sty 182023
 

Gdybym miał ułożyć ranking idiotyzmów zawartych w książce Giovanniego Reale zatytułowanej Historia filozofii starożytnej, na pierwszym miejscu znalazłyby się ex aequo dwa.

Pyta nas w pewnym momencie profesor Reale, jak to możliwe, żeby jakieś wschodnie nurty myśli i kultury mogły mieć wpływ na filozofów greckich, skoro przed Aleksandrem Wielkim nikt z Greków nie dotarł do Indii. Nie wiadomo doprawdy co powiedzieć czytając coś takiego. Człowiek wątpi w sens edukacji zaczyna myśleć, że lepiej by było dla świata, gdyby Giovanni Reale wprawiał się w struganiu patyków pod wierzbą rosochatą.

Druga zaskakująca opinia dotyczy wyjaśnienia okoliczności i miejsca narodzin filozofii. Dlaczego Jonia, a nie Attyka, dlaczego Italia, a nie Attyka? Może ją zacytuję:

To właśnie najbardziej sprzyjające warunki społeczno-ekonomiczne kolonii umożliwiły powstanie w nich i rozkwit filozofii, która przedostawszy się potem do Grecji macierzystej osiągnęła najwyższy poziom nie w Sparcie lub w innych miastach, lecz właśnie w Atenach, to znaczy w tym państwie, w którym – przyznał to sam Platon – istniał najwyższy stopień wolności, jaką Grecy kiedykolwiek się cieszyli.

Przez chwilę wyobraziłem sobie, jak ta spersonifikowana filozofia, w kiecce lekko podciągniętej, z majtkami na wierzchu, przedostaje się przez ogrodzenie, żeby znaleźć się wreszcie w Grecji macierzystej, gdzie jest najwięcej wolności. Przypomnę też, że w tej oazie wolności i swobód wszelakich niejaki Sokrates skazany został na śmierć za ubliżanie bogom i psucie młodzieży. Jego uczeń zaś – Platon – spisał dokonania wszystkich greckich filozofów, tworząc w ten sposób znaną nam tradycję. Podkreślił też, o czym wspomniał prof. Reale, znaczenie wolności dla rozwoju filozofii.

Ponieważ mój „filozoficzny” obłęd się pogłębia, zaopatruję się powoli w różne lektury i wczoraj dotarły do mnie stare i przez wielu lubiane książki Tadeusza Zielińskiego – Grecja niepodległa, a także Starożytność bajeczna. Tę ostatnią sobie odpuściłem, ale fragmenty pierwszej wchłonąłem. Nie mogę się oprzeć dwóm rodzajom wrażeń. Pierwszy – wszystko co zostało powiedziane i napisane o historii starożytnej Grecji to zbiór opinii. Drugi – cała historia Grecji starożytnej od Solona do Aleksandra, czyli tak zwany okres klasyczny, to jedno mgnienie oka. Tyle mniej więcej to trwało jeśli sobie porównamy te wydarzenia z historią Egiptu czy nawet Asyrii. Zajmujemy się tym, albowiem okres ten został dobrze udokumentowany nie tylko w piśmie, ale także w przedmiotach czyli w sztuce. Zajmujemy się tym, albowiem kultura Greków została zaabsorbowana przez Rzym i Arabów. Nie wiemy jednak, bo tego w szkołach nie uczą, lansując bezmyślny entuzjazm dla tego wycinka historii, dlaczego i do czego Rzymianie kultury greckiej używali, a już z całą pewnością nie rozumiemy dlaczego i do czego używali jej muzułmanie. Choć doktryna podboju sułtana Sulejmana w XVI wieku, oparta na micie Aleksandra Wielkiego, może być pewną wskazówką.

Dziś zajmijmy się jednak opiniami. Solon nazywany jest prawodawcą i człowiekiem, który otworzył drogę demokracji w Atenach. Jego życiorys z grubsza – nie mówcie mi, że nie – wygląda tak – facet pochodzi ze spauperyzowanej szlachty, która nie może powrócić do swoich przywilejów, albowiem jedyne ich źródło – uprawna ziemia leżąca poza miastem jest w rękach innego gangu. Nic poza handlem żywnością nie interesuje Ateńczyków na przełomie VII i VI wieku. Port jest zablokowany, albowiem leżąca naprzeciwko wyspa Salamina należy do Megary. Jej mieszkańcy zaś nie chcą wpuszczać i wypuszczać na ateńskie wody wszystkich jednostek. Port żyje, bo żyje, rzemiosła nie ma w zasadzie, bogacą się nieliczni, którzy – po klęskach nieurodzaju – komasują grunty usuwając z nich drobnych właścicieli. Do czegoś to prowadzi, ale nie wiemy do czego. Intuicja podpowiada nam, że do monopolizacji rynku żywności przez Ateny, które są jej największym producentem we wschodniej części Morza Egejskiego. Drugim takim miejscem, gdzie produkuje się żywność jest wyspa Eubea. Kim jest Solon? Kupcem i poetą. Podróżuje po wszystkich krajach zamorskich, ale żaden badacz starożytności nie wskazał po których dokładnie. Ponoć był w Egipcie i tam dowiedział się o Atlantydzie. To jest informacja z wiki, opatrzona przypisem odsyłającym nas do Gazety Wyborczej. Egipt, prócz tego, że słynie ze swojej kasty kapłańskiej, jest też największą potęgą w produkcji zboża. I teraz posłużmy się znów logiką arystotelesowską, którą – za pośrednictwem Arabów – poznać mogła cywilizacja europejska, a to znaczy, że także my tutaj. Czy Solon będąc kupcem i będąc w Egipcie mógł rozmawiać z tamtejszymi kapłanami i eksporterami zboża o rynku żywności i przewozie go na statkach z jednego miejsca w drugie? Nie jest to z pewnością wykluczone. Jest to nawet bardziej prawdopodobne niż jego dyskusje z kapłanami o Atlantydzie. Czy możemy wobec tego przyjąć takie założenie? A czemu nie? Mamy kupca, Egipt, zboże, morze i arystokrację ateńską, która kontroluje rynek na północy. Solon powraca do Aten i jak chce tradycja staje na agorze i mową wiązaną przemawia do ludu – chopy! – woła, z tą Salaminą naprzeciwko portu w Faleronie daleko nie zajedziemy! Trza to odwojować, bo wszyscy zginiemy, a arystokracja sprzeda nas w niewolę! I ponoć poskutkowało, lud porzucił codzienne swe zajęcia i rzucił się na wyspę wypędzając stamtąd Megaryjczyków. Ateny odetchnęły pełną piersią i zaczęły się reformy. Te zaś polegały przede wszystkim na zmniejszeniu wpływów arystokracji, czyli na dopuszczeniu do rządów – w teorii – ludu. Całą populację Solon podzielił na cztery grupy i każda miała swoich reprezentantów w różnych prawodawczych i opiniotwórczych ciałach. Wszyscy też musieli służyć wojskowo. Najbogatsi na koniach, biedniejsi piechotą, ale z tarczą i w garnku na głowie, a plebs przy wiosłach. Zaczęła się też budowa floty. Aha, Solon po powrocie z dalekich podróży, został wybrany archontem, czyli po dzisiejszemu kierownikiem. Jego kadencja trwała rok. I tu musimy się zatrzymać dla nabrania oddechu. Wraca sobie facet z dalekich podróży, sam jeden uprawia propagandę na rynku, mając przeciwko sobie klikę rządzącą nie tylko miastem, ale także połową morza, choć w nieco ograniczonym zakresie i przez jeden rok przeprowadza te wszystkie reformy? Czy one czasem nie mają wpływu na obniżenie produkcji rolnej? Jeśli reformy trwały rok, jeśli spichrze były pełne to logika i czysta spekulacją podpowiadają nam, że nie. Mamy jednak wątpliwości co do samodzielności Solona, albowiem mówimy o świecie, w którym przeciwników politycznych likwidowano bez litości, albowiem bóstwa państwowe nie były wszystkowiedzące i nie wywierały presji moralnej na wyznających je ludzi.

Ta sama logika podpowiada nam jednak, że coś tu, pardon, śmierdzi. Albo stronnictwo arystokratów nie było tak silne, jak piszą, albo Solon był jego przedstawicielem, który miał wprowadzić tę całą demokrację, żeby ocalić część środowiska, a pogrążyć drugą część. Mogło być jeszcze tak, że Solon dogadał się z Egipcjanami, ci zaś przysłali wraz z nim do Aten wojsko i pieniądze. Kiedy więc Solon wygłaszał te swoje tyrady na agorze, stało przy nim dwóch tęgich murzynów z pejczami i dzidami, rozglądając się po tłumie i notując w pamięci kto się śmieje. Na Salaminie zaś wylądował kontyngent opłaconych przez Egipt najemników, a Megaryjczycy ten fakt zaakceptowali. Tego jednak kronikarze nie zapisali, albowiem jakby wówczas wyglądała demokracja i sławna ateńska wolność, przez którą umarł Sokrates? Mogło być tak, że Egipt dusił się od nadmiaru zboża i wszyscy przybywający tam kupcy dostawali od kapłanów jakieś propozycje. Taką mógł dostać także Solon.

A czy kto inny robił jakieś interesy z Egiptem na zbożu? I czy to jest potwierdzone? Jasne, że tak. Niezawodni Samijczycy i miasto Fokaja leżące w Azji mniejszej wysyłali do Egiptu najemników na specjalnie do tego celu skonstruowanych statkach. W drodze powrotnej zabierano zboże, a załoga, w razie ataku mogła bronić się przed piratami. Tych było na morzu całkiem sporo. Dlaczego? Albowiem Jonia i jej miasta kolonizowała właśnie zachodnie obszary basenu Morza Śródziemnego, a statki, które stamtąd wracały pełne były srebra, cyny, miedzi i drogich kamieni. Polowali na nie ci, co nie kupowali zboża z Egiptu i nie kochali demokracji.

Solon przestawił gospodarkę Aten z produkcji na pośrednictwo. No, ale musiał w czymś pośredniczyć, a szlaki na zachód obstawiali już filozofowie przyrody z Jonii pływający do swoich kolegów w Elei i dalej do Masalli zwanej dziś Marsylią, nikt by za darmo Ateńczyków na te szlaki nie wpuścił, musieli więc wymyślić coś innego. I wymyślili. W wiki piszą o jeszcze jednym dokonaniu Solona, a którym ani się nie zająkną wymienieni tu badacze. Ujęte jest to tak – Ateny należały do fejdońskiej strefy miar i wag z czym związany był system monetarny. Solon wydał czasowy zakaz eksportu wszystkich produktów rolnych poza oliwą, a następnie przeszedł na system eubejski wprowadzając Ateny do strefy obowiązującej w Koryncie i na Samos.

Nie mówcie mi, że Was to nie inspiruje, bo mnie bardzo. Sięgnijmy jeszcze raz po logikę Arystotelesa, przyjaciela Platona, którego nauczycielem był Sokrates, zlikwidowany dla dobra wolności i demokracji w Atenach. Przez rok Solon doprowadził do tego, że Ateny stały się częścią systemu obracającego zbożem i wojskiem na Morzu Śródziemnym, którego centrum – ze względu na dogodne położenie – naprzeciwko Miletu, ojczyzny filozofów – była wyspa Samos. Dorzućmy do tego zaprzyjaźnioną z Samos Fokaję. Żeby to osiągnąć Solon musiał zmobilizować Ateńczyków, wszystkich jak leci, i wstrzymać eksport. Jaki był tego efekt w miastach należących do fejdońskiej strefy miar i wag, możemy się tylko domyślić. Zamiast podpłomyków polewanych oliwą, mieli samą tylko oliwę, bo Eubea, drugi największy producent żywności w regionie był już w tej drugiej strefie. Strzegła jej flota koryncka. Ateńska zaś blokowała północ. Pora teraz zdradzić kim był Fejdon, władca Argos. Piszą o nim, że był bardzo bogaty, albowiem miał kopalnię srebra i bił własne monety, na których oszukiwał. Co nie jest powiedziane wprost, ale od czego mamy metody dedukcji przekazane nam przez Arabów wprost ze starożytnego świata. Fejdon nie dość, że kantował na pieniądzach, to jeszcze zorganizował – jak piszą w wiki – największą armię lądową w całej Grecji. Stworzył ją na wzór armii operujących w Azji. A jakich, że spytam? Logika podpowiada nam, że perskich. A także, że olbrzymia lądowa armia Argolidy mogła w try miga zdewastować wszystkie uprawy wokół Aten. Skoro tego nie zrobiła był jakiś powód. Mógł nim być brak orientacji, co do intencji Solona i przekonanie, że arystokracja w Atenach utrzyma wpływy. Jeśli przyjmiemy takie założenie, będziemy też musieli przyjąć, że Fejdon był zapewne w zmowie z tą arystokracją. I dlatego miała ona tak wielkie moce. Po reformach Solona Fejdon rozpoczął wojnę z Atenami i generalnie podjął próbę odwrócenia sytuacji, do jakiej doprowadziły roczne rządy Solona. Co zrobił sam Solon? Zniknął. Opuścił Ateny i wyjechał na dziesięć lat nie wiadomo gdzie. Może na Atlantydę? Nikt nie wie. A kiedy wrócił w Atenach rządził już Pizystrat. Od Pizystrata zaś do Sokratesa mamy ledwie trzy pokolenia. Solon zostawił swoje miasto na pastwę wrogów, którzy dopiero zaczynali się panoszyć. Jego reformy przetrwały, ale za bardzo nie wiemy dlaczego. Może dlatego, ze jacyś gangsterzy zabili Fejdona? Z całą pewnością jednak nie dlatego, że filozofia przeskoczyła przez płot i zaczęła zaprowadzać w mieście swoje porządki.

Aha, Ateńczycy otworzyli swoją kopalnię srebra i zaczęli bić lepsze pieniądze niż Argos. To na pewno im pomogło, ale skąd mieli gwarancje?

To be continued. Przepraszam, że nie było o eleatach. Będzie później.

 

Na koniec prośba. Jeśli ktoś nie wie co zrobić ze swoim 1 procentem od podatku, może zechce wspomóc Polski Związek Niewidomych, koło w Rykach, do którego należy mój kolega Jarosław zwany Czarnym.

Krajowy Rejestr Sądowy – nr KRS: 0000007330

z dopiskiem na cel: Koło w Rykach

Nie dostałem numeru konta, ale może jutro mi podeśle

  6 komentarzy do “O próbach pogodzenia handlu z filozofią”

  1. Dzień dobry. Przypomniało mi to historię kraju, gdzie owce zjadły ludzi… ale nie ma się co dziwić, w krajach wyspiarskich, o słabej glebie i ekspansji lądowej ograniczonej wodą, sposób użytkowania ziemi nabiera wielkiego znaczenia, jaki był nie był – w końcu jest jej za mało i trzeba szukać innych źródeł utrzymania. Kierunek jest jeden – morze, czyli rozbój i/lub handel. Było po Grekach kilka ludów, które poszły tą drogą. Arystokracja tradycyjnie związana jest z ziemią uprawną, z czasem musi tracić znaczenie, bo coraz mniejszy procent populacji może z tej ziemi wyżyć. Wojny jako sposób redukcji populacji nie są narzędziem doskonałym, można zresztą przegrać. Myślę, że gang Tudorów wzorował się na gangu Solona, udoskonalając metody. To pewnie jedno ze źródeł tego kultu antyku na Wyspie, ze stosowaniem antycznych imion włącznie. Wszystko już było…

  2. Fascynacje antykiem nie jest z pewnością zjawiskiem powierzchownym

  3. Wykazując się refluxem szachisty pozwolę sobie odpowiedzieć na Pańskie wczorajsze pytanie („A co z hierarchiami i świeckimi kultami, a także organizacjami niejawnymi?”). To już jest myślozbrodnia „teorii spiskowych”. Młodzi wykształceni z dużych miast nawet nie śmią śmieć, żeby o tym pomyśleć.

  4. @”Człowiek wątpi w sens edukacji zaczyna myśleć, że lepiej by było dla świata, gdyby Giovanni Reale wprawiał się w struganiu patyków pod wierzbą rosochatą” – jak patrzę wstecz na 12 lat spędzone w systemie przymusowej edukacji, to myślę że równie dobrze mógłbym 12 lat strugać patyki (albo i lepiej – może na rzeźbiarza bym się wykierował) . Ze studiów to chociaż jakieś podstawy statystyki wyłapałem a to się w życiu naprawdę przydaje, nawet zarobić można.  

  5. Tylko tak przy okazji, kiedyś w jakiejś książce przeczytałem że w armi perskiej służyło dużo żołnierzy zawodowców z grecji. Autor sugerował że to mogło sprzyjać Alexandrowi  Macedońskiemu. Trochę się nawet wtedy zdziwiłem. Pozdrawiam.

  6. Czytając historię Rothschildów dowiadujemy się, że zawdzięczają oni wszystko szczęściu i różnym pomyślnym zbiegom okoliczności, nic szczególnego, ot samo się stanęło… Tak przynajmniej sprawę stawia autor „Wojny o pieniądz”. Kupiłem od razu cztery tomy ale po takim wstępie dałem sobie spokój z tą lekturą.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.