kw. 262022
 

Jest tylko jeden dobry sposób ochrony wolności słowa – całkowita cenzura. O tym chcą nas przekonać ludzie, którzy na twitterze dołączają do swoich profilów tęczowe flagi, a także flagi unijne. Czynią to, albowiem Elon Musk kupił właśnie całą platformę i zapowiada, że pewne praktyki się tam skończą. Optymizm wśród użytkowników jest umiarkowany, bo nikt tak do końca nie wie kim jest Elon Musk. Wycie jednak już się zaczęło i przedstawiciele uciskanej, tęczowej mniejszości piszą wprost, że Musk jest zwolennikiem fikcji wolności słowa. Uważają więc, że nowa polityka twittera będzie wymierzona głównie w nich, a to oznacza, że nie będą mogli pisać donosów na ludzi, którzy im podpadli. Być może też odblokowane zostanie konto Donalda Trumpa.

Niestety polityka Muska nie wpłynie pewnie znacząco na ograniczenie rosyjskiej propagandy na twitterze i w sieci w ogóle, ani na kolportaż zwykłych idiotyzmów, przeinaczeń, fałszywych interpretacji i całej reszty śmiecia, która się tam wala. Do wolności słowa bowiem aspirują wszyscy. Z jawnymi kłamcami na czele. Taki na przykład Sykulski Leszek, nagrodzony przez prezydenta Dudę brązowym krzyżem zasługi napisał dziś z rana, że nie powinniśmy iść na wojnę, albowiem narażamy się na działania odwetowe Rosji. Działania odwetowe Rosji???????! Jawna okupacja, której gwarantem był Ławrow kontrolujący polską dyplomację, a wykonawcą Tusk, nie była według Sykulskiego działaniem odwetowym Rosji?!!!!! Była, a jej ofiarą padł prezydent Kaczyński i wszystkie towarzyszące mu osoby, które nie zorientowały się, że okupacja właśnie się zaczęła. Rozpoczął ją Obama swoim idiotycznym resetem. Kiedy się zorientował, że Putin robi go w bambuko, zmienił front, ale życia zamordowanym w Smoleńsku to nie przywróciło. Sykulski jednak pisze o możliwych działaniach odwetowych Rosjan. Czy ten człowiek w ogóle rozumie co się dzieje? Żaden rosyjski samolot wojskowy nie może wlecieć na polskie niebo. Jakiś jeden cywilny poleciał na Węgry z ładunkiem paliwa do elektrowni atomowej, to wszystko. Całą Europa wykonuje właśnie powolny, ale nie dający się zatrzymać obrót niczym wielka obrotnica w dęblińskiej parowozowni, na którą wjeżdżały lokomotywy kierowane potem na poszczególne tory. Już nic nie będzie takie samo, bez względu na to co się wydarzy. Sykulski musi zaś wiedzieć, że nie będzie żył wiecznie. Odwet Rosji zaś oznacza koniec Rosji, albowiem nikt nie ma dziś zamiaru ani Putina słuchać, ani tym bardziej z nim rozmawiać. Pozostaje jednak kwestia obecności takich komunikatów w sieci. One niestety nie znikną. Nie mogą zniknąć, albowiem ich emitentami są ludzie, którzy środowiskowo należą do tej samej paczki, co wszyscy szczerzy patrioci. Gdyby było inaczej, Sykulski nie odebrałby brązowego krzyża zasługi od prezydenta Dudy. Ktoś go do tego krzyża podprowadził, ktoś stwierdził, że on na odznaczenie zasługuje, a prezydent dokonał dekoracji. Potem Sykulski, w ramach wolności słowa mógł już wrócić do swoich stałych zajęć czyli do działalności antypolskiej. Tak to już zostanie niestety, albowiem formaty absorbowane przez publiczność nie dają się łatwo zmienić. Nie poradzi sobie z tym nawet Elon Musk. Priorytetem zaś środowisk dominujących na rynku treści w Polsce jest zachowanie na nim postaci takich jak Warzecha czy Sykulski właśnie, bez nich bowiem nic się nie może obejść. Jestem też spokojny co do losu posła Brauna, który stanie się niebawem piewcą Rosji bez Putina i zacznie publicznie deklamować co ciekawsze fragmenty poezji Puszkina, oczywiście w oryginale.

Nic się także nie stanie ludziom podającym się za gospodarczych liberałów, takim jak pan Mentzen, który otworzył właśnie pub w Toruniu, a w nim powiesił atrapę banknotu w wizerunkiem Mikołaja Kopernika, który ma twarz Mateusza Morawieckiego. Nominał tego banknotu to pierdyliard złotych i ma on zaświadczyć o tym, że rząd pcha nas w przepaść inflacji. Im bardziej stara się ocalić nas przed skutkami wojny, tym bardziej nas pcha. Nie wiem doprawdy ile osób jest w stanie jeszcze słuchać tych bredni, ale frekwencja na otwarciu pubu była duża. Jak mniemam przyszli tam wyłącznie młodzi ludzie zatrudnieni na etatach w toruńskich urzędach. Nie sądzę, bowiem, żeby ktokolwiek z liberalnych wolnościowców był na tyle nierozsądny, żeby zakładać własną firmę i troszczyć się o jej los. Poza tym wolnościowcy mają zwyczaj wykorzystywać frajerów, czyli w tym wypadku opresyjne państwo, które daje im i ich rodzinom zasiłki. Oni je biorą, a potem domagają się wprost, by wprowadzić – dla innych, bo nie dla nich przecież – systemowe piekło na ziemi.

Powrócę do tak przecież istotnych przykładów z dawnych czasów, których dziś nikt nie rozumie. Kościół w XII i XIII wieku, żeby stworzyć i ocalić wolny rynek, którego emanacją były targi w Szampanii, powołał do życia Milicję Chrystusową, czyli zakon templariuszy. Dziś zaś paru durniom wydaje się, że, że wystarczy skasować zasiłki dla najbiedniejszych i potrzebujących, żeby był wolny rynek, a także zrezygnować z opieki państwa nad instytucjami porządku publicznego. To każdy sam się obroni. Kwestia obrony też bowiem jest podnoszona przez wolnościowców. W średniowieczu wielu ludzi miało broń, w czasach nam bliższych także, ale to nie znaczyło wcale, że oni potrafią się przed kimkolwiek obronić, a już na pewno nie znaczyło to, że potrafią obronić swoje – nawet nie szczególnie rozległe – interesy. Posiadanie broni, a umiejętność obrony to dwie różne kwestie. I żadna z nich nie wyklucza istnienia organizacji, które dbają o poddanych i gwarantują im bezpieczeństwo. Także bezpieczeństwo zawierania umów, bezpieczeństwo transportu towarów i bezpieczeństwo ich magazynowania. Ludzie zaś mieniący się liberałami,  są w istocie aplikantami starającymi się o etat w organizacjach tajnych, niszczących konkurencję politycznych bytów jawnych, takich jak państwa i Kościół. Czynią to w imię zniewolenia, a nie żadnej wolności. Tak, jak w imię zniewolenia działacze LGBT piszą o fikcji wolności słowa, a Sykulski i Warzecha w imię tegoż samego zniewolenia piszą o odwecie Rosji i niepotrzebnej wojnie.

 

 

  14 komentarzy do “O sposobach ochrony wolności słowa i wolności w ogóle”

  1. Wiek XII, XII, XXI a pewne rzeczy są niezmienne. Ja przeżyłem już kilku rewolucjonistów w korporacji, w której pracuję. Plany mieli wspaniałe, byli pełni entuzjazmu czego to oni nie zrobią. Opór materii i niejawnych ośrodków politycznych szybko ich wykończył. Ludzie wciąż sie łapią na tą pułapkę, że czego to oni nie są w stanie zrobić, wystarczy minimalnie zmienić zasady gry (rozdać broń, zlikwidować ZUS itd.). Do głowy im nie przyjdzie, że nie są na tym świecie sami i zaraz znajdą się grupy, które wykorzystają to aby ich złupić. No ale pomarzyć można i przy okazji kupić piwo/koszulke/kubek (czy inny śmieć) aby to zamanifestować jak to się popiera piękne ide.

  2. Wolność słowa i miłość bliźniego są bardzo podobnym narzędziem, jak przegrywasz na argumenty z Katolikiem to go przez głowę kijem z napisem „a miłość bliźniego” i Katolik zaginany do narożnika. Jak „tęczowy” czy „tęczowa” nie ma już argumentów, a nigdy nie mają, bo ich racja jest z ideologii nie z wiedzy, to Cię za ryj i kaganiec „wolności słowa”. Wolność słowa to o Nas pięknie a o Was tylko źle

  3. Dzień dobry. Cały problem, jak sądzę, bierze się stąd, że ludzie sami nie wiedzą o czym mówią. Nie rozumieją po prostu znaczenia słów, których używają. Jest to oczywiście efekt działań celowych sił zła, które od dawna starają się uniemożliwić ludziom komunikację. Do niej bowiem potrzeba wspólnego repozytorium słów, rozumianych tak samo przez wszystkich. Cóż, skoro tak nie jest – to nie załamując rąk trzeba robić swoje. A do pisanych tekstów – włączać dyskretnie definicje użytkowanych terminów. Tak jak to się dzieje często zaraz po preambułach dobrych umów, prawnicy niech zaświadczą. A jest to też dobry pretekst, żeby sobie o tych podstawowych pojęciach jak wolność słowa – porozmawiać. Co nią jest, a co tylko tak wygląda. Nie ma tego złego…

  4. „Nie rozumieją po prostu znaczenia słów, których używają.”

    To objaw analfabetyzmu wtórnego, którego kolejnym pokoleniom serwuje system edukacji lewicowo liberalnej zalewającej świat zachodni od co najmniej rewolucji obyczajowo seksualnej z 1968 roku(celem było przyspieszenie globalizacji i NWO)..

  5. – możliwe, chociaż ja powiedziałbym, że raczej przeinaczania i nadawania różnych sensów różnym słowom, aby tylko popsuć ich jednoznaczność. To wystarczy, żeby uniemożliwić jakikolwiek dialog, bo ludzie nie tylko przestają się rozumieć nawzajem, ale wręcz sami siebie nie rozumieją. Zostaje gadanina nie mająca waloru wymiany myśli.

  6. skasować zasiłki dla najbiedniejszych …. żeby był wolny rynek ….

    no nie, skasować po to, żeby wolni najmici wyjechali na szparagi, niemiaszki zaraz będą w potrzebie

  7. Jak za dużo jest propagandy i trafia ona na podatny grunt (osoba nie bierze pod uwagę, że jest życie poza TV), czyli słabe głowy, to dorośli mężczyźni kończą tak. To jest chyba wysłuchanie społeczne w lokalnym parlamencie USA. To są efekty tęczowej rewolty, zabawy hormonami, zmiany płci itd.

    https://www.bitchute.com/video/qIw26PbkFyUF/

  8. Nie, to fejk, może nawet ruska propaganda, nie oglądać.

  9. te hasła są kolportowane po to właśnie, żeby nic nie zmienić. Żeby każda realna zmiana spaliła na panewce, Korwin jest w te klocki mistrzem

  10. Zamiast słów są formaty uruchamiające stosowne reakcje

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.