kw. 152022
 

Moja świętej pamięci Matka miała w roku 1943 sześć lat. W ścianę chałupki, w której mieszkali, przy wąskich torach w Nałęczowie, wbite były druty obozu dla Żydów przywożonych tam z Warszawy i czekających na śmierć. Obozu pilnowało SS, dowodzone przez Ślązaka nazwiskiem Stożek. Wszystko to znam z opowieści. Matka moja, sześcioletnie dziecko – mała Basia – zaprzyjaźniła się z Romą, która zagadywała do niej przez druty. Roma była chora na gruźlicę i Basia przynosiła jej mleko, ukradkiem, tak żeby Niemcy nie widzieli. Roma miała eleganckie ubranie i wyjaśniła nic nie rozumiejącej małej Basi, że jest adwokatem…Dziecko jakoś to zapamiętało i jako dorosła już osoba powtórzyło innym, w tym mnie, swojemu synowi.

Ten Stożek miał psa, którym szczuł Żydów i małe dzieci, w tym brata Baśki, Zbyszka. Wujek jeszcze żyje i na pewno to pamięta. Jego ojciec, a mój dziadek, człowiek chorobliwie lękliwy i niezaradny życiowo, zdający się w wielu momentach na żonę, wpadł wtedy we wściekłość i poszedł na skargę do dowódcy dworca w Nałęczowie. Nie pamiętam, jak się ten oficer nazywał, ale Baśka zapamiętała, że miał liście dębu na kołnierzu munduru i zawsze opowiadała o tym z przejęciem. Esesman Stożek, mówiący jak najbardziej po polsku, komunikujący się w tym języku nawet z Żydami, został postawiony do tak zwanego pionu. Żydom to jednak nie pomogło. Pewnego dnia sam jeden wyprowadził ich wszystkich w ciągnące się hen ku Kazimierzowi Dolnemu wąwozy i tam rozstrzelał. Pewnie pojedynczo, strzałem w tył głowy, bo kiedy wrócił kazał mojej babci Walerii, przygotować misę gorącej wody, żeby mógł umyć zakrwawione do łokci ręce. W całej izbie, była tylko jedna miska. Służyła do rozczyniania chleba, który babcia piekła dla swojej rodziny i dla Żydów z tego obozu. Niechętnie, ale przygotowała mu tę wodę. Opis mycia rąk przez Stożka w misie do rozczyniania chleba słyszałem tak wiele razy, że wydaje mi się, że sam to widziałem. A przecież tak nie było.

Co z tej i innych, podobnych historii zachowało się w pamięci świata? Tyle, że Polacy nie pomagali Żydom jak należy. Bo powinni się rzucić na oprawców, pozabijać ich i uratować „choć jedno życie”. Tak te sprawy widziane są w wielu krajach, gdzie emocje wprzęgnięto w służbę propagandy, nie dociekając prawdy i nie szukając przebaczenia, a zemsty lub kalkulacji politycznej. A nawet angażując emocje, bardzo głębokie do zwykłych wymuszeń.

Kto pamięta zachowanie Andrzeja Wajdy po 10 kwietnia 2010 roku? I zachowanie Komorowskiego, i Kunerta? Wszyscy ci ludzie zdemaskowali natychmiast swoich rosyjskich mocodawców, ale nie mogli inaczej, bo na tym polega propaganda – wierzyć, kłamać ile wlezie, i dalej wierzyć. Zamordowano 96 osób, a polskie, tak zwane elity, miały na to jedną odpowiedź – zapomnijmy.

Bo od tego zaczyna się każda propagandowa ustawka kontrolowana przez Rosjan i nazywana pojednaniem – Polacy mają zapomnieć. W imię dobrych stosunków w przyszłości. Te dobre stosunki nigdy nie następują, albowiem nie są one głównym daniem przyjęcia. Jest nim zapomnienie. Mamy zapomnieć. Najlepiej wszystko. Podobnie jak wszystko mamy zapomnieć Niemcom, a ich grzechy wziąć na swoje sumienie.

Inaczej jest kiedy chodzi o relacje polsko – ukraińskie. Gdy dochodzi do jakichś rozmów pierwszym komunikatem, jaki się pojawia jest komunikat – pamiętajmy. I już wtedy wiemy, że w rozmowie bierze udział ktoś trzeci. Dlaczego bowiem tam mamy zapominać, a tu musimy pamiętać? Nie tłumaczcie mi dlaczego, bo ja to dokładnie wiem. Pamiętajmy – mówią ludzie, nigdy nie zapomnijmy – dodają. Czy to nie dziwne? I nie mówcie mi o skali okrucieństwa, którą się tu masochistycznie stale przywołuje, bo nie ono jest istotą tej różnicy. Są setki przykładów bestialstwa Rosjan, choćby z Powstania Warszawskiego. No, ale przecież tamci Rosjanie też zostali nazwani Ukraińcami. Kolejny raz więc odpowiedzialność się rozmywa.

Owa różnica w ocenie pojednania jest moim zdaniem kluczowa. Rozumiem, że ktoś ma jakieś upory albo uprzedzenia, ale powinien je porzucić. Jeśli bowiem tego nie zrobi, a będzie stosował dwie miary pojednania, raczej nie spotka się ze zrozumieniem. Przeciwnie, stanie się łupem manipulatorów i zawodowych propagandystów. To są, w mojej ocenie bardzo ważne sprawy. Szczególnie dziś. Nie wiem, jak wy, ale ja nie mogę słuchać piosenki Lennona Imagin, której używa się jako nieformalnego hymnu dla nowych relacji polsko-ukraińskich. Choć rozumiem, że ludzie nie słuchają tekstu i interpretują go „na wiarę”. Grają emocje i trudno mieć do nich pretensje. Może kiedyś ktoś zmieni ten repertuar. Uznać bowiem trzeba, że owa piosenka nie została w tych relacjach zainstalowana w złej wierze. Tak jak nie wszystkie lekkomyślne opinie wypowiadane są w złej wierze. Łatwo jednak natknąć się na jawne przykłady złej wiary bądź zaniechań, których konsekwencje są silnie demaskatorskie. Zadzwonił tu wczoraj Tomek i opowiedział mi, o pewnej książce. Konkretnie o tej https://www.znak.com.pl/ksiazka/komunizm-swiatowy-od-teorii-do-zbrodni-wojciech-roszkowski-220762?adgroupid=128065599996?network=u?creativ=549898962212?position=&gclid=Cj0KCQjwr-SSBhC9ARIsANhzu17UtBsVUZgjsPfzd8mL1uuCq91QoIHrqfSenWEwIZ1OBrAnZF5PNtoaAhhGEALw_wcB

Na okładce widzimy propagandowy obrazek, który ma być rzekomo jednym z polskich plakatów pochodzącym z roku 1920. Jest to oczywiste kłamstwo, albowiem w tamtym czasie plakatów polskich pokazujących bestialstwo bolszewików było raptem kilka i one do dziś są rozpoznawalne. Aż dziw, że jedne z głównych ich autorów – Kamil Mackiewicz – postać tragiczna, nie doczekał się jeszcze jakichś pochwalnych artykułów, a może ich po prostu nie zauważyłem. To co widzimy na okładce książki prof. Roszkowskiego, patentowanego przecież historyka, to fragment wielkiej, niemieckiej kampanii, rozpoczętej w Polsce po ataku Hitlera na ZSRR. Osią tej kampanii propagandowej był bezbożny charakter komunizmu. Niemcy starali się przekonać Polaków, by wstępowali do Wermachtu, szczególnie dotyczyło do katolików, najbardziej zainteresowanych zwalczaniem bolszewickiej zarazy. Nikt się oczywiście nie zgłosił. Warto jednak przejrzeć te plakaty, albowiem bezczelność Niemców bije wprost po oczach. Wizerunki te reprodukowane są dziś w mediach, tak jak piosenka Lennona, nie można ich jednak usprawiedliwiać tak, jak jej. Demaskują one bowiem bardzo perfidny mechanizm propagandowy. Demaskują też postawę Niemiec, które nie mają najmniejszej ochoty dogadywać się z nikim. Ci zaś do których mówią – muszą być oszukani i wykorzystani, tak jak mieli być oszukani i wykorzystani ci, do których adresowano plakaty podkreślające czystość i głęboką wiarę Polaków, wyróżniającą ich na tle moskiewskiego barbarzyństwa. Dziś widzimy prawdziwą wiarę i prawdziwą wielkość Polaków. I ona manifestuje się na naszych oczach sama, bez suflowanych przez propagandę przykładów, choć propaganda dalej jest czynna i przykłady czekają w pogotowiu. Tak samo jednak jak w roku 1941 nikt nie dał się temu zwieźć. Tyle, że dziś mamy tę szczęśliwą sytuację, która pozwala nam wierzyć w zwycięstwo nad jednym i drugim wrogiem. I nikt nie będzie szukał na nich zemsty. Po prostu zostawimy ich samych, z ich podłością i czarnymi myślami.

Błogosławionych, zdrowych, ciepłych, rodzinnych i szczęśliwych świąt Wielkiej Nocy życzę wszystkim, którzy tu zaglądają, zaglądali lub kiedykolwiek będą zaglądać.

  14 komentarzy do “O pamięci, zapominaniu i celowych przeinaczeniach”

  1. Dzień dobry. Dziękuję, Panie Gabrielu, Panu również i Pańskim Bliskim – zdrowych, spokojnych Świąt.

    Co zaś do tej propagandy, to ja generalnie jestem sceptyczny wobec tych, co to się obnoszą z „pamiętaniem” i „zapominaniem”. Jest to wszystko dla mnie zbyt nachalne, żeby miało być prawdziwe. I nauczony smutnym doświadczeniem zapytuję sam siebie; kto też znowu ma interes w tym, żeby mnie z kimś na siłę godzić i takoż poróżniać. Bo wiem – także z doświadczenia, że ludzie przeżywszy jakąś traumę mówią o niej niechętnie a publicznie – prawie nigdy. I także ci, co to po latach zwady chcą się z kimś pojednać – raczej także unikają ostentacji. Myślę, że w prawdziwym życiu tak właśnie jest. Ale ludzie bez sumienia gotowi są na takich rzeczach robić jakieś swoje brudne interesy. Gardzę takimi, niech mi Bóg wybaczy.

  2. 2 Koryntian 6.14-15: „Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? […] co za dział ma wierzący z niewierzącym.”  przestroga, nic nie osiągniesz bratając się z osobami z innym światopoglądem, 2000 lat i to samo , nie da się osiągnąc celów chrześcjanina przymierzając się z niewiernymi

  3. Tak, najwięcej pamiętają zawsze ci, których nie było na miejscu zdarzenia

  4. Niedawno przeczytałem ten raport z katastrofy w Smoleńsku. Ciekawi mnie temat że względu na wykształcenie.

    W Polsce to ludzie mają tak zakodowane, aby tego tematu nie ruszać, a Macierewicz imbecyl, haha, oddajmy go ruskim, haha. I tak zaczyna się każda dyskusja.

    Jakieś podprogowe zachowania wprasowano w mózgi ludzi, że nie można żadnej dyskusji w tym temacie rozpocząć.

    To był dopiero podział Polaków wobec tej katastrofy. Podział na szczepionkowców, a nieszczepionkowców to małe piwo przy tym, a też potrafiło namieszać niektórym w głowach.

  5. Scena mycia zakrwawionych rąk przez kata w misie, gdzie szykuje się chleb jest szokujacym obrazem, ale również symbolicznym, mimowolnie człowiekowi staje to przed oczami… Aż ciężko coś napisać….

    Jeszcze w kwestii mentalności katów,  to ruski krążownik, który zatonął ma być wystarczającym powodem dla rosyjskiej tv żeby zniszczyć cały Kijów ” aby delegacje obcych krajów już tam nie mogły wjechac”, ci ludzie mają coś mocno z głowami. Widać już teraz że jeśli UA przegra, to oni zechcą ich zgladzic jako państwo, może też jako naród.

  6. Panie Gabrielu – piękna, odważna refleksja. Pięknie dziękuję za życzenia, Panu dużo cierpliwości do Rodaków… Jesteśmy pokiereszowani brakiem szlachetnej elity na odpowiedzialnych stanowiskach… Dziękujmy Bogu za tych, których jeszcze rozpoznajemy… Lud ma dobre serce, lecz mózgi rozbite tym jazgotem i sączeniem jadu… w którym Prawdy nie dostrzega, gdyż karmi się propagandą. Ludzie się sprzedają dla lepszego losu a jednocześnie często bezwiednie często tracą swoją godność… Może ten trudny dla nas czas spowoduje, że niektórzy naiwni dostrzegą Prawdę, a ci którzy się sprzedali, spróbują naprostować swoje życie…

    Piękne dzięki za to, że Pan jest jeszcze z nami. Proszę się nie zniechęcać, …. i robić swoje!!!

    Błogosławionych Świąt!

  7. Ależ oni zapowiadają to oficjalnie, że chcą ich zniszczyć jako naród i państwo.

  8. Błogosławionych Świąt Panie Gabrielu.

  9. I tak chcieli ich zgładzić. Dziś Putin wydal rozkaz odłączenia Rosji od Internetu. Będą potężne zamieszki

  10. zapominanie albo przeinaczenie, albo jeszcze lepiej po prostu -gruba kreska-  oddzielająca od błędów i wypaczeń, popełnionych niechcąco

    gruba kreska po wyrysowaniu której wiadomo że teraz już będzie wyłącznie dobrze…

  11. Dziękuję za życzenia. Tego sameg życzę Panu i Pana rodzinie.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.