Społeczeństwo otwarte, to takie społeczeństwo, które jest przygotowywane do ponoszenia kosztów najazdu. Otwiera się je właśnie po to, by ci, co najazd zaplanowali nie musieli tych kosztów ponosić.
Czytam sobie powolutku wspomnienia arcybiskupa Szczęsnego Felińskiego, wspomnienia szczegółowe, trudne, zaskakujące i kłopotliwe w lekturze. Myśli, które przychodzą mi do głowy są dość szczgólne i postaram się dziś kilka z nich zaprezentować. Zacznę od ważnej myśli dotyczącej dużych populacji, które zostały skazane na podbój przez organizacje finansowe i polityczne. Na podbój czyli także na rabunek. Jak owe grupy powinny się zachowywać, by przetrwać? Przede wszystkim powinny zdać sobie sprawę z tego, ze podbój jest szykowany, potem poddać analizie możliwości obrony, w przypadku niestwierdzenia takowych, bo podboje przygotowuje się skrycie i długo, postarać się, by najeźdźca otrzymał to co chce w taki sposób by w rzeczywistości tego nie dostał, a był przy tym zadowolony.
Takim wyzwaniom stawić czoło mogą jedynie sztywne organizacje hierarchiczne, o długiej tradycji, organizacje zasobne i – co najważniejsze – bezwzględnie dla najeźdźcy atrakcyjne. Ja nawet nie próbuję teraz zadawać pytania, czy my dziś dysponujemy taką organizacją, bo i po co? Powtórzę jeszcze raz – w razie silnych i brutalnych nacisków organizacja, by przetrwać musi dysponować takimi autami, które pozwolą zaspokoić apetyty najeźdźcy jednocześnie nic mu nie dając poza bardzo, w perspektywie czasu, iluzoryczną satysfakcją i gwałtownym zwiększeniem samooceny. To nie jest aż tak trudne jakby się zdawać mogło, bo pamiętamy, że podbój czyniony jest zwykle rękami prymitywnych bandziorów, albo najemników, prowadzonych przez złodziei, zwanych dla niepoznaki zasłużonymi generałami i marszałkami polnymi. Okpić tę czeredę, kiedy już się nażre i napije nie jest trudno, trzeba jednak zdawać sobie sprawę z celów ich działań, oraz z sensów sytuacji w jakiej się znalazło.
Czy organizacje planujące podboje zdają sobie sprawę z tego, o czym ja tu piszę. Rzecz jasna tak i dlatego na chama lansują społeczeństwo otwarte. Czynią to także z tego powodu, że powszechna dostępność dóbr, informacji i tak zwanej kultury, zlikwidowała całkowicie pogłowie barbarzyńców, rękami których można podbój przeprowadzić. Ci zaś którzy pozostali są na tyle nieliczni i niezorganizowani, że nie mają szans w bezpośredniej konfrontacji. Mogą trochę poszumieć, ale jak ktoś będzie bardzo zdecydowany, to siądą w końcu na tyłku i zaczną negocjować. Stąd potrzeba lansowania społeczeństwa otwartego i likwidacji organizacji hermetycznych o długiej tradycji i charakterze jawnym. Dodam jeszcze, że na ich miejsce od dawna już próbuje wstawić się organizacje rzekomo hermetyczne o charakterze tajnym, które są w istocie jakąś poczekalnią w werbowni dla agentów. Organizacje te mają swoje symbole i rzekomo głęboką tradycję, ale jak się łatwo domyślić, wszystko to jest pic na wodę fotomontaż, służący temu jedynie, by po kawałku rozmontować zasobne organizacje hermetyczne o charakterze jawnym. Na nich bowiem trzyma się niezależność obszarów zamieszkałych przez populacje władające zbliżonymi językami oraz prowadzące spójną politykę, której podstawą jest produkcja dóbr i wydobycie surowców potrzebnych do życia innym. Organizacje hermetyczne, jawne, lokalne i posiadające tradycję, strzegą takiej dystrybucji tych dóbr, która zapewnia im trwanie. Na nich opiera się właściwa niepodległość. Żeby ją zlikwidować potrzebny jest substytut niepodległości, który jest w istocie wstępną fazą podboju, tak jak jest nią społeczeństwo otwarte. Substytut ten nosi nazwę rewolucji. Teraz przechodzimy do wspomnień arcybiskupa Felińskiego, który w słowach niezwykle ciepłych pisze o sprzysiężeniu Szymona Konarskiego. Owo ciepło, nawet jeśli nie jest wynikiem głębokich przemyśleń, wypływa wprost z serca, albowiem matka Szczęsnego Felińskiego należała do tego sprzysiężenia. Może napiszę to wprost – arcybiskup Szczęsny Feliński popiera rewolucję, a do tego uważa, że ma dobre po temu powody. Oczywiście jest wtedy młody i nie pełni jeszcze ważnych funkcji, uważa jednak, że ci z hierarchów, który stosują wobec zaborcy tak zwaną miękką politykę, czyli politykę ustępstw nie mają racji. Nie wiem czy dość wyraźnie, ale staram się wykazać, że alternatywa rewolucja vs ustępstwa jest fałszywa od początku do końca. Rewolucja bowiem nigdy nie służy odzyskaniu wolności, wpływów i zasobów, służy zawsze ich jeszcze większemu rozproszeniu, choćby nie wiem jakie budowała złudzenia. Za chwilę się nimi zajmiemy. Co daje w zamian? To co hermetyczne organizacje powinny dawać najeźdźcy – złudzenia. Najważniejszym złudzeniem jest misja wśród ludu. Ona nakłada na organizację brzemię nie do udźwignięcia i dzieli ją w jednym momencie na dwa wrogie i nienawistne obozy – tych, którzy chcą dobrze i niosą między lud kaganek oświaty i na tych, którzy chcą źle i mają to w nosie. Czemu służy ta misja? To jest jasne dla każdego porządnego studenta historii, lud edukuje się z narażeniem życia i majątku po to, by stworzyć silny naród, który następnie chwyci za broń i w wyniku rewolucji czynnej wywalczy niepodległość. Przywódcy zaś tego odnowionego narodu, w myśl zaleceń tych, którzy lud kształcić kazali, zajmą się podpisywaniem nowych kontraktów na eksport surowców potrzebnych wszystkim. Lud zaś odziany w eleganckie mundury strzegł będzie bezpieczeństwa tych transakcji do momentu, w którym silniejsza strona uzna, że umowy są niekorzystne lub nie znajdzie innych jakichś dostawców. Wtedy cała ta niepodległość, wraz z ludem i jego nauczycielami zostanie zlikwidowana. Takie są realia.
Teraz powiedzmy wyraźnie kto pomaga Kościołowi w Petersburgu, szczególnie zaś Rodzinie Maryi i tamtejszej Akademii Duchownej, otóż czynią to za pomocą swoich pieniędzy Polki, które powodowane niskimi instynktami, wyszły za rosyjskich książąt. Ci książęta to ludzie bez woli i charakteru, zależni całkowicie od cara i koterii dworskich, a także od dyplomatów obcych. Co ich tak ujęło w tych kobietach pochodzących z podbitego kraju? Zapewne uroda, a także majątek, tego nie należy lekceważyć. Myślę też, że prócz tego również swoboda dysponowania majątkiem, czasem i wolnością, jaką gwarantowała organizacja hermetyczna czynna na terenie Rzeczpospolitej do rozbiorów, później nieco ograniczana, ale także silna, aż do momentu kiedy ostatecznie została zlikwidowana w roku 1945, w imię wolności i edukacji powszechnej ludu. Atrakcyjność organizacji, z której wywodziły się panie należące do petersburskiej socjety przedpowstaniowej jest nie do przecenienia. Ktoś może się uśmiechnąć pod nosem, proszę bardzo, bez nich jednak Kościół w stolicy państwa moskiewskiego nie utrzymałby się wcale. Cóż takiego prócz kobiet wziął sobie najeźdźca z naszych zasobów? Zrabował obrazy i precjoza, to fakt i my dziś za tym płaczemy. Ziemi jednak nie ruszył, bo nie było takiego ukazu, a jak się pojawił, to zabraną ziemię złodzieje poprzebierani za generałów i feldmarszałków musieli zaraz sprzedać, z obawy, by im jej wprost nie odebrano. Tak działało bowiem samowładztwo. Ziemię zabrała dopiero rewolucja, w imię sprawy najświętszej – wolności kraju i swobody ludu. Pytanie istotne brzmi – kto i gdzie pozycjonuje sprawy w ten nierozwiązywalny dla prostego umysłu sposób? Możemy odpowiadać na nie rozmaicie i wskazywać różnych winnych. To nas jednak nie zwalnia z obowiązku myślenia i nie zwalnia nas z obowiązku obrony przed tymi pułapkami. Piszę to pod koniec roku 2017, za chwilę będziemy mieli stulecie niepodległości, z hukiem obchodzone stulecie niepodległości, trwającej ledwie 20 lat. Będzie to niepodległość świętowana bez zrozumienia realiów, tego jestem całkowicie pewien.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.
Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.
Świetny tekst. Ciekawe, jak bardzo nie na temat będzie dyskusja.
będzie to świętowanie bez własności, z iluzjami zmian [takich czy siakich];- i masz rację najeźdźcy prezentują działania skoncentrowane a obrona jest zwykle działaniem w rozproszeniu, o bytach typu struktury/organizacje/.. w 2017r. to tylko w odniesieniu do lokalnych sitw o bandyckiej proweniencji – dla normalnych [też dla większości czytelników tego bloga] tego świata już nie ma
szacunek
Przyjeżdżał taki urzędnik do dworu na „linijce” a na ganku go pan, ale częściej zarządca witał mówiąc po francusku
A innego języka nie znał, chociaż z białoruskimi chłopami bez problemu się porozumiewał a i z gubernatorem zaszczyconym zaproszeniem do dworu po rosyjsku bezbłędnie rozmawiał
To przecież musiało tego czynownika a i gubernatora- w każdej chwili mogącego stracić swoje stanowisko- sprowadzać do roli rabów, wręcz robaków
Rabów w kraju „podbitym” przez nich
Przez nich? Ale nie dla nich
To chyba było u Pawlikowskiego
Społeczeństwo otwarte, to takie społeczeństwo, które jest przygotowywane do ponoszenia kosztów najazdu. Otwiera się je właśnie po to, by ci, co najazd zaplanowali nie musieli tych kosztów ponosić. – Tylko na ten temat powinno powstać dziesiątki prac doktorskich, … sie rozmażyłem.
Na tym m.in. polega budowanie społeczeństwa otwartego – prawo do tworzenia narracji mają tylko ośrodki koncesjonowane ( często tajne i anonimowe) – a jak ktoś chce zachować dyscyplinę dyskusji, jak Gospodarz – stygmatyzuje się go mianem cenzora.
Otwartość w praktyce to prawo do słowotoku i mówienia o wszystkim – byle nie na temat.
Tekst genialny.
Jako żywo. To, oczywiście była prowokacja, bo tutaj dyskusja będzie w miarę na temat. Ale gdyby to rzucić w dyskurs publiczny otwieralibyśmy szeroko oczy, jak daleko można odjechać.
Takie prace są. To są prace dotyczące „rozkręcania hermetycznego słoika”. W tekście gospodarza o Lutrze, Luter ze swoimi tezami + unieważnienie instrumentu finansowego zwanego odpustami przeorganizował życie i rynek. Wykład pana Grzegorza Kucharczyka „1517-1717-1917.O czym mówią nam wielkie rocznice?” , jako przykład.
Może warto się zastanowić czy słoik można zakręcić tak by plaśnie nie zniszczyła zawartości ? Jakich narzędzi użyć ? Co powstanie szybciej społeczeństwo otwarte czy „hermetyczny słoik” ?
Analogia ze słoikiem jest mocna, sporo nowych warszawiaków / krakowiaków czy gdańszczan może się z nią identyfikować.
I jeszcze aspekt finansowy. Świat nowożytny od XVI do XX wieku nie zalicza, żadnych baniek spekulacyjnych ! A od 2000 roku bańka dot-comów, bańka mieszkaniowa w USA, kryzys walutowy euro, same wojny religijne i za wolność naszą i waszą. Nawet hermetyczny „najweselszy barak w obozie” odczuł „kryzysy” na rynku ropy.
bańki spekulacyjne to dorobek bankowości _ FED
Nie, Ty się po prostu rozmarzyłeś, tak zwyczajnie. Ja też miałabym takie marzenie.
Przepraszam za nieścisłość pana Marcina Lutra wykorzystano do budowy otwartego społeczeństwa. Bo przecież tak ładnie mówił i pisał a pisał w „dolnym niemieckim”. Uniwersalizm w wielu płaszczyznach.
a papiery sueskie, panamskie, i szereg innych – wszystko w XIX wieku oraz te spekulacje opisane w „Korporacje” (zapomniałam autora), a szwindelgruppen opisane przez Kuliszera itp
Tak, podbitym przez nich ale nie dla nich.
rozsmażyłem
Wzmożenie patriotyczne służy produkcji mięsa armatniego. Kwestia posiadania państwa i tak decyduje się gdzie indziej – vide Ukraina – jest takie państwo. Państwo relatywnie młode – które opiera swój etos po części na mordowaniu Polaków i dorabianiu tożsamości. Gnębi ich komuna (klęska głodu, miliony ofiar), gnębi ich Niemiec – a patrioci uznają, że trzeba wyczyścić ziemię z Polaków, bo to im zapewni własne państwo. Tę tożsamość dorabiano na gwałt również za Hitlera – wydrukowano wtedy w Polsce ok. 5 milionów różnych druków – nieproporcjonalnie do ilości Ukraińców. Po to by wykazać, że jest etos, kultura i prawo do samostanowienia. Nie była potrzebna żadna opozycja i żadne powstanie – golem dostał nowy moduł i wykonał.
Kwestia otwartości i hermetyczności. Hitler wszedł jak w masło – komuniści też. Jednak – jest tak, nieco inaczej niż sobie to zwykle wyobrażamy – na bagnetach trudno się siedzi. Za okupacji przedwojenne instytucje działały, banki działały – działało wiele innych bytów. To samo było po przejęciu Polski przez komunistów. Po II WS były jeszcze prywatne hurtownie, prywatne firmy. Wbrew pozorom przejęcie państwa w pełni trwa co najmniej dziesiątki lat – a jak to państwo jest hermetyczne- to zawładnięcie jego instytucjami nie jest proste – a być może w ogóle niemożliwe. Można zawładnąć centrami decyzyjnymi – ale nie wszystkim. Okupant nie może głosić wprost doktryny mordu, grabieży i eksterminacji – ubiera to w słowa doktryny pozytywnej. Vide – jedziemy opanować jakieś terytorium – bo będziemy je cywilizować czy demokratyzować. Nacjonalizujemy – po to, by zrobić ludziom dobrze, a zabrać złym. Zabieramy, bo źle zarządzają, za dużo zostawiają dla siebie – czynią źle. Vide – Korwin – państwo źle zarządza – oddać komukolwiek za symboliczną złotówkę. Atrybut boskości ma „dobre zarządzanie”.
Piszę hasłowo – i tezy są polemiczne – niemniej faktyczne zniszczenie i przejęcie państwa to lata zmian, wprowadzanie swoich ludzi, lata demoralizacji – tego nie zrobi się w miesiąc, czy rok. Jeżeli ludzie nie dają się zdemoralizować – to może nie udać się nigdy. Po to między innymi niszczy się Kościół – bo jest strażnikiem i wykładnią moralności. Przeciwieństwem jest społeczeństwo otwarte – z propagandystami i funkcjonariuszami zasilanymi z zewnątrz, wieloideowe, wielopłciowe i zadłużone po uszy.
W szczegółach masz racje. Popatrz jednak na popkulturę i kategorię w Wikipedii – Bańki spekulacyjne.
Prac doktorskich??? … wystarczy ten ten dzisiejszy tekst Coryllusa w formie lekcji , w szkole średniej – obowiązkowo!
przejęcie dotyczy zasobów
miękka wojna to przykładowo działania dekonstrukcyjne nakierowane na wszystkie grupy wiekowe w zamiarze stworzenia nowego człowieka
.
Bańki były, są i będą, a wspomniany okres nie był od nich wolny. Wystarczy przypomnieć bańkę na cebulkach tulipanów w XVII w, czy grynderstwo w 70 tych latach XIX, w Niemczech. Więcej jest na angielskiej wiki. Obecna też jest ciekawa, bo polega na wykupywaniu prawdziwych i rzeczywistych aktywów fałszywymi pieniędzmi. Chodzi tylko o to, by je identyfikować i nie dać się w nich wyrolować, czyli nie przyjmować obcej propagandy. Nada uczitsa, uczitsa, i jeszczio raz uczitsa.
To nie jest nowy człowiek, tylko stary, dobry posłuszny niewolnik, ale dostosowany do „nowych czasów”.
Władze carskie przejmowały zasoby przy okazji powstań. Głównie po powstaniach, a nie przed. Idea nacjonalizacji pojawiła się później. Hitler też robił to na „rympał” – od razu po wkroczeniu SS nie tylko mordowało ale i wpisywało „nowych właścicieli” do ksiąg wieczystych. Po II WS rząd musiał te księgi zamknąć, by unieważnić prawa Niemców do własności. Przy okazji unieważnił prawa Polaków do odebranych majątków. Jak na razie – trwale. Niemniej – ani same księgi ani prawo własności nie zostały ad hoc z dnia na dzień unieważnione.
Ideą mojego wpisu jest stwierdzenie, że przyczyną upadku I RP nie było działanie sił zewnętrznych – tzn. było, ale wymagało poddania się wszczepieniu AIDS’a – syndromu nabytego braku odporności.
Coryllus opisał to w II T Baśni – jak do tego dochodziło, że zasobne, bogate państwo upadło. Trwało to setki lat. A co robimy my?
Kiedy to opisał echt prawica, w tym uniwersyteccy profesorowie uznali, że jak te treści nie dostaną certyfikatu, świeckiego imprimatur, chociażby z Wyborczej czy Krytyki Politycznej – to są nieważne – i najlepiej je skasować wraz z autorem. Załatwiamy się sami – świat zewnętrzy to inspiruje, zasila i planuje – ale brak odporności jest nasz własny.
racja
nowy człowiek to nazwa marketingowa w pakiecie z postępem
wszystko razem pogaństwo czyli usilne cofanie tak zwanego koła historii
Ależ istotą bańki zawsze jest wykupienie prawdziwych i rzeczywistych aktywów za pomocą fałszywych walorów. np. za te przysłowiowe tulipany płacono nie tylko złotymi i srebrnymi monetami, ale wołami, owcami, nieruchomościami. A czy pieniądz jest kruszcowy, papierowy czy całkowicie niematerialny to tylko szczegół. Bo wartość kruszcu też podlega spekulacji.
powyższy wpis skierowany do obu rozmówców
a co ze „stypendium wolności” w wysokości 35k pln?
czy brak odporności jest nasz własny?
czy to nas wyróżnia na tle innych społeczeństw?
czy są odporne?
które to?
Z rodziny Szczęsnego Felińskiego pochodził Juliusz Poniatowski – piłsudczykowski reformator rolny.
Analogie nie są proste – podobnie jak odpowiedzi.
Ideą jest odzyskanie zasobów bez utraty niepodległości – bo to jest clou własnego państwa – dysponowanie zasobami przez jego obywateli. Czyli – niepodległość jako narzędzie, nie cel sam w sobie.
Nie jest tak, że to tyko my mamy takie problemy. Celem doktryny, jaką staramy się tu wypracować jest doprowadzenie do dysponowania swoimi zasobami, ale nie za cenę zostania gnębicielem innych. To nie jest proste – niemniej możliwe, tylko wymaga czasu. Czasem bardzo dużo czasu.
dobrze
Anglia to siedziba City
czy to dobrze dla mieszkańców wyspy na przestrzeni dziejów, nie w wybranym momencie poluzowania?
Nowa Zelandia
Maorysi byli nawracani przez misjonarzy protestanckich
wracają przy poparciu państwa do wierzeń przedchrześcijańskich
katolicy są ludnością napływową – 11% – samofinansują się
Złudzenie.. Otóż to …. Ile to już dekad, wieków żyjemy złudzeniami? Sądzę ,że do dziś.. Mam tu na myśli nasz cały Naród, z garsteczką wyjątków.. I nie byłbym taki pewny czy to mityczne tzw. miedzywojnie .. Stanowiło autentyczną niepodległość.. Sanacja.. Jedna wielka niepewność ,z silną agenturą bolszewicką… Z Marszałkiem skutecznie zarażonym socjalizmem wraz ze swoim kamratami, o pardon, towarzyszami… Czy my nadal żyjemy złudzeniami ,a może, brutalnie napiszę, uczestniczymy w fikcji, która nazywa się Polska.. Jest pewne ,że karmieni jesteśmy non stop zludzeniami… Co do okrągłej rocznicy tzw.niepodległosci.. A może to powinna być rocznica odzyskania tylko nazwy.. ?
A kobiety są genetycznie uwarunkowane do tego aby przeżyć,aby chronić i wychowywać potomstwo,są tak zdeterminowane i silne w swych poczynaniach,że my mężczyźni jesteśmy przy nich wielkimi nieudacznikami, którzy żyją .. No właśnie, zludzeniami..
PS. Złudzenia,albo nie , lepiej pasuje w liczbie pojedyńczej .. Złudzenie… Dawno nie używałem tego słowa.. Ale dokładnie pasuje do naszej polityki.. A może to jest własnie ta nasza doktryna … Złudzenie..
Co do baniek spekulacyjnych: były w Niderlandach, bodajże w XVII (czy może XVI – do sprawdzenia) wieku, np. słynna „bańka tulipanowa”.
„…Celem doktryny, jaką staramy się tu wypracować jest doprowadzenie do dysponowania swoimi zasobami, ale nie za cenę zostania gnębicielem innych. …” – co do fragmentu „ale nie za cenę zostania gnębicielem innych” to nie przesadzałbym. Dla mnie osobiście jest to kwestia techniczna, w tym sensie, że jeśli ktoś lub coś uniemozliwia/limituje naszą suwerenność w dysponowaniu zasobami – to mozna i pognebić, jeśli „algorytm optymalizacji” zasugeruje, że jest to strategia (quasi-)optymalna”. BTW.: dla mnie ludzie nie sa tzw. zasobami, jak to teraz w korporacyjnej nowomowie zwykło sie mawiać.
Biorąc pod uwagę siłę City – to przeciętnemu Brytyjczykowi żyje się raczej marnie.
Bardziej od Maorysów interesuje mnie np. Białoruś – która była, a nie jest w jednym państwowe z nami – czy Ukraina. Jak jest na Ukrainie to mniej więcej każdy wie – jak jest na Białorusi – zwyczajnie, są karne kolonie, do których można trafić na 10 lat za to, co u nas karane jest grzywną. Bynajmniej nie swobody polityczne są problemem. Problemem jest to, że z tej pracy niewolniczej miejscowi chcą za dużo dla siebie – i stąd „nie ma tam demokracji”.
Oba państwa podpisały deklarację ONZ, nawet przed Polską – golem zadbał o to, aby były to „niezależne byty”. Zrobiły świetny interes na samostanowieniu.
10 lat w kolonii karnej kontra grzywna – czegoś nie puszczają płazem?
swobody nie są konieczne
Społeczeństwo otwarte w ogóle ma być gotowe do wszystkiego, o co się je poprosi. A ostatecznie do oddania swojego domu oraz majątku, powiększenia długu i wyjechania na egzotyczne safari do dzikiego kraju – czując dodatku ekscytację przed zbliżającą się podróżą. Albo do grupowego mieszkania w wynajętych pokojach, pracując od rana do nocy robiąc zawrotną karierę.
Tekst tak gęsty, że każde zdanie chce się czytać 3 razy.
Przecież rozróżniłem pojęcie ludzi i zasobów – ludzie dysponują zasobami – nie włączyłem ludzi do zasobów. Technicznie są – bo fabryka bez wykształconej kadry to nie to samo – nie są zasobem aksjologicznie.
Gnębienie innych to nie to samo, co dbałość o interes własny czy obrona. O ile przypominam sobie, to Kotarbińskiemu przypisuje się powiedzenie, że zajmuje się prakseologią i etyką. Ta pierwsza uczy jak skutecznie postępować, ta druga – jak unikać tej pierwszej.
Jest taki pogląd, że państwa zasobne wybrały skuteczność – przeciwstawiając się podłości (opresji Watykanu) – ja uważam , że wybrały podłość w zamian za zasoby, zmuszając ludzi do upodlenia – a ostateczny wynik ekonomiczny i aksjologiczny jest ujemny i prędzej, czy później będzie wymagał sanacji – o ile już nie wymaga.
To są kwestie doktrynalne – które próbuje się obalić prostymi porównaniami np. średniej płacy, czy zdolnością nabywczą odniesioną do kotletów w McDonald – niemniej po iluś latach fascynacji tzw. zachodem wiemy, że możemy równie dobrze urządzić się u siebie – nawet jeżeli trochę skromniej – tzn. że nasza elita będzie miała jachty po 2 miliony, a nie po 2 miliardy.
Kotarbiński wprowadził pojęcie opiekun spolegliwy
w jego rozważaniach ten opiekun ma problem konfliktu interesów swoich podopiecznych
Pan Bóg nie ma tego problemu
wspomniałeś tylko o pewnym rodzaju organizacji jawnych – poczekalniach, które zasługują na troszkę więcej uwagi. Otóż kanalizowanie organizacji w celu zinfiltrowania, przejęcia lub co się już nie zdarza – uwięzienia to jedno z głównych narzędzi Rewolucji. Stosowane z lubością i niezwykle skuteczne. Wiedząc o tym, założyłem 20% nasycenie agenturą różnoraką, organizując RKW. I było takie jak się spodziewałem. Natomiast mocodawcy nie spodziewali się braku struktury i powiązania całości jedynie ideą i sztandarem. Każda próba przejęcia władzy kończyła się jak jedzenie kisielu widelcem. Nawet próba rozłamu się nie udała, bo woluntariusze mieli w dupie, komu przekazują dane.
Kotarbińskiego zacytowałem celem wskazania zagadnienia – żeby nie było, że sam to wymyśliłem – co nie oznacza, ze ma być autorytetem. Tzn. wykazanie, że Kotarbiński nie jest OK – nic tu nie zmienia.
dobrze
warto precyzyjnie dopowiedzieć, bo już jest jedno nieporozumienie o słowo zasób
Fakt bańki spekulacyjne były, są i pewnie będą. Dziękuję za zwrócenie uwagi, postaram się lepiej formułować spostrzeżenia. Bańki spekulacyjne w wersji angielskiej Wikipedii mają ciekawy przykład w postaci bańki kompanii mórz południowych. Jest kompania, jest korona i jest globalny handel oraz wojny. Polska Wikipedia podając tło historycznym czarnego czwartku (1929) wymienia wojnę celną prowadzona przez największe potęgi kolonialne.
Oba wymienione przypadki pociągają zmiany prawne.
Wrzucę do dyskusji popkulturowy obraz redukcji jezuickich pokazany w filmie „Misja„. Jak uważacie warto w ten sposób porównać jawne organizacje hermetyczne i tajne organizacje tworzące otwarte społeczeństwa ?
Pozostaje jeszcze ustalić nie proste relacje między fałszywym walorem – wartość subiektywna, a fałszywym pieniądzem . Fałszywym nie w sensie wykonanym przez wytwórcę innego niż desygnowany przez bank centralny, ale emitowanym przez bank centralny dla sobie wiadomych celów i w odpowiednich zakresach wolumenu. Tu wartość nadana przez instytucję delegowaną przez aktualną władzę.
Po takiej operacji zorientujemy się o zakresie i sile bańki w której aktualnie bierzemy udział, a właściwie której podlegamy, i będziemy wtedy mogli sobie ją porównać do baniek występujących w historii.
Dla agresora ludzie to zasób – niewolnicza praca jest składnikiem herezji. To co my o tym myślimy nie ma znaczenia – bo to nami chcą się zająć na swój sposób a nie odwrotnie. My- podkreślam – my nie budujemy obozów pracy, czy śmierci – bo tak uważamy – ale oni sądzą, że ludzie to zasób – i nie pomoże zaklinanie rzeczywistości, że tak nie jest.
Hitlerowi trzeba było urwać łeb – a nie przekonywać, by szanował godność ludzką w Auschwitz. Ludzi złych się zwalcza, a nie przekonuje – przekonywać można tzw. lud.
Zazwyczaj, gdy coś takiego napiszę, to pojawia się temat, że w Anglii jest dobrze, albo historia schizmy wschodniej – z argumentacją, że Kościół źle robił i dlatego – często okraszonej wnioskiem, że my też powinniśmy się „uwolnić od Watykanu”. To jest popularny pogląd np. wśród biznesmenów, co dają łapówki celnikom – pewnie dlatego, że celnicy są źli, bo tak napisano w Biblii – a tę nie po to tłumaczono na wszystkie języki, by ksiądz coś tłumaczył – każdy ma robić to sam.
„…Przecież rozróżniłem pojęcie ludzi i zasobów – ludzie dysponują zasobami – nie włączyłem ludzi do zasobów…” – przepraszam, jeśli tak można mnie było zrozumieć. „…Gnębienie innych to nie to samo, co dbałość o interes własny czy obrona. …” – dziękuję za doprecyzowanie, w obecnych czasach jest to niestety konieczne, jako że krzywdziciele wszelacy są umiłowanymi dziećmi Mamona (nie: mamony), wymagającymi dla siebie bezkarności, szermując przy tym pojęciem miłosierdzia, co z miłosierdzia czyni karykaturę, którą ja, złośliwie acz pewnie mało finezyjnie, czasami nazywam miłośmierdziem.
w Anglii nie jest dobrze, poza chwilami wytchnienia
już to mamy ustalone
urwać łeb Hitlerowi – chętnie
czy nie znajdzie się następny na tę funkcję?
czy nie zostanie znaleziony, na ile rozumiem te mechanizmy
„…Dla agresora ludzie to zasób – niewolnicza praca jest składnikiem herezji. To co my o tym myślimy nie ma znaczenia – bo to nami chcą się zająć na swój sposób a nie odwrotnie. My- podkreślam – my nie budujemy obozów pracy, czy śmierci – bo tak uważamy – ale oni sądzą, że ludzie to zasób – i nie pomoże zaklinanie rzeczywistości, że tak nie jest. …” – gwoli doprecyzowania: moim zdaniem, ludzi nie wolno traktować jako tzw. zasobu. A że się tak mawia, robi, lub przynajmniej chce robić – to oczywiste.
precyzja wymaga wskazania: kto mawia
forma bezosobowa tutaj to jak naziści zamiast Niemców
musi być wskazany podmiot, szczególnie krzywdziciel
Wyszła ostatnio taka książka „Kościół szpiegów”, o związkach J.Ś. Piusa XII i Ojców Jezuitów z planowaniem zamachu/zamachów na Hitlera. Jest w tej książce przytoczona wypowiedź Akwinaty n.t. uśmiercania tyranów, której sens, o ile dobrze to zrozumiałem jest taki, że ma wolno lub wręcz trzeba uśmiercić tyrana, gdy system terroru jest produktem tyrana. Wówczas śmierć tyrana może oznaczać koniec tyranii. W przeciwnym razie, tzn. gdy tyran jest produktem systemu, Akwinata odradza zamach. Jak było w przypadku Hitlera – nie wiem, ale przypuszczam, że był on „produktem”, raczej łatwo zastępowalnym.
Kto mawia „zasób” a jeszcze częsciej „human resource”: na przykład sfery zarządcze korporacyj oraz ich akolici marzący o robieniu karier, ponadto: ekonomiści (neo)liberalni oraz publicyści pisujący o ekonomii
dlatego takie pytanie się nasunęło
czy oni sami od siebie tak mówią?
nadmierne uogólnienie;- realność jest bardziej prozaiczna
Co do „krzywdziciela”: w tym kontekście miałem na mysli „środowiska chciwosciowe”, szeroko pojete, które, wyciagając łapy po czyjeś zasoby, dostało po tych łapach albo i po ryju. Wtedy bardzo chetnie odwołują sie do miłosierdzia, które „niedoszli frajerzy”, zwłaszcza jeśli są chrześcijanami, powinni im (chciwcom) okazywać, ale także odwołuja sie do tolerancji, godności osoby ludzkiej, czy wręcz do tzw. „godnosci dziecka Bożega”. Ale my to już znamy, i takie formy szantażu moralnego nie powinny naz ruszać ani wzruszać.
Taki tekst powstaje jeden… na sto lat. Rocznicowy, a zarazem codzienny. Uczony bez zadęcia. Wyważony a biegnący, dynamiczny, sprężysty, skoczny. Do pomyślenia i przeżycia sercem.
Nie wiem, czy dobrze zrozumialem pytanie? Mówią/pytaja np. „Piotr, ile potrzebujesz zasobów, by zaimplementować tę funkcjonalnoś do piatku?”, albo: „Którego zasobu mógłbyś sie pozbyć z twojego zespołu w ramach redukcji kosztów?”. Nie wiem, czy moja odpowiedź jest satysfakcjonująca?
problem jest w pojęciu 'nasza elita’ tj. co to znaczy nasza i co znaczy elita;- bo to co nas otacza to ani nasza ani elita [chyba, że w miejscach takich jak tutaj na blogu]
to wynika z algorytmów dot. bilansów, zdolności kredytowych, projekcji rozwoju, etc – zasób musi dawać liczbę a liczba musi być albo po stronie aktywów albo pasywów;- w takim modelowaniu na rozważania o istocie ludzkiej nie maja szans;- kiedyś w NRD policzyli, że obywatele NRD są nośnikami tłuszczu w ilości ileś tam ton [szło o nadwagę];- nawet w Warszawie towarzysze rechotali, że nasi wschodni bracia nigdy się z maniery liczenia produkcyjnego nie wyzwolą
tak, tekst jest unikatowy i arcypoważny
Jezus do Piłata: nie miał byś władzy nade mną gdyby nie była ci dana
kto tym ludziom dał władzę, by mogli o innych mówić: zasób?
czyli kto im dał władzę odczłowieczenia pracownika
Tego, oczywiście, nie wiem. Mogę tylko podejrzewać, że ich szefowie, a tym – ich szefowie, etc, etc. , …
… ale, co ciekawsze, wiekszości pracowników to nie rusza, nawet tego nie dostrzegają. Firma dobrze płaci, praca jest ciekawa, czasem ktoś dowiaduje się, że ma 60-120 minut na spakowanie sie i opuszczenie biura, :-), no, ale dobrze, że to tym razem jeszcze nie ja, 🙂 …
… zeby być sprawiedliwym, taka sytuacja na razie dotyczyła 3 osób spośród >100 przez 14 lat…
czy tylko w tej jednej firmie?
czy to norma?
a finalnie?
czy organizacja rzekomo hermetyczna, o jakiej mowa dziś w tekście, to może być na przykład korporacja?
w której nikt nie zna prawdziwego szefa, a każdy może usłyszeć: pakuj swoje rzeczy?
po czym jest prowadzony za drzwi lub – na wyższe piętro
Właściwy obraz rzeczywistości nas otaczającej. Gratuluje.
Powiedziałbym, że nie w pojęciu problem, a w samej elicie 🙂
Myślę,że mamy podobne spojrzenie na to, czy „nasza” i czy „elita”, w tradycyjnym rozumieniu.
Jesteś skromny ale elita jest tu i teraz.
To ja ją też „wymyślam” na swój użytek.
Czytelnik.
Plama ciążąca sławie Konarskiego
Zsyłki i utraty majątków dzięki uczestnictwu w hermetycznej organizacji Konarskiego są łatwe do zweryfikowania. To czy on nie był prowokatorem i czy na pewno został rozstrzelany i pochowany to już kwestia zaufania do tych, co jego zwłoki odnaleźli i potajemnie przenieśli.
Sto lat temu czytałem Kafkę. Wg dzisiejszej nomenklatury „ziomala”. Gostek dał sugestywny obraz relacji obywatel/władza piramidalna.
Nałóżmy na to niekompatybilność cywilizacji; obywatela – katolicka, władza korpo-szatańska.
Kto tu ma szanse?
(Zdrowaś Mario, łaskiś pełna……)
🙂
Częściowego odczłowieczenia. Tu maksymalizm (odczłowieczenie, i t.p. pojęcia) nie działa, całościowe wypowiedzi prowadzą wprost na manowce. Chodzi, tak faktycznie o cząstkowe odczłowieczenie. Podam natychmiast wymiar tegoż: jest nim opodatkowanie pracy. Nie handlu, nie maszyn, nie majątku, ale pracy.
Szatański wymysł, powstały ok. 1912 roku: nałożyć podatek na PRACĘ LUDZKĄ. Nie na towar (cło), nie na handel towarem (marża, itp), nie na wytwórczość Natury (dziesięcina, itp.) ale na każdą, dowolną wytwórczość czy działalność ludzką. To wprowadzono dopiero ok. 1912-1913 roku. Potwór z Jekyll Island zażądał cząstki każdego człowieka, by mógł zaistnieć. Tę cząstkę, bodaj 1,5% czy nawet ułamek procenta, FED dostał, od zwołanego pośpiesznie tuż przed Bożym Narodzeniem, Kongresu USA. A potem była wojna. A potem to już pooooszło. A dziś podatki od pracy ludzkiej sięgają, w sumie, ilu procent?
I dziś już nikt nie wyobraża sobie — poza nami, tutaj, na blogu Coryllusa — świata takiego, w którym ludzie są podmiotowi (wolni od jakiegokolwiek podatku, gdy wytwarzają dobra dla innych podmiotowych ludzi; gdy są zanurzeni w społeczeństwie swą działalnością) a towary są przedmiotami, tj. opodatkowaniu podlega jedynie praca maszyn, a nie ludzi. Opodatkowaniu podlega wytwórczość Natury, a nie praca ludzi. Opodatkowaniu podlega towar, nigdy człowiek. Opodatkowaniu podlega korporacja, a nie jej pracownik. Opodatkowaniu podlega handel, ale nie kupiec.
Popatrzmy, jakie to podmiotowe traktowanie człowieka miałoby dla bytu pt. Państwo. Zadłużanie się współczesnych państw na zasadzie „my pożyczymy, rozdzielimy między rządzących, przejemy pożyczkę, a przyszłe pokolenia ją i tak kiedyś jakoś spłacą, bo dzieci mają ludzie zawsze, więc my te nienarodzone jeszcze JUŻ TERAZ, dla pełnego kałduna, sprzedamy” byłoby zabronione.
Ba, byłoby niemożliwe = nie do pomyślenia. A jak jest dziś? Ile pokoleń W PRZÓD nienarodzonych jeszcze wcale Polaków (Niemców, Francuzów) zostało JUŻ SPRZEDANE jako niewolnicy? Wprawdzie cząstkowo, ale zawsze. Nie ma się co pocieszać, że eee tam, dopiero 90% każdego nienarodzonego dziecka już sprzedaliśmy bo to nie jest żadne pocieszenie. Kto te nienarodzone dzieci cząstkowo sprzedał w niewolę za jeden tłusty obiad? My. W każdym razie dlatego tutaj odpowiedź brzmi MY, bo dopuściliśmy podatki, naliczane od pracy ludzkiej – a w konsekwencji dopuściliśmy sprzedaż tak obecnych, jak i także przyszłych pokoleń, w niewolę.
Cząstkową niewolę, przypominam. Cząstkowość umożliwia złotoustym propadandystom obecnego systemu pieniężnego, zbudowanego na sprzedawaniu nienarodzonych, tłumaczenie wątpiącym w ten System Pieniądza Fiduciarnego, że to nie takie straszne, bo gdzieś-jakoś cząstka zostanie jeszcze wolna.
Jak wolna i na ile — na to pytanie propaganda nie odpowiada. Powiem więc tak: zacząć niepodległość, zacząć suwerenność należy od naszej suwerenności, przynależnej nam jako ludziom — zacząć naprawę państwa i społeczeństwa zarazem od zniesienia wszelkich podatków nałożonych na pracę.
Komunikat do Grzeralts’a – Bingo. Pewności nie mam, więc na razie takie małe.
dziękujemy i wiele spostrzeżeń podzielamy jako wspólne i Gospodarz pełni kilka ról w 'formatowaniu’ takiego małego środowiska [a może wcale nie małego] o dużym potencjale rozwoju
o tak, pełna zgoda
wczoraj podczas rewizji samochodu i przeszukiwania odzieży jednego z obywateli RP policjant wyjął mu różaniec z kieszeni i rzucił na siedzenia auta, na ripostę dlaczego rzucasz moim różańcem? zapadła cisza – i odpowiedź: przecież ci go tylko na siedzeniu położyłem;- a na pytanie: czego szukacie? odpowiedź: rzeczy niedozwolonych;- i tak dobrze się skończyło bo wrócił do domu po kilku godzinach
bo to my jesteśmy Państwem i musimy działać/funkcjonować jak Państwo, a otoczenie formalnoprawne traktować jako inne państwa – raz sprzymierzone a innym razem wrogie;- 'Państwo K vs Państwo RP’
Tak.
„ale nie za cenę zostania gnębicielem innych.”
W najbliższej przyszłości, a nawet trochę dalszej, nam to nie grozi.
na dziś mam złowione w sieć przypuszczenie, że te hermetyczne organizacje połowowe są jawne, znacząca część potencjalnych pracowników marzy by się tam znaleźć
tytułowe społeczeństwo otwarte, to społeczeństwo złożone z osobników odczłowieczonych
taki ideał nieustalony tu ktoś chce osiągnąć przez dekonstrukcję pamięci kolejnych pokoleń – przykład podany w dzisiejszym tekście Coryllusa
” zacząć niepodległość, zacząć suwerenność należy od naszej suwerenności, przynależnej nam jako ludziom — zacząć naprawę państwa i społeczeństwa zarazem od zniesienia wszelkich podatków nałożonych na pracę.”
W najbliższej a może i trochę dalszej przyszłości nam to „nie grozi”. Jesteśmy obstawieni. Taki model „ekonomii potylicznej”. Ja się raczej zastanawiam jak sobie radzić w ramach tego modelu.
Wydaje mi się, że nie. Za mało robimy interesów między sobą jako komentatorami tego bloga.
Dziękuję za wzięcie mojego wniosku pod uwagę.
Ale z drugiej strony nie mogę odgonić od siebie myśli, że wszyscy tutaj egzystujemy w „państwie Google”, z jego macierzystymi powiązaniami bank/sieć internetowa. Ja i Elita. I to jest fantastyczne z logicznego punktu widzenia.
O tak
Ten tekst twój, Gospodarzu, to wstęp do kolejnej antologii Baśń jak niedźwiedź. Historie polskie, t. IV- 20-lecie międzywojenne i dalej.
Komuna wysłała nas tylko do Pragi, a Wolna Polska do Kabulu i Bagdadu, dzisiejsza armia jest armią napastniczą, nie ma już zupełnie funkcji obronnej, to jest tak oczywiste, że Antoni pudruje to i protezuje Obroną Terytorialną. Ale jakoś słabo to idzie.
Gnębicielem niewolników zostaje zazwyczaj, jak nie zawsze, inny niewolnik. Tak więc nasz status nas przed tym nie chroni, wręcz przeciwnie.
I prawdziwy… do bolu !!!
Sadzę, że poważnej korporacji, jednak jest jakiś
capo di tutti capi
Tekst plus komentarze, wpłynęły na przewartościowanie mojej postawy zacietrzewienia. Bardzo cenny tekst, do głębokiego przemyślenia.
Uważa pan, że mamy szansę pognębić trochę Ukraińców? No, ciekawe. Zjawisko jedyne w swoim rodzaju. Zatem rozsiadam się wygodnie w fotelu z kielichem muszynianki, kiścią ciemnych winogron i wędzoną polędwicą, i przełączam kanał na tę rozgrywkę.
A co sądzisz o tzw. bitcoin? Czy to ma coś wspólnego z twoim pomysłem ominięcia banku centralnego? Chociaż to wygląda raczej na jakąś emisję fiducjarną-inaczej z centralnego banku kanadyjskiego na zlecenie Rotschildów.
Wydaje mi się, że ta organizacja hermetyczna znajduje się na tym wyższym piętrze.
Jakich Ukraińców??? My jesteśmy do gnębienia ludów z daleka, o których nie wiemy nic, Ukraińcy są zaś do gnębienia nas i jest w nich pielęgnowane w tym celu poczucie niższości i krzywdy, uważaj żebyś się nie zakrztusił tą muszynianką.
Kariera w polskiej armii, to wyjazd na misje. Atrakcyjne jest to wyłącznie finansowo, ale każdy zainteresowany chętnie dorabia do tego bajki o demokracji, tyranach, islamie i takich tam, mało jest takich, co powiedzą otwarcie, że idą zabijać prawdziwych ludzi za podwójną średnią krajową.
Te rzeczy nie wykluczają się wzajemnie, a wręcz przeciwnie. Niewolnik nie wybiera, musi akceptować, co dla niego przygotowano. Nie pamiętam teraz z głowy, który obóz Amerykanie zastali we wzorowym porządku utrzymywany przez żydowskich kapo, pomimo że Niemcy uciekli stamtąd bodaj dwa tygodnie wcześniej. I bez Niemców więźniowie pracowali, stawali na placu apelowym, byli karani, nic się przez ten czas nie zmieniło.
Satysfakcja nieco gorzka.
Nasza organizacja hermetyczna została zlikwidowana, a odrodzić się nie ma z czego. Dlatego zostanie nam nadana. A w zasadzie już została. W sumie nie mam z tym problemu – alternatywy niet.
od rzeczywistości realnego systemu finansowego nikt nie ucieknie w jakieś iluzje i innych systemach skierowanych to tu to tam;- racjonalnym jest dyskontowanie w obrocie gospodarczym tych możliwości, które daje prawo [cywilne, administracyjne, karne, ..];- zwiększenie relacji operacji cywilnych: zamiana, kompensata, cesja, wartości niematerialne i prawne, itp. jako płaszczyzna dostaw i regulowania należności – i jest to w ramach tego działającego systemu ale konsekwencje są zupełnie inne – i nie trzeba iluzji o antysystemie
jeszcze nikt Ciebie nie zlikwidował – to znaczy, że organizacja jest [jednoosobowa ale zawsze]
@Grzeralts 30 listopada 2017 o 06:18
„Nasza organizacja hermetyczna została zlikwidowana, a odrodzić się nie ma z czego.”
Mów za siebie – mało wiesz.
Tekst bardzo ważny. Czytałem go parę razy. Praktycznie do wyuczenia się na pamięć. Ja mam tylko jedno pytanie. Po ludzku trendu odwrócić się nie da. Jedyne organizacje hermetyczne i jawne, które wydaje mi się mogłyby funkcjonować i spełniać namiastkę poprzedniej, to dziedziczne bractwa czy gildie pilnujące jakiś zysków ale już nie własności, bo tej nie wolno już posiadać.
na ochronę własności jest szansa ale to wymaga innego spojrzenia na posiadanie i na operowanie własnością w życiu gospodarczym; przykład: lokowanie własności w podmiotach/osobach/innych/…, które nie prowadzą działalności gospodarczej poza udostępnianiem mienia innym podmiotom;- ogranicza to wszelkie ryzyko tak konfrontacji z otoczeniem jak i 'ataków’ i własność jest chroniona; wymaga to buforowania kilkupoziomowego ale jest to jedyne skuteczne narzędzie do ochrony własności; przykład: obecnie w ramach postępowań cywilnych [fikcyjne pozwy] zabezpiecza się mienie wytypowanych ofiar w trybie egzekucyjnym [kpc] co skutkuje odejmowaniem władztwa nad własnością, itp. wiele, wiele mechanizmów kreowanych w systemie prawa doktrynalnie;- a co pozostaje jako nośnik przychodów i odzyskiwania własności? tworzenie dóbr niematerialnych oraz wieloletnie batalie ze sprawcami wyzbywania z własności – ale do tego trzeba się uczyć, ponieważ tego rodzaju przestępczość organizowana jest przez prawników i przez prawników jest ochraniana:
Oszustwa sądowe.
Orzeczenia sądowe kreują normy społeczne oraz służą do egzekwowania zachowań społecznych.
Wszelkie kontakty z administracją oraz innymi podmiotami coraz częściej kończą się spotkaniami na salach sądowych. Pojęcie sąd należy rozumieć jako przestrzeń sądowa obejmującą wszystkie funktory tj: sędziów, adwokatów, prokuratorów, biegłych sądowych, strony, inne.
Od kilku lata badamy występujące patologie w przestrzeni sądowej.
Podsumowaniem stanu sądownictwa jest diagnoza dokonana przez SN RP opisana w orzeczeniu IV KK 93/09 z dnia: 27.11.2009r.:
..”Analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie pozostawia wątpliwości co do tego, że Sąd Okręgowy [w Krakowie] nie rozważył żadnego z zarzutów podniesionych w apelacji. Ponadto do treści wniesionego środka odniósł się w tonie nie tylko ironicznym, ale ponadto w sposób mogący świadczyć o rozpoznaniu apelacji z naruszeniem zasady bezstronności.”
Patologia w przestrzeni sądowej przejawia się przede wszystkim występującymi oszustwami.
Podstawowa klasyfikacja oszustw sądowych obejmuje:
– oszustwo na tytuł wykonawczy: zaspokojony, kopiowany, fałszowany,
[sędziowie, komornicy, adwokaci, strony],
– oszustwo na ‘ważny interes społeczny’: orzeczenia bez materii dowodowej tzw. na sentencje,
[sędziowie],
– oszustwa na fikcyjnych wierzycieli: dopisywanie fikcyjnych wierzycieli jako uczestników postępowań,
[komornicy, sędziowie],
– oszustwa na fikcyjne wierzytelności/długi: niewykreślone hipoteki, zabezpieczenia fikcyjnych roszczeń, decyzje administracyjne,
[sędziowie, komornicy, adwokaci, strony]
– oszustwa na fikcyjnych pełnomocników: kreowanie fikcyjnych pełnomocników w celu uniemożliwienia udziału w postępowaniu,
[sędziowie],
– oszustwa fałszowania dokumentów: zwrotki, pisma, przez nadpisywanie/dopisywanie/etc,
[sędziowie, strony],
– oszustwa na podmianę danych: w postępowaniach podstawia się podmioty o podobnie brzmiących nazwach/nazwiskach,
[sędziowie, prokuratorzy, komornicy],
– oszustwa z wykorzystywaniem fikcyjnych podstaw prawnych: wbrew normom ustawowym i konstytucyjnym np. nieistniejące paragrafy,
[sędziowie, prokuratorzy, komornicy],
– oszustwa spedycyjne: korespondencje na fikcyjne adresy stron i pełnomocników,
[sędziowie, adwokaci, komornicy, strony],
– oszustwa na zmianę treści protokołów: zmiana treści,
[sędziowie],
– oszustwa proceduralne: przetrzymywanie korespondencji, nierejestrowanie pism, nie nadawanie tytułów wykonawczych, nadawanie tytułów wykonawczych na zlecenia,
[sędziowie, prokuratorzy],
Wchodząc do przestrzeni sądowej należy mieć świadomość, że patologia jest tam normą a środowiskowa solidarność uniemożliwia skuteczne przeciwdziałania.
Oszustwa tzw. komornicze.
– wypożyczanie zaspokojonych tytułów wykonawczych i kierowanie ich do powtórnych egzekucji,
– nie nanoszenie adnotacji o zaspokojeniu tytułu wykonawczego,
– wszczynanie egzekucji bez tytułów wykonawczych,
– wszczynanie egzekucji bez wniosków wierzyciela o wszczęcie egzekucji z mienia [tzw. egzekucje na telefon],
– dokonywanie egzekucji na podstawie fikcyjnych wierzytelności,
– dopisywanie do postępowań fikcyjnych wierzycieli [nawet bez ich wniosków i bez jakichkolwiek podstaw prawnych],
– łączenie egzekucji w celu epatowania ilością wierzycieli w postępowaniu,
– dyskontowanie nieważnych operatów szacunkowych [brak adnotacji o przedłużeniu ważności operatu],
– egzekucje przez tzw. podkładkę tytułu własności i dłużnika,
– nieuwzględnianie prawa własności w postępowaniach,
– fałszowanie akt sądowych i komorniczych [np. podmiana dokumentów źródłowych tj. klauzule wykonalności],
– egzekucje na podstawie kserokopii tytułów wykonawczych i klauzul wykonalności,
– poświadczanie nieprawdy w dokumentach urzędowych,
– uruchamianie tzw. oscylatorów egzekucyjnych [egzekucja, koszty adwokackie i komornicze, egzekucja kosztów, nowe koszty i nowa egzekucja, itd.],
Praktycznie powstał cały przemysł okradania obywatel RP niby zgodnie z prawem obejmujący: sędziów, komorników adwokatów, radców prawnych, biegłych sądowych, ….
Jak rozpoznawać patologie? Jak się bronić przed patologią? To już tematy na inne spotkania.
Wszystkie informacje pochodzą z udokumentowanych postępowań organów administracji państwa o nazwie RP.
„…Kariera w polskiej armii, to wyjazd na misje. …” – nie tylko, tzn. nie tylko kariera, czasem wręcz jedyna szansa zachowania miejsca pracy w armii. Usłyszałem takie cos od pewnego zawodowego żołnierza podczas ćwiczeń rezerwistów (tak, czasem mnie biorą …): albo jedziesz do Iraku, albo się żegnamy. No i co miał zrobić, nieszczęsny „inzynier pola walki”, 🙂 ?
Wystarczająco dużo wiem, niestety. Nie działamy w celu odrodzenia organizacji hermetycznej, tylko żeby miała się z czego odrodzić. Inaczej mówiąc pracujemy dla naszych dzieci, nie dla siebie.
Nie ma sensu chronić własności, gdy w międzyczasie w zasadzie zlikwidowano ją, przynajmniej w klasycznym rozumieniu na całym praktycznie świecie. Trzeba pilnować korzyści z posiadania, czyli organizacji bądź instytucji, które dystrybucji tych korzyści pilnują.
To miało być do qwerty.
Bitcoin to jest tzw. ledger, odpowiednik kija karbowego w średniowieczu. Pokaż mi jeden kij karbowy, który stał się środkiem płatniczym. Jeden.
Koledzy nasi z dawnego S24, a byli tam entuzjaści bitcoina, że hej, pogubili się w definicji pieniądza. Bitcoin (dla mnie to oczywistość, ale kto ciekawy, zarazem początkujący w sprawach fiduciarno- finansowych, tego poproszę, aby doczytał) naj-naj-żadniejszej definicji pieniądza nie spełnia. Muszelki na Polinezji owszem, ale bitcoin w gabinetach szulerów Jewropy czy innej Japonii nigdy nie. Bitcoin wprawdzie naginany jest przez nawiedzionych eksperymentatatorów i zamydlaczy oczu do takiej roli, ale to nic nie pomoże. Bitcoin jest bezwartościowy jak — bo ja wiem — książka pojazdu, która NIE JEST POJAZDEM, albo rozkład jazdy pociągów, który nie jest pociągiem, albo karta wypożyczeń danej książki z biblioteki – daję trzy przykłady, czym jest a czym NIE JEST ów tajemniczy ledger.
Bitcoin, powtarzam, jest typowym ledgerem. Wiesz, co? Pojedź gdzieś na grzbiecie książki pojazdu… tak do Kijowa, czy płyń na dzienniku pokładowym (zamiast na statku, który ten Dziennik jakoś odwzorowuje) do Konstantynopola. Albo zapłać informacją z rozkładu jazdy pociągów (wyrwaną kartką z rozkładu PKP) kasjerce za bilet kolejowy. Albo rozczytuj się w Karcie Wypożyczeń, myśląc przy tym, że czytasz interesującą książkę. Da się tak? — Ano właśnie.
Dość metafor. Tu są inteligentni ludzie. Bitcoin, jak każdy ledger, jest metodą administrowania rzeczami wypożyczanymi (id est samochodami z wypożyczalni, etc), ale niczym więcej. Próba zapłacenia kijem karbowym za cokolwiek spotkałaby się z wygrzmoceniem takim pokarbowanym kijem tego wariata, który by miał się za płacącego. Kij karbowy jest pewnym odwzorowaniem wykonanej pracy czy dostarczonego towaru, ale NIE JEST ani pracą, ani płacą, ani towarem. Bitcoin również: on cośtam odwzorowywać może, ale pieniądzem nie jest.
Znowu Bingo, tym razem podwójne, nawet potrójne.
Ogromnie ważny komentarz!
zgadza się
też zgoda
na dnie wszystkiego jest zawsze własność i swoboda władztwa/dysponowania
każdą organizację/instytucje daje się zlikwidować lub przejąć lub przeformatować – nie to jest celem;- celem jest przetrwanie i dysponowanie własnością [jakakolwiek] oraz zdolność do kreowania/nabywania własności; przykład: Twoje teksty [produkcja!!!] są emanacją praw niematerialnych i jak je sprzedasz to uzyskasz środki na cokolwiek innego [też własność nawet konsumpcyjna] ale tej nowoprodukowanej i nowonabywanej własności nikt nie zdąży ci zająć i to daje ci szanse na przetrwanie
za wszelkimi bitcoinami stoją tzw. przewały i produkcja miraży dla naiwnych/frajerow/…;- za sny o bitcoinach się płaci normalnymi pieniędzmi
czy jest na ten temat jakiś szerszy tekst?
Chcąc się pozbyć tych wrednych bab, trzeba faktycznie dopłacać frajerom. Nawet analfabeci z Afryki biorą minimum trzy tyś. euro (miesięcznie!).
Ano, po ludzku nie. Za dużo sprzęgło się paskudztwa. Do tego jakoś tam jednak za dopustem Bożym, jeśli jako stworzenia boskie tak bardzo rozrabiamy i odwracamy się od Boga. Na ścianę gniewu i resetu raczej się władujemy z wypracowanej od wieków grzesznego zadufania i odwrotu od Boga versus populum, czyli do siebie samych ze wszystkimi tego skutkami. Odwrót już raczej nie drogą własności i spraw ziemskich. Teraz już „tylko” poprzez powrót versus Deum. Świeccy poprzez otoczenie stałym bożym kordonem modlitw (Msza, podstawowe pacierze, jak tylko można po łacinie również jako egzorcyzmy, Różaniec) danych obowiązków stanu. Wbrew pozorom, to nie jest program minimalistyczny. Dzięki umieszczanym tu tekstom, coraz bardziej wiadomo o kulisach i mechanizmach wszelkich bezeceństw i machinacji mających na celu zniewolenie i grabież ludzkiego bytowania, a przede wszystkim oderwanie go gwałtem, podstępem i manipulacjami od Stwórcy i Jego zamierzeń, a naszych z Nim i ku Niemu dróg. Na progu Adwent, więc hasło „Hora est iam nos de somno sorgere!”. Gospodarz i tak już nas stale wybudza, ale najpierw na kolana. Reszta będzie dodana, nawet jeśli dopiero po przebyciu przełomu.
@Grzeralts 30 listopada 2017 o 09:59
„Wystarczająco dużo wiem, niestety. Nie działamy w celu odrodzenia organizacji hermetycznej, tylko żeby miała się z czego odrodzić. Inaczej mówiąc pracujemy dla naszych dzieci, nie dla siebie.”
Taka hermetyczna organizacja już istnieje i jest do niej włączane już/dopiero 4 pokolenie. Ja po kolei wprowadzam swoje dzieci.
Tylko jest dla ew. najeźdźcy skrajnie nieatrakcyjna.
Cieszę się, że „wystarczająco dużo wiesz”.
W tym właśnie sęk. Albo masz kontrolę nad bankami, albo twoja własność jest czystą iluzją. Kontroli nad bankami nie mamy i mieć nie będziemy. Ale jeśli tylko jesteś w stanie skutecznie ochronić prawa wynikające z posiadania to własność nadal wprawdzie pozostaje iluzją, ale również dla banków. Do tego potrzebna jest organizacja hermetyczna.
ogólna wartość długu na Ziemi znacznie przewyższa zasoby będące realnie w posiadaniu kogokolwiek
gdy nastąpi globalne tąpnięcie, wygrani będą ludzie realnie zajmujący materialny zasób, użytkownicy bezpośredni?
w skali lokalnej można przywrócić administracyjnie porządek właścicielski – przez redukcję konkretnych długów
taka sytuacja zdarzała się
zdarzenie globalne jest trudne do wyobrażenia
Mafia sycylijska to jest przy tym – przedszkole. Zero zdziwienia, skoro „kasta” wywodzi się w prostej linii z MBP i „przystawek”. W małych miasteczkach „pochodzenie” było widać doskonale jeszcze w latach 70-tych.
Fenomen szalonego wzrostu wartości a właściwie ceny tej cyfrowej monety – Bitcoin, która tylko udaje pieniądz, polega właśnie na tym, że to jest ledger. To taka sprytna sztuczka w księgowości zarządców globalnymi finansami z wykorzystaniem techniki XXI wieku. Jednak ta nowa bańka spekulacyjna różni się zasadniczo w swojej istocie od dotychczasowych baniek na rynkach. Mianowicie to ile w danym momencie kosztuje Bitcoin nie ma fundamentalnego znaczenia. Ma to znaczenie tylko dla relatywnie małej grupy spekulujących na giełdach Bitcoinem, gdzie jak szczęście dopisze można zostać milionerem albo nędzarzem. Bitcoin jako szyfrowany produkt dosyć skomplikowanych procesów technik komputerowych (Blockchain, Bitcoin-Mining itd) zapewnia tani i szybki transfer prawdziwych pieniędzy. To co się prawdopodobnie liczy najbardziej – anonimowy! Bitcoin to takie połączenie opakowania (palety do transportu) i czapki niewidki. Eury, funty czy $ są anonimowo jakby wkładane według chwilowego kursu do Bitcoina i pędzą przez www do anonimowego adresata a ten może znowu wymienić go na prawdziwe pieniądze. Ryzyko, że w tak krótkim czasie kurs ulegnie poważnej zmianie jest niewielkie. Ponieważ ilość Bitcoinów jest systemowo ograniczona to dla wielkich transakcji im wyższa cena Bitcoina tym lepiej. Bitcoin może kosztować przykładowo 1 milion złotych. Jeżeli ma zostać przesłana taka suma to wystarczy nabyć 1 Bitcoin i nim zapłacić za towar o wartości 1 milion zł. Jakie to daje możliwości (tylko dla niektórych oczywiście) do finansowych przekrętów, podatkowych wygibasów, handlu bronią , narkotykami czy zabronionymi przepisami chemikaliami i surowcami, finansowanie politycznych przewrotów itp, można sobie samemu wyobrazić. Jeżeli ktoś myśli, że to wszystko sobie wymyślił i wprowadził w życie jakiś tajemniczy, nikomu nie znany genialny chińczyk to jest trochę naiwny. Wygląda też na to, że ktoś testuje funkcjonowanie „nowego światowego elektronicznego pieniądza”.