paź 192021
 

Poruszę dziś tu kilka kwestii, moim zdaniem szalenie istotnych dla tego miejsca. Uczynię to, albowiem od dwóch miesięcy zauważam bardzo wyraźny spadek sprzedaży, co nie zdarzyło się od jesieni roku 2017. To się oczywiście wiąże z sytuacją ogólną, ale także z napięciami, jakie rodzą się wewnątrz naszej organizacji. Proszę Państwa, tworzymy to miejsce wspólnie od wielu już lat, jego największą zaletą jest moim zdaniem to, że wyrzucani są stąd jedynie uporczywi trole i istoty silnie dysfunkcyjne, które za wszelką cenę chcą zwrócić na siebie uwagę. Także w ten sposób iż opowiadają publicznie, że zostały stąd usunięte.

Sytuacja ta wywołuje pewien szczególny klimat. Wiele osób, przyzwyczajonych do swobodnej dyskusji i posiadających liczne grono czytelników, zaczyna uważać, że nie ima się ich krytyka, a jeśli już takowa się pojawia, to nigdy z moich ust. Nie będzie tak. I niech to lepiej wszyscy zapamiętają. Choćby sprzedaż książek w naszym sklepie miała spaść do zera, nigdy nie pozwolę sobie odebrać możliwości krytykowania postaw, wpisów, hołubionych akurat na prawicy tendencji, głupiej wiary w medialne projekcje i temu podobnych rzeczy. I mało mnie obchodzi, że wiele osób się obrazi, albowiem wydawało im się, że to akurat miejsce jest inne i oni mogą tu bezpiecznie demonstrować swoje idiosynkrazje. Moimi idiosynkrazjami nikt się nigdy specjalnie nie przejmował. Ani też ja nie przeznaczyłem tego miejsca do ich prezentacji. Przeciwnie, większość tekstów, które napisałem nie ma żadnego z nimi związku. Dobrze jest o tym pamiętać.

Największą zaletą tego miejsca jest jego trwałość. Ona bowiem zapewnia wszystkim to, jakże potrzebne, poczucie bezpieczeństwa. Nie może się ono jednak realizować kosztem swobodnej dyskusji. Ta zaś nie może przeradzać się w dąsy, jak to już wielokrotnie tu oglądaliśmy. Tego rodzaju zachowania prowadzą bowiem wprost do zagłady i unieważnienia SN. Ja oczywiście jakoś tam przetrwam, ale to miejsce zniknie. Jego zachowaniu bowiem nie sprzyja obecnie nic. Co to znaczy „nic” za chwilę wyjaśnię. Tak zwany dyskurs publiczny stał się jedną wielką hucpą. Jeśli przypomnimy sobie czasy, kiedy zaczynałem blogować w salonie24, jeśli przypomnimy sobie wszystkich czynnych tam autorów, którzy za bezdurno pracowali na sukces tej, tak zwanej prawicy, musimy przyznać, że wobec tego co dziś wyrabia się w mediach głównego nurtu, tych niezależnych, na twitterze, w salonie24 i w ogóle w całym wielkim internecie, były to Himalaje intelektu. Dziś ludzie występujący przeciwko tej tak zwanej prawicy, a także większość osób ją popierających zajmuje się bardzo nieszczerym ujadaniem, które – z obawy przed odrzuceniem i niezrozumieniem – nie zawiera żadnego sensownego komunikatu.

Posłanka Jahira wygłasza z mównicy sejmowej jakieś idiotyzmy, które kompromitują przede wszystkim jej ugrupowanie, ale też cały sejm. To już lepiej, żeby znalazła się tam pani Marianna, żona ministra, ta co pokazuje cycki na Instagramie. Kompromitacja byłaby mniejsza. Smoleński Paweł z gazowni porównuje sytuację na granicy z Białorusią do zagłady Ormian, a jakaś jego koleżanka używa na twitterze określenia – polskie lasy śmierci. Ludzie ci powinni stanąć, po pierwsze, przed komisją zusowską, bo trzeba im się wystarać o rentę, żeby mieli z czego żyć, albowiem ich publiczna aktywność szkodzi interesowi publicznemu i nie mogą już pracować w mediach. Po drugie, jeśli przypadkiem stwierdzona zostanie ich poczytalność, powinni stanąć przed sądem za zdradę stanu.

Granica pomiędzy politycznymi wizjami kraju nie przebiega, jak wydaje się wielu ludziom, wzdłuż starego podziału – prawica – lewica. To jest przeszłość, ona przebiega zupełnie gdzie indziej. Każdy kto dziś naużywa emocji, domaga się uwagi i głosi iż on tylko, wraz z kilkoma kolegami, posiadł ostateczną wiedzę o najtajniejszych sprawach świata tego, a także zna bliską i dalszą przyszłość, jest niestety przeciwnikiem politycznym. Jeśli ktoś czuje w sercu głębokie przekonanie o słuszności swoich tez, jeśli one go uskrzydlają, powinien postawić na podłodze miskę wypełnioną zimą wodą i w niej kucnąć. Wtedy dopiero zyska właściwy ogląd spraw. Serce i mózg co prawda zatelepią się nieco, ale każde w innym rytmie i przez to ta fantastyczna wibracja, która człowieka przekonanego i świadomego unosi na wysokość lamperii, zniknie gdzieś, ale o to właśnie chodzi. Wiem, wiem, wielu osobom się to nie spodoba. Powiem Wam w tajemnicy, że ja tego bloga od wielu lat prowadzę w całkowitym rozdwojeniu i niezgodzie wewnętrznej. Nie przeżywam żadnych wzlotów, ani nie przychodzą do mnie, gdzieś ze środka, z brzucha, jakieś tajemnicze formuły. Przeciwnie, wszystko, co tu kiedykolwiek zostało napisane, pojawiło się najpierw na zewnątrz mnie i mojej głowy. A skoro tak, nie mogę i nie chcę gwarantować nikomu emocjonalnego bezpieczeństwa. Nie po to istnieje to miejsce. Nie jesteśmy grupą udającą pierwszych chrześcijan, nie posiedliśmy żadnej przedwiecznej wiedzy i nie kultywujemy jej w tajemnicy. Nie prowadzimy też żadnej akcji propagandowej, ani nie występujemy w imieniu całego narodu, czy też jakiejś jego części. Nieważne – zaszczepionej, czy nie zaszczepionej. SN nie jest trybuną, na której wykuwa się ideologiczna stal, z której ktoś wyprodukuje broń polityczną dla przyszłych pokoleń. Tymi rzeczami zajmują się ludzie tacy jak Płaczek.

Uważam, że jedyną szansą na ocalenie tego miejsca, zanim okoliczności choć trochę zaczną przypominać te, z lat 2009-2015, jest utrzymanie maksymalnie wysokiego poziomu dyskusji i jakości tekstów publikowanych na SN. Jaki mechanizm odpowiada za jego obniżanie? Przemożna chęć zdobycia popularności przez każdego bałwana, który wzbrania się przed kucaniem w misce z wodą. Popularność zaś zdobywa się powielaniem już dwadzieściokroć powtórzonych komunikatów, do których nikt nie rości sobie praw. Komunikaty te jakoś tam ustawiają różnym ludziom wewnętrzne busole i oni się czują przez to lepsi, pełniejsi i bardziej świadomi. Wczoraj zauważyłem, że docent Przybył, ten co parę lat temu zakładał szkołę elit w Skierniewicach, którą zjechaliśmy już na samym początku i która zdechła naturalną śmiercią, opowiada w necie bajki o rzekomo katolickim przesłaniu prozy Tolkiena, które się gdzieś zgubiło w filmach, nakręconych w czasie ostatniej dekady. Publika wyje ze szczęścia. Okay, ja to rozumiem. Chcę jednak wskazać, że każdy fałszywy prorok, jakiego nasza ziemia nosi, może się w nieskończoność kompromitować poprzez lansowanie swoich chorych projektów, a i tak dostanie nowy kredyt zaufania i będzie mógł tę swoją robotę wykonywać dalej. Dlaczego tak jest? Albowiem ludzie ci gwarantują istotom silnie ograniczonym wewnętrzne bezpieczeństwo, a także gwarantują im, że nic, ale to nic nie będą musieli robić, byle tylko wchłonęli ich przekaz. Nie będą się musieli zastanawiać, nie będą musieli niczego doczytywać, nie będą musieli nawet klikać pilotem, a co najważniejsze, zachowane zostanie w nich poczucie wybraństwa. To zaś buduje się wokół apokaliptycznych wizji. Nie ma zaś większych mistrzów w snuciu takowych niż panowie po siedemdziesiątce na resortowych emeryturach. Oni najbardziej na świecie chcieliby, żeby cały ten świat zapadł się w nicość razem z nimi. Tak niestety się nie stanie, o czym tu delikatnie nadmieniam. I lepiej się do tej myśli przyzwyczaić. Wszyscy ci ludzie zapominają, że to jest droga w dół, a ilość niebezpieczeństw, które się na niej czają nie jest wcale mała. Tak się może wydawać, ale prawda jest inna. Pierwsze i najważniejsze niebezpieczeństwo streszcza się w zdaniu – każdy poziom można obniżyć. Można dojść do takiego dna, że Palikot będzie się wydawał tam księciem z bajki, który ma do powiedzenia same interesujące rzeczy. Jego praca magisterska z filozofii błyszczeć zaś będzie niczym tablice anioła Moroni znalezione przypadkowo w lesie przez Josepha Smitha. I w tym kierunku zmierzamy. I wszyscy mają miny tak poważne, jakby żyli w połowie lat siedemdziesiątych i ktoś im wręczył darmowe bilety na striptiz. Powaga, pełna konspira, kołnierze postawione i dziarski krok, a wszyscy kierują się w stronę domu kultury, gdzie przedstawienie się odbędzie. Kultura bowiem jest najważniejsza, a zaraz po niej idzie sztuka.

Zakończę ten wywód następującą pointą: minister Czarnek chce wprowadzenia do szkół nowego przedmiotu. Będzie się ona nazywał „historia i teraźniejszość”. Mam nadzieję, że nikt z prowadzących te zajęcia, ani nikt z układających program, nie naruszy praw autorskich osób publikujących na portalu SN. Gorąco namawiam ministra Czarnka, by korzystał, przy układaniu programu nauczania tego przedmiotu, z dorobku najwybitniejszych gwiazd polskiej nauki, a także najwybitniejszych gwiazd polskiej publicystyki. Na początku proponuję prof. Rybę oraz docenta Jana Przybyła. Oni już są rozgrzani, znają się zarówno na historii, jak i na teraźniejszości. Sukces tego projektu, o ile zostaną zaangażowani, będzie wręcz niesłychany.

  45 komentarzy do “O prawie do głosu”

  1. Dzień dobry. Ano tak to jest… przepraszam, że ostatnio zawsze tak zaczynam, może będę wpisywał jakiś skrót, Attj, jak OMG albo BRB. Jest po polsku więc raczej się nie przyjmie. Muszę też uderzyć się w piersi. Obserwacja rzeczywistości kusi jednak bardzo by zadać sobie pytanie na której też stronie Apokalipsy Św Jana się aktualnie znajdujemy. Pokusę tę należy zwalczać, bo bywało już gorzej tylko niechętnie o tym pamiętamy. Jakie ja widzę remedium na to wszystko? Otóż jest nim niewątpliwe dalsze badanie historii herezji Południa i jej implikacji dla teraźniejszości. W następnej kolejności – Chmielnicki. Możemy dojść do takich wniosków, że rybom oczy zbieleją…

  2. Wnioski nikogo nie interesują. Tych panów interesuje wyłącznie stała obecność w mediach. Nie rozumieją biedaczkowie, że z mediów wylatuje się  – raz – niespodziewanie, dwa – ostatecznie. I ten szok dopiero przed nimi

  3. – to prawda oczywiście, ale cóż można zrobić poza tradycyjnym strząśnięciem prochu z sandałów? Nie może się Pan porównywać z takimi ludźmi, bo dalej jest już tylko taniec z gwiazdami czy czymś takim. To inny rynek, inny produkt, inna klientela. Czasem warto, dla jasności to właśnie powtórzyć i korzystając z aktualnych przykładów wypunktować różnice. Na spokojnie, kończąc moim ulubionym QED.

  4. Przyczyny spadku sprzedazy ksiazek sa identyczne, jak w przypadku slabej ogladalnosci przez mlodziez filmu Ridleya Scotta „Ostatni pojedynek”. Rzecz dzieje sie we Francji w XIV wieku.

    https://film.wp.pl/ostatni-pojedynek-kleska-jakiej-swiat-nie-widzial-6695053744245568a

    https://film.wp.pl/ostatni-pojedynek-metoo-w-sredniowieczu-kicz-i-fatalne-fryzury-recenzja-6690660613073536a

    A Czarnek jest atakowany, bo ma racje.

  5. Trzeba podzielic Polske na trzy prowincje: zachodnia, poludniowa i wschodnia i niech konkuruja ze soba.

  6. Morawiecki powiedział w Brukseli: sprawdzam! Albo nas wyp….lą albo będzie wojna.

  7. W Europie od kilku tysięcy lat działa tylko groźba wojny, dlatego żydzi chcą wprowadzić tutaj religie Wschodu

     

    https://m.youtube.com/watch?v=i6bW7Jh6LWA

  8. żeby był spokój.

  9. To by dopiero były rzezie. Niech pan sobie poczyta, co się dzieje jeśli pokojowy islam spotka się z pokojowym hinduizmem lub budyzmem.

  10. Jeżeli u Tolkiena jest wiara, to po co uczestniczyć w mszach, czytać Pismo, poznawać życie świętych? Wystarczy przeczytać Silmarillion, wybiec na łąkę i śpiewać pieśni do Valarów.

  11. Jezeli Coryllusa interesuje historia Rusi, to nie powinien doktora Przybyla zachodzic od tylu i wytykac mu to, co powiedzial o Tolkienie, tylko zapytac o sprawy ruskie. Nie powinnismy szukac, co kto zle zrobil lub powiedzial, tylko z kim i w jakich sprawach mozemy sie dogadac.

  12. A skąd się w pana głowie wzięła myśl, że ja mam się z Przybyłem porozumiewać na temat Rusi? Bo on napisał jakieś przewodniki? Gorzej panu?

  13. A może doktor miał zupełnie coś innego na myśli, a my to niepotrzebnie roztrząsamy?

  14. Bo Pan o nim pisze w notce. Ja lubię Jana Przybyła, jak opowiada o swoim dzieciństwie w środowisku łódzkich meneli i patologii i o Rusi, ale może faktycznie lepszy jest Mariusz Świder.

  15. Mariusz Świder jest kolegą pierwszego katolickiego biskupa narodowości rosyjskiej i nie ponosi go fantazja, jak doktora Przybyła.

  16. Jeśli chodzi o Ruś preferuję od jakiegoś czasu wyłącznie autorów żydowskich

  17. Przepraszam ale komentarz nie był do Pana.

  18. Dzień dobry, a ja czytam Pana codziennie,kupuje pańskie książki i bardzo sobie cenie pańska działalność bo dużo się nauczyłem, choć zaraz Pan mi powie, że nic nie zrozumiałem…ponieważ cenie sobie również wykłady dr Przybyła, szczególnie jak opowiada o polskich romantykach, być może jestem tak prostym człowiekiem z emocjonalnymi deficytami, że byle tania „ciekawostka”  jest w stanie mnie kupić, być może, ale ja się cieszę że dzięki jako takiej wolności  w necie, mogę czytać Pana a i słuchać takiego dr Przybyła, najbardziej jednak cieszy mnie jak tworze z drewna różne szafki i półki do domu, choć wtedy też bardzo dobrze słuchać różnych mądrych na jutube-czytać się nie da.Dobrze że i Pan nagrywa z tego samochodu.

    Pozdrawiam i z Bogiem.

  19. Mnie się wydaje, że tzw środowisko ma w głębokim poważaniu jakąkolwiek dyskusję. Nie ma czegoś takiego jak etos naukowca, który nakazuje polemiki w imię nauki, cokolwiek miałoby to oznaczać. Liczy się tylko wyscig po granty i po tytuł medialnego autorytetu w danej dziedzinie.

  20. Ale J. Przybył nic takiego akurat tam nie powiedział. On jest na antypodach tego typu patrzenia na kwestię wiary.

  21. Panie Olku, tak trzymać! Myślę, że takich jak Pan i ja to jest większość czytelników i fanów Coryllusa, z którym przecież nie musimy się do końca zgadzać. U Coryllusa jest niepokój duszy człowieka-poszukiwacza i to u Pana, Panie Macieju, odkryłem i dziękuję, że Pan z tym się z nami dzieli. To nas także zmusza do zastanowienia i pomyślenia. A jeśli myślimy, to się ubogacamy, A jeśli umiemy to jeszcze sprecyzować słowami, to dzielimy się z Coryllusem myślą na tym blogu. I chyba o to chodzi…

  22. Wyscig po granty i tytul medialnego autorytetu nie bylby niczym zlym, gdyby sami klienci decydowali przy pomocy swoich pieniedzy, co chca czytac. Niestety, my decydujemy tylko w zakresie 1%, natomiast pozostale 99% nakladow na nauke, wydawnictwa naukowe i popularno-naukowe, beletrystyke, kulture i wydarzenia kulturalno – naukowe jest w dyspozycji bankow, korporacji, organizacji pozarzadowych, Unii Europejskiej, Komisji Europejskiej, rzadu, ministerstw, samorzadow (np. samorzadu miasta stolecznego Warszawy). My naprawde mamy tylko okolo 1%, wiec w tym wyscigu z organizacja bankowo – masonska nie mamy szans. Spor miedzy Mateuszem Morawieckim i Unia Europejska dotyczy miedzy innymi tego, kto ma byc inicjatorem postepu – czy Unia ma wymyslac projekty, a panstwa unije maja je realizowac, czy same panstwa maja zglaszac propozycje do uzgodnienia na forum europejskim? Okazuje sie, ze do nas nie nalezy ani nauka, ani kultura, edukacja, sluzba zdrowia, panstwo, tylko ktos tym wszystkim steruje, a my mozemy sie emocjonowac w waskim gronie i komentowac wytwory publicystyki prawicowej, chociaz to nie ma zadnego znaczenia. Jezeli sie myle, to Morawiecki przekona Unie Europejska do swoich racji, ale raczej predzej bedzie wojna albo polexit.

  23. Palikot konczyl KUL i jest w wikipedii, a dr Jan Przybyl jest chyba teologiem, nie ma go w wikipedii i w dzisiejszej notce postawiono teze z przykladami, ze lepszy jest solidny KUL, niz jakas slaba teologia (nie znam szczegolow biografii dr Przybyla). Wg mnie znajomosc greki przez doktora Przybyla sprawia, ze jednak jest on jakims autorytetem w sprawach chrzescijanstwa, mimo, ze nie ma go w wikipedii redagowanej przez zydow, ale Gospodarz opiera sie na zrodlach zydowskich.

    Zobaczymy, co z tego wyniknie.

  24. Tymczasem mam zamiar udawac Greka i unikac kontrowersji.

  25. Nie wiem co powiedział Pan Przybył, moja wypowiedź dotyczyła Tolkien i wątków katolickich w jego twórczości.

  26. Nie zgadzam się że wyścig po miano autorytetu nie byłby niczym złym. Wykład nt. UE zapisałem i najważniejsze kwestie podkreśliłem. Wężykiem.

  27. Von der Leyen ma wszystko wypisane na twarzy – „zdrajcow sie wiesza”. Tak rozumiem jej mimike. Jest tylko pytanie, czy Mateuszowi ponownie kaza kopac dol w lesie, czy peknie opona w rzadowej limuzynie?

  28. W sprawie tego, co się dzisiaj wydarzyło w Strasburgu czekam na wypowiedzi czołowych prawicowych publicystów!

  29. A ja czekam na to, co się wydarzy jutro. Dzisiaj to było typowe brukselskie bla bla…

  30. Produkty hollywoodzkie nie mają już żadnej jakości

  31. Moim zdaniem młodzieży nie interesuje francuskie średniowiecze. W PRL Polacy zachłystywali się Zachodem, ale teraz – po co? Filmy Wardęgi miały za to olbrzymie powodzenie i w tym kierunku zmierzamy.

  32. Hollywood stał się niszowy, to też prawda.

    Staszek Krajski znalazł wypowiedź Melindy Gates, że powodem rozwodu z Billem było to, że Bill zadawał się z Epsteinem, a Hollywood to jest to samo bagno i środowisko. Zachód gnije, więc jak mają robić dobre filmy, ale ten akurat film został porządnie zrobiony.

  33. Większość z nas jest zdana na pośredników w przekazie informacji, dlatego ja wiem o Unii tyle, co powie o niej Otoka-Frąckiewicz, Wojciech Olszański, Korwin-Mikke, Ziemkiewicz albo profesor Piotrowski. Nie mam dostępu do źródeł ani czasu na to.

  34. Kilka  dni temu słuchałem wypowiedzi Karmelitanki o niemal półwieczu misji w Afryce  . Zdziwiło mnie  kompletnie  infantylne podejście  do spraw praktycznych a wręcz brak obycia technicznego i gospodarności u misjonarzy . Ludzie ,których tam ewangelizowali żyją wciąż na  poziomie zbieracko-łowieckim jakby w paleolocie .tylko kamień gładzony zamieniają czasem na  plastik ,powiedzmy z butelki po jakichś chemikaliach . Przypomniały  mi się wówczas „Historie  amerykańskie” w  cyklu baśniowo niedźwiedziowym . Sukces  Jezuitów w  Paragwaju i ich późniejsza klęska  a także  Benedyktyni ,którzy przynosili na tereny ewangelizowane nową kulturę agrarną . Wnosiło to ogromny wkład w  gospodarkę tych krain . Niestety dziś pozwalamy się pozamykać w szufladkach systemowych i nie wychodzimy z nich jak krasnoludki z szuflandii . Czasem myślę sobie ,że  przyczyna porażki Kościoła Rzymsko Katolickiego leży w  zasianiu socjalistycznego myślenia  o rozdawnictwie  i wspieraniu biednych, wyuczonych bezradności .Duchowość zaś postrzegamy jak poezję w modlitwie ,taką wysoko kulturalną dziedzinę życia  . Szufladkowa  systematyka  łowi nas w sieci socjalizmu . Wychowanie  robi z nas młode  leszcze . Czekamy aż ktoś nam poda granice  podziału na  dobrych i złych .

    Zapominamy ,że  kiedyś praca wiązała się nieodłącznie z modlitwą i nią samą się stawała  . W przeszłości taki chłop modlił się zanim użył kosy czy ruszył zaprzęgiem do orki a  dziś to musi nosić nazwę duchowości  i nie ma wiele wspólnego z pracą . Podejrzliwość też nie  ma  racji bytu ,bo niezbite  dowody na  prawdę zależą od wyznawanego systemu . Specjaliści i eksperci nie  zajmują się w zasadzie insynuacją czy strategią bo to zbyt  nietypowe . Wystarczy być sprytnym w ramach systemu i jakoś się przemyci swoje  trzy grosze a nieraz je komuś jeszcze  podbierze .

    Tak się żyje  w systemie  i słucha  prawicowych działaczy ,którzy ględzą i przynudzają a nuda potworna wieje z  You Tuba  .

  35. Rzeczywiście tak jakoś nudno, pusto, sennie, mdło…

     

    https://m.youtube.com/watch?v=_YMz2Wovps8

  36. kiedy nudno i pusto to mamy piosenkę Kazika o Marianie

    u Marianny  orzechy z miodem

    u Marianny szampan pod lodem

    u Marianny krwawa langusta

    ma Marianna  ćwiczone usta …

    no i co, humor się poprawił

  37. Także popieram Pana Czarnka na tyle na ile się orientuję https:/  /www.gov.pl/web/edukacja-i-nauka/pakiet-wolnosci-akademickiej  „Podczas środowej konferencji minister Przemysław Czarnek zaprezentował szczegóły projektu nowelizacji ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce dotyczące odpowiedzialności dyscyplinarnej nauczycieli akademickich. Pakiet Wolności Akademickiej wprowadza zmiany prawne gwarantujące nauczycielom wolność nauczania, wolność słowa i wolność badań naukowych. Pakiet jest urzeczywistnieniem w praktyce akademickiej konstytucyjnego prawa do wyrażania przekonań światopoglądowych, religijnych i filozoficznych. (…) „Konsekwencją przyjętych w dokumencie założeń jest umorzenie wszystkich wszczętych i niezakończonych przed dniem wejścia w życie nowych przepisów postępowań wyjaśniających i postępowań dyscyplinarnych, które dotyczą wyrażania przez nauczycieli akademickich przekonań religijnych, światopoglądowych lub filozoficznych.” 
     

  38. Nie wszystkie trole są takimi z natury. Wielu to po prostu pasożyty. Problemem są karmiciele i karmicielki.

    A co do książek, to zamieszczam cztery obrazki z różnych okresów. Ostatni to 3 RP.

    Promocja książek.

  39. no wersja z VIOLETTĄ świetna, kapitalny głos, piosenkarka warta była duże pieniądze, zmarnowali talent, teraz nie ma takich głosów, aktualne szansonistki bez mikrofonu nie są słyszalne

    no i tyle

    a co do Marianny o rudych włosach to dzięki za przypomnienie

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.