Pojutrze zaczynają się targi w Bytomiu, zostanie na nich zaprezentowana książka, którą wydał nasz kolega Valser. Będzie to jego pierwsza książka, ale nie będzie on jedynymi debiutującym na tych targach wydawcą. O tym drugim powiem na końcu. Teraz słów kilka o pierwszej publikacji Valsera. Jest to rzecz rocznicowa, związana ze 140 rocznicą objawień w Gietrzwałdzie na Warmii. Dawno, dawno temu opisał te objawienia niemiecki ksiądz Franciszek Hipler. Nie doczekał się on nawet porządnej notki w polskiej wikipedii, choć to w Polsce żywy jest nieustająco kult maryjny i do Polski należała zawsze Warmia. Nie będziemy teraz dociekać dlaczego tak jest. Jak ktoś się chce dowiedzieć czegoś o księdzu Hiplerze sięgnie do biogramów w języku niemieckim i angielskim. Dla nas istotne jest, że prócz relacji z Gietrzwałdu ksiądz Hipler zajmował się także Lutrem i Mikołajem Kopernikiem. Być może uda się kiedyś wydać jego pisma na ich temat. Książka o objawieniach w Gietrzwałdzie będzie dostępna na stoisku Valsera, moje książki będą dostępne na moim stoisku, a także będą tam książki drugiego, debiutującego wydawcy, czyli Dzierzby. Poświęcone są one kajakowej wyprawie do Paryża, wyprawie, która rozpoczęła się na rzece Przemszy. Zapraszam serdecznie wszystkich, a dziś zostawiam tu tekst poświęcony objawieniom w Gietrzwałdzie, który ukazał się na łamach naszej targowej gazety.
Jeszcze jedno ogłoszenie. Piszę to kolejny już raz, ale nie mam innego wyjścia. Nie odbieram telefonów, przygotowuję się do wyjazdu na targi i mam swoje codzienne obowiązki. Nie umawiam się także na spotkania i kolacje w czasie targów. Jedynymi osobami, z którymi muszę porozmawiać są Hubert Czajkowski i Parasol. Jak ktoś ma do mnie jakieś sprawy może je załatwić na stoisku. Ta impreza jest zbyt ciężka i intensywna, żebym mógł ją traktować rekreacyjnie.
Dziś do sklepu trafi kolejna książka z serii „Biblioteka historii gospodarczej Polski”. Wszyscy wiedzą o jaką książkę chodzi. Oto trailer https://www.youtube.com/watch?v=DwCpanvVVlg&feature=youtu.be
A teraz już tekst.
Stosunek państwa pruskiego do religii katolickiej, pobożności ludowej i wiary w ogóle można nazwać jednoznacznie negatywnym. Jeśli bowiem państwo to kultywowało jakąkolwiek wiarę, to jedynie wiarę w króla, a potem w cesarza.
Kiedy więc w czerwcu roku 1877 do uszu berlińskich polityków i posłów na sejm krajowy doszły wieści z Warmii dotyczące objawień jakie miały miejsce w małej miejscowości Gietrzwałd, reakcja była łatwa do przewidzenia. Objawienia uznane zostały za oszustwo, prowokacje polityczną, manifestację polskich dążeń niepodległościowych oraz chęć wyłudzenia pieniędzy przez ubogich a chytrych rolników z Gietrzwałdu.
Co takiego wydarzyło się w małej, warmińskiej wiosce, w letnich miesiącach roku 1877, że dwór berliński i sfery polityczne mocno się zaniepokoiły? Oto na drzewie rosnącym w pobliżu kościoła gietrzwałdzkiego, gdzie proboszczem był ksiądz Augustyn Weichsel ukazała się Matka Boża. Najpierw sama, a następnie na tronie, trzymająca na rękach dzieciątko Jezus. Matka Boża nie ukazała się wszystkim mieszkańcom, a jedynie dwóm dziewczynkom przygotowującym się do komunii świętej. Najpierw objawiła się Justynie Szafryńskiej a potem Barbarze Samulowskiej. Dzieci widziały niesamowite zjawisko i opowiadały o tym dorosłym, a jakby nie dość było zdziwienia, Matka Boża przemówiła do nich w języku polskim. – Takim językiem, jakim mówią w Polsce – napisał kronikarz tego wydarzenia ksiądz Franciszek Hipler.
Jak to zwykle bywa w takich wypadkach dziewczynki, które widziały niezwykłą postać w koronie drzewa musiały przejść prawdziwą gehennę podejrzeń i badań. Próbowano je nawet uwięzić. Ich rodzice byli szykanowani, a jakby tego było mało w niełasce znalazł się nawet miejscowy proboszcz, choć był przecież Niemcem nie Polakiem. Wiedza o objawieniach powoli przedostawała się do świadomości publicznej. Pierwszą o nich wzmiankę podał wydawany w Pelplinie „Pielgrzym”. Była to krótka notatka, odnotowująca fakt jedynie i porównująca go z innymi, wcześniejszymi objawieniami.
Zdumienie wśród urzędników i hierarchów Kościoła budził przede wszystkim fakt, że Matka Boża porozumiewała się z dziewczynkami językiem prostym, dobrze przez nie zrozumiałym, a stawiane przez nią wymagania były wyraźne i jasne. Podobnie było z pytaniami, które ku niezwykłej istocie kierowały dzieci. Najważniejszym życzeniem Matki Najświętszej było, by wierni odmawiali różaniec. Dziewczynki zaś pytały ją o to, czy Kościół Święty nie zostanie zniszczony przez siły zła, czy parafie warmińskie, z których wiele pozostawało nieobsadzonych, znajdą swoich pasterzy. Matka Boża zapewniła dzieci, że jeśli wierni będą modlić się gorliwie, wszelkie obawy co do losów Kościoła na Warmii i w Polsce staną się bezpodstawne.
Warmińska hierarchia dość ostrożnie podchodziła do objawień gietrzwałdzkich. Biskup Filip Krementz wysłał do Gietrzwałdu kanoników kapituły katedralnej, by zbadali dokładnie stan emocjonalny i psychiczny w jakim znajdują się obydwie dziewczynki. Księża mieli uczestniczyć w nabożeństwach różańcowych z ich udziałem i pilnie obserwować zachowania dzieci. Nie dostrzegli w nich niczego niezwykłego i podejrzanego. Dziewczynki zachowywały się normalnie i stabilnie, nie histeryzowały i nie próbowały zwracać na siebie uwagi za wszelką cenę. Odrzucono więc wszelkie sugestie dotyczące nieuczciwości ich samych oraz ich rodziców.
Miejscowy proboszcz Augustyn Weichsel, poświęcił się całkowicie pielęgnowaniu kultu Matki Bożej z Gietrzwałdu, był za to prześladowany przez władze i szykanowany. Zamykano go nawet w areszcie. Jego bratanek Juliusz, który objął po nim parafię, kontynuował dzieło stryja. Gietrzwałd stał się miejscem pielgrzymek, odnowionego kultu maryjnego, a pobożność na całej Warmii, a także w Prusach i przygranicznych rejonach Królestwa Polskiego zyskała nowy wymiar.
Przybyło nawróceń, rozprzestrzenił się kult różańca świętego, ludzie pod wrażeniem wydarzeń gietrzwałdzkich zmieniali swoje życie, porzucali nałogi i złe nawyki i rozpoczynali pobożne i religijne życie.
Pierwszym kapłanem, który dał pełny opis objawień w Gietrzwałdzie, opis opatrzony komentarzami, był ksiądz Franciszek Hipler. Urodzony w Olsztynie niemiecki teolog katolicki, biograf Mikołaja Kopernika. Próżno będziecie szukać biografii księdza Hiplera w internecie. W niemieckiej wikipedii jest o nim ledwie krótka wzmianka. Próżno też można szukać w księgarniach i antykwariatach napisanej przez niego książki o objawieniach maryjnych w Gietrzwałdzie czy innych publikacji jego autorstwa. Nie wznawia się ich dzisiaj, a sam autor pozostaje zapomniany.
Dzieło „Objawienia Matki Boskiej w Gietrzwałdzie dla ludu katolickiego” wydane były ostatni raz jeszcze w XIX wieku. W tym roku przypada 140 rocznica tych objawień. Ich kult został uroczyście zatwierdzony w setną rocznicę wydarzenia, w roku 1977 przez biskupa warmińskiego Józefa Drzazgę.
W związku z okrągłą rocznicą objawień, na targach książki Rozetta w Bytomiu będzie można nabyć tę unikatową publikację. Serdecznie zapraszamy.
Bardzo się cieszę, że Valser wydał książkę o Objawieniach w Gietrzwałdzie. Byłam tam na pielgrzymce naszej parafii. Każdy katolik powinien tam pojechać, zwłaszcza katolik polski. To są objawienia na miarę fatimskich. Jest to piękne miejsce i dające wiele łask duchowych.
Zastanawiające, że w jakiś sposób jest „niewygodne” i dzisiaj.
witam,
jaki jest tytuł baśni socjalisycznej?
>ukazała się Matka Boża. Najpierw sama, a następnie na tronie, trzymająca na rękach dzieciątko Jezus.
>Matka Boża porozumiewała się z dziewczynkami językiem prostym, dobrze przez nie zrozumiałym
>życzeniem Matki Najświętszej było, by wierni odmawiali różaniec.
> Matka Boża zapewniła dzieci, że jeśli wierni będą modlić się gorliwie, wszelkie obawy co do losów Kościoła na Warmii i w Polsce staną się bezpodstawne.
>Przybyło nawróceń, rozprzestrzenił się kult różańca świętego, ludzie pod wrażeniem wydarzeń gietrzwałdzkich zmieniali swoje życie, porzucali nałogi i złe nawyki i rozpoczynali pobożne i religijne życie.
Panie Boże jak Pięknie!
Objawienie piękne. I tak 140 lat temu w Gietrzwałdzie, 100 lat temu w Fatimie – cierpliwość Boga do ludzkiej 7 miliardowej czeredki jest niezmierna. Nie nadużywajmy Jego cierpliwości. Różańce w dłoń.
Socjalizm i śmierć
na miare fatimskich?
troche mnie zaskoczylo.
ale potem podrapalam sie w glowe i …byc moze cos w tym jest: stopien zamilczania tych objawien wskazywalby faktycznie na ich istotnosc.
a czy ktos orientuje siew temacie Lichenskich? Niedawno dowiedzialam sie, ze jedyne naprawde znane objawienie w Polsce nie ma pieczeci Kosciola!
Gietrzwaldzkie chyba maja.
no i Osuchowa – ponoc druga Czestochowa. pisze ponoc bo tez nie znalam. nigdy nie slyszalam ani nie czytalam. Ani na nie ani na tak…
Czy Kosciol w Polsce nie lubi objawien?
Objawienia w Gietrzwałdzie mają taką samą rangę w Kościele jak np Fatima i Lourdes. Ich specyfiką jest polskość. Wydaję mi się, że w Gietrzwałdzie Miłość Matki Bożej do naszego narodu została ukazana najpełniej. Matka Boża zwracała się do dzieci po polsku w czasie, kiedy Niemcy walczyli z polskością (chyba bardziej przebiegle i brutalnie niż Ruscy). I to były JEJ objawienia, a nie miejsce szczególnego kultu (jak np Częstochowa).
ja to rozrozniennie pojmuje. dla mnie nic Ducha Czestochowskiego nie przebije.
atoli cisza wokol innych miejsc (za wyjatkiem jakze przeciez POLSKICH objawien w Licheniu) swiadczylaby o tym, ze nasi duchowni jakby sie bali, ze inne miejsca wybrania narusza range (monopol?) Czestochowy.
W Polsce poza św. Faustyną w XXw nie uznano chyba niczego a nawet to musialo czekać 80 lat. Są jakieś perełki jak objawienia Matki Bożej i Anioła Stróża Polski, ktore otrzymywał św.p. Adam, na które imprimatur dał abp. Dzięga, „do prywatnego rozważania”. Choć mają kilka lat, nie przebiły się jakoś dziwnie do powszechnej swiadomosci
no wlasnie o tym pisze: tylko utarte szlaki.
bo przeciez reakcja Kosciola na tzw. objawienia olawskie byla wzorcowa bo natychmiastowa. tak ze ogien sie gasi, ale …ducha tez…
co do s. Faustyny to tez nie wiadomo jakby sie skonczylo, gdyby nie to, ze Opatrznosc dala nam „naszego czlowieka” na Watykanie…
Nawiasem mówiąc, to bardzo intrygująco brzmi tytuł książki księdza Hiplera, ta o Koperniku i Lutrze- „Nikolaus Kopernikus und Martin Luther”, Braunsberg 1868. Obu gagatków pomieścić w jednej książce, to pomysł odważny, nie ma co.
Gdyby dostępne był choć resume tej publikacji. Są oczywiście skany, ale w niemieckim oryginale.
[socyalizm y śmierć]
Czemu odważny? Luter dużo nadawał na Kopernika. Więc jest co pisać.
Z św. Faustyną jest ciekawa historia, choć słyszałem o tym tylko od ks. Natanka: Jeszcze kard. Wojtyla dal dokumenty dotyczace kultu Bożego Miłosierdzia do oceny teologicznej prof. Ignacemu Różyckiego, który… rzucił je do biurka i zapomniał. W miedzyczasie kard. Wojtyła został papieżem a prof. Różyckiego nawiedził we snie Anioł i mówi mu, że w tej a tej szufladzie biurka na dnie leżą papiery, za które miał sie dawno temu zabrać. Obudził sie zlany potem, po jakimś czasie wydał pozytywną opinie. Choć wcześniej kpił z tego kultu
…to nie byli z jednej fartuszkowej rodziny?
Pan chyba żartuje Kopernik był porządny chłop, ksiądz wierny Ojcu Świętemu któremu, zresztą dedykował swoje dzieło, problem był później bo Kopernika wydali Heretycy z przedmową Retyka
Ciekawe, że linia kolejowa budowana pod koniec XIX w. NIE została puszczona przez Gietrzwałd, natomiast najbliższa mieści się podobno w Biesalu ale wygląda na zamkniętą a bliższe miejsce czyli przejazd kolejowy w Łajsach koło ładnego jeziora- też nie został zaszczycony chyba nawet przystankiem kolejowym. A tam już pielgrzymki jeżdżą jedna za drugą.
PS. Proces beatyfikacyjny jednej z Dziewczynek: Barbary Samulowskiej został rozpoczęty. Jej życiorys jest niesamowity ale nie będę zawracać głowy szczegółami, bo Valser napisał książkę!!! Naprawdę zastanawiające jest to milczenie w ostatnich latach. A przecież w 1977 r. na mocy DECYZJI Prymasa Stefana Wyszyńskiego i za ZGODĄ Stolicy Apostolskiej Biskup Józef Drzazga zatwierdził kult objawień Maryjnych w Gietrzwałdzie.
Gietrzwałd ma pieczęcie Kościoła. Byłam tam w zeszłym roku wracając znad morza. Akurat trafiła się w tym czasie pielgrzymka i mogłam wysłuchać historii opowiadanej przez księdza-przewodnika.
A propos Częstochowy, tam nie było Objawienia.
Takie samo świadectwo słyszałem z ust ucznia księdza Różyckiego.
Niesamowite – jak Duch Św. działa.
Polski nie ma na mapie, a Maryja przychodzi w Gietrzwałdzie jako Królowa Aniołów i Królowa Polski a do dzieci mówi po polsku. Całkowicie niepoprawna politycznie….
Czy książka o objawieniach w Gietrzwałdzie jest/będzie dostępna drogą internetową (może w Klinice Języka)?
Pierwszym lub jednym z pierwszych objawienie Maryjnych w Koronie jest cud w Wąwolnicy w 1278r wieku, gdzie Matka Boża osobiście przegoniła Tatarów uwalniając wziętych w jasyr polaków – http://www.sanktuarium-wawolnica.pl/historia.html. Potem przełom XVI/XVIIw mamy włoskiego jezuitę, ojca Mancinelliego, który słyszy w Neapolu: „Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie” a dopiero potem 1877r Gietrzwałd.
Za pierwsze uchodzi w Górce Klasztornej 1079 r.
Valser wydał książkę napisaną w XIX wieku przez Hiplera….nie napisał jej
Będzie jak wrócę z Bytomia
Gietrzwałd jest cudownym miejscem. W Polsce wyjątkowym. Bardzo niewygodne od lat. Bardzo wiele resortowych i komunistycznych rodzin osiedliło się w Gietrzwałdzie i okolicach. Ostro walczą o świeckość tego miejsca. Z ostatnią próbą odwołania pani dyrektor podstawówki, która ośmiela się nawiązywać do tradycji tego miejsca. http://www.pch24.pl/szkola-w-gietrzwaldzie-arena-walki-o-patriotyzm–obelgi-za-obrone-polskosci,47653,i.html
Gietrzwałd do jedyne polskie objawienie Maryjne uznane przez Kościół.
właściwy link http://www.pch24.pl/szkola-w-gietrzwaldzie-arena-walki-o-patriotyzm–obelgi-za-obrone-polskosci,47653,i.html
Gietrzwałd – cudowne miejsce. I… cudowne źródełko z uzdrawiającą wodą. Doznałam skutków.
Na Warmii mówi się o tej ziemi: Święta Warmia, nie inaczej. Nie potrafiono mi tego wyjaśnić, dlaczego ją tak zwą. Ale ta ziemia jest cudna, dużo przydrożnych kapliczek /byłam tam w maju i ludzie „odprawiali” majowe przy kapliczkach, czyli odmawiali litanię i śpiewali pieśni maryjne/. A o ile pomnę, to Warmię zawsze nazywano Świętą, to nazwa historyczna.
Stoczek Klasztorny/Warmiński – fantastyczna fundacja prywatna, barok w szczerym polu. Bardzo, bardzo po polsku.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stoczek_Klasztorny
Gietrzwałd – jedyne objawienia uznane przez Kościół https://wobroniewiaryitradycji.wordpress.com/2012/09/06/gietrzwald-jedyne-objawienia-w-polsce-uznane-przez-kosciol-fakty-zatajane-przemilczane-ukrywane-poznaj-historie-nmp-krolowej-polski/
Kopernik to bardzo porządny, sumienny ksiądz. Kiedy okazało się że oczynszowani dzierżawcy płacą umówioną kwotę, ale kwota płacona monetami z fałszowaną zawartością kruszcu, realnie jest coraz mniejsza i łamie to zasady zawartych umów dzierżawnych, to z miejsca to opisał w stosownym Traktacie. Odpowiadał za powierzone mu mienie i stał na straży dochodów z tego mienia.
No wlanie. a przeciez Lichen funkcjonuje pelna para,wypadaloby wiec pewne rzeczy usystematyzowac.
Ad maiorem Dei gloriam;)
> a także będą tam książki drugiego, debiutującego wydawcy, czyli Dzierzby.
> Poświęcone są one kajakowej wyprawie do Paryża, wyprawie, która rozpoczęła
> się na rzece Przemszy.
Zapraszam do Gabriela. Cieszę się, że właśnie u niego będzie wystawiona ta książka.
Mocny trailer, nie ma co.
Mam też nadzieję, że książka o objawieniach w Gierzwałdzie trafi do „naszego” kanału dystrybucji tj. Przy Agorze.Pozdrawiam
Broń Panie Boże! Gietrzwałd jest cudny przez to, że cichy, spokojny, skromny, ascetyczny, lekko senny… W sam raz do modlitwy w sprawach najgłębszej wagi.
A nieopodal też coś dla ciała – Karczma Warmińska z wyśmienitym jadłem w dobrej cenie.
Też świetnie:))) I tak się cieszę. Najważniejsze, że książka o Objawieniach w Gietrzwałdzie została wydana a Valser się do tego przyczynił. Chwała Mu za to.
Wysłałem Ci maila
„Jedynymi osobami, z którymi muszę porozmawiać są Hubert Czajkowski i Parasol.”
Ale chyba na stoisku będzie można porozmawiać?
Okładka „Dekretu kasacyjnego…” rzeczywiście robi wrażenie…
Tak, na stoisku normalnie pogadamy, byle bym nie musiał nigdzie z nikim chodzić.
Jasna sprawa.
Panie Gabrielu kiedy w księgarni Odkrywcy w Łodzi pojawi się Baśń socjalistyczna ? Dlaczego w tej księgarni nie ma Szkoły nawigatorów ? Pozdrawiam.
Objawienie w Dziewiczym Lesie
Dzięki za ten wywód dotyczący genezy nazwy Dietrzwałd (ta nazwa mnie się podoba), ale niech będzie Gietrzwałd.
Dokładnie tak.
Od początku tego roku w którym obchodzimy podwójny jubileusz (objawień i koronacji) modlimy się w kościołach na Warmii w specjalnej modlitwie do Matki Bożej Pani Gietrzwałdzkiej za Kościół i Ojczyznę.
http://www.kanonicy.pl/gietrzwald-modlitwa-jubileuszowa/
Można powiedzieć że panuje tam atmosfera klasztorna 🙂
Jest to miejsce gdzie osiągnąć skupienie i bliskość Boga jest jakoś tak łatwiej
Gietrzwald, ulubione miejsce ubecji na emeryturach. Nienacki pędził tam spokojny, dostatni żywot i pisał te Samochodziki. W zasadzie mieszkał w Jerzwałdzie, ale to ta sama okolica.
offtopic ale wazne – video u otwarcia wystawy Kossobor w Brukseli w dniu dzisiejszym!
przepraszam, ale nie dolaczylam linku
http://michalmarusik.pl/kashubian-primavera-otwarcie-wystawy-prac-hanny-solway-w-pe/
I ani razu o objawieniu nie wspomniał
No właśnie.
Boga trzeba szukać… Ci co szukają czegoś innego nie wiedzą co tracą, ale takie ich prawo. Ja jednak nie lubię myśleć o tym miejscu jako ulubionym UBecji z oczywistych względów 🙂
Miejsce akcji wielu jego książek to Warmia i Mazury.
Miał w głowie inne objawienia… ektoplazmę 🙂
Raptem trzech
Zaraz wyjdzie że to jednak przeklęta ziemia 🙂
Te obrazy w tle po prawej i lewej stronie, te kwiaty i ten drugi szczególnie są przepiękne. Nie wiedziałem źe Kossobor jest malarką. I to jeszcze o tak wysokiej klasie artyzmu. Da się jeszcze jakiś link z Jej obrazami? Piękno jakiekolwiek może nastroić człowieka religijnie.
Gratulacje i życzenia wielu udanych transakcji
Zdjęcie pani Hanny:
http://zkaszub.info/kaszubska-wiosna-parlamencie-europejskim/
(pewnie z tytułu iwentu to jednak pani Hanna nie zadowolona 🙂
http://www.agenziavista.it/europa/2017/106174_al-parlamento-ue-la-mostra-kashubian-primavera-di-hanna-solway/
Może, ale nie musi nastroić, np piękno Gołej Baby na klasycznie wykonanym obrazie.
O kurcze. Znam ten ból, bo kiedyś za głebokiej komuny dostałem nagrodę „za szerzenie kultury socjalistycznej”. Na szczęście niezasłużenie.
🙂 (perlisty śmiech)
>O praktycznym znaczeniu objawień…
Ten tytuł to objawienie. W moim odnośniku dałem jedno z praktycznych objaśnień czyli Kulturkampf, a po polsku rola Kościoła w utrzymaniu polskości. Tekst z amerykańsko-niemieckiej gazety jest w czcionce Schwabacher lub Fraktur (zostawiam temat specjalistom).
W tym samym czasie Henryk Sienkiewicz w Listach z Ameryki narzekal, że polska prasa w Nowym Jorku poświęcała zbyt dużo miejsca objawieniom, a nie lokalnym problemom amerykańskim. Był sceptyczny wobec objawień do czasu oficjalnego stanowiska Kościoła, a przecież Prusy uważał za największe zagrożenie dla Polski. Niestety Biblioteka Kongresu USA, z której czerpię garściami, nie udostępniła jeszcze tekstów polonijnych gazet nowojorskich.
Mój tytuł o Dziewiczym Lesie pochodzi z publikacji internetowych, które nie dbają o źródła. Rysunek, któremu nadałem tytuł Ave Maria, pochodzi z książki Samulowskiego z 1878, ale ponieważ w skanie oryginału to był bohomaz, to użyłem narzędzi graficznych do poprawienia grafiki. Co mnie samego zadziwiło, to fakt, że choć oryginał był czarno-biały, to bez narzędzi koloryzacji udało mi się uzyskać zielone tło.
Sądzę, że będzie jeszcze okazja do komentowania objawień. Bo to jest sprawa ważna dla wszystkich, którzy nie wierzą w cudze objawienia, a sami budzą się w Objawieniu ale tego nie dostrzegają.
Oprócz pisania,w stanie wojennym patrolował Jerzwałd w mundurze ORMO…
Dziękuję Marta
ha,ha,
będąc gówniarzem w czwartej klasie wygrałem cross rowerowy, w swojej grupie wiekowej, po pagórkach Muszyny – radość nie trwała zbyt długo, jako nagrodę wręczyli mi szklany puchar na którym nalany był czerwony ”klajstik” w kształcie Polski z napisem zsmp /trochę mi mina zrzedła/, jednak gdy wróciłem do domu i gdy mama zobaczyła co przywlokłem to dała mi nóż mówiąc: zdzieraj to póki ojciec z pracy nie wróci,
jasna cho…a, ile ja się namordowałem, żeby to choć trochę zlazło
No właśnie „Akt w malarstwie” jest do kupienia na Koszykach. Ja nie mogę kupić, bo mi moi nieletni po księgozbiorze łażą jak po swoim.
Klasyczne piękno jest piękne.
Nienacki mialby wspomniec o objawieniu? Przeciez to byl komunista i ateusz pierwszej wody.
Na neonie24 jest prowadzona przez nia sama galeria z obrazami:
http://kossobor.neon24.pl
https://www.google.pl/search?q=hanna+solway&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ved=0ahUKEwiVp4nKo6_UAhVzb5oKHe1sD1QQ_AUIBigB&biw=1093&bih=510&dpr=1.25
Piękne, prawda?
A Skiroławki?
„Wielki las”, tej nie czytałam, i jeszcze jakieś inne książki dla dorosłych.
Wspominaliśmy o Nienackim, chyba przy okazji dyskusji o Wielkiej Lechii, i jego zaangażowaniu w sekciarstwo. Z całą pewnością nie był nastawiony pozytywnie do objawień Maryjnych.
Zły stara się obsikać teren. Ale jak widać, jednak mu się to nie udało. W Gietrzwałdzie nadal jest jak w bajce.
Pan Bóg Cię był chojnie obradował urodą. Piękna.
No nie ta sama.
z perspektywy miejscowego – nie ta sama
ale z perspektywy górala – to tylko niecałe 50 kilo
naprawde nie jestem pewna czy NMP po to do Gietrzwaldu przyszla aby go chowac pod korcem. nawet gdyby to mial byc korzec ascetycznosci i sennosci.
nie chodzi mi zreszta o jakies nachalne reklamowanie tego miejsca ale kierunek pt. „tylko dla wtajemniczonych” nie jest bozym kierunkiem, ze tak z grubej rury polece. o kierunku „nastrojowosci” juz nie wspomne.
caly czas nurtuje mnie pytanie o status Lichenia: juz chocby owoce wskazuja na Boze dzialanie. ale, jak sie kiedys od jednego ksiedza dowiedzialam, nie ma potwierdzenia autentycznosci objawien przez Kosciol.
i nie wiem do dzis dlaczego.
ponieważ Kościół oficjalnie jest i musi być ostrożny i wie, że wierni i tak podtrzymają kult jeżeli objawienia są faktem, poza tym 'Duch wieje kędy chce’, inna sprawa – działanie złego i dzieci jego…
Dodam tylko, że kilka dni temu w Radiu Maryja jeden z polskich biskupów mówił o tych objawieniach. Zwracał właśnie uwagę, że są mało pamiętane i że warto się nimi zainteresować. Także cieszy mnie, że w ciągu tygodnia w dwóch miejscach napotykam się na tą informację.
oczywiscie, ze tak. tyle, ze sprawa Lichenia wydaje mi sie sprawa zaniedbania.
brak badan sprawy nie ma nic wspolnego z ostroznoscia.
w Gietrzwaldzie niemiecki ksiadz sporzadzil natentychmiast dokumentacje, i to byc moze jemu zawdzieczamy, ze objawienie moglo byc ocenione. to jest dzialanie wg zasady „ducha nie gascie” – NMP zaszczycila nasze ziemie swoja obecnoscia. ktos to podchwycil, wzial na serio.
w Licheniu tego zabraklo. i brakuje do dzis.
w kazdym razie na pewno kupie ksiazke o Gietrzwaldzie a teraz lece do socjalu i smierci!
wydaje mi sie, ze na poziomie lokalnym to juz ruszylo: coraz czesciej slysze o pielgrzymkach tam organizowanych.
W okresie powojennym mialy miejsca rozne objawienia, prawdziwe czy nieprawdziwe – nie wiadomo. Przesladowania widzacych i okoliczne j ludnosci byly bardzo dotkliwe, Kosciol z wiadomych wzgledow wyciszal sprawy niz naglasnial, dlatego tych spraw nie badano. Akcja propagandowa SB, zeby objawienia wysmiac, lludzi sklococ, trwala do poznych lat 80-tych. Na poczatku lat 80 na prosbe Prymasa Tysiaclecia, aby odszukiwac i odnawiac zaniedbane lub calkowicie zapomniane miejsca objawien, zaczeto znowu o tych miejscach mowic. M.in. o Lipnicy, Lublinie.Niedawno, grzebiac w historii przodkow, natknelam sie na historie objawien w Mazurach, zwanych „mala Fatima rzeszowszczyzny”.
Tutaj ta dosc ciekawa historia:
https://dzieckonmp.wordpress.com/2012/04/01/mala-fatima-rzeszowszczyzny/
A tu, na przykladzie Zabludowa, opisane skomplikowane dzialanie sluzb (czesto z uzyciem ludzi Kosciola) w tego rodzaju przypadkach:
(str.60-66 biuletynu IPN)
https://ipn.gov.pl/download/1/18053/1-3935.pdf
Niesamowity jest ten schemat wydarzen towarzyszacy objawieniom, w roznym czasie historii. Matka Boza prosi o nawrocenie, odmawianie rozanca, zawsze sa przy okazji przesladowania widzacych, zastraszanie rodziny i okolicznej ludnosci, szykanowanie, czesto wiezienie, pobozniejszych ksiezy.
Wyzej podalam linki do kilku powojennych historii
Szperając w sieci za imieniem Ditterich trafiłem do polskiego hasła Teodoryk.
Co do tekstu pisanego szwabachą to nie ma tam żadnych sensacji jedynie konstatacja, że efektem tej administracyjnej akcji znanej jako Kulturkampf było okrzepnięcie polityczne ultramontanistów oraz wspomniane są dwa nowe miejsca religijnych pielgrzymek: Dietrichwald oraz Marpingen
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.