Najważniejszym zarzutem jaki stawiano i nadal stawia się moim książkom jest, prócz oczywiście niechlujstwa formy i bylejakości, wtórność. Można to też nazwać powtarzaniem oczywistości. Wiele osób, po przeczytaniu drugiego tomu Baśni uznało, że to są rzeczy oczywiste, o których oni wiedzieli już wcześniej, nie ma więc sensu się tym ekscytować, można ziewnąć i dalej zastanawiać się nad sprawami poważnymi. To znaczy nad tym czy Piłsudski był lepszy od Dmowskiego czy może na odwrót. Po wydaniu trzeciego tomu Baśni, pan Targalski napisał, że teraz to już się skompromitowałem ostatecznie, pisząc, że Anglicy skolonizowali Rosję. To jest oczywista nieprawda, a ja wciskam ją ludziom ponieważ jestem agentem demonicznego Putina. Szkoda nawet to komentować. I tak samo będzie ze wszystkim, oni już dawno wiedzą o tym co zamierzam napisać nie tylko w pierwszym, ale także w drugim i trzecim tomie Baśni socjalistycznej i nie mają zamiaru się tym ekscytować. Trzeba zająć się sprawami naprawdę poważnymi czyli ostatecznym ustaleniem czy Wałęsa był czy nie był agentem SB.
Dziś chciałem coś rzec o sprawach jeszcze bardziej oczywistych, a dotyczących historii księstwa Moskiewskiego. Zacznę jednak od ogłoszenia. Musimy zrobić osobny numer nawigatora poświęcony tylko kompanii i oparty o powszechnie dostępne i proste do przetłumaczenia teksty. Tak proste i tak dostępne, że nawet Targalski nie wyłga się i nie będzie mógł powiedzieć – nie wiedziałem. No, ale to odkładam na przyszły rok, w tym bowiem roku mnóstwo innych zadań przed nami.
Był tu wczoraj u mnie Jacek i przywiózł mi fantastyczną zupełnie książkę, której tytułu nie zdradzę, żeby Was trochę podrażnić. W książce tej wszystko jest wyjaśnione jak należy, a do tego jeszcze napisane tam jest co, co mnie osobiście zwaliło z nóg. A to z tego powodu, że żyję w całkowitej nieświadomości, jestem odcięty od ważnych informacji, które dla ludzi poważnych, takich jak Ziemkiewicz czy Targalski są oczywistością. I tak na przykład, całe życie byłem przekonany, że miasto i port Sankt Petersburg były zbudowane na bezludnych połaciach bagien, do pracy zapędzono jeńców spod Połtawy, którzy w trakcie budowy miasta wymarli co do jednego. Ludzie poważniej myślący o historii niż ja zapewne wiedzą jak było naprawdę, ale ja nie mogę wyjść ze zdumienia i muszę Wam opowiedzieć o tym czego dowiedziałem się wczoraj. U ujścia Newy nie było żadnych bagien, było tam normalne miasto szwedzkie o nazwie Nyen. Prócz miasta była tam też twierdza. Porządna, czterobastionowa, nowoczesna twierdza zbudowana przez Gustawa Adolfa. Piszą, że miasto podupadło i dlatego car mógł je zająć łatwo. To nie może być prawda, a mówią nam o tym okoliczności. Car budował nową stolicę przez 10 lat. W tym czasie zabronione było wznoszenie czegokolwiek w całym państwie, a wszyscy rzemieślnicy, robotnicy budowlani i producenci materiałów zatrudnieni byli w Petersburgu. Chodziło jak najszybsze zbudowanie wielkiego, nowoczesnego portu, w którym znalazłyby się przedstawicielstwa wszystkich najważniejszych kompanii. Car się spieszył i miejsce wybrał nieprzypadkowe. To znaczy nie takie, żeby było jak najtrudniej budować, ale takie, żeby było jak najłatwiej i najszybciej. Były więc tam dobre drogi, dobry teren do kopania głębokich fundamentów i inne dobre rzeczy, o których wiedzieli także Szwedzi. Oni też mogli zaproponować kompaniom zainstalowanie się w tym porcie, ale nie wykorzystali okazji. W czasie budowy mogli wielokrotnie zająć rozwijające się miasto, ale nie zrobili tego, bo oferta cara wobec kompanii była o wiele bardziej poważna. Tak można by to ująć, gdyby nie tekst Jacka w ostatnim numerze Szkoły Nawigatorów, z którego jasno wynika, że car był po prostu przedstawicielem holenderskich kompanii i realizował ich interesy na wschodzie. Nawet nową twierdzę w Sankt Petersburgu nazwał po holendersku. Dodać jeszcze należy, że ujście Newy było zabudowane od dawna, to znaczy pierwszą twierdzę zbudowano tam w roku 1300, zrobili to Szwedzi. Miejsce było strategiczne i dobrze przygotowane do obrony.
Dlaczego Piotr zbudował port nad Bałtykiem, skoro cały czas czynne były porty nad Morzem Białym obsługiwane przez najważniejszą z kompanii czyli Kompanię Moskiewską? No właśnie dlatego, że Holendrzy zagwarantowali mu drożność nowego portu. Nie było to takie oczywiste, bo porty bałtyckie były całkowicie zależne od Danii, a raczej od tego kto miał na Kopenhagę największy wpływ. Stąd też brała się przewaga Anglików w handlu z Moskwą. Porty Morza Białego należały do nich. Na początku XVIII wieku jednak moc Kompanii Moskiewskiej słabnie, Londyn łączy się z Amsterdamem i porty bałtyckie wysuwają się na pierwszy plan. Moskwa zajmuje więc miasteczko Nyen i jego twierdzę i w błyskawicznym tempie rozbudowuje tam urządzenia portowe. Ciekawą rzeczą byłoby prześledzenie płatności i kredytów związanych z dostawami materiałów budowlanych. No, ale tym zajmą się kiedyś polscy historycy, mam nadzieję.
Na mapach umieszczonych w książce, którą mi wczoraj przywiózł Jacek zaznaczone są same istotne, z punktu widzenia kompanii, miejsca. Jest więc Londyn, Amsterdam, Moskwa, Archangielsk, owo dziwne miasteczko Nyen, a także porty bałtyckie – Gdańsk i Królewiec. Jest także nazwa kraju, który z tych portów korzysta – Polska. Nie ma jednak Wilna i nie ma granic królestwa i wielkiego księstwa. Wszystko jest płynne i podporządkowane interesom kompanii. Jak bardzo podporządkowane i jak bardzo od nich zależne niech zaświadczy przykład taki. Oto słabnie Kompania Moskiewska, ale przyroda, a tym bardziej handel nie znoszą próżni. Na jej miejscu musi pojawić się coś nowego, jakaś nowa organizacja. I ona się rzeczywiście pojawia. Jest to Kompania Wirginii, która wymusza na uzależnionym od tytoniu carze Piotrze monopol na handel żółtym, wirginijskim tytoniem na terenie całego carstwa. Rozumiecie? Statki załadowane tytoniem płyną przez Atlantyk, ryzykują spotkanie z piratami króla Francji i hiszpańskimi okrętami wojennymi, po to, by zawieźć tytoń do Archangielska, a potem do Narwy i nowego portu powstałego na miejscu miasteczka Nyen. Od końca XVII wieku utrzymywane są stałe kontakty handlowe pomiędzy Moskwą a Ameryką oparte na produkcie tanim, łatwym w transporcie i uzależniającym ludzi nie gorzej niż wódka. My zaś zastanawiamy się nad przyczynami osłabnięcia i upadku Rzeczpospolitej i oskarżamy o to szlachtę, która nie wypełniała obowiązków wojskowych. Ho, ho, tak, tak….
Czy to wszystko jest dla nas ważne także dziś? Myślę, że tak. Doktryna Johna Dee, oparta o zasadę penetracji mórz północnych, poszukiwaniu najkrótszej drogi do nowych, bogatych królestw ciągle obowiązuje. Porty bałtyckie zaś nadal są niepewne i nie gwarantują stabilności w handlu. I nie wiele tu zmieniła budowa Kanału Kilońskiego. Poczekajmy aż zakończy się Brexit i zobaczymy jaki tym razem towar kompania będzie wciskać Moskalom, żeby ich od siebie uzależnić.
Ja zaś dziś, w ramach gawędy o sprawach oczywistych i powszechnie znanych umieszczę w sklepie tom wspomnień Marii Walewskiej zatytułowany „W cieniu ustawy o reformie rolnej. Wspomnienia 1944 – 1945”. Do tego dodam nowy numer Okna wiary.
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
Znakomita odsłona faktów. Po takich informacjach konieczny jest kieliszeczek, lub papieros z tytoniu Wirginia.
nie zauważyłem odpowiedzi mniszyska do mnie, więc odpisuję teraz:
„Różne manewry, które husaria wykonywała, żadne inne konie bez specjalnego układania nie były w stanie zrobić. To była długa tresura. Polecam opracowania pana Radosława Sikory. Czy Pana nigdy nie zastanawiał praktyczny monopol I RON na husarię. To było genialne w koncepcie ale trudne do zrobienia – w długie lance piechoty wyposażyć jazdę. Ale to wymagało szeregu zabiegów.
Co do pospolitego ruszenia: tutaj na blogu już dyskutowaliśmy armie są albo imperialne albo rewolucyjne. Polska w tym znaczeniu armii nie miała. Polecam wcześniejsze teksty Coryllusa.”
Egipscy mamelucy byli w stanie wykonywać o wiele bardziej skomplikowane manewry i też mieli specjalnie układane konie. Zresztą zwykły konny łucznik wykonuje bardziej „skomplikowane manewry”niż husarska szarża. Polska i Litwa nie miału monopolu na husarię, która była wynalazkiem węgierskim. Również skrzydeł używano na Węgrzech. Zresztą po co np. szwedom husaria, skoro polegali na piechocie, a ruscy na artylerii(2,5 tys. dział w polu i drugie tyle w twierdzach) i liczebności? Piechota nigdy nie używała lanc. Za to husaria używała rycerskiej kopii, tylko wydłużonej i pustej w środku, oraz trzymanej prosto, zamiast w poprzek końskiej szyi. Konnica hellenistyczna i perska używała sariss i xystonów trzymając je w obu rękach i prowadząc konia tylko nogami(jak konny łucznik). Polecanki też sobie daruj gdyż sikora nie potrafi czytać źródeł. Przeczytasz u niego, że w 1618 roku chorągiew husarska w walce z garstką Tatarów zabiła 8 ordyńców i wzięła do niewoli 3, sama tracąc 7 husarzy i 34 pocztowych? Walka toczyła się wręcz, nie na łuki – jeden z husarzy, Borszczyński, godzinę walczył z Tatarem. Z łuków przestrzeliwali zbroje husarskie, w tym karwasze. a teksty coryllusa znam.
Tak sobie myśle, że Brexit jest po to, aby Albion miał wolne ręce na północnych morzach okołosyberyjskich (tam zlokalizowano już złoża ropy i gazu), gdyż morza te odladzają się
w szybkim tempie i Bałtyk nie będzie konieczny do transportu morskiego, więc zostanie przeznaczony na „orurowanie ” rozmaitymi gazociągami, jako wewnętrzny akwen niemiecko-rosyjski. Albion zas wejdzie na szlak północnosyberyjski wydłużając go sukcesywnie w kierunku wschodnim.
Może nawet uzyska monopol na to wydłużanie.
a hiszpańskie tercios?
A propos – Rosjanie chcą zbadać skutki przekopu Mierzei Wiślanej na środowisko:
http://www.gospodarkamorska.pl/Stocznie,Offshore/rosja-chca-zbadac-skutki-przekopu-mierzei-wislanej.html
Kto pije i poli, ten ni mo roboli.
Chciałoby się powiedzieć jak z „Misia” „pacz pan to z tym St. Petersburgiem o budowie na bagnach to również nieprawda?”. Mnie też uczono w podstawówce i liceum jako to na piekielnych bagnach ujścia Newy Piotr I postanowił zbudować od zera Wenecję Północy, aby wprowadzić Rosję do Europy.
Na łiki jest coś o tym, choć nie za wiele i Nyen kieruje do:
https://en.wikipedia.org/wiki/Nyenschantz
Tytoń, kawa, herbata, mate, dopalacze i inne używki. Na co postawią?
Może Cejrowski z tykwą to nie przypadek. Yerba mate się uprawia łatwiej niż tytoń.
Zastanawia mnie walka z paleniem tytoniu na świecie. Może zmieniają towar, albo koncerny tytoniowe za mało płacą, a może wiedzą, że tytoń jest jednak na zdrowie?
Zapewne będą fatalne
Jaki jest stan zasobów ropy i gazu na Morzu Północnym, które wydobywa Wielka Brytania? chyba bliżej niż dalej wyczerpywania? Druga sprawa dot. szlaków handlowych – czy potencjalne kanały Dunaj-Łaba albo Odra-Dunaj są zgodnie czy nie są z interesami UK?
W sumie szczęście kacapy mieli, że im Angole tylko tytoń wirginia podsunęli. Takim Chińczykom to z powodzeniem opium przecież zaoferowali…
No właśnie. Co będzie teraz na topie…?
Dziwne jest to wożenie tytoniu do Rosji z Ameryki w XVIII w. zamiast importu z Turcji, gdzie był już znany w XVI w.
„wraz z innymi darami przesłanymi przez sułtana Murada III Stefanowi Batoremu na dwór trafił tytoń. Mogło się to kiedy zdarzyć już w 1577 r., przy okazji zawierania przymierza pomiędzy sułtanem Muradem III a Stefanem Batorym, potwierdzającego przyjaźń pomiędzy władcami oraz regulującego sprawy handlu i wzajemnego bezpieczeństwa. Łukasz Gołębiowski twierdził, że zdarzenie to miało miejsce w 1576 r., kiedy poselstwo tureckie przybyło do Krzysztofa Batorego.”
Używanie tytoniu w Turcji było tępione przez władze ale z powodu powszechnego stosowania został w 1650 r zalegalizowany.
Wg. http://wilanow-palac.pl/tyton_dar_orientu_czy_zachodu.html
W sytuacji wprowadzenia monopolu na handel tytoniem w Rosji i narzucenia wysokiej ceny, musiałby pojawić się silny przemyt z Turcji.
Kombinacje Piotra I z kompaniami handlowymi musiały być chyba bardziej złożone i nie chodziło tu raczej o tytoń.
Już kilka dni po brexicie, minister ds handlu WB (z pochodzenia hindus) udał się z misją do Indii, to się nazywa poważna firma. Indie są w środku renegocjacji wszystkich dwustronnych traktatów handlowych. Ostatnio widziałem celebrację przyjaźni między Indiami i WB.
Ciekawe ile milionów ludzi teraz z głodu umrze?
Ty jak coś palniesz, to aż człowiek przysiądzie. Jaki przemyt z Turcji? Którędy i kto miałby go kontrolować? Tobie się zdaje, że przemyt to jest zajęcie dla wieśniaków z pogranicznych wiosek? A nie dla urzędników budujących sobie willę z basenem, tak? Car podpisał umowę na gigantyczne dostawy, które uzależniły Moskwę od amerykańskiego tytoniu. Zrobił to by był kukłą taką samą jak jego ojciec i dziadek. Przypominam, że jesteśmy po podpisaniu pokoju w Karłowicach. Turcja jest na zejściu i o żadnym przemycie nie ma mowy. Niechby tylko któryś spróbował, zaraz by wpadł pod tramwaj w Smyrnie, a potem jeszcze się utopił nieszczęśliwie
Oglądam tego Targalskiego czasami i zastanawiam się kto go wpuścił na salony? Trzeba pomyśleć co maja Angole czego Ruscy nie mogą kupić od Hindusów i Kitajców. Ewentualnie mogą zmonopolizować cokolwiek a w zamian wyrwać troche zasobów syberyjskich. Sypną paciorkami zapewne, trochę gadżetów, jakiś ciuchland z French Connection UK ściągany zresza z Tajwanu, Indii Rumunii itp,
chodzi zawsze o handel na Bałtyku i zawsze o Nas…na północy będzie jeszcze długo zimno i drogo !!!
Katastrofalne dla pipitaczy wędrownych.
…i kiwików pospolitych
albo obudził się na statku do przewozu saletry z nowego świata !
Przemyt i nielegalna produkcja wyrobów z tytoniu były praktykowane w wielu miejscach od dawna, i są również praktykowane dziś, mimo daleko większych możliwości kontroli ruchu towarów, w stosunku do XVIII w. Zawsze w takich przypadkach istotne są różnice cen, skala i udział w rynku. Nie wiem czy ktoś to poważnie badał. Ustanowienie monopolu przez władze nie oznacza jeszcze praktycznego jego egzekwowania w całości. Krzywa Laffera jest prawem przyrody.
Taka wzmianka na temat Francji. Juz 50% populacji jest na socjalu. Dynamicznie akcja sie rozgrywa.
Może marihuana? Oczywiście lecznicza! Wiadomo że ma cudowne działanie medyczne. Palił Bobi Marley i umarł na raka, Kora przyznała że pali od młodości i też ją choroba dopadła. Tylko dziadzio amator zamiast palić tej medycznej tłoczył z tej naszej olej i dożył stówki prawie. Gigantyczny klangor w mediach jest. W Święta natknąłem się nawet na artykuł w internecie że jest pewne iż Jezus leczył ludzi marihuaną. Z powodów oczywistych nie wszedłem i nie przeczytałem tych „naukowo-historycznych” rewelacji.
No tak z konkurencja z Wirginii nie ma żartów.
Taki życiowy , choć banalny przykład, kiedy na winklu Dolna /Belwederska rozgościł się Rossmann, to w ciągu tygodnia okoliczne mydlarnie sprzedały cały swój towar o 20% taniej i zamknęły biznes.
Albion może lokować interesy w rozmaitych projektach, ale moim zdaniem wchodzi również w przyszłościowe o których na obecnym etapie ich rozwoju może decydować lub współdecydować.
stawiam na duże dostawy produktów pochodnych GMO a później kontrolowany głód !
Właśnie dostałem wczoraj tekst o tym jak fizycy w XX wieku fałszowali te prawa przyrody. Może zastanów się jakimi kanałami miał iść ten przemyt? Przez jakie punkty? Czy może tak po prostu – stepem wędrowali, aż znaleźli jakiegoś odbiorcę na ten turecki tytoń. Jesteś przywiązany do niewłaściwych wartości odnoszę takie wrażenie….
„Właśnie dostałem wczoraj tekst o tym jak fizycy w XX wieku fałszowali te prawa przyrody”
da sie nieco wiecej?
Nie. Będzie w kościelnym nawigatorze
Ze spraw powszechnie znanych.
Będzie tak nadal, my tu na blogu przeczytamy ( nie tylko Targalski), kolejną demaskację i jak niby nigdy nic zaczniemy wyśpiewywać „dał nam przykład Bonaparte jak zwyciężać mamy”- czy jest naród który ma bardziej „zryty beret”?
Któryś ze świętych mawiał: „Kłamstwo pisze historię, dobro milczy”
Owe „prawa przyrody” w ekonomii to czasem działają a czasem nie. Działalność gospodarcza człowieka jest tak różnorodna i wpływa na nią tak wiele czynników, że sprowadzenie nawet jej części do zasady jest praktycznie niemożliwe. Istniało prawo mówiące, że spadek oprocentowania kredytów spowoduje większą skłonność do inwestycji. I co? Oprocentowanie w EU i USA spadło praktycznie do zera (umownie) a inwestycje jak nie ruszały tak nie ruszają.
Jeśli to nie tajemnica można wiedzieć co jeszcze będzie w kościelnym nawigatorze i na kiedy jest przewidywany?
Ja chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że my tu niczego nie odkrywamy, a jedynie cytujemy teksty wybitnych uczonych z Oxfordy University i innych uczelni
Nie powiem co będzie w środku, a planowany jest na czerwiec. Może być lekka obsuwa
Jedyne prawo jakie działa w ekonomii to prawo Kopernika – Gershama, ale ono jest bardziej uniwersalne. Na przykład: gorsze jedzenie wypiera lepsze. Gorszy blog wypiera lepszy itd.
Tak
Gorszy blog nigdy nie wyprze lepszego jeśli nie zdecyduje o tym właściciel platformy
Zawsze ktoś o czymś decyduje. Żeby gorszy pieniądz wyparł lepszy, ktoś musi zdecydować by go wyemitować. Ponadto trzeba podjąć działania osłonowe by użytkownicy gorszego pieniądza nie chcieli walnąć w łeb emitenta tego pieniądza tylko z pokorą i zgodnie z tymże prawem stwierdzili: „prawo przyrody”
Co do gorszego bloga zgadzam się z gospodarzem. Oczywiście dopóki istnieje w miarę wolny dostęp do internetu czy innego medium gdzie można publikować i sobie troszkę pogadać
A co z popytem i kosztami? Może jednak ktoś to potrafi policzyć? Należy wiedzieć, że są to problemy wielowymiarowe.
O nas może chodzić jedynie w tym sensie abyśmy „nie przeszkadzali” tym ważnymi możnym. Możemy zatem funkcjonować jako gospodarstwo pomocnicze.
Aktualnie jako gp Niemiec.
PS
Czy długo, to w to akurat wątpię, a czy drogo, to jak dla kogo (w każdym razie to rzecz względna).
Wiem, bo jestem tu stale.
Z dzieciństwa pamiętam serial angielski „Targowisko próżności”. Była tam taka scena. W salonie siedzi gromadka angielskich arystokratów i komentuje trwającą bitwę pod Waterloo, co jakiś czas przybywa posłaniec z nowymi wiadomościami. Ja mimo sympatii do głównych bohaterów, kibicowałem Napoleonowi, bo wiadomo. A tu okazuje się że Napoleon przegrał. Byłem zdruzgotany. Krętacze ci Anglicy – pomyślałem. Zajrzałem jednak do encyklopedii. Tak mi było wstyd, rodzicom nic nie mówiłem, bo byli to ludzie prości i też było mi wstyd dzielić się takimi rewelacjami.
I do tej pory, każde odkrycie oczywistości wzbudza we mnie taki stan. Może nie wstydu ale gniewu i bezradności.
Policzyć zawsze można. Ważne kto liczy. Chyba, że na koniec zabraknie gotówki.
Skoro fizycy mogli fałszować prawa przyrody w XX wieku, to dlaczego nie mogło być przemytu tytoniu w wieku XVIII? Stosunek cen tytoniu wirgińskiego do tureckiego szacuję co najmniej kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt. Przemyt musiał się pojawić. Nie musiał być z Turcji, mógł być z Polski, bo u nas też go uprawiano.
http://tytoniowo.blogspot.com/p/tyton.html
„Pierwszy ładunek tytoniu pochodzący z plantacji północnoamerykańskich dotarł do Europy w 1613 r. W sześć lat później eksport tytoniu amerykańskiego na rynek europejski wynosił około 20tys. funtów, a pod koniec XVII w. już 22mln funtów. Również w XVII w. pojawiają się pierwsze plantacje tytoniu w Azji: za sprawą Portugalczyków w Indiach i Japonii, Hiszpanów – na Filipinach, a Holendrów – na Jawie. W tym samym czasie tytoń pojawia się w Polsce, prawdopodobnie przez Francję; za Jana III Polska była nawet eksporterem tytoniu.”
Jeśli chodzi o wartości, to do właściwych. Inaczej bym tu nie zaglądał. Natomiast jeśli chodzi o kategorie i wielkości fizyczne, to do wypracowanych przez naukę.
Spróbuj sfałszować podpis szefa mafii, a wtedy dokładnie będziesz wiedział dlaczego nie mogło być przemytu tytoniu. Poruszamy ważny, udokumentowany temat. Ty wpadasz i zaczynasz o przemycie tytoniu z Turcji, który sam sobie wymyśliłeś i całkowicie wykręcasz dyskusję. W dodatku nie pierwszy już raz.
A źródła na które się powołujesz są naprawdę świetne. Praca habilitacyjna z SGGW z roku 1992. To są te sławne podstawy naukowe…
Skoro tak dzisiaj o działaniach Brytyjskiego Imperium w przeszłości, informacja najnowsza, co też ono szykuje, poza tymi wyborami za miesiąc z hakiem.
Właśnie „ubrałem” się w pierwszy w swoim życiu samochód s silnikiem diesla, który, jak powszechnie wiadomo, jest bardziej ekologiczny, bo nie wydziela tyle CO2 i podatek drogowy na samochody z takim silnikiem w UK jest o wiele niższy, co też mogę zaświadczyć, bo właśnie będę płacił ponad połowę mniej tego podatku niż dotychczas za samochód benzynowy.
Tak, tylko proszę zobaczyć te linki poniżej. Nie, samochody z silnikiem diesla od teraz są bardziej szkodliwe od benzynowych i rząd uruchomi program wycofywania takich samochodów w ogóle, tzn jak na razie tych sprzed 2015, czyli praktycznie prawie wszystkich, ponad 10mln, jak podają. Oczywiście w międzyczasie tego wycofywania, bo w jeden dzień tego nie zrobią, zostanie wprowadzony dodatkowy podatek dla samochodów z silnikiem diesla, a ponadto, poruszanie się takim samochodem w dużych miastach będzie płatne od £10 do £20. A burmistrz Londynu (to ten pakistański muzułmanin) oznajmił, że Londyn już od października tego roku takie obostrzenia wprowadza.
Pozostanie mi kupić konia w tej Szkocji i już.
http://www.express.co.uk/life-style/cars/793675/Diesel-scrappage-scheme-2017-UK-government-pollution-plan
http://www.express.co.uk/life-style/cars/792909/Diesel-scrappage-scheme-2017-what-it-means-for-me-Theresa-May-pollution-emissions
http://www.express.co.uk/life-style/cars/788700/diesel-car-tax-dvla-road-tax-news
„To znaczy nad tym czy Piłsudski był lepszy od Dmowskiego czy może na odwrót.”
Względnie nad wyższością święta pracujących mas (1 maja) nad świętem Ludowego Wojska (niby)Polskiego (22 lipca) …
„Po wydaniu trzeciego tomu Baśni, pan Targalski …”
No proszę. Uderz w sojuz nieruszymyj a odezwie się Targalski.
http://www.worldportsource.com/ports/review/RUS_Port_of_Arkhangelsk_1532.php
W oczekiwaniu na kolejne książki o gospodarce od Coryllusa,
może warto się zapoznać też i z tym, jakimi to „gospodarzami”
byli Jagiellonowie na Litwie (WKL).
Jest to w książce J.P.Sliwińskiego.Praca dotyczy towarów leśnych i portów na Bałtyku…
http://ksiazkihistoryczne.pl/historia-polski-xvi-xviii-w-uwarunkowania-produkcji-i-splawu-przemyslowych/p,370650
Przedwczoraj mignął mi w TV Republika. Wyglądał i zachowywał się gorzej niż zwykle, bez przerwy wchodził w wypowiedzi prowadzącego.
A o jakiej skali tego przemytu Pan myśli ? Bo jest różnica w przemycie kilku funtów tytoniu (to jak dziś kilku kartonów papierosów przez mrówkę) a przemycie na skalę „przemysłową” powiedzmy dziesięć tysięcy funtów tytoniu („TIR” wypełniony papierosami).
Hehe, piszesz naiwnie:
Mam wrażenie, że żyjesz w krainie marzeń, Nibylandii. Dzisiejsza fizyka zajmuje się GŁÓWNIE FAŁSZOWANIEM tzw. „praw fizyki”. Już ta „fizyka” nauczana w szkole podstawowej to jest… kit z sosem. Choćby mechanika ruchu po okręgu i uogólnona mechanika ruchu po krzywych, nauczana przez współczesną fizykę… o kant Okrągłego Stołu ją roztrzaśniesz.
Nie bę dę tu wyprowadzał wzorów, ale zasygnalizuję dwie rzeczy, które muszą dać do myślenia każdemu uczniowi podstawówki (mnie dały), a które wskazują oszustwa, nadal bezczelnie nauczane jako „mechanikę”. Są nimi:
— Opis ruch planet, m.in. przez Tychona i Keplera, oraz
— Zagadnienie brachistochrony.
Obydwie sprawy krótko nadgryzione gdzieś w 'szkolnym kółku zainteresowań’, o ile w ogóle one pojawiają się w szkole. Zrozum, tu 99% Czytelników, czytając powyższe punkty, zrobi wielkie oczy: „jak to, to jest takie zagadnienie?”. Well, jest. Powtórzę: mechanika, wykładana na uniwerach i w szkołach niższych szczebli to oszustwo.
A co dopiero reszta fizyki. Albo biologii. Albo genetyki.
Jeśli Niemcy zostaną dźgnięte (przez kogokolwiek, nawet przez tzw. ślepy los) to Polska wkrótce odżyje. Piszę to ze środka N., proponuję przyjąć to jako obserwację.
ADAM, niech Cię chuda gęś. Trafiłeś nie w 10, trafiłeś w ten mały krzyżyk w środku dziesiątki. Dalsze nasze tu strzelanie może nie mieć sensu (na ten szczególny temat). Przychodź częściej i pisz, pisz!
Rozumiem, że nie ma mostów, zegarków, samochodów i nawozów sztucznych.
Na innych polach zachodzi podobny problem, a jest on związany z tym, jakoby rzeczywistość nie istniała obiektywnie, jakoby człowiek postrzegał tylko zjawiska, a każdy może dowolnie interpretować sobie owe zjawiska. Naucza się tak, jakoby nie istniała prawda, ewentualnie jakobyśmy nie mogli dotrzeć do prawdy za pomocą zmysłów, jakobyśmy nie mogli odkrywać zmysłami prawa naturalnego ani prawa wiecznego. A jeśli według powyższej fałszywej nauki liczą się tylko dowolnie oceniane zjawiska, można robić i mówić prawie wszystko, co się komu podoba. Tak przejawia się totalny i totalitarny woluntaryzm.
Przepraszam, że się wtrącam ale dla mnie określenie „turecki tytoń” jest nic nieznaczącym stwierdzeniem. Czy chodzi o gatunek tytoniu (taki jak np tytoń wirginijski) czy o jego pochodzenie terytorialne? Jeśli to drugie to najpierw trzeba zapytać gdzie był uprawiany i przez kogo? Znamy b. dobrze takie struktury uprawowe jak mak w Złotym Trójkącie czy koka w dżungli w Kolumbii. Wszystkie te uprawy są zlokalizowane w trudno dostępnych obszarach. Uprawą zajmują się małorolni. Skupem, przetwarzaniem i dystrybucją gangi. Coryllus ma rację – jeśli przemyt to gangi, jeśli gangi to kontrola od nasion do produktu końcowego i dystrybucji.
Wg. angielskiej Wikipedii husaria byla wynalazkiem serbsko-wegierskim.
No właśnie, ale nie….Wrotycz musi wtrącić swoje trzy grosze. Jak to możliwe, że nie było przemytu? Może i był, ale niechby podał jedną choć wzmiankę o tym.
Dodam jeszcze, że kolejny raz zachęcam do obejrzenia serialu HBO „Tabu”. Na pierwszy rzut rozrywka typu horror. Dla mnie np zagadka jak to się stało, że na przełomie XVIII i XIX w. Korona negocjuje z USA pokój i granice i min przebieg granicy między Kolumbią Brytyjską a terytorium chyba dużo później powstałego stanu Washington (1889)(Oregon od 1859)? Dodatkowo był to obszar walki o wpływy między Rosją, Hiszpanią i Kompanią Hudsona.
Potwierdzam Twoją obsrwacjez ( bardzo Płn Norwgia)
Mija się Pan z rzeczywistością podaje Pan jako przykład zagadnienie brachistochronowe ale ona w zasadzie oprócz pewnej ciekawostki jest błędne co do swej natury, nie poprzestaje w jednym układzie odniesienia, opiera się na pewnych założeniach w tym na prawie zachowania energii a w innym punkcie zupełnie energię ignoruje. Wywodzenie z niego kolejnych twierdzeń jest tylko kolejnym oszustwem.
Pod warunkiem, że Moskwa nie zajmie miejsca Niemiec po takiej roszadzie.
zresztą, kto by ich nie zajął, to wątpię, czy Polska odżyje, tj. czy może ugrać cokolwiek na takiej zamianie.
„Od zasady szufladkowej do osobliwości niezderzeniowych” Paweł Strzelecki polecam
Może się mylę, ale ostatnio wysłuchałam z zainteresowaniem kilku prelekcji Siostry Michaeli Pawlik, specjalistki od „duchowości Wschodu” i ona raz czy dwa rzuciła taką myśl, że Indie są przede wszystkim źródłem „eksportu idei na Zachód” – czyli hinduizmu i całej jego otoczki (kastowość, praktyczne niewolnictwo kast najniższych). Ona zwraca uwagę na różne „Łudstoki” i na to, że te wszystkie modne dzisiaj „duchowości Wschodu” były „importowane” do PRL świadomie przez władze komunistyczne ale też do krajów Zachodu. Tutejsi komuniści wysyłali na kursa do Indii przyszłych „polskich guru” np. w zakresie radża jogi. Przez jakiś czas siedział w tym Jerzy Zelnik. W polskich warunkach było jasne, że chodzi o walkę z Kościołem Rzymsko Katolickim ale obecnie na Zachodzie wyraźnie chodzi o wyparcie cywilizacji chrześcijańskiej opartej na „niepodległej osobie ludzkiej”. Widać gołym okiem, jak w poszczególnych krajach Europy Zachodniej władze coraz bardziej mają „w głębokim poważaniu” interesy swoich obywateli, których zaczynają traktować rzeczywiście jak bydło.
Jest jeszcze sprawa „odwiecznego” dostępu do Oceanu Indyjskiego ze strony Rosji. Tutaj WB ma największe wpływy w Indii aby powstrzymywać ewentualne zakusy Rosji czy Chin aby się z Indyami „zaprzyjaźniać”. Plus „droga do Australii”. Z Indiami pod pachą – łatwiej „konsolidować Australię i Nową Zelandię”, bo one coraz bardziej gospodarczo przywiązują się do Chin.
Ja się na tych sprawach nie znam, ale parę uwag Siostry Michaeli przypomniało mi się, kiedy padła sprawa „co warto importować z Indii”. Nie na darmo było takie ostre „pompowanie” popularności zespołu The Beatles. Z Johna Lennona zrobili jakiegoś półbożka. A tymczasem wiara protestancka – w odwrocie. W Skandynawii już widać efekty gołym okiem -jak wygląda naród rozbrojony duchowo.
A matma też?
Nirwana lekiem na wszystko i celem egzystencji oraz tłumaczeniem świata dla zaspokajanych w duchowości mas
To się zawsze kończy: hare hare- no i rząd dusz i handel akcesoriami
Tak, ten numer z duchowością sprowadzaną za komuny do Polski i opłacaną przez Londyn jest naprawdę niezły. I nikt tym tropem nie idzie. Ciekawe.
Matematyka ma swój paradoks strzały
W Skandynawii już widać efekty gołym okiem -jak wygląda naród rozbrojony duchowo.
W Niemczech podobnie. Rozmawiałem z pastorką, która już była jedynie w stanie i władna (umysłowo) odhaczać kolejne etapy obrządku. Dyskutować o wierze nie potrafiła. Napomknienie o żydach wywołało u niej panikę.
… i odetchnął z ulgą: „Allah-u-akbar, jeszczę troszki pożyję …”
Co nie?
elbaszodot nyugati
Metoda na wzrost sprzedaży i na kreowanie bożków oraz tolerancja wyznaniowa komuny (bo pozwala palić kadzidełka i gęsiego szeregu nie pałuje)
Ostatnio pomagalem bratu rozwiązywać zadania z historii w podstawówce i był tam dział o upadku I Rzeczpospolitej wśród najważniejszych powodów wymieniono brak zainteresowań szlachty o dobro kraju,pijaństwo(naprawdę),rzekomo nie chcieli służyć w armii i oczywiście płacić podatków. Kłamstwo na całego.
To nic takiego w 4 klasie na historii uczą co to tolerancja itp….
„czy jest naród który ma bardziej „zryty beret””
Rosjanie, Angole (ci nie zatrudnieni w City, i nie związani z partią konserwatywno-socjalistyczną), Jankesi (zwłaszcza z wyższym wykształceniem z dużych miast), Francuzi, Niemcy, Hiszpanie, Włosi, Irlandczycy.
Nie wiem jak z Turkami.
Mimo zakresu rażenia gazowni i gapola nasza niezrytość ustępuje tylko żydowskiej i szwajcarskiej.
Nie znalazłem do tej pory żadnego bloga anglojęzycznego na którym dyskutowano tak jak u Coryllusa w historycznym ujęciu kwestię relacji między własnym portfelem, praworządnością a Kościołem. Chętnie poczytałbym taki. Czytałem blogi Rosjan. Niektórym coś świta, ale nie wiem czemu nie mają dobrych źródeł. Wszystko co cytowali było jakieś przekręcone, niby blisko, ale jak już się zbliżali, to zawsze pojawiał się jakiś parszywy trop a oni szli tym tropem.
W Rosji najlepszym politologiem jest prof. Marietta Czudakowa, bułhakowolog, która jako jedyna poza Sołżenicynem chyba wprost nazwała władzę bolszewicką bezprawną, nielegalną. Nawet Bułhakow tak ich nie nazwał. Ale wygląda na zależną od Jankesów, dlatego o sojuszu nieruszymym z Albionem nic nie mówi, nie słyszałem. tym nie mniej baba z jajami, warto jej posłuchać.
Nie dość, że nic nie wiemy o „sprawach powszechnie znanych” sprzed 300 lat, to nadal pozostają niewyjaśnione całkiem świeże wydarzenia, jak choćby sprawa powrotu do Polski Witolda Pileckiego, czy przywołanego tu wczoraj „ogólnie znanego” Zenona Soboty, którego biogram w Wiki więcej zaciera, niż wyjaśnia, a którego rozpracowaniem nadal nie ma się kto zająć. Mimo, że jego „złowrogi cień” każe inaczej spojrzeć na niektóre obszary działalności AK w czasie wojny, a po wkroczeniu Sowietów na genezę powstawanie pewnych organizacji, związanych z podziemiem niepodległościowym. Zresztą przeczytajcie sami:
http://bazhum.muzhp.pl/media//files/Pamiec_i_Sprawiedliwosc/Pamiec_i_Sprawiedliwosc-r2004-t3-n1_(5)/Pamiec_i_Sprawiedliwosc-r2004-t3-n1_(5)-s299-331/Pamiec_i_Sprawiedliwosc-r2004-t3-n1_(5)-s299-331.pdf
Wojny opiumowe się przypominają.
A co do tytoniu wirginijskiego w Rosji, taki cytat z Wiki, z biografii pewnego angielskiego dyplomaty:
„In 1704, Whitworth was appointed as Ambassador Extraordinary to Russia. His initial role was to regularise the position of the Russia Company which had mismanaged the tobacco monopoly granted it in 1698.”
Russia Company to jedna z angielskich nazw Kompanii Moskiewskiej.
Jak Bułhakow miał pisać, że czerwoni są nielegalni? Zastanów się…
W tej książce co ją dostałem jest wprost napisane, że przedstawiciel kompanii w randze ambasadora musiał zawrócić z drogi ku Moskwie i uciekać ze względu na wojska polskie zbliżające się do Morza Białego. Pan Lisowski go wypłoszył. Żeby się tego jednak dowiedzieć trzeba czytać anglojęzyczne książki, bo polscy badacze takich kwestii nie biorą pod uwagę. Pomijam litościwie ilość publikacji o Lisowczykach dostępnych na rynku oraz ich jakość
Ja rozumiem, że rozsądna dawka sceptycyzmu jest zdrowa, ale sumowaine szeregów było w liceum (kiedyś) – dziś chyba tylko w lepszych – więc Zenon z Elei jest już od dawna pokonany.
Matematyka ma całkiem sporo ładnych paradoksów (czyli wniosków sprzecznych z intuicją, ale to akurat intuicja się myli). Mój ulubiony to paradoks Banacha-Tarskiego
https://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_Banacha-Tarskiego
Czegoś się zestresował.
Co do używek to na pewno marihuana. Zwłaszcza że w USA czy niektórych państwach w Europie(Holandia,Belgia) to już praktycznie legalna sprzedaż jest tylko trzeba uzyskać specjalne pozwolenie od państwa i handel leci. Te wszystkie badania że pomaga w leczeniu różnych chorób. A oprócz tego,, slynni” amerykańscy naukowcy odkryli że znakomicie rozluźnia po ciężkim 12 godzinnym wysiłku fizycznym więc zapewne coś jest na rzeczy.
Pierwsze prawo ekonomii mówi, że wolny rynek nie istnieje. Nie działa też prawo o tym, że popyt na coś wywołuje podaż. Gdyby tak było to podaż tanich domów byłaby ogromna, bo jest na nie popyt. Przemyt wywołany popytem istnieje gdy państwo na niego pozwala.
Siostra Michaela Pawlik wykłada swoją bardzo konkretną wiedzę opartą na osobistych doświadczeniach (jako misjonarka pracowała wśród „niedotykalnych”) – jak dla gimbazy, więc nawet do mnie dotarło sporo. I ona zwraca uwagę, że pojawienie się w USA i w Europie Helenki Bławatskiej oraz działalność Rudolfa Steinera, który podobno przekonał Hitlera do reinkarnacji a generalnie liderów nazistowskich natchnął potrzebą wypraw SS w Himalaje – to jest ta sama akcja. I ona trwa. Im bardziej chrześcijaństwo się cofa, tym bardziej „toto” włazi.
PS. W PRL mocno zaangażowana w promowanie radża jogę była śp. Janina Waluk, działaczka KOR i siostra pisarza Safjana. Ale to się w Polsce wtedy (lata 70-te, lata 80-te) przyjmowało słabo. Dopiero milicjantowicz Owsiak na Łudstoku ostro lansował te wszystkie „hare-hare” i tarzanie się w błocie. I Londyn siedzi w samym sercu tego wszystkiego.
Nikt poza jednym habekiem nie pisze, że Polska się ich wyrzekła specjalną ustawą po ich wyczynach. Rzadki czyn. Nie piszą też, jaki % stanowili Rosjanie. Tymczasem cwele jęczą: http://nowahistoria.interia.pl/aktualnosci/news-zdrajca-sobieski-grabiezca-czarniecki-przegrana-husaria,nId,2378021?parametr=polecamy&iwa_source=rek_101 że gdyby szwedzi podbiliby Polskę, „powstrzymaliby fanatyzm religijny”. Chyba swój, protestancki. Przy okazji: wszyscy protestanci, których znam, to skrajne lewaki.
A na końcu jest „Matrix” wg Braci Wachowskich. Wcześniej wdrożony w formie niedoskonałej w Rosji w 1918 r. Głód zabijający parę milionów obywateli na terenie spichlerza świata a w Moskwie „międzynarodówka ludzi dobrych” zaproszona przez Lenina-Stalina obżerająca się kawiorem , szyneczkami i najwykwintniejszymi daniami jak na carskim dworze. I to do tego chyba zmierza rzeczywiście.
Nie jest przypadkiem, że obecny przekaz o Indiach to – Bollywood. Żadnych analiz sytuacji, w której konstytucja o zakazie istnienia kast – jest zwyczajnie olewana. 1,5 miliarda ludzi wierzy w to, że nie ma potrzeby np. pomagać choremu, bo po co ma się dłużej męczyć w „gorszej postaci” skoro po śmierci „awansuje do lepszej postaci”. A kasty bramińskie mają więcej władzy niż Stalin i Katarzyna II razem wzięci.
Ten rydwan mknie coraz szybciej i już nawet nie dbają o pozory- kastowość w RP jest faktem i dzisiejszy strajk sędziów jest protestem przeciw poszerzaniu kryteriów przynależności do kasty
W Skandynawii jest rzeczywiście „pozamiatane”. Zaczęli to socjaldemokraci za czasów Olofa Palmego i narobili więcej duchowego spustoszenia niż komunizm w Rosji. Bo ludzie w Rosji przynajmniej rozumieją, że dzieje im się krzywda i komuniści zniszczyli im „dobrego cara”. I jakoś do tej Cerkwi wracają. A tutaj już nie ma odwrotu. Siostrzeniec ściągnął (legalnie) film dokumentalny pewnego Włocha żyjącego w Szwecji pt. „Szwedzka Teoria Miłości” o całkowitej dekompozycji rodziny w Szwecji i o rekordowym w skali światowej – osamotnieniu jednostki w społeczeństwie. Robią badania porównawcze i kraje tzw. herezji anglosaskiej ze Skandynawią na czele – osiągnęły już stan całkowitej demolki społecznej. Można z nimi robić, co się chce, bo oni już się nie zorganizują do „kontrataku”. No chyba można się tylko modlić o ich nawrócenie na katolicyzm. Wtedy może jakaś szansa się pojawi. Oni zaczynają uważnie oglądać informacje z Polski na temat „polskiego odporu islamowi” i tej organizacji „oddolnej” nam strasznie zazdroszczą. Ale chyba jeszcze nie bardzo to wiążą z Wiarą i Tradycją. Oraz Rodziną.
Hitler miał wiele z tej demonicznej duchowości. Najbardziej wyraźne i znane to chyba symbolika i podział kastowy (nadludzie podludzie itd)
„Przeniesione zza Bałtyku wzorce ustrojowe i organizacyjne zapewne zahamowałyby postępującą anarchię w Rzeczpospolitej, uzdrowiły jej sejm, gospodarkę, wzmocniły zdecydowanie armię, powstrzymały wreszcie rosnący fanatyzm religijny. Dobrym spoiwem dla unii polsko-szwedzkiej było rosnące błyskawicznie zagrożenie ze strony Moskwy. Bliska współpraca Rzeczpospolitej i Szwecji mogła je uchronić przed losem, który spotkał oba państwa w XVIII wieku”.
Ależ to piękny fragment pokazujący, jak mocno utrwalił się stereotyp dobrego luterstwa alias pogaństwa i jak potworna jest ślepota ludzi, którzy nauczyli się nie dostrzegać najtęższych graczy uczestniczących w światowych zapasach religijno-gospodarczo-politycznych. Państwem idealnym wobec powyższej wyliczanki jest PRL, w którym:
– anarchię zahamowano,
– tak uzdrowiono Sejm, że posłowie byli mianowani przez towarzyszy z Biura Politycznego,
– gospodarka została uzdrowiona przez skoncentrowanie prawie całej własności w rękach towarzyszy z Biura Politycznego,
– armia została tak wzmocniona, że wysysała niemal wszystkie soki z gospodarki,
– powstrzymano rosnący fanatyzm religijny.
Paczpan, gdyby Karol Gustaw został królem Polski i grał w miarę sportowo, proto-PRL dostalibyśmy w połowie XVII wieku.
Ciekawe do jakiej kasty hindusi zaliczają np nas czy Anglików którzy nimi rządzili bo przeciez istniejemy obiektywnie a pariasami zwłaszcza Anglicy nie jesteśmy
Tak mi się przypomniało w nawiązaniu do przemytu w lokalnym i jednak dawnym wymiarze, że górale zawsze opowiadają o jakimś swoim przodku co to złapany na przemycaniu worka pieprzu, pozbywał się tego towaru dyskretnie nadpruwając worek i prowadzony przez strażników do Nowego Targu docierał już bez przemycanego towaru a więc i bez dowodu winy.
Oczywiście. Od razu trafiłby na Łubiankę. No właśnie nie zastanowiłem się.
Chodzi mi wciąż po głowie jego wykształcenie gimnazjalne (łacińska historiografia), które dawało mu podstawy do ujęcia prawnego, do określenia bolszewii jako przestępstwa. Bułhakow to był Rosjanin „łaciński”. Taki jak jego szwagier kpt Karum niemiłosiernie obsmarowany w Białej Gwardii i Dniach Turbinów jako szczurowaty kpt. Talberg. To ciekawe, że kijowskie gimnazja produkowały „łacińskich” Rosjan, śmiem twierdzić ze względu na obecność polskich ziemian w Kijowie, drugiej pod względem liczebności grupy w kijowskiej dumie, drugiej po ukraińskich włościanach.
To właśnie Talberg ma poszanowanie prawa. W Dniach Turbinów Bułhakow pozwala mu wypaść trochę lepiej bo przynajmniej wraca do żony, rudowłosej (sic!) Heleny z Turbinów. Ale ta napuszcza na niego przyjaciela domu, wtedy już potencjalnego bolszewika. Na końcu sztuki z rudej damy Bułhakow czyni główną rozgrywającą. Ani jego matka ani żadna z jego sióstr nie były rude! Chyba dlatego Stalinowi tak się podobała ta sztuka. Był na niej 16 razy.
Poza tym Talberg to prawdziwe nazwisko i to oficera i urzędnika carskiego z Kijowa a potem pisarza emigracyjnego: https://pl.wikipedia.org/wiki/Niko%C5%82aj_Talberg
Przepraszam za trollactwo. Niestety świadome i nieopanowane.
wrzuć to w komentarz na tej stronie
A w Lany Poniedzialek pozno w nocy chyba Obserwator. – przepraszam za ewentualna pomylke – podal info, ze jutro w Sejmie „nasze pingwiny” beda robic wszystko aby przepchnac ustawe o uprawach GMO… dzis czytalam w ND, ze rzeczywiscie o 10.00 rozpoczelo sie posiedzenie, ale – oczywiscie o ust. dotyczacej GMO nie ma zadnej wzmianki.
Oprocz tego jest w merdialni Sakiewicza wsciekle bicie piany nt. „nadmuchanego balonu manipulacji nt. nieporozumienia miedzy PAD’em a Macierewiczem”… ktory zreszta sam Sakiewicz z Karnowskimi napompowal… oczywiscie jest wscieklizna zwiazana z przesluchaniem Tuska… sa jeszcze inne bzdety grzane przez „naszystuf”, ale o GMO – cichosza… jak makiem zasial…
… poza tym Francja tez juz od 2-3 lat przeniosla wiele upraw warzyw, a ostatnio plantacje winorosli… wlasnie do Indii !!!
Tak wiec… prawdopodobnie… dobrze Pan stawia – na te duze dostawy produktow pochodnych GMO… a potem w dalszej kolejnosci pewnie – kontrolowany glod !!!… widzialam juz kilka szokujacych reportazy nt. tych upraw w Indiach we francuskim telewizorze.
co tam było szokujacego?
Ja od dawna podejrzewałam, że Petersburg wcale nie był wybudowany na „kościach” ja mówiła pani od polskiego. Leżał w rejonie niezależnego państwa Nowogrodu Wielkiego, który ma swoją skandynawską nazwę w źródłach skandynawskich Holmgård. Car Iwan Groźny dokonał tam ludobójstwa, a Nowogród Wielki został skazany na wieczną niepamięć. Ponoć mieszkańcy Petersburga do dziś zachowali odmienny charakter od reszty Rosji z powodu swojej odmiennej historii (podobnie pisze pani Marylka o mieszkańcach terenów niegdyś będących w granicach Księstwa Siewierskiego.)
Polacy też marzyli o wpływach w Nowogrodzie, może to był powód podpisania na nich wyroku śmierci…
Ubeków wysyłano po tę „duchowość Wschodu” do Indii jeszcze w samym „końcu” komuny czy we wczesnych latach 90-tych. Miałam okoliczność poznania jednego takiego. Po powrocie z nauk dostał jakiś dom wczasowy z FWP za friko, by zamienić go na hotel etc.. Kupił konia z rzędem. Wsiadł i pojechał do lasu. spadł. Zamienił się w roślinę. Umarł.
Gawroński we „Wspomnieniach” opisuje swój pobyt w koledżu w Downside Abby School (Anglia rok 1914) , więc po pierwsze wtedy : dla angoli istnieje tylko kontynent jako całość, państwa na kontynencie są nie istotne, po drugie „po” znaczy po angielsku tyle co nocnik, a więc jesteśmy ziemią nocników. A z nazwiska Gawroński zrobiono „Gallon whisky” i tak przezywano siostrzeńca Lubomirskich i nie tylko.
Rzeczywiście, jak najbardziej. Wystarczy zwrócić uwagę za kogo uważa się pani Maja Ostaszewska „gwiazda filmu i autorytet moralny” znana z kolei buddystka. Ona jest córką założyciela grupy Osjan, której inny założyciel, pan Tomasz Hołuj syn komunistycznego pisarza Tadeusza Hołuja – w 1979 r. wyjechał do USA chyba na „intensywny trening zen” a jak wrócił jeszcze za komuny to '…został wybrany przewodniczącym Związku Buddystów Zen…’ i '…tej roli organizował, wbrew woli SB i władz PRL, osadnictwo buddystów Zen i ośrodki medytacyjne…’. Z grzeczności nie spytam, skąd miał kasę. Natomiast to chyba szło dwutorowo: dla jednych – radża joga i treningi oddechu a dla innych „medytacje buddyjskie” i wpieranie w ciemny lud, że dopiero na tym Dalekim Wschodzie to jest „wysoka cywilizacja” a nie ten „ciemnogrodzki Kościół Katolicki”. Efekty długofalowe widzimy dzisiaj w Teatrze Powszechnym , gdzie importowany Frljic poniewiera Świętego Kościoła Rzymsko Katolickiego w sposób ohydny – a władza udaje , że „no nic nie da się zrobić”. Minister pisze coś na twitterze i odgraża się, że nie da dotacji jak na festiwalu Malta dadzą Frljicowi posadę „kerownika artystycznego”.
Do tego należała jeszcze „gwiazda filmowa Braunek”, która nawet została jakąś „buddyjską” a może „indyjską” kapłanką.
To jest chyba ten „import z Indyj i Indochin” do krajów Zachodu, bo chyba te Bilderbergi po doświadczeniu, co można było zrobić z „od-chrystianizowanymi” przez Hitlera i Rosenberga – Niemcami – uznały, że „trzeba iść tą drogą”. Więc Hindusi (oczywiście ci bogaci) są w Londynie witani z otwartymi ramionami. Mają być pozytywnym przykładem, że ten cały hinduizm „jest fajny”.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Osjan_(zesp%C3%B3%C5%82_muzyczny)
Nie tylko marzyli przez jakiś czas mieli. A o tym że car w ten sposób zbudował Petersburg myślało juz dawno zdaje się Mickiewicz albo inny romantyk pisał że przy tej budowli- „wdeptal ciała stu tysięcy chlopow” jakoś tak mnjej więcej
na frondzie chrzanią, że osjan jest „legendarny”, ciekawe dla kogo. siebie samych
No proszę, czyli mamy podobne doświadczenia. Śp. Walukowa, przemiła osoba, jakiś czas pojawiała się w kościele św. Marcina i strasznie pomagała różnym poszkodowanym w stanie wojennym a potem z dnia na dzień olała wszystko, bo pewnie przyszedł prikaz, że „teraz inna mądrość etapu” i się przebrała w białe szaty i zaczęła strasznie agitować za tą radża jogą. Koleżanki ją wyśmiewały ale ona „szła w lud”.
PS. Ludzie eksperymentujący ze „złym” zazwyczaj zawsze wpadają w tarapaty. To się nigdy nie kończy dobrze, ale trzeba żyć parę dekad, żeby zobaczyć to na własne oczy. W Polsce to nie wypali, ale warto się temu przyjrzeć, bo nacisk idzie straszny. Wystarczy posłuchać pani Mai Ostaszewskiej i pooglądać strony internetowe oferujące różne „medytacje”.
Zapewne jednak Bułhakow chciał żyć…
Oooo, to jakby nam logicznie przybliża alogiczną śmierć pułkownika Lisowskiego.
GMO to także szybsza śmierć i krótsze wypłacanie emerytury
Fronda została przejęta przez ludzi, nazwijmy to grzecznie, „chwilowo zadaniowanych na Kościół Katolicki” i ich rola właśnie polega na takim „rozcieńczaniu” i sianiu dezinformacji jak Łukasz Adamski robi to na temat „nieszkodliwości dla duszy filmów Hollywood”. Kropla drąży skałę. Ale Fronda została rozszyfrowana bo nie widzę w Empiku wersji papierowej. Czyli chyba nie bardzo potrafią pociągnąć cudzy projekt – w fałszywym kierunku.
To miał być komentarz do Paris
To jest nowy socjalizm, tak samo realizowany jak stary i do tego samego prowadzący – do nędzy i niewolnictwa
Pani Pantero, jakis czas temu zalinkowalam wyklady siostry Michaeli niejakiemu Publicyscie na salonie24, bo strasznie zachlysniety Indiami i krisznowcami. Oczywiscie wysmial mnie, bo on przeciez z tych bardziej „swiadomych”, co to przy smrodzie kadzidekek i koziej muzyki otwiera se w blokowym mieszkanku czakry. Lekcewazaco wyrazil sie o s.Michaeli i powolal sie na jakis instytut wschodni na KUL, gdzie studiowal. Przeniknelo to dziadostwo-niektore nurty- i do Kosciola, co widac na przykladzie chocby postepowych benefyktynow z Tynca..
Powodem podpisania na nich wyroku śmierci było to, że dzięki Nowogrodowi handel bałtycki był drożny i wykluczał handel białomorski, jak się zlikwidowało Nowogród znaczenie tego ostatniego wzrosło.
Przepraszam, dziubie na smartfonie, nie widze najlepiej.
Przyjeżdżał tutaj przemiły Szwed, grafik, Gunnar. Szalenie mu smakował polski chrzan i prosił, by mu wysyłać słoiczki. W końcu jego polscy gospodarze powiedzieli, że ukopią mu w ogrodzie kilka korzeni i niech je sobie posadzi koło swojego domu. Odpowiedział skonsternowany: nie mogę, nie wolno, a sąsiedzi doniosą, że mam „dziwną roślinę”.
Pan publicysta wierzy we wszystkie fejki jakie zostały wymyślone w PRL, jest wręcz ich administratorem.
Ów coaching też jest nośnikiem zarazy, ponieważ sposób koncentracji wiązany jest tylko i wyłącznie z technikami wschodu- aby się pomodlić to takie przesłanie nie przechodzi
To są bardzo ciekawe donosy. Z powodu nieczystego sumienia i, co za tym idzie, zaniedbania sakramentów Anglikanizm cierpi na religijną atrofię, a jednocześnie strasznie się podnieca, że może przejmie miejsce po Rzymskim Katolickim, musi zatem czymś się doszprycować. Hus i Dee już nie wystarczają jako prorocy poprawności religijnej, trzeba jakoś kanonizawać Johna Lenina, np. jako kolejne wcielenie Ghandiego.