Dziś króciutko, bo jadę na targi jubilerów i złotników, które podsumuję w osobnym tekście, w niedzielę. Ekscytujemy się tu wszyscy sytuacją na uniwersytecie, tymi dziwnymi wykładami inauguracyjnymi, przemówieniem rektora i losem studentów, którzy po ukończeniu swoich kierunków nie mają co robić z życiem i gdzie pracować. Ekscytujemy się tu wszyscy organizacją produkcji, która zawsze ustawiana jest gdzieś na zewnątrz w stosunku do nas. Wymieniamy swoje opinie, wymieniamy uwagi i wyciągamy wnioski. Moim zdaniem całkiem niesłuszne. Błąd nie tkwi nawet w metodzie, on tkwi wprost w nas, konkretnie w naszym dobrym samopoczuciu i chęci utrzymania go za wszelką cenę. Dobre samopoczucie zaś łączy się, w mojej głowie przynajmniej, z pewnym bezwładem. Oto można już odpocząć i zająć się analizą tekstów, albo jakąś kontemplacją, czymś przyjemnym i ciekawym. No właśnie nie można. Nie można, bo wtedy znajdujemy się we władzy tych, którzy organizują produkcję i spóźniają się potem z wypłatami za zlecone prace. Tu jest moment, w którym popełniamy błąd podstawowy. Jeśli do tego dodamy różne okoliczności, które nas samych mogą zaskoczyć, łatwo zauważymy, że ów spokój i komfort, to są pozory łatwe do zdmuchnięcia. Jedną zaś rzeczą, do której powinniśmy dążyć ze wszystkich sił są realizacje. Tylko one się liczą i nic więcej. Ujmując rzecz wprost – liczy się tylko dzieło. Kto tworzy powinien zapewnić sobie absolutny komfort, bo to jego praca jest najważniejsza. Ja wiem, że to bywa trudne. Zawsze jednak jest jakaś metoda, zawsze jest czas i zgrywając jedno z drugim, można coś osiągnąć. Tak się złożyło, że wskutek niesprzyjających okoliczności nie uda się w tym roku napisać wszystkich tomów Baśni socjalistycznej. Ponieważ jednak planuję wszystko w dłuższej perspektywie i są pewne projekty, które realizowane były mimo mojej osoby, nie mamy co rozpaczać. Poza tym jest nawigator, który utrzymuje ciągłość produkcji wydawniczej. W tym celu właśnie został stworzony. Trochę się co prawda spóźniamy z kolejnym numerem, ale on się wkrótce ukaże. Będzie to numer hiszpański, pełen materiałów katalońskich. Potem zaś wydamy, pierwszy raz po polsku, dzieło Hipolita Korwin Milewskiego, pod tytułem „O straszliwych niebezpieczeństwach rewolucji rosyjskiej”. Jest ono, mam wrażenie, więcej warte niż wszystkie analizy wybitnych sowietologów razem wzięte. Jarek pracuje w pocie czoła nad korektą książki o czerwcu polskim. Nie mogę podać dokładnego terminu jej publikacji, bo to jest orka ponad ludzkie siły. Jest jeszcze Rafał, który pracuje nad tomem źródeł do historii Ukrainy. To jest nasza druga linia, uruchomiona na wypadek, gdyby w pierwszej coś się popsuło. Tak więc mamy co realizować i tego się trzymajmy. Akademia zaś i jej przybudówki niech zajmują się dzieleniem budżetów i organizowaniem rautów dla tych co dzielą granty. Nie idziemy tą drogą. Na tym kończę, muszę już lecieć….
Jak pewnie już wszyscy wiedzą okoliczności zmuszają mnie do ogłoszenia tutaj pokornej prośby o wsparcie tego bloga. Jeśli ktoś uzna, że moja ośmioletnia, jakże intensywna działalność, warta jest jakiegoś zaangażowania, ponad wpisanie komentarza pod tekstem, będę mu nieskończenie wdzięczny za pomoc.
Bank Polska Kasa Opieki S.A. O. w Grodzisku Mazowieckim,
ul.Armii Krajowej 16 05-825 Grodzisk Mazowiecki
PL47 1240 6348 1111 0010 5853 0024
PKOPPLPWXXX
Podaję też konto na pay palu:
Teraz inne ogłoszenia.
Oto musimy stanąć w prawdzie i ponieść odpowiedzialność za nieprzemyślane decyzje jakie stały się moim udziałem w tym i pod koniec zeszłego roku. Po sześciu latach prowadzenia wydawnictwa wiem już mniej więcej w jakich cyklach koniunkturalnych się poruszamy. Oczywiście nie potrafię tego opisać, ale biorę rzecz na wyczucie. I to wyczucie mówi mi, że jeśli nie zaczniemy już teraz opróżniać magazynu z książek, które na pewno nie będą się dynamicznie sprzedawać, położymy się na pewno. Nic nas nie uratuje. Zanim przejdę do rzeczy, chciałem coś jeszcze zaznaczyć. To mianowicie, że od dziś nie słucham nikogo. Nie biorę pod uwagę żadnych opinii, rad, cudownych przepisów na biznes i zwiększenie sprzedaży, nie robię też nic, co nie jest bezpośrednio związane z moją pracą. Słucham tylko siebie. Howgh. Weźcie to pod uwagę. Teraz clou. Nie sprzedamy nakładu wspomnień księdza Wacława Blizińskiego. To jest dla mnie już dziś jasne. Zajmują one poważną powierzchnię w magazynie i ona musi się zwolnić. Nie sprzedamy tego, bez względu na deklaracje jakie padają na temat tej książki oraz jej autora. Nie sprzedamy jej nawet wtedy jeśli obniżę cenę bardzo drastycznie, bo doświadczenia z obniżaniem cen książek mamy już za sobą i one nas o mały włos nie doprowadziły do katastrofy. Pomysł jest więc taki – wszystko co uzyskamy ze sprzedaży wspomnień księdza Wacława Blizińskiego, pod odliczeniu podatków rzecz jasna, zostanie przekazane na remont kościoła i plebanii w Liskowie, gdzie proboszczem jest dziś nasz dobry znajomy ksiądz Andrzej Klimek. To nie jest ekstrawagancja tak wielka jak „dżdżownica jest to:”, ale uważam, że trzyma jakiś standard. Nie mogę inaczej. Tak więc jeśli ktoś chce pomóc w remoncie kościoła i plebanii w Liskowie, niech kupi jeden egzemplarz książki księdza Blizińskiego i komuś go podaruje.
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał wrócił już z urlopu, więc FOTO MAG jest już czynny. Zapraszam także do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim. Nasze książki są także dostępne w Prudniku w księgarni „Na zapleczu” przy ulicy Piastowskiej 33/2
Jesteś Tytanem!
To jest po prostu straszne jak ważne treści są ukrywane przez socjalistów od tylu lat. Czekam na książke Hipolita Milewskiego z ogromną ciekawością. Pozdrawiam.
Może warto wprowadzić „przedsprzedaż”? Skoro nawet „wielki” Lisicki po Gościach Niedzielnych się nie krępuje Lutra przed wydrukiem reklamować – do rozważenia.
Realizacja ważna rzecz.
Allah pisze Księge Koran a żyd siedzi i zawija ją w te sreberka.
Realizacje to drażliwy temat. Kiedyś Kierownik robił u nas zebranie i pytał o sukcesy naukowe. Cisza zapadła. „To może komuś się krowa ocieliła?, albo zdechła?” – zapytał. Też nic.
Ujmując rzecz wprost – liczy się tylko dzieło. Coz za fundamentalne stwierdzenie ! Ale mysle, ze u podstaw dziela musi byc motywacja. Cystersi budujac hute robili to dla Boga i ludzi. Soltyk ciagle mowil o satysfakcji i sluzbie dla Polski. O pieniadzach nie mowil nigdy ? A jakie sa motywacje dzisiejsze? W akademii na przyklad, albo w korporacji ? Pieniadze ? Konsumpcja ? Kariera i pozycja ? Czlowiek usilujacy tworzyc dzielo dzis, spotyka sie ze smiechem, utrudnianiem, zniechecaniem, checia wykorzystania, probami wyciagania pieniedzy…… Jak zmienic atmosfere, zeby dzielo nie budzilo oporu, ale bylo zaczynem dla wspoldzialania i innych dziel ?
Super!
PS. A jak się łatwo żyje w korporacji.
I usypia czujność i zdolność reagowania oraz motywację inną niż sterowaniem z zewnątrz.
Wszystkim chodzi o inne dzieło. Tylko każdemu o inne.
Miało być: „wszystkim chodzi o dzieło”
Co do przemówień rektorów i dziekanów, to pamiętam pierwszy wykład na uniwerku. Dziekan nam wyjaśnił, że jesteśmy kształceni by móc samodzielnie się rozwijać i samodzielnie oceniać otaczającą nas sytuację a studia to początek poznawania rzeczywistości. A jeśli ktoś liczy na ciepłą posadkę po ukończeniu studiów może się przeliczyć. Ale to było już całe pokolenie wstecz. Podobno teraz jest urawniłowka.
„O straszliwych niebezpieczeństwach rewolucji rosyjskiej”
To będzie coś wspaniałego. Gdy w Rosyjskim (bądź Moskiewskim) Nawigatorze przeczytałem fragment tego dzieła, to do dzisiaj nie mogę dojść do siebie, że takiego gościa jak HKM skazano na zapomnienie. Przenikliwy, a jednocześnie z humorem, gdy porównywał ilość ziemi dla rosyjskiego chłopa i chłopa w Belgii. Albo to jak nabijał się z Iwanów i z ich siewów zbóż na czarnoziemach, czy też hodowli bydła i wiosenne podnoszenie krów za ogon (nazywa to „wyjątkowym rytuałem”). A całość to już będzie mistrzostwo świata zapewne.
Stulecie odzyskania niepodległości a Korwin-Milewski zapomniany w mediach „guuwnyh”. Smutek.
Na szczęście jest Klinika Języka. Szczęść Boże w pracy!
Wita. Jest sprawa.
Budowanie od dołu. Byłem w „Przy Agorze” po najnowszy numer SN, ten specjalny. Przy okazji dostałem gazetkę. Ciekawie i interesująco informuje o publikacjach wydawnictwa. Ale z tyłu na ostatniej stronie mały feler. Przy księgarni „Przy Agorze” brak telefonów i danych mailowych i kontaktowych do księgarni. To spory „szkopuł.” Rozmawiam z właścicielami księgarni, jak zwykle przy każdej wizycie. Zarówno gazetka jak i książki wydawnictwa leżą w dobrze widocznym i dostępnym miejscu. Po rozpoczęciu dystrybucji gazetki wydawnictwa księgarni „Przy Agorze” spadła sprzedaż książek wydawnictwa. Tak nie powinno to działać. Piszę to przez sympatię i ku rozwadze. Książki to ludzie, ale sprzedaż to też przede wszystkim ludzie. To od nich należy zacząć i na nich skończyć. Bo to oni polecą książkę, polecą wydawnictwo, sami kupią książkę przeczytają ją i jak stwierdzą, że ma wartość polecą dalej komu innemu. Inaczej to nie działa i działać nie będzie, szczególnie tu, na dole.
Pozdrawiam
Cytuję dzisiejszą notkę:
Dokładnie. Teraz dopiero czytam notkę, rano odpowiadałem sz. Kolegom i uzupełniałem, co zechcieli. Tymczasm (nie)jednemu odpisałem tak myśląc, jak w cytacie powyżej. Kto ciekawy, przekona się, proszę — kliknij to:
https://coryllus.pl/mlodziez-czyli-kto/#comment-155196
Pierwsza linia działa. Żyjesz. Póki życia, póty pracy nad Dziełem. Nikt Tobie nie przeszkodzi. Zaś kto będzie mógł i jak będzie mógł, ten pomoże Ci pociągnąć, choćby kawałek. Zobaczysz.
„jedyną zaś rzeczą, do której powinniśmy dążyć ze wszystkich sił są realizacje” AMEN!
Pan robi naprawdę niesamowite rzeczy. To jest właśnie twórcze życie, za którym nie jeden
( jedna) z nas tęskni. I to wszystko siłami własnymi i kilku (zapewne) zaprzyjaźnionych osób. Niedawno odwiedziłem jedno z centrów duraczenia internetowego. Wszystko za wielkie pieniądze. Nawet osoba duchowna na fasadzie, ale nie ma w tym życia. Nie mówiąc już o tym, że ja nic z tego o czym tam się mówi nie rozumiem. Oto adres, chociaż Państwo pewnie to doskonale znają:
https://www.copernicuscenter.edu.pl/
http://stopfalszerom.blogspot.com/2017/09/czerwiec-polski-porphyrophora-polonica.html
No książka o Czerwcu Polskim (porphyrophora-polonica) to będzie hit. Mam nadzieję że znajdzie się w niej parę fotek pokazujących jak to dziwo wygląda w naturalnym środowisku. Mi w całym internecie udało się znaleźć tylko kilkusetletnie ryciny i jedną focię postaci larwalnej i na tym koniec 🙁
Jubilerzy i ich patron
„Jedną zaś rzeczą, do której powinniśmy dążyć ze wszystkich sił są realizacje. Tylko one się liczą i nic więcej. Ujmując rzecz wprost – liczy się tylko dzieło” . Właśnie tak jest, coraz jaśniej widzę to w swoim życiu.
A-Temie zajrzyj, proszę, do skrzynki SN.
Jubilerzy i ich patron – poprawiony link
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.