Dziś trochę poświńtuszymy, co jak wiecie nie zdarza mi się często, a zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że w ogóle. No, ale dziś, choć niedziela, zrobimy wyjątek. Bardzo wszystkich przepraszam.
Mamy o to obszar, zwany dyskursem publicznym, który funkcjonuje na takiej samej zasadzie jak rynek usług bankowych. Jest jednak pomiędzy nimi pewna istotna różnica. Sprzedając usługi bankowe trzeba budować piramidalne kłamstwa, żeby wcisnąć frajerowi jakąś kompletnie mu niepotrzebną opcję, a następnie ściągać zeń groszaki co miesiąc. O ile w sektorze indywidualnych usług bankowych, z którym stykamy się wszyscy, sprawy te załatwia się za pomocą sformalizowanych umów, których treść jest dla przeciętnego zjadacza chleba niezrozumiała, o tyle w dyskursie publicznym wszystko musi być dla wszystkich zrozumiałe. Na tym polega wspomniana różnica istotna – wszystko musi być tak zrozumiałe, żeby każdy, najgłupszy nawet wyborca mógł wyartykułować swój pogląd, który może być taki, albo śmaki. Do czego służą te całe poglądy? To jest pociąg ekspresowy, którym ludzie prości oddalają się w szybkim tempie od opisu rzeczywistości politycznej. Paliwem tego pociągu są metafory, których politycy wszystkich opcji nadużywają w zasadzie bez przerwy. Wszystko po to, by nie powiedzieć prawdy. Metafora jest narzędziem ponurym i w zasadzie chamskim. Im bardziej celna się wydaje, tym gorzej dla opisu i tym gorzej dla prawdy. Weźmy teraz, żeby rzecz była możliwie najbardziej drastyczna i nie pozostawiająca złudzeń, metaforę dotyczącą życia płciowego. Konkretnie zaś chodzi mi o słowo „ogier”. Każdy wie, co to oznacza, kiedy na jakiegoś pana mówi się ogier. No więc tak, jako dziecko biegałem po wielkich, częściowo podmokłych łąkach, które rozciągały się za Rycicami. Pasło się na tych łąkach mnóstwo koni, a wszystkie należały do miejscowych gospodarzy. Te konie były przyczyną naszych lęków, a także zaskoczeń. Nie sposób bowiem, grając w piłkę, bawiąc się w Indian, czy idąc na grzyby, było nie zauważyć, co te konie czasem robią. I choć wszyscy byliśmy już w zasadzie uświadomieni, widok ten zaskakiwał nas zawsze. Najbardziej zaś dziwiło nas, że trwa to tak krótko. Ledwie kilka sekund i po wszystkim. Po, prawda, życzę zdrowia wszystkim paniom i panom, ogierze….Mam nadzieję, że wyjaśniłem jasno na czym polega fałsz tej metafory. Ona się odnosi raczej do estetyki niż rzeczywistości życia płciowego. Gdyby w grę wchodziła ta druga opcja należałoby użyć innego słowa, innej metafory. Należałoby powiedzieć – bonobo. Każdy bowiem wie jak niesamowite i dziwne są nawyki i zwyczaje szympansów bonobo żyjących nad rzeką Kongo, w gęstej dżungli. No, ale nie mówi się bonobo, tylko ogier, bo koń jest ładniejszy od szympansa, choć to przecież szympans jest naszym krewnym, a nie ogiery. Tylko o to chodzi. I tak jest ze wszystkimi metaforami świata polityki. Więcej, na tej samej zasadzie skonstruowane są wszystkie kłamstwa, jakie znajdujemy w sieci.
Jak wiemy mistrzem chybionej i oszukanej metafory był i jest nadal Lech Wałęsa. Zamiast dać opis politycznej rzeczywistości początku lat dziewięćdziesiątych pierniczył on coś o lewej i prawej nodze. Te wszystkie numerasy, którymi się Wałęsa posługiwał, były mu podsuwane, to jest jasne. Podobnie jak ktoś podsunął mu pomysł, by wpiąć w klapę marynarki znaczek z Częstochowską Madonną. Na drugim miejscu stoi moim zdaniem prof. Orłowski, lewicowy ekonomista, który ma usta pełne tak kwiecistych metafor, że w zasadzie nie ma po co go słuchać. Dalej plasuje się Sierakowski i jego ekipa, a za nimi kłębi się cały tłum ludzi próbujących za pomocą mniej lub bardziej kulawych metafor zaistnieć w przestrzeni publicznej. Po co? Żeby nie można było dowiedzieć się jak jest naprawdę i o co chodzi. Ktoś powie, że zawsze chodzi o pieniądze. Nie zawsze. Czasem istotne są także inne rzeczy.
Podsumujmy – jeśli mamy przed sobą polityka, który skomplikowaną rzeczywistość tłumaczy nam – prostaczkom – za pomocą łatwych do strawienia metafor, to jest to nasłany kłamca. I nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Do opisu rzeczywistości politycznej służą nazwiska, nazwy organizacji oraz liczby. I to w zasadzie wystarczy.
No dobrze, ale dyskurs publiczny to przecież propaganda, na co ja więc, biedny frajer liczę? Że mi sprzedadzą usługę bankową i mnie przy tym nie oszukają? Żarty. Oczywiście, że na to nie liczę, chcę tylko wyraźnie zaznaczyć, że propaganda ta nie jest subtelna jak się niektórym wydaje. To jest nacisk najbardziej brutalny z możliwych, a metafory go nie łagodzą. One wytrącają z ręki broń, bo żeby polemizować z metaforą, trzeba użyć innej metafory, równie idiotycznej jak ogier i równie chybionej. Pojedynek zaś na metafory, tak kochany przez wielu polityków, to jawny triumf kłamstwa. A nie dość, że triumf to jeszcze jego utrwalenie na wieki całe. Nad wynalezieniem coraz lepszych materiałów wiążących kłamstwo z kłamstwem pracują uniwersytety i ośrodki badań humanistycznych. Czy kłamstwo musi zawsze triumfować? Nie. Właśnie to jest najlepsze, że nie musi. I my dziś mamy właśnie taki moment, kiedy na naszych oczach kłamstwo, choć wszechobecne rozłazi się w szwach. Oto co jakiś czas słyszymy, że upada jedna z największych sieci księgarskich w Polsce, czyli Matras. Przyczyną upadku tej sieci jest ponoć spadek czytelnictwa. Otóż nie, przyczyną upadku Matrasa, jest po pierwsze złodziejstwo ludzi zarządzających tą siecią, a po drugie jest nią źle skonstruowana oferta. Rynek książki w Polsce i na świecie to pas transmisyjny dla propagandowych metafor ubranych w okładki. Utrzymanie więc rynku książki jest dla ludzi produkujących propagandę bardzo ważne. Nie można jednak tego zrobić bez udziału czytelnika. Ten zaś już nie zjada propagandy. Trzeba więc po cichu go okradać i dotować z tych pieniędzy różne Matrasy, Ośrodki Karta i inne podobne instytucje. No, ale to już nie pomaga. No więc jeśli nie pomaga, trzeba czytelnika oskarżyć, że jest głupi. I to się dzieje na naszych oczach. Oskarżony jednak nie reaguje. Nie ma poczucia wstydu i nie patrzy ponuro w podłogę. On się śmieje i idzie do komputera, żeby zobaczyć co tam napisali jacyś blogerzy. Dlaczego on tak robi? Bo był na łące i widział jak w realu wygląda zachowanie ogierów. I już się drugi raz nie da nabrać. Puści sobie film przyrodniczy o szympansach bonobo, ziewnie i zadowolony pójdzie spać.
Nie ma żadnego spadku czytelnictwa. Jest tylko i wyłącznie spadek jakości propagandy, który jest związany z przerostem bezczelności jej dystrybutorów. Im się już nie chce. Oni by chcieli brać kasę, ale nic przy tym nie mówić, nawet się nie pokazywać. Może jedynie dawać jakieś znaki. I to jest właśnie ta pułapka z której nie wyjdą. Tak nam dopomóż Boże Wszechmogący.
Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Teraz inne ogłoszenia.
Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2
super tekst, i do przeniesienia na inne obszary – skorzystam z frajdą
istota tkwi też kolejności; nie wezmę drukowanej treści do ręki dopóki o niej nie poczytam w necie; czyli scenografia dystrybucji musi obejmować [i to w b.dużym zakresie] bazę/podstawę lokowana w sieci [w każdej formie]
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem tekst, bo chciałem się też odnieść do innego przykładu. Słuchałem kiedyś wykładu dra Jacka Pulikowskiego i on tam słusznie, moim zdaniem, zauważył, że nie ma czegoś takiego jak sex. Jest współżycie, a sex z angielskiego oznacza płeć. Powinno się mówić, że ludzie współżyją ze sobą, a coraz częściej słychać, że uprawiają sex. Nie wiem, kiedy i jak wprowadzono to pojęcie do obiegu i czemu miało to służyć. Myślę, że sprzedaży jakiegoś towaru, np. prezerwatyw, ale to tylko moje zdanie.
Teraz trochę z innej beczki i nie na temat. Wszedłem przed chwilą na stronę internetową mojej parafii, a tam następująca informacja:
4. Ostrzeżenie przed Instytutem ks, Piotra Skargi z Krakowa. Nic nie zamawiać i nic nie odbierać. Nie jest to Fundacja – stowarzyszenie katolickie, tylko prywatne. Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi rozsyła medaliki i obrazki z Matką Boską, zachęcając do finansowego wspierania swojej działalności. Od stowarzyszenia odcina się krakowska Kuria. Mówi _ „Oni nie są od nas”. „Maryja Królową Rodziny! Tak, Maryja Królowa Rodziny powinna królować w każdym domu. Tak, ja również chcę mieć udział w akcji, aby ten piękny wizerunek Najświętszej Maryi Panny był obecny w jak największej liczbie rodzin polskich domów. Dlatego przeznaczam na ten cel kwotę: 20, 30, 50, 100 zł” – to fragment treści ulotki dołączonej do imiennego listu, który rozsyłają. „Wiem, że proszę o wiele, ale nasz plan jest śmiały” – pisze redaktor. Dalej informuje, że w ciągu dwóch poprzednich lat Stowarzyszenie rozesłało 230 tys. obrazków.
Tutaj link: http://www.sarnowa.archpoznan.pl/home_04.htm
PRAWDA jest kluczem do funkcjonowania we wszelkich obszarach; w życiu społecznym zastępowana jest tym o czym piszesz oraz 'kazuistyką’ rodem z Tworek; – gorszy produkt wypiera lepszej jakości produkt i wracamy do podstaw
Trafna metafora to: porównanie Amber Goldu do lipy.
„inspektor poświadczał nieprawdę nie w faktach lecz w sformułowaniach” – i jaka jest wartość logiczna takiego sądu i jaka jest prawda w tle? to jest RP i reszta świata w pełnej krasie, i jest faktem, że wytrenowane metafory wypełniają [kopiuj-wklej] coraz większą cześć życia piśmienniczego/urzędniczego i nie da się z takimi bredniami polemizować;-
K: brak zróżnicowania argumentacji w zakresie istoty umowy dzierżawy.
Albowiem: przedmiotowa umowa dzierżawy obejmuje tak nieruchomości jak i mienie ruchome.
Sąd rozważania przeprowadził na tzw. jedno kopyto i skutkuje to brakiem racjonalności tak zapadłego wyroku jak i argumentacji. Dzierżawa ekspresu do kawy [lub samochodu] była przeciwko naturze stosunku prawnego dzierżawy? I wg Sądu jest bezwzględnie nieważna? To już przekracza granice śmieszności. Do czajnika elektrycznego miałaby być kierowana egzekucja? I kiedy? Za rok/dwa/trzy/…/nigdy?
Dywagacje Sądu w tym zakresie egzemplifikują aberracje w rozumowaniu oraz brak zdolności do racjonalnego osądu wypowiedzi w tym zakresie.
to z apelacji na jutro; metafory, metafory, … a wokół piekło
to są zadaniowani wydrwigrosze i tratują wszystkich jak frajerow do wyd….; specjalizacja to 'obrabianie’ osób wiekowych, i pierdoły, pierdoły, …ot tacy jak antykomunista Dziewulski [w tle jest resort]
http://gosc.pl/doc/760868.Klopotliwi-prywatni-swieccy/3
to jest czytelne aż do bólu
Czy to jest tekst o seksie, współżyciu, albo o medalikach? Za dobry da was jestem….
Wmawiane nam od lat poczucie wstydu powoli przestaje działać. Umorusany obsługujący mielerze, gdzieś w Bieszczadach po wezwaniu do Belwederu, choćby nie miał, to pożyczyłby u sąsiada garnitur i pojechałby do tej Warszawy, a ten propagujący narodowe poczucie wstydu poszedł tam w crocsach.
U tego pierwszego takie nieprzystosowanie do reguł byłoby podstawą do wstydu, a u tego drugiego to wyzwolenie, poczucie humoru i inne takie hagady. Te ułomne tłumaczenia widać np w kościele, teatrze, czy fiharmonii.
a jak wygląda konfrontacja z metaforą w życiu?- sala sądowa i rozjuszony sędzia do mnie: a bo Pan to logikę stosuje…;- konfrontacji na metafory lepiej unikać bo zawsze przegramy, logika i prawda jako oręż daje szanse [ale tylko szanse] na przetrwanie
w tekście piszesz o „zwykłych zjadaczach chleba” i prostych ludziach. kiedyś pisałeś, że jedni i drudzy nie istnieją
Inna estetyka.
Na oficjalny event jeden taki pożyczy garnitur, bo nie wypada być w drelichach (trza być w butach na weselu), a drugi ma garnitur ale nałoży drelichy, żeby lichym ubraniem jeszcze dodatkowo pokazać zanegowanie, umniejszenie znaczenia takiego eventu.
Inna estetyka u jednych szacunek do zaproszenia u drugich lekceważenie zaproszenia.
Ależ, ależ, metafora o prawej i lewej nodze – „a ja będę pośrodku” jest do bólu prawdziwa, zwłaszcza z tym, co jest pośrodku. I stricte odnosi się do Wałka. Na dodatek jest w praktycznym użyciu cały czas, vide: pan minister kultury chociażby i sytuacja z rozgrywaniem problemów w owej kulturze /czyli z zarządzaniem kulturą/. Metafora ta była na dodatek prorocza: z tymi, co są pośrodku mamy cały czas do czynienia w polityce. Tak to w Polszcze ustawiono, a ustawionych umów się dotrzymuje. My zaś dziwimy się na ten przykład oczywistej alogiczności /podczas „dobrej zmiany”/ wystawienia do oskara kretyńskiego „Pokotu” Hollandowej.
Skądinąd, w prywatnych rozmowach, owych tych, co są pośrodku, ludzie nazywają otwarcie popularnym i stosowanym mianem na ch. Bo już nie chce się ludziom wnikać w zawiłości kontraktu stojącego u początków III RP i dalej obowiązującego wbrew narodowym interesom. To już 28 lat. Długość pokolenia.
Ci .co Wałęsie tę metaforę sprzedali,wiedzieli,co robią.Zdrajcą można się posłużyć,ale szanować,docenić…?
tak, jesteś za dobry. Ale nie ustawaj w wysiłkach
Prawda w osądzie ludzkim nie istnieje w takim sensie, jak w nauce. Osąd, czy pogląd ludzki z natury jest subiektywny, a do obiektywnej rzeczywistości jedynie mniej lub bardziej zbliżony. Stąd i metafora może być lepsza lub gorsza artystycznie, ale kłamstwem jest zawsze. Nawet, jeśli jest trafna to kłamliwa przez uproszczenie złożonej rzeczywistości.
Sąd nie ma obowiązku ustalać prawdy obiektywnej w rozumieniu logiki, jedynie prawdę materialną.
las metafor w nasza stronę już ruszył:
https://wpolityce.pl/polityka/358111-szef-msz-do-polonii-ojczyzna-prosi-o-powroty-polakow-potrzebujemy-ludzi-ktorzy-zdobyli-umiejetnosci-na-calym-swiecie
logika nie zajmuje się obiektywizowaniem zagadnień lecz klasyfikacją: prawda-nieprawda; logika rozmyta dodaje opcje 'lub’ jako trzecią, oraz regułami wnioskowania i nic ponad; problemem jest ograniczanie przestrzeni debaty do takiej która mamy opanowana pojęciowo i doswiadczalnie
pytanie o tzw, prawdziwość: faktu, dikumentu, etc wymaga zastosowania logiki: tak/nie; choroba jest warunkowanie: byłoby prawdziwe gdyby …, itp. brednie ćwierćinteliigentów
idź na wykład z filozofii najlepiej 'o ilości przechodzącej w jakość’ na przykładzie pierwotniaków
warto ograniczać stosowanie głębokości analiz bo traci się zdolność do wyciągania wniosków i opisu realności przez sformułowania zrozumiałe dla prostych zjadaczy chleba, etc
to jest rozważanie typu 'o wyższości szkoły nadawania nad szkoła odbierania’ [dot. korespondencji i jej znaczenia prawnego w procedurach]; sąd jako pojęcie też jest metaforą i rozważania o bajkowych znaczeniach nic nie wnoszą; zacznijmy od definicji – co to jest postępowanie sądowe? w ramach nadzoru oraz w ramach innych postępowań – co to jest prawda obiektywna/materialna/s-f/ideologiczna/etc; problemem jest brak zdolności i odwagi w nazywaniu zjawisk, debatowanie co sąd może lub co powinien? kończy się tak jak to jest na salach sądowych: sędzia może wszystko i nikomu nic do tego [autentyk]
Logika klasyczna, jednakowoż nie daje się zastosować bezpośrednio wobec złożonych zjawisk rzeczywistych. Nie dlatego, że nie działa, tylko dlatego, że prawdy obiektywnej często nie da się ustalić. Dlatego prawo naklada na sąd ustalenie prawdy materialnej. To nie jest relatywizm, bo samo stwierdzenie, że prawdy nie jesteśmy w stanie ustalić, nie znaczy, że ona nie istnieje.
99.99% spraw w sądach to proste zagadnienia typu: tak/nie i rozważania dot. niuansów filozoficznych w tej przestrzeni nie mają zastosowania np.: czy data 13.10.1995r. jest przed datą 27.07.1995r. wg sądów w Krakowie oraz ich podstaw edukacyjnych odpowiedź brzmi: TAK;- nadmiar dywagacji filozoficznych po prostu szkodzi;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Logika
a co to jest prawda i to jeszcze obiektywna? problem jest wartociowanie co jest prawdziwe a nie debatowanie o filozoficznych cechach prawdy; wg Jamesa- prwdiwe jest to co jest skuteczne – i to jest pragmatyzm, który ma metafory w d…
każde zjawisko podlega dyskretyzacji na elementy składowe [proste lub złożone] i od logiki klasycznej nikt nie ucieknie, a jeśli już to w krainę bajek/metafor
Co za tekst! Dziękuję.
Jakby się tak zastanowić to całe nasze życie to jedno wielkie kła…yyy znaczy się metafora.
„Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę?”.
Jeszcze raz spróbuj mnie złapać za jakieś słówko, a zobaczysz, kto istnieje, a kto nie.
Tak, ale może się nie dać ustalić tych elementów, albo ich prawdziwości. Piszesz o sądowej patologii. Ale nawet sąd zdrowy nie ma ustalać prawdy „czystej”, bo to właśnie domena filozofii nie sądownictwa.
No tak, mądrowanie się i udawanie, że się wie i rozumie wszystko najlepiej to bardzo wiodąca część mnie. Przepraszam za trolling
To jest przebój dnia. Pozwoliłem sobie zacytować u siebie na toyah.pl
A tak naprawdę to pełny brzuch po dobrym obiedzie na pewno nie jest metaforą.
Krakowska kuria natomiast ciągle nie odcina się od Tygodnika Powszechnego, Więzi i wydawnictwa Znak. Mam nadzieję, że od kiedy w Krakowie pasterzuje abp Marek Jedraszewski, sytuacja w końcu zacznie się zmieniać na korzyść. Tym bardziej, że ekumeniczny biskup Ryś, dostał awans do Łodzi. Fakt ten, Wyborcza odtrąbiła z radością: – „Papież jednak jest nieomylny”.
Z ostrzeżenia nie skorzystam.
Hmm, dlaczego ja im nie wierzę i juz nie uwierzę w nic, co powiedza, czy zadeklaruja? Juz nigdy, jednak, chociaz mawiaja, nigdy nie mów nigdy ale tutaj tak zostanie dla mnie, na pewno juz.
Za duzo juz wiem i za dużo sie zdarzylo po drodze. Zreszta nie tylko z polskiej strony. Czy pomyslalem kiedys o Brexicie? Teraz uswiadomilem sobie, ze jednak tak. Ja nie mogłem uwierzyc, ze wjeżdżając do UK w lecie 1980, musialem sie tlumaczyc „z numeru buta” i miec pieniadze na pobyt i wtedy urzednik imigracyjny pozwolil mi zejsc na lad z promu, ktorym płynąlem wtedy z Rotterdamu, a potem po latach ci sami urzednicy tylko oglądali moj dowod osobisty i moglem i jeszcze moge wchodzic wejściem na lotnisku dla mieszkańców UE. Cos mi nie pasowało. Teraz juz pasuje 🙂 I jak napisalem juz, pasuje nie tylko w Polsce.
Wałęsa na pogrzebie Inki i Zagończyka.
https://www.google.pl/search?q=walesa+na+pogrzebie+inki&client=ms-opera-mobile&channel=new&espv=1&dcr=0&prmd=ivn&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwjT6YW9mKzWAhWRa1AKHVuqBT0Q_AUICSgB&biw=1280&bih=752#imgrc=h4OeLP0x62wO8M:
Jeśli Matras upada, bo ma złą ofertę, czyli sprzedaje książki, których nikt nie chce czytać, Pan zaś to tak świetnie umie zdiagnozować, to czemu Pańskie wydawnictwo też nie ma pieniędzy?
Wałęsa… i inni na pogrzebie Jaruzelskiego.
http://bi.gazeta.pl/im/c0/15/f5/z16061888V,Prezydenci-Polski–od-lewej-Lech-Walesa–Aleksande.jpg
Własnie też dziś z rana wpadłem w zdumienie czytając tę informację, tym bardziej, że oni są związani chyba z portalem pch24.pl. Wahałem się, czy to info tu zamieścić, bo jednak coryllus pisał o czym innym, ale … poszło
to są poszukiwacze sprzeczności, był taki nurt w marksizmie, i po nich został śmiech pokoleń
widzę, że dochodzimy do pewnej zgodności w opisywaniu świata, ok
to jest ta pieśń: dajcie nam swoja kasę a my was urządzimy
Dobrzy są. To jest taka mentalność Ferdka Kiepskiego. Zarobić, ale się nie narobić
A bp.Ryś zostal ordynariuszem Diecezji Łódzkiej. I dla mnie to jest tez wiadomosc ścinajaca z nóg. Zreszta ja juz sie czołgam widząc, co sie z moim Kosciolem wyrabia i to nie tylko z zewnatrz ale co najtragiczniejsze, z wewnątrz. Ok, Kosciol to my, a nie hierarchowie. I tego sie trzymam.
Polonia Christiana i stowarzyszenie im. Piotra Skargi nie występowało o pieczątkę Kościoła bo uważają że dzięki temu będą mieli większe pole manewru i jak coś zrobią co się wyborczej i tym podobnym nie spodoba to tenże Kościół nie będzie się musiał za nimi ujmować czy też odcinać. Tak gdzieś z nimi jakiś wywiad czytałem.
A taki Tygodnik Powszechny ma tzw. imprimatum Kosciola i czy polska hierarchia koscielna dobrze sie czuje, czy sie myle?
Jest wojna, z Kosciolem tez albo przede wszystkim, czyz nie, no więc albo walczymy z wrogiem albo wchodzimy z nim w kolaboracje. Kościół walczyl od poczatku swego isnienia, Chrystus nawey umarl za nas w tej walce. A teraz Kosciol juz sie poddaje? Js nie. Kto jeszcze?
Mam ich prenumeratę-PCH-i zaczynam się zastanawiać…
Pamiętam znajomych ziemian z lat 90-tych, będących na emigracji /to ci, którym udało się uciec spod topora niemieckiego lub sowieckiego/. Chcieli wrócić na swoją ziemię, do Ojczyzny. Ta zaś pokazała i pokazuje im do dzisiaj wałłła. Co chce tak naprawdę pokazać Ojczyzna emigrantom dzisiaj? No, może nie Ojczyzna, a warstwa zarządzająca.
czyszczenie sakw napełnionych na obczyźnie; wg najlepszych wzorców;- namawianie do działalności gospodarczej, fundusze, etc – a na koniec Postanowienie o …;- mamy na stole sprzedaż udziałów przez sąd z uzasadnieniem, że taki jest interes społeczny a materia prawna nikogo nie interesuje, brak podstawy prawnej? a kogo to obchodzi;- jest klient – jest transakcja — i to są właśnie metafory życia w RP;
tak po prawdzie to encyklopedia metafor by się przydała na otrzeźwienie
Oooo, interes społeczny – to jest dopiero metafora! Nunczako, normalnie. W sprawnych rękach – kosi wszystko.
Ale w Warszawie, gdy rwali kamienice, jakoś ta właśnie metafora nie zadziałała.
Metafora wizerunkowa, lub dwie… wąsy Wałęsy i wąsy Świrskiego
A co mnie to obchodzi?
To co zawsze chcą socjaliści, zakosić kasę i wyeliminować konkurencję. Inaczej tego nie widzę.
Bardzo dobry tekst. Pozdrawiam
Producenci i dystrybutorzy mułu nie przewidzieli że od nadmiaru tego g…
w końcu się rura zapcha.
Teraz nawet gdyby im przyszło do tych łbów żeby czystą wodę puścić to i tak nie popłynie
To jest tak że nie ma po co wchodzić do księgarni, bo w tej masie byle czego nie można znaleźć nic wartościowego, nawet jeśli gdzieś tam jest.
Dla mnie to jest smutne, jestem molem książkowym i lubię wziąć książkę do ręki i przekartkować zanim kupię.
A teraz to tylko sprzedaż wysyłkowa zostaje, a to nie to samo.
Oczywiście jeśli ktoś z Polonii jest tak naiwny by dać się nabrać na takie hasła. Ale chyba nie ma takich.
Zapewne. W końcu fakty nic sobie nie robią z naszych sądów o nich.
Widzisz tylko wierzchnią warstwę. Nie ma się czym przejmować.
„e wszystkie numerasy, którymi się Wałęsa posługiwał, były mu podsuwane, to jest jasne. Podobnie jak ktoś podsunął mu pomysł, by wpiąć w klapę marynarki znaczek z Częstochowską Madonną.”
Gdy gdy bylem studentem historii KUL w polowie lat 80-ych mialem na roku kolezanke, Anka sie nazywala (po mezu dzis Kolakowska, radna PiS z Gdanska). Otaczal ja nimb dzialaczki podziemia bo to i aresztowana byla i w wiezieniu siedziala.
I ona mnie i innych z taka wiadoma charakterystyczna wyzszoscia traktowala. Kiedys nawet w rozmowie powiedziala mi ze jestem zielony politycznie (tak jak by ona nie byla).
Ale ja upieralem sie co do jednej rzeczy. Mianowicie twierdzilem ze Walesa nie powinien nosic wizerunku Matki Boskiej w klapie bo politycy tego nie robia i to go dyskredytuje i uniewaznia.
Jako mlody szczaw nie wiedzialem wtedy ze Walesa robil wiele rzeczy zeby sie uwiarygodnic i wzmocnic swoj wizerunek. I w tym celu podpieral sie innym wizerunkiem. Tym w klapie marynarki.
No nie mogę się powstrzymać:
http://demotywatory.pl/4118730
Niepiśmienni francuscy baronowie !!!! to jest dobra odpowiedź na dobrze postawione pytanie.
Bo kanały dystrybucji czyli hurtownie i księgarnie są zawalone śmieciem, a pośrednicy zabierają 50 procent cent egzemplarza. Rozpocząłem zbiórkę po raz pierwszy od ośmiu lat, czyli od początku swojej działalności, niech więc mnie pan nie rozlicza. Niech się pan zajmie tymi co przez cały czas jadą na dotacjach i jednocześnie chrzanią o wolnym rynku dobrze. Ja sobie radzę.
Metafora estetyki
kup ze 100 książek to kasa w wyd. będzie, ok? pytania: dlaczego? czemu? są arcyzabawne i w intencji czytelne to jest jak zwykle: jak jesteś taki mądry to czemu dałeś się ograbić? stanie wobec rynku z działalnością w relacji do poprawności diagnoz nie wykazuje sprzężenia zwrotnego, bo nie może – to proste jak rynek treści w RP i lista bestsellerów lub nagród, no i środowiskowego wsparcia m.in. dotacjami
Niedawno kupiłem książkę, która poza egzemplarzem, na który czekam, nie istnieje. Dotarłem tylko do tego, że dostała dotację na wydanie. Teoretycznie miała być sprzedawana w małym muzeum, ale jej tam nie ma. Żadnych recenzji, żadnych streszczeń – jedyny obrazek okładki, to ten z aukcji, na której ją kupiłem.
Nieprawdopodobna historia. We wtorek powinna być u mnie – to wspomnienia pierwszej żony Hauptmanna – niemieckiego noblisty straaaasznie, jak mi podpowiada żona lubianego w NRD.
Coś czuję, że to dopiero będzie nieprawdopodobna makulektura.
Metafora szóstego zmysłu albo wypełnianie umysłów śmieciem
Czym ojczyzna różni się od Kościoła?
http://www.polishclub.org/2017/09/17/czym-ojczyzna-rozni-sie-kosciola/
Wyeliminować konkurencję – to należy podkreślić. Chodzi o konkurencję, wokół której tworzą się NATURALNE hierarchie. W tym też celu – owej eliminacji – socjaliści nie dopuszczają do zgromadzenia kapitału. Czekam, aż nasi /czy tam inni/ powrócą do dobrego, starego domiaru. Se urzędas przejedzie przez miejscowość, se zobaczy, jaka chałupa i płot stoją, se sprawdzi zatrudnienie właściciela i łup go domiarem.
Domiar był ekstra podatkiem – represją – wobec ludzi, którzy zdołali wybić się nieco materialnie ponad przeciętną komunistyczną za PRLu. Minc Hilary wprawdzie już był kipnął, ale od czegóż jest inwencja państwowych rabusiów.
No prosze…
… prywatny instytut… i do tego im. ks. Skargi… dobrze, ze duchowne osoby zaczynaja zwracac uwage na to zlodziejstwo…
… nas**li tych instytutow – zerowisk, ze teraz wszystkie bez wyjatku trzeba omijac szerokim lukiem !!!
W tym ustroju ekonomicznym /podatki, ograniczenia urzędowe przedsiębiorczości, najsmakowitsze branże opanowane na sztywno przez dawne służby/ i przy omnipotencji państwa – z pewnością Polonusy nie nabiorą się na takie hasła.
To dopiero hucpa…
… przez grzecznosc nie powiem gdzie mam prosby msz’u… bo jeszcze niedziela sie nie skonczyla.
A co oni sa w stanie pokazac ??? Czym zaimponowac ??? Te rozne przechrzty i sprzedawczyki… ta cala banda pasozytow i darmozjadow, ktora od prawie 30-tu lat toczy nasza Ojczyzne
Pani KOSSOBOR to takie DZIADOSTWO niedouczone, ze szkoda pisac… a z daleka naprawde widac lepiej !!!
À le…
… jeszcze te „kosiarke” PAD zaprosil do „sfientowania” rocznicy niepodleglosci !!!
Ja oglądam ich tu, na miejscu. I doznaję skutków ich działalności. Oni nie chcą nam niczego pokazać, ani niczym zaimponować. Chcą tylko „golić to bydło”.
Dzisiaj PAD poprosił ustawodawców, by pozwolili rolnikom na sprzedaż bezpośrednią swoich plonów. To nie mieści się w głowie… Gdzie my żyjemy? Co to za ustrój, ta RP pod „dobrą zmianą”???
Ja to czytam inaczej:
Dzisiaj PAD poprosił ustawodawców, by pozwolili rolnikom na sprzedaż bezpośrednią swoich plonów.
.
Żeby mieli za co kupić liczniki wody do własnych studni.
Ustawa podpisana przez PADa 8 sierpnia tego roku.
Ehh…
Jak pomyślę o tym, jakie będą konkluzje, to szybko wspinam się – spowrotem – na drzewo. Zmiana perspektywy 🙂
To nie bonobo, ale pawiany. Tytus by się obraził. 🙂
Cos niebywalego !!!
Tak…
… to naprawde przestaje byc zabawne… a Pani oburzenie jest jak najbardziej na miejscu. Znaczy… gulag i kolchoz „dobrej zmianie” w glowie… a oni „w roli” zarzadcow !!!
Sądzi Pani, że państwowe (np. PISF) instytuty są lepsze od prywatnych? Prywatnych podatnik nie musi utrzymywać.
Panie Jacku, odpowiedź na Pańskie pytanie jest zawarta w ogłoszeniu na końcu codziennego wpisu:
Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy.
Aby na pewno ?
No hop.
Masz rację. To są pawiany z Przylądka Dobrej Nadziei wynajęte do odstawiania szybkiego numerka przed szybą samochodów turystów. Świetni aktorzy. Ciekawe, jaki mają budżet.
Com napisał, napisałem.
To jest bardzo ważne, jeśli ta książka rzeczywiście istnieje. Musisz to mieć i przeczytać. Hauptmann pisał o niedolach ludu prostego, a w Jagniątkowie miał willę z basenem w podziemiach. Do dziś ją można oglądać.
Właśnie tak.
E tam obraził od razu. Jak woda po kaczce.
Pewnie by tu pasował „Szał” Podkowińskiego.
skończy się podatkiem od znamion nadmiernej inteligencji i wyksztalcenia;- to jak wskazanie przemocy w rodzinie bo dziecko się zbyt dobrze uczy, w tle: czyli musi być maltretowane przez rodziców;- nie ma granic i to żadnych do sankcjonowania rabunków/etc.
niezłe określenie 'kosiarze’, brawo Paris
takich jak ten P.Skargi? to nie ten świat;- obrabianie frajerow na medaliki to ma być wzór wyższości prywatnego nad państwowym? a czy gdzieś tam 'uni’ napisali, że się na nas modlą? oni piszą tylko, że potrzeba im kasy bo maja duże potrzeby i tylko tyle – to już Cyganie na odpustach tworzą lepsze scenografie
Ależ domiar jest i ma się dobrze – nazywa się „podatek od nieujawnionych dochodów” i wynosi 75 %.
https://www.pitax.pl/wiedza/warto-wiedziec/rozliczenia-podatnika-z-urzedem-skarbowym/podatek-od-ukrytych-dochodow-zmiany-od-2016/
To powyżej dla Polonusów, co to posłuchają ministra Waszczykowskiego i powrócą „na ojczyzny łono”.
https://www.google.pl/url?sa=t&rct=j&q=&esrc=s&source=web&cd=1&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjB2MPok67WAhWFFJoKHb2FCkcQFggnMAA&url=http%3A%2F%2Fisap.sejm.gov.pl%2FDownload%3Fid%3DWDU19910800350%26type%3D3&usg=AFQjCNFBmvuyhTR1wLVM29uYp0oU0dGoEw
a kto ich utrzymuje? Duch św.? – utrzymują ich ofiary wyłudzeń i tyle; wstaw się za ofiarami ale do tego trzeba odwagi i determinacji; PISF służy do transferu kasy np. na Bitwę Warszawską ok. 9 mln zł, BZ WBK SA [ten od Morawieckiego] ok. 1.5 mln zł, pisać dalej?
realnie to jest tak: otrzymanie pieniędzy i ich opodatkowanie to jest przychód, wpłata [obojętne przelew czy nie] na konto bankowe to jest rozchód; wypłata z konta bankowego jest to przychód z nieujawnionych źródeł – sankcje i egzekucje;
lub: wpłata na własne konto bankowe własnych pieniędzy nawet 1 tys. zl jest klasyfikowane jako ujawnianie nieudokumentowanych przychodów, w tle pranie brudnych pieniędzy, etc; i sankcje, sankcje, sankcje, ..- są to autentyczne i prawdziwe dane z dzisiejszych czasów w RP; pytanie w tle: a po co nam takie państwo?
witajcie w raju!!!!
Będą ich chcieli wycyckać z forsy w tzw. majestacie prawa.
…”ustawodawców”…niech ich sz…trafi
Jasne; podatek od garbu i od braku garbu. Kocham Makuszyńskiego, taka fraza: „śniegu nawaliło jak podatków” – jest cudna.
Naturalnie.
Mnie jeszcze interesuje, czy „ustawodawcy” mają jakiś wpływ na ściągnięcie nam tu przez NUMa banków Morgana i tego drugiego banku.
Instytut P. Skargi, jak wiele innych podmiotów prywatnych, prosi o finansowe wsparcie swojej działalności. Darowizny są dobrowolne, a chcącemu nie dzieje się krzywda. PISM jest przymusowo utrzymywany m.in. przez kinomanów, 1,5% ceny każdego biletu trafia na konto „instytutu”.
Prawdziwej odwagi wymaga przeciwstawienie się terrorowi państwowemu, który jest wyposażony w aparat przymusu, prywatne próby wyłudzeń można po prostu ignorować bez żadnych konsekwencji. Dotowanie produkcji filmowej demoralizuje twórców i obniża jakość filmów.
Jesli chodzi akurat o ten „instytut” – to powinien zniknac z powierzchni ziemi !!!
Wiedziałem, że to tak się skończy. Swoją drogą – ale to są wielogąszcza !
Pozdrawiam !
Nie musi !!!
🙂
Dziękuję.
Również pozdrawiam!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.