maj 242021
 

Ktoś ostatnio wrzucił tu link do konferencji prasowej Grzegorza Brauna, Tomasza Sommera i jakiegoś adwokata, nie pamiętam nazwiska, którzy ogłosili światu, że NSA odtajnił dokumenty dotyczące Jedwabnego. To nie jest nic wielkiego, ale teraz każdy może zajrzeć do tych papierów i przekonać się co tam było robione. Trzymam się z daleka od takich spraw, albowiem uważam, że są one – tak jak, na przykład Smoleńsk – całkowicie przegrane i dziś spróbuję wyjaśnić dlaczego. Nie będę przy tym za bardzo cyzelował swojej wypowiedzi, bo nie ma takiej potrzeby. Jedwabne to sprawa międzynarodowa i międzynarodowa afera. A skoro tak, to w kwestii odtajnienia akt powinny zabrać głos czynniki oficjalne. Albowiem to naród został w tej sprawie oskarżony przez publicystów i tak zwanych pisarzy robiących kariery na tych zamordowanych. Dopóki rząd polski nie odniesie się do sprawy Jedwabnego i nie rozpocznie się tam ponowna ekshumacja, wszystko co się wokół tego dzieje jest nieważne i służy do formatowania sceny politycznej. Dla każdego jest jasne, że żaden rząd, nawet ten obecny tej sprawy nie ruszy, a więc jakakolwiek zmiana realna w tej kwestii, a za taką uważam ponowne rozpoczęcie ekshumacji, możliwa jest tylko w takich okolicznościach, że rząd się zmieni i zmieni się diametralnie sytuacja polityczna w Polsce. To znaczy, Konfederacja przejmie władzę. Jestem przekonany, że owo odtajnienie sprawy, która została umorzona, nie wywoła najmniejszej reakcji w sferach politycznych, a spowoduje jedynie że wokół Jedwabnego narastać będą fale emocji, służącej rozgrywaniu jakichś spraw doraźnych. Myślę, że z grubsza chodzi o to, która grupa publicystów będzie się tym zajmować i czerpać korzyści z publikowania tekstów na temat tego straszliwego wydarzenia. Pierwsze znaki, że tak właśnie będzie mogliśmy zaobserwować jeszcze przed pandemią, kiedy to Tomasz Sommer, jak najbardziej słusznie moim zdaniem, chciał pozywać Sumlińskiego, bo ten wyskoczył jak Filip z konopi ze swoją książką o Jedwabnem. Sommer zaś z Markiem Chodakiewiczem przygotowywali od lat naukowe opracowanie dokumentów i egzaltacji, które narosły wokół Jedwabnego. Ta książka ma się ukazać niebawem. Jako wydawca, mam jednak różne wątpliwości natury nierozpoznanej. Kiedy słyszę, że jakaś książka ma się ukazać niebawem, zastanawiam się zawsze dlaczego już się nie ukazała i czy aby na pewno się ukaże. Czy nie będzie tak, że w ostatniej chwili ktoś się wycofa i cała sprawa zostanie położona na łopatki. Mam nadzieję, że nie i w czerwcu, jak zapowiedziano to na konferencji publikacja ujrzy światło dzienne. Czekajmy…

Na razie, jak zaznaczyłem, mamy pierwszą odsłonę doraźnej szarpaniny o to, kto będzie dysponentem tematu. Taki termin ukuła kiedyś pani Jakubowska chyba, ale dokładnie nie pamiętam. Ktoś, kto nie śmiał ruszyć jakiejś kwestii mówiąc, że Adam Michnik jest dysponentem tematu. No więc to, co się dzieje teraz wokół Jedwabnego oceniam jako walkę o dysponowanie tematem. Sommer w końcu nie pozwał Sumlińskiego, nie wiem dlaczego, być może nie miał podstaw tak naprawdę. Władza milczy, choć temat Jedwabnego wszystkich interesuje i nie ma w Polsce człowieka, który by nie miał wyrobionej opinii o tej kwestii. Grzegorz Braun zapowiada konferencję prasową w samym Jedwabnem, która na pewno przerodzi się w demonstrację i będzie szeroko komentowana. Na pewno też przyjedzie tam cała masa prowokatorów, którzy będą chcieli coś na tym ugrać, to znaczy doprowadzić do takiego stanu, że opinie, najbardziej nawet idiotyczne będą ważniejsze i głośniej dyskutowane niż to, co Sommer z Chodakiewiczem napisali w swojej książce. O ile ta książka wyjdzie. Powtórzę – dopóki rząd nie zajmie stanowiska w tej sprawie nic się w opinii o Jedwabnem lansowanej na świecie nie zmieni. Może być tylko gorzej. My zaś oglądamy przedstawienie, którego mechanika zmierza do tego, by cała sprawa była skazana na zapomnienie i okryta raz jeszcze niesławą. Ktoś może powiedzieć, że to jest unik z mojej strony, bo trzeba przecież stawać w obronie prawdy. Tak właśnie trzeba robić, ale trzeba mieć gdzie stanąć. A takiego miejsca zdaje się nie ma, albowiem próbując wyjaśnić sprawę Jedwabnego, a to znaczy unieważnić Grossa, próbujemy zrobić coś, co się żadnemu Żydowi nie mieści w głowie. Chcemy zanegować hagadę dotyczącą holocaustu, konkretnie ten jej fragment, który dotyczy postawy Polaków i który został spreparowany w taki sposób, jak widzimy, dla bardzo doraźnych potrzeb politycznych. Co to dokładnie znaczy, każdy musi sobie dośpiewać sam.

Patrząc na komentarze pod nagraniem z konferencji prasowej mogłem zaobserwować następujące trendy, które nie były zapewne przypadkowe. Otrąbiono wielki sukces, choć żadnego sukcesu nie ma. Ja osobiście czekam na książkę, nie wiem jak inni. Pojawiły się dwie grupy komentujących. Pierwsza domaga się by Sommer przeprosił Sumlińskiego, a druga uważa, że koniecznie trzeba się skontaktować z rodziną reżysera Poręby, albowiem on miał w domu jakieś bezwzględnie wiarygodne papiery na temat Jedwabnego. I te dwa nurty opinii będą, jak sądzę, dominować. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że jak zwykle wzmożenie i emocje wezmą górę i wszyscy uznają iż najważniejsze jest to, że „coś się w końcu ruszyło”, a nie to, że za chwilę zwolennicy Sumlińskiego zaczną się tłuc ze zwolennikami Sommera, a Chodakiewicze uzna, że czas się od tego odsunąć. Sam Tomasz Sommer zaś zostanie oskarżony o to, że puszczając na łamach swojej gazety wywiad z Olszańskim, który stale występuje w sieci z synem Poręby, opowiedział się po jednej ze stron i to go dyskwalifikuje jako publicystę. Do tego dojdzie nieznana jeszcze ilość fejkewsów i mnóstwo wypadków, które towarzyszyć będą zapowiedzianej konferencji prasowej. Jej wymowa zaś będzie następująca – nie mając żadnych dowodów w ręku Polacy znów próbują zbić kapitał polityczny na zagładzie Żydów i chcą usprawiedliwić przed kamerami swoje brudne czyny. Ja oczywiście wierzę, że nie zostało to tak zaplanowane i myślę cały czas o tej książce, ale wiem też, że poruszenie takiego tematu, wywołuje natychmiast fluktuacje w środowiska kształtujących opinię ulicy. I trzeba być naprawdę wielkim spryciarzem, żeby taką sytuację wygrać. Nie jestem przekonany, czy Grzegorz Braun to potrafi i czy ma on, a także jego organizacja tyle siły, żeby uniknąć osunięcia się na pozycje, z których żadnego powrotu do tematu ekshumacji nie będzie. Pocieszam się tym, że ostatnio coraz częściej trafiam kulą w płot i moje prognozy na nic się nie przydają, nawet mnie samemu. Czekajmy więc na rozwój wypadków. Rząd milczy, choć sprawa jest poważna.

  26 komentarzy do “O sposobach skazywania na zapomnienie”

  1. Konfederacja, czyli opcja rosyjska, wykorzystuje sprawę, aby dokopać rządowi…

  2. Chodakiewicz to też opcja rosyjska?

  3. Łukaszu, opcja rosyjska to UE i ci co cieszą się z tzw. wygranej Bidena. Takie są fakty i trzeba mocno zaciskać powieki żeby tego nie dostrzec.

  4. Ten adwokat jest rzeczywiście niezły, idzie jak buldog.

    W sporze, który kulminował na terenie Europy w latach 1933-45 moim zdaniem ani Niemcy, ani żydzi nie mieli racji, zaś Polska nie była stroną w tym konflikcie. To trzeba udowodnić w trakcie procesu i zarówno Tomasz Sommer, jak i ten adwokat już dużo zrobili w tym kierunku.

     

    https://sklep-niezalezna.pl/pl/p/PRZEDSPRZEDAZ-Jedwabne.-Historia-Prawdziwa-TOM-I-II/1567

  5. Biden jest kontynuatorem dzieła Saula Alińskiego. W Polsce dzieje się to samo z opóźnieniem czasowym kilkudziesięciu lat w porównaniu do USA. Rolę Saula spełnia Jarosław Kaczyński. Chodzi o wysadzenie w powietrze klasy średniej przy pomocy umysłowego lumpenproletariatu – bo takiej głębokiej nędzy materialnej, jak w Stanach albo w Anglii opisywanej przez Marksa, to w Polsce a.d. 2021 już nie ma.

  6. Dzień dobry. No, ciekawe rzeczywiście co będzie w tej książce i czy się ukaże. Na temat Jedwabnego istotnie większość ludzi ma zdanie wyrobione, być może dlatego władze obecne nie chcą się angażować w zadymę, jaka z pewnością rozpętałaby się po ogłoszeniu oficjalnego stanowiska. Ktoś, być może Prezes, wykalkulował sobie, że więcej na tym straci niż zyska, więc lepiej od czasu do czasu mrugnąć porozumiewawczo do twardego elektoratu, że niby wiemy jak jest. Czy tam – było. Polacy to naród konspiratorów i wielu ludzi uwielbia taką konwencję, nawet Ci, którzy co niedziela idą usłyszeć o stawaniu w prawdzie. To bardzo dobrze pasuje do minimalistycznej koncepcji komunikacyjnej Prezesa a także do tezy, że on też ma sponsorów, zapewne mocniejszych i bardziej dyskretnych niż jego adwersarze, co do zasady jednak to im zawdzięcza swoją pozycję i bez ich zgody nie może nic zrobić. To oni są „dysponentami” tematu.

  7. Chodakiewicz nie, jest powiązany towarzysko z tym środowiskiem i niechcący (tak zakładam) ich legitymizuje…

  8. Tu się zgadzam całkowicie. Ale Braun i Summer to też opcja rosyjska…

  9. Alinsky : „Jeśli użyjesz negatywnej retoryki wystarczająco ostro i sięgniesz wystarczająco głęboko zniszczysz pozytywne wnętrze oponenta.” Mamy wojnę na całkowite wyniszczenie? 

    Nienawiść to potężna broń.

  10. Kaczyński / Aliński proponuje w kwestii społecznej zamiast państwa, jakie znamy, utworzenie struktury mafijnej opartej na kilku silnych rodzinach, stworzeniu stałego poczucia zagrożenia, konieczności ochrony mas najbiedniejszych, natomiast klasa średnia zostanie zdegradowana i zmarginalizowana. Będzie obowiązywać prawo domyślne, oparte na lojalności wobec mafii, a nie prawo pisane.

    Potem rzeczywiście nastąpi wojna gangów.

    Dla ludzi pokroju Tomasza Sommera, Grzegorza Brauna, przedstawicieli wolnych zawodów, jak Pitoń, niezależni lekarze, dziennikarze, adwokaci jest to ostatnia walka o być albo nie być.

  11. Co za bzdury. Zagrożenia mają swe źródła zupełnie gdzie indziej. Grzegorz Braun jest posłem, korzysta z naszych pieniędzy, a zachowuje się jak klasyczny anarchista. Właśnie kładzie na łopatki swoje szanse na prezydenturę Rzeczowa. Dziennikarze,  lekarze i inni wiszą na dotacjach, grantach i kontraktach … gdzie tu ta mityczna niezależność?

  12. Sommer otacza się jakąś dziwną menażerią.  Razem z Braunem walczą dzielnie z maseczkami. Chciałoby się powiedzieć :

    „Chłopcy, przestańcie, bo się źle bawicie!
    Dla was to jest igraszką, nam idzie o życie.”

  13. Posłuszni reżimowi lekarze kontraktowi zarabiają sto tysięcy złotych miesięcznie, a ci niezależni są targani po sądach.

  14. Taka prawda… odwalają dyżury po szpitalach i lecą do domu przyjmować pacjentów. Mają w Polsce prawdziwe Eldorado.

    Zapomniałam o tym genialnym archtekcie, zdążył już zapaskudzić Polkę dachami jak z bajki o Gargamelu. Wyjątkowy szkodnik. To już te cygańskie wille więcej mają smaku. I jeszcze jedno. Idol Korwina właśnie zrobił bez mydła Baćkę – tego drugiego wielbionego przez Konfederację. Tak dwa dni po hołdach Korwina.

  15. Przepraszam literówka : Polskę.

  16. Ani Braun ani Sommer nie są opcją prorosyjską. Są nią Ci co milczą.

    A tak na marginesie, co to jest i co to znaczy opcja prorosyjska?

    Ja ma np. dość opcj prorosyjskich, praamerykańskich, proangielskich, proniemieckich.

    Czekam na opcję propolską, i tak można określić władzę, która zabieże głos w tak ważnej sprawie – czyli nie pozwoli nas – niewinnych okładać kijem bejsbolowym.

    Dopiero wtedy uzasadnione będzie wskazywane, że ktoś jest opcją prorosyjską.

    Milczenie też jest odpowiedzią.

  17. Wiersz skazany na zapomnienie

    Podwójne Oblicze

  18. Podsumujmy: Jarosława K.&Co wyniosła do władzy koteria Hillary Clinton, gdy szykowali się do zmiany wojny ukraińskiej w IIIWŚ w 2014/15 (widać to choćby po propagandzie czy po ruchach wojska).

    Tyle, że inne koterie w USA nie zamierzają umierać za Rezerwę Federalną (a tak by skończyła się ta awantura) zatem mieliśmy 4 lata „pieredyszki” z Trumpem.
    Co się teraz dzieje w metropolii imperium to trudno powiedzieć, bo mamy cała serię sprzecznych komunikatów. Zarówno publiczne sekowanie Bila Gatesa jak i _stała obecność wojska_ Waszyngtonie i stolicach 50 stanów sugeruję, że wszystkie opcje grają.
    W Europie realizacja NStream II za zgodą Bidena pokazuje, iż imperium słabnie. Zatem …. zatem zostajemy sami między Kalifatem Berlińskim a Moskwą, która po upadku USA zostanie ostatnim strategicznym przeciwnikiem Chin.

    Będzie dobrze, o ile opad promieniotwórczy nie będzie zbyt uciążliwy.

  19. Ależ żadna wojna tu nie jest potrzebna. Wystarczy jeszcze kilka dycyzji lub jak kto woli wyroków sądowych. https://www.tysol.pl/a66143-Timmermans-Celem-odejscie-od-ropy-gazu-i-wegla-Zaproponujemy-nowelizacje-prawa-dot-opodatkowania-energii

  20. H. Clinton i Obama są ze stajni Alińskiego.

    Kaczyński ma tłumaczy, bo nie posługuje się angielskim, chociaż ten żydowski angielski jest bardzo prosty i tu tkwi tajemnica skuteczności żydów – posługują się bardzo prostym językiem.

    Angielski, jakiego używała Hannah Arendt był prymitywny.

    Chcesz mieć wielu słuchaczy – używaj prostego języka.

    Dlatego Braun nie wygra w Rzeszowie, bo za dobrze mówi po polsku. Murzyn albo żyd mieliby większe szanse. Większość rodaków używa i rozumie prosty język – 2000 do 3000 słów.

  21. Dlaczego dysponując konkretną wiedzą wyciąga Pan takie wnioski jak te o PiS? Alinsky to bezbożnik i wróg wszelkiej tradycji i kultury.

    Braun nie wygra w Rzeszowie, a przydałoby się tam to jego zwycięstwo, oj przydało, bo robi awantury. Tak jest odbierany, a Polacy są czcicielami świętego spokoju. Na nic nie przyda się ani jego elokwencja ani inteligencja, ani dobre pomysły. Nie jestem tak obeznana z różnymi tematami, jak blogerzy na tym blogu, ale mam pewne wyczucie, pewną intuicję i ona mi podpowiada dlaczego tak będzie.

  22. Ale jaja! Nieznany lekarz wydał lepszą książkę o Jedwabnem, niż redaktor Sommer.

    Jednak absolwenci kierunków ścisłych mają jaśniejsze umysły.

     

    https://m.youtube.com/watch?v=IyIK3KK31Ks

  23. Ale najważniejsze, że pan doktor ma poprawnie usytuowany kołnierzyk koszuli w przeciwieństwie do prowadzącego redaktora, a jest przedstawicielem tzw. chłopów folwarcznych, jak szydził kiedyś Jerzy Stuhr.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.