lis 292017
 

Społeczeństwo otwarte, to takie społeczeństwo, które jest przygotowywane do ponoszenia kosztów najazdu. Otwiera się je właśnie po to, by ci, co najazd zaplanowali nie musieli tych kosztów ponosić.

Czytam sobie powolutku wspomnienia arcybiskupa Szczęsnego Felińskiego, wspomnienia szczegółowe, trudne, zaskakujące i kłopotliwe w lekturze. Myśli, które przychodzą mi do głowy są dość szczgólne i postaram się dziś kilka z nich zaprezentować. Zacznę od ważnej myśli dotyczącej dużych populacji, które zostały skazane na podbój przez organizacje finansowe i polityczne. Na podbój czyli także na rabunek. Jak owe grupy powinny się zachowywać, by przetrwać? Przede wszystkim powinny zdać sobie sprawę z tego, ze podbój jest szykowany, potem poddać analizie możliwości obrony, w przypadku niestwierdzenia takowych, bo podboje przygotowuje się skrycie i długo, postarać się, by najeźdźca otrzymał to co chce w taki sposób by w rzeczywistości tego nie dostał, a był przy tym zadowolony.

Takim wyzwaniom stawić czoło mogą jedynie sztywne organizacje hierarchiczne, o długiej tradycji, organizacje zasobne i – co najważniejsze – bezwzględnie dla najeźdźcy atrakcyjne. Ja nawet nie próbuję teraz zadawać pytania, czy my dziś dysponujemy taką organizacją, bo i po co? Powtórzę jeszcze raz – w razie silnych i brutalnych nacisków organizacja, by przetrwać musi dysponować takimi autami, które pozwolą zaspokoić apetyty najeźdźcy jednocześnie nic mu nie dając poza bardzo, w perspektywie czasu, iluzoryczną satysfakcją i gwałtownym zwiększeniem samooceny. To nie jest aż tak trudne jakby się zdawać mogło, bo pamiętamy, że podbój czyniony jest zwykle rękami prymitywnych bandziorów, albo najemników, prowadzonych przez złodziei, zwanych dla niepoznaki zasłużonymi generałami i marszałkami polnymi. Okpić tę czeredę, kiedy już się nażre i napije nie jest trudno, trzeba jednak zdawać sobie sprawę z celów ich działań, oraz z sensów sytuacji w jakiej się znalazło.

Czy organizacje planujące podboje zdają sobie sprawę z tego, o czym ja tu piszę. Rzecz jasna tak i dlatego na chama lansują społeczeństwo otwarte. Czynią to także z tego powodu, że powszechna dostępność dóbr, informacji i tak zwanej kultury, zlikwidowała całkowicie pogłowie barbarzyńców, rękami których można podbój przeprowadzić. Ci zaś którzy pozostali są na tyle nieliczni i niezorganizowani, że nie mają szans w bezpośredniej konfrontacji. Mogą trochę poszumieć, ale jak ktoś będzie bardzo zdecydowany, to siądą w końcu na tyłku i zaczną negocjować. Stąd potrzeba lansowania społeczeństwa otwartego i likwidacji organizacji hermetycznych o długiej tradycji i charakterze jawnym. Dodam jeszcze, że na ich miejsce od dawna już próbuje wstawić się organizacje rzekomo hermetyczne o charakterze tajnym, które są w istocie jakąś poczekalnią w werbowni dla agentów. Organizacje te mają swoje symbole i rzekomo głęboką tradycję, ale jak się łatwo domyślić, wszystko to jest pic na wodę fotomontaż, służący temu jedynie, by po kawałku rozmontować zasobne organizacje hermetyczne o charakterze jawnym. Na nich bowiem trzyma się niezależność obszarów zamieszkałych przez populacje władające zbliżonymi językami oraz prowadzące spójną politykę, której podstawą jest produkcja dóbr i wydobycie surowców potrzebnych do życia innym. Organizacje hermetyczne, jawne, lokalne i posiadające tradycję, strzegą takiej dystrybucji tych dóbr, która zapewnia im trwanie. Na nich opiera się właściwa niepodległość. Żeby ją zlikwidować potrzebny jest substytut niepodległości, który jest w istocie wstępną fazą podboju, tak jak jest nią społeczeństwo otwarte. Substytut ten nosi nazwę rewolucji. Teraz przechodzimy do wspomnień arcybiskupa Felińskiego, który w słowach niezwykle ciepłych pisze o sprzysiężeniu Szymona Konarskiego. Owo ciepło, nawet jeśli nie jest wynikiem głębokich przemyśleń, wypływa wprost z serca, albowiem matka Szczęsnego Felińskiego należała do tego sprzysiężenia. Może napiszę to wprost – arcybiskup Szczęsny Feliński popiera rewolucję, a do tego uważa, że ma dobre po temu powody. Oczywiście jest wtedy młody i nie pełni jeszcze ważnych funkcji, uważa jednak, że ci z hierarchów, który stosują wobec zaborcy tak zwaną miękką politykę, czyli politykę ustępstw nie mają racji. Nie wiem czy dość wyraźnie, ale staram się wykazać, że alternatywa rewolucja vs ustępstwa jest fałszywa od początku do końca. Rewolucja bowiem nigdy nie służy odzyskaniu wolności, wpływów i zasobów, służy zawsze ich jeszcze większemu rozproszeniu, choćby nie wiem jakie budowała złudzenia. Za chwilę się nimi zajmiemy. Co daje w zamian? To co hermetyczne organizacje powinny dawać najeźdźcy – złudzenia. Najważniejszym złudzeniem jest misja wśród ludu. Ona nakłada na organizację brzemię nie do udźwignięcia i dzieli ją w jednym momencie na dwa wrogie i nienawistne obozy – tych, którzy chcą dobrze i niosą między lud kaganek oświaty i na tych, którzy chcą źle i mają to w nosie. Czemu służy ta misja? To jest jasne dla każdego porządnego studenta historii, lud edukuje się z narażeniem życia i majątku po to, by stworzyć silny naród, który następnie chwyci za broń i w wyniku rewolucji czynnej wywalczy niepodległość. Przywódcy zaś tego odnowionego narodu, w myśl zaleceń tych, którzy lud kształcić kazali, zajmą się podpisywaniem nowych kontraktów na eksport surowców potrzebnych wszystkim. Lud zaś odziany w eleganckie mundury strzegł będzie bezpieczeństwa tych transakcji do momentu, w którym silniejsza strona uzna, że umowy są niekorzystne lub nie znajdzie innych jakichś dostawców. Wtedy cała ta niepodległość, wraz z ludem i jego nauczycielami zostanie zlikwidowana. Takie są realia.

Teraz powiedzmy wyraźnie kto pomaga Kościołowi w Petersburgu, szczególnie zaś Rodzinie Maryi i tamtejszej Akademii Duchownej, otóż czynią to za pomocą swoich pieniędzy Polki, które powodowane niskimi instynktami, wyszły za rosyjskich książąt. Ci książęta to ludzie bez woli i charakteru, zależni całkowicie od cara i koterii dworskich, a także od dyplomatów obcych. Co ich tak ujęło w tych kobietach pochodzących z podbitego kraju? Zapewne uroda, a także majątek, tego nie należy lekceważyć. Myślę też, że prócz tego również swoboda dysponowania majątkiem, czasem i wolnością, jaką gwarantowała organizacja hermetyczna czynna na terenie Rzeczpospolitej do rozbiorów, później nieco ograniczana, ale także silna, aż do momentu kiedy ostatecznie została zlikwidowana w roku 1945, w imię wolności i edukacji powszechnej ludu. Atrakcyjność organizacji, z której wywodziły się panie należące do petersburskiej socjety przedpowstaniowej jest nie do przecenienia. Ktoś może się uśmiechnąć pod nosem, proszę bardzo, bez nich jednak Kościół w stolicy państwa moskiewskiego nie utrzymałby się wcale. Cóż takiego prócz kobiet wziął sobie najeźdźca z naszych zasobów? Zrabował obrazy i precjoza, to fakt i my dziś za tym płaczemy. Ziemi jednak nie ruszył, bo nie było takiego ukazu, a jak się pojawił, to zabraną ziemię złodzieje poprzebierani za generałów i feldmarszałków musieli zaraz sprzedać, z obawy, by im jej wprost nie odebrano. Tak działało bowiem samowładztwo. Ziemię zabrała dopiero rewolucja, w imię sprawy najświętszej – wolności kraju i swobody ludu. Pytanie istotne brzmi – kto i gdzie pozycjonuje sprawy w ten nierozwiązywalny dla prostego umysłu sposób? Możemy odpowiadać na nie rozmaicie i wskazywać różnych winnych. To nas jednak nie zwalnia z obowiązku myślenia i nie zwalnia nas z obowiązku obrony przed tymi pułapkami. Piszę to pod koniec roku 2017, za chwilę będziemy mieli stulecie niepodległości, z hukiem obchodzone stulecie niepodległości, trwającej ledwie 20 lat. Będzie to niepodległość świętowana bez zrozumienia realiów, tego jestem całkowicie pewien.

Bardzo dziękuję wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące wspierali ten blog dobrym słowem i nie tylko dobrym słowem. Nie będę wymieniał nikogo z imienia, musicie mi to wybaczyć. Składam po prostu ogólne podziękowania wszystkim. Nie mogę zatrzymać tej zbiórki niestety, bo sytuacja jest trudna, a w przyszłym roku będzie jeszcze trudniejsza. Nie mam też specjalnych oporów, wybaczcie mi to, widząc jak dziennikarskie i publicystyczne sławy, ratują się prosząc o wsparcie czytelników. Jeśli więc ktoś uważa, że można i trzeba wesprzeć moją działalność publicystyczną, będę mu nieskończenie wdzięczny.

Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,

ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki

PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024

PKOPPLPWXXX

Podaję też konto na pay palu:

gabrielmaciejewski@wp.pl

Przypominam też, że pieniądze pochodzące ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego przeznaczamy na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie ksiądz prałat dokonał swojego dzieła, a gdzie obecnie pełni posługę nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek.

Zapraszam też do sklepu FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do Tarabuka, do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu GUFUŚ w Bielsku Białej i do sklepu HYDRO GAZ w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.

  261 komentarzy do “O organizacjach hermetycznych i społeczeństwie otwartym”

  1. Świetny tekst. Ciekawe, jak bardzo nie na temat będzie dyskusja.

  2. będzie to świętowanie bez własności, z iluzjami zmian [takich czy siakich];- i masz rację najeźdźcy prezentują działania skoncentrowane a obrona jest zwykle działaniem w rozproszeniu, o bytach typu struktury/organizacje/.. w 2017r. to tylko w odniesieniu do lokalnych sitw o bandyckiej proweniencji – dla normalnych [też dla większości czytelników tego bloga] tego świata już nie ma

  3. szacunek

  4. Przyjeżdżał taki urzędnik do dworu na „linijce” a na ganku go pan, ale częściej zarządca witał mówiąc po francusku

    A innego języka nie znał, chociaż z białoruskimi chłopami bez problemu się porozumiewał a i z gubernatorem zaszczyconym zaproszeniem do dworu po rosyjsku bezbłędnie rozmawiał

    To przecież musiało tego czynownika a i gubernatora- w każdej chwili mogącego stracić swoje stanowisko- sprowadzać do roli rabów, wręcz robaków

    Rabów w kraju „podbitym” przez nich

    Przez nich? Ale nie dla nich

    To chyba było u Pawlikowskiego

  5. Społeczeństwo otwarte, to takie społeczeństwo, które jest przygotowywane do ponoszenia kosztów najazdu. Otwiera się je właśnie po to, by ci, co najazd zaplanowali nie musieli tych kosztów ponosić. – Tylko na ten temat powinno powstać dziesiątki prac doktorskich, … sie rozmażyłem.

  6. Na tym m.in. polega budowanie społeczeństwa otwartego – prawo do tworzenia narracji mają tylko ośrodki koncesjonowane ( często tajne i anonimowe) – a jak ktoś chce zachować dyscyplinę dyskusji, jak Gospodarz – stygmatyzuje się go mianem cenzora.

    Otwartość w praktyce to prawo do słowotoku i mówienia o wszystkim – byle nie na temat.

    Tekst genialny.

  7. Jako żywo. To, oczywiście była prowokacja, bo tutaj dyskusja będzie w miarę na temat. Ale gdyby to rzucić w dyskurs publiczny otwieralibyśmy szeroko oczy, jak daleko można odjechać.

  8. Takie prace są. To są prace dotyczące „rozkręcania hermetycznego słoika”. W tekście gospodarza o Lutrze, Luter ze swoimi tezami + unieważnienie instrumentu finansowego zwanego odpustami przeorganizował życie i rynek. Wykład pana Grzegorza Kucharczyka „1517-1717-1917.O czym mówią nam wielkie rocznice?” , jako przykład.
    Może warto się zastanowić czy słoik można zakręcić tak by plaśnie nie zniszczyła zawartości ? Jakich narzędzi użyć ? Co powstanie szybciej społeczeństwo otwarte czy „hermetyczny słoik” ?

    Analogia ze słoikiem jest mocna, sporo nowych warszawiaków / krakowiaków czy gdańszczan może się z nią identyfikować.

    I jeszcze aspekt finansowy. Świat nowożytny od XVI do XX wieku nie zalicza, żadnych baniek spekulacyjnych ! A od 2000 roku bańka dot-comów, bańka mieszkaniowa w USA, kryzys walutowy euro, same wojny religijne i za wolność naszą i waszą. Nawet hermetyczny „najweselszy barak w obozie” odczuł „kryzysy” na rynku ropy.

  9. bańki spekulacyjne to dorobek bankowości _ FED

  10. Nie, Ty się po prostu rozmarzyłeś, tak zwyczajnie. Ja też miałabym takie marzenie.

  11. Przepraszam za nieścisłość pana Marcina Lutra wykorzystano do budowy otwartego społeczeństwa. Bo przecież tak ładnie mówił i pisał a pisał w „dolnym niemieckim”. Uniwersalizm w wielu płaszczyznach.

  12. a papiery sueskie, panamskie, i szereg innych – wszystko w XIX wieku  oraz te spekulacje opisane w  „Korporacje” (zapomniałam autora), a szwindelgruppen opisane przez Kuliszera itp

  13. Tak, podbitym przez nich ale nie dla nich.

  14. Wzmożenie patriotyczne służy produkcji mięsa armatniego. Kwestia posiadania państwa i tak decyduje się gdzie indziej – vide Ukraina – jest takie państwo. Państwo relatywnie młode – które opiera swój etos po części na mordowaniu Polaków i dorabianiu tożsamości. Gnębi ich komuna (klęska głodu, miliony ofiar), gnębi ich Niemiec – a patrioci uznają, że trzeba wyczyścić ziemię z Polaków, bo to im zapewni własne państwo. Tę tożsamość dorabiano na gwałt również za Hitlera – wydrukowano wtedy w Polsce ok. 5 milionów różnych druków – nieproporcjonalnie do ilości Ukraińców. Po to by wykazać, że jest etos, kultura i prawo do samostanowienia. Nie była potrzebna żadna opozycja i żadne powstanie – golem dostał nowy moduł i wykonał.

    Kwestia otwartości i hermetyczności. Hitler wszedł jak w masło – komuniści też. Jednak – jest tak, nieco inaczej niż sobie to zwykle wyobrażamy –  na bagnetach trudno się siedzi. Za okupacji przedwojenne instytucje działały, banki działały – działało wiele  innych bytów.  To samo było po przejęciu Polski przez komunistów. Po II WS były jeszcze prywatne hurtownie, prywatne firmy. Wbrew pozorom przejęcie państwa w pełni trwa co najmniej dziesiątki lat – a jak to państwo jest hermetyczne- to zawładnięcie jego instytucjami nie jest proste – a być może w ogóle niemożliwe. Można zawładnąć centrami decyzyjnymi – ale nie wszystkim. Okupant nie może głosić wprost doktryny mordu, grabieży i eksterminacji – ubiera to w słowa doktryny pozytywnej. Vide – jedziemy opanować jakieś terytorium – bo będziemy je cywilizować czy demokratyzować. Nacjonalizujemy – po to, by zrobić ludziom dobrze, a zabrać złym. Zabieramy, bo źle zarządzają, za dużo zostawiają dla siebie – czynią źle. Vide – Korwin – państwo źle zarządza – oddać komukolwiek za symboliczną złotówkę. Atrybut boskości ma „dobre zarządzanie”.

    Piszę hasłowo – i tezy są polemiczne – niemniej faktyczne zniszczenie i przejęcie państwa to lata zmian, wprowadzanie swoich ludzi, lata demoralizacji – tego nie zrobi się w miesiąc, czy rok. Jeżeli ludzie nie dają się zdemoralizować – to może nie udać się nigdy. Po to między innymi niszczy się Kościół – bo jest strażnikiem i wykładnią moralności. Przeciwieństwem jest społeczeństwo otwarte – z propagandystami i funkcjonariuszami zasilanymi z zewnątrz, wieloideowe, wielopłciowe i zadłużone po uszy.

  15. W szczegółach masz racje. Popatrz jednak na popkulturę i kategorię w Wikipedii – Bańki spekulacyjne.

  16. Prac doktorskich??? … wystarczy ten ten dzisiejszy tekst Coryllusa w formie lekcji , w szkole średniej – obowiązkowo!

  17. przejęcie dotyczy zasobów

    miękka wojna to przykładowo działania dekonstrukcyjne nakierowane na wszystkie grupy wiekowe w zamiarze stworzenia nowego człowieka

    .

  18. Bańki były, są i będą, a wspomniany okres nie był od nich wolny. Wystarczy przypomnieć bańkę na cebulkach tulipanów w XVII w, czy grynderstwo w 70 tych latach XIX, w Niemczech. Więcej jest na angielskiej wiki. Obecna też jest ciekawa, bo polega na wykupywaniu prawdziwych i rzeczywistych aktywów fałszywymi pieniędzmi. Chodzi tylko o to, by je identyfikować i nie dać się w nich wyrolować, czyli nie przyjmować obcej propagandy. Nada uczitsa, uczitsa, i jeszczio raz uczitsa.

  19. To nie jest nowy człowiek, tylko stary, dobry posłuszny niewolnik, ale dostosowany do „nowych czasów”.

  20. Władze carskie przejmowały zasoby przy okazji powstań. Głównie po powstaniach, a nie przed. Idea nacjonalizacji pojawiła się później. Hitler też robił to na „rympał” – od razu po wkroczeniu SS nie tylko mordowało ale i wpisywało „nowych właścicieli” do ksiąg wieczystych. Po II WS rząd musiał te księgi zamknąć, by unieważnić prawa Niemców do własności. Przy okazji unieważnił prawa Polaków do odebranych majątków. Jak na razie – trwale. Niemniej – ani same księgi ani prawo własności nie zostały ad hoc z dnia na dzień unieważnione.

    Ideą mojego wpisu jest stwierdzenie, że przyczyną upadku I RP nie było działanie sił zewnętrznych – tzn. było, ale wymagało poddania się wszczepieniu AIDS’a – syndromu nabytego braku odporności.

    Coryllus opisał to w II T Baśni – jak do tego dochodziło, że zasobne, bogate państwo upadło. Trwało to setki lat. A co robimy my?

    Kiedy to opisał echt prawica, w tym uniwersyteccy profesorowie uznali, że jak te treści nie dostaną certyfikatu, świeckiego imprimatur, chociażby z Wyborczej czy Krytyki Politycznej – to są nieważne – i najlepiej je skasować wraz z autorem. Załatwiamy się sami – świat zewnętrzy to inspiruje, zasila i planuje – ale brak odporności jest nasz własny.

  21. racja

    nowy człowiek to nazwa marketingowa w pakiecie z postępem

    wszystko razem pogaństwo czyli usilne cofanie tak zwanego koła historii

  22. Ależ istotą bańki zawsze jest wykupienie prawdziwych i rzeczywistych aktywów za pomocą fałszywych walorów. np. za te przysłowiowe tulipany płacono nie tylko złotymi i srebrnymi monetami, ale wołami, owcami, nieruchomościami. A czy pieniądz jest kruszcowy, papierowy czy całkowicie niematerialny to tylko szczegół. Bo wartość kruszcu też podlega spekulacji.

  23. powyższy wpis skierowany do obu rozmówców

  24. a co ze „stypendium wolności” w wysokości 35k pln?

  25. czy brak odporności jest nasz własny?

    czy to nas wyróżnia na tle innych społeczeństw?

    czy są odporne?

    które to?

  26. Z rodziny Szczęsnego Felińskiego pochodził Juliusz Poniatowski – piłsudczykowski reformator rolny.

  27. Analogie nie są proste – podobnie jak odpowiedzi.

    Ideą jest odzyskanie zasobów bez utraty niepodległości – bo to jest clou własnego państwa – dysponowanie zasobami przez jego obywateli. Czyli – niepodległość jako narzędzie, nie cel sam w sobie.

    Nie jest tak, że to tyko my mamy takie problemy. Celem doktryny, jaką staramy się tu wypracować jest doprowadzenie do dysponowania swoimi zasobami, ale nie za cenę zostania gnębicielem innych. To nie jest proste – niemniej możliwe, tylko wymaga czasu. Czasem bardzo dużo czasu.

  28. dobrze

    Anglia to siedziba City

    czy to dobrze dla mieszkańców wyspy na przestrzeni dziejów, nie w wybranym momencie poluzowania?

  29. Nowa Zelandia

    Maorysi byli nawracani przez misjonarzy protestanckich

    wracają przy poparciu państwa do wierzeń przedchrześcijańskich

    katolicy są ludnością napływową – 11% – samofinansują się

  30. Złudzenie.. Otóż to …. Ile to już dekad, wieków żyjemy złudzeniami? Sądzę ,że do dziś.. Mam tu na myśli  nasz cały Naród, z garsteczką wyjątków.. I nie byłbym taki pewny czy to mityczne tzw. miedzywojnie .. Stanowiło autentyczną niepodległość.. Sanacja.. Jedna wielka niepewność ,z silną agenturą bolszewicką… Z Marszałkiem skutecznie zarażonym socjalizmem wraz ze swoim kamratami, o pardon, towarzyszami…  Czy my nadal żyjemy złudzeniami ,a może, brutalnie napiszę, uczestniczymy w fikcji, która nazywa się Polska.. Jest pewne ,że karmieni jesteśmy non stop zludzeniami… Co do okrągłej rocznicy tzw.niepodległosci.. A może to powinna być rocznica odzyskania tylko nazwy.. ?

    A kobiety są genetycznie uwarunkowane do tego aby przeżyć,aby chronić i wychowywać potomstwo,są tak zdeterminowane i silne w swych poczynaniach,że my mężczyźni jesteśmy przy nich wielkimi nieudacznikami, którzy żyją .. No właśnie, zludzeniami..

    PS. Złudzenia,albo nie , lepiej pasuje w liczbie pojedyńczej .. Złudzenie… Dawno nie używałem tego słowa.. Ale dokładnie pasuje do naszej polityki.. A może to jest własnie ta nasza doktryna … Złudzenie..

  31. Co do baniek spekulacyjnych: były w Niderlandach, bodajże w XVII (czy może XVI – do sprawdzenia) wieku, np. słynna „bańka tulipanowa”.

  32. „…Celem doktryny, jaką staramy się tu wypracować jest doprowadzenie do dysponowania swoimi zasobami, ale nie za cenę zostania gnębicielem innych. …” – co do fragmentu „ale nie za cenę zostania gnębicielem innych” to nie przesadzałbym. Dla mnie osobiście jest to kwestia techniczna, w tym sensie, że jeśli ktoś lub coś uniemozliwia/limituje naszą suwerenność w dysponowaniu zasobami – to mozna i pognebić, jeśli „algorytm optymalizacji” zasugeruje, że jest to strategia (quasi-)optymalna”. BTW.: dla mnie ludzie nie sa tzw. zasobami, jak to teraz w korporacyjnej nowomowie zwykło sie mawiać.

  33. Biorąc pod uwagę siłę City – to przeciętnemu Brytyjczykowi żyje się raczej marnie.

    Bardziej od Maorysów interesuje mnie np. Białoruś – która była, a nie jest w jednym państwowe z nami – czy Ukraina. Jak jest na Ukrainie to mniej więcej każdy wie – jak jest na Białorusi – zwyczajnie, są karne kolonie, do których można trafić na 10 lat za to, co u nas karane jest grzywną. Bynajmniej nie swobody polityczne są problemem. Problemem jest to, że z tej pracy niewolniczej miejscowi chcą za dużo dla siebie – i stąd „nie ma tam demokracji”.

    Oba państwa podpisały deklarację ONZ, nawet przed Polską – golem zadbał o to, aby były to „niezależne byty”. Zrobiły świetny interes na samostanowieniu.

  34. 10 lat w kolonii karnej kontra grzywna – czegoś nie puszczają płazem?

    swobody nie są konieczne

  35. Społeczeństwo otwarte w ogóle ma być gotowe do wszystkiego, o co się je poprosi. A ostatecznie do oddania swojego domu oraz majątku, powiększenia długu i wyjechania na egzotyczne safari do dzikiego kraju – czując  dodatku ekscytację przed zbliżającą się podróżą. Albo do grupowego mieszkania w wynajętych pokojach, pracując od rana do nocy robiąc zawrotną karierę.

    Tekst tak gęsty, że każde zdanie chce się czytać 3 razy.

  36. Przecież rozróżniłem pojęcie ludzi i zasobów – ludzie dysponują zasobami – nie włączyłem ludzi do zasobów. Technicznie są – bo fabryka bez wykształconej kadry to nie to samo – nie są zasobem aksjologicznie.

    Gnębienie innych to nie to samo, co dbałość o interes własny czy obrona. O ile przypominam sobie, to Kotarbińskiemu przypisuje się powiedzenie, że zajmuje się prakseologią i etyką. Ta pierwsza uczy jak skutecznie postępować, ta druga – jak unikać tej pierwszej.

    Jest taki pogląd, że państwa zasobne wybrały skuteczność – przeciwstawiając się podłości (opresji Watykanu) – ja uważam , że wybrały podłość w zamian za zasoby, zmuszając ludzi do upodlenia – a ostateczny wynik ekonomiczny i aksjologiczny jest ujemny i prędzej, czy później będzie wymagał sanacji – o ile już nie wymaga.

    To są kwestie doktrynalne – które próbuje się obalić prostymi porównaniami np. średniej płacy, czy zdolnością nabywczą odniesioną do kotletów w McDonald – niemniej po iluś latach fascynacji tzw. zachodem wiemy, że możemy równie dobrze urządzić się u siebie – nawet jeżeli trochę skromniej – tzn. że nasza elita będzie miała jachty po 2 miliony, a nie po 2 miliardy.

  37. Kotarbiński wprowadził pojęcie opiekun spolegliwy

    w jego rozważaniach ten opiekun ma problem konfliktu interesów swoich podopiecznych

    Pan Bóg nie ma tego problemu

  38. wspomniałeś tylko o pewnym rodzaju organizacji jawnych – poczekalniach, które zasługują na troszkę więcej uwagi. Otóż kanalizowanie organizacji w celu zinfiltrowania, przejęcia lub co się już nie zdarza – uwięzienia to jedno z głównych narzędzi Rewolucji. Stosowane z lubością i niezwykle skuteczne. Wiedząc o tym, założyłem 20% nasycenie agenturą różnoraką, organizując RKW. I było takie jak się spodziewałem. Natomiast mocodawcy nie spodziewali się braku struktury i powiązania całości jedynie ideą i sztandarem. Każda próba przejęcia władzy kończyła się jak jedzenie kisielu widelcem. Nawet próba rozłamu się nie udała, bo woluntariusze mieli w dupie, komu przekazują dane.

  39. Kotarbińskiego zacytowałem celem wskazania zagadnienia – żeby nie było, że sam to wymyśliłem – co nie oznacza, ze ma być autorytetem. Tzn. wykazanie, że Kotarbiński nie jest OK – nic tu nie zmienia.

  40. dobrze

    warto precyzyjnie dopowiedzieć, bo już jest jedno nieporozumienie o słowo zasób

  41. Fakt bańki spekulacyjne były, są i pewnie będą. Dziękuję za zwrócenie uwagi, postaram się lepiej formułować spostrzeżenia. Bańki spekulacyjne w wersji angielskiej Wikipedii mają ciekawy przykład w postaci bańki kompanii mórz południowych. Jest kompania, jest korona i jest globalny handel oraz wojny. Polska Wikipedia podając tło historycznym czarnego czwartku (1929) wymienia wojnę celną prowadzona przez największe potęgi kolonialne.
    Oba wymienione przypadki pociągają zmiany prawne.

    Wrzucę do dyskusji popkulturowy obraz redukcji jezuickich pokazany w filmie „Misja„. Jak uważacie warto w ten sposób porównać jawne organizacje hermetyczne i tajne organizacje tworzące otwarte społeczeństwa ?

  42. Pozostaje jeszcze ustalić nie proste relacje między fałszywym walorem – wartość subiektywna, a fałszywym pieniądzem . Fałszywym nie w sensie wykonanym przez wytwórcę innego niż desygnowany przez bank centralny, ale emitowanym przez bank centralny dla sobie wiadomych celów i w odpowiednich zakresach wolumenu. Tu wartość nadana przez instytucję delegowaną przez aktualną władzę.

    Po takiej operacji zorientujemy się o zakresie i sile bańki w której aktualnie bierzemy udział, a właściwie której podlegamy, i będziemy wtedy mogli sobie ją porównać do baniek występujących w historii.

  43. Dla agresora ludzie to zasób – niewolnicza praca jest składnikiem herezji. To co my o tym myślimy nie ma znaczenia – bo to nami chcą się zająć na swój sposób a nie odwrotnie. My- podkreślam – my nie budujemy obozów pracy, czy śmierci – bo tak uważamy – ale oni sądzą, że ludzie to zasób – i nie pomoże zaklinanie rzeczywistości, że tak nie jest.

    Hitlerowi trzeba było urwać łeb – a nie przekonywać, by szanował godność ludzką w Auschwitz. Ludzi złych się zwalcza, a nie przekonuje – przekonywać można tzw. lud.

    Zazwyczaj, gdy coś takiego napiszę, to pojawia się temat, że w Anglii jest dobrze, albo historia schizmy wschodniej – z argumentacją, że Kościół źle robił i dlatego – często okraszonej wnioskiem, że my też powinniśmy się „uwolnić od Watykanu”. To jest popularny pogląd np. wśród biznesmenów, co dają łapówki celnikom – pewnie dlatego, że celnicy są źli, bo tak napisano w Biblii – a tę nie po to tłumaczono na wszystkie języki, by ksiądz coś tłumaczył – każdy ma robić to sam.

  44. „…Przecież rozróżniłem pojęcie ludzi i zasobów – ludzie dysponują zasobami – nie włączyłem ludzi do zasobów…” – przepraszam, jeśli tak można mnie było zrozumieć. „…Gnębienie innych to nie to samo, co dbałość o interes własny czy obrona. …” – dziękuję za doprecyzowanie, w obecnych czasach jest to niestety konieczne, jako że krzywdziciele wszelacy są umiłowanymi dziećmi Mamona (nie: mamony), wymagającymi dla siebie bezkarności, szermując przy tym pojęciem miłosierdzia, co z miłosierdzia czyni karykaturę, którą ja, złośliwie acz pewnie mało finezyjnie, czasami nazywam miłośmierdziem.

  45. w Anglii nie jest dobrze, poza chwilami wytchnienia

    już to mamy ustalone

    urwać łeb Hitlerowi – chętnie

    czy nie znajdzie się następny na tę funkcję?

    czy nie zostanie znaleziony, na ile rozumiem te mechanizmy

  46. „…Dla agresora ludzie to zasób – niewolnicza praca jest składnikiem herezji. To co my o tym myślimy nie ma znaczenia – bo to nami chcą się zająć na swój sposób a nie odwrotnie. My- podkreślam – my nie budujemy obozów pracy, czy śmierci – bo tak uważamy – ale oni sądzą, że ludzie to zasób – i nie pomoże zaklinanie rzeczywistości, że tak nie jest. …” – gwoli doprecyzowania: moim zdaniem, ludzi nie wolno traktować jako tzw. zasobu. A że się tak mawia, robi, lub przynajmniej chce robić – to oczywiste.

  47. precyzja wymaga wskazania: kto mawia

    forma bezosobowa tutaj to jak naziści zamiast Niemców

    musi być wskazany podmiot, szczególnie krzywdziciel

  48. Wyszła ostatnio taka książka „Kościół szpiegów”, o związkach J.Ś. Piusa XII i Ojców Jezuitów z planowaniem zamachu/zamachów na Hitlera. Jest w tej książce przytoczona wypowiedź Akwinaty n.t. uśmiercania tyranów, której sens, o ile dobrze to zrozumiałem jest taki, że ma wolno lub wręcz trzeba uśmiercić tyrana, gdy system terroru jest produktem tyrana. Wówczas śmierć tyrana może oznaczać koniec tyranii. W przeciwnym razie, tzn. gdy tyran jest produktem systemu, Akwinata odradza zamach. Jak było w przypadku Hitlera – nie wiem, ale przypuszczam, że był on „produktem”, raczej łatwo zastępowalnym.

  49. Kto mawia „zasób” a jeszcze częsciej „human resource”: na przykład sfery zarządcze korporacyj oraz ich akolici marzący o robieniu karier, ponadto: ekonomiści (neo)liberalni oraz publicyści pisujący o ekonomii

  50. dlatego takie pytanie się nasunęło

  51. czy oni sami od siebie tak mówią?

  52. nadmierne uogólnienie;- realność jest bardziej prozaiczna

  53. Co do „krzywdziciela”: w tym kontekście miałem na mysli „środowiska chciwosciowe”, szeroko pojete, które, wyciagając łapy po czyjeś zasoby, dostało po tych łapach albo i po ryju. Wtedy bardzo chetnie odwołują sie do miłosierdzia, które „niedoszli frajerzy”, zwłaszcza jeśli są chrześcijanami, powinni im (chciwcom) okazywać, ale także odwołuja sie do tolerancji, godności osoby ludzkiej, czy wręcz do tzw. „godnosci dziecka Bożega”. Ale my to już znamy, i takie formy szantażu moralnego nie powinny naz ruszać ani wzruszać.

  54. Taki tekst powstaje jeden… na sto lat. Rocznicowy, a zarazem codzienny. Uczony bez zadęcia. Wyważony a biegnący, dynamiczny, sprężysty, skoczny. Do pomyślenia i przeżycia sercem.

  55. Nie wiem, czy dobrze zrozumialem pytanie? Mówią/pytaja np. „Piotr, ile potrzebujesz zasobów, by zaimplementować tę funkcjonalnoś do piatku?”, albo: „Którego zasobu mógłbyś sie pozbyć z twojego zespołu w ramach redukcji kosztów?”. Nie wiem, czy moja odpowiedź jest satysfakcjonująca?

  56. problem jest w pojęciu 'nasza elita’ tj. co to znaczy nasza i co znaczy elita;- bo to co nas otacza to ani nasza ani elita [chyba, że w miejscach takich jak tutaj na blogu]

  57. to wynika z algorytmów dot. bilansów, zdolności kredytowych, projekcji rozwoju, etc – zasób musi dawać liczbę a liczba musi być albo po stronie aktywów albo pasywów;- w takim modelowaniu na rozważania o istocie ludzkiej nie maja szans;- kiedyś w NRD policzyli, że obywatele NRD są nośnikami tłuszczu w ilości ileś tam ton [szło o nadwagę];- nawet w Warszawie towarzysze rechotali, że nasi wschodni bracia nigdy się z maniery liczenia produkcyjnego nie wyzwolą

  58. tak, tekst jest unikatowy i arcypoważny

  59. Jezus do Piłata: nie miał byś władzy nade mną gdyby nie była ci dana

    kto tym ludziom dał władzę, by mogli o innych mówić: zasób?

  60. czyli kto im dał władzę odczłowieczenia pracownika

  61. Tego, oczywiście, nie wiem. Mogę tylko podejrzewać, że ich szefowie, a tym – ich szefowie, etc, etc. , …

  62. … ale, co ciekawsze, wiekszości pracowników to nie rusza, nawet tego nie dostrzegają. Firma dobrze płaci, praca jest ciekawa, czasem ktoś dowiaduje się, że ma 60-120 minut na spakowanie sie i opuszczenie biura, :-), no, ale dobrze, że to tym razem jeszcze nie ja, 🙂 …

  63. … zeby być sprawiedliwym, taka sytuacja na razie dotyczyła 3 osób spośród >100 przez 14 lat…

  64. czy tylko w tej jednej firmie?

    czy to norma?

  65. czy organizacja rzekomo hermetyczna, o jakiej mowa dziś w tekście, to może być na przykład korporacja?

    w której nikt nie zna prawdziwego szefa, a każdy może usłyszeć: pakuj swoje rzeczy?

    po czym jest prowadzony za drzwi lub – na wyższe piętro

  66. Właściwy obraz rzeczywistości nas otaczającej. Gratuluje.

  67. Powiedziałbym, że nie w pojęciu problem, a w samej elicie 🙂

    Myślę,że mamy podobne spojrzenie na to, czy „nasza” i czy „elita”, w tradycyjnym rozumieniu.

  68. Jesteś skromny ale elita jest tu i teraz.

    To ja ją też „wymyślam” na swój użytek.

    Czytelnik.

  69. Plama ciążąca sławie Konarskiego

    Zsyłki i utraty majątków dzięki uczestnictwu w hermetycznej organizacji Konarskiego są łatwe do zweryfikowania. To czy on nie był prowokatorem i czy na pewno został rozstrzelany i pochowany to już kwestia zaufania do tych, co jego zwłoki odnaleźli i potajemnie przenieśli.

  70. Sto lat temu czytałem Kafkę. Wg dzisiejszej nomenklatury „ziomala”. Gostek dał  sugestywny obraz relacji obywatel/władza piramidalna.

    Nałóżmy na to niekompatybilność cywilizacji; obywatela – katolicka, władza korpo-szatańska.

    Kto tu ma szanse?

    (Zdrowaś Mario, łaskiś pełna……)

    🙂

  71. Częściowego odczłowieczenia. Tu maksymalizm (odczłowieczenie, i t.p. pojęcia) nie działa, całościowe wypowiedzi prowadzą wprost na manowce. Chodzi, tak faktycznie o cząstkowe odczłowieczenie. Podam natychmiast wymiar tegoż: jest nim opodatkowanie pracy. Nie handlu, nie maszyn, nie majątku, ale pracy.

     

    Szatański wymysł, powstały ok. 1912 roku: nałożyć podatek na PRACĘ LUDZKĄ. Nie na towar (cło), nie na handel towarem (marża, itp), nie na wytwórczość Natury (dziesięcina, itp.) ale na każdą, dowolną wytwórczość czy działalność ludzką. To wprowadzono dopiero ok. 1912-1913 roku. Potwór z Jekyll Island zażądał cząstki każdego człowieka, by mógł zaistnieć. Tę cząstkę, bodaj 1,5% czy nawet ułamek procenta, FED dostał, od zwołanego pośpiesznie tuż przed Bożym Narodzeniem, Kongresu USA. A potem była wojna. A potem to już pooooszło. A dziś podatki od pracy ludzkiej sięgają, w sumie, ilu procent?

     

    I dziś już nikt nie wyobraża sobie — poza nami, tutaj, na blogu Coryllusa — świata takiego, w którym ludzie są podmiotowi (wolni od jakiegokolwiek podatku, gdy wytwarzają dobra dla innych podmiotowych ludzi; gdy są zanurzeni w społeczeństwie swą działalnością) a towary są przedmiotami, tj. opodatkowaniu podlega jedynie praca maszyn, a nie ludzi. Opodatkowaniu podlega wytwórczość Natury, a nie praca ludzi. Opodatkowaniu podlega towar, nigdy człowiek. Opodatkowaniu podlega korporacja, a nie jej pracownik. Opodatkowaniu podlega handel, ale nie kupiec.

     

    Popatrzmy, jakie to podmiotowe traktowanie człowieka miałoby dla bytu pt. Państwo. Zadłużanie się współczesnych państw na zasadzie „my pożyczymy, rozdzielimy między rządzących, przejemy pożyczkę, a przyszłe pokolenia ją i tak kiedyś jakoś spłacą, bo dzieci mają ludzie zawsze, więc my te nienarodzone jeszcze JUŻ TERAZ, dla pełnego kałduna, sprzedamy” byłoby zabronione.

    Ba, byłoby niemożliwe = nie do pomyślenia. A jak jest dziś? Ile pokoleń W PRZÓD nienarodzonych jeszcze wcale Polaków (Niemców, Francuzów) zostało JUŻ SPRZEDANE jako niewolnicy? Wprawdzie cząstkowo, ale zawsze. Nie ma się co pocieszać, że eee tam, dopiero 90% każdego nienarodzonego dziecka już sprzedaliśmy bo to nie jest żadne pocieszenie. Kto te nienarodzone dzieci cząstkowo sprzedał w niewolę za jeden tłusty obiad? My. W każdym razie dlatego tutaj odpowiedź brzmi MY, bo dopuściliśmy podatki, naliczane od pracy ludzkiej – a w konsekwencji dopuściliśmy sprzedaż tak obecnych, jak i także przyszłych pokoleń, w niewolę.

     

    Cząstkową niewolę, przypominam. Cząstkowość umożliwia złotoustym propadandystom obecnego systemu pieniężnego, zbudowanego na sprzedawaniu nienarodzonych, tłumaczenie wątpiącym w ten System Pieniądza Fiduciarnego, że to nie takie straszne, bo gdzieś-jakoś cząstka zostanie jeszcze wolna.

    Jak wolna i na ile — na to pytanie propaganda nie odpowiada. Powiem więc tak: zacząć niepodległość, zacząć suwerenność należy od naszej suwerenności, przynależnej nam jako ludziom — zacząć naprawę państwa i społeczeństwa zarazem od zniesienia wszelkich podatków nałożonych na pracę.

  72. Komunikat do Grzeralts’a – Bingo. Pewności nie mam, więc na razie takie małe.

  73. dziękujemy i wiele spostrzeżeń podzielamy jako wspólne i Gospodarz pełni kilka ról w 'formatowaniu’ takiego małego środowiska [a może wcale nie małego] o dużym potencjale rozwoju

  74. wczoraj podczas rewizji samochodu i przeszukiwania odzieży jednego z obywateli RP policjant wyjął mu różaniec z kieszeni i rzucił na siedzenia auta, na ripostę dlaczego rzucasz moim różańcem? zapadła cisza – i odpowiedź: przecież ci go tylko na siedzeniu położyłem;- a na pytanie: czego szukacie? odpowiedź: rzeczy niedozwolonych;- i tak dobrze się skończyło bo wrócił do domu po kilku godzinach

  75. bo to my jesteśmy Państwem i musimy działać/funkcjonować jak Państwo, a otoczenie formalnoprawne traktować jako inne państwa – raz sprzymierzone a innym razem wrogie;- 'Państwo K vs Państwo RP’

  76. „ale nie za cenę zostania gnębicielem innych.”

    W najbliższej przyszłości, a nawet trochę dalszej, nam to nie grozi.

  77. na dziś mam złowione w sieć przypuszczenie, że te hermetyczne organizacje połowowe są jawne, znacząca część potencjalnych pracowników marzy by się tam znaleźć

    tytułowe społeczeństwo otwarte, to społeczeństwo złożone z osobników odczłowieczonych

    taki ideał nieustalony tu ktoś chce osiągnąć przez dekonstrukcję pamięci kolejnych pokoleń – przykład podany w dzisiejszym tekście Coryllusa

  78. ” zacząć niepodległość, zacząć suwerenność należy od naszej suwerenności, przynależnej nam jako ludziom — zacząć naprawę państwa i społeczeństwa zarazem od zniesienia wszelkich podatków nałożonych na pracę.”

    W najbliższej a może i trochę dalszej przyszłości nam to „nie grozi”. Jesteśmy obstawieni. Taki model „ekonomii potylicznej”. Ja się raczej zastanawiam jak sobie radzić w ramach tego modelu.

  79. Wydaje mi się, że nie. Za mało robimy interesów między sobą jako komentatorami tego bloga.

  80. Dziękuję za wzięcie mojego wniosku pod uwagę.

    Ale z drugiej strony nie mogę odgonić od siebie myśli, że wszyscy tutaj egzystujemy w „państwie Google”, z jego macierzystymi powiązaniami bank/sieć internetowa. Ja i Elita. I to jest fantastyczne z logicznego punktu widzenia.

  81. Ten tekst twój, Gospodarzu, to wstęp do kolejnej antologii Baśń jak niedźwiedź. Historie polskie, t. IV- 20-lecie międzywojenne i dalej.

  82. Komuna wysłała nas tylko do Pragi, a Wolna Polska do Kabulu i Bagdadu, dzisiejsza armia jest armią napastniczą, nie ma już zupełnie funkcji obronnej, to jest tak oczywiste, że Antoni pudruje to i protezuje Obroną Terytorialną. Ale jakoś słabo to idzie.

  83. Gnębicielem niewolników zostaje zazwyczaj, jak nie zawsze, inny niewolnik. Tak więc nasz status nas przed tym nie chroni, wręcz przeciwnie.

  84. I prawdziwy… do bolu  !!!

  85. Sadzę, że poważnej korporacji, jednak jest jakiś

    capo di tutti capi

  86. Tekst plus komentarze, wpłynęły na przewartościowanie mojej postawy zacietrzewienia. Bardzo cenny tekst, do głębokiego przemyślenia.

  87. Uważa pan, że mamy szansę pognębić trochę Ukraińców? No, ciekawe. Zjawisko jedyne w swoim rodzaju. Zatem rozsiadam się wygodnie w fotelu z kielichem muszynianki, kiścią ciemnych winogron i wędzoną polędwicą, i przełączam kanał na tę rozgrywkę.

  88. A co sądzisz o tzw. bitcoin? Czy to ma coś wspólnego z twoim pomysłem ominięcia banku centralnego? Chociaż to wygląda raczej na jakąś emisję fiducjarną-inaczej z centralnego banku kanadyjskiego na zlecenie Rotschildów.

  89. Wydaje mi się, że ta organizacja hermetyczna znajduje się na tym wyższym piętrze.

  90. Jakich Ukraińców??? My jesteśmy do gnębienia ludów z daleka, o których nie wiemy nic, Ukraińcy są zaś do gnębienia nas i jest w nich pielęgnowane w tym celu poczucie niższości i krzywdy, uważaj żebyś się nie zakrztusił tą muszynianką.

    Kariera w polskiej armii, to wyjazd na misje. Atrakcyjne jest to wyłącznie finansowo, ale każdy zainteresowany chętnie dorabia do tego bajki o demokracji, tyranach, islamie i takich tam, mało jest takich, co powiedzą otwarcie, że idą zabijać prawdziwych ludzi za podwójną średnią krajową.

    Te rzeczy nie wykluczają się wzajemnie, a wręcz przeciwnie. Niewolnik nie wybiera, musi akceptować, co dla niego przygotowano. Nie pamiętam teraz z głowy, który obóz Amerykanie zastali we wzorowym porządku utrzymywany przez żydowskich kapo, pomimo że Niemcy uciekli stamtąd bodaj dwa tygodnie wcześniej. I bez Niemców więźniowie pracowali, stawali na placu apelowym, byli karani, nic się przez ten czas nie zmieniło.

  91. Satysfakcja nieco gorzka.

  92. Nasza organizacja hermetyczna została zlikwidowana, a odrodzić się nie ma z czego. Dlatego zostanie nam nadana. A w zasadzie już została. W sumie nie mam z tym problemu – alternatywy niet.

  93. od rzeczywistości realnego systemu finansowego nikt nie ucieknie w jakieś iluzje i innych systemach skierowanych to tu to tam;- racjonalnym jest dyskontowanie w obrocie gospodarczym tych możliwości, które daje prawo [cywilne, administracyjne, karne, ..];- zwiększenie relacji operacji cywilnych: zamiana, kompensata, cesja, wartości niematerialne i prawne, itp. jako płaszczyzna dostaw i regulowania należności – i jest to w ramach tego działającego systemu ale konsekwencje są zupełnie inne – i nie trzeba iluzji o antysystemie

  94. jeszcze nikt Ciebie nie zlikwidował – to znaczy, że organizacja jest [jednoosobowa ale zawsze]

  95. @Grzeralts 30 listopada 2017 o 06:18

    „Nasza organizacja hermetyczna została zlikwidowana, a odrodzić się nie ma z czego.”

    Mów za siebie – mało wiesz.

  96. Tekst bardzo ważny. Czytałem go parę razy. Praktycznie do wyuczenia się na pamięć. Ja mam tylko jedno pytanie.  Po ludzku trendu odwrócić się nie da. Jedyne organizacje hermetyczne i jawne, które wydaje mi się mogłyby funkcjonować i spełniać namiastkę poprzedniej, to dziedziczne bractwa czy gildie pilnujące jakiś zysków ale już nie własności, bo tej nie wolno już posiadać.

  97. na ochronę własności jest szansa ale to wymaga innego spojrzenia na posiadanie i na operowanie własnością w życiu gospodarczym; przykład: lokowanie własności w podmiotach/osobach/innych/…, które nie prowadzą działalności gospodarczej poza udostępnianiem mienia innym podmiotom;- ogranicza to wszelkie ryzyko tak konfrontacji z otoczeniem jak i 'ataków’ i własność jest chroniona; wymaga to buforowania kilkupoziomowego ale jest to jedyne skuteczne narzędzie do ochrony własności; przykład: obecnie w ramach postępowań cywilnych [fikcyjne pozwy] zabezpiecza się mienie wytypowanych ofiar w trybie egzekucyjnym [kpc] co skutkuje odejmowaniem władztwa nad własnością, itp. wiele, wiele mechanizmów kreowanych w systemie prawa doktrynalnie;- a co pozostaje jako nośnik przychodów i odzyskiwania własności? tworzenie dóbr niematerialnych oraz wieloletnie batalie ze sprawcami wyzbywania z własności – ale do tego trzeba się uczyć, ponieważ tego rodzaju przestępczość organizowana jest przez prawników i przez prawników jest ochraniana:

     
    Oszustwa sądowe.  
     
    Orzeczenia sądowe kreują normy społeczne oraz służą do egzekwowania zachowań społecznych.
     
    Wszelkie kontakty z administracją oraz innymi podmiotami coraz częściej kończą się spotkaniami na salach sądowych. Pojęcie sąd należy rozumieć jako przestrzeń sądowa obejmującą wszystkie funktory tj: sędziów, adwokatów, prokuratorów, biegłych sądowych, strony, inne.
     
    Od kilku lata badamy występujące patologie w przestrzeni sądowej.
     
    Podsumowaniem stanu sądownictwa jest diagnoza dokonana przez SN RP opisana w orzeczeniu IV KK 93/09 z dnia: 27.11.2009r.:
     
    ..”Analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku nie pozostawia wątpliwości co do tego, że  Sąd Okręgowy [w Krakowie] nie rozważył żadnego z zarzutów podniesionych w apelacji. Ponadto do treści wniesionego środka odniósł się w tonie nie tylko ironicznym, ale ponadto w sposób mogący świadczyć o rozpoznaniu apelacji z naruszeniem zasady bezstronności.”
     
     
     
    Patologia w przestrzeni sądowej przejawia się przede wszystkim występującymi oszustwami.
     
    Podstawowa klasyfikacja oszustw sądowych obejmuje:
     
    – oszustwo na tytuł wykonawczy: zaspokojony, kopiowany, fałszowany,
     
    [sędziowie, komornicy, adwokaci, strony],
     
    – oszustwo na ‘ważny interes społeczny’: orzeczenia bez materii dowodowej tzw. na sentencje,
     
    [sędziowie],
     
    – oszustwa na fikcyjnych wierzycieli: dopisywanie fikcyjnych wierzycieli jako uczestników postępowań,
     
    [komornicy, sędziowie],
     
    – oszustwa na fikcyjne wierzytelności/długi: niewykreślone hipoteki, zabezpieczenia fikcyjnych roszczeń, decyzje administracyjne,
     
    [sędziowie, komornicy, adwokaci, strony]
     
    – oszustwa na fikcyjnych pełnomocników: kreowanie fikcyjnych pełnomocników w celu uniemożliwienia udziału w postępowaniu,
     
    [sędziowie],
     
    – oszustwa fałszowania dokumentów: zwrotki, pisma, przez nadpisywanie/dopisywanie/etc,
     
    [sędziowie, strony],
     
    – oszustwa na podmianę danych: w postępowaniach podstawia się podmioty o podobnie brzmiących nazwach/nazwiskach,
     
    [sędziowie, prokuratorzy, komornicy],
     
    – oszustwa z wykorzystywaniem fikcyjnych podstaw prawnych: wbrew normom ustawowym i konstytucyjnym np. nieistniejące paragrafy,
     
    [sędziowie, prokuratorzy, komornicy],
     
    – oszustwa spedycyjne: korespondencje na fikcyjne adresy stron i pełnomocników,
     
    [sędziowie, adwokaci, komornicy, strony],
     
    – oszustwa na zmianę treści protokołów: zmiana treści,
     
    [sędziowie],
     
    – oszustwa proceduralne: przetrzymywanie korespondencji, nierejestrowanie pism, nie nadawanie tytułów wykonawczych, nadawanie tytułów wykonawczych na zlecenia,
     
    [sędziowie, prokuratorzy],
     
    Wchodząc do przestrzeni sądowej należy mieć świadomość, że patologia jest tam normą a środowiskowa solidarność uniemożliwia skuteczne przeciwdziałania.
     
     
     
                                           Oszustwa tzw. komornicze.
     
    – wypożyczanie zaspokojonych tytułów wykonawczych i kierowanie ich do powtórnych egzekucji,
     
    – nie nanoszenie adnotacji o zaspokojeniu tytułu wykonawczego,
     
    – wszczynanie egzekucji bez tytułów wykonawczych,
     
    – wszczynanie egzekucji bez wniosków wierzyciela o wszczęcie egzekucji z mienia [tzw. egzekucje na telefon],
     
    – dokonywanie egzekucji na podstawie fikcyjnych wierzytelności,
     
    – dopisywanie do postępowań fikcyjnych wierzycieli [nawet bez ich wniosków i bez jakichkolwiek podstaw prawnych],
     
    – łączenie egzekucji w celu epatowania ilością wierzycieli w postępowaniu,
     
    – dyskontowanie nieważnych operatów szacunkowych [brak adnotacji o przedłużeniu ważności operatu],
     
    – egzekucje przez tzw. podkładkę tytułu własności i dłużnika,
     
    – nieuwzględnianie prawa własności w postępowaniach,
     
    – fałszowanie akt sądowych i komorniczych [np. podmiana dokumentów źródłowych tj. klauzule wykonalności],
     
    – egzekucje na podstawie kserokopii tytułów wykonawczych i klauzul wykonalności,
     
    – poświadczanie nieprawdy w dokumentach urzędowych,
     
    – uruchamianie tzw. oscylatorów egzekucyjnych [egzekucja, koszty adwokackie i komornicze, egzekucja kosztów, nowe koszty i nowa egzekucja, itd.],
     
     
     
    Praktycznie powstał cały przemysł okradania obywatel RP niby zgodnie z prawem obejmujący: sędziów, komorników adwokatów, radców prawnych, biegłych sądowych, ….
     
    Jak rozpoznawać patologie? Jak się bronić przed patologią? To już tematy na inne spotkania.
     
    Wszystkie informacje pochodzą z udokumentowanych postępowań organów administracji państwa o nazwie RP.

  98. „…Kariera w polskiej armii, to wyjazd na misje. …” – nie tylko, tzn. nie tylko kariera, czasem wręcz jedyna szansa zachowania miejsca pracy w armii. Usłyszałem takie cos od pewnego zawodowego żołnierza podczas ćwiczeń rezerwistów (tak, czasem mnie biorą …): albo jedziesz do Iraku, albo się żegnamy. No i co miał zrobić, nieszczęsny „inzynier pola walki”, 🙂 ?

  99. Wystarczająco dużo wiem, niestety. Nie działamy w celu odrodzenia organizacji hermetycznej, tylko żeby miała się z czego odrodzić. Inaczej mówiąc pracujemy dla naszych dzieci, nie dla siebie.

  100. Nie ma sensu chronić własności, gdy w międzyczasie w zasadzie zlikwidowano ją, przynajmniej w klasycznym rozumieniu na całym praktycznie świecie. Trzeba pilnować korzyści z posiadania, czyli organizacji bądź instytucji, które dystrybucji tych korzyści pilnują.

  101. To miało być do qwerty.

  102. Bitcoin to jest tzw. ledger, odpowiednik kija karbowego w średniowieczu. Pokaż mi jeden kij karbowy, który stał się środkiem płatniczym. Jeden.

     

    Koledzy nasi z dawnego S24, a byli tam entuzjaści bitcoina, że hej, pogubili się w definicji pieniądza. Bitcoin (dla mnie to oczywistość, ale kto ciekawy, zarazem początkujący w sprawach fiduciarno- finansowych, tego poproszę, aby doczytał) naj-naj-żadniejszej definicji pieniądza nie spełnia. Muszelki na Polinezji owszem, ale bitcoin w gabinetach szulerów Jewropy czy innej Japonii nigdy nie. Bitcoin wprawdzie naginany jest przez nawiedzionych eksperymentatatorów i zamydlaczy oczu do takiej roli, ale to nic nie pomoże. Bitcoin jest bezwartościowy jak — bo ja wiem — książka pojazdu, która NIE JEST POJAZDEM, albo rozkład jazdy pociągów, który nie jest pociągiem, albo karta wypożyczeń danej książki z biblioteki – daję trzy przykłady, czym jest a czym NIE JEST ów tajemniczy ledger.

     

    Bitcoin, powtarzam, jest typowym ledgerem. Wiesz, co? Pojedź gdzieś na grzbiecie książki pojazdu… tak do Kijowa, czy płyń na dzienniku pokładowym (zamiast na statku, który ten Dziennik jakoś odwzorowuje) do Konstantynopola. Albo zapłać informacją z rozkładu jazdy pociągów (wyrwaną kartką z rozkładu PKP) kasjerce za bilet kolejowy. Albo rozczytuj się w Karcie Wypożyczeń, myśląc przy tym, że czytasz interesującą książkę. Da się tak? — Ano właśnie.

     

    Dość metafor. Tu są inteligentni ludzie. Bitcoin, jak każdy ledger, jest metodą administrowania rzeczami wypożyczanymi (id est samochodami z wypożyczalni, etc), ale niczym więcej. Próba zapłacenia kijem karbowym za cokolwiek spotkałaby się z wygrzmoceniem takim pokarbowanym kijem tego wariata, który by miał się za płacącego. Kij karbowy jest pewnym odwzorowaniem wykonanej pracy czy dostarczonego towaru, ale NIE JEST ani pracą, ani płacą, ani towarem. Bitcoin również: on cośtam odwzorowywać może, ale pieniądzem nie jest.

  103. Znowu Bingo, tym razem podwójne, nawet potrójne.

  104. Ogromnie ważny komentarz!

  105. na dnie wszystkiego jest zawsze własność i swoboda władztwa/dysponowania

  106. każdą organizację/instytucje daje się zlikwidować lub przejąć lub przeformatować – nie to jest celem;- celem jest przetrwanie i dysponowanie własnością [jakakolwiek] oraz zdolność do kreowania/nabywania własności; przykład: Twoje teksty [produkcja!!!] są emanacją praw niematerialnych i jak je sprzedasz to uzyskasz środki na cokolwiek innego [też własność nawet konsumpcyjna] ale tej nowoprodukowanej i nowonabywanej własności nikt nie zdąży ci zająć i to daje ci szanse na przetrwanie

  107. za wszelkimi bitcoinami stoją tzw. przewały i produkcja miraży dla naiwnych/frajerow/…;- za sny o bitcoinach się płaci normalnymi pieniędzmi

  108. czy jest na ten temat jakiś szerszy tekst?

  109. Chcąc się pozbyć tych wrednych bab, trzeba faktycznie dopłacać frajerom. Nawet analfabeci z Afryki biorą minimum trzy tyś. euro (miesięcznie!).

  110. Ano, po ludzku nie. Za dużo sprzęgło się paskudztwa. Do tego jakoś tam jednak za dopustem Bożym, jeśli jako stworzenia boskie tak bardzo rozrabiamy i odwracamy się od Boga. Na ścianę gniewu i resetu raczej się władujemy z wypracowanej od wieków grzesznego zadufania i odwrotu od Boga versus populum, czyli do siebie samych ze wszystkimi tego skutkami. Odwrót już raczej nie drogą własności i spraw ziemskich. Teraz już „tylko” poprzez powrót versus Deum. Świeccy poprzez otoczenie stałym bożym kordonem modlitw (Msza, podstawowe pacierze, jak tylko można po łacinie również jako egzorcyzmy, Różaniec) danych obowiązków stanu. Wbrew pozorom, to nie jest program minimalistyczny. Dzięki umieszczanym tu tekstom, coraz bardziej wiadomo o kulisach i mechanizmach wszelkich bezeceństw i machinacji mających na celu zniewolenie i grabież ludzkiego bytowania, a przede wszystkim oderwanie go gwałtem, podstępem i manipulacjami od Stwórcy i Jego zamierzeń, a naszych z Nim i ku Niemu dróg. Na progu Adwent, więc hasło „Hora est iam nos de somno sorgere!”. Gospodarz i tak już nas stale wybudza, ale najpierw na kolana. Reszta będzie dodana, nawet jeśli dopiero po przebyciu przełomu.

  111. @Grzeralts 30 listopada 2017 o 09:59

    „Wystarczająco dużo wiem, niestety. Nie działamy w celu odrodzenia organizacji hermetycznej, tylko żeby miała się z czego odrodzić. Inaczej mówiąc pracujemy dla naszych dzieci, nie dla siebie.”

    Taka hermetyczna organizacja już istnieje i jest do niej włączane już/dopiero 4 pokolenie. Ja po kolei wprowadzam swoje dzieci.

    Tylko jest dla ew. najeźdźcy skrajnie nieatrakcyjna.

    Cieszę się, że „wystarczająco dużo wiesz”.

  112. W tym właśnie sęk. Albo masz kontrolę nad bankami, albo twoja własność jest czystą iluzją. Kontroli nad bankami nie mamy i mieć nie będziemy. Ale jeśli tylko jesteś w stanie skutecznie ochronić prawa wynikające z posiadania to własność nadal wprawdzie pozostaje iluzją, ale również dla banków. Do tego potrzebna jest organizacja hermetyczna.

  113. ogólna wartość długu na Ziemi znacznie przewyższa zasoby będące realnie w posiadaniu kogokolwiek

    gdy nastąpi globalne tąpnięcie, wygrani będą ludzie realnie zajmujący materialny zasób, użytkownicy bezpośredni?

    w skali lokalnej można przywrócić administracyjnie porządek właścicielski – przez redukcję konkretnych długów

    taka sytuacja zdarzała się

    zdarzenie globalne jest trudne do wyobrażenia

  114. Mafia sycylijska to jest przy tym – przedszkole. Zero zdziwienia, skoro „kasta” wywodzi się w prostej linii z MBP i „przystawek”. W małych miasteczkach „pochodzenie” było widać doskonale jeszcze w latach 70-tych.

  115. Fenomen  szalonego wzrostu wartości  a właściwie ceny tej cyfrowej monety – Bitcoin, która tylko udaje pieniądz, polega właśnie na tym, że to jest ledger. To taka sprytna sztuczka w księgowości zarządców globalnymi finansami  z wykorzystaniem techniki XXI wieku. Jednak ta nowa bańka spekulacyjna różni się zasadniczo w swojej istocie od dotychczasowych baniek na rynkach. Mianowicie to ile w danym momencie kosztuje Bitcoin nie ma fundamentalnego  znaczenia. Ma to znaczenie tylko dla relatywnie małej grupy spekulujących na giełdach Bitcoinem,  gdzie jak szczęście dopisze można zostać milionerem albo nędzarzem. Bitcoin jako szyfrowany produkt dosyć skomplikowanych procesów technik komputerowych (Blockchain, Bitcoin-Mining itd) zapewnia tani i szybki transfer prawdziwych pieniędzy. To co się prawdopodobnie liczy najbardziej – anonimowy!  Bitcoin to takie połączenie opakowania  (palety do transportu) i czapki niewidki.  Eury, funty czy $ są anonimowo jakby wkładane według chwilowego kursu do Bitcoina i pędzą przez  www do anonimowego adresata a ten  może znowu wymienić go na prawdziwe pieniądze. Ryzyko, że w tak krótkim czasie kurs ulegnie poważnej zmianie jest niewielkie. Ponieważ ilość Bitcoinów jest systemowo ograniczona to dla wielkich transakcji im wyższa cena Bitcoina tym lepiej. Bitcoin może kosztować przykładowo 1 milion złotych.  Jeżeli ma zostać przesłana taka suma to wystarczy nabyć 1 Bitcoin i nim zapłacić za towar o wartości 1 milion zł. Jakie to daje możliwości (tylko dla niektórych oczywiście) do finansowych przekrętów, podatkowych wygibasów, handlu bronią , narkotykami czy zabronionymi przepisami chemikaliami i surowcami, finansowanie politycznych przewrotów itp, można sobie samemu wyobrazić. Jeżeli ktoś myśli, że to wszystko sobie wymyślił  i wprowadził w życie jakiś tajemniczy, nikomu nie znany genialny chińczyk to jest trochę naiwny. Wygląda też na to, że ktoś testuje funkcjonowanie „nowego światowego elektronicznego pieniądza”.

  116. Czytam i czytam notkę i komentarze – notka genialna i komentarze genialne. A mnie męczy myśl o tej ” sztywnej  organizacji hierarchicznej, o długiej tradycji, organizacji zasobnej i – co najważniejsze – bezwzględnie dla najeźdźcy atrakcyjnej..”.  Po całonocnych przemyśleniach przychodzą mi do głowy trzy takie „organizacje” o „długiej tradycji i sztywnej hierarchii”: Kościół Katolicki, rodzina jako „ród” oraz – Chiny.  Z tych trzech – Kościół – jest organizacją mającą „nieziemski Patronat’ i ponad 2 tysiące lat tradycji, sztywną hierarchię. Trudno mi mówić o „hermetyczności”. Natomiast Chiny mają 5 tysięcy lat i są tak „hermetyczne” , że bardziej się nie da. Zostały w XIX  i XX w. częściowo podbite: najpierw przez zachodnich kolonialistów – na wybrzeżu i wzdłuż rzek a w XX w. przez komunizm. Oba najazdy zostały – już zneutralizowane. Rodzina – jako związek mężczyzny,kobiety, dzieci, dziadków, wnuków i dalszych kuzynów – czyli „ród” jest bardzo trudny do rozbicia i ma też parę tysięcy lat tradycji, podobnie jak jednoznacznie określone są w tej „organizacji” – role. Z wszystkimi trzema idzie dzisiaj wojna totalna, jawna i ukryta. Wszystkie te organizacje mają wielkie zasoby i potencjał.
    Jestem prostym człowiekiem i taka koncepcja przyszła mi dzisiaj, po całej nocy przemyśleń- do głowy. Jest ona skrajnie optymistyczna. Jestem optymistą.
    Pragnę przypomnieć, że Kościół jest organizacją jedyną na planecie, który ma specjalną misję i Ochronę.Będzie miała swój koniec, ale to nie ziemskie siły o tym zadecydują.

    Natomiast tzw. ziemskie imperia „przychodzą i odchodzą” mają swój początek i koniec. Podobnie -herezje.  Jedna z nich, wzmocniona przez organizacje imperium – być może ma swoje apogeum, a być może właśnie się wysadza na minie. Albo jeszcze inaczej: herezja już zdycha, ale jeszcze pokutuje jej „ziemskie zbrojne ramię” – czyli heretyckie imperium rozumiane szeroko – jako kilka specyficznych państw.

  117. Takich organizacji istnieje całe mnóstwo. Tylko żadna z nich nie spełnia kryteriów bazowych, o których pisze gospodarz.

  118. Szlachta to termin znacznie szerszy niż ród.

  119. To jest głównie test nowego pieniądza. A w zasadzie systemu rozliczeń, bo sama istota pieniądza się nie zmieni. W kwestii organizacji hermetycznej nie ma to jednak znaczenia.

  120. też jestem człowiekiem prostym z dużą liczbą pytań

    perspektywa eschatologiczna jasna

    perspektywa krótsza, domowa, nie taka jasna

    pytania o skalę przełożenia i moje szanse w trwającej wojnie

  121. a co ta organizacja miałaby robić? no i po co ma funkcjonować? no i kto da na to kasę?

  122. Została  w kilku podejściach zlikwidowana celowo. Dworu już nie ma. Natomiast społeczność wiejska – związek małych gospodarstw zwany „wsią”, powiązany  relacjami rodzinnymi, obyczajem, religią, własnością i Tradycją – nadal jeszcze istnieje na znacznej części terytorium Polski.  To było atakowane na różne sposoby w czasie zaborów (rugi pruskie np) , przez „socjalizm”, przez „komunizm” – ale istnieje nadal. To istnienie wyraźnie zaczęło kogoś wnerwiać, stąd cała seria filmów propagandowych produkowanych – za własne pieniądze wsi- jako podatnika – przypisujące wsi różne „najgorsze zbrodnie i potworne obyczaje”. Tymczasem tam zachowały się pozornie nic nie znaczące „organizacje” jak np. kółka różańcowe (powraca się do nabożeństw majowych „pod figurą”) czy Ochotnicza Straż Pożarna. To są miliony powiązań jawnych i „tajnych”. Zasadniczo niewinnych. Jak np. przygotowywanie ołtarza na Boże Ciało przez okoliczne „ochotniczki ” albo obyczaj dwu-trzydniowego wesela:)))  Wieś do pewnego stopnia przejęła obyczaj szlachecki (poczucie obowiązku obywatelskiego, wybór sołtysa- mini sejmik) , zwłaszcza, że niektóre wsie to szlachta zagrodowa.

  123. obecnie stare 'klucze’ już nie pasują;- są to nowe jakości, szczególnie na prowincji;- inaczej mówiąc patologia ma swoje korzenie w historii ale już obecny rozwój to zupełnie nowe zjawiska [środowiskowe, wykonawcze, decydenckie, ..];- obecnie głównym błędem jest oczekiwanie zmian oraz szukanie winnych w przeszłości; lekcje coryllusa i Twoje mają m.in. na celu pokazanie tła i nauczenie rozumowania

  124. teraz jak zagląda się w akta i w teczki to jest jak rak, zawsze ta pierwsza komórka ma swój znak

  125. przebiegłość da ci szansę i musisz sobie dobrać patronów tj. Świętych KK, których będziesz naśladować;- oni są naprawdę skuteczni

  126. w Chinach każdy obywatel ma swój rejestr, gdzie m.in. odnotowywane są relacje rodzinne np. czy opiekuje się rodzicami/dziadkami, .. i ta punktacja decyduje o lokowaniu w hierarchii zaspakajania potrzeb [kredyt, paszport, licencja, etc]

  127. i te więzi społeczne są szansą i są nie do pokonania; miliony relacji i 'zatkanie’ administracji – to jest nowa RP

  128. Przecież Gabriel napisał co ma robić. A ja napisałem, że nie ma jej ani z czego ani jak stworzyć.

  129. „Lekcje Coryllusa” -tak. Ale ja nikogo nie „nauczam”. Staram się uczestniczyć w tutejszej „burzy mózgów” na miarę swoich możliwości:))) Mam ten przywilej, że urodziłam się w miejscu, w którym od XIII w. – nie było „wielkich przesiedleń” a miejscowa ludność używa czasem w domu, dla żartu  – tzw. wiejskiej gwary, która jest – polskim językiem z XIII w. Naukowcy potwierdzili. W tym świecie Szefem  był Prymas Kardynał Wyszyński i miejscowy proboszcz a nie I sekretarz. To się przenosi do małych miasteczek. I widzę, jak  w dzielnicy domków jednorodzinnych – wygląda organizacja przy urządzaniu ołtarza na Boże Ciało: jedna pani „zawsze” daje stolik, druga -obrus, inny dom daje „prawdziwy obraz olejny Matki Boskiej” a różne starsze panie przynoszą kwiaty, wazony. Gdyby odmówiono, to by się obraziły. Zaś młodzież – czyli „wnuczki” muszą przynieść: drabinę, młotek, sznurek i gwoździe. Można sporządzić całą listę różnych wspólnych przedsięwzięć, które są realizowane „oddolnie”. To zresztą pokazały oddziały Ochotniczej Straży Pożarnej w czasie tego huraganu, który skasował obóz dziecięcy. Do akcji weszła wieś – z poszukiwaniami, jedzeniem, schronieniem, przecinką drogi – zanim pojawiła się jakakolwiek „władza”.

    PS. Tego rodzaju zajęcia byłyby z pewnością uznane za totalny obciach w większych miastach, ale tutejszej ludności – to zupełnie -nie obchodzi. Paradoksalnie podobną sytuację wynalazła pewne pani fotograf artystyczna na Pradze Warszawa w dzielnicy zamieszkałej jeszcze od początków XX w. przez te same rodziny- z domków przeniesiono ich do blokowiska. Dzielnica nie cieszy się specjalnym szacunkiem, ale przed blokiem stoi figurka Matki Boskiej i miejscowa dzieciarnia, ogólnie postrzegana jako chuliganeria – ma tę figurkę w poszanowaniu – bowiem jak zeznał jeden z nich – nasze babcie ją ozdabiają, malują. Ta Figurka „była tu zawsze” i oni „byli tu zawsze”.

  130. To jest szansa przetrwania do czasów, aż wielkie imperia, które mają na nas apetyt  i które mają tu zainstalowane agentury – stracą swoją siłę rażenia. To „tracenie” już jest w toku.

  131. Pytań jest zawsze bardzo wiele, ale czasami warto po prostu rozejrzeć się wokół siebie. W okolicznościach, w jakich się znajdujemy: wymuszonej emigracji kilku milionów młodych ludzi – lepiej widać to, czym się różnimy od tych „innych” i jakie są nasze słabe i silne strony.

  132. przebiegłość, ładne słowo, dawne

  133. Ale to nie jest organizacja hermetyczna, tylko zbiór tysięcy małych organizacji hermetycznych. Wobec poważnego najeźdźcy bezbronnych. Na tej bazie nie zbudujesz organizacji poważnej. W każdym razie nie wprost.

  134. o tym pisałam wczoraj, o to pytałam @Wolfram

    wynik jest jak dla mnie, dodatni dla Polski

  135. wyżej już pytałam o to rozróżnienie własności i stanu posiadania – o który postulujesz dbać, jako ważniejszy dzisiaj

  136. @Grzeralts 30 listopada 2017 o 13:43

    „Takich organizacji istnieje całe mnóstwo.”

    Mógłbyś z tego „całego mnóstwa” wymienić choć jedną.

  137. tam gdzie teraz mieszkam [centrum Krakowa] jest kilka figurek Matki Boskiej, ba jest Krzyż na skrzyżowaniu i wszystko zadbane [kwiaty, lampki] no i coś zabawnego raz jedna Pani położyła karteczkę: Matko Boska nie dawaj sobie kraść lampek

  138. wobec rozproszenia też bezbronni

    coś musi spajać

    najprostsze to KK

  139. To jest „hermetyczność administracyjnie kontrolowana” w związku z nową ustawą o obowiązku opieki młodego pokolenia nad seniorami (kult seniorów i przodków) w warunkach wielkich przemieszczeń ludności ze wsi do miast w poszukiwaniu pracy. Na wsi zostają samotni starzy rodzice. Większość Chińczyków o rodzicach/dziadkach pamięta ale nie wszyscy. Państwo kontroluje i ten „odcinek”.
    Co do „hermetyzmu” to uświadomiłam sobie niemożność przeniknięcia do tej społeczności bez jej zgody i akceptacji – w zwykły dzień na dworcu kolejowym w Pekinie. Było nas troje „cudzoziemców” (czytaj: białych z jasnymi włosami) a wokół nas kłębiło się jakieś 10 tysięcy ludzi. Peronów było chyba 50 a napisy o odjazdach i przyjazdach były wypisane „krzaczkami”, których oczywiście nie znaliśmy. Zapowiedzi też w  miejscowym języku.  Jazda 2 doby do 2-milionowego „miasteczka” (za małe na lotnisko) a tam – znowu tylko – my. To była północ Chin gdzieś w okolicach Charbinu. W kilku wielkich miastach jest więcej cudzoziemców, ale wszyscy są pod czułą obserwacją. W latach 90-tych Chińczyk nie miał prawa bez specjalnego pozwolenia – wejść do hotelu, w którym mieszkali cudzoziemcy. Poza tym mają swoje obyczaje żywieniowe, kulturowe(odradza się instytucja -kurtyzany wśród bogatych Chińczyków), swoich bohaterów, swoje kulty, o których przeciętny człowiek z Zachodu wie bardzo niewiele. No i ten XIX-wieczny „kontakt z Zachodem” był najlepszą szczepionką na agentury. Za to sami mają na całym świecie „Chinatowns” czyli – szczegółowy i dyskretny wywiad.

  140. No widzisz Pan, ludzie mają naprawdę osobisty stosunek do Matki Boskiej:))) Mieszkanie w centrum Krakowa? Zazdraszczam:)))

  141. w dużych miastach życie społeczne zaczyna zwracać się ku parafii

  142. Dzięki za podpowiedź. Przeczytam uważnie.

  143. To, co w Polsce „istniało wprost” zostało planowo i celowo -zaszlachtowane.  Pozostaje to, co jest „nie wprost”. Wyższa forma zaistnienia. Coś jak Chinatown.

  144. Trzeba było aż śmierci śp. Joanny Brzeskiej, aby nastąpiło „zatkanie administracji” w Warszawie. Inna sprawa to tzw. skutki długofalowe czyli słynna „ustawa Bierut 2.0”.

  145. gościlismy kiedyś w domu w ramach programu licealnego córek dwie uczennice z Japonii – uświadomiliśmy sobie szybko, że one patrzą na Polskę jak na raj – duże mieszkania, łazienki, wanny, przestrzeń, miejsca gdzie nie ma ludzi [kameralność], kulinaria, etc ale jak ich rodzice nam podziękowali za opiekę prezentami to zrozumieliśmy, że takiej formy pakowania/elegancji/smaku chyba nie doczekamy u nas, poczuliśmy się ciut z bardziej ubogiej cywilizacji

  146. Poczucie smaku i sztuka są w Japonii na najwyższym światowym poziomie ale spekulacja nieruchomościami w epoce szalonego wzrostu gospodarczego – zabiła całą radość życia:)))  Takie kontakty i „konfrontacje cywilizacji” pięknie uczą wielkiego szacunku dla polskiego dorobku i naszego stylu życia. A to są „nieuświadomione” pozostałości dawnej I RP.   Sami nie wiemy, co mamy a ktoś pracuje, abyśmy byli permanentnie „chorzy na kompleks niższości” i – niezadowoleni z siebie.

  147. Dziś własność zazwyczaj jest w rękach kogoś innego, niż podmiot fizycznie zarządzający danym majątkiem. Właściciel zazwyczaj nie jest zatem posiadaczem. Oczywiście można to widzieć jako ubezwłasnowolnienie posiadacza, ale jeśli jest on członkiem omawianej organizacji może to wyglądać dokładnie odwrotnie. Mówiąc krótko – zyskami z posiadania musi zarządzać posiadacz pod skrzydłami hermetycznej organizacji. Wówczas właściciel (bank) nie może sobie ot, tak wymienić posiadacza. On zaś nie ma powodu zmieniać banku.

  148. kapitan trałowca buduje dom w polskich górach

    nie za granicą

    zaprasza gości ze świata bez skrępowania

  149. Przecież właśnie o tym rozmawiamy- każda wieś jest taką organizacją.

  150. KK z mnóstwa powodów tej roli pełnić nie może. Natomiast może być strażnikiem doktryny.

  151. rozumiem

    pytanie czym jest, albo gdzie jest taka hermetyczna organizacja

  152. Popatrz na współczesny Izrael. W sumie Chiny też.

  153. możesz to rozwinąć?

    w tej dyskusji pomieszane poziomy rozważania utrudniają wyodrębnienie wątków

    światowego, jak rozmowa o bitcoin

    i naszego

  154. oj, chyba nie całkiem

    gdy się patrzy od wewnątrz, ale nie chcę mieszać tematów

    gdzie – u nas?

  155. Środowisko wiejskie od r.89 jest w przyśpieszonym tempie likwidowane-szybciej jak za „komuny”.Dotyczy to także środowisk małomiasteczkowych.To są ostatnie bastiony.Kryminalne otoczenie finansowo-gospodarcze bardzo szybko je likwiduje.

  156. Egzekucja i eksmisja i nie ma żadnych posiadaczy czy właścicieli

  157. Przepraszam że nieco obok tematu, ale doznałem szoku: wiedzieli Państwo, że Jacek Żakowski, tak, ten Jacek Żakowski, zwany przez kolegów „Śpiochem” (teraz jasne dlaczego, to nie z powodu jego zamulenia) był agentem WSW?

    http://youtu.be/HGKWgFdIl9I?t=8m15s

  158. A to przepraszam. Zapomniałem o tych misjach „pokojowych”. I jakoś tak dosłownie wziąłem „my” użyte przez pana. Chyba dlatego że ani ja ani moi znajomi na misję pokojową na pewno nie trafimy. Z resztą ci wojacy na misjach to odsetek. Ja bym uznał mijsę „pokojową” za gnębienie, gdyby ona była taka en masse jak udział Polaków w napoleońskim sacco di Roma, tłumieniu rebelii San Domingo, czy w Hiszpanii, czy wojnie o Państwo Kościelne (niestety w większości po stronie Emannuela i Francuzów, przeciw Papieżowi).  Udział w misjach „pokojowych” można usprawiedliwiać potrzebą ekonomiczną. Wymienione tu misje „patriotyczne” usprawiedliwia, albo wręcz przeciwnie, postępowa propaganda pseudo-patriotyczna, czyli „dobre intencje”, coś znacznie trudniejszego do obrony, czyli to, że nasze praszczury zostały zrobione w trąbę.

  159. „Coś jak Chinatown.”

    Ciekawe. Materiał do przemyślenia, jak powiada Stirlitz, ale rzecz jasna nie Otto von S. zwany Horsem. Bez ironii, oczywiście, na poważnie.

  160. „herezja już zdycha”, ale nowa się jeszcze nie narodziła. W Burzy Szekspir ma takie zdanko, że prorok „żyje” 600 lat. Dosłownie. Czyli, jeśli brać to dosłownie jako licencję na propagandę, to właśnie obchodzimy „śmierć” jednego proroka. Luteranizm zdycha wraz z jego odwłokiem „autentyczną demokracją” i mitologią „ludu”. Zdycha na mocy mechanizmu szachownicy, powielanych antagonizmów. Co zamiast? To co naturalne i odwieczne, rodzina i hierarchia.

    Hura! Matka Boża zwycięża i nie da już sobie podkradać lampek. Przesadzam oczywiście trochę. Bo to co naturalne, i analogiczne do rzeczywistości nadnaturalnej, jest zbyt mocne, zbyt życiodajne, by nie było kontestowane, okradane i prześladowane. No bo skąd złodzieje mają kraść jak nie ze skarbca? Niestety „lampki” dla Matki Bożej i dla Najwyższego dalej będą „podkradane”. 

     Ale „ziemskie zbrojne ramię” herezji faktycznie pokutuje, bo żadna nowa herezja (gender, transhumanizm, czy co tam jeszcze) nie jest „proroctwem”, które da napęd na 600 lat. Są one doraźnymi projektami na potrzeby korporacji. Może się mylę, ale jeśli nie, to by znaczyło, że jej „ziemskie zbrojne ramię” jest na głodzie. Kabała nie może się sama wylansować, bo to jest luksusowa herezja dla wybranych. A z drugiej strony ona czegoś nie chce wygenerować nowego „proroctwa”. Albo jeszcze nie ujawnia go. Czeka aż obecne „proroctwo” całkiem zdechnie.

  161. „Wschodnia ściana” została totalnie wydrenowana przez wymuszoną emigrację młodych. Z drugiej strony należy dodać „reformę Balcerowicza” i wykończenie rolników, którzy mieli kredyty gierkowskie. Do tego zmiany w filozofii zarządzania gospodarstwem w związku z dopłatami i gwałtownym zwiększeniem biurokracji kontrolującej wszystko w rolnictwie. Ale z drugiej strony – zniszczenie przemysłu w mieście spowodowało spory ruch demograficzny – na wieś.  Dlatego piszę o tym, że tylko na niektórych terytoriach Polski – zachowała się wieś odporna na „inwazje”.

  162. Dzięki. Świetna wykładnia.

  163. W takim razie to jest skórka od banana. Ale nie dla Morgan Chase. No chyba też nie dla Poroszenki.

  164. Zawsze mnie fascynowało to, jak dyskretni są wszędzie Chińczycy – w wielkich miastach planety. Nie mieszają się do polityki, nie widać ich w mediach. A są. W Paryżu wygryźli niepostrzeżenie z pewnej ekskluzywnej ulicy hurtownie tzw. maroquinerie (torebki, paski skórzane, portfele, rękawiczki, szaliczki etc) w ciągu nie więcej niż 15 lat. Nigdzie nie tworzą „mniejszości”, nie mają „żądań” i nie skarżą się na „prześladowania”. Pojawiają się  jako przedsiębiorcy – działający w bardzo małej skali. Podobno mistrzowie świata w korumpowaniu miejscowej administracji:))) No i mieszkają „na kupie”. Sympatyczni, niezwykle pracowici ludzie. Nie wierzę, że nie zbierają informacji o otoczeniu:)))

  165. Świetnie, że ktoś podziela mój optymizm.  Historyk Johnson szacował czas trwania herezji na 500 lat. W sumie – widać, że to schyłek. Te wszystkie  pomysły destrukcyjne skierowane przeciwko rodzinie i idei katolickiej – to jakiś „projekt globalny”, który jednakże wyraźnie uderza w społeczeństwa, z których wyszedł. Rzecz niebywała: właśnie na fali różnych spekulacji wokół afery Weinsteina – pojawiła się sprawa jakiegoś byłego funka CIA, który wyprowadzał informacje z firmy i poszedł siedzieć. Poszedł siedzieć na 30 miesięcy do więzienia w miejscowości Loreto. Pisze z niego listy. W jednym z nich dzieli się swoją wiedzą o strukturze wg przestępstw osadzonych 1325 więźniów. Wg niego (pracuje w bibliotece więziennej) – ok.40% to – pedofile. To daje 530 facetów w różnym wieku – od 22 do ponad 80. Wg statystyk więźniowie tzw. transgender i LGBT – to ok. 16% swojej społeczności w porównaniu do średniej krajowej – zaledwie 2,6%, która zresztą należy do najwyższych na świecie.  „Rewolucja obyczajowa” popierana przez kościoły protestanckie – zjada „uczestników rewolucji obyczajowej”. Co właśnie widzimy – w GW.

    Miejmy nadzieję, że KK przetrwa ten obyczajowy huragan i wyjdzie na twardy grunt – nienaruszony.

  166. „Sympatyczni, niezwykle pracowici ludzie.” I bardzo komunikatywni, i co więcej, może to nowy ich jakiś rys, mają taką swoistą autoironię. Mam studentkę Chinkę, i ona napisała mi takie opowiadanko o swoim konflikcie z jej tatą, szczęśliwie po konfucjańsku zakończoną odbudowaniem autorytetu taty jako rodzinnego „capo tutti di capi”. Aż mnie zatkało. Sympatyczność, uśmiech to są tak na prawdę barwy ochronne, mechanizmy i zasłony obronne, które stosują świadomie. Oni mają świetnie opanowaną psychologię praktyczną. To jest wiedza przekazywana z pokolenia na pokolenie. Ta dziewczyna, bardzo skromna, i nieustannie przytomna, rozgryzła mnie w ciągu kilku pierwszych zajęć i wiedziała, na co mnie weźmie.

  167. aby żyć w obcym otoczeniu musza mieć centra zbierania informacji/danych i lokalnych przywódców podległych centrali – inaczej się nie da

  168. wokół miast nie ma już wsi – są osady podmiejskie, przysiółki .. taki ciąg zabudowań mniej lub bardziej chaotycznych na mikrodziałkach [trochę warzyw, kury, parę drzew,..] i wszyscy rano do miasta , do roboty;- to wygląda jak przekształcone działki pracownicze na miejsca życia; w poniedziałek jechałem wokół Tarnowa – dokładnie jak opisałem, wokół Krakowa tak samo;- ale owa 'działkowość’ jest gwarantem prztetrwania jak za Gomułki – kto miał trochę ziemi to miał żywność i swój świat

  169. „Historyk Johnson szacował czas trwania herezji na 500 lat.” Nie wiedziałem. Potwierdzenie z „niezależnego” źródło. Burza to dzieło propagandowe na najwyższym imperialnym poziomie, apoteoza Johna Dee, dosłownie na jego cześć i ku czci projektu arturiańskiego. I Rosja tam występuje i Indie, i Indie zachodnie, i my tam też występujemy, jako … Kaliban. Dee to jest absolutny fundament brytyjskiej propagandy i ichniego rasizmu. Ale kabalista. Prorok dla zamkniętego kręgu. Chyba ta szekspirowska miara żywotności herezji jego nie dotyczy.

    Johnoson zatem czytał nie tylko Szekspira ale i Dee’ego. (Tolkien też go czytał. Pierścień to jest nieodłączny atrybut tych maskarad Dee’ego z wywoływaniem duchów, wzięty był przez niego z apokryficznej księgi Salomona.)

    Ta statystyka z amerykańskiego więzienia jest straszna. Czy może mi pani podać linka do tych listów? Pożeranie dzieci rewolucji przez nią samą nabiera w jej świetle nowego znaczenia. Kościół przetrwa i zostanie oczyszczony. Inaczej być nie chce. Bo nawet Kabała imperialna jest zarażona szaleństwem i zboczeniem, może zwłaszcza ona. Wycieki z życia elit UK potwierdzają to. Pierścień Salomona to wstęp do jego szaleństwa.

  170. :))))))))))) Tak to wygląda:)) Barwy ochronne. Częściowo bierze się to z wielopokoleniowego doświadczenia bardzo ciężkich warunków życia- dosłownie.  Kiedyś spacerowaliśmy późnym wieczorem po Pekinie. Na skwerkach, w alejkach grupki starszych panów grających w jakieś gry planszowe- wyrysowane na betonowych „stolikach”. Polak mieszkający tam 20 lat wyjaśnił, że w hutongach (dworki na planie prostokąta z wewnętrznym podwórkiem, przerobione na komunałki) jest tak wielka gęstość zaludnienia, że emeryci nockę spędzają na imprezach towarzyskich aby młode pokolenie się wyspało „przed pracą”. Dziadki wyśpią się w dzień. Bardzo się tam ćwiczyli w dobrym zachowaniu, ale kiedy już „wychodzili z nerw” to była to – biała furia bez granic. Poza tym w systemie hierarchicznym niższy stopniem – tam – nie dyskutuje. Musi udawać, że jest zachwycony i już. Ciemne strony bycia Chińczykiem. To my tylko „dyskutujemy i narzekamy”:)))

  171. Stara organizacja w fazie kolejnego odrodzenia siły:))) Sun Tzu czy jakoś tak:)))

  172. Johnson jest konwertytą: w dojrzałym wieku nawrócił się na rzymski katolicyzm i bardzo otwarcie wyrażał się o kościele anglikańskim (nie ma ciągłości) jak również o innych.

    Muszę przeczytać tę „Burzę” jeszcze raz. Bardzo lubię czytać Szekspira – raczej komedie, jest tam sporo ciekawych obserwacji, ale tego wątku oczywiście nie wychwyciłam. To było dawno temu – wiele lat przed czytaniem bloga niejakiego Coryllusa:)))

  173. Kraków i Tarnów to jednak wielkie aglomeracje. Trzeba oddalić się trochę bardziej „na prowincję”. Ale „działkowość” jest widoczna i bardzo pożyteczna. Ludzie żyjący w miastach mają potrzebę posiadania jakiegoś skrawka ziemi „na wszelki wypadek”. Bo, panie, wojna. A ostatnio – wyjątkowe pogorszenie jakości żarcia w detalicznych sklepach. Czytaj: supermarketach. Znowu, jak za komuny – produkcja żywności na własne potrzeby.

  174. to doktryna konfrontacji z wrogiem

  175. prowadzimy projekt 'kancelaria domowa’ i uczestnicy otrzeźwieli ze snów o profesjonaliźmie prawników, uczciwosci sędziów, etc – i zasada: chcesz mieć coś zrobione – zrób to sam zaczyna docierać do świadomości, w tle jest edukacja: wiem-jak oraz metodyka

  176. na półce mam kultową książkę „W mojej kuchni nic się nie marnuje” z lat 80-tych

    https://sprzedajemy.pl/w-mojej-kuchni-nic-sie-nie-marnuje-szczecin-402203-nr52148027

  177. :))) Na szczęście nie my jesteśmy na liście.

  178. Super sprawa! Moja rodzina po dwóch wojnach światowych starała się mieć własną małą nieruchomość , plus piwniczkę na zapasy żarcia, plus studnię. W dawnych lepszych warunkach (Gomułka) była jeszcze „krowa żywicielka”, kury i sieć znajomych rolników indywidualnych uprawiających nielegalny ubój jak również – młynarz był potrzebny. W wersji „biedniackiej” ale wcale nie gorszej – moi znajomi mieli wspomnienie z dzieciństwa o „kozie mlecznej wypasanej na poboczu drogi”. Uratowała wdowę z pięciorgiem dzieci. Do tego umiejętność zbierania ziół i grzybów:))) A bez bimbru to nie ma życia:)))

  179. Bo nie ma organizacji hermetycznej.

  180. dlatego należy uczyć się też chemii,- destylacja i zdolność do budowy aparatury, dawniej z metalowych baniek na mleko i z rurek miedzianych;- to była cywilizacja, nadwyżki do obrotu na targowiska, na wesele w 1982 przez dwa województwa szmuglowaliśmy i mięsiwa i produkty destylacyjne – to były czasy – łapanki, przemyt, …

  181. to nie tak – stań przed sędzią/policjantem/prokuratorem lub przed komornikiem i popróbuj coś o organizacjach opowiadać; należy definiować co jest realnym zagrożeniem i jakie są dostępne środki obrony oraz metodyka przetrwania;- mam w portfelu wizytówki kilku organizacji i co z tego?

  182. różnica jest też taka w diagnozowaniu, my na codzień wyciągamy ludzi z łap/szponów sędziów/komorników/skarbówy/.. i do tego nadbudowa o hierarchicznych organizacjach nie jest potrzebna;- jest problem/wyzwanie to należy to rozwiązać

  183. Ale to wciąż partyzantka, nie organizacja. Bardzo ważna i warunkująca przetrwanie, ale nie organizacja.

  184. analizujemy tez funkcjonowanie różnych organizacji, np. nowych bytów politycznych, których nie ma w mediach i zawsze brak odpowiedzi na pytanie: po co?

  185. zasoby/siły/zdolności/.. rozproszone/rozmyte są dużo bardziej skuteczne niż zastęp politycznych skautów

  186. To nie jest ten poziom. To, o czym piszesz jest właśnie zaprzeczeniem tego, o czym napisał Coryllus. Lokalne, plemienne mafie są właśnie skutkiem anihilacji elitarnej hermetycznej organizacji, której były podporządkowane. Bez niej nigdy z nimi nie wygrasz, bo ludzie, którym pomagasz gdyby tylko sami mogli także zrzeszyliby się w jakąś mafię. Nie ma innej strategii przetrwania na terytorium nieautonomicznym.

  187. konfrontacje gangów jako sposób na przetrwanie? tak, jak masz przed sobą bandytów to musisz być jak 'lepszy’ bandyta, inaczej już po rozdaniu

  188. coryllus posługuje się pojęciem 'przywódcy’ i jest to związane z treścią oraz z istotą organizacji, a gdzież ci przywódcy dzisiaj w RP? w tvn/tvp/Polsacie/.. a może w sejmie? w lokalnych społecznościach są przywódcy naturalni i aprobowani

  189. A co dopiero będzie, jak Chiny się ochrzczą! Pamiętajmy, że ród jest tam bardzo silny. Fakt, że również nadwerężony przez komunizm, ale Chiny są poza zasięgiem wrogiego rodzinie neomarksizmu, który dewastuje Europę i generalnie cały Zachód. Co ciekawe, tam zaczyna rządzić kobieta. W wyniku polityki jednego dziecka (mordowano głównie dziewczynki) brakuje kandydatek na żony, więc panie dyktują warunki, mogą wybierać i przebierać w narzeczonych. Jeśli dodamy do tego nadzwyczajną godność, jaką obdarzył kobietę Kościół, to aż dech zapiera na myśl, co z tego może wyniknąć.

  190. 17 lat temu kiedy przyjechałem do Hiszpanii , tu gdzie mieszkam był jeden chiński bar tzw bufet. Dziś są tu dziesiątki barów i restauracyjek chińskich. W niektórych miejscowościach, chińskie dzieci stanowią połowę uczniów w szkołach. Jest mnóstwo dzieci 9-10 letnich. Problem-zagadka, polega na tym że 9-10 lat temu, nie widziało się ani jednej chinki w ciąży?! Sąsiad policjant zapytany jak to jest z chinczykami, ilu ich mamy?  Odpowiedział rozglądając ręce – Nie wiemy. Co ciekawe -dodał, na wszystkie inne nacje mamy jakieś zgłoszenia. A to wloch kogoś okradnie, a to rosjanie się popiją i popiją, a to niemiec zgłosi coś na policje..itp. Z chinczykami nie ma żadnego problemu. Żadnych skarg, denuncji, nic. Kompletnie. Zero zgłoszeń czy wypadków. Tak jakby ich nie było. A są. I co roku jest ich coraz więcej. Niesamowite. Załatwiają wszystko między sobą. Nie są agresywni. Nie narzucają się w kwestiach jakiś religi. Chcą robić interesy i są nieprawdopodobnie skuteczni. Nie zaciagają kredytów. Tam gdzie mogą płacą gotówką.

    W telewizji był ostatnio program, o hiszpanach mieszkających w Chinach. Pewien restaurator z Valencii, od paru lat w Chinach opowiadał ciekawe rzeczy ; w Pekinie jest 40milionów mieszkańców. Co roku rejestruje się tam 240tysięcy nowych samochodów. Z tego około 10-12tysiecy marek z górnej półki. Chińczycy unikają kredytów płacą gotówką. To może znaczyć że 10-12 tysięcy osób robi w roku taki deal, strzał biznesowy że stać ich na bentleya. To robi wrażenie. W Chinach mamy chyba najwięcej milionerów. Korupcja jest karana śmiercią. A ostatnio wymieniono kilku najważniejszych ministrów. I podobno planowane jest wprowadzenie punktacji za właściwą postawę obywatelską. Chiny skutecznie połączyły dwa systemy, wolny rynek i centralne sterowanie. O sukcesach inżynierskich, wejściu w wysokie technologie i planach podboju kosmosu, nie wspomnę. I to wszystko w jakieś 20lat.

    Przepraszam za ten wtręt, nie chcę trolować notki, ale już wcześniej chciałem podzielić się tymi informacjami, no i znalazła się okazja. To tyle jeśli chodzi o hermetyczną tradycję.

    ….my już 20parę lat jesteśmy po przemianach…to tak dla porównania.

  191. Streszczenie Burzy po angielsku 30 min: https://www.youtube.com/watch?v=EY4lDHfjCGE

    Animowana wersja 25 min.:

    https://www.youtube.com/watch?v=kAZKIpWGN_Q

    2 godzinny film, wersja genderowa, Prospero jako starsza pani:

    https://www.youtube.com/watch?v=rw03uCfM0QM

    Ale nie mogę znaleźć nic z napisami.

  192. No właśnie o tym pisze, że nie ma. I nie chodzi o przywódców, tylko o organizację. Która to organizacja musi być hermetyczna, o sztywnej hierarchii, mająca realną siłę, o przynależność do której ludzie będą się dobijać.

  193. A czy aby obecnie to partie tych kryteriów nie spełniają?

  194. Musisz bo nie masz wyjścia. Ale to nie jest strategia optymalna.

    Tu nie ma prostych, szybkich rozwiązań. Padały w dyskusji różne propozycje, wszystkie nierealne. KK powtarza się w takich propozycjach często, ale KK nie może być elitarny i hermetyczny bo z definicji jest powszechny. Żadne lokalne mafie, czy wszelacy liderzy z Bożej łaski też nie mogą, bo brakuje im nie tylko elitarności i atrakcyjności, ale również realnej siły. Jeżeli chcemy, żeby taka organizacja powstała na własnym gruncie, to najpierw musimy jej stworzyć warunki do powstania, czyli wyhodować elity. Albo zaadaptować jakieś obce…

  195. Pouczające i zaciekawiające

  196. Właśnie problem w rzeczywistych elitach własnych nie importowanych a zwrot hodowanie elit ma fajny wydzwięk

  197. U nas jest Wólka Kosowska i sklepy typu Chińskie Centrum, gdzie jest wszystko i tanio. Korupcja chyba już się dotarła, dawno nie słyszałam, żeby jakaś hurtownia się spaliła.

  198. Może i nie ma wsi w sensie ekonomicznym, ale zostały te tradycyjne hermetyczne struktury. Przez parę lat należałam do wiejskiej parafii, ponieważ graniczne warszawskie osiedle zostało włączone do nowej parafii budującej kościół na terenie wsi. Jak oni potrafili się zorganizować! Jakie relacje z proboszczem – chociaż nie wszyscy go lubili, zwłaszcza że na katechezie nie obawiał się ostro karcić rozrabiaków. Najmilej wspominam sprzątanie i strojenie kościoła razem z innymi mamami dzieci pierwszokomunijnych. I żarciki proboszcza: Pani Aniołek, pani wejdzie na tę drabinę, przecież pani jest lekka!

  199. Niestety. Stąd są to kwestie raczej odległe w czasie.

    P.S.partie ani nie mają realnej siły, ani atrakcyjności…

  200. I na tej bazie, oczywiście, można próbować wyhodować elity. Ale póki co, to tylko jeden z przejawów mentalności plemiennej. Nie dość, że lokalna, to jest to wspólnota wprawdzie hierarchiczna i lokalnie mająca jakąś tam siłę, ale bynajmniej nie hermetyczna i niekoniecznie atrakcyjna.

  201. a jak owe elity hodować, gdzie obszar i narzędzia? no i metodyka hodowli i na jaka skalę: laboratoryjną. półtechniczną,..? no i kto ma hodować? i kto ma to finansować? no i jakie kryteria kwalifikacyjne iż to już elity wyhodowanej reprezentant?

  202. „…Tymczasem tam zachowały się pozornie nic nie znaczące „organizacje” jak np. kółka różańcowe (powraca się do nabożeństw majowych „pod figurą”) czy Ochotnicza Straż Pożarna. To są miliony powiązań jawnych i „tajnych”. Zasadniczo niewinnych. Jak np. przygotowywanie ołtarza na Boże Ciało przez okoliczne „ochotniczki ” albo obyczaj dwu-trzydniowego wesela:)))  Wieś do pewnego stopnia przejęła obyczaj szlachecki (poczucie obowiązku obywatelskiego, wybór sołtysa- mini sejmik) , zwłaszcza, że niektóre wsie to szlachta zagrodowa. …” – potwierdzam, :-). Mam wielka przyjemność mieszkać w takiej wsi, gdzie jest tradycyjny proboszcz, mądry sołtys i publiczna szkoła podstawowa – w rankingach 3 w województwie.

  203. „…PS. Tego rodzaju zajęcia byłyby z pewnością uznane za totalny obciach w większych miastach, ale tutejszej ludności – to zupełnie -nie obchodzi….” – nie koniecznie. Na Andrzejki czy na Sylwestra do mojej wioski przyjeżdża sporo ludzi z Wrocławia, w tym moi kumple z pracy, :-).

  204. @Grzeralts 30 listopada 2017 o 13:43„Takich organizacji istnieje całe mnóstwo.”

    [ja]Mógłbyś z tego „całego mnóstwa” wymienić choć jedną.

    Grzeralds30 listopada 2017 o 15:45 „Przecież właśnie o tym rozmawiamy- każda wieś jest taką organizacją.”

    po czym…

    Grzeralds 1 grudnia 2017 o 05:40 „I na tej bazie [wsi – p. mój], oczywiście, można próbować wyhodować elity. Ale póki co, to tylko jeden z przejawów mentalności plemiennej. Nie dość, że lokalna, to jest to wspólnota wprawdzie hierarchiczna i lokalnie mająca jakąś tam siłę, ale bynajmniej nie hermetyczna i niekoniecznie atrakcyjna.

    & Grzeralds 30 listopada 2017 22:02
    …”Padały w dyskusji różne propozycje, wszystkie nierealne. KK powtarza się w takich propozycjach często, ale KK nie może być elitarny i hermetyczny bo z definicji jest powszechny.[…]Jeżeli chcemy, żeby taka organizacja powstała na własnym gruncie, to najpierw musimy jej stworzyć warunki do powstania, czyli wyhodować elity. Albo zaadaptować jakieś obce…

    Oczywiście, najlepiej: „wyhodowana” (przez kogo?… nowym Gerner/Krzeczkowski), albo „nasza-obca”, byle nie z KRK, bo „ona się nie nadaje, bo z nazwy jest powszechna”.

    Hej tam, nie macie inteligentniejszego „moderatora”?

    ps.
    Grzeralds – ostatnie zdanie to nie do Ciebie – szczebel wyżej.

  205. „…Poczucie smaku i sztuka są w Japonii na najwyższym światowym poziomie ale spekulacja nieruchomościami w epoce szalonego wzrostu gospodarczego – zabiła całą radość życia:)))  Takie kontakty i „konfrontacje cywilizacji” pięknie uczą wielkiego szacunku dla polskiego dorobku i naszego stylu życia. A to są „nieuświadomione” pozostałości dawnej I RP.   Sami nie wiemy, co mamy a ktoś pracuje, abyśmy byli permanentnie „chorzy na kompleks niższości” i – niezadowoleni z siebie. …” – strzał w dzisiatkę! Świadomość posiadania tych skarbów rośnie, zwłaszcza w małych miejscowościach. Ciekawym jest obserwować integracje przybyszów, „młodych wykształconych z wielkiego miasta” z lokalna społecznością. A także integracje ludzi bardzo zamożnych (np. z pierwszej 100 najbogatszych Polaków) . Zaczyna się od przychodzenia rodziców do koscioła z okazji 1 Komunii, do świetlicy z okazji 11 listopada (szkoła uczestniczy). Potem na jakaś wiejska potańcówke w plenerze – i częśc zostaje przy tym, nawet sie udziela w lokalnych stowarzyszeniach. Bardzo to jest miły widok.

  206. to już dostrzegamy chyba wszyscy, że dobro przyciąga

  207. @Grzeralds

    Jeszcze taki „drobny” szczegół z Twojej wypowiedzi:

    „…KK nie może być elitarny i hermetyczny bo z definicji jest powszechny.”

    Dla mnie – katolika „z dziada, pradziada”, a nie wkręconego przez „obcych” na rozkaz w struktury KRK – „powszechność” Kościoła znam z codzienności przebywania w Nim, a nie z wyuczonej na szkoleniu „DEFINICJI”…

    Tyle z Tobą.

  208. Poruszę tylko jeden wątek, aby go uzupełnić. Piszesz:

    młynarz był potrzebny

    Ależ tak! Własny – w sensie: zaufany, nierejestrowany, choćby jedynie kilkukilowatowy młyn jest koniecznie potrzebny gdyż mąka z zarejestrowanych młynów jest przesycona bromem. Brom zaś – ech, jest łyki-pedia. To trucizna dla układy nerwowego. Można też to uczenie: neurotoksyna. Brom podają groźnym wariatom, aby ich zatruć; siedzą wtedy spokojnie, są przytępieni, o przydymionym spojrzeniu i powolnych ruchach. Niezdolni do buntu. Uwaga: to nie jest żart.

     

    Aby żywić się DOWOLNYM produktem młynarskim, w tym: kasze, grysik, ciasta, torty – nie tylko bułki, rogale i razowiec – trzeba mieć własny młyn i mielić tam zboże ze swojego pola. Mąka/kasze z młynów koncesjonowanych są zatrute bromem.

     

    Brom da się z organizmu wypłukać, ale raz to jest praca na lata, a dwa wielu ludzi boi się potrzebnych dawek minerałów. Niemożliwe jest więc stawienie tym truciom żywności (mleko też jest bromowane) czoła w powszechny spisób. Indywidualnie można. Kiedyś w przyszłości, gdy wystarczająco wielu będzie omijać komerchę spożywczą, dodającą do żywności tej najbardziej podstawowej BROM, będzie można ostatecznie wydusić wszystkie punkty bromowania chleba i mleka. Najpierw jednak własna obrona w tym wymiarze, w jakim świadimy indywidualista się broni przed zalewem „dobroci państwowej”.

     

    NB.

    Bromowanie chleba i mleka zaczęto w 1981 roku, wraz w Polsce i na Zachodzie. Kto nie należy do elity, kto do sklepu idzie, ten nadziewa się na traktowanie przez pełen dobroci (dla ludu) rząd, traktujący ów lud równoznacznie z gromadą niebezpiecznych wariatów, podlegających przymusowemu leczeniu. To wszystko oni robią dla naszego dobra.

  209. Ojejku, nie denerwuj się. GRZERALTS (troszkę z tych nerwów przekręciłeś nazwę) bywa trudniejszy dla niektórych, w tym dla mnie. Patrzę jednak nie na własne wyobrażenie o Idealnym Czytelniku, ale obserwuję recepcję Grzeraltsa u innych. Komu WOLFRAM przyznaje słuszność, ten ma coś wartościowego do powiedzenia. Wierz mi.

    Wypoziomuj. Trudny – trudniejszy – dyskutant bywa bardziej wartościowym dla Ciebie (i dla mnie) niż miły, basujący miś. Kończę ten temat, nie odpowiadaj.

  210. państwo chińskie wyklucza istnienie u siebie organizacji podległej zewnętrznemu ośrodkowi

    na przykład Watykanowi

    w niektórych południowych prowincjach opieka społeczna jest udzielana wyłącznie pod warunkiem zdjęcia krzyża ze ściany

    należy zawiesić portret prezydenta

    osoby zamożne są zainteresowane judaizmem, który nie ma centrum typu Watykan

    nie jest sprzeczny z doktryną chińską

  211. W Polsce nie ma partii. PiS to wydmuszka, PO to takie pół czegośtam, PSL to trzyćwierciówa pełna, jak i PO, lewusów-pieczeniarzy-wałkowników zawsze gotowych zrobić wałek swoim. Kropka to kpina, podobna z niej wydmuszka jak PiS, tylko młodszej daty. No i Kukiz, wentylek bezpieczeństwa. Ten jest jeszcze taki jakiś najbardziej, choć to zbieranina, wyłoniona według zmiennych kryteriów.

    Myślę, że niewiele tu można dodać.

     

    Chyba to, że w Dojczlandii jest tak samo. Agenturalne wydmuszki, plus wentylek bezpieczeństwa. Ten ostatni jest jeszcze najbardziej autentyczną partią, choć mieszanina indywiduów tam zebrana niektórych ostro odstrasza. Chodzi o AfD.

  212. ta wspólnota jest poddawana ciągłemu rozhermetyzowaniu

    w popkulturze nieustannie obrzydzana, ośmieszana, oczerniana

    nie wiemy co przeważy

  213. czy tutaj nie podjęto próby wykształcenia zaczątków elity?

  214. Widzisz, hodowla zachodzi sama. Dokładnie tak samo jak każda produkcja rolna. Muszą być tylko warunki do wzrostu. O nie trzeba zadbać, ale mając świadomość, że nie są w 100% zależne od nas. A niemało też robimy (my jako społeczeństwo), żeby ich właśnie nie było.

  215. Została prawidłowo rozpoznana jako podglebie do wzrostu elit.

  216. Tu 80% jest katolikami z dziada, pradziada. Nic szczególnego.

  217. czy dobrze rozumiem?

    kto ma własność ten o nią dba

    kto korzysta z użyczonego dobra powinien dążyć do takich zabezpieczeń prawnych, by mieć z tego zysk

    w przyszłości to się skumuluje oraz pozwoli na większa swobodę

  218. Ale AfD też jest tylko emanacją organizacji wyższego rzędu.

  219. Z grubsza. Finalnie zysk mają i właściciel, i posiadacz. Bo jedynym walorem realnym i tak jest praca. Ale ktoś tego porządku musi pilnować.

  220. czy na gruncie pilnowania nie macie wspólnej płaszczyzny z qwerty?

  221. Myślę, że mamy. Tylko inaczej formułujemy myśli 😉

  222. państwo chińskie wyklucza istnienie u siebie organizacji podległej zewnętrznemu ośrodkowi na przykład Watykanowi

    Imperium Rzymskie wykluczało istnienie obywateli (mieszkańców) którzy upierali się przy oddawaniu hołdu Bogu Jedynemu, odrzucając obowiązujący kult państwowych bożków. Spokojnie, Pan Bóg sobie poradzi 🙂

  223. U mnie na wsi też tak wygląda sprzątanie kościoła ale coraz więcej ludzi nie chce tego sposobu i wolą zapłacić niż sami iść. Nie wiedzą co tracą. Jest to potrzebne, aby się integrować i poczuć, że się jest odpowiedzialnym np. za wymiecenie pająka z żyrandola.

    Gdyby Pani to widziała. Eh, a najlepiej jest jak muszą iść w jednym terminie sąsiedzi, którzy się się kłócą albo sądzą. Jak ślicznie się do siebie w kościele odzywają. Coś pięknego.

  224. Wielkim sukcesem hermetycznego środowiska wiejskiego na Podhalu jest posiadanie na wspólną własność pewnych terenów, pastwisk, lasów czy innych terenów nazwijmy to rekreacyjnych. Są to spółki, gdzie obecność z prawem głosu można jedynie odziedziczyć i to tylko jeden potomek lub potomkini danego członka. Obcy nie ma szans na jakikolwiek udział. Ciekawostka, tereny, lasy, pola dworskie zabrane, a tereny spółkowe ani komuna polska ani zagraniczna nawet nie tknęła.

  225. w takim razie można ten problem zostawić Panu Bogu

    i zająć się miejscowymi sprawami

    jak proponuje Grzeralst czy qwerty

    rozmowy o Chinach to utopia gdy się nie zna tamtejszych realiów

    turystyczny pobyt nic nie wnosi

  226. Mój wczorajszy komentarz z 13:31 był tylko tzw. głośnym myśleniem, więc mam nadzieję, że nie strollowałam dyskusji. Ja się tylko zastanawiam nad tym, czy istnieją właśnie dzisiaj jakiekolwiek „organizacje hermetyczne o długiej tradycji i sztywnej hierarchii”. Przyszły mi do głowy te trzy, ale nie upieram się przy tym, że mam rację, że to właśnie TE organizacje i że istnieją jakiekolwiek.
    Po prostu źle się czuję na „wysokich poziomach abstrakcji”:)))
    Ale mam wrażenie, że jeśli nawet z dyskusji nie wynika potwierdzenie moich intuicji, to jednak ta „burza mózgów” przybliża nas nieco do istoty zagadnienia.

  227. Nic ująć, nic dodać. Łza się w oku kręci, kiedy wspominamy tamte czasy. A problem znowu wrócił i to w bardziej dramatycznej postaci.Skala zagrożenia zrobiła się globalna.

  228. Czyli my też mamy swoje własne „Chinatown”:))

  229. To tylko Pan Bóg wie, kiedy, jeśli „wogle” Chiny się schrystianizują. Były dwa podejścia, oba przerwane brutalnie, niestety w dużej mierze z winy samych chrześcijan, zaplątanych w kolonialne podboje Chin.
    Obecne „trzecie podejście” jest bardzo silnie kontrolowane i kanalizowane przez władze centralne. Większe „sukcesy” mają protestanci, bo mają większe budżety i znacznie mniejsze „wymagania”: po prostu rozdają Biblie i organizują „kółka czytania Biblii” – mieszczące się w przepisach państwowych: do 20 osób nie trzeba się rejestrować. Ale to są inicjatywy kościołów protestanckich reprezentujących: USA, Wielką Brytanię, Niemcy. A to są bardzo jasno zdefiniowani „wrogowie Chin” z czasów kolonialnego podboju i zwłaszcza wojen opiumowych. Tego Chiny nigdy nie zapominają, więc  eksperyment sięga jakichś 20 mln (sami zainteresowani twierdzą, że ok. 50 mln) – ale co to jest wobec 1,4 mld obywateli.
    Kościół Katolicki nieprzerwanie ma struktury podziemne w Chinach a w zasadzie istnieją – dwa Kościoły Katolickie, podobnie jak za Bieruta w PRL: „patriotyczny” czyli wytworzony przez struktury państwowe i „podziemny”, który odtworzył się po wyjściu niedobitków księży i biskupów chińskich z gao-lai (czasem i 30 lat). W tym przypadku obie strony czyli władze ChRL i Stolica Apostolska – mają problem, bo sytuacja zrobiła się patowa a komuniści rzeczywiście mają łatwy kij na „kościół podziemny”- że to „agenci Watykanu”.

    Z drugiej strony władze centralne Chin obserwują uważnie skutki gwałtownego wzbogacenia się milionów Chińczyków: bogactwo nie zapełnia pustki egzystencjalnej. Poza tym powstaje zawsze kwestia tzw. etyki biznesu, etyki pracy, rozpad rodzin  z powodu długotrwałego wyjazdu jednego z małżonków do pracy  gdzieś bardzo daleko i na stałe. Ponadto – nadwyżka kilkudziesięciu milionów mężczyzn bez szans na ożenek. W tym kontekście władze chińskie dostrzegają wielkie pozytywy z „wdrażania 10 przykazań do praktyki życia” w takiej właśnie – sytuacji społecznej. My wiemy, że wszystko zależy od Pana Boga, oni tego „czynnika” nie biorą pod uwagę i chcą rozgrywać to jak zwykły problem zarządzania wielkimi masami ludności.
    W całej tej sytuacji największe szanse mają polscy misjonarze i polski Kościół , albowiem za Polakami nie ciągnie się „cień kolonializmu”.  Chińczycy mają ciągle w pamięci to, że chrześcijaństwo w XIX w. było tylko jednym z narzędzi kolonizacji i jeszcze długo pozostaną nieufni.

  230. Cieszę się, że ta moja amatorska obserwacja potwierdza się również w innych regionach:)))

  231. :))))) Bardzo cieszy, że jednak jest „promieniowanie”, niezależnie od tego, czy „organizacja jest hermetyczna”. Czyli nie wszystko stracone w tej naszej III RP.

  232. Wstrząsające. Dzięki za uzupełnienie informacji. Ja nie mam tak obszernej wiedzy na ten temat, ale sprawę „ulepszania mąki” potwierdza skład np. chleba sprzedawanego w pewnej sieci i pojawienie się „czynnika z oznaczeniem E”.

  233. Niewątpliwie sprawa konfliktu między władzami ChRL a Stolicą Apostolską „kościoła oficjalnego” i „kościoła podziemnego” jest trudna, bo Chiny mają przymus „zachowania twarzy” a KK ma – wielowiekowe wewnętrzne reguły mianowania biskupów przez papieży.

    W zwalczaniu Kościoła Podziemnego zainteresowani są sami szefowie tzw. kościoła patriotycznego, więc sprawa będzie się wlokła.
    Bardzo ciekawa uwaga o „zainteresowaniu osób zamożnych judaizmem” ale warto pamiętać, że głównym punktem odniesienia w polityce zagranicznej władz chińskich są wojny opiumowe a w tej sprawie nie wolno zapominać, że monopol Imperium na dostawę opium do Chin miała rodzina Żydów z Bliskiego Wschodu niejakich Sassoon, którzy wzbogacili się  na imporcie i sprzedaży opium na terenie Chin na miarę Rothschildów. Całkiem sprytnie spieniężyli aktywa przed wygnaniem wszystkich cudzoziemców w 1949 r. – ale nie sądzę, aby Chińczycy zapomnieli, że z dystrybucją narkotyków wiązał się handel żywym towarem, sieć domów publicznych i zorganizowana przestępczość.  A to działo się jeszcze w latach 30-tych XX w. Sprawa tak świeża jak masakra Nankinu przez Japończyków i równie bolesna.  Mogą nie pomóc nawet ożenki żydowskich miliarderów z Chinkami ( ten od fejsbuka). Ale poczekamy, zobaczymy.

  234. Chińczycy patrzą inaczej

    nie zapomnieć – wejść w czyjeś buty poza obszarem Chin

    wyżej są tutaj podane przykłady wytrwałej cichej ekspansji

    nie tylko Chinatown, wyżej też są oddelegowani wyedukowani

    plus długofalowość celu

    nie neguję ich problemów, który kraj nie ma jakichś?

  235. są meczety i miejsca modlitwy żydów

    oni nie mają swojego Watykanu

    Żydzi w tym ważniejsi

  236. Gdzieś tu ktoś kiedyś podawał, o ile Anglicy mają plany rozpisane na 50lat do przodu i nazywa się to teraz Global Britain,  to Chiny planują na 100lat w przód. Może wydawać się że mają rozmach. A to po prostu, jak mawia Gospodarz, są państwa poważne. Z doktryną.  A doktryna może być różna w różnych państwach. Oparta na kompletnie różnych podstawach i założeniach.

    Ja tu bardziej próbuję jakoś Polskę dopasować….i słabo to widzę. Wygląda na to że my dalej nie potrafimy wyjść poza ramy 5latki.

  237. trochę wiem o świecie

    nie za dużo

    dla żyjących tutaj ważniejsze są codzienne działania

    wyżej – rozmowa z Grzeralts i qwerty

  238. „…Kościół Katolicki nieprzerwanie ma struktury podziemne w Chinach a w zasadzie istnieją – dwa Kościoły Katolickie, podobnie jak za Bieruta w PRL: „patriotyczny” czyli wytworzony przez struktury państwowe i „podziemny”, który odtworzył się po wyjściu niedobitków księży i biskupów chińskich z gao-lai (czasem i 30 lat). …” – jest jeszcze jedna rzecz. Kosciół „patriotyczny” jest przedsoborowy, tradycjonalistyczny, używajacy łacińskich mszałów, bodajże mszału Piusa XII sprzed 1960 roku. Czasem żartuję, że Chiny mają najwiekszą w świecie społeczność katolickich (ultra)tradycjonalistów. A że trzymaja sie/trzymani są zdala od modernistycznego/wciąż-sie-modernizującego/posoborowego Watykanu – to niekoniecznie musi być złe.

  239. są meczety i miejsca modlitwy żydów
    oni nie mają swojego Watykanu
    Żydzi w tym ważniejsi

    Watykan czy musi by jawny?
    A może wystarczy tajny czyli hermetyczny!
     
    Nie ma to jak modlitwa [różaniec ;)].
    Hermetyczne bractwa odczuwają dużo respektu.

    Tak trzymać: Modlić się i robić swoje!

  240. i to pięciolatki wg Chruszczowa : jeszcze jedna i będzie raj

  241. jest ciekawe, że doktryna judaistyczna, iż żydowstwo dziedziczy się po matce musiała być w Chinach zmieniona bo była sprzeczna z doktryną państwa i w Chinach zaistniał taki wyjątek – Państwo każe każdy musi

  242. To nawet byłoby śmieszne, gdyby nie było takie straszne…

  243. ale odeśmiać musimy jak nie chcemy zwariować

  244. to piszę od wczoraj

    Chiny – temat hobbystyczny, nie chcę go rozwijać

    nie mamy wstanu do nich

  245. Z ciekawości, czy/jak odróżniasz pojęcie 'sekty’ od pojęcia 'religii’?

  246. Nie warto się za bardzo przywiazywac do tego co jest aktualnie. Nastąpi w kiedyś,  może niedługo, naprawdę Dobra Zmiana i trzeba być na nią mentalnie gotowym. Przetrwać, ale bez zgody na rolę niewolników.

  247. Pani Rozalio, jeśli chodzi o Polskę, to ja mimo wszystko jestem optymistą. Mamy te legendarne skarby pod stopami i Niebo Blękitne nad nami. No i położenie geograficzne nie w kij dmuchał. Dla jednych dzisiaj to przekleństwo bo sąsiedzi z obu stron krzywo na nas patrzą, a dla naszych przodków błogosławieństwo,  które dla dobra swojego i Korony potrafili wykorzystać.

    Sąsiedzi zmienili się niewiele, a my? No cóż, wieki okradania, mordowania, wypędzeń i przesiedleń zmian ustrojowych i prania mózgów zrobił swoje. Ale mimo wszystko przetrwalismy.

    Jak tak patrzę z bliska na mieszkańców Europy tzw zachodniej,  to nie czuję kompleksów a raczej współczucie. Dobrobyt ich zabił. Przetrącił kręgosłup zasad. Zamiast dekalogu, mają sortowanie śmieci itp bzdury. Nie ma co pisać, bo wszyscy tu wiemy o co chodzi.  Pomimo codziennej propagandy, patrzą na nas z coraz większym zaciekawieniem i podziwem. Mamy ten dar rozwiązywania problemów za pomocą młotka i to często budzi zachwyt. Poza tym widzę naszą młodzież na tle innych nacji. Nie jest źle. A może być jeszcze lepiej. Trzeba tylko im dać przestrzeń do działania i wolną rękę. Coś na kształt tego co pisuje Valser o Szwajcarii. :))

    Sam się z tego śmieje. Niby to takie proste. Wiec dlaczego takie trudne?

  248. Wczoraj, czyli 1 grudnia rozwinęła się wspaniała dyskusja nad przedwczorajszym tematem. Przejrzałem ją dopiero teraz. Tyle wątków, w których miałbym coś do dodania, ale już za późno, bo czas na nowe. Mam nadzieję, że wrócimy do tych tematów, na przykład do tego o czym wspomniała Pink Panther – gospodarzy „wiejskich”. W Warszawie i okolicach, to są potentaci z działkami budowlanymi i kuzynami, których posiadłości sięgają dalej niż wzrok. Pielęgnują tradycję katolicką. Niestety deweloperzy płacą im spore sumy i budują na gruntach bezosobowe ogrodzone osiedla, które niszczą tradycję pozostawiając starą wiejską infrastrukturę drogową, kanalizacyjną, telefoniczną, etc. Nie ma sołtysów, którzy by dbali o mieszkańców. Sa urzędy dzielnicowe, które działają tak jak wszelkie urzędy od czasów carskich, a na dodatek rozwalane są przez awantury polityczne.

  249. Bo to trudne i długotrwałe. A tą przestrzeń musimy im dać my. Nawet na tym blogu widać jak trudno wyjść poza ustawianie innym życia według wlasnego pomysłu stworzenia raju na ziemi.

  250. „Ale jakoś słabo to idzie”

    Ustawa o OT realnie weszła w życie na pocz. 2017. A formacje taką buduje się 4-5 lat.

    Trzy brygady już są – czwarta w trakcie.

    Pozdrawiam.

  251. Tu jest link do jednego z listów.

    Wygóglanie frazy „John kiriakou letters” pokaże pozostałe listy

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.