sie 202018
 

Tytuł dzisiejszej notki podsunął mi Georgius, który umieścił wczoraj w komentarzu zupełnie fantastyczne zdjęcie jeleni w wysokiej trawie. Ja zaś zacznę do anegdoty, takiej bardziej ponurej. Mieliśmy w podstawówce kolegę, nie zdradzę jego prawdziwego imienia, ale nazwijmy go tu Mietkiem. Był to chłopiec żywiołowy i pewny siebie, a pochodził z rodziny, która dziś zyskałaby miano patologicznej. Bardzo wcześnie przekroczył on granicę, za którą, jak to mawiano w dawnych czasach, nie było na niego kary. To znaczy wszelkie szykany łącznie z biciem po tyłku nie robiły na Mietku wrażenia. On się z tego śmiał i uważał, że wszystko jest w najlepszym porządku, albowiem dzięki tym karom uzyskuje to, czego pożądał najbardziej – uznanie kolegów, a także uwagę dziewcząt. Koledzy go lubili, bo nie było takiego szaleństwa, na które by się nie porwał, a dziewczyny uważały go za świra, ale mimo wszystko patrzyły na niego, choć był brzydki jak noc w listopadzie. Co takiego wyczyniał Mietek? Mniej więcej to samo, tylko w mniejszej skali, co dziś robi Wardęga. Chował się w malutkiej szafce stojącej przy wejściu do pracowni fizyki i kiedy pani ucząca tego przedmiotu przechodziła obok, wyskakiwał nagle z krzykiem przyprawiając tę biedną kobiecinę o zawał niemal. Smarował sobie ręce jakimś czarnym mazidłem i szedł przywitać się z dyrektorem. Robił inne jeszcze rzeczy, ale już nie pamiętam dokładnie jakie, a zmyślać nie chcę. Najsłynniejszym wyczynem Mietka był udział w napadzie na lokal o nazwie „Jagienka”, który mieścił się przy ulicy Stężyckiej, na piętrze. To był sławny w całym mieście lokal, w którym mieszkańcy osiedla Wiślana, prali się po mordach i wybijali sobie zęby. Nikt z tak zwanych przyzwoitych ludzi tam nie chodził, ale wielu moich kolegów przesiadywało tam ciągle. Historię napadu na „Jagienkę” znam z trzeciej ręki, więc mogę coś pokręcić. Opowiadała ją mojej matce, dumna z syna, osadzonego już w jakimś zakładzie, matka Mietka. Kobieta ta była sprzątaczką w biurze, gdzie pracowali moi rodzice. Otóż Mietek, kiedy skończył podstawówkę stał się członkiem młodocianego gangu. Ten gang, o którego członkach nic nie wiem, dokonał właśnie owego napadu. Ja zaś dokonam tu rekonstrukcji zdarzeń. Nie mogło być inaczej, a tak jedynie – złodzieje chcieli okraść lokal i uciec gdzieś nad morze, by tam za zrabowane pieniądze bawić się wesoło. Niestety wzięli ze sobą Mietka. Ten widząc, że jest w przestrzeni, która normalnie nie gwarantuje bezkarności, bo nie dość, że to lokal publiczny, to jeszcze można dostać po mordzie od jakiegoś stałego bywalca, zupełnie oszalał, bo poczuł ten znany mu już ze szkoły zew wolności w żyłach. Zdemolował „Jagienkę” i mimo przestróg kolegów, pozostawił mnóstwo śladów, na koniec zaś – uprzedzam, że wiem to z trzeciej ręki – zrobił na środku lokalu kupę. Wszyscy zostali schwytani już następnego dnia. Dlaczego ja o tym piszę? Z dwóch powodów. Po pierwsze – rozmawiałem kiedyś z moim kolegą Robertem, który lepiej pamięta tamte czasy niż ja i doszliśmy do wniosków zadziwiających. Przy tak dużym nasyceniu miasta funkcjonariuszami, tajniakami, wojskiem w końcu, wszyscy wiedzieli, że jest powszechne i jawne pozwolenie na bandytyzm. Mietek był bezkarny i on to wiedział. Wiedzieli też inni, którzy wprost z szeregów różnych grup werbowani byli do struktur tajnych. Dla niepoznaki jedynie urządzano ten cały cyrk z opowieściami o dobrym wychowaniu, co z ciebie wyrośnie chłopaku i takie tam, inne historie. Służyło to wyłącznie temu by zamaskować istotny cel istnienia społeczeństwa socjalistycznego, to znaczy utrzymanie wewnętrznej dyscypliny. Tę zaś, jak zawsze utrzymuje się strachem. Strach było znaleźć się wieczorem w niektórych dzielnicach i strach było wejść do „Jagienki”, mimo że na mieście pełno było zawsze milicji, a prawo działało szybko i bezlitośnie. Po co była ta dyscyplina? Społeczeństwo socjalistyczne to społeczeństwo producentów, dla którego konsumpcja musi być luksusem i wiązać się do tego jeszcze z jakimiś extra przeżyciami. I tak – kupno wódki przed 13 było w pewnym momencie niemożliwe, wyprodukowanie jej we własnym zakresie było karane, a do „Jagienki” wchodzili tylko najodważniejsi. I nie mówcie mi, że to jest fałszywy schemat. Społeczeństwo producentów musi stawić się na 7 do pracy i nie tracić czasu na głupstwa, musi wyrabiać normy i współzawodniczyć, a nie opowiadać sobie dyrdymały o tym, jak było na niedzielnym spacerze z rodziną. Niby gdzie jeden z drugim miałeś wyjść z tą rodziną? Na Stężycką? Żeby gości z „Jagienki” spotkać? Żarty.

Wniosek powyższy posłuży mi teraz do opisu sytuacji w blogosferze, a konkretnie w portalu Szkoła nawigatorów. Wczoraj z rana czułem się jak uczestnik napadu na „Jagienkę”, który usiłuje powstrzymać Mietka przed zrobieniem kupy na samym środku sali. Zobaczcie – pomimo stalej obecności milicji, tajniaków, a także wojska, mamy powszechne pozwolenie na bandytyzm w blogosferze i Mietek, tak samo jak przed laty czuje się bezkarny. Więcej, on jest całkowicie pewien, że obecność w SN należy mu się jak psu micha, a kupa na środku to jego święty obowiązek, przed wykonaniem którego powstrzymywać mogą go tylko ludzie podli i niegodni. I tak jest ze wszystkimi Mietkami, którzy tu zaglądają. Wczoraj ku mojemu nieopisanemu zdziwieniu dowiedziałem się, że tylko dzięki jednemu z kolegów posiadałem unikalną wiedzę dotyczącą tworzenia wydawnictwa, przez co mam dzisiaj ten swój biednieńki sukces. Jeden z usuniętych stąd za różne wygłupy w stylu Mietka troli, zalogował się pod innym zupełnie nickiem, po to tylko, żeby napisać iż uważa za wielką stratę brak w naszym portalu ludzi takich jak A-tem, Tomek Gwinciński, ślepa mańka i ktoś tam jeszcze. I niczego w jego oglądzie sprawy nie zmienił fakt, że dwaj pierwsi wymienieni, mogą się tu logować i komentować skolko ugodno, nikt ich nie zablokował i nie wyrzucił. Ślepa mańka zaś, ewidentny milicyjny prowokator, pilnujący, żeby na Stężyckiej zawsze było niebezpiecznie i nikt tam nie mógł chodzić ze strachu przed gośćmi z „Jagienki”, wyleciał jak najbardziej słusznie. Nie jesteśmy już bowiem społeczeństwem producentów, a wódkę można kupować gdzie się chce i kiedy się chce. „Jagienka” zaś jest od dawna zamknięta, a całe osiedle Wiślana, z przyległościami, to dziś jeden z bezpieczniejszych obszarów w mieście.

Po co oni to robią? Czy po to, żeby zyskać uznanie? Zapewne część z nich ma właśnie taki cel – żeby zyskać uznanie kolegów i zwrócić uwagę dziewczyn. A niechby nawet uważały ich one za świrów, co to ma za znaczenie…Są też zapewne i inne cele, dużo poważniejsze, takie jak uporządkowanie kanałów dystrybucji treści i odpowiednie ich sprofilowanie, tak żeby łatwiej było zarządzać emocjami. Stąd też, kiedy wyciągam taki wniosek, nie mogę zgodzić się, by nasi autorzy, czy to powodowani zmęczeniem, czy też lenistwem, uciekali się do konwencji rozpoznawalnych przez Mietka i jego kolegów z gangu, a także przez milicje pilnującą osiedla. Nie możemy emitować treści w rejestrach dla tych ludzi zrozumiałych, bo wtedy zrobią nam kupę nie w lokalu, ale na głowie. I to jest cel główny. Do jego realizacji zaprzęga się nie tylko ludzi z dysfunkcjami, nie tylko prostych funkcjonariuszy zwanych czasem krawężnikami, ale także osoby o znacznie podwyższonym progu ambicji, które tu wchodzą i nie rozumiejąc niczego, albo niewiele, domagają się już od drzwi szacunku, z uznaniem w pakiecie rzecz jasna. Nie serwujemy takich usług, chcę to powiedzieć wyraźnie. Uznanie i szacunek trzeba sobie zdobyć samemu, ja go nie sprzedaję i nie rozdaję. Niedobrze jest przy tym atakować stałych i wiernych komentatorów, licząc na to, że pojawią się jacyś nowi, lepsi. Nie pojawią się, bo komentatorzy to w ogóle specyficzna grupa, jest ich kilkunastu lub kilkudziesięciu najwyżej i wielu z nich ma tu robotę zleconą. Tym ostatnim wydaje się, całkowicie fałszywie, że oni będą decydować o kształcie dyskusji w portalu, wystarczy, że zrobią kupę. Nie będą, bo o tym kształcie decydują tak naprawdę ci, którzy tu przychodzą, czytają i nie komentują. No, ale to jest, całe szczęście ten obszar wiedzy, do którego Mietki nie mają dostępu. Jest to wiedza hermetyczna z punktu widzenia Mietka.

Zdumiewa mnie jeszcze jedno – fakt iż ludzie ci są obecni na wszystkich innych portalach społecznościowych w twitterem włącznie, są obecni pod różnymi nickami, ale nie potrafią sobie odpuścić Szkoły nawigatorów. Ludzie, to jest tylko – jak mawiał Sowiniec – margines internetowej niszy. Idźcie robić swoje kupy gdzie indziej…taka sugestia, całkiem niewinna.

Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl

  36 komentarzy do “O potrzebie uznania”

  1. Jestem cichym czytelnikiem strony coryllus.pl. Na SN nie zaglądam, z braku czasu. To co tam się wyprawia, z opisu Gospodarza i założyciela, to przechodzi ludzkie wyobrażenie. Pan Gabriel skrócił dystans do swojej osoby, mamy możliwośc podyskutowania z Nim. Ale w ten schemat wpisane jest niebezpieczeństwo, że ludzie nieokrzesani, chamscy, z potrzebami uznania, itp. wykorzystują to ponad miarę. Myślę jednak, że wiekszośc z czytelników doskonale rozumie tę sytuację i nie daje się wciągnąć w pułapkę. Ma Pan wolną rękę i co Pan zdecyduje i zrobi z „komentatorami”, to większość zaaprobuje. Inna sprawa, że są osoby, które z dobrego serca chcą pomóc, doradzić. Wiem, wiem, „dobrymi intencjami….” i tym podobne. Niech Pan się nie obrusza w takich sytuacjach, może czasem wyłuska Pan coś istotnego. Generalnie Alleluja i do przodu. Pozdrawiam, Jacek.

    PS. A co z kontynuacją lektury Hanny Arendt? Tak świetnie się czytało pierwsze odcinki.

  2. Będę kontynuował, ale mam bardzo napięty program

  3. „Nie możemy emitować treści w rejestrach dla tych ludzi zrozumiałych, bo wtedy zrobią nam kupę nie w lokalu, ale na głowie.” Ten argument do mnie przemówił 🙂

  4. Dorastałam w mieście powiatowym i na peryferiach też była taka restauracja (mordownia) ale w niej dominowali Romowie. Legendy chodziły po mieście na temat sposobów czy nieokiełznanej różnorodności romskiej zabawy. Dla nas dzieciarni podstawówka/liceum to była egzotyka, od której stroniliśmy, takiego jak opisany powyżej Miecio to nie było. Nasza strata.

  5. Poza tekstami Stalagmita na SN nie ma czego czytać.

  6. Nieprawda  !!!

  7. Jesteś Pan człowiekiem małego ducha – jak to na SN nie ma czego czytać – a komentarze Pani Paris? Choć myślę, że jest to byt wirtualny powołany przez Gospodarza dla podkręcenia atmosfery wpierw na tym blogu, a później na SN.

  8. Argonianinie…

    … to jest  klamstwo  !!!… i Pan doskonale o tym wiesz.

  9. ” „Nie możemy emitować treści w rejestrach dla tych ludzi zrozumiałych, bo wtedy zrobią nam kupę nie w lokalu, ale na głowie.” Ten argument do mnie przemówił

    ” – Wyobraziłem sobie kierownictwo restauracji Jagienka z kupą na głowie i rzeczywiście widok jest porażający. Nie można tego tak zostawić, trzeba kneblować, spychać do tartaru, a zakneblownych demaskować, ośmieszać tę całą agenturę nasyłaną tu przez Ślepą Mańkę & consortes.

  10. Także jestem czytelnikiem bloga p. Maciejewskiego. Nie wiem, czy to zainteresuje autora, niedawno wznowiono „Pamiętniki” św. Zygmunta Szczęsnego Felińskiego. PAX to wznowił (po raz pierwszy wydali ten tytuł w 1986 roku).

    https://www.iwpax.pl/produkt-pamietniki-350.html

  11. Teksty Stalagmita rzeczywiście są dobre i warte przeczytania. Nawet te skażone turbogermanizmem mają swoja wartość na krętej drodze do prawdy.

  12. A co tam można przeczytać ? Jak Toyah się rozpływa nad jakimś brytyjskich „shitem” o nazwie Portishead,  a Valser mu na to odpowiada, że to jest gó…no?  Albo, czy Collins by się tam nadawał tam na perkusistę czy nie.

    Za to PGR to jest coś na co czekałem.

  13. Do niedawna napisałbym Ci, że jeśli Twoim zdaniem brakuje interesujących treści na SN to nic prostszego jak zakasać rękawy i takie treści zacząć tam publikować. Każdy przecież może, ale nie każdemu się chce… Niestety okazało się że nie jest to takie łatwe. Nie każdy może uzyskać imprimatur nie tylko na publikowanie, ale nawet na komentowanie. Kilku autorów, których czytałem bo moim zdaniem publikowali tam interesujące treści, właśnie wyleciało z etykietką że robią kupę na środku sali. Smutno mi z tego powodu bo skoro tak jest, to znaczy że gospodarz ma większe problemy z koncesją na działalność niż sądziłem…

  14. To już jest niesmaczne.

  15. Wpisy Panther’y,  Ainolatak, Piotera, Pani Rembikowskiej, Betacool’a… wczoraj Pani Gancarz… prosze byc obiektywnym, bo jest bardzo duzo do czytania…

    … SN  i  PGR  jest  absolutnie  poza wszelka konkurencja  !!!

    Pan Osiejuk i Valser tez maja fajne wpisy… ale jesli ktos nie lubi – to sa inni wspaniali autorzy… ja np.  wcale nie „rozplywalam” sie nad tymi muzycznymi tekstami, bo dla mnie to autentyczny  „shit”, ale bylo wiele innych bardzo ciekawych wpisow…

    … ale co sie usmialam z dyskusji prowadzonej pod tymi „muzycznymi” wpisami – to moje… ale to byl tylko taki „wypadek przy pracy”.

    Nuda… no, jak sie ktos nudzi – to moze sie rozerwac granatem – tak sie kiedys mowilo… ja sie nie nudze…

    … szanujmy i cenmy to co mamy… bo i tego moze nam zabraknac.

  16. Pan za krotko tu jest… i za duzo sadzi.

  17. Niestety kiedy tylko zajrzę jest albo Osiejuk, albo Valser, albo Betacool wkleja jakiegoś linka na YT. . Może mam takie szczęście. Pani tak pisze jakby ją wszystko na równi interesowało.  Może tak być? Tu nie chodzi o to, żeby bronić honoru SN tylko dlatego, że Pan Maciejewski wydaję świetne książki.

    Czekam z niecierpliwością na książkę pana Szymona. Od razu ją kupię. Właśnie dlatego, że jego teksty są interesujące ( dla mnie) i dopracowane. Nie mówiąc o tych fantastycznych załącznikach.

     

    PS. do B 17 . Niestety nie każdy ma talent do pisania.

  18. Teraz to wszyscy chcą pisać a mało kto czytać. Naród producentów tekstów 🙂

  19. Mało znam ludzi poza Stalagmitem którzy z uwagi na zasób wiedzy i talent pisarski byliby w stanie poradzić sobie z zagadnieniem turbosłowińsko-turbogermańskim. Czyli w jednym panoramicznym dziele uwolnić prawdę historyczna od propagandowych i ideologicznych manipulacji mających na celu dezorientację i wpędzenie w kompleks niższości Polaków poprzez naładowanie im do głowy bzdur wyssanych z palca. Dotyczy to zarówno bzdur o tzw „Wielkiej Lechii” jak i turbogermańskich fałszywek typu język gocki, czy tzw „pustka osadnicza” na ziemiach polskich przed VII wiekiem ne.

  20. Ja tu jestem dłużej niż pani 🙂 Tyle że od czasu do czasu zmuszony jestem zakładać nowe profile i znosić niesprawiedliwe porównania np do Mietka z Jagienki. Ale na szczęście znoszę to dzielnie ku chwale Ojczyzny, ciesząc się że mimo wszystko coś rośnie na ugorze, a czasem nawet zakwita :).

  21. „Bez moderowania dyskusji i ciągłego przypominania  do kogo nalezy portal i kto tu rzadzi , niestety trolli ,Mietków  itp. nie da się uniknąć. Zimny kubeł wody dla blogerow oraz komentatorów jest wskazany. SN nie jest samograjem, nad wszytkim trzeba czuwać. A Coryllusowi doskonale to wychodzi i chwała mu za to.” – Kto jest autorem tego wpisu? Na pierwszy rzut oka można odnieść wrażenie że jakiś prymitywny wazeliniarz używający slów których nie rozumie, takich jak np „troll” albo „należy”, usiłujący zrobić dobrze swojemu autorytetowi. Ale przy wnikliwszym przyjrzeniu się zacytowanej z komentarzy na SN opinii możemy skonstatować że ów wazeliniarz z pewnością uważa się za inteligentnego a nawet bardzo sprytnego manipulatora i do tego ma czelność podpowiadać gospodarzowi traktowanie użytkowników SN w identyczny sposób jak onegdaj jego traktował I. Janke na S24, albo nawet gorzej… :). Kto żyje wystarczająco długo, z pewnością pamięta ciągnące się miesiącami biadolenia toyaha wraz z Coryllusem nad faktem niesprawiedliwego wtrącenia ich blogów do tak zwanej piwnicy. Zastanawiałem się wówczas dlaczego chłopaki tak biadolą zamiast o prostu założyć sobie własny portal? Chyba po raz pierwszy dostałem od nich bana kiedy ośmieliłem się im to podpowiedzieć 🙂  Nawet już nie pamiętam jakiego wówczas nicku używałem 🙂 Dziś role się odwróciły. Dziś to nasz tandem ma kody dostępu do portalu, a cała armia wazeliniarz jak zawsze w takich razach sufluje im by zrobili z nich identyczny użytek jak swego czasu Igor J na S24. No i robią tyle, że jeszcze lepiej i bardziej bezwzględnie.

    Wkleiłem ten cytat tutaj bo na SN właśnie dostałem bana, co oznacza że na SN nie ma już nikogo kto nie używałby wazeliny 🙂 Stąd też wkrótce wylecę 🙂 Ale wrócę za jakiś czas. Będę wracał dopóki będzie to miało sens, a więc do czasu dopóki ostatecznie nie zwycięży ponura wizja nakreślona przez zacytowanego powyżej wazeliniarza.

  22. „Zastanawiałem się wówczas dlaczego chłopaki tak biadolą zamiast o prostu założyć sobie własny portal? Chyba po raz pierwszy dostałem od nich bana kiedy ośmieliłem się im to podpowiedzieć ”

    Chłopaku dlaczego tak biadolisz zamiast po prostu założyć sobie własny portal?

  23. Konstruktywna krytyka ma sens i powinna być zachętą a nie odbierana jako hejt. Przeczytałem „39 Wypraw na 9 krąg”. Szczerze każdemu polecam wg. mnie najlepsza książka Osiejuka – opinia oczywiście subiektywna bo moja. Tak zdolny autor powinien skorzystać z zachęty gospodarza (Omerta) i napisać książkę o Lejbie Foglemanie o wdzięcznym tytule „Król prywatyzacji” – jak wiadomo „Omerta” to gwarancja na sukces. Jestem 1, który tę książkę kupi 🙂 Co do SN – mimo tych szkaradnych niebieskich ramek nadal w internet.pl to najlepszy portal stad tyle tych troli zapewne.

  24. Moze rzeczywiscie za malo Pan zaglada na SN…

    … moze nie na rowni, ale prawie wszystko na SN mnie interesuje… i to nie tylko moze tak byc ?,  ale w moim przypadku tak jest.  Nie trzeba bronic honoru SN, bo ona sama sie broni JAKOSCIA  i  WAGA  poruszanych spraw… a jej wlasciciel  wydaje najbardziej  POZADANE  ksiazki w Polsce… ale takze i w Europie  !!!… tu nie ma zadnych watpliwosci  !!!

    Pan Szymon Stalagmit to tez  PERLA  W  KORONIE… ciesze sie bardzo, ze ON jest naczelnym nawigatorem… ale to bardzo.

  25. OK…

    … w takim razie przepraszam… szkoda tylko, ze ciagle zaklada Pan nowe profile, czas sie ustatkowac, a nie skakac z kwiatka na kwiatek… a tutaj jest najlepsze miejsce…

    … przekona sie Pan o tym juz wkrotce.

  26. No prosi sie Pan o wylot…

    … i pewnie sie tak stanie… a szkoda.  Ach te nasze ambicje, zeby nie one to pewnie swiat bylby piekniejszy… no nie bylby.  Nie przyszlo Panu do glowy, ze to jest  PRYWATNY  portal… a Gospodarz nie lubi „dobrych rad”, jak zreszta wiekszosc z nas… i to jest zasadnicza roznica miedzy takimi  DETYMI  portalami jak Jankego… o  Ssssakiewiczu i polskojezycznych nie wspominam, bo nie ma ani o czym ani o kim  !!!

  27. Jelenie sięgają po trofea czyli uznanie w Berlinie

  28. a wie Pan tak mi się z tymi zdjęciami skojarzyła książka „Dom Radziwiłłów” nie pamiętam autora a i tytuł może przekręcony, ale tam chyba był opis pałacu w Nieświeżu, w którym to na korytarzach umieszczone były były zbroje i i te artefakty z polowań.

    jednym słowem Pańskie fotki i ta książka,  to takie na swój sposób …niegdysiejsze śniegi”

  29. Cat-Mackiewicz, „Dom Radziwiłłów”.

  30. Z tego, co słyszałam, zrobienie tego, co ów Mietek w lokalu po napadzie, świadczy o tym, że on już był echt kryminalistą. To norma pośród niższej warstwy bandziorów.

    Dość zamożny znajomy, mający dom wypoczynkowy na Kaszubach /domy takie były seryjnie obrabiane/, zostawiał w lodówce dwie flaszki wódki i kartkę: „Wypijcie, ale nie srajcie na stół z łaski swojej”.

  31. Dziękuję. No właśnie kolejna książka którą ktoś ode mnie  pożyczył, nawet nie wiem kto, bo kupiłam ją na początku lat 90 – tych ,  kto się po latach przyzna, że zapomniał oddać, a poza tym zapewne gdzieś tam jest wyrzucona na strych a „co z oczu to z serca”. Jedyne co pozostaje to moja strata.

  32. Pole do skojarzeń jest otwarte. Zwłaszcza Goering i w tle polskie godło.

    Proponuję jednak inne skojarzenie związane z porożem. Włoskie cornuto to najbardziej obraźliwy gest jaki można pokazać mężczyźnie. Obrażony mężczyzna może użyć obu rąk i pokazać drugiemu panoramiczne cornuto. A jak obrażony może odpowiedzieć kobiecie? Odsyłam do ilustracji Cornuto czyli prawie znak zwycięstwa

  33. wymowa gestów wulgarnych , ale też nasuwa się skojarzenie ze sporem o to czy jednak coś tam było  „golone”  czy  „strzyżone”

  34. Dałoby się do Szkoły Nawigatorów sciągnąć Mistrza Pługa?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.