Zaczynamy sprzedaż kolejnego numeru Szkoły nawigatorów. Jest to numer 14, a ja przyznam się szczerze sam nie mogę uwierzyć, w to, że doszliśmy aż tutaj. Bez złotówki dotacji, bez dystrybucji w księgarniach i bez poparcia środowisk naukowych stworzyliśmy pismo, które nieprzerwanie ukazuje się od czterech lat, a do tego jeszcze wzbogaciło się o numery specjalne. Na razie wyszedł jeden, a za trzy miesiące, mam nadzieję, wyjdzie drugi. Najnowszy numer jest poświęcony Rosji, choć Jacek, który napisał w nim tekst flagowy upiera się, że nie Rosji, a Moskwie. Ponieważ jednak jest tam kilka materiałów dotyczących XIX i XX wieku, pozostańmy przy opcji rosyjskiej.
Ja nie będę tutaj streszczał tego co napisał w swoim materiale Jacek, ale chciałem zwrócić uwagę na to jak wyglądają pomniki największej rosyjskiej legendy wszech czasów, czyli cara Piotra. O tym bowiem Jacek pisał tekst – o wielkim poselstwie Piotra na zachód. Tekst jest oczywiście całkowicie demaskatorski i dewastujący nie tylko propagandę rosyjską opisującą to poselstwo, ale także różne memy, które – zdawało się – mają charakter aksjomatów. No, ale o tym sobie przeczytacie w numerze, a teraz te pomniki.
Jest tej jeździec miedziany w Petersburgu, na którym widać jak car wzbija się do lotu na spienionym rumaku i za chwilę już świat cały leżał u jego stóp. Ponieważ, jak to już kiedyś ustalił tutaj Julek, znak znaczy, możemy przyjąć, że takim właśnie postrzegali i postrzegają cara Rosjanie. Żeby nie pozostać gołosłownym, proszę bardzo, oto link do zdjęcia z tym pomnikiem. http://pl.depositphotos.com/6065723/stock-photo-the-bronze-horseman-monument-in.html
Jak widzimy car, nie dość, że na śmigłym rumaku się unosi, to jeszcze rumak ten zgniata kopytem głowę węża, a my możemy się domyślać, że ten wąż to szatan po prostu. Katarzyna, która ten pomnik wystawiła pojechała więc, jak to mówią po całości, rozprawiając się przy okazji ze znanymi wszystkim nam wersetami Pisma Świętego. Ktoś powie, że trochę nadinterpretuję, bo car wcale nie wzlatuje w przestworza na tym koniu. Przeciwnie, pomnik, mimo całego wysiłku artysty jest dosyć statyczny i raczej tandetny. No, ale tak jest niestety ze wszystkim na świętej Rusi. Ma to niby ten rozmach, ma sznyt, ale jak się poskrobie paznokciem, albo sfotografuje z jakiejś normalnej pozycji, wychodzi zaraz jakieś fałszerstwo, a w najlepszym razie banał. Nie inaczej jest z Piotrem.
Jego półtoraroczne poselstwo, w którym on sam się znajdował pod zmienionym nazwiskiem, nie było żadną wyprawą po złote runo, czy naukę ciesiołki, ale wprost wyjazdem z zapytaniem ofertowym do przedstawicieli handlowych wielkich domów bankowych. Czego ono dotyczyło, przeczytacie w numerze. My zaś przejdźmy do kolejnego pomnika naszego bohatera. Oto car Piotr w Antwerpii http://wikimapia.org/7866238/Statue-of-Tsar-Peter-the-Great#/photo/315084
Kogo my tu mamy? To jakiś młody, pogubiony cudzoziemiec rozglądający się nerwowo w poszukiwaniu toi-toiki. Nie martw się młodzieńcze, zwróć oczu swych bławat za siebie, tam jest to czego szukasz, stoi wprost za twoimi plecami…Takim właśnie chce widzieć cara Piotra Antwerpia. Ani cokołu, ani węża, ani wzniosłego jakiegoś napisu? Co to w ogóle jest? Czy to jest potężny car Wszechrusi? Tak to on, ale niderlandzcy bankierzy mają w nosie jego wielkość i jego aspiracje. On do nich przyjechał załatwić interes i to on jest w potrzebie nie oni. Musi się więc zachowywać w stosowny sposób i nie fikać za bardzo, bo mu nie powiedzą, gdzie jest toaleta i będzie kłopot. Niezła szydera, powiedziałaby współczesna młodzież. Ciekawe czy Putin to widział, a jeśli tak to jak na to zareagował i czy zrobił sobie z tym pomnikiem zdjęcie? To jeszcze nic. Oto bowiem zbliżamy się do momentu kulminacyjnego. Macie tutaj pomnik cara Piotra w Londynie
Na dalekim jakimś Murzynowie stoi ta grupa przedstawiająca karła i człowieka chorego na mikrocefalię, w dziwnym kapeluszu na głowie. Obok tego człowieka, mamy całkiem nie pasujący do jego rozmiarów fotel, w którym możemy dopatrywać się tronu. No, ale dlaczego ten tron jest pusty? Bo chory na mikrocefalię człowiek dopiero aspiruje do władzy, on jej jeszcze nie posiadł. Ma taki zamiar, ale jest cały spięty i do Londynu przyjechał właśnie po to, żeby wyjednać pozwolenie na zajęcie tego tronu. Postawili go jednak na tym dalekim Murzynowie i kazali czekać w kolejce aż załatwią innych. Sprawy się przeciągają, robi się chłodno, karzeł się denerwuje i zaczyna przestępować z nogi na nogę. Ciążą mu te trzymane w ręku instrumenty pomiarowe, to astrolabium czy coś, i chętnie by usiadł. No, ale gdzie? Przecież nie na tronie, którego nie śmie zająć nawet ten dziwny facet w dwa razy za dużym kapeluszu. Stoją więc tak obydwaj, robią poważne miny i czekają, aż ktoś im wreszcie da pozwolenie. Władza jednak, prawdziwa władza, nie zamierza się spieszyć. Aspirujący menedżerowie zarządzający majątkiem kompanii w odległych krainach muszą znać swoje miejsce. Inaczej się rozbestwią i nie będą zarządzać ale dewastować, a przecież nie o to chodzi. Jeśli zaś idzie o ich upamiętnienie w siedzibie organizacji, to musi mieć ono stosowny wymiar, tak by wszyscy widzieli jakie kto w przeszłości pełnił funkcje i na co zasłużył po śmierci.
To jeszcze nie koniec. Oto w latach dziewięćdziesiątych postawiono w Petersburgu kolejny, czwarty już pomnik cara. Oto on http://www.saint-petersburg.com/monuments/peter-1st-mikhail-shemiakin/
Jest to monument najbliższy prawdzie o Piotrze I, niesłusznie zwanym wielkim. Mamy tu rzeźbę przedstawiającą szaleńca przykutego do zwykłego krzesła. Szaleniec jest całkiem łysy i wygląda na przerażonego. Wyraźnie nie kontroluje odruchów i nie wie co się wokół niego dzieje. Nie ma pojęcia dlaczego tu siedzi, ale wie, że musi. Jeśli zejdzie z tego krzesła natychmiast go zabiją. On to wie i ci mu grożą wiedzą to także. Dlatego siedzi. Nie ma włosów, jak to błędnie zwykle ukazywali portretujący go artyści. Wyłysiał już dawno, po trosze ze stresu, po trosze z niezdrowego trybu życia, który prowadził przez długie lata. Teraz zaś czeka już tylko na śmierć.
Byłbym zapomniał. Jeszcze jeden monument. Pomnik który zdradza rzeczywisty cel wielkiego poselstwa Piotra http://www.travel-pictures-gallery.net/imagepagemosc0035.html
Car stoi na komicznym, małym okręciku, w mieście, w którym nie ma morza, czyli w Moskwie. W ręku trzyma zwinięty rulon pergaminu i woła do poddanych już z daleka – przywiozłem wszystkie pozwolenia na budowę! Możemy zaczynać!
Tekst dotyczący cara Piotra nie jest oczywiście jedynym dobrym materiałem w nowym numerze Szkoły nawigatorów, są inne, równie dobre. Zachęcam więc wszystkich do zapoznania się z nimi.
Michał otworzył już ponoć swój sklep. Zapraszam więc do owej siedziby FOTO MAG, do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
U Szemiakina znowu mikrocefalia,dodatkowo ma płetwy na nogach…zabawne.
A tu korekta skali umiejętności?
http://pl.depositphotos.com/124349376/stock-photo-monument-to-peter-the-great.html
Ten pierwszy, ruski pomnik jest jednak najbardziej elegancki. Widać też że koń nadepnął na węża przypadkowo. Taki wypadek z winy pieszego.
Wczoraj pół dnia jechałem pociągami i skończyłem w końcu polski numer nawigatorów.
Świetne te nawigatory mam z tego kupę radości co jeden to lepszy czekam tylko kiedy trafie na allegro pierwszy numer za 500zł 🙂 Bo to jedyny którego mi brakuje.
To chyba jedna z lepszych rzeczy w ofercie Kliniki … chociaż może każda rzecz jest z tych lepszych …
Co on robi? Wybiera ostrygi z łódki?
Tak 🙂 jak moskale coś zgniotą to zawsze z winy zgniatanego 🙂
No przeciez to Noe i sw.Jozef ciesla w jednym.
Ale w arce ledwie parę gatunków owadów się zmieści
Z tym ostatnim pomnikiem cara na statku to sa niezle jaja. Ten pomnik to jest niezla juma. 600 ton stali miedzi i brazu. Zlecenie poszlo od mera Moskwy Luzkowa do gruzinskiego monumentalisty Zuraba Tsereteli. On mial pomysl zrobienia pomnika dla Amerykanow z okazji 600lecia odkrycia Ameryki przez Kolumba i mial to byc „dar narodu rosyjskiego dla narodu amerykanskiego”. No ale sprawa sie rypla bo narod amerykanski nie docelil gestu i nie zgodzil sie na prezent. Wtedy Luzkow postanowil ze zbuduja sztuczna wyspe i pomnik floty stanie w srodku ladu. Na postawienie pomnika w Petersburgu, gdzie Piotr spedzil cale swoje zycie i w Moskwie byl chyba tylko raz i szczerze Moskwy nie nawiedzil, Luzkow byl za krotki. Tak wiec ten pomnik pierwotnie przedstawial Krzysztofa Kolumba, ale lekko podrasowany przedstawia cara Piotra. Mozna znalezc szczegoly sylwetki – kapelusz, stroj, ktore to zdradzaja. Szlo po prostu o przewalenie kasy, a reszta to dosztukowana historia na potrzeby doaznego marketingu. Taka historie uslyszalem od mojego przyjaciela, Rosjanina, ktory w zeszlym roku mni pod ten monuent zawiozl, jak go poprosilem, zeby mi pokazal cos niezwyklego po mojej blisko 20 letniej nieobecnosci w Moskwie.
Z lasu ja moze dlatego..
https://www.youtube.com/watch?v=LLO4QSy1W8Y
Nie trolujcie. Wiele razy już prosiłem. Bo was powyrzucam.
c’est noté
Możesz pisać po polsku?
Dziwy się dzieją ostatnio. Albo ja za małą głowę mam.
załapałem.
Bo to arka na kroniki zapewne.
Przyjaciele z zachodu nie dali na bilet powrotny, więc ciosa sam sobie tę łódź co ją w Moskwie pokazali.
Chyba korniki?
Z tym „wężem pod jego stopami” to już nawet nie przegięcie a przewał. Ostatnio spotkałem się z taką interpretacją „Fatimy”, że błędy Rosji to nie komunizm ale mesjanistyczne prawosławie, które czci cara-człowieka i głosi powszechne zbawienie, z nawróceniem dla piekła włącznie.
Wygląda na to że nie tylko „partnerzy” handlowi PI mieli do niego zdystansowany stosunek. Sami Rosjanie też już go dobrze poznali. Jakie to wymowne.
Przypomniała mi się rzeźba rotm. Pileckiego… Pokaż mi rzeźbę a powiem Ci jaki był stosunek autora do przedmiotu (albo kto za nią zapłacił).
Jedyny ratunek dla wielkich tego świata to autentyczny kicz
A mnie zastanawia, jak to było z tymi pomnikami za komunizmu. Czy były gdzieś chowane i wróciły po jego upadku? Czy może były opatrzone jakimś objaśnieniem, tłumaczącym, czemu należy walczyć z caratem?
Pewnie, że korniki.
Oczywiście że Prawosławie i III Rzym. Bierdiajew to dokładnie opisuje.
Dawno temu czytałem jakiś tekst Adama Mickiewicza o Piotrze I (między innymi), o wprowadzaniu przez niego „nowych porządków”. Nie pamiętam już, czy coś tam było o sprawach finansowych.
Ta historia jest jeszcze lepsza jak sam pomnik… A mówią że Rosja to taki rozrzutny kraj.
PS. Z tej perspektywy rulon trzymany w ręce wygląda trochę jak naczynie do wznoszenia toastów… „Miałeś chamie złoty róg…”
W podstawówce na lekcji historii (lata 80te) uczono nas, że car Piotr na Zachodzie anonimowo i potajemnie zatrudniał się w stoczniach i uczył się jak się buduje statki, odlewa armaty czy coś tam buduje (ta narracja nadal w szkołach obowiązuje?) I nikt go nie rozpoznał? Nie chciał się zatrudnić w manufakturach tekstylnych? Ja dawno temu jak pojechałem do ciotki na wieś, to jedna ze starych miejscowych bab od razu rzuciła do mnie spoglądając na moje dłonie z sarkazmem „pańskie ręce! nie nawykłe do ciężkiej pracy”. No ba! od razu zostałem zdemaskowany. 🙂
„rozglądający się nerwowo w poszukiwaniu toi-toiki”
🙂
Pierwsze, co pomyślałem, gdy zobaczyłem „siedzącego” – nareszcie znalazł.
Oczywiście, nie został zdemaskowany i uczył się zawodu. A stocznie holenderskie pod Archangielskiem nie istniały wtedy i tam się zawodu uczyć nie mógł? My się kiedyś zabijemy tymi książkami od historii, poumieramy od samego czytania tych idiotyzmów
Dobry car Piotr dbał o lud, za to bojarów gnębił i brody im obcinał. Szwedów pokonał, a pańską Polskę złupił i pognębił, więc niczego komuna nie musiała chować ani objaśniać.
Nazwę miasta mu zmienili, bo w końcu Lenin ważniejszy nie tylko od cara, ale i św. Piotra. Imperializm eksportowy zasysa wiele memów i dzielnie łączy wielkoruskie podboje ze zdobyczami światowej rewolucji. Putin odbywa podróż odwrotną: czerwone gwiazdy i cerkiewne śpiewy w dymie kadzideł…
Może car Piotr był dla komunistów przydatny, jako przykład władcy, który stawał się robotnikiem. Stąd krok do robotnika, który staje się władcą. Może ci carowie, których pomniki pozostały byli z jakiegoś powodu poważani przez bolszewię? U nas przecież PRL starał się zawłaszczyć historię monarchii i jakoś stawiać władców w opozycji do Kościoła.
A tutaj bolszewicy obalają monument Aleksandra III w 1918 roku: http://img.joemonster.org/i/2016/05/zwk_23maja_18.jpg
Ha!
I bedzie jak znalazl lektura dla dziecka na wieczor.
A po maturze dostanie rosyjska SN, bo lubi rosyjski i Rosje.
To Kolumb trzymajacy mapy w reku i wpatrujacy nowego landu. Ta historia o Kolumbie w tym pomniku jest nawet przez angielska wiki cytowana w notce o tym gruzinskim rzezbiarzu.
Super historia z tym monumentem, jakoś tak bliska „naszym” klimatom. Nie wiem czy pamiętasz ten mini serial amerykański Piotr Wielki. Bardzo mnie się podobał młody Piotr, i on tam robi w tej ciesielce w Niderlandach. Tak po tej Twojej historii sobie myślę, że na Piotrze Wielkim to wszędzie można „przewalić” mniejszy czy większy budżet.
Dziękuję za to objaśnienie. I właśnie tak się przejmuje symbole. Rzymianie mieli swoje evocatio.
„Abp Kondrusiewicz powiedział, że kiedy złożył u siostry Łucji wizytę w towarzystwie kard. Josepha Ratzingera, siostra Łucja powiedziała, że nawrócenie jest długim procesem i dotyczy nie tylko Rosji „bo grzech nie ma narodowości”. A zatem przepowiednia fatimska – jak podkreślił – jest i będzie zawsze aktualna”. http://niedziela.pl/artykul/26852/Rosja-w-objawieniach-fatimskich
http://ncplus.pl/program-tv/1646183-szerokie-tory-jeden-dzien-z-zycia-najbogatszego-gruzina-na-swiecie-odc-44-tvp-historia-20151029-2245
Z pewnością pisał o jego pomniku, w III części Dziadów: Ustęp (To nie aluzja do toi – toia z tekstu Gospodarza): http://literat.ug.edu.pl/dziadypo/0014.htm
To wszystko jest post-socrealizm. O tyle zmodyfikowany, ze kasa idzie do prywatnych kieszeni. Luzkhowa i tak nie przebije. Jego zona miala (moze jeszcze ma) firme produkujaca kostke brukowa. Jak mowia Moskwiczanie, Luzkhow byl merem, ktory „zmienil oblicze Moskwy”. Z szerokich moskiewskich ulic zrobil szerokie trotuary. Pomogla mu w tym polityka ekologiczna cisnaca „zmniejszenie ruchu kolowego” w centrum metropolii. Smog, i te sprawy…
Z tym carskim incognito chyba coś się zmienia w narracji, bo Andriej Miedwiediew w swojej Wojnie imperiów… pisze wprawdzie, że Piotr I podróżował po Europie Zach. jako Piotr Michajłow, ale po chwili dodaje, że w Utrechcie spotkał się nieoficjalnie z królem angielskim, Wilhelmem III, który mu podarował wygodny, szybki jacht.
No, a w styczniu 1698 r., jak najbardziej jako car, odwiedził Londyn, spotkał się nie tylko z królem, ale i z parlamentem oraz Izaakiem Newtonem. Zaprosił też do Rosji słynnego matematyka Andrew Fergusona, który potem wykładał w rosyjskiej Szkole Nawigacji (a może i nawigatorów;-)) oraz Akademii Morskiej.
Siedział Piotr I w tej Anglii do 25 kwietnia, oglądał m. in. pokaz bitwy morskiej i wspaniałe okręty wojenne w Portsmounth, wyposażone w 80 – 100 dział (miał ponoć powiedzieć, że gdyby nie był ruskim carem, chciałby być angielskim admirałem), a kiedy pokaz siły zrobił odpowiednie wrażenie, odpłynął do Amsterdamu…
Musieli go wtedy Angole dobrze poznać i stąd te „pełne czci i chwały” pomniki…
Pod koniec lat 80-tych, byłem pierwszy raz w Holandi. Znajomy zawiózł mnie do Zaandam pokazać dom w którym mieszkał PI w trakcie pobytu „szkoleniowego” w NL. Nabardziej w tym domu dziwiło mnie to, że spał w takiej „szafie:
https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Tsaar_Peterhuisje#/media/File:Interieur,_het_interieur_van_het_houten_huis_binnen_het_stenen_huis_met_de_bedstee_waar_Peter_de_Grote_in_heeft_geslapen_-_Zaandam_-_20341839_-_RCE.jpg
Ponoć w tamtych czasach takie były łóżka… No i podkreśla się jeszcze to, że był PI słusznego wzrostu był a do spania musiał się zmieścić w takim „szafo-łóżku”! Już wtedy zastanowiło mnie dlaczego Holendrzy tak się troszczą o to aby pamiętano o pobycie PI u nich??? No ale jak to się mówi – nic w przyrodzie nie ginie…
…”Najnowszy numer jest poświęcony Rosji, choć Jacek, który napisał w nim tekst flagowy upiera się, że nie Rosji, a Moskwie”…
Coryllusie tutaj w stu procentach zgadzam się z Jackiem a nie z Tobą przy całym szacunku Ci należnym. Powtarzasz często, że musimy pisać naszą historię z naszego punktu widzenia, mieć własną narrację.
Nasi sarmaccy przodkowie dobrze wiedzieli dlaczego naszego wschodniego sąsiada nazywali Moskwą a mieszkańców księstwa moskiewskiego – Moskalami. Nazywanie Moskwy Rosją oznacza uznanie, że Moskwa jest jedynym spadkobiercą całej Rusi i oznacza uznanie doktryny zbierania „ruskich ziem”. Konsekwencją tego jest wniosek, że zarówno Korona jak i Wlk. Księstwo Litewskie na wschodzie były uzurpatorami, najeźdźcami. W tej nazwie nie chodzi o to tylko czym jest Rosja dzisiaj. Chodzi o perspektywę naszej własnej historii. Otóż my mieliśmy prawo do posiadania części ruskich ziem. Byliśmy legalnymi właścicielami i dziedzicami tych terytoriów. Pan Jacek to czuje i jest bardzo konsekwentny. Nasza optyka musi wyrażać sie w naszym języku! Dlatego nie Rosja a Moskwa. Nie Rosjanie a Moskale. Jak chcemy Moskali obrażać to mówimy na nich: moskwicińcy. Moskal jest nazwą własną dla mieszkańca tego państwa tak jak Polak dla Polski.
Na zakończenie pozwól Gospodarzu, że zacytuję ci dedykację z kolumny zygmuntowskiej w polskim tłumaczeniu, skoro mówimy dzisiaj o pomnikach:
Zygmunt III z mocy wolnej elekcji król Polski, z tytułu dziedziczenia, następstwa i prawa – król Szwecji, w umiłowaniu pokoju i w sławie pierwszy pomiędzy królami, w wojnie i zwycięstwach nie ustępujący nikomu, wziął do niewoli wodzów moskiewskich, stolicę i ziemie [moskiewskie] zdobył, wojska rozgromił, odzyskał Smoleńsk, złamał pod Chocimiem potęgę Turcji, panował przez czterdzieści cztery lata, w szeregu czterdziesty czwarty król, dorównał [w chwale] wszystkim lub [całą] chwałę złączył [w swojej osobie]
P.S. Skoro też dzisiaj dyskutujemy o wymowie pomników (Piotra I, cara moskiewskiego) wymowa kolumny Zygmunta III uderza zwłaszcza jak porówna się ją z kolumną Nelsona w City.
„Zagrożony pomnik. Znany pomnik cara Piotra I w Piotrogrodzie znajduje się w stanie, który zagraża pomnikowi ogólnem zniszczeniem. Ogrodzenie bronzowe, które istniało naokoło pomnika przed rewolucją, rozkradziono jeszcze w latach 1918—19. Obecnie, nie pilnowane przez nikogo dzieci, obrały pomnik za miejsce swych gier, niszcząc poszczególne części pomnika i usiłując zrzucić postać jeźdźca z cokołu. Wice prezes Akademji nauk, prof. Oldenburg*, ospłosił w prasie odezwę, protestującą przeciwko stanowi, w którym znajduje się jeden z najbardziej znanych w Europie pomników i wzywającą władze sowieckie do zaopiekowania się nim”. (1926)
*Orientalista jego wnuczka Zoe (1916), wraz z rodzicami wyjechała w 1925 do Francji, tata był tam dziennikarzem, a ona studiowała, spędziła też rok 1938 w Anglii (teologia). Pisała o katarach i o krucjatach.
Błagam! Nie trollujmy Matki Bożej! W Fatimie chodziło o błędy ateizmu i komunizmu..
To jest opisane tez w artykule w Wiki:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielkie_Poselstwo
Piotr Wielki wrócił do bolszewii wraz ze Stalinem, pierwszymi 5 latkami i kolektywizacją (zawrót głowy od sukcesów). Był wytłumaczeniem wszystkiego: kultu jednostki, represji (stary porządek), industrializacji, budowy nowych miast i powszechnego niedostatku, który zniknie po osiągnięciu ostatecznego celu przemian (komunizmu).
Dzisiaj mają Niderlandzi w nosie i pomnik cara i kraj z którego pochodził, bo i w bezpośrednim sąsiedztwie ustawili TOY-TOYa.
Fajne to lozko. Jak z „Ballady z trupem” („z szafy wypada przystojny trup”- przepraszam za skojarzenia)
Putin tez zwiedzal.
http://kremlin.ru/events/president/news/34428
„Gościny udzielił mu wówczas miejscowy kowal, Gerrit Kist, znający cara stąd, że sam pracował właśnie u Piotra I w stoczni w Moskwie[3]”
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czaar_Peterhuisje
Znacznie wcześniej, w podstawówkach, uczono dokładnie tak samo.
Cenne! Bo to raczej fotografia nieznana.
mapy ladow nieodkrytych!
Tak, pamiętam z języka polskiego w podstawówce (około 1965) czytankę o PW. Nikt nie wiedział że to on, pracował za dwóch holendrów co najmniej. Krzepki, mądry, i bratał się z klasą robotniczą.
Szczególnie mocno bratał się z młodymi robotnikami…
Czyli mit carskiego incognito już nie obowiązuje. Półgębkiem mówi się nawet o „kontraktach”. Tylko nie można jeszcze wspomnieć, czym Moskwa płaciła… Póki co wiemy, że Iwan Groźny miał opryczninę.
Na szczęście jest Szkoła Nawigatorów;-))
Aż do Holandii musiał w tym celu jechać? Nie mógł domyć swoich murzyków?!
Dzieki za link!
„W ręku trzyma zwinięty rulon pergaminu i woła do poddanych już z daleka – przywiozłem wszystkie pozwolenia na budowę! Wiozłem, wiozłem i przywiozłem … Hurra! … O tu jest napisane i poświadczone urzędowo, cyrograf taki sam jaki trzymają w dłoniach wszyscy wielcy tego świata, Hohenzollernowie, Henryk VIII, John Dee, i Dantyszek i kto tam jeszcze nie”
Z tej notatki na wiki o Czaar Peterhuisje, ten fragment:
„Jako jedyny znał prawdziwą tożsamość praktykanta z obcego kraju[3]. Miejscowa ludność szybko zorientowała się, że chodziło o rosyjskiego cara[3]”
To rozumiem, że mieszkańcy tej małej holenderskiej miejscowosci codziennie oglądali w TV kanał Russia Today gdzie były publikowane wizerunki Cara i stąd spontanicznie i sama z siebie dowiedziała się, że ich gościem jest rosyjski car, no bo przecież car przebywał incognito….
Artykul w wiki jest opracowany w zeszlym roku, i to na podstawie jedynie zrodel holenderskich. Tak, ze jeszcze pewnie w roznych ksiegach obowiazuje:)
O takich szafołóżkach wspomina Pasek w ”Pamiętnikach”
Oj, tam, pominal Pan wczesniejsze zdanko, ze ten kowal (co to sie z nim w Moskwie wczesniej zapoznal) co mu udzielil szafy do spania, jako jedyny znal jego tozsamosc:) A potem „sie zorientowano”. A poniewaz towarzyszylo mu zawsze szesciu Rosjan, to dodatkowo „wzbudzilo podejrzenia”. No i ostatecznie: „dodatkowo pracujący w Moskwie stolarz z Zaandamu napisał w liście do ojca o planowanej wizycie cara i jego zamiarze odwiedzenia właśnie Zaandamu[3]. Podał także opis wyglądu Piotra Wielkiego[3″
Taka to byla tajna misja:)
Swoich też lubił
Wychodzi więc na to, że jest ona tajna tylko dla naszych historyków, bo nawet zwykli holenderscy wieśniacy wiedzieli kto zaś… że to sam Ruski car… a nie jakiś zblazowany ruski bojar.. no i w ciągu tygodniowego pobytu się o wszystkim zorientowali. Takie czasy.
Straszny jest ten pomnik „przykutego do krzesla”. Powtorze link:
http://www.saint-petersburg.com/monuments/peter-1st-mikhail-shemiakin/
Jeszcze jest taki, z Taganrogu:
http://pl.depositphotos.com/11053460/stock-photo-monument-of-peter-the-great.html
Niedokończona powieść Aleksego Tołstoja. ..
.
Dobrze to wiedzieli. „Tam Moskali o pół mili, moży ciebi namówili? — Ja nieboga, nie znam wroga, nie widziałam go [gdzie obóz ma]”. Na melodię „Tam, na polu, błyszczy kwiecie”.
Ruski – to nasz kraj, lud, ziemia, zwyczaj, kuchnia. Nasz jak śląski, jak mazurski, jak mazowiecki, świętokrzyski i tak dalej. Ruskie województwo ma stolicę we Lwowie. Miało, bo zniszone zostało. Ruski to nasz, bronił wespół gospodarstwa przed turczynem, moskwicinem, szwedem, niemcem czy multaninem.
Lata całe o tym „w internetach” piszę, ludzie tysiącami czytają, tylko C. omija jakoś. Nie zliczę tych, którzy od razu, albo jak ten Tomasz, po włożeniu ręki, zmienili swą przywarę (ehem… Pan Doktor P.P. też zmienił, nawiasem mówiąc, manierę mowy ruskie/ruskich/ruski na moskali/moskiewskie/moskal, gdy Mu o tej przywarze przypomniałem) — jeszcze Nasz Gospodarz, i będzie wreszcie dobrze.
Dziękuję Ojcu za piękne naświetlenie, kłaniam się do ziemi!
Chcialam raczej powiedziec: takie to bylo „incognito”.
Bo, ze misja inna i czego dotyczylo naprawde poselstwo chetnie sie dowiem z tak smakowicie zapowiedzianego artykulu w SN.
Ten to taki bardziej kokieteryjny. Na podryw się jego wysokość wybrał.
Pokoje holenderskie były nieogrzewane, a „szafa” trzymała ciepło. Zresztą gdzie indziej było podobnie. W Augsburgu, we wzorowej dzielnicy robotniczej, chyba wcześniej postawionej niż to Zaandaamowe domostwo, były podobne. Jedyny cel obudowy łóżka to nie umrzeć z zimna gdy wieje w styczniu-lutym. Na ogrzewanie domostw żadnego ówczesnego nie było stać, poza tym strażnik miejski wchodził o ósmej do domu za domem i wkładał łapę do pieca kuchennego. Jak był gorący, to w dyby taką rodzinę, która przed wieczorem nie wygasiła ognia pod kuchnią. Na pożar miasta jeszcze mniej sobie mogli mieszczanie pozwolić, niż na ogrzewane sypialnie.
Pojęcia nie mamy, jak nam jest dziś dobrze…
Tak przy okazji Gospodarzu koncept okładki dla ostatniej SN jest genialny. Wydarzenie podniesione do rangi symbolu historii Moskwy. Gratulacje dla Pana Tomka Bereźnickiego.
Putin przebywa dokładnie taką samą aspiracyjną drogę… Dwa tygodnie temu osobiście rozmawiał z nowym szefem Exxon Mobile Darrenem Woodsem… A i bez tego dużo wcześniej złożył konkretną ofertę na słynnej „Konferencji Wałdajskiej w Soczi”
To wypisz wymaluj żywy pomnik cara Piotra (Kolumba), tyle że prezydentem nazywany. Może się przebierać za zbawcę narodów i budowniczego porządku (na niektórych to rzeczywiście działa i imponuje), ale przykład Ukrainy, rozbudowa zaczepnego potencjału militarnego, i zakaz krytyki poprzedniego systemu pod groźbą kary więzienia pokazuje jego prawdziwe oblicze i cel.
A rzeźbiarz Gruzin 🙂 No piękna historia. Z podziękowaniem
To prawda z tym Kolumbem i odrzuceniem koszmarku przez Ameryke.
Wedlug tego artykulu, z 2010r., „najbardziej znienawidzony pomnik w Moskwie”, mial byc – sumptem roznych prywatnych sponsorow i mieszkancow- rozebrany lub przeniesiony .
Z tego co Pan mowi – stoi nadal i ma sie dobrze.
http://observers.france24.com/fr/20101008-statue-plus-haie-moscou-monument-pierre-le-grad-Tseretelli-Luzkhov-russie
No właśnie nie. I stąd ta sypiąca się narracja. Bo w bibliografii są źródła polskie, rosyjskie, a nawet angielskie. I to właśnie te ostatnie kontynuują hagadę. Tę dotyczącą zacieśniania więzi z holenderskim ludem pracującym;-))).
Czterdzieści i cztery właśnie nabrało dla mnie nowego znaczenia… Z podziękowaniem dla Ojca.
Ten przykuty do krzesła to rzeczywiście jakaś makabra artystyczna. Okropność! A ten w Taganrogu normalny, po prostu.
Tak, ten siedzący na krześle w gaciach łysy budda jest najgorszy.
Moskwa rozpaczająca nad swym synem i czynem?
Ten przykuty wygląda jak skazaniec na krześle elektrycznym. A ten z Taganrogu to taki typ bardziej pykniczny, niż dwumetrowy schizoid z poprzedniego pomnika.
Poglądów co do typu antropologicznego coś nie mogą uzgodnić… Grobu nie mają, czy co? Przecież to ponoć Rosjanin Gierasimow pierwszy odtwarzał fizis zmarłych na podstawie czaszek. A wzrostu nie potrafią ustalić ze szkieletu?!
;-)))
Ale nie podejmuję tematu, bo się ojciec Mniszysko słusznie oburzy.
Mowilam o tym artykule (tyko na podstawie zrodel holenderskich, dwa pozostale zrodla to tylko fotki)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Czaar_Peterhuisje
A skąd mają ludzie wiedzieć? Przecież w szkole uczyli czegoś zupełnie innego… Tyle fałszywych historii dziś poszło na śmietnik, że aż głowa rozbolała… Ale pomału się układa. Dzięki wszystkim za wskazówki i naukę (i to bez podatku 🙂 )
Ale do tych szaf brali świeczniki ze świecami żeby się ogrzać. Tak samo w Danii.
A to przepraszam. Narracja też nam się rozjechała;-))) Ja też z Wiki, ale o tym artykule: https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielkie_Poselstwo
Tropiciel
Jak to powiedzial Coryllus – „idzie na podryw”. Klata dumnie wypieta, wasik podkrecony.
http://pl.depositphotos.com/12768380/stock-photo-face-of-peter-the-great.html
Uważaj Pan bo zaczną się dzięki za „ciepłą wodę w kranie” 😉
Wiem, wiem:)
Mnie chodziło o przeciwny do komuny (powiedzmy chronologicznie) kierunek łączenia memów.
Kto to jest pykniczny?
Ale jakie ciekawe linki można znaleźć pod tym linkowanym przez Ciebie artykułem o domu cara w Holandii:
http://judaika.polin.pl/dmuseion/docmetadata?id=5820&show_nav=true
Tacy nie dość, że sobie pożyli, to jeszcze nam historię pisali, łącznie z doborem tekstów źródłowych do nauki historii w szkole średniej! 7 zeszytów już w latach 20 – tych!
To jest Iwan Groźny przytulający zamordowanego w szaleństwie przez siebie syna. Proszę sobie przypomnieć co Gospodarz pisze o tym moskiewskim carze (SN BjN), dołoży szaleństwa Piotra Wielkiego (i nie tylko jego), szaleństwa Stalina… To wszystko z koniecznym kontekstem gospodarczym (np. Kampania Moskiewska) – to ma Pan pełną według mnie wymowę tego obrazu-znaku.
Typ pykniczny, to szeroki w tyłku, wąski w ramionach, brzuchaty, łysy na przedzie i czubku głowy, szeroka twarz.
Wzrost to kwestia ideologiczna, Tropicielu 😉 Wielki – to wielki /długi/. No ale na końcu jest ta łepetynka mikrocefala i to już jest niezrozumiałe. Chyba że założymy wpływ „sztuki nowoczesnej” na naturalistyczne pomniki.
Wszystko fajnie, no ale te gołębie… Szacunku gnojki nie mają.
🙂 A taki „niewinny” ten link….zdjecie bileciku wstepu (panstwa Frejlichow) do domku holenderskiego kowala, w ktorym przebywal car.
„Dzięki znajomościom z członkami rządu emigracyjnego w Londynie Frejlichom udało się dostać w 1941 r. do Portugalii; w 1942 roku otrzymali wizy do Stanów Zjednoczonych, do Nowego Jorku, gdzie pracowali w Konsulacie Polskim. Józef nadzorował operacje finansowe rządu, następnie pracował w wydziale niemieckim w Polskim Rządowym Centrum Informacyjnym (Polish Information Center; zamknięte w 1945 r.). Naukowo zajmował się historią polski XIX i XX w., także społeczno-gospodarczą (prace z zakresu surowców na ziemiach polskich, przemysłu cukrowniczego)”
Polska wiki tak dosc „z grubsza” napisala zyciorys..
https://pl.wikipedia.org/wiki/J%C3%B3zef_Frejlich
Za to w tym amerykanskim artykule jest ciekawiej:
„Jozef Frejlich, collector, historian, and economist was able to leave Warsaw in 1940 as a result of the efforts of his party colleagues, who were members of the government-in-exile in London. As an active and well-known member of the Polish Socialist Party (Polska Partia Socjalistyczna), he was smuggled through many borders to Portugal where, in 1942, he received a visa to the United States. Upon his arrival in New York the following year, he was hired by the Polish Consulate to oversee the government’s financial operations. Later he was transferred to the German Department of the Polish Information Center, and remained there until its closing in 1945. His main assignment was to stay in touch with German and Jewish-Americans circles, which were of particular interest to the Polish diplomatic services.”
No ale koncze, bo to temat na kiedy indziej.
To wg klasyfikacji niejakiego Kretschmera, rozpropagowanej przez Witkacego w Niemytych duszach, taki niskopienny, pogrubiony, wielkogłowy, tęgoszyi i krótkopalcy Sancho Pansa. W odróżnieniu od tyczkowatego, jak z El Greco, Don Kichota.
Rozmawialiśmy już kiedyś o tym na S24;-)
http://www.russkije.lv/lv/lib/read/the-unveiling-of-the-memorial-to-peter-i.html
„Kiedy Mikołaj II gościł w Rydze, głównym wydarzeniem było odkrycie pomnika Piotra I. W 1915 roku, w związku ze zbliżającą się do Rygi linią frontu, postanowiono pomnik ewakuować do Petersburga, lecz statek, na którym się znajdował, utonął niedaleko od wybrzeży Estonii. Po wojnie [Estończycy] wydobyli statuę i w 1934 roku urząd miasta Rygi odkupił ją za 15 tys. koron estońskich. Jednak z powodów wagi politycznej ta wspaniała rzeźba nie stała się ozdobą Rygi. W końcu lat 90-tych pomnik został odnowiony za środki przedsiębiorcy Jevgienija Gomberga. Ale tylko w czasie uroczystości 800-lecia Rygi (pocz. lat 2000-nych) było pozwolenie przez trzy dni ustawić pomnik w Parku Kronwalda.”
http://www.russkije.lv/lv/lib/read/peter1.html
Tu jeszcze jest napisane, że w 1910 roku postawiono carowi Piotrowi I trzy pomniki (w tym pierwszy konny w krajach przybałtyckich): w centrum Rygi, w twierdzy Ustdwinsk i w obozie wojskowym w Salaspils (dawne Kirchholm) – te dwa ostatnie się nie zachowały. Po II wojnie prawdopodobnie komuniści chcieli wysłać pomnik „Piotra I na koniu” do Moskwy. „…a obecnie statua znajduje się w Rydze na prywatnym terytorium” przedsiębiorcy Jevgienija Gomberga.
No tak. Wielki to wielki pod każdym względem;-)
Ciekawe co jest w tych pamiętnikach Feliksa Breańskiego, co to je pan Frejlich opracowywał, że rękopis trafił do Hoover Institution Archives, Stanford University?
No i jak uciekający przed holokaustem żyd wywiózł je ze sobą w 1941 r. do Portugalii?!
Cieszę się z nowego Nawigatora. PS. BBC ciągle odświeża programy publicystyczne poświęcone carycy Katarzynie I i carowi Piotrowi I. I w tłumaczeniu polskim jest to puszczane na Viasat History albo Planete. O zleceniu zabójstwa męża carycy Katarzyny i o skazaniu własnego syna na śmierć przez Piotra I – prowadzący opowiadali tak, jakby było to kontrowersyjne, jednakże „w danych okolicznościach” zrozumiałe decyzje. I nie ma żadnych tekstów o „mordercach i socjopatach”. Wręcz przeciwnie: wg BBC byli to ludzie światli i co najważniejsze: reformatorzy.
Ciekawe, że Piotr I i Lenin – byli oficjalnie uważani przez Stalina za „największych ludzi” i do dzisiaj Mauzoleum Lenina – nietknięte a pomniki Piotra I – rosną jak grzyby po deszczu. Inna sprawa, że równie sympatyczne jak to mauzoleum. A „na drugą nóżkę” leci „beatyfikacja cara Mikołaja II”.
PS. Życiorysy Iwana Groźnego, Piotra I i carycy Katarzyny to najbardziej dopieszczone i wygładzone opowieści o Rosji dawane „do poznania” na Zachodzie. I w kraju.
no bo Stalin miał ponoć 155 cm wzrostu
No właśnie. To są takie symbole graniczne (kamienie węgielne?), których nie można ruszyć, bo się narracja posypie. Coś jak Tudorowie w Anglii, ze szczególnym uwzględnieniem Elki I. Też ją eksploatują bez opamiętania, według jednego schematu. Nawet częściej niż Wiktorię, albo Churchilla, choć to przecież tak odległe czasy… No, ale się z Iwanem Groźnym zazębiają, a jak wiemy, nie ma przypadków, są tylko znaki. Mogą być drogowe, albo graniczne;-)
Tutaj zawartosc (spis) kolekcji pana Frejlicha:
http://www.oac.cdlib.org/findaid/ark:/13030/kt2v19p5b8/admin/#did-1.7.1
http://www.oac.cdlib.org/findaid/ark:/13030/kt2v19p5b8/entire_text/
Mozna dostac zawrotu glowy od zawartosci tego archiwum. Tacy wlasnie nam pisali historie…
Coryllusie, moge poprosic o wykasowanie jednego komentarza do Tropiciela z linkami z Hoover Institute? Bylam przekonana, ze pierwszy mi nie wszedl. Przepraszam za zamieszanie.
>Szaleniec jest całkiem łysy i wygląda na przerażonego…
Być może artysta miał zamówienie na Lenina, ale powiał „Wind of Change„.
Piotr I to postawny, przystojny mężczyzna z bujnym włosem i wzrokiem wytyczającym przyszłość.
W roku 1903 cały świat patrzył na radosną Rosję i wielkie obchody rocznicy założenia Petersburga. New York Tribune poświęciła całą stronę na serwis fotograficzny, ale te kolorowane portrety, które zamieszczam, nie pochodzą z NYT lecz z książek.
Ciekawe, że wszystko jest w języku angielskim. 81 tomów rękopisów i jakiś „folder”. Rozrzut tematyczny od prawosławia do socjalizmu, przez konferencję w Jałcie…
ten ostatni pomnik to bardziej pasuje historyjka: podpisałem umowę mogę administrować”
No a u nas w teatrze TV byli „Listy z Moskwy” więc ostrzerzenie dla Europy odchaczone
No właśnie, czas liceum, przerabialiśmy jakieś teksty, może Puszkin a może było nawiązanie do Mickiewicza ? I pani od rosyjskiego zapytała kto eto „miednyj wsadnik”. Odpowiedzi miał udzielić taki uczeń, co zawsze był zamyślony, więc nie namyślając się odpowiedział „korek do miedzianej miednicy”. Płakaliśmy ze śmiechu, pani też. Wszyscy szukali chustek do nosa żeby uregulować nadmiar wody (jednorazowych chustek jeszcze nie było).
Takie mam skojarzenia z wielkim Piotrem.
Sądząc po „całokształcie stosunków” to tanim kosztem (I Rzeczpospolitej) Anglosasi trzymają Moskali raz na dłuższej, raz na krótszej smyczy. A „koszty miejscowej ludności” – się nie liczą. Im ma wystarczyć, że BBC mówi dobrze o „oświeconych carach”.
….Gdy jednak hieny cmentarne dotarły do grobowca Piotra Wielkiego to nawet bezdusznych bolszewików ośmieliła w końcu groza ich zbrodni: „Ciało Cesarza bardzo starannie zabalsamowane, jest praktycznie nienaruszone. Na widok Cara który leżał w trumnie od dwustu lat i który wyglądał tak jakby dopiero co go w niej złożono, pracownicy doznali ogromnego wstrząsu i nalegali, aby trumnę natychmiast zamknąć, nie pozwolili też, aby cokolwiek z ciała ściągano”
„Największa grabież w historii Jak bolszewicy złupili Rosję”
Dziękuje komentatorce tego bloga za informacje o tej książce w komentarzach.
A dawałam mu aż 165:)) Tacy panowie zazwyczaj wyrastają na „wielkich duchem”. I są bardzo groźni, zwłaszcza, gdy się ich lekceważy. Trocki potknął się mimo swego rzekomego geniuszu bardziej niż boleśnie.
potknal sie i zawadzil glowa o czekan. A пользователь czekana po pobycie w sanatorium dostal order Lenina.
Markiz Astolph de Custine wydał dzieło pod tytułem „Rosja w roku 1839” . Jakoby powodem podróży do Rosji był wielki sukces dzieła de Tocqueville’a o podróży do Ameryki. Dzieło de Custine’a również zyskało wielkie powodzenie- 6 wydań we Francji oraz tłumaczenie na niemiecki i angielski. Natomiast było zakazane – w Rosji. Ciekawe, że z czasem było „wyciszane” również na Zachodzie i trochę „się odkuło” w czasach Zimnej Wojny. Natomiast w Rosji nazwisko de Custine wywołuje bardzo silne negatywne emocje. Ciekawi mnie, czy ktoś wydał te „Listy” po rosyjsku oficjalnie, bo normalnie to kawałki chodziły w samizdacie. Custine był „asystentem” de Talleyranda na Kongresie Wiedeńskim i miał okazję poznać cara Aleksandra I osobiście. Podobno o nim wyrażał się pozytywnie.
Wiem że Pani nie przepada, ale tak pasuje to Pani spostrzeżenia że sobie pozwolę Jacek Kaczmarski – „Sumienie i historia”
I mimo takich „pokazówek” „pan Stalin” był „naszym” czyli USA i Wielkiej Brytanii „największym sojusznikiem”. I został.
PS. Astolphe do Custine dał swojej książce motto z Księgi Syracha czyli Eklezjasty 10.,2 następującej treści: „Jaki władca ludu, tacy i jego ministrowie, jaki władca miasta, tacy i jego mieszkańcy”. W tym świetle warto popatrzeć na Rosjan , Niemców i na nas samych.
Nic dziwnego „bies”, i „łajno w jedwabnych pończochach” Talleyrand wysługiwał się wszystkim dworom (i nie mam tu na myśli Francji), więc mógł polecić Aleksandra I swojemu asystentowi… a ten miał dobrego nauczyciela jak widać po sukcesie jego książki.
Co on tam wiedział, był cywilem:))) Oczywiście na jego piosenki nie powiem złego słowa:))
Talleyrand na Kongresie Wiedeńskim całkiem ładnie wyratował Francję – państwo niby przegrane. To Polska wyszła na Napoleonie jak Zabłocki na mydle. I jeszcze w hymnie go wysławiamy. To jest bardziej chore, niż slalomy polityczne księcia Talleyranda. Od 1840 r. Francja „nabywa kolonie” w takim tempie, że jest zaraz za Wielką Brytanią. Przemysł też sobie radził.
Nawet Pani nie wie jak się uśmiałem… i kiwam głową bo dokładnie w te słowa czasem o nim myślę 🙂
Z odgapienia tego pierwszego pomnika – szybującego cara – najwidoczniej wzięly się po wojnie licznie stawiane w Sowietach i demoludach monumenty podobnie, bo z równi pochyłej, startujących do lotu czołgów T-34:
https://d-nm.ppstatic.pl/k/r/74/7f/4e6637af0fc71_o.jpg?1420066800
http://www.nature-motion.de/wcm/wp-content/uploads/x173_43.jpg
http://photos.wikimapia.org/p/00/00/18/23/23_big.jpg
Nie no… Francuską rację stanu on rozumiał doskonale i bez sentymentów wobec sojuszników… nawet jeśli była ona wbrew ambicjom niektórych… Cesarzy
obrazek na ten temat Konferencja w Lordnes z roku 1832 prowadzona przez francuskiego ambasadora Talleyranda – Honoré Daumier