak sądzę, ten wpis. Chcę tylko powiedzieć, że Paweł Szwed to był znajomy, kolega i przyjaciel wszystkich najważniejszych ludzi, którzy dziś trzęsą mediami. Nie przypuszczam, by ktokolwiek od Igora Janke zaczynając na Grzegorzu Jankowskim kończąc, nie wiedział kim był Paweł Szwed. To był ich kolega. I mam teraz pytanie, czy wszyscy ci dziennikarze, wszyscy ci demaskatorzy, te ostre pisaki, ci tropiciele politycznych afer, pokazujący się publicznie w kolorowych krawatach, napiszą jakieś słowo na temat okoliczności śmierci swojego bądź co bądź kolegi? Facet był ledwie 2 lata starszy ode mnie. Powtórzę czy ci wszyscy ludzie, którzy pracują w mediach, kierują mediami, mają opinię rewolwerowców, którzy nie dość, że trafiają w każdy cel, to jeszcze potrafią zgrilować polityka, tak jak Mazurek na przykład, czy oni podejmą trud wyjaśnienia okoliczności śmierci Pawła Szweda? Przypuszczam, że nie albowiem rodzina się nie zgodzi. No, ale to jest drobna i prosta sprawa, która będzie znakomicie wyglądać na tle wypowiedzi tych wszystkich mądrali, którzy piszą, że ludzie nie mający zamiaru się szczepić to oszołomy i płaskoziemcy. Jeszcze lepiej będzie taki materiał wyglądał na tle plakatów z napisem – ostatnia prosta! Szczepimy się! I niech jeszcze Pazura coś do tego powie. Okay, wiemy jacy są dziennikarze, szczególnie z tego środowiska. No, ale są jeszcze ludzie, którzy dopiero zaczynają poprawiać ten koślawy rynek newsów. Tacy jak nowa załoga portalu salon24. Zajrzałem tam, żeby sprawdzić czy już coś napisali o śmierci Pawła Szweda, którego wielu z nich na pewno znało. Niestety nic tam nie ma. Pewnie to jest zbyt mała rzecz, by się tym trzeba było przejmować. Żył i umarł, wielkie mi rzeczy.

Teraz zauważyłem, że jeden jedyny portal o2 napisał, że Paweł Szwed chorował na covid19. Ja zaś przypomniałem sobie, że od pewnego raczej nie słynącego z konfabulacji człowieka usłyszałem iż wielu ludzi umiera na covid19, albowiem szczepiąc się nie wiedzą, że przechodzą chorobę bezobjawowo. Jak ktoś ma zaufanego lekarza, to ten lekarz może mu takiego newsa sprzedać, ale normalnie nikt tego nie powie. Nie wiem czy tak jest, starałem się nie pisać o covid19 i nie zajmować się tym w ogóle, bo mam swoje sprawy, muszę napisać książki i zrobić mnóstwo rzeczy, których nikt za mnie nie zrobi. Paweł Szwed pewnie myślał podobnie, kiedy szedł na szczepienie i czuł się człowiekiem dojrzałym i odpowiedzialnym. Jak wtedy kiedy tłumaczył mi, że wewnętrzny PR to poważna sprawa a nie kapowanie jeden na drugiego, żeby się zasłużyć u kierownika. Ludzie są doprawdy dziwni. Śmierć zaś, co tu dużo mówić, zaczyna szaleć.

Ciężko znoszę takie wiadomości, choć przecież nie chodzi o nikogo bliskiego. Nie znałem człowieka, tylko go pamiętałem.

Na salonie24, najbardziej bojowej platformie blogerskiej doby obecnej w Polsce, jakiś człowiek umieścił tekst o Baldwinie IV, trędowatym królu Jerozolimy. Kolejny, któremu się wydaje, że jest normalnie i można złapać parę punktów powtarzając jeszcze raz te same tysiąckrotnie powielone gawędy. Wszystko wygląda tak samo i nic się nie zmienia. Rzeczy które powinny wywołać jedynie wzruszenie ramion, uchodzą za oryginalne i nowe, wiadomości straszliwe, domagające się komentarza i to nie pojedynczego, ale środowiskowego, kwitowane są wzruszeniem ramion. Taka postawa nikogo niestety nie uchroni przez kompromitacją i śmiercią. Nikt się nigdzie nie schowa, bo nie ma bezpiecznych miejsc. Zaklęcia też nie pomogą, ani modlitwy, ani tym bardziej bardzo dobre kontakty w środowisku lekarzy. A może się łatwo zdarzyć, bo wszystko wszak w ręku Boga, nie Terlikowskiego, nie Górnego i nie Szustaka, ale Boga, że wybór będzie taki – za śmiercią, albo za życiem. Tylko, że wektory zostaną ustawione odwrotnie, nie tak jak to widzimy na tych plakatach porozlepianych w centrach miast. I co wtedy? Dziennikarze otworzą jakiś straganik z maskami, a la król trędowaty i będą to żenić, po 5 dych? Po z czymś takim na twarzy łatwiej dokonać wyboru? Czekam na to z utęsknieniem, mam tyle pracy, że na szczęście nie muszę wychodzić z domu i prowadzić życia towarzyskiego. A śmierć, jeśli zechce przyjść, będzie się musiała pofatygować tutaj.

Jeśli zaś chodzi o tę dawną kwestie – czym jest wewnętrzny PR, to jednak ja miałem rację, a nie Pan Panie Pawle. RIP.

  25 komentarzy do “O niekompetencji i tchórzostwie dziennikarskim”

  1. Kalina Mroz (34 l.) – dziennikarka Gazety Wyborczej zmarla po zaszczepieniu na covid.

    Dziennikarz GW Michal Nogas napisal, ze nie powinnismy wierzyc w smierc Kaliny tzn. mozna tak zrozumiec jego wypowiedz, ze kto wierzy, ze ona umarla, ten jest plaskoziemcem.

    „Odeszła Kalina. Jak to w ogóle brzmi? Jak w coś takiego uwierzyć?” – napisał dziennikarz „GW” Michał Nogaś.

    Ja nie wierze, ze Kalina Mroz umarla! Ona na pewno zyje – moze wypoczywa na Zanzibarze? Tylko nie wiem, czy to jest dobra miejscowka, skoro w rownikowej Afryce, w Demokratycznej Republice Konga ludzie umieraja teraz na dzume, jak donosza portale.

  2. Nie tylko ja nie wierze w smierc Kaliny Mroz i innych osob.

    Ks. Andrzej Luter po otrzymaniu informacji o smierci Pawla Szweda odparl – „nie wierze”.

    Pawel Szwed na pewno zyje! Ks. Andrzej Luter dodal, ze wierzy w te szczepionki i ze antyszczepionkowcow nalezy karac, poniewaz sa zbrodniarzami i zwyrodnialcami.

  3. Jeśli fakty przeczą metodzie tym gorzej dla faktów. Ksiądz Andrzej Liter, pardon, Luter, to zdaje się wysłannik diabła

  4. Dodam jeszcze tylko, że pierwszych chrześcijan ogłaszano zbrodniarzami i zwyrodnialcami

  5. Wierze, ze Pawel Szwed zyje i zgarnie glowna nagrode w loterii szczepionkowej.

  6. Nie wierzą…? Nie muszą wierzyć – „[…] I żywy stąd nie wyjdzie nikt […]”

  7. moi sąsiedzi żyją,  przeżyli astrę, ale ból i odejście od zmysłów było na pograniczu zejścia

    co to znaczy bezobjawowo – czyli nie mieli kaszlu, biegunki , dreszczy temperatury …

    nawet głupota /nie boli/ a ma objawy

  8. Bardzo wielu ekspertów ostrzega że zaszczepieni muszą przygotować się na okres jesienno zimowy na 4 falę.Będą umierać ale wina spadnie na niezaszczepionych że to ich wina. 

  9. Robert Lewandowski tez jeszcze nie wrocil na zgrupowanie po zaszczepieniu i moze juz nigdy nie wroci… Beda nam wciskac bajeczke, ze zyje w Monachium?

  10. Ktoś wyjdzie, ale nie wiadomo kto

  11. Jasne, bo zdrowi nie zaszczepieni zarażają zaszczepionych chorych…czego tu nie rozumieć?

  12. No właśnie. W piwnicy w pudłach mam stare podręczniki do medycyny. Kiedyś poszedłem w nich poczytać o koronawirusie i pisało tam tylko, że powodują katar, infekcje górnych dróg oddechowych. W internecie ciężko już coś znaleźć.

    Właśnie dzwoniąc do szpitala chirurgii wysłuchałem głosu mówiącego, że mam tydzień przed zabiegiem poddać się autoizolacji, mam zaprzestać kontaktów interpersonalnych poza domownikami, mam dwa razy dziennie mierzyć temperaturę, chodzić w maseczce i dezynfekować ręce. Nawet niewielki przeziebienie może skutkować ciężkimi powikłaniami.

    A tylko czekamy, aż głos powie masz być zaszczepiony, a jak nie to nara.

  13. Zaskakujące, bo mam info i z USA i ze Słowacji, że tamejsze celebrytki/-ci umierają a to na zawała a to na zator.
    Ani słowa o „nie”-szczepionkach

  14. Z innych tematów, ale jakby powiązanych:

    Kardynał Stefan Wyszyński zmarł 28.06, 2 tygodnie po zamachu na Jana Pawła II.

    Przypadek taki.

  15. Ciekawa jest ta hierarchia : atache prasowi ZR, dziennikarze demokracji ludowej, dziennikarze.

  16. Św. Piotr pyta się jegomościa u bram raju:

    A paszport covidowy jest ?

    Oczywiście, godzinę temu się szczepiłem.

  17. Tak, ja też jestem w szoku, że nie napisał Pan dzisiaj nic o papieżu Janie Pawle II .

    I tak możemy sobie bredzić bez końca. Ale nie tutaj.

  18. Wchodząc w dziennikarstwo zależne człowiek staje się elementem skomplikowanej struktury, składającej się z poustawianych jeden na drugim i w bok zawodników, krzeseł i taboretów, aż pod sam sufit redakcji.

    Jeden nieostrożny ruch, śmiech, kaszlnięcie, a nawet mrugnięcie powiek spowoduje wahania układu, wypadanie ludzi z piórami i teczkami w rękach jak dojrzałych śliwek, a w wersji hard rozsypanie się całej geometrii w pył.

    Do tego dopuścić nie można, dlatego zawodnicy mają pozaklejane usta i uszy plastrami, a mikrofony mają na wszelki wypadek niezbędne filtry, wyłączniki i przekaźniki. Wykidajło z pejczykiem to tylko tak na wszelki wypadek.

    Struktura pomrukuje systemowo. W eterze słyszymy optymizm lub pesymizm jednej lub drugiej telewizji czy radia.

    A wszystko to spięte ludzką małością, konformizmem, strachem.

    I nie tylko niestety chodzi o dziennikarstwo.

  19. Nie ma w tym nic zlego.

    W ludziach tkwi bowiem gleboka potrzeba konformizmu. Typowym przykladem konformizmu jest aktualna gra czy tez zbaawa, ktorej regula brzmi nastepujaco: jaka wymowke wymyslisz dla siebie, zeby sie zaszczepic, jesli dobrze wiesz, ze po pierwsze szczepionka szkodzi zdrowiu i moze byc nawet smiertelna, po drugie szczepionka niczemu nie sluzy i nie zapobiega, co potwierdzaja zgodnie i na pismie wszyscy producenci, a firmy ubezpieczeniowe zgodnie twierdza, ze to jest eksperyment. Jaki jest cel eksperymentu? – ano taki, zeby udowodnic sobie i innym, do jakich absurdow jestesmy w stanie sie posunac, zeby urzeczywistnic nasza potrzebe konformizmu.

    Ten sam mechanizm dziala w przypadku spozywania slodyczy, kwasnych owocow, ktore niszcza zeby i ktorymi karmimy dzieci, przez co wszyscy chorujemy na prochnice (ale np. dzicy ludzie w dzungli nie choruja na prochnice, chciaz nie maja pasty i szczoteczek do zebow), a najlepszym przykladem ze wszystkich na konformizm jest alkoholizm. Tworzymy wymowki, zeby sie napic, szkodzac sobie, tylko ze wzgledu na instynkt spoleczny, ktory jest tabu. Przyklad ze szczepionkami jest najbardziej makabryczny, bo wstrzykiwanie sobie preparatow powodujacych bol, goraczke lub smierc budzi niesmak, a jednak tabu socjalizacji dziala i nikt nie probuje sie z tego wylamac wiedzac, ze gdyby to zrobil, bylby wykluczony ze spolecznosci.

    Dla osob, zwlaszcza kobiet, ktore z jakichs powodow nie moga pic, szczepic sie, znosic bolu z powodu prochnicy zebow, zostaje konformizm intelektualny polegajacy na gloszeniu przy kazdej okazji nieprawdy, ze posylanie dziecka do przedszkola lub szkoly jest dobre, po dziecko potrzebuje socjalizacji i komunikacji z innymi dziecmi, co jest oczywiscie gowno prawda, ale takie stawianie sprawy wynika z ludzkiej potrzeby konformizmu, czyli robienia sobie krzywdy dla udowodnienia, ze jestesmy czescia spoleczenstwa i ze jestesmy lojalni.

    Nie ma w tym nic zlego, dopoki jest to NASZ WYBOR. Zlo zaczya sie wtedy, gdy zaczynamy w te wszystkie uzasadnienia bezkrytycznie wierzyc, oczekujemy dobrych skutkow po tych dzialaniach i denerwujemy sie, gdy oczekiwane korzysci nie pojawiaja sie. Wtedy mamy do czynienia po prostu z zenujaca glupota.

    Oczywiscie, w kazdej chwili mozemy zrezygnowac z opisanych wyzej nawykow i nic zlego nam sie nie stanie. Jest tylko irracjonalny strach, ze ludzie sie od nas odwroca.

  20. Im bardziej beznadziejna czynnosc, tym bardziej socjalizuje. Np. uprawianie sportu lub gra w zespole muzycznym nie socjalizuje juz tak mocno, tylko raczej wyobcowuje, bo jest to dzialanie o charakterze elitarnym, natomiast bardzo socjalizuja nieudane powstania i ogladanie telewizji.

  21. Odrobina bólu, strachu, konformizmu jest potrzebna, ale czy głęboka?

    Istnieje głęboka potrzeba silnika diesla, ale ona jest z całą bezwzględnością zwalczana.

    Nic nie może być za bardzo jak chcemy, cieć się zaczyna źle czuć, swędzi go ręka, potem nos, zaczyna się wiercić. A to zawsze źle wróży.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.