W naszym wspólnym portalu czyli w Szkole Nawigatorów trwa dyskusja na temat skuteczności i wartości estetycznych telewizji publicznej. Toyah posunął się nawet do tego, że napisał iż ta telewizja to jest majstersztyk jeśli idzie o strategię Dobrej Zmiany i lepsze od niej jest tylko 500 plus. Może zacytuję co Toyah napisał, żeby mi potem nie zarzucił, że przekłamuję:
Ponieważ osobiście uważam, że „Wiadomości TVP”, podobnie jak cała oferta publicznej telewizji, stanowią majstersztyk, który można porównać jedynie do programu 500+, a więc czegoś co gwarantuje utrzymanie przez Prawo i Sprawiedliwość władzy przez kolejne lata…
Pozwolę sobie mieć inne zdanie w powyższej kwestii, choć telewizję publiczną oglądam rzadko. Uważam, że ta nędza nie może gwarantować utrzymania władzy przez PiS, albowiem ta zależy w całości od kursu proamerykańskiego reprezentowanego przez partię. To jaka jest telewizja nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Mogłaby być ona lepsza, ale ponieważ w telewizji znaleźli się ci wszyscy durnie, z którym od dziesięciu lat użeramy się na blogach lepsza być nie może. Nie rozumiem tylko dlaczego Toyah uważa to przesunięcie, celowo nie piszę, manewr, za sukces strategiczny. To nie jest żaden sukces, tylko kość rzucona psu. Podobnie jak żadnym sukcesem nie będzie zwycięstwo PiS w wyborach samorządowych. Będzie to prosta konsekwencja amerykańskiej polityki osłabiania Niemiec. Jeśli zmieni się władza w USA, Niemcy znów dostaną swoją szansę, bo tę zawsze im dają demokraci. To się pewnie nie zmieni w ciągu najbliższej dekady, ale na litość nie mówmy i nie piszmy, ze sukces PiS w wyborach to jest zasługa tych gamoni z telewizji.
Ponieważ ja nie jestem tak zdystansowany do rzeczywistości jak toyah i większość docierających do mnie informacji, zjawisk i zmian biorę sobie do serca, a także reaguję na nie żywo, nie mogę zrozumieć dlaczego nasz kolega broni tej zidiociałej telewizji, która jest przecież częścią szerszego obszaru propagandy Dobrej zmiany. Obszaru, na którym dla takich jak Toyah i ja miejsca nie ma. To znaczy dla mnie niby jest, ale tylko dlatego, że Józef Orzeł jest człowiekiem przekornym i upartym. Toyah jednak pewne rzeczy sobie odpuścił i dziś demonstruje swój zachwyt dla polityki wewnętrznej PiS, a także dystans do wszystkiego. Ja tego nie mogę niestety czynić, albowiem jestem przekonany, że PiS swojej telewizji nie zawdzięcza nic. A do tego co toyah napisał na temat koncertu na stadionie narodowym, odnieść się muszę w osobnych słowach.
Zacznę od wczorajszych czytań w kościele. Było o tym, że dwaj mężowie w obozie wojskowym Izraelitów zaczęli prorokować, a Jozue zwrócił się do Mojżesza z prośbą, by im tego zabronił. Bo nie mają koncesji. Mojżesz jednak zganił go. W Ewangelii było podobnie, pewien człowiek zaczął wypędzać złe duchy w imię Jezusa, a apostołowie przybyli do niego i mówili, by mu tego zabronił. Jezus zaś zwrócił im uwagę, że ten kto nie jest przeciwko nam, jest z nami. Toyah zapewne powie, że powinienem się cieszyć, że jeszcze nie siedzę, a fakt ten wskazuje, że prezes Kaczyński zachowuje się dokładnie tak jak Mojżesz i Jezus. Mogę sobie prorokować ile zechcę i nawet jeśli ktoś chodzi na mnie skarżyć to wychodzi z niczym. Ja jednak jestem odmiennego zdania. Prezes Kaczyński zajmuje się wydawaniem koncesji na prorokowanie i pilnie uważa, żeby ono nie wyszło poza zrozumiałe dla najbardziej tępego wyborcy zakresy. Tak jakby wierzył, że jego władza zależy od wyniku wyborów. To nie jest prawda, bo władza Jarosława Kaczyńskiego nigdy nie zależała od wyniku wyborów i to jest mam nadzieję oczywiste dla każdego. Otóż wybory i władza Kaczyńskiego to są światy równoległe, nie połączone w ani jednym punkcie. Jeśli zaś idzie o telewizję i blogi, to są to naczynia połączone, albowiem telewizja lansując przekaz dla gamoni, poważnie utrudnia nam pracę i budowanie stosownych dla naszych ambicji, planów i zamierzeń segmentów rynku. To jest problem, którego nie można lekceważyć, ale nie jest to jedyny problem.
Najważniejszy problem, z którego wynikają wszystkie inne wygląda następująco – ludzie służb, nadzorujący rynek treści w Polsce nie mogą uwierzyć w to, że można emitować jakieś treści, bez ich pozwolenia i koncesji. To jest dla nich nie do wyobrażenia. Jeśli zaś jest nie do wyobrażenia, to co jest do wyobrażenia? No to, o czym tu piszemy od jakiegoś czasu – szuryzm, wpisujący się w uproszczoną wersję wszystkiego lansowaną w telewizji za zgodą prezesa. Jeśli tajniacy czegoś nie rozumieją, to znaczy, że tego nie ma, a być może jest to nawet szkodliwe, mimo że tego nie ma. Ja rozumiem, że Toyahowi nie chce się wchodzić w takie tematy, bo dla niego sprawa jest jasna – PiS wygrał i trzeba mu już tylko kibicować, by jak najdłużej utrzymał się u władzy, bo wtedy będziemy bogaci i szczęśliwi. Dla mnie to nie jest takie oczywiste, albowiem stworzyłem wydawnictwo po to między innymi, by polemizować z innymi wydawcami i innymi emitentami treści. W sytuacji kiedy cała dyskusja publiczna to jedna wielka ustawka kontrolowana przez polską wersję agenta Bretschneidera, moje szanse spadają do zera. A ponieważ tak się składa, że szanse toyaha są jeszcze mniejsze niż moje, nie mogę się nadziwić jego postawie.
Wobec faktów podstawowych – władza Kaczyńskiego nie pochodzi z wyborów, a władza PiS jest zależna od proamerykańskiego kursu partii – nie ma najmniejszego powodu, by dawać ulgową taryfę durniom z telewizji i zastanawiać się czy oni pomagają Dobrej zmianie czy nie. Najważniejsze jest to, że nie pomagają nam tutaj, i to jest wystarczający powód, żeby im dokładać kiedy tylko nadarzy się taka możliwość. Tym bardziej, że my także od samego początku popieraliśmy dobrą zmianę. Nie nawróciliśmy się na wiarę pisowską, jak opisywany tu niedawno matka kurka. Mamy więc takie samo dobre prawo do prorokowania jak telewizja publiczna.
Teraz kwestia koncertu na stadionie, który ukołysał wyborców i przyniesie sukces wyborczy PiS. Jeszcze raz to samo – na koncercie tym wystąpił niejaki Zapała, kreatura i wynalazek Smarzowskiego, którego tu odsądzamy od czci i wiary, korzystający, podobnie jak sam Smarzowski z zielonego światła dla idiotów, jakie zapaliła partia rządząca. Nikomu tak naprawdę nie przeszkadza film „Kler”. Może mamy ogłosić, że wyłożenie pieniędzy na ten obraz i udawanie głupiego, co czyni minister Gliński, całkiem dodajmy bez wdzięku, to też jest majstersztyk Dobrej Zmiany? Chcecie szkalować Kościół? Proszę bardzo, pan Wojtek za publiczne pieniądze Wam to umożliwi. Nie wygracie wyborów, ale to nic, będziecie mieli swój ochłap. Można otrąbić sukces, bo w zasadzie czemu nie.
To są wszystko ponure historie, które przywołują mi na myśl zapomnianego już pisarza Janusza Przymanowskiego. Polemizował on kiedyś na łamach prasy warszawskiej z młodymi architektami i historykami sztuki dobijającymi się u czerwonej władzy o to, by miasto było planowane z sensem. Napisał Janusz Przymanowski szyderczy tekst zatytułowany „Architektura i cucusie” albo jakoś podobnie…nie pamiętam dokładnie, w którym w słowach prostych i żołnierskich rozprawiał się z estetycznymi fanaberiami tych młodziaków, wśród których był między innymi Łysiak.
Ja rozumiem, że wyszydzenia różnych estetycznych wątpliwości z punktu widzenia praktyki politycznej czy jakiejś innej to jest duża pokusa, ale tu nie chodzi o estetykę telewizji, ani o estetykę w ogóle. Tu chodzi o to, czy ta śmierdząca woda, w której stoimy usiłując oddychać i rozmawiać opadnie wreszcie czy też może zaleje nam usta. Bardzo przepraszam, ale mnie nie cieszy tłum kołyszący się w rytm piosenek Zapały, a cycki Sabriny też pewnie trochę obwisły, od czasu kiedy pokazała się ona publicznie po raz ostatni, a to już jest nie do zniesienia. Bo wiele rzeczy można wybaczyć, ale robić polityczna propagandę przedwyborczą za pomocą obwisłego biustu pani starszej ode mnie, to już trochę za dużo. Tym bardziej, że pamiętamy wszyscy o dwóch faktach podstawowych, których już tu przywoływał po raz kolejny nie będę.
Pora na konkluzję – jeśli nędza nie ma wpływu na sukces, nie ma sensu jej promować, bo służy ona jedynie degradacji. Niczemu więcej. No może jeszcze redukuje obowiązki wywiadowcy Bretschneidera, do zakresu podstawowego i daje mu czas na to, by mógł niespiesznie dokarmiać swoje psy.
Na dziś to tyle, znów mnie nie będzie przez cały dzień.
Zapraszam na portal www.prawygornyrog.pl gdzie od wczoraj znajduje się pierwsza część rozmowy z prof. Grzegorzem Kucharczykiem o Hohenzollernach
to jest nieco bardziej skomplikowane niż prosty fizyczny wniosek z naczyń połączonych. Dochodzi tarcie, lepkość, grawitacja, ciśnienie temperatura itp.
Ludzie obserwujący popłatne skurwysyństwo dzielą się na dwie grupy. Jedną, która to potępia i drugą, która żałuje że sama nie ma takich możliwości. Znowu ta pierwsza dzieli się na głupców, potępiających bo tak trzeba, optymistów widzących i nic nie robiących oraz wkurwionych, którzy chcą temu zapobiegać. Podział szczegółowy ma jeszcze wiele poziomów, ale ja ze względów politycznych, tutaj się zatrzymam.
Numer jest taki, że obaj macie rację. A połączę wasze zdania z wdziękiem nosorożca. Otóż telewizja publiczna polska jest amerykanizowana i kierowana do widza przeciętnego, niemyślącego i płytkiego. Ma stanowić źródło inspiracji do rozmów przy kawie, jak niegdyś niesamowite przygody niewolnicy Isaury, o której przyszłość trwały długotrwałe spory w pomieszczeniach socjalnych fabryk PRL, zakończone często upadkiem długoletnich przyjaźni.
PiS zdobywa elektorat patologiczny z naszego punktu widzenia, bo posiadający w miejscu gdzie ludzie mają cele, plany i ambicję, ziejącą czernią dziurę, wypełnianą odpadkami. I takie właśnie odpadki produkuje telewizja w ilości masowej.
A po pozbawieniu smakoszy odpadków, zębów, enzymów trawiennych, amputacji trzustki, dwunastnicy i skróceniu jelit do przepisowych trzech metrów, władza powie – no sorki, ale samiście to zrobili, że musimy karmić was papką, a na ośmiorniczki i policzki wołowe to możecie sobie jedynie popatrzeć. To wszystko dla waszego zdrowia.
Jeszcze jedno. To nie Kaczyński rządzi, teraz w PiS rządzą chwilowo amerykańscy agenci. Wybory są próbą i obie strony w PiS postawiły na tę próbę wszystko.
ja kibicuję Kaczyńskiemu.
„robić polityczna propagandę przedwyborczą za pomocą obwisłego biustu pani starszej ode mnie, to już trochę za dużo” – pisze gentleman, robiący na swoim PGRze eventy z Madzią Ogórek 🙂 🙂 🙂 🙂
„jeśli nędza nie ma wpływu na sukces, nie ma sensu jej promować, bo służy ona jedynie degradacji. Niczemu więcej.” – to chyba też o promowanej przez Gospodarza Magdalenie Ogórek 🙂 🙂 🙂
Zacznijmy od tego, że w d***kracji prezydent czy premier jest dokładnie nikim. W Polsce największą charyzmą cieszy się Jarosław Kaczyński za występ w filmie „O dwóch takich…”, działalność opozycyjną na początku lat 1990-tych, mówienie bez ogródek tego, co myśli, poza tym ma wielu kumpli w środowisku diaspory. Kropka. Mateusz ma małego plusa za to, że jest synem swojego ojca, nic więcej. Trump ma miliardy na koncie podobnie, jak Putin, Clinton zerżnął Monikę, a Reagan grał w westernach i fotografował się z papieżem Janem Pawłem II. Sam demokratyczny wybór nie daje nominatowi ABSOLUTNIE NIC. Dla mnie osobiście aktualny prezydent i premier jest dokładnie nikim, ponieważ obydwaj nie zrobili nic, za co można by tych panów szanować. Proste. Zgadzam się z tezą Gospodarza, że opowiedzenie się za jakąkolwiek opcją – niemiecką, amerykańską, eskimoską czy jakąkolwiek inną np. San Marino stanowi o wartości tych polityków, którzy poza tym nie reprezentują absolutnie nic ani pod względem posiadanego majątku, ani pod względem bohaterskich czynów. Zresztą w Polsce miliony zarabia się na działalności charytatywnej i politycznej. W normalnych krajach i normalnych epokach najpierw trzeba było mieć miliony, żeby zostać filantropem lub politykiem. Jest absolutną hipokryzją chwalenie się przez prezydentów w naszej strefie klimatyczno – politycznej, że: jest w Europie pokój, w związku z tym oni zostali prezydentami jako gołodupcy i zgodnie z prawem muszą zejść z tego świata jako gołodupcy, bo nie powinni zarobić nic oprócz państwowej emerytury. To nie jest ich zasługą, że powstrzymują się od wojen i agresji, ale oni po prostu tego nie potrafią robić lub im zabroniono. Nie dawali sobie rady z małą wojną w Jugosławii, a co dopiero, gdyby trzeba było prowadzić jakąś poważną wojnę. Na tym tle telewizja prezentuje się naprawdę wyśmienicie.
szuryzm od znaczenia słowa „oczywisty”, „pewny” (ang.?) czyli parafraza oczywistej oczywistości ?????
Stadion, no niech ludzie mają fetę na stadionie, czy wszystko musi być na koturnach, na poważnie. można potocznie powiedzieć, (cytuję) że feta „dupy nie urywa” i tyle. Kiedyś były „tańce na dechach” teraz widowiska stadionowe. Czy standardowa telewizja. Ja tv nie oglądam z tego samego powodu co Coryllus, ale moim sąsiadom ten poziom pasuje.
Wczoraj Warszawa była lekko zablokowana przez Maraton, paniusia zdenerwowana, skarży mi się na przystanku na brak autobusu, a ja jej odpowiedziałam, że po pierwsze w maratonie biegnie korporacyjna młodzież żeby rozprostować wykrzywione pracą plecy, co jest bardzo dobrą stroną maratonu, a po drugie na Wólkę jest wspaniały dojazd: metro do końca + autobus 409 i przed nadchodzącymi świętami można wyczyścić groby bliskich. No ale kobita miała pretensję do MPA , bo akurat się wysiedziała w domu i chciała kogoś odwiedzić.
Takie są konstatacje zwyczajnych ludzi.
Jednak nie wszystkim wypada tak bezmyślnie głosić swoje zdanie. Słowa ministra Glińskiego który tłumaczył się w Radio Maryja, że film dofinansował , bo „unia” się nas czepia i dlatego niech już ten kontrowersyjny obraz filmowy się odbędzie, że niby dla poprawy relacji z „unią”. No takie uzasadnienie to są słowa 12 latka, który na lekcję przyrody przyniósł mysz, żeby poprawić kiepską średnią swoich ocen.
No są zdarzenia i wnioski skłócone z intelektem, gdzie minister uważa że poprawia relacje z „unią”, kiedy chyba sam wie że o co innego w tych relacjach chodzi, ale ludzie ze stadionu, z przystanku to tylko ludzie, średni poziom intelektualny od pokolenia już nie czytający książek.
Zacznijmy od tego, że w d***kracji prezydent czy premier jest dokładnie nikim. W Polsce największą charyzmą cieszy się Jarosław Kaczyński za występ w filmie „O dwóch takich…”, działalność opozycyjną na początku lat 1990-tych, mówienie bez ogródek tego, co myśli, poza tym ma wielu kumpli w środowisku diaspory. Kropka. Mateusz ma małego plusa za to, że jest synem swojego ojca, nic więcej. Trump ma miliardy na koncie podobnie, jak Putin, Clinton zerżnął Monikę, a Reagan grał w westernach i fotografował się z papieżem Janem Pawłem II. Sam demokratyczny wybór nie daje nominatowi ABSOLUTNIE NIC. Dla mnie osobiście aktualny prezydent i premier jest dokładnie nikim, ponieważ obydwaj nie zrobili nic, za co można by tych panów szanować. Proste. Zgadzam się z tezą Gospodarza, że opowiedzenie się za jakąkolwiek opcją – niemiecką, amerykańską, eskimoską czy jakąkolwiek inną np. San Marino stanowi o wartości tych polityków, którzy poza tym nie reprezentują absolutnie nic ani pod względem posiadanego majątku, ani pod względem bohaterskich czynów. Zresztą w Polsce miliony zarabia się na działalności charytatywnej i politycznej. W normalnych krajach i normalnych epokach najpierw trzeba było mieć miliony, żeby zostać filantropem lub politykiem. Jest absolutną hipokryzją chwalenie się przez prezydentów w naszej strefie klimatyczno – politycznej, że: jest w Europie pokój, w związku z tym oni zostali prezydentami jako gołodupcy i zgodnie z prawem muszą zejść z tego świata jako gołodupcy, bo nie powinni zarobić nic oprócz państwowej emerytury. To nie jest ich zasługą, że powstrzymują się od wojen i agresji, ale oni po prostu tego nie potrafią robić lub im zabroniono. Nie dawali sobie rady z małą wojną w Jugosławii, a co dopiero, gdyby trzeba było prowadzić jakąś poważną wojnę. Na tym tle telewizja prezentuje się naprawdę wyśmienicie. Kurski przynajmniej walczy jak lew.
o czym piszesz, kryterium bycia prezydentem po dokonaniu bohaterskich czynów, nie pomieszało ci się kryterium bohaterstwa z kryterium prezydentury ?
Jeszcze luźna uwaga związana z postem powyżej, w przerwie oglądania filmu z Karpnik. Jeżeli kandydat na prezydenta, premiera, posła lub radnego mówi w kampanii, że głównym, jeśli nie jedynym powodem, aby na niego oddać głos jest to, że nic złego w swoim życiu nie zrobił, tzn. jest uczciwy, nie karany, nie współpracował z SB etc. i często to podkreśla (zarzucając jednocześnie różne złe rzeczy kontrkandydatom), to po zejściu z trybuny powinien dostać od kogoś z publiczności w pysk tak, żeby nie wstał, bo oznacza to tyle, że jakoby wszyscy jesteśmy oszustami, złodziejami, zboczeńcami (dokładnie, jak to jest pokazane w filmach Smarzowskiego), a kandydat stoi wyżej od nas wszystkich, bo nie był karany. W fazie głębokiego upadku ustroju państwa osobnikowi, który kandyduje naprawdę wydaje się, że brak prawomocnego wyroku i że nie złapano go nigdy na gorącym uczynku (vide np. Donald Tusk) jest niezwykłym wyczynem godnym nagrody w postaci prezydentury lub innego stanowiska. A gdzie dokonania, wielkie czyny, zwycięstwa, sukcesy, bohaterstwo? My, jako społeczeństwo na pewno nie upadliśmy wszyscy tak nisko. Jest wiele zasłużonych, zacnych osób, które można by wypromować i nagrodzić, ale niestety obecny system wydaje się być jeszcze bardziej destrukcyjnym, niż PRL-owski komunizm, bo procesy niszczenia naszej kultury i cywilizacji zachodzą teraz o wiele szybciej. Wtedy może nie wszyscy mieli sumienia, ale jakieś skrupuły na pewno.
Nie, ja piszę w wielkim skrócie, bo komentarz nie może być zbyt długi. Porównajmy elekcję króla Jana III Sobieskiego, czy wybór Giulianiego na burmistrza N. Jorku, który dawał sobie radę z przestępczością zorganizowaną. Na drugim biegunie mamy panią HGW, która broni się w ten sposób, że wyroki na nią nie są prawomocne, może coś tam ukradła, ale w sumie nie tak dużo, jak jej zarzucają. To są nasze polskie standardy, które po prostu akceptujemy i efekt jest taki, że człowiek normalnie myślący i normalnie się zachowujący jest odbierany w Polsce jak jakiś kosmita. Min. Gliński jest blisko poziomu pani HGW, ale bezczelnie udaje starszego pana na poziomie, podczas gdy już dawno taki ktoś jak on powinien gnić w więzieniu i normalnych ludzi by to nie dziwiło. Jedziemy po bandzie, ale już nie ma czasu na jakieś bardziej wyrafinowane dyskusje.
Prawie cała obecna wierchuszka polityczno – biznesowo – uniwersytecko – kulturalna (leżącego Kościoła nie wypada teraz kopać, dlatego nie wspominam o hierarchach) nie kwalifikuje się nawet do sądu dla ludożerców, jak powiedział kapitan Wagner do von Nogaya w filmie CK Dezerterzy. Dowód pomijam z braku miejsca i czasu.
Pani Ogórek na tle tego towarzystwa jest prawie arystokratką.
W TVP sukces goni sukces, wszystko rośnie i wogole mleko i miód. Kiedy wyplyną rozmowy Morawieckiego u Sowy, wtedy dowiemy się, że walczą została przestawiona.
Miało być: „wajcha” została przestawiona
na szczęście Coryllus stara się swoimi książkami uporządkować zaszłości. I wystarczy.
Recenzowania aktualnej rzeczywistości odradzam, ze względu na małą ilość posiadanej przez nas wiedzy. Łatwo skrzywdzić a po co komu cudza krzywda.
Weź Kedar nie wysilaj się, bo ci żyłka pierdząca pęknie.
widzę że większość piszących jest miłośnikami TVN i Polsatu i bardzo tęsknią za poprzednią władzą skoro nie widzą różnic między tamtymi i obecnymi-no i jeszcze te wstawki z najbardziej ,,miarodajnego”źródła jakim jest Der Onet i ich tanie sensacje
To fakt…
… normalnie myslacy i zachowujacy sie Polak, wzglednie uczciwy postrzegany jest jak kosmita przy takiej BANDYTERCE jak Glinski czy HGW !!!… czy chocby obydwa Kurskie w merdialni !!!
Naprawde bravo za Pana konstatacje, ze ten stary, czerwony tlumok i hochsztapler Glinski bedacy blisko poziomu HGW, bezczelnie udajacy starszego pana na poziomie – powinien juz dawno GNIC w WIEZENIU !!!
Naprawde fakt gnicia jednego z Glinskich w wiezieniu nikogo w Polsce by nie zdziwil !!!
100/100 !!!
Dokladnie…
… Coryllus uporzadkuje nam zaszlosci… to jest wlasciwy czlowiek na wlasciwym miejscu !!!
A co tu jest do recenzowania w tej tzw. rzeczywistosci !!! Wiekszosc narodu widzi co jest grane… widzi co sie dzieje w rolnictwie… w sluzbie zdrowia… w kurwizorze… widzi te deta „samorzadowa kampanie wyborcza” w narracji Ssssakiewiczy w kurwizorze za nulandowe ochlapy !!!
Nebrasko, litosci… co tu recenzowac ??? Tu powinna byc jedna wielka szydera z tych debili ZONdowych i ich merdialnych poplecznikUF !!!…
… i oczywiscie BOJKOT tego cyrku na dzien 21.10.2018… bo zadne „wybory” tu NIC NIE DADZA i NIC NIE ZMIENIA !!!
Żebyś Pan (Pani) jeszcze z taką samą ochota książki z oferty Gospodarza nabywała, to nie musiałby on czynić gorzkich wpisów o tym, jak to dyskusja na jego blogach nie przekłada się na sprzedaż książek 🙂 🙂 🙂
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.