lip 162021
 

Przyszedłem dziś do pracy, ale zaraz będę musiał z niej wyjść. Nie dlatego, że mam jakieś nadzwyczajne rzeczy do robienia w domu, ale dlatego, że w mieście naszym odbywa się wyścig kolarski, a przez to ulice dojazdowe do obrzeży tegoż miasta zostaną zamknięte za chwilę i pozostaną nieprzejezdne do godziny 19.30. Ktoś powie, że to niemożliwe, nie można zrobić czegoś takiego ludziom, którzy – w letnim sezonie burz – wracają umordowani z pracy, po godzinie stania w korku, bo akurat gdzieś coś zalało. Otóż można i to się właśnie dzieje w Grodzisku Mazowieckim, a my jesteśmy o tych przedsięwzięciach informowani na miejskim profilu fejsa, gdzie większość ludzi nie zagląda. Będą więc dziś zdziwienia, oj będą…Ja nie zamierzam tu siedzieć od wieczora, tak więc nie mam właściwie wyboru.

Jak wiemy powrócił Donald Tusk, który jest opisywany jako wielka nadzieja białych…żółtych, fioletowych (kolor nieważny, wstawcie sobie jaki tam chcecie). Obejrzałem wczoraj jedno nagranie ze spotkania byłego premiera, który coś tam nadawał na Tadeusza Rydzyka i jego media. Publiczność liczyła szesnaście osób. W tym także kamerzystów i dziennikarzy. Jak mamy to rozumieć? Że teraz Donald będzie rozprawiał o pracy u podstaw i konieczności przedsięwzięcia długiego marszu? Jak to w latach 2010-2015 czynili politycy PiS i dziennikarze z tą partią związani? Na to chyba wygląda, ja jednak chciałbym wskazać na coś, czego nikt nie chce nazwać, na tego słonia w składzie porcelany, którego każdy omija i lekceważy. Ów długi marsz, o którym tyle było bajania, udał się PiS-owi nie dlatego, że byli w tej partii świetni fachowcy od PR i spidoktorzy tacy jak Bielan czy Kamiński. Każdy to mniej więcej rozumie, wystarczy, że spojrzy na Bielana. Przedsięwzięcie to wypaliło, albowiem PiS miał za sobą internet. I to blogerzy, o których już dziś nikt nie mówi, albowiem przestali być potrzebni, pokonali media takie jak TVN, które popierały Tuska. Dziś były premier urządza pogaduchy dla 16 osób, bo jego współpracownicy, tacy jak Budka, nie mówiąc już o Schetynie, pozbawieni zaplecza medialnego, aparatu propagandowego i sztabu, wyglądali i byli tak samo skuteczni, jak przysłowiowy, pardon, goły, srający na rogu stodoły.

To oczywiście nie przekreśla szans Tuska, choć wątpić należy czy znajdzie on odpowiednich ludzi w sieci, którzy przekonają głosujących do tego, by poparli jego partię. Szanse Tuska są gwarantowane przez PiS. Partia ta bowiem popełnia wszystkie błędy PO, angażując do pracy największych gamoni, oszustów, mitomanów, wariatów i nieudaczników, w przekonaniu, że są to ludzie posiadający moce tajemne, ukryte i jawne talenty oraz poparcie jakichś nierozpoznanych sił. W ten sposób, o czym pisałem wczoraj, manifestuje się jedynie bezradność i słabość środowiska wobec graczy naprawdę poważnych. Kiedy już Prawo i Sprawiedliwość, naładuje na swój pokład wystarczająco dużo ociężałych gamoni, a deski tego pokładu zaczną trzeszczeć, Tusk wywiesi piracką flagę i kopiąc bosą stopą po zadku Budkę i Schetynę, ruszy do abordażu. Będzie przy tym wymachiwał listem żelaznym od Merklowej. Ci zaś, którzy obsiedli wszystkie reje i wiszą na wantach pisowskiej fregaty, zaczną się zastanawiać czy czasem nie przejść do tego Tuska, bo w tym PiS, jakieś takie nudy, cholera…Całość tego przedstawienia odbywa się oczywiście w basenie, gdzie pod kilem nie ma nawet stopy wody, a wszyscy uczestnicy tego niby-dramatu znają się świetnie z jakichś tam, dawniejszych czasów. Ich błąd polega na tym, że wierzą iż z basenu nie można wypuścić wody.

Oglądałem ostatnio na Netflixie kawałki dokumentalnych seriali o seryjnych mordercach grasujących w latach siedemdziesiątych na terenie Wielkiej Brytanii i USA. O co tam chodziło, nie jest w istocie ważne. Tło było o wiele bardziej interesujące, albowiem dramatyczne wypadki, o których opowiadały te filmy rozgrywały się w czasach recesji. Przypomnę tylko, że sławny film Ucieczka z Nowego Jorku, także powstał w tamtych czasach. To co było widać na ekranie nie zasługuje nawet na określenie syf. Bardzo przepraszam, ale tak to wyglądało. Pomyślałem sobie, że to był akurat ten moment, kiedy u nas sprzedawali coca colę, fantę i inne zagraniczne napoje, przywożone w drucianych skrzynkach do sklepów Społem. Był to czas lekkich batoników ze smokiem Telesforem na opakowaniu i innych pyszności. Potem zaś, jak pamiętamy, u nas zaczęła się recesja, a tam nowy okres prosperity. I trudno doprawdy nie zauważyć w tym jakiegoś związku. Można oczywiście wierzyć w to, że dwubiegunowy świat tworzyły dwa zamknięte systemy, oddzielone od siebie ideologiczną barierą, ale każdy wie jak było. Różnica polegała na tym, że my nie zarabialiśmy prawdziwych pieniędzy, ale mieliśmy pracę. Tamci zaś nie mieli pracy, ale płacono im czymś za co mogli kupić sobie samochód. Ze zdziwieniem stwierdziłem, że komunikacja w Anglii lat siedemdziesiątych była tak samo beznadziejna jak ta w Polsce. Nie było autostrad. W II połowie lat siedemdziesiątych dopiero zaczęto je budować. To jak tu mieć pretensje do Gierka, że zbudował trasę katowicką, tak jak potrafił? Widok angielskich miast przemysłowych i otaczającego je krajobrazu to coś naprawdę wstrząsającego. Takiego, pardon, syfu, nie było nawet w najbiedniejszych i najbardziej zdewastowanych wioskach zagłębia wałbrzyskiego. To jest nie do opisania. Gromady dzieci, snujące się bez sensu wokół osiedli, po mokrej rozkopanej ziemi i ani jednego kapsla, którym można by zagrać w wyścig pokoju. Po prostu nic. Nie wiem dlaczego i po co ludzie wyjeżdżali wtedy do GB. Nowy Jork czasów recesji, kiedy grasował tam Syn Sama, też nie wyglądał lepiej. Oczywiście były drapacze chmur, ale zaplecze wyglądało tragicznie. Ludzie pozbawieni inwencji, wykształcenia, dynamiki mogli tylko kraść, prostytuować się, albo zabijać dla zabawy. I ja to mówię nie po obejrzeniu nakręconego przez włoskich komunistów filmu Oto Ameryka, ale po obejrzeniu demaskatorskich, współczesnych seriali dokumentalnych o szczególnie szkaradnych zbrodniach.

Wracajmy jednak do naczyń połączonych. Myślę, że koszta wszystkich przedsięwzięć gospodarczych po jednej i drugiej stronie żelaznej kurtyny od końca lat sześćdziesiątych, ponosili Polacy. ZSRR był wielkim obozem wojskowym, na którego sukces pracowało zaplecze przemysłowe. Inne demoludy, były w szczęśliwej sytuacji, albowiem miały swoje tradycje przemysłowe, a nadwyżki bezrobotnych wysyłane były na bliską emigrację. Jak ktoś nie znalazł pracy w węgierskim przemyśle tekstylnym, który na bazie jakichś kontraktów z zachodem rozkręcił Janosz Kadar, jechał do Czech i zatrudniał się w piwiarni jako kelner. W Czechach od zawsze było wszystko i nikt nie narzekał na brak pracy. Najgorzej w sumie wyszła na tym wszystkim Jugosławia, która drogo zapłaciła za swoją izolację wobec demoludów i systemowe upośledzenie wobec zachodu. Polska zaś od momentu kiedy na na tronie zasiadł towarzysz Gierek stała się częścią zachodu, tylko my tego nie zauważyliśmy, Obciążono nas po prostu kosztami recesji, z którą zachód nie potrafił sobie poradzić. Potem zaś wepchniętą w lej po bombie, co zapamiętaliśmy jako kryzys gospodarczy lat osiemdziesiątych. Następnie zaś, po przeniesieniu ciężkiej produkcji do Chin, zaczęto nam sprzedawać nadwyżki magazynowe wszystkiego i podniesiono i tak fikcyjne płace do takiego poziomu, byśmy je mogli kupić. Teraz nadchodzi kolejny etap zmian. Czy jego twarzą będzie Donald Tusk, czy może ktoś odeń młodszy, na przykład Igor Janke, okaże się wkrótce.

Dziś wreszcie udało się wysłać do drukarni obydwa tomy Kredytu i wojny. Ukażą się w nowych zupełnie okładkach. Będą też miały wyższą cenę, o czym już dziś informuję. Niestety wszystko drożeje. Kulka lodów na prowincji kosztuje już 4,50, więc trudno, by nie drożały książki, których napisanie angażuje taką ilość ludzi i kosztuje tyle czasu. Jak wszyscy pamiętają zacząłem pisać tom II Kredytu i wojny jakoś w marcu. Mamy połowę lipca i rzecz poszła do druku. Uważam, że za późno o miesiąc. No, ale po drodze mieliśmy różne przygody, zaczęły się wakacje i wielu współpracowników gdzieś wyjechało. Wakacje trwają i trudno mi ocenić kiedy przyjedzie tu nakład, bo zapewne w drukarni także są urlopy. Obiecano mi dołożyć wszelkich starań, by stało się to jak najszybciej.

Niestety tak się składa, że sprzedaż nie jest zbyt rewelacyjna, a pośrednicy, który oddaję swoje książki, ociągają się z zapłatą. Nie pozostaje mi nic innego jak rozpoczęcie nowej dwutygodniowej promocji. Bardzo mi przykro, że tak czynię, ale trudno mi prowadzić bloga, angażować się w książki, a leżą jeszcze dwie rozgrzebane i prowadzić promocję tytułów starszych. Jestem po prostu już trochę znużony. O wiele łatwiej jest ogłosić promocję. Nie lubię tego, albowiem można to nazwać psuciem cen. No, ale muszę mieć jakieś zyski, nie mogę, w oczekiwaniu na realizację faktur, żyć powietrzem, ani powiedzieć dzieciom, że nigdzie w tym roku nie wyjadą. Za chwilę będzie półmetek wakacji. Trzeba coś wymyślić, zaplanować, ale pewnie jakoś na krótko, bo jest mnóstwo roboty.

Tak więc od dziś do 31 lipca obniżam ceny na następujące tytuły:

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/pieniadz-i-przewrot-cen-w-xvi-i-xvii-wieku-w-polsce/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czy-krolobojstwo-krytyczne-studium-o-smierci-krola-stefana-wielkiego-batorego/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zydowscy-fechmistrze/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/gimnazjum-i-liceum-wolynskie-w-krzemiencu-w-systemie-oswiaty-wilenskiego-okregu-naukowego-w-latach-1805-1833/

  19 komentarzy do “O rzeczach, których nie potrafię zrozumieć”

  1. Panie Coryllusie, przyjazd Tuska uruchomił Wielkiego Psuja… samo się robi. Nagle z niewiadomych powodów ludzie zaczynają podejmować głupie decyzje i nikt nie jest w stanie wytłumaczyć dlaczego. To znaczy tłumaczy się, na bardzo ogólnym poziomie, zmianą klimatu. W czasach komuny to były plamy na słońcu…

  2. tak,

    kiedyś ziemiaństwo  /posiadacze dużych gospodarstw ziemskich/ byli przyczyną  zła,  potem przyczyną zła/głupich decyzji/ były plamy na słońcu, następnie od grabieży transformacji odwracano naszą uwagę dziurą ozonową jako złem ,  które coś niszczy a teraz złe zmiany klimatyczne pojawiły się i są efektem trawienia wydzielanym przez krowy pasane  na polskich pastwiskach …

     

    odwracanie uwagi zawsze jest potrzebne…

  3. A może policzmy „ukradzione” rowery, to się trochę wyjaśni… i wtedy zrozumiemy jak to jest z 10 przykazaniami i kogo obowiązują.

  4. Nie zgadzam się. Podłączenie za Gierka owszem. Tyle, że to było jak obłożnie chory kaleka chciałby przyłączyć się do harceskiego obozu wędrownego. A harcerze postępowi, nie wiedzieli jak mu powiedzieć, żeby jaj sobie nie robił.

  5. A na spotkaniu z Tokarczuk we Wrocławiu transmitowanym przez TVN24 gdzie oprócz niej siedział jakaś rosyjska pisarka i oczywiście Środa było wiele kop w maskach. Debatowały o tym jak to chcą aby polityka była dobra, delikatna i oczywiście nie zabrakło feminizmu. Wytrzymałem tych bzdur aż kilka minut.

    Zastanawiając się, jaki kaliber ludzi siedzi na widowni czy może zwieźli. Co ich łączy?

    Jedno przychodziło mi na myśl – ale oni muszą niezności naszej tradycji, dziedzictwa, polskości.

    Myślę, że PiS zapłaci bardzo wysoką cenę za olanie blogsfery, tylko o tym nie mają jeszcze pojęcia. W cale się nie zdziwię jak prawica będzie dementować w przyszłości pomniki śp. Lecha Kaczyńskiego.

    W środowiskach republikańskich i konserwatywnych PiS już nie ma co szukać.

  6. a które to   są konserwatywne i które epublikańskie

  7. Zanim komuś zdemontuje się pomnik, to warto trochę się rozejrzeć wokół siebie … jak to jest,  pomnik św. Lecha Kaczyńskiego przeszkadza, a ten z Rzeszowa ku czci czynu rewolucyjnego już nie.

  8. Zgubiłam literkę, powinno być : Św. p.

  9. Tych co wiedzą po co ma istnieć Polska a jej dorobek, cywilizacja za nią stojąca jest najlepszą ofertą w aspekcie politycznym, gospodarczym, społecznym dla Europy  i trzeba zrobić wszydtko, aby wygrała.

  10. Za Jedwabne czyli wstrzymanie ekshumacji i prywatne uzgodnienia z rabinem, co pozwala nas walić kijem bejsbolowym obrażać.

    PiS rządzi 6 lat, kto im bronił uporządkować powązki.

    Co ze śmiercią bł. ks. Popiełuszki? Co z ustaleniami komisji śledczych? Co ze śledztwem w sprawie Smoleńska – pewnie ja kazałem zrobić szefem Macierewicza?

    Co ze śledztwem w sprawie zamachu na śp. Jana Pawła II – ktoś tym się zajmuje?

    Co kolejne 20, 30 i więcej a może nigdy – jeżeli tak, to jest instrumentalne traktowanie nas i naszego dziedzictwa oraz tradycji.

    A to sìę musi skończyć katastrofą. Za mocno politykierzy poszli we własne interesiki.

  11. To był też czas wyjazdòw do pracy do Czechosłowacji a tam wszystkie ówczesne dobra były dostępne w sklepach. To był czas wyjazdów po złoto do ZSRR, do Jugosławi w której było wszystko, niczym na zachodzie.

    Lata 80-te to wyjazdy po towary do Turcji – zwłaszcza odzież oraz czas wyjazdów do pracy i po samochody (w zasadzie do dzisiaj) inne dobra, które można było szybko opchnąć pod ladą w sklepach GS SCH, SPOŁEM.

    Kursy walutowe postawiły Wielką Brytanię, Niemcy na nogii.

  12. Mówi się PiS, PiS… a to jest tylko koalicja. Takie są realia uprawiania polityki.

    Jedwabne – totalna wojna z wieloma środowiskami żydowskimi.

    Bł. ks. Popiełuszko, św. Jan Paweł – zbrodniarze pozacierali ślady.

    Śledzwo w sprawie Smoleńska – trwa, mam nadzieję, że zdążą.

    Skończy się katastrofą, jeśli nie będziemy szanować własnego rządu. Uczyć się od Prymasa Wyszyńskiego –  to jest dopiero lekcja realizm politycznego i polityki, która wie, co to jest dobro ludu bożego i Ojczyzny.

  13. Skończy się dlatego, że rząd mówi i każe nam iść wszystkim naprzód a nie za mną.

  14. Nigdy w żadnych szeregach nie chodziłam, no chyba,że  za procesją, to i tym razem nie będę w żadnym szeregu. Co oni tam mówią nie ma wpływu na moje decyzje. Sprawdzam co robią.

  15. Uzupełnienie: czy nie jest to dziwne, że fala krytyki leje się na PiS, a różne kundle i judasze brylują i jakoś nikt ich aż tak nie atakuje? Polacy lubią robić często rzeczy wbrew własnemu interesowi ku uciesze wrogów i jeszcze to nazywają patriotyzmem.

  16. ja to rozumiem,

    ale jakie kryterium  republikanina, patrioty

    czy na przykład gwarancją tych poglądów mogą być pradziadkowie wyznania mojżeszowego, bo o politykach wiemy tyle z wiki, w wiki jest tak, że problem wyznania kończy się na pradziadkach, bo kolejny etap rozwoju czyli dziadkowie już są członkami pzpr ,

    wynika z tego że mojżeszowe opium dla ludu daaaawnego pokolenia, wydaje się zamieniać w kolejnym pokoleniu na poglądy rewolucyjne /przynależnośc do pzpr/, a dzisiaj  w republikańskie wyznania , … ale zdaje się że zawsze przy swoich …

  17. PZPR  strasznie Prymasa nie lubił, kiedyś w latach 60- tych byłam z rodizną w Kościele ŚW. Anny na obchodach Matki Boskiej Zielnej, procesja wyszła z kościoła w kierunku ul. Świętojańskiej,  szli po kolei najpierw ministranci ze 30, potem księża też tak ok 30 i Prymas z biskupami w otoczeniu straży prymasowskiej z 10 mężczyzn,

    na procesję na czyjś rozkaz , będący wokół cywile założyli furażerki w szarym kolorze  i zaczął się atak wyzwisk na procesję, wyzywali szczególnie Prymasa od zdrajców, trwało to  do kościoła Św Jana… a prymas szedł

  18. jak masz dom do remontu to musisz najpierw ściany z grzyba oczyścić i zbutwiałą podłogę wyrzucić , a sąsiad przeszkadza w remoncie … …. a ty piszesz że z dach czeka

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.