mar 082019
 

Dwie wiadomości zrobiły na mnie wczoraj duże wrażenie, w zasadzie trzy, ale tę trzecią umieszczę tu na koniec, niczym przysłowiową wisienkę na przysłowiowym torcie. Oto gazownia ogłosiła na swoim portalu, że zakupiła znany i wydawany od lat tytuł prasowy „Twój weekend”. Niektórzy wiedzą co to za pismo, a tym, którzy nie wiedzą, tłumaczę – to jest soft porno dla ubogich. Najtańszy magazyn z gołymi babami na polskim rynku. Gazownia zaś kupiła pismo, żeby walczyć z seksizmem i je po prostu zamknąć. Taka fanaberia – zamknijmy „Twój weekend” to będzie mniej seksizmu. Nie słychać nic o tym, by gazownia kupowała „Playboya” i zamykała go walcząc w ten sposób z seksizmem. Nie słychać nic to tym, by likwidowano „CKM” (nie wiem czy jeszcze istnieje, ale zakładam, że tak), ale „Twojego weekendu” nie będzie. Nie może go być albowiem potencjał promocyjny tego pisma, wobec potęgi internetu był żaden, reklamy pewnie się nie sprzedawały, a telewizja unieważniła wszystkie rzewne historie z życia jakie się tam pojawiały. Gazownia postanowiła więc, że zrobi wydarzenie z zamknięcia pisma i zapunktuje u publiczności. Nie wiem czy można traktować gorzej swoją publiczność niż to robi GW, może tak, ale jakoś nie potrafię sobie tego wyobrazić. Oczywiście gromady idiotek zaczną tańczyć z powodu zamknięcia tej biedy, jaką było pismo „Twój weekend”, a żaden sensowny głos w sprawie się nie pojawi, bo można będzie to podciągnąć pod seksizm i obronę pornografii. Ja oczywiście nie mam żadnych wahań i wiem, że jak coś lub ktoś stawia nas wobec alternatywy – seksizm albo pornografia – chodzi w istocie o pieniądze. I za tymi pieniędzmi się rozglądam. Zwrócę jeszcze uwagę na okładkę ostatniego „Twojego weekendu” gdzie widać różne znane z mediów „dojrzałe i mądre” kobiety, z Ewą Kacprzyk w samym środku. To jest dość dwuznaczny koniec seksizmu jeśli wziąć pod uwagę kreacje Pani Kacprzyk z ostatnich 30 lat. No, ale dobra, każdy likwiduje seksizm tak, jak umie.

Teraz sprawa rzezi na Woli. Kurski ogłosił wczoraj, że będzie konkurs na scenariusz filmu o tych wypadkach. Jest to w zasadzie wiadomość dobra. Chcę jednak przypomnieć, że był już ogłoszony konkurs na scenariusz filmowy, który miał zaowocować wielką, hollywodzką produkcją. Firmował go minister Gliński. Był też projekt na łuk triumfalny stojący w nurcie Wisły. Nic z tych projektów nie wyszło. Wszyscy wiemy dlaczego. Bo wzięli się za nie ludzie nieodpowiedzialni, zainteresowani jednym tylko – stałym zwracaniem na siebie uwagi. Konkurs Glińskiego wygrał jego brat, bo wszystko musi pozostać w rodzinie. Pan Robert powiedział co prawda, że rezygnuje z nagrody, ale to i tak nie ma znaczenia, bo żadnego filmu nie będzie. Wszystko ucichło,a pan minister wypowiadał się niedawno w radio, że taki film robi się kilkanaście lat. Teraz kolejny konkurs ogłasza Kurski, pozostaje mieć nadzieję, że nie wygra go Łepkowska, co wcale nie jest takie oczywiste. Jedno jest jednak pewne – na pewno nie wygra go brat Kurskiego. I to jest wiadomość pocieszająca i ważna.

Ja jestem szczerze zdumiony, że w Polsce ministerstwo kultury nigdy – bo tak to trzeba powiedzieć – Oni nigdy nie sformułowało żadnego programu propagandy filmowej. Zawsze było instytucją reaktywną, ospałą, realizującą zamówienia partii, albo zamówienia jakichś środowisk. Tak jest do dzisiaj, a wypływa to z prostego i omawianego tu po wielokroć faktu – z głębokiej pogardy jaką twórcy i urzędnicy mają dla widza. Oni mają jeszcze do tego jakieś nierozpoznane gwarancje, że ta pogarda ujdzie im zawsze na sucho. Nie wiem bowiem jak inaczej można tłumaczyć istnienie reżysera Zanussiego i reżysera Żuławskiego, dwóch estetów nie potrafiących ani powiedzieć, ani tym bardziej zrobić niczego po prostu ładnego. No, ale oni są już w zasadzie przeszłością. Teraz kolej na nowych ludzi. Czekajmy więc co wyniknie z tego konkursu Kurskiego. Jak wiemy rzeź Woli to jest wydarzenie, które powinno być sfilmowane dawno temu. Nie stało się tak, albowiem okropności tych wypadków przekraczają wszelkie możliwe granice, a do tego jeszcze ktoś mógłby pomyśleć, że Polacy też cierpieli w czasie okupacji, a nie tylko zajmowali się noszeniem żywych żydów na Gestapo. Nie sądzę, by ktokolwiek dziś mógł uwierzyć w to co w sierpniu 1944 roku wydarzyło się na warszawskiej Woli. Tak jak nie sądzę, by ktokolwiek mógł uwierzyć, w to jak wyglądała ewakuacja Ochoty w pierwszych dniach powstania. To są rzeczy nie do uwierzenia i nie do zaakceptowania. Ponieważ jednak minęło od tych wypadków ponad siedemdziesiąt lat, a popkulturą rządzą dziś formaty mocno nieciekawe, nie spodziewam się po tym konkursie prawdy, ani też nie spodziewam się, że scenariusz realizował będzie postulaty czegoś co czasem określa się jako „sztuka wysoka”. Jestem wręcz pewien, że będzie to dramatyczna historia o Wikingach gwałcących niewiasty, zasypujących fosy jeńcami i podpalających dobrze wyposażone domy niewinnych ludzi. Głównymi bohaterami zaś będą Polak i ukrywający się u niego Żyd, a także dwie dorodne dziewczyny, na koniec zbrukane przez ludzi Dirlewangera i pozbawione życia za pomocą bagnetów. Tak się bowiem w Polsce i nie tylko w Polsce rozumie ekspresję i tak zwaną eksplozję wzruszeń. Widzieliśmy to już przecież w całkowicie bezsensownym i niepoukładanym filmie „Miasto 1944”, który składał się z ogranych i średnio zrozumiałych kawałków, pociętych według widzimisię montażysty, bo chyba nie reżysera. Tutaj będzie podobnie. Ja zaś marzę o tym, by ktoś zrobił film o powstaniu, albo i o tej rzezi opowiedziany z punktu widzenia niemieckiego żołnierza. Są nawet po temu podstawy, bo gazownia dawno temu opublikowała wstrząsającą relację Belga, który służył w Wermachcie i w sierpniu 1944 znalazł się w Warszawie. Nazywało się to „Próbuję policzyć Polaków, których zabiłem”. Dobra kanwa dla scenariusza, ale niestety bez szans, bo widz musi się utożsamiać z bohaterami, ale kłopot jest taki, że ci bohaterowie przegrali i twórcy nie mogą się zdecydować z jakimi dokładnie cechami widz ma się utożsamiać. No nic, czekajmy i bądźmy dobrej myśli. W lipcu albo sierpniu nastąpi rozstrzygnięcie konkursu.

Teraz wisienka na torcie. Najsłynniejsza blogerka świata i Polski, Katarzyna Sadło znana jako Kataryna, broni wolności obywatelskich na łamach wyborczej i występuje przeciwko opresyjnemu rządowi PiS. Ciekaw jestem czy kupi sobie ostatni numer „Twojego weekendu” i da się z nim sfotografować.

 

Wyjeżdżam dziś na konferencję. Zaczynamy jutro o 9.30. Dziś z rana dostałem wiadomość, że niektórzy z uczestników przekonani są iż wpłata 250 zł oznacza rezerwację hotelu i nocleg. Proszę Państwa, niech nikt nawet nie próbuje wysnuwać takich sugestii. Hotele i kolację każdy organizuje sobie we własnym zakresie.

  21 komentarzy do “O seksizmie i rzezi Woli”

  1. Jesli nie czytam Gazety Wyborczej, to znaczy, ze jestem antysemita? Rozumiem, ze temat pornografii to taki subtelny wist Mistrza na Dzien Kobiet – ok, w porzadku.
    A wiec dzis 8 marca – dzien refleksji i zadumy. Bog stworzyl czlowieka jako mezczyzne i kobiete, zatem gatunek ludzki jako calosc wykracza poza byt jednostkowy i nie jest suma indywiduow (1+1≠2). Nie jest prawdziwa amerykanska teoria polityczna, iz wszyscy ludzie rodza sie rowni, bo nie sa. Przyklad: gatunek pszczol sklada sie z co najmniej trzech form indywidualnych: krolowa, robotnice i trutnie (dwa rodzaje) i usuniecie lub oslabienie tylko jednej z tych form powoduje wyginiecie calego gatunku i takie zroznicowanie istnieje takze wsrod ludzi. Dzien Kobiet to jest, mowiac obrazowo, jakby swieto „lewej reki” zamiast calego czlowieka i jest to pomysl bez sensu, dlatego inne cywilizacje nie maja go w swoim kalendarzu.
    Problemy wspolczesnych rodzin i zwiazkow: przemoc, rozwody, bezplodnosc, samotnosc wywodza sie z wychowania, a wlasciwie indoktrynacji opartej na hasle „jestem taka, jaka chce byc” lub „robta, co chceta”. Uzasadnienie pomijam z braku czasu i miejsca, natomiast polecam lekture wstrzasajacej historii zycia trutnia.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Trute%C5%84

  2. Mistrz nie jest na biezaco. Znany i lubiany „Twoj weekend” zamiast do kosza, predzej trafi do sal zabaw i do pokojow lezakowania dla maluchow w przedszkolach jako prenumerata po wejsciu w zycie karty Trzaskowskiego albo wspolnie z redakcja „TW” wznowia wydawanie „Misia” tyle, ze w wersji bardziej swobodnej obyczajowo. I pomyslec, ze rewolucja seksualna w Polsce zaczela sie niewinnie od publikowania zdjec golych babek na ostatniej stronie tygodnika „Razem”! To byly czasy…

  3. Powstanka warszawska, pani Wanda Traczyk-Stawska, ktora uciekla przed zbirami Dirlewangera zdradzila telewidzom, ze ona walczyla z Niemcami po to, zeby Trzaskowski mogl wprowadzic te karte LGBT.

  4. Czy nie powinno być: „wychodzi na to, że ona walczyla z Niemcami po to, żeby Trzaskowski mogl wprowadzic tę kartę LGBT”?

  5. Drogi Coryllusie, ja wiem jak rozwiązać te dwa problemy naraz. Scenariusz i reżyserię filmu o rzezi Woli trzeba powierzyć Melowi Gibsonowi! Będzie trzy w jednym, zapewniam: i Hollywood, i „nasz” reżyser, i, zapewniam, będzie pokazana rzeź w dosłowności o jakiej się nikomu nie śniło. Facet ma predylekcję do przemocy i morza krwi. Tradycyjny, konserwatywny katolik z Hollywood a więc turboprawica nie zaprotestuje. Niestety ma też predylekcję do alkoholu i nie wiadomo, w której fazie odwyku aktualnie jest. Ja stawiam na Mela Gibsona!!!!

  6. >nie sądzę, by ktokolwiek mógł uwierzyć, w to jak wyglądała ewakuacja Ochoty w pierwszych dniach powstania…

    Moja dawna piwnica

  7. Ma skłonność do alkoholu. Tak sobie myśłę, że artyści z burzą emocji nie mogą sobie poradzić.

  8. Zdjęcie moje dawnej piwnicy zrobiłem w ubiegłym roku na pamiątkę dzieciństwa. Tak samo zapewne wyglądała w roku 1944. Taka też była, gdy w strachu przed jej przeszłością schodziłem po wiadro węgla.

    Scenariusz filmu o rzeziach w okresie Powstania, to banalne zadanie dla autora, który sięgnie do Archiwum Historii Mówionej Muzeum Powstania Warszawskiego pod warunkiem, że wyczyści je z fałszu zawartego w cudzysłowach dodanych przez pseudohistoryków.

  9. Któryś z polskich dziennikarzy kilka lat temu wydał książkę o rzezi na Woli, mógłby Gibsonowi pomóc przy filmie jako ekspert.

    Może to był red. Gociek?  No nie pamiętam.

  10. Piękna piwnica, płaskownik i cegły czyli strop Kleina.

  11. Okolice Kaliskiej, Wawelskiej, Filtrowej?

  12. Grójecka przy pomniku/barykadzie 1939

  13. Tak, Gibson ma predylekcję do realistycznego pokazywania scen przemocy i okrucieństwa, ale nie czyni tego w stylu sadysty Tarantino, czyni to po to, by skontrastować fizyczną realność, z jaką Tenktórynieomijażadnejokazji niszczy życie, z metafizycznym pięknem nie poddających się mu bohaterów pozytywnych. Scena biczowania Chrystusa nie powinna przypominać miotełkowania w fińskiej bani, jeżeli widz ma sobie uzmysłowić, że cierpienie Zbawiciela, choć ludzkie, to poprzez swą intensywność i pełnię przybrało skalę wręcz boską. A scena składania ofiar na szczycie piramidy schodkowej nie może przypominać programów kulinarnych pani Gessler, ale ma swym wizualnym przepychem symbolizować zło szalejące w społecznościach nie znających ani chrześcijaństwa, ani uniwersalnych wartości nasycających społeczeństwa na nim zbudowane. Podobnie jest choćby u Spielberga w pierwszej scenie „Szeregowca” — wstrząsający Hitchcockowski początek ma od razu „ustawić” widza wobec grozy i bezsensu wojny prawdziwej (a nie wymodelowanej romantycznej „wojenki”, gdzie nie widać latających urwanych kończyn, rozszarpanych kapci i tryskających gówien, nie słychać wycia przerażenia i dojmującego ryku Złego).

  14. Wyborcza kontynuuje opisywany już w latach dwudziestych w „Rycerzu Niepokalanej” plan demoralizacji gojów. Skoro środa popielcowa, to pulpety na głównej stronie. Drugi dzień Wielkiego Postu – promocja gołych bab pod pozorem walki z golizną. Pewnie niejeden się uruchomił widząc stare okładki T.W. na gazecie.

  15. Niedziela , już po 13.oo, no i pada pytanie a jak było w Baranowie ?

    Coryllus odpoczywa, to może Raven napisze dwa słowa?

  16. Zwyczajnie bylo niezwykle ciekawie…

    … program konferencji bardzo napiety… potem rozmowy miedzy uczestnikami konferencji… Gospodarz pewnie kreci rozne wywiady, pogadanki – zwyczajnie – nie wie w co najpierw wlozyc rece – tak kolokwialnie to ujmujac…

    … ja daje czas wszystkim uczestnikom wykladu w Baranowie czas do jutra… musza przeciez wrocic do swoich domow i po ludzku odpoczac.

  17. Konferencje LUL odbywają się nie przypadkowo równolegle z konwencjami PiS. LUL to jakby elitarny senat, rada państwa, a izba niższa, czyli folkistowskie Parteitagi PiSu, przeznaczone dla odbiorców o mniejszych ambicjach intelektualnych, zwraca się do masowego odbiorcy. Jestem zbudowany postawą Jarosława Kaczyńskiego, który podejmuje aktualne, ważne tematy dotyczące ideologii i robi to w sposób prawidłowy. Można powiedzieć, że jako przywódca duchowy narodu kontynuuje dzieło papieża Jana Pawła II, ponieważ Episkopat abdykował dobrowolnie z tej roli i milczy.

    Dystyngowane gremium wybranych na LUL omawia swoje tematy i w stosownym czasie dowiemy się szczegółów.

  18. Ma Pan racje…

    … wszystkiego dowiemy sie w swoim czasie…

    … musze przyznac,  ze  ta „duchowoscia”  pana prezesa to rozsmieszyl mnie Pan do lez…  dziekuje,  bo smiech to zdrowie.

  19. Kaleta, napij się zimnej wody to ci przejdzie.

  20. Ten budynek, który stoi na pasie zieleni-skwerze między jezdniami Opaczewskiej?

    Nie wiedziałem, że tam też, chociaż ostatnio zastanawiałem się, jak wyglądało to na Ochocie, w tych starych budynkach na Opaczewskiej czy Białobrzeskiej, czy w tej już w wiekszości nieobecnej podmiejskiej zabudowie ogrodniczej…

    Kiedyś, gdy dowiedziałem się, co działo się w Liceum Kołłątaja, byłem w szoku. Całkiem niedawno odkryłem też bunkier Krysia i ścianę straceń  po zamachu na Kutscherę przy Barskiej.

    Ostatnio dowiedzialem się, że pewna znajoma, żyjąca, mieszkająca kiedyś w okolicach Dworca Zachodniego, była jako dziecko zapędzona pod szubienicę na Mszczonowskiej, po drugiej stronie torów, gdy powiesili kilkadziesiąt osób w odwecie za akcję na torach. Wracała wtedy jako 11-letnia dziewczynka ze szkoły gdzieś w okolicach Wolskiej.

    Elementy starej zabudowy Ochoty znikają w szale deweloperskim. Zniknął przedwojenny budynek między szkołami na Szczęśliwickiej, stare budynki przy dawnym Technikum Kolejowym, budynek przy Dorotowskiej. Pacyfikowana jest Na Bateryjce. Pewnie razem z nimi znikną na zawsze różne historie, oby jak najwięcej przetrwało.

    Czy „Twoja piwnica” jest jakoś upamiętniona?

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.