Toczyła się tu dyskusja o telewizji, a wczoraj ukazał się mój tekst o rangersach. Te pozornie odległe tematy łączy jedna ważna kwestia – chodzi o decyzję jaką postawę przyjąć wobec tych zjawisk. Jaką postawę przyjąć wobec ludzi, których intencji nie znamy, a wiemy jedynie tyle, że mają możliwości daleko przekraczające nasze własne i coś chcą przedsięwziąć, czasem wskazując nam wroga.
Ja się w żaden sposób nie mogę zgodzić z kolegami, którzy twierdzą, że telewizja publiczna, choć fatalna i nachalna, musi być afirmowana, a w najlepszym razie trzeba milczeć o tym jaka ona jest, bo jest wreszcie nasza. Musimy więc ze spokojem czekać, aż Kurski rozprawi się z przeciwnikami politycznymi prezesa albo nakłoni do głosowania na PiS taką ilość lemingów, że opozycja nie będzie miała już na to żadnej rady. To jest wyraz głębokiego niezrozumienia tego co się odbywa wokół. Tam bowiem, w obszarach znajdujących się poza naszym wzrokiem i słuchem, dochodzi do zawiązywania zaskakujących i egzotycznych sojuszy politycznych, które ujawnią się w momencie, gdy my będziemy wierzyć całym sercem w to, że dzięki nędzy telewizji Kurskiego ilość lemingów po naszej stronie jest nie do przewalczenia.
Tak to już bowiem jest na tym świecie, że żadna z osób posiadająca władzę, czy to medialną czy polityczną, czy jakąś inną, nie jest na tyle silna, by utrzymać ją samodzielnie. Musi szukać sojusznika, ten zaś zwykle bywa egzotyczny i dla tak zwanego prostego wyborcy zaskakujący. Nie mówię tu o Leszku Milerze, bo do tych sugestii już się przyzwyczailiśmy. Mówię o innych politykach, którzy dziś są wrogami PiS, a jutro mogą być najtwardszym jądrem partii, a także występować w kurskiej telewizji, w tych samych programach, w których wcześniej byli wyśmiewani. Taki efekt jest znany z czasów dawniejszych i zwykle kojarzony z różnymi totalitaryzmami. On rzeczywiście dawał się zauważyć w prasie i mediach komunistycznych, ale jego działanie zasadza się nam czymś innym. Na bierności widza mianowicie. Albo też na jego ślepej wierze, w skuteczność mediów i ich szczere intencje. Ta wiara to wręcz zachęta do deprawacji i nie dotyczy to mediów jedynie, ale wszelkiej politycznej działalności. Jeśli więc mówimy i piszemy, że telewizja Kurskiego, poprzez płaskość i nędzę swojego przekazu łowi dla nas dusze, to znaczy, że nie rozumiemy o co chodzi. Kurski, który niczym moim zdaniem nie różni się od polityków i działaczy PO, musi bowiem teraz znaleźć jakieś lustro, w którym przejrzą się jego rzeczywiste intencje. Tym lustrem nie może być target jego telewizji, bo on już się tym targetem znudził. Już wie, że może nim manipulować, a ci którym telewizja się nie podoba, mówić – cicho, cicho…pan Jacek wie co robi. Nie wie, bo powyżej pewnego pułapu ludzie tracą kontrolę nad tym co robią i zaczynają wierzyć w to, że są półbogami. To się właśnie przytrafiło Kurskiemu, stąd też nie można patrzeć na jego telewizję w sposób entuzjastyczny, bo jej prezes odleci za chwilę poza stratosferę.
Jest jeszcze jedna kwestia – nie można pokładać wiary w ludziach mających ukryte lub nie rozpoznane do końca intencje. A takie właśnie intencje mieli rangersi i takie intencje ma Kurski, oraz politycy PiS czekający na to co się stanie po śmierci Jarosława Kaczyńskiego. Nie można wchodzić w sojusz z ludźmi, o których wiemy tyle jedynie, że mają siłę pochodzącą z nierozpoznanych do końca charyzmatów. To jest wbrew pozorom szalenie ważna konstatacja. I niech mi nikt nie mówi, że nie dotyczy ona polityków PiS czy mediów zwanych mediami dobrej zmiany. O tym, że władza tych mediów pochodzi ze źródeł nierozpoznanych przekonujemy się oglądając te właśnie programy dla idiotów wobec których się dystansujemy, bo wydaje nam się, że one nie są adresowane do nas, ale pełnią swoją funkcję. Oczywiście pełnią, ale w nierozpoznanych przez nas zakresach. I możemy się tylko łudzić, że kiedykolwiek je rozpoznamy. Tak się nie stanie, bo nie po to ukrywa się sprawy istotne i nie po to odwraca się uwagę ludzi kierując ją ku zależnościom rzekomym i pozornym, żeby ktoś gdzieś coś istotnego zauważył.
Upraszczając rzecz drastycznie – nie można liczyć na sojusz z silniejszym przeciwnikiem, bo on sobie poszuka kogoś dla siebie bardziej odpowiedniego, a nas zlekceważy, ponieważ będziemy doń przemawiać spreparowanym przez niego samego językiem. Nie będziemy mieli klucza do jego duszy i do jego myśli, a tym samym nie będziemy mogli dać mu żadnej, najdrobniejszej nawet satysfakcji. Będziemy dlań śmieciem. Mnie zawsze dziwiło to kiedy Toyah pisał o swoich pobytach na różnych konwencjach PiS i temu podobnych spędach. A był tam kilka razy. Próbował się wtedy porozumieć, a to z Hoffmanem, a to z innym jakimś politykiem, ale reakcja zawsze była ta sama – zimna obojętność i znudzenie. To nie jest wynikiem bucowatości tego czy innego działacza, to jest znany od tysiącleci mechanizm. Członkowie organizacji wewnętrznej nie mogą i nie powinni rozmawiać z profanami, bo ci mogą tylko słuchać. Jeśli mają jakieś aspiracje i słuchać nie chcą, tym gorzej dla nich. Manifestowanie przywiązania i deklaracje lojalności składane co dzień nawet nic im nie pomogą, jeśli nie będą punkt w punkt wypełniać instrukcji przygotowanej dla nich przez ośrodki propagandy. Do tego bowiem są potrzebni. Partnerstwo członkowie organizacji wewnętrznej mogą rozwijać wobec innych członków innych wewnętrznych organizacji, nigdy wobec swoich poddanych. Dlatego należy się wystrzegać wszelkich, najmniejszych nawet hołdów wobec władzy, także naszej władzy, dopóki oczywiście władza ta pochodzi z wyborów. Bo jeśli wróci król, to będzie zupełnie coś innego.
Zapraszam na stronę www.prawygornyrog.pl
Jeszcze ogłoszenie. Jeśli wpłaty na LUL będą wpływać w takim tempie impreza zostanie odwołana po 5 listopada, bo nie będzie jej z czego sfinansować. Wszystkie szczegóły dostępne są w zakładce Latający Uniwersytet Leszczynowy, wpłat można dokonywać także przez pay pal na konto klinikajezyka@gmail.com
Racjonalna i kulturalna postawa wobec wszelkiego rodzaju najezdzcow, hunow, dziennikarzy lewicowych (niepotrzebne skreslic) jest jedna: uprzejmie przywitac, wymienic grzecznosciowo pare slow a nastepnie wskazac im droge w interesujacym ich kierunku. Istnieje pewna szansa, ze zapomna, po co do nas przybyli – ze mieli nas napasc, ograbic, spalic, zgwalcic (niepotrzebne skreslic), a wracac sie bedzie im glupio, a w kazdym razie to juz wtedy nie jest to samo, nie ma tej frajdy. Jednym slowem: olac. Wczoraj byl temat rangersow. Poniewaz zawsze zmierzam do jakiejs syntezy, ktora jest potem przydatna w praktyce, doszedlem do wniosku, ze polscy socjalisci, wywrotowcy, tzw. patrioci, niepodleglosciowcy (niepotrzebne skreslic) wraz z ich zydowskimi, niemieckimi czy rosyjskimi partnerami, sponsorami, prowokatorami, inspiratorami (niepotrzebne skreslic) sa odpowiedzialni za tragedie II wojny swiatowej. Zaczelo sie od fajnej zabawy konspiracyjnej trwajacej przez caly XIX wiek, a skonczylo na obozach koncentracyjnych i procesie norymberskim, gdzie skruszeni chuligani mieli okazje zapoznac sie ze statystyka wlasnych dokonan. Chce powiedziec, ze ci, ktorzy sie nieodpowiedzialnie bawili w polityke, sami sprowadzili na siebie zniszczenie. Normalnych ludzi takie rzeczy, jak Holokaust w ogole nie powinny obchodzic z dwoch powodow: po pierwsze nie byli jego sprawcami, a po drugie jest to pojecie wymyslone po wojnie na okreslenie historycznego show, do ktorego probuje sie nas wkrecac za pomoca telewizji (sluza temu filmy i seriale wojenne, edukacja szkolna, rocznice). Jezeli uwazacie, ze przesadzam, to zapoznajcie sie z wypowiedziami prezydenta Dudy na uniwersytecie (!) w Zurychu. Ten czlowiek emocjonalnie zyje wojna i wpisuje sie w narracje rewolucyjno – wywrotowa, a jego wypowiedzi sa tak absurdalne, ze zaden normalny czlowiek nie chcialby z nim rozmawiac, bo po prostu dalby mu kopa. Niestety, tacy ludzie maja bardzo duzy wplyw na nasze zycie i nie bardzo mozna temu zaradzic.
Czy możesz popracować trochę nad bardziej syntetycznym stylem? odbieram głosy od czytelników mocno wkurzonych tym twoim sposobem wyrażania myśli, to może rzutować na popularność i sprzedaż
Jasne, sprobuje cos z tym zrobic.
Uwazam, ze gdyby prezydent Duda wyglosil w Zurychu wyklad na temat rozpoznawania ptakow w locie (lub cokolwiek innego, byle nie o polityce ani o historii Europy), to natychmiast zyskalibysmy jako kraj szacunek i sympatie i lepsze miejsce w rankingach. Nie mozemy godzic sie na zlo, biernie akceptowac to, co sie dzieje i udawac, ze wszystko jest OK. Znajomy (profesor) zainstalowal gdzies pod Ostrowem Wlkp. kamere internetowa w gniezdzie bocianow i stal sie od razu numerem dwa albo trzy na swiecie w transmisjach on line z ornitologii. Dopoki bedziemy szanowac takich ludzi, jak cala nasza aktualna polityczna czolowka z lewej i prawej strony, pompowac ich charyzmy i obdarzac ich naszym zainteresowaniem, to beda nas straszyc i zagrazac, jak te balony na paradzie w Gotham City w scenie z filmu „Batman”.
Walter coś tam coś tam, ja rozumiem że od jakiegoś czasu masz nieodpartą potrzebę zaglądania tutaj i wypowiadania się na każdy możliwy temat. To jeszcze mogę zrozumieć. Ale te syntezy… ..?! To z syntezatora chyba?
Walther na drugie ma Ebenzer 🙂 Nie wiedzieliście o tym? Jest bardzo wyrafinowany intelektualnie i jako taki pewnie w końcu zostanie „odstrzelony”, ale co sobie naplecie, to jego.
Z karmnika. Vogelweide to karmnik, ptasie przedszkole. Ja bym powiedzial: „ptasie radio”. Z racji pewnego proniemieckiego odchylenia prezentuje subtelnosc stylu bardziej na poziomie subtelnosci XIII-wiecznych zabaw pijanych rycerzy i knechtow na zamku Wartburg albo muzyki Wagnera, niz ptasiego spiewu. Teraz wezmy zamek Hohenwerfen w Austrii, ktory jest obecnie znany jako centrum sokolnictwa oraz zostal wykorzystany w filmie „Tylko dla orlow”. Te piskleta i mlode ptaki, ktore hoduje sie w Vogelweide sluza potem do zabawy i do cwiczen sokolnikom. Piskleta, ktore jada zapakowane w klatce do zamku Hohenwerfen (Erlebnisburg Hohenwerfen – zamek przezyc i przygod) i na klatkach znajduje sie przyklejona etykieta „tylko dla orlow” moga byc dumne, bo wiadomo – orly, zamek, czyli super przygoda dla zoltodziobow. Tyle na temat ornitologii. Wracajac do tematu propagandy w telewizji – jest nasz bialy orzel albo orzel z czekolady, orzel moze, nagrody telewizyjne – tez orly itd. Synteze i wnioski zostawiam do samodzielnego opracowania. Ogladamy rzeczywistosc z poziomu karmnika.
„…a także występować w kurskiej telewizji, w tych samych programach, w których wcześniej byli wyśmiewani.” Tak zwana „prawda etapu” jak to mówi S. Michalkiewicz. Ładnych parę lat temu napisałem pracę magisterską na temat Wałęsy, a w zasadzie jego obrazu w publicystyce. Wnioski można streścić w jednym zdaniu – jak był potrzebny to był „cacy”, a jak był niepotrzebny to był „be”.
Załóż bloga. Będą tam waliły tłumy.
Ja przez długi czas na znaczku Batmana widziałem dwie pary króliczych uszu. I zastanawiałem się nad nazwą rabbman.
Jeszcze chcialbym sie podzielic taka uwaga na dzisiejszy temat odnosnie naszej telewizji i kinematografii, ze moze dojsc do sytuacji, ze Orla’2019 za najlepsza role meska dostanie Arkadiusz Jakubik za role ksiedza-pedofila w filmie „Kler”.
Walter, jak tu już jesteś, napisz proszę jakąś syntezę o Hohenzollernach. A jeśli za wysoko, to może o wołach. A jeśli i to przerasta….to niech będzie o pluskwach.
Nie chcialbym naduzywac uprzejmosci Gospodarza, ale postaram sie odpowiedziec i licze na jakas opinie albo komentarz.
1) O Hohenzollernach. Wszystko zaczelo sie na wyspie Reichenau, gdzie dzisiaj sa szklarnie i uprawy warzywne, przy ktorych pracuje duzo Polakow. Mnisi nadali H. funkcje i stanowisko „Vogt” – wójt, rzadca majatku i tak zaczela sie kariera H. W uslugach przewodnickich w calych Niemczech jest maniera (widocznie zatwierdzona odgornie), zeby o zyciu dawnej arystokracji wypowiadac sie ironicznie, niepowaznie, w tonie przesmiewczym. Cala historia rodu H. – ich wzrost i upadek jest rozpieta pomiedzy momentem dania przywileju i wywyzszenia tego rodu przez katolickich mnichow, a dzisiejszym wysmiewaniem ich przez przewodnikow zamkowych i muzealnych (chyba przewodnicy dostali taki prikaz, bo nie robia tego przeciez z wlasnej inicjatywy). Mieszkam w miescie i regionie Hohenzollernow, ale traktuje ich jako ciekawostke historyczna, a nie jako postacie pierwszoplanowe w historii, ktore zreszta nie sa zbyt barwne ani ciekawe.
2) O wolach. Siatka autostrad w Polsce – A-1, A-2, A-4 opiera sie na planie drog handlowych sprzed dwoch tysiecy lat, dlatego badania archeologiczne wymagane przed wykonaniem drog sa pracochlonne i drogie, bo jest duzo stanowisk archeologicznych na trasie. To nieprawda, ze dzisiaj jest sciernisko, a jutro San Francisko. Jest zupelnie inaczej – w Polsce zanim powstalo jakies San Francisko, to trwalo przynajmniej dwa tysiace lat. Najpierw dzikie stada zwierzat wytyczyly szlak A-4 miedzy Karpatami, a lodowcem, za nimi mysliwi, potem zorganizowane plemiona i handel, a na koncu pan Maciejewski wydal ksiazke na ten temat. Szlak handlowy jest uzywany do dzisiaj i ruch jest taki, ze czesto wystepuja korki. Szlak A-2 niewolnikow z krajow wschodnioeuropejskich na Zachod tez jest uzywany do dzisiaj. Kobiety z Polski i Bialorusi jada do niemieckich burdeli albo do przyslowiowego podcierania tylkom SS-manom jako sluzace, a mezczyzni jada do pracy w polu i na budowach. Jest dokladnie tak samo, jak przed wiekami. Szlak A-1 jest szlakiem surowcowym (miedz, wegiel, bursztyn) i turystycznym. To tyle o wolach.
Moge sie wymadrzac tylko dlatego, ze jest taki portal, wydawnictwo i rynek tresci i odbiorcow, ale ostatecznie jest wazne pytanie, jak przejac wladze albo chociaz jak skutecznie sypac przeciwnikom piach w tryby, wiec na tym koncze i ide wlasnie to robic.
Nasza TV? PIS naszą partią ?! a socjalizm narzucony przez Stalina i utrwalony za pomocą Żydów w UB, którzy w moskiewskim mateczniku doznawali religijnego dreszczu emocji podczas wybierania sobie słowiańsko brzmiących nazwisk zastępczych = naszym systemem !?!
Moja postawa wobec TV jest 1. – Niech sobie będzie ale ma się utrzymać sama – bez wsparcia z podatków. Tak jak cale państwo zresztą – ma już tyle aktywów, ze to jakiś żart, ze bierze od ludzi podatki. 70 % gieldy to spółki skarbu państwa.
Jak można chołbic kogokolwiek kto mnie bezczelnie okrada i jeszcze uważać za „naszych” ?
Tekst o Rangersach był bardzo ważny. Otóż na potrzeby polityki kolonialnej stworzono wyspecjalizowana formację do likwidacji tubylców. Formacje rozwiązano gdy skończyli się tubylcy. Tubylcom nie dano szansy na asymilację a konflikty prowokowano. I to państwo zachowuje ciągłość działań swojego aparatu lecz sięga coraz dalej. Pytanie czy ISIS to Rangersi ? I kim byli cichociemni ? Formalnie Rangersow odtworzono na potrzeby Korei Wietnamu Iraku Kuwejtu. Cała historia Izraela to doskonalenie procesu likwidacji narodu i przejęcia jego aktywów bez asymilacji. Czyli nowy doskonalszy podbój. I my ściągamy sobie ich nabwlasne rzyczenie.
Nie ma dużo stanowisk archeologicznych, a te napotkane są ubogie. Archeolodzy kasę cisną bo mamy durne przepisy o zamówieniach publicznych. I nie ma woli politycznej budowy sensownej sieci dróg dla potrzeb rozwoju naszego państwa.
Biorę udział przy projektowaniu i wykonawstwie inwestycji liniowych np. drogowych i kubaturowych i mam porównanie jak powstają inwestycje ( a raczej nie powstają).
Ja uwazam, ze II Rzeczpospolita to bylo ISIS i te wszystkie male panstewka, ktore wtedy powstaly, na czele z Jugoslawia.
W PRL drogi budowal Gierek, na Ukrainie obecnie Slawomir Nowak, a kto buduje teraz drogi w Polsce, to nie wiem, nie orientuje sie.
Gdy nie było telewizji
Walter, jest taki guzik, z przekreśloną literką O -Off. Jak znajdziesz coś takiego u siebie, to naciśnij.
Ja skromnie tylko o TVP pana Jacka Kurskiego, anegdotka z kręgów obecnej władzy sprzed bodajże pół roku:
Prezes wezwał Kurskiego na Nowogrodzką.
„Panie Jacku, wszyscy się skarżą na Pana, dzwonił Sakiewicz, Ojciec Tadeusz, Karnowscy…”
„Bo ja Panie Prezesie, uważam, że moją misją jest łączenie tych naszych różnych PISowskich wrażliwości”.
kurtyna
Ja cenię komentarze Walthera i chętnie je czytam.
Ze zdziwieniem konstatuję obecność takiej ilości klakierów rzucających się na hasło na ofiarę.
Wszędzie – ale nie u Coryllusa.
Swietny wpis, Panie Gabrielu…
… zwlaszcza 2 akapit prawdziwy do bolu… niebawem poznamy te rozne koterie… mysle, ze zacznie sie to po tych nedznych wyborach, bo zenujaca „kampania wyborcza” trwa w najlepsze… takiego SHOW i CYRKU wyborczego – jak zyje – NIE WIDZIALAM !!!
Oczywiscie, ze kurwizji nie ogladam – bo to sciema dla idiotow, a nie dla ludzi myslacych, ale bicie piany w kurwizorze dla bankstera juniora Morawieckiego… w swoim czasie doradcy POpapranego Tuska „odkupujacego” dzis PKL to CHUCPA na niebywala skale !!!… widac ogromna determinacje u tej TARGOWICY na utrzymanie sie PRZY ZLOBIE !!!
Z tymi szlakami to zgadzam się. Tworzyły się one przez wieki. Dlatego teraz dosyć sceptycznie podchodzę do tych nowych szlaków północ południe tworzonych na wschodzie Polski, tak samo jak trudno zmienić uprzemysłowienie rejonów. Gdyby przeprowadzić na mapie Polski linię: Kudowa, Wrocław, Poznań, Warszawa, wzdłuż Wisły do Krakowa i dalej Bielsko Biało, to byłoby z 35% terytorium kraju ale 70-75% zużycia energii elektrycznej. I tego nie można szybko zmienić.
W kwestii „rządowej” TV, od dłuższego czasu zastanawiam się, czy Prezesowi Kurskiemu, bliżej jest do Jarosława po kądzieli, czy do Jarosława po linii partyjnej ? A może moje dylematy ……
Z braci Kurskich to można brać przykład, iż polityka nie powinna dzielić 🙂
Dzisiaj u Rachonia (TVP Info) był Biedroń i poskarżył się, że Rachoń go zaprasza, a red. Lis – nie, bo go coś opcja PO nie lubi – i sobie porozmawiali.
Na SN jeden z kolegów powiedział, że nie można głosować nie na PiS, bo to będzie głosowanie na PO i SLD – a tu kolega Biedroń prawie zgłosił akces do zjednoczonej prawicy – ostatecznie jest z Twojego Ruchu (a nie z SLD), czyli Ruchu Palikota – a Palikot* to kiedyś aspirował do bycia prawicą, więc kto wie, kto wie…
* Palikot – uprawicowił „Ozon” – w którym pisał Łukasz Adamski, naczelny krytyk prawicowy filmowości polskiej, co go cytuje posłanka Arciszewska – więc jesteśmy wśród swoich.
Biedroń jest ustawiany w opozycji do PO bardzo wyraźnie. Dziś się pokłócił z Wielowiejską, a ona darła na niego mordę. Lis go nie lubi, no, no, jakiś dysydent antyestabiszmentowy nam rośnie. On naprawdę może zostać prezydentem i wtedy to już Polska będzie w awangardzie nowoczesności.
No nie moze byc !!!
Oczywiscie, ze ma Pani calkowita racje… bedo nam rosnac te zaprzedane koterie jak grzyby po deszczu… bo prawdziwe SHOW wyborcze dopiero przed nami i niejednemu Rodakowi oko moze zbielec ze zdziwienia…
… ciekawe kto nastepny w tej kolejce klUtni i buZy… w szklance wody… „samych swoich” ze „swoimi” POPiS’owymi pajacami i marionetkami !!!
Bedzie zabawnie… bo lawka do koryta coraz krotsza, a przebierajaca nogami zgraja do ZONdzenia nami coraz wieksza… do tego to wyjatkowy POSLAD miernot !!!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.