wrz 022024
 

Idiotów w polityce poznaje się po tym, że powołują się racjonalne argumenty. To w zasadzie powinno ich wyłączyć z dyskusji, ale jakoś nie wyłącza, albowiem ta cała racjonalność, jest zwykle przykrywką dla brutalnego bandytyzmu. No i nigdy nie brakuje frajerów, którzy się na nią nabierają. Ostatnio w kwestii racjonalności wypowiedział się premier Orban, czym, moim zdaniem, unieważnił się ostatecznie w oczach przeciętnego Polaka, nie hołdującego bałwanom. Co takiego powiedział pan premier? Zaczął chwalić Putina, że jest on politykiem w pełni racjonalnym. Aż się boję pomyśleć, co by było gdyby Putin był politykiem tylko w połowie pełnym racjonalnych rozwiązań, a w drugiej połowie całkowicie pustym. No, ale nie piszę dziś tego felietonu, żeby żartować.

Jeżeli premier kraju takiego jak Węgry, kraju ciężko doświadczonego, którego naród marzy o rekonstrukcji państwa w dawnych granicach, powołuje się na racjonalne rozwiązania i racjonalną politykę Putina, to mamy do czynienia z jakąś aberracją. Nic w historii Węgier, w chwili kiedy szły one do sukcesu nie było racjonalne, za to wszystko co nastąpiło po upadku królestwa miało właśnie taki charakter. Dziki lud, który skutecznie, do pewnego momentu, walczył z cesarzem, otrzymał propozycje od Rzymu i stał się jednym z filarów chrześcijaństwa na wschodzie. Państwo opierało się na całkiem nieracjonalnym kulcie świętych i było nieracjonalnym lennem św. Piotra. I rosło oraz prosperowało, dopóki nie pojawił się w Budzie Georg Hohenzollern z racjonalnymi propozycjami przyjęcia religii Lutra, które to propozycje złożył miejscowym elitom. W głowie przeciętnego Węgra połączenie protestantyzmu z inwazją turecką jest nie do wykonania. Taki Węgier bowiem uważa, że religia protestancka była racjonalną odpowiedzią na papieskie machinacje, sprzedaż odpustów i temu podobne rzeczy, przeczące czystości Ewangelii. Węgrzy po upadku królestwa, rządzonego przez nieracjonalnych i słabych Jagiellonów, wybrali nową drogę i śmiało na nią wkroczyli. Była to droga do piekła. Mogli sobie wybierać pomiędzy nieracjonalną w istocie służbą dla cesarza, który splądrował i spalił Rzym i bardzo racjonalną służbą dla sułtana, który tego cesarza chciał zniszczyć zarzucając mu, że nie ma praw do dziedziczenia tradycji Imperium Romanum. Z kraju podległego Bogu jedynie i jego namiestnikowi na Ziemi, Węgrzy stali się narodem podległym siłom całkowicie ziemskim, a przez to racjonalnym. I gonili swój miraż wielkości, nie rozumiejąc, że metoda jest zła, bo nigdzie ich nie doprowadzi. Nie będzie Wielkich Węgier, bo one były z istoty nieracjonalne. Premier zaś powołujący się na racjonalizm Putina, może doprowadzić kraj, w najlepszym razie, do jeszcze większej ruiny, jeśli nie do całkowitej likwidacji. To jednak przeciętnemu Węgrowi nie mieści się w głowie, albowiem Orban proponuje same racjonalne rozwiązania, podobnie jak Putin. Nowożytna historia Węgier to historia służby dwóm panom, z których żaden nie miał wobec narodu dobrych intencji, przeciwnie, obaj chcieli możliwie szybko ten naród zlikwidować. Węgrzy, mówiąc o swojej tradycji, mówią wyłącznie o tradycji namiestnictwa obcego, inna do nich nie trafia, albowiem jest nieracjonalna. Racjonalny był król Maciej, i on się im podoba, ale jakoś tak się stało, że przez swój całkiem racjonalny ożenek, król ten musiał pożegnać się z tym światem, w okolicznościach nader makabrycznych. Racjonalne rozwiązania podsunął Węgrom Emeryk Tekieli, który rozpoczął jednoczenie kraju od koronowania się – przez sułtańskiego urzędnika – na króla Górnych Węgier czyli Słowacji. Potem zaś poszedł, wiedziony racjonalizmem politycznym, pod Wiedeń, na czele oddziałów węgierskich walczących po stronie tureckiej. Możemy więc rzec, że historia Węgier, to historia postępującej degradacji narodu, która to degradacja zasłaniana jest właśnie racjonalizmem politycznym. I przemożnym pragnieniem odzyskania realnej władzy nad częścią choćby dawnego terytorium Wielkich Węgier. Z czyjego nadania? Z nadania wrogów narodu i węgierskiej tradycji państwowej, najbardziej jawnych i oczywistych. Czy wobec tego Węgrzy nie rozumieją skąd się bierze władza? Najwyraźniej nie rozumieją. Bo im się wydaje, że z decyzji parlamentu i rządu. Nawet w Wielkiej Brytanii władza nie pochodzi już od parlamentu, a co dopiero mówić o jakimś małym kraiku na wschodzie, który nie jest w stanie dobrze rozpoznać swoich własnych aspiracji. Ci bardziej racjonalni mogliby powiedzieć, że władza pochodzi od Sorosa.

Powróćmy teraz do XVI wieku i Georga Hohenzollerna. Po co był protestantyzm w wymiarze politycznym, racjonalnym i komu służył? Turkom. To jasne. Nierozpoznanie tej okoliczności wyklucza moim zdaniem „racjonalistów politycznych” z dyskusji o czymkolwiek. Niech idą się bawić na trawę, albo tę trawę sobie zapalą, tak będzie najlepiej. Zejdźmy jeszcze głębiej – do czego Turkom był potrzebny protestantyzm? Do tego, by odjąć papieżowi możliwość namaszczania królów. I by dać tę możliwość – pośrednio i bezpośrednio – sułtanowi, czyli cesarzowi. Nie temu jednak, którzy rządził Niemcami i krajami niemieckimi w średniowieczu, ale całkiem innemu. I to się udało – Rzym bowiem od upadku Węgier miał już dwóch cesarzy przeciwko sobie i wkrótce został podporządkowany jednemu z nich. Władcy zaś w księstwach protestanckich i w sprotestantyzowanych krajach korzystali z subwencji sułtana lub byli mu podporządkowani. Sytuacja, w wymiarze politycznym, powróciła do momentu sprzed chrztu Węgier. Czy Węgrzy coś z tego zrozumieli i czy rozumieją swoją kluczową rolę w Europie? Gówno rozumieją, bo są bandą roszczeniowych gamoni. I przerasta ich skala zjawisk rozgrywających się na terenie, którzy chwilowo zamieszkują. Piszę – chwilowo – bo jeśli Orban dalej powoływał się będzie na racjonalizm Putina, Węgrów nie będzie.

Zejdźmy jeszcze głębiej. Na historii sztuki poinformowano mnie, że renesans dotarł do Polski za pośrednictwem Węgier. Ot taka formuła. Wraz z renesansem zaś dotarł do Polski z Węgier rozum i myśl racjonalna oraz swobodna. Tyle, że Węgry zaraz potem zapadły się pod ziemię, a w Polsce ludzie zaczęli udawać, że to żadnego związku z tym całym renesansem nie ma. Bo jakże może mieć, prawda? To że jakieś procesy przebiegają równolegle nie znaczy, że mają ze sobą coś wspólnego. To jest myślenie nieracjonalne. Renesans swoją szedł drogą, a degradacja polityczna narodu i likwidacja kraju swoją. Jak ktoś te rzeczy łączy, to znaczy, że jest nieracjonalny.

Po co był ten cały renesans? Żeby zadłużać królów i dewastować budżety królestw w przededniu inwazji. Można dyskutować, od którego momentu narzucono mu tę misję, bo mieli w tym swój udział także papierze, decydujący się na odbudowę bazyliki św. Piotra i zbierający na ten cel pieniądze, sprzedając odpusty. Fakt jednak pozostaje faktem – racjonalna religia renesansu zbiegła się w czasie z degradacją polityczną i dewastacją, a następnie upadkiem królestwa Węgier.

Z tego wszystkiego wyłania się plan polityczny rozłożony na lata i bardzo konsekwentny, jego podstawą była plemienna i finansowa stabilność władzy w Stambule. Sułtani mogli się zmieniać, ale władza trwała, albowiem gwarantowała ją – jak w starożytnym Rzymie – kasta pretorianów i kasta bankierów. Europa zaś dzieliła się coraz bardziej w imię racjonalizmu.

Przenieśmy się teraz w czasy nam bliższe – szczytem racjonalizmu na Węgrzech była rezygnacja z łaciny przy procedowaniu ustaw i przyjęcie języka węgierskiego. Od tego momentu Węgrzy nie mają już nikomu nic do powiedzenia i nie mają dla nikogo żadnej oferty. Ciągle jednak mówią o odbudowie Wielkich Węgier. Gdzie dziś szukają protektora? W Moskwie. Putin ma zastąpić sułtana. Orban coś tam czuje, że jego polityka wobec podzielonej, nieracjonalnej i zepsutej w istocie Europy jest podobna do polityki sułtańskiej w XVI wieku. Czy rozumie on też, że za degradacją tej Europy, jej podziałem i oderwaniem od chrześcijańskich korzeni także stoi Putin wespół z Sorosem czy kto dziś tam realnie tymi NGOS-ami zarządza? Nie sądzę. Linia podziału pomiędzy „zepsutą Europą”, a racjonalną, zdrową Rosją jest tak samo powierzchowna, jak linią oddzielająca turecką okupację w roku 1526 od kraju penetrowanego przez oddziały Hohenzollernów. To jest linia wyznaczająca podział wpływów na obszarze zajętym przez sojuszników, którzy różnią się pozornie. My możemy to wprost przełożyć na iluzoryczne różnice w polityce Niemiec i Rosji, ale my mamy lepszy punkt obserwacyjny.

Węgry, podobnie jak Polskę mogą uratować tylko posunięcia skrajnie nieracjonalne. Kiedy papież ogłosił świętym króla Stefana, to po prostu stał się on świętym i zaczęły dziać się cuda. Jeśli ktoś, z własnej woli, pozbywa się takich wspomożycieli, a ludowi wmawia, że racjonalizm jest jakimś wyjściem, niech się nie dziwi, że trafi do racjonalnie skonstruowanego, mobilnego krematorium, które zostało tak pomyślane, by po spalonych w nim zwłokach nie pozostał nawet ślad. Miłego oczekiwania na odbudowę Wielkich Węgier życzę wszystkim „bratankom”. I tym wszystkim Polakom, którym się zdaje, że Orban jest wielkim przywódcą małego narodu.

Dziś koniec promocji. Przypominam jednak, że w naszej księgarni zostały jeszcze takie oto książki:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/beata-dorothea-montoviensis-prusiae-patrona-40-rocznica-zatwierdzenia-kultu-blogoslawionej-doroty-z-matow-wielkich/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/blogoslawiona-dorota-z-matow/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/hinduski-fundamentalizm-religijny/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojny-izraelsko-arabskie-artykuly-i-wywiady/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wojna-o-saletre-miedzy-boliwia-i-peru-a-chile/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/przebicie-ze-starowki/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/oboz-polityczny-krola-michala-korybuta-wisniowieckiego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/historia-wloch-w-piesniach-i-piosenkach/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bieszczadzkie-lwy-1914-1915-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/razem-z-wojskiem-polskim-armia-ukrainskiej-republiki-ludowej-w-roku-1920/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/hildegarda-z-bingen-1098-1179-nie-o-medycynie-i-muzyce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/swieta-brygida-szwedzka-i-jej-przeslanie-religijne-w-swietle-objawien-zawartych-w-revelationes/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/dziennik-cichociemnego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/6-armia-wojska-polskiego-w-wojnie-polsko-bolszewickiej-w-1920-roku-tom-i-i-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/studia-z-dziejow-polskich-sil-zbrojnych-na-zachodzie-2/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/trzy-pamietniki-edmund-edward-taraszkiewicz-zelazny/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/tworczosc-na-zamowienie-2/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/otwierac-milicja-o-powiesci-kryminalnej-w-prl/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/protokol-i-regesty-kancelarii-szwedzkiej-ekspedycji-niemieckiej-krola-zygmuna-iii-z-lat-1597-1600/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/nieuchronny-podboj-swiata-po-chinsku/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pol-pot-pola-smierci/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wybrane-problemy-bezpieczenstwa-w-rejonie-suwalskim-rola-i-zadania-sektora-pozamilitarnego-oferta-antykwaryczna/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/arcybiskup-stanislaw-gall-pierwszy-biskup-polowy-wp-oferta-antykwaryczna/

 

  12 komentarzy do “O racjonalności w polityce”

  1. Teza: wojna trzynastoletnia była rewolucją burżuazyjną, a protestantyzm miał usankcjonować nową sytuację i umożliwić prowadzenie interesów gdańskich. Krwawe zamieszki wybuchły dla odwrócenia uwagi w Turyngii, ale pierwsze państwo protestanckie powstało nad Bałtykiem. Jeżeli chodzi o Imperium Osmańskie (Turcy byli tylko motłochem w państwie Osmanów aż do czasów Atatürka), to moim zdaniem jego polityka była programowana przez żydowskich bankierów ze Stambułu. To są argumenty na rzecz wątków racjonalnych. Mogę się mylić.

  2. Dziś koniec promocji. Zrozumiałem 😉
    I jeszcze, że władza pochodzi od Sorosa nominata kasty bankierów 😉

  3. Z tego, co gdzieś czytałem, to Węgrzy w X wieku uratowali chrześcijaństwo i Rzym biorąc udział w tłumieniu buntów pogańskich na terenach niemieckojęzycznych i nie tylko. Dzięki tym zasługom zyskali w XI w. przychylność papieża i w XIII w. sojusznika z Francji (Burgundia). Okres frankofilski trwa od czasów budowy kościołów w Ják, Pecsu, Lebeny, Zsámbék i trwa do czasów budowy katedry św. Elżbiety w Koszycach. Węgry są typowym państwem zachodnioeuropejskim, więc biorą udział w wyprawach krzyżowych w Palestynie i walczą po stronie Krzyżaków pod Grunwaldem. Klęski pod Grunwaldem, Warną, Mohácsem, a przede wszystkim wojna stuletnia sprawiają, że układ węgiersko – francuski całkowicie pada i wtedy do głosu dochodzą Niemcy i Imperium Osmańskie założone pierwotnie w prowincji Bilecik.

    Chodziło o handel, jednak Osmanów dysponowali siłą militarną, a o handlu mieli niewielkie pojęcie. W związku z tym w środkowej Europie powstał ciąg państw nie związanych z Rzymem. Podlegały one finansistom z Augsburga, Gdańska, Stambułu. Normalizacja stosunków, reset i zakończenie ekspansji państwa Osmanów nastąpiło pod Lepanto za sprawą Hiszpanów.

     

    Cokolwiek Orban mówi na temat Putina, to ja bym traktował jako odwrócenie uwagi. Ważniejszym partnerem dla Węgrów są Chiny.

     

    Zaznaczam, że piszę to jako amator, bo bardziej interesuję się geografią, niż historią.

  4. „Elity imperium uważały siebie za Osmanów i używały słowa «Turcy» jako obraźliwego określenia na niewykształconą populację poddanych anatolijskich wieśniaków”

    – za wiki.

  5. Jasne, ważniejszym partnerem są Chiny, dla robaka na haczyku zaś najważniejszym partnerem jest karp, który ma go pożreć po wrzuceniu do wody.

  6. Należy także podkreślić, że Osmanowie nigdy nie nazywali swojego kraju Turcją, gdyż takie słowo po prostu nie istniało w ich języku. Jak już wiemy, określenie „Turcy” było w nim zarezerwowane dla anatolijskich wieśniaków. W stosunku do zamieszkanego przez nich regionu Osmanowie używali starej greckiej nazwy, „Anadolu” (polski: Anatolia). Nazwa „Turcja” pojawiła się po raz pierwszy w XII-wiecznej łacinie, w formie „Turchia”, i została utworzona przez krzyżowców, którzy w Anatolii spotkali mówiących po turecku Turków, odróżnianych przez nich od mówiących po arabsku Saracenów. Pod koniec istnienia imperium osmańskiego tureccy nacjonaliści szukali nazwy dla „kraju Turków”, i ostatecznie wybrano formę „Türkiye”, wywodzącą się od powstałej pod koniec XIII wieku włoskiej nazwy kraju, „Turchia”. Nazwę „Türkiye” spopularyzował Mustafa Kemal Atatürk i stała się ona oficjalną nazwą kraju na mocy konstytucji z 1924 roku[8]. W Europie Zachodniej nazwy Imperium Osmańskie, Imperium Tureckie i Turcja były często używane zamiennie, przy czym Turcja była coraz częściej faworyzowana zarówno w sytuacjach formalnych, jak i nieformalnych. Ta dychotomia została oficjalnie zakończona w latach 1920–1923, kiedy nowo utworzony rząd turecki z siedzibą w Ankarze wybrał Turcję jako jedyną oficjalną nazwę. Z uwagi na powyżej przedstawione problemy „społeczność uczonych specjalizująca się w studiach osmanistycznych ostatnimi czasy właściwie wyrzuciła takie wyrażenia jak «Turcja», «Turcy», i «turecki» z listy dopuszczalnego słownictwa, deklarując jako obowiązujące używanie wyrażenia «osmański» i jego pochodnych, pozwalając zaś na używanie jego «tureckiego» rywala jedynie w kontekstach językowych i filologicznych”[

  7. Do Baliana z Ibelinu zwracają się takimi słowami: „jedź tam, gdzie mówią po włosku i dalej, aż usłyszysz inny język”.

    Moim zdaniem chodzi o ten język turecki, który był używany w państwie Seldżuków, którzy nie byli Osmanami ani Saracenami.

  8. Polecam zamiast wódy albo kawy:

    https://youtu.be/4qCQSir5xgg?si=c6wtFRGCxFiKVp9g

  9. „Idiotów w polityce poznaje się po tym, że powołują się racjonalne argumenty (…) ta cała racjonalność, jest zwykle przykrywką dla brutalnego bandytyzmu.” – jedną z wielu przykrywek: orwellowskie Ministerstwo Miłości albo „sprawiedliwość społeczna” zaraz się kojarzą. Ochrona środowiska, walka z wykluczeniem społecznym… imię ich jest Legion. Mam wrażenie, że główny problem z racjonalnymi argumentami, to ich niska skuteczność perswazyjna. Można tak pozyskać kilka, w porywach kilkanaście procent elektoratu zwanego też przypadkowym społeczeństwem. Większość jest niezdolna fizjologicznie do logicznego wnioskowania, oceny prawdopodobieństwa, selekcjonowania informacji (albo wręcz ich pozyskiwania). Masowe efekty społeczne uzyskuje się przez odziaływania emocjonalne – aczkolwiek niektóre używane przy tem hasła czy slogany nazywa się „racjonalnymi argumentami”. Czasami daje to nawet komiczny efekt, np. gdy osoby nie potrafiące obliczyć % są nazywane w propagandzie „racjonalnymi i odpowiedzialnymi”, a kto umie samodzielnie policzyć zaraźliwość i śmiertelność to jest „szur, foliarz i płaskoziemca”.  

  10. Jeżeli dobrze pana zrozumiałem, wyznacznikiem racjonalności może być stosunek do szprycy i miksu energetycznego, a nie arytmetyka?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.