wrz 072021
 

Najpierw nawiążę do wczorajszego tekstu. Wyobraźcie sobie, że ktoś wręcza wam w prezencie gablotę z przepięknym okazem egzotycznego motyla. Jest to coś naprawdę wyjątkowego i niezwykłego. Kładziecie to na stole, albo wieszacie na ścianie i podziwiacie. I wtedy przychodzi wasz kopnięty w łepetynę kuzyn i mówi: – wiesz, coś jest z tym motylem, nie tak. Zdejmuje gablotę, wysuwa szybkę, a potem odrywa po kolei wszystkie skrzydła. Później idzie po nożyczki i plik starych gazet. Tymi nożyczkami wycina coś na kształt skrzydeł z tego papieru. Jedno z Gazety Wyborczej, drugie z okładki starego numeru miesięcznika Wiedza i życie, pozostałe dwa z magazynu Mówią wieki. Za chwilę wraca z akwarelkami i maluje ten papier w jakieś wzorki, a potem suszy skrzydła z gazet suszarką do włosów i przykleja do korpusu motyla. Na koniec kruszy prawdziwe skrzyła na proszek i posypuje nim swoje dzieło, żeby się bardziej błyszczało. – Teraz jest dobrze – mówi na koniec cały w uśmiechach.

Na takiej zasadzie tworzone są opisy przeszłości w książkach współczesnych popularyzatorów. Z tym że oni stawiają jeszcze na gablocie swoją pieczątkę i domagają się wyłączności, chcą by ktoś potwierdził im jeszcze, że to ich dzieło to prawdziwy motyl. Poczułem się wczoraj tak właśnie, jak ktoś komu wariat zdewastował kosztowny prezent. Nie wiem właściwie co powiedzieć. Może więc opowiem jakąś taką luźną historię.

Zmarł wczoraj Jean Paul Belmondo, aktor, którego bardzo lubiłem i zawsze się uśmiechałem, kiedy pojawiał się na ekranie. A jak zdarzyło mi się kiedyś, w bardzo młodym wieku, obejrzeć film pod tytułem Człowiek z Rio, uznałem, że historia ta jest po prostu prześwietna. Pomyślałem też, że nie może być nic wspanialszego niż wymyślanie takich właśnie historii. I uznałem, że to właśnie będzie moim przeznaczeniem. Oczywiście wiem, że Człowiek z Rio to słaba i wtórna komedia, ale co mnie to niby może dziś obchodzić? W kinie od tamtych czasów zmieniło się wszystko. Dawne kino trzymało się na aktorach, a nie na efektach specjalnych. A Jean Paul Belmondo był aktorem prawdziwym, to znaczy takim, który prócz wyglądu miał też warsztat i pokończył jakieś szkoły. No, a poza tym był to człowiek zabawny. Lubiłem też inny film z jego udziałem, który nazywał się Małpa w zimie. Dziś uznany by został za niemożliwą do oglądania ramotę, przez większość czasu bowiem pokazują tam starego Jeana Gabin i młodego Belmondo. A każdy przecież wie co to były za gęby. Jean Paul Belmondo nie żyje i dawno umarło już kino, które reprezentował i firmował swoją twarzą i nazwiskiem. Nikt też nie zamierza go wskrzeszać albowiem nowe czasy wymagają nowych ludzi, nowych wizji i nowych bardzo dynamicznych propozycji, które aktorzy, reżyserzy i artyści w ogóle powinni przedstawiać publiczności. Czy tak czynią? Jeśli tak, to na pewno nie we Francji. Belmondo to był aktor tak zwanej Nowej fali. Dziś o żadnej fali, ani nowej ani starej nie może być nawet mowy. Do oglądania zaś podsuwa się nam wyłącznie artystyczne preparaty tworzone na zasadzie skojarzeń, bynajmniej nie luźnych, ale bardzo nachalnych i oczywistych. Przykładem takich działań jest trwający właśnie festiwal w Opolu, który TVP stręczy nam jako wielki sukces. On jest wielki dlatego, że Kurskiemu udało się przekupić większość związanych z opozycją artystów pamiętających PRL. A oni zgodzili się wystąpić w tych fantastycznych skeczach, którymi przerywane były występy naśladowców dawno zmarłych lub ledwie się już poruszających wykonawców. Wyobraźcie sobie teraz, że we Francji, jakiś aktor wpada na pomysł, by za pomocą chirurgii plastycznej upodobnić swoją twarz do oblicza Jeana Paula Belmondo. Czy to jest do pojęcia? No nie, a tak właśnie Kurski rozumie festiwale piosenki. Okay, ja wiem, że on chce zintegrować i przyciągnąć do telewizora jak największą ilość osób, a czyni to za pomocą nostalgii. No, ale patrząc na tą widownię człowiek nie mógł się nie zorientować, że tych widzów jest jakoś mało. Nie wiem też czy organizatorzy tego festiwalu rozumieli na czym polegał fenomen Ewy Demarczyk czy Marka Grechuty, żeby wymienić dwa najbardziej rozpoznawalne nazwiska z przeszłości. Otóż władza ludowa, a konkretniej jej przedstawiciele z ministerstwa kultury czy innej jakiejś instytucji, która się takimi sprawami zajmowała, doszli do wniosku, że wykonawcy ci, choć ich aranżacje bardzo się różnią od tego co lansowane jest na odcinku młodzieżowym, będą istotną częścią machiny propagandowej państwa. Ta zaś służyła do tego by stymulować nastroje i gdy trzeba wyciszać je i uspokajać. Dziś Kurski uważa, że w integrowaniu Polaków pomoże mu Karolak. No i Maryla rzecz jasna, albowiem bez Maryli nie może się obejść żadna masowa impreza. I popatrzcie jakie to szczęście, że Kozidrakowa się napiła i ruszyła w miasto, bo jeszcze i ją by na tę scenę w Opolu wyciągnęli.

Festiwal w Opolu pokazał, że tak naprawdę, jeśli chodzi o tak zwaną popularną kulturę, nie mamy w rękach nic. Poza tym, co zostało stworzone w PRL, z oczywistą bardzo intencją. To są rzecz jasna piękne piosenki i one wywołują wzruszenie, ale to nie jest nic ekscytującego w takim wymiarze, w jakim ekscytujące były piosenki Grechuty, kiedy zaczynał karierę. To są skrzydła motyla wycięte z gazety i pomalowane akwarelką. Nikt nie uwierzy w ich autentyczność. Ktoś może odpowiedzieć mi teraz tak, jak grający prokuratora Grabowski, młodemu śledczemu w filmie o Mazurkiewiczu, seryjnym mordercy z Krakowa, kiedy ten powiedział, że chce zdobyć zaufanie przestępcy – a na ch…j wam jego zaufanie? No więc – a na ch…j wam ta cała autentyczność? – mówi nam prezes Kurski. My zaś nie potrafimy w żaden sposób wyjaśnić mu, że jednak jest to potrzebne. Tak, jak ja nie potrafię wyjaśnić nikomu, że imię India musi mieć jednak ścisły związek z Indiami.

Wśród reakcji na festiwal opolski są i takie całkiem nawet zabawne. Oto Maciej Orłoś napisał na fejsie pełen oburzenia list, w którym wyraził swoją dezaprobatę dla tych wykonawców, którzy dali się Kurskiemu przekupić. Nie wiem, jak można być tak naiwnym. No, ale jak widać można. Gwiazdy estrady mają bowiem to do siebie, że cykl ich życia, bez wspomagania ze strony władzy, kończy się niesłychanie szybko. Czerwone olbrzymy zamieniają się w białe karły w tempie ekspresowym, na końcu zaś zostaje z nich czarna dziura. I przed tym właśnie chroni tych ludzi prezes Kurski, przed przeistoczeniem się w czarną dziurę. Ktoś powie, że dla wielu już za późno. To się jeszcze okaże.

Czy to oznacza, że nie ma już żadnych nowych gwiazd, żadnych ukazujących się na niebie wśród eksplozji i błysków supernowych? Oczywiście, że są. Nie tylko w muzyce i nie tylko na estradzie, ale także w branży tak dyskretnej jak blogosfera i dziennikarstwo śledcze. Oto wspominałem tu parę miesięcy temu o gwiazdach odrodzonego salonu24, który wreszcie uwolnił się od balastu, jakim byli dla niego blogerzy i wypłynął na szerokie wody profesjonalnego dziennikarstwa. Jednym z nabytków w nowej załodze wahadłowca zmierzającego ku nieznanym horyzontom, był niejaki Marcin Dobski. Dziennikarz śledczy, którego rozpoznawaliśmy po tym, że na swoim profilu w salonie24 umieścił wizerunek ręki w kształcie bębna rewolweru, do którego druga ręka ładuje kule. Tak się reklamują prawdziwie dynamiczni autorzy. Od wczoraj pan Dobski jest bohaterem niezwykłej i romantycznej bardzo historii. Ja, przyznam, nie miałem świadomości, że takie rzeczy odbywają się na tym świecie, ale człowiek uczy się przez całe życie. Oto na twitterze, czynne są profile tak zwanych seksworkerek, dawniej określanych swojskim wyrazem ku…a, co nie ma nic wspólnego ani z zakrętem, ani tym bardziej z Indiami. Nikt nie wie, jakie zadania pełnią te istoty, ale należy przypuszczać, że jednym z nich jest demaskowanie deficytów osób takich jak supernowa polskiego dziennikarstwa i blogosfery Marcin Dobski. Wskazuje na to choćby fakt, że są one już bohaterkami książek i mniejszych jakichś utworów publicystycznych, którymi twitter żyje. Chodzi mi o to, że wokół ich zajęcia toczy się jakaś aktywność i ludzie z ekscytacją wymieniają uwagi na temat ich życia. Nie wiem, który już raz od czasów tak zwanego odzyskania wolności powtarzamy tę figurę w publicystyce, ale myślę, że chyba dwunasty, albo może nawet sto dwunasty. Nikomu prawidłowość ta nie przeszkadza sugerować, że jest to coś wielce oryginalnego i odkrywczego. No i można się też widowiskowo oburzać czytając, co też seksworkerki piszą na swoich profilach. No, ale dziś mamy tam jednak wartość dodaną. Oto gwiazda salonu24, złożyła jednej z seksworkerek poważną ofertę, a ta zamiast ją przyjąć albo odrzucić upubliczniła wszystko. Śmiechom i zabawom nie było końca. Ja Wam to też tu zalinkuję, może wywoła to jakąś żywszą reakcję niż wczorajszy tekst. Uprzedzam jednak, że nie da się już tego odzobaczyć i proszę kobiety oraz duchownych, a także co wrażliwszych mężczyzn, by w to nie klikali.

https://www.wykop.pl/wpis/60248587/marcin-dobski-dziennikarz-z-konserwatywnych-mediow/

Twitter oczywiście już to usunął. Ktoś tu ostatnio pisał, że czuje niesmak, bo zacytowałem prywatną opinię jednego z dawno już nieczynnych terapeutów opiekujących się na odwyku Jerzym Pilchem. Proponuję, by wszyscy, którzy czują jakiś niesmak w związku z treściami umieszczanymi na SN, przenieśli się na salon24, gdzie mamy do czynienia z prawdziwą eksplozją talentów. Naprawdę, nie ma powodu, by się dręczyć czytając publikowane tu treści. I analogicznie – jeśli ktoś uważa, że salon24 to miejsce, gdzie ktoś za pomocą papier mache i farb plakatówek próbuje zrobić ze swojej twarzy oblicze Jeana Paula Belmondo, a także chce, prezentując ciekawe i niekonwencjonalne żarty, naśladować jego wdzięk i bezpretensjonalność, może się przenieść tu do nas. Zapraszam. Wszyscy muszą jednak pamiętać o tym, by przestrzegać pewnych reguł. Nie trzeba być od razu szalenie oryginalnym na tej scenie, ale lepiej nikogo nie naśladować.

Na koniec jak zwykle reklama książek

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/

No i zasygnalizowana wczoraj wrześniowa promocja

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/miedzy-altransztadem-a-poltawa-stolica-apostolska-wobec-obsady-tronu-polskiego-w-latach-1706-1709/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/emmanuel-malynski-nowa-polska-reforma-agrarna-przeciwko-wlasnosci-prywatnej/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/proces-eligiusza-niewiadomskiego/

 

  24 komentarze do “O prawdziwych gwiazdach i o tym, jak poważni ludzie konstruują swoje oferty”

  1. wszyscy chcą się pogrzać przy jJ.P. Belmondo, Trzaskowski też,

    co powiedział …

    że on jest nawet podobny do tego francuskiego aktora

  2. Naprawdę tak powiedział? Niezły jest…

  3. Trzaskowski w swoim komentarzu zrobił także błąd ortograficzny …

  4. Może przez to jest podobny do Belmonda? Może Belmondo też robił błędy ortograficzne?

  5. Trzaskowski wystąpił tylko w jednej mizernej produkcji telewizyjnej i już się do Belmonda porównuje. Ma tupet. Poza tym Belmondo nie miał skur….twa wypisanego na twarzy.

  6. Ale o czym tu gadać….do Szarika jest podobny, a nie do Belmonda

  7. Dzień dobry. Wychowaliśmy się na tych samych filmach. Ja lubiłem jeszcze „Viva Maria!” ale to z innego powodu… 😉 Ale do rzeczy; kiedy ktokolwiek narzeka na jakość produkcji telewizyjnych i okołotelewizyjnych, o charakterze jednak masowym ja nie mogę się oprzeć, żeby nie odpowiedzieć; to nie dla ciebie… Telewizja, zważywszy na widownię, do której ma trafiać nie może spełniać oczekiwań osób takich jak Pan, czy nawet ja. Tu rządzą prawa statystyki, a one na to nie pozwalają. Komuna mogła sobie pozwolić na produkowanie programów zrozumiałych dokładnie dla nikogo i nazywanie tego wysoką sztuką czy podobnie. Miało to tez trochę wdeptać publiczność w ziemię, żeby sobie klasa wówczas rządząca – proletariat znaczy – za wiele nie myślała. Dziś tego nie ma, ale prawa fizyki obowiązują nadal. Czytelnicy biografii świętego Ludwika i widzowie seriali i festiwali telewizyjnych to moim zadaniem zbiory rozłączne. Albo – albo.

  8. Postaram sie naswietlic opisany problem.
    Jezeli dobrze kojarze, to profesor Koneczny wyjasnial, ze cywilizacja turanska polega na tym, ze jak nie dasz gosciowi w morde, to nie zrozumie, ze 2 x 2 = 4. W cywilizacji turanskiej liczy sie sila, a nie racja – jak w cywilizacji klasycznej, chrzescijanskiej, zachodnioeuropejskiej. Ponadto trzeba dawac w morde regularnie, jak szczepionke i wtedy podobno nawet Rosjanie rozumieja, ze 2 x 2 = 4 i narody nazistowskie tez.
    Wspolczesna demokracja zachodnia jest esencja cywilizacji turanskiej, poniewaz opiera sie na zdaniu wiekszosci, a wiec na kryterium sily (liczby). 

    W krajach cywilizacji turanskiej mamy tylko osiedla „klockow“, swiatynie, haremy, burdele, stragany i nic wiecej. Nie ma tego calego zachodniuoeuropejskiego bogactwa i roznorodnosci. W tym sensie ten dziennikarz jest szczery i inteligentny, natomiast Kurski pudruje trupa (trupa dawnej europejskiej kultury), zeby nas nabrac.
    Cywilizacja zydowska zas polega na tym, ze zydzi zamienili religie na zloto, zloto na pieniadz metalowy, pieniadz metalowy na papierowy i obligacje, nastepnie zamienili pieniadz fiducjarny na wladze, wladze na demokracje, demokracje na teatr, a sztuke na pornografie.

    W zwiazku z tym nie mamy innego wyjscia, jak wrocic do korzeni.
    Belmondo reprezentuje w filmie sile piesci – argument sily a nie sile argumentu i na pewno nie kulture.
    To nie jest zadna kultura w znaczeniu klasycznym.
    Po akcji Belmondziaka, jak sala kinowa rechocze, powinien byc STOP, powinien wyjsc zza kulis Krzysztof Karon i wytlumaczyc wszystkim, jak jest. Czym jest kultura i czym jest antykultura?

  9. Jeżeli ktoś nie załapał tego, o czym piszę, to przyszło mi do głowy, że w przypadku podróżujących po świecie hamburgerowych ludzi KULTUROWA ANALIZA PORÓWNAWCZA wygląda mniej więcej tak: wchodzą do Lidla w Niemczech czy innego supermarketu na Zachodzie i mówią: EEE… TO SAMO, CO U NAS!

     

    Więc jeżeli z tego poziomu analizujemy zjawiska, to możemy się dalej rechotać.

  10. Inne powody, niż mordobicie, które skłaniają do obejrzenia filmu – gołe d***.

  11. Czytelnicy blogów to fotelowi turyści…

    Jeśli dziś wtorek to jesteśmy w Indiach

  12. Aktorstwo J-P Belmondo to pierwszy krok do spalenia katedry Notre Dame.

    Bo po ch** nam katedra? – i tak byla stara…

  13. Czy kupilibyscie uzywany samochod od J-P Belmondo?

  14. Od tego tam… Belmonda…

  15. Opole to co roku wspomnień czar. Dno. I tak mieli szczęście że Kozidrak nie wzięli tylko Rodowicz bo by mieli kaca po ostatnich jazdach tej gwiazdy

  16. Od Belmonda bym kupił i od De Funesa też .

  17. A TNV-owy Sopot lepszy?

    Zadziwia mnie wielka sympatia do produktów liberalno/postkomunistycznych, bezwarunkowa, bezkrytyczna. Taka wielka gotowość przytulenia Milera, Czarzastego, Urbana, Komorowskiego, Tuska itd i całej plejady popierających ich śpiewających pustaków – i jednocześnie jadowita bezwarunkowa nienawiść do PiSowskiej TVP czy osób z nimi sympatyzujących.

    OK, może TVP jest propagandowa, może jednostronna, ale trzeba zachować odrobinę dystansu, obiektywizmu, poczucia humoru ! Nigdy żadna inna TV w Polsce nie była i nie jest lepsza ! Nawet jeżeli propaganda jest tam sprytnie ukryta.

  18. z tym spaleniem katedry Notre Dame to coś Szpotański performans planował aby w to miejsce wybudować ruską banię / sauna po dzisiejszemu/

    ale on był satyrykiem i ta zamiana katedry na saunę jako zestawienie dwóch przeciwności miała wywoływać śmiech …

    coś w temacie jest na SN

    natomiast teraz to strach pomyśleć czego sobie mogą zażyczyć zbiorowości kulturowe walczące /nie przebierając w słowach/ o szacunek dla siebie

  19. No cóż, dzieci w podstawówce autentycznie wierzą w to, że można sobie wybrać płeć i po drobnej operacji stać się kimś innym, niż się urodziło.

    Chyba coś przespaliśmy.

    Jeżeli słucha się autorów dowcipów o ruskich baniach, to przychodzi na myśl tytuł powieści Dostojewskiego albo straciliśmy nadzieję, że kiedykolwiek będzie normalnie.

  20. Marksiści/komuniści wierzą, i uzasadniają sobie to naukowo, że w zasadzie cały człowiek to któraś tam wersja oprogramowania, do aktualizacji, przerobienia na dowolną modlę. Nabyty jest instynkt posiadania rzeczy i kobiet, żądza władzy, dominacji, potrzeba relaksu czy zabijania. Wszystko się wyparzy w komunistycznej bani, a jak się nie przyjmie, pomoże obóz integracyjny w kamieniołomach lub kopalni, batożenie, grzebanie żywcem i rasowanie chemiczne wapnem ….

    Oni naprawdę w to wierzą i są wśród nas. Zboczeńcy filozofii, pedofile antropologii. Butni, chętni do działania, bez wątpliwości i skrupułów ….

  21. Bo Ateizm to fanatyczna religia.Żeby mordować miliony ludzi trzeba mieć fanatyczną wiarę .Jeszcze nie spotkałem ateisty który by miał wyrzuty sumienia za te miliony ofiar .

  22. tytuł powieści to  -Idiota-

  23. Znałem ateistów szanujących i popierających chrześcijaństwo, w myśl logicznej zasady, że nic lepszego nie wynaleziono. To byli ludzie, którzy nie zaznali łaski wiary, ale mieli równo pod sufitem.

    Moim zdaniem klucz do odczytania przyczyn lewicowego szaleństwa jest inny, w wielu przypadkach jest to forma opętania? Inaczej nie potrafię tego wyjaśnić. W ludziach antyklerykalnych kipi nienawiść, ocena religii, kościoła i wierzących jest absurdalna, nieracjonalna, wściekła. Obsesja w czystej formie.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.