Na początek chciałem podziękować osobie, która, z niemałym trudem posprzątała grób moich dziadków w Nałęczowie. Nie wiem kto to mógł być, ale jeśli to Wy dziewczyny, to bardzo Wam dziękuję. Jeśli to ktoś obcy, dziękuję jeszcze bardziej. Niech Bóg Cię wspiera dobry człowieku. Nikt tam poza mną nie zagląda, a ja wpadam raz do roku. Jeden żyjący wujek mieszka „we świecie” i sam jest już leciwy, a drugi zniknął z horyzontu. Więc to raczej nie oni, choć wykluczyć tego też nie można. Nie mogłem niestety pojawić się pierwszego ani drugiego listopada, bo zepsuły się nam obydwa auta. Jedno odzyskaliśmy. Przyjechaliśmy więc teraz, żeby zrobić porządek na grobie. No, a tu wszystko wysprzątane, czyste, znicze się palą i leżą dwie wiązanki. Odetchnąłem. Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Jak zwykle poszliśmy do kościoła na poranną mszę, a nie było nas tu kawał czasu i już trochę zapomniałem, jaka jest specyfika tego miejsca. Miasto rodzinne potrafi jednak za każdym razem człowieka zaskoczyć. Czytania o wdowie z miasta Sarpeta i o wdowie wrzucającej ostatni grosz do skarbony, zostały pięknie splecione w niesamowity zupełnie wątek, z podbudową historyczną, jakiej nie powstydziłbym się kolega Pioter. Ksiądz Maciej, który wygłaszał to kazanie, to mistrz. Jak będziecie kiedyś w Dęblinie, zajrzyjcie do dużego kościoła w mieście, parafia św. Piusa V, może uda się Wam go posłuchać. To taki wysoki facet z nosem. Już kolejny raz huknął takie kazanie, że hej. Mnie oczywiście najbardziej podobały się wątki fenickie, o królowej Izabel i zwyczajach, które wprowadziła w Jerozolimie i całym państwie. Musimy tu jeszcze raz wrócić do kwestii fenickich. Oczywiście w kazaniu wszystko było elegancko połączone ze współczesnością, tak żeby ludzie mogli prawdę z tego tekstu odnaleźć we własnym życiu. Ewangeliczna zaś historia o wdowie wrzucającej grosz do skarbony, zainspirowała także mnie do tego, by podobnych scenerii poszukać wokół nas. I nawet się za bardzo nie musiałem męczyć, bo wczoraj Tomek przesłał mi screen z twittera, gdzie dwaj z najbardziej wpływających na opinię ludu ludzi – Ziemkiewicz i Jastrzębowski deklarują iż za każdym razem jak biorą do ręki chleb, żeby go pokroić to czynią znak krzyża. Ja, dla przykładu, nie czynię tego, bo kupuję krojony. Oni zaś uznali za stosowne wspomnieć o tym, bo na twitterze pojawił się wątek dotyczący jakiegoś starego piekarza, który piecze chleb i jak go kroi to czyni znak krzyża. Dziś w Ewangelii i kazaniu było o uczonych w piśmie, co przedłużają celowo modlitwy, objadają domy wdów i siedzą w pierwszych krzesłach w synagodze, a także domagają się pozdrowień na ulicy. I słysząc to wiedziałem już co Ziemkiewicz z Jastrzębowskim zrobiliby, gdyby musieli wrzucić coś do skarbony przy świątyni w Jerozolimie – każdy wrzuciłby po groszu, żeby być jak ta wdowa. Bo ten gest na pewno zwróciłby uwagę Jezusa.
Po wygranej Trumpa, wszyscy wokół zamieniają się w ubogie wdowy, którym umarło dziecko, sypią popiół na głowy lub próbują wmawiać publiczności, że zawsze byli tacy jak teraz. Rozpoczął się więc wielki wyścig o to, kto najbardziej przekonująco uda wdowę z jednym groszem w kieszeni i dowiezie się na tym żarcie do majowych wyborów prezydenckich.
PiS, partia, którą popieramy, ale która jest przyczyną wielu naszych niepokojów, na razie płynie na fali entuzjazmu, a najbardziej skołowaciali jej przedstawiciele i poplecznicy, jak wspomniani wyżej dwaj influencerzy wołają, że to oni są tą wdową, jedyną prawdziwą i certyfikowaną. Postawa ta nie musi zakończyć się sukcesem, bo – jak twierdzą niektórzy – toczy się bój o głosy niezdecydowanego środka. Jeśli więc ludzie znajdujący się tam właśnie stwierdzą, że do pełni szczęścia brakuje im tylko Tuska w rogatywce i Sikorskiego z karabelą, ewentualnie Trzaskowskiego z husarskimi skrzydłami, a tamci odpowiedzą na te pragnienia strojąc się w te gadżety, to PiS przegra. Dziś to się nikomu nie może pomieścić w głowie, ale poczekajmy do jutra, bo Trzaskowski chce się ponoć ustawić na czele marszu. Reszta bandy będzie próbowała robić to samo, a w takim razie znów wszystko będzie zależeć do tego co zrobią politycy amerykańscy. No, a oni mają swoje słabości. I nie jest wykluczone, że do maja Tusk, Sikorski i Trzaskowski trafią jednak do ich serc i przedkładając odpowiednie dary i uwierzytelnienia, staną się w Polsce lustrzanym odbiciem obozu patriotycznego. Ja bym się nawet skłaniał ku temu, że przed majowymi wyborami Trzaskowski z Tuskiem przyjdą na miesięcznicę smoleńską i złożą kwiaty pod pomnikiem. Nie wykluczałbym też aresztowania babci Kasi, jeśli ta próbowałaby znów robić jakieś burdy. Na razie, jak widzimy, ściągnięto ją z planu i schowano w rekwizytorni. Podobnie jak resztę freaków tupiących każdego 10 dnia miesiąca pod smoleńskim pomnikiem.
Moje przewidywania nie muszą się spełnić, a ja nie aspiruję do roli proroka. Nie chcę udawać ubogiej wdowy. I oby się to, co tu napisałem obróciło wniwecz. Widząc jednak determinację tamtych i bezradność naszych, którzy co jakiś czas wołają – hipokryzja, hipokryzja – jakby to było jakieś zaklęcie, albo hasło otwierające polityczne sezamy, obawiam się, że mogę mieć rację. Polityka zawsze była pełna hipokryzji i jeśli ktoś liczy, że istoty tak zdeprawowane i chamskie przy tym, a do tego z takim wsparciem z zagranicy, jak politycy KO się będą czegoś wstydzić, ten powinien wrócić do lektury Pierwszej Księgi Królewskiej i poczytać sobie o zwyczajach Fenicjan zaszczepianych przez królową Izabel w Jerozolimie. I o tym, że naród całkiem od tego ogłupiał i nie wiedział już gdzie jest dobro, a gdzie zło. Przestał odróżniać jedno od drugiego, a zwyczaje dworu, całkiem przecież zbrodnicze i nieludzkie, stały się jego zwyczajami. I nie było nikogo poza jednym Eliaszem, który by potrafił odróżnić jedno od drugiego.
No więc my jesteśmy w tej sytuacji, że nasi Eliasze uważają iż powinniśmy – wobec nasilenia faryzeizmu Trzaskowskiego i reszty – eskalować ten faryzeizm jeszcze bardziej. Ludzie bowiem uważać będą, że gesty, słowa i przedłużające się modlitwy, świadczyć będą o szczerości intencji i na pewno przekonają wyborców, by głosowali na tych, którzy przestrzegają wszystkich zasad. Nieważna jaka intencja się za nimi kryje.
Nie radziłbym iść w tę stronę. Uważam, że tworząc nową komunikację, także polityczną z narodem, warto by może zajrzeć do Pierwszej Księgi Królewskiej, a jak ktoś ma kłopot z interpretacją tego, co tam jest napisane, albo w ogóle z interpretacją Pisma, niech zajrzy na mszę do parafii św. Piusa V w Dęblinie i posłucha, jak ksiądz Maciej te sprawy objaśnia. Wyjdzie z kościoła nie tylko ubogacony, ale także przewietrzony i nieco czystszy wewnętrznie.
Dziś, na przykład, powiedział ksiądz Maciej o tym, że rozwiązanie spraw najważniejszych dla każdego z nas, kryje się w miejscu, gdzie narodziły się nasze udręki. Dla Eliasza była to Sarepta Sydońska, miejsce narodzin królowej Izabel. Ja dziś zajrzałem na poranną mszę w parafii, gdzie przystąpiłem do pierwszej komunii, po to, by przekonać się, że geniusze PR i komunikacji są wszędzie i rodzą się na kamieniu. Trzeba im tylko pozwolić mówić, a czasem i działać. Nie mówię, żeby PiS angażował do kampanii prezydenckiej księdza Macieja, bo to jest raczej niemożliwe, ale niech poszuka w swoich szeregach kogoś, kto nie jest faryzeuszem uczonym w PIS-mie, To na razie wystarczy, ale tylko na razie.
Na dziś to tyle. Błogosławionej niedzieli życzę wszystkim.
A ja będę głosować na Grzegorza Brauna, jeśli będzie kandydatem
Gratuluję. Na pewno to doceni, jak wygra i się dowie. Może pan/pani na niego liczyć
no właśnie i osoba B. jest przykładem, że naród tak ogłupiał że nie wie gdzie jest dobro a gdzie zło
dziś ksiądz zapytał dzieci podczas Mszy, kto to jest „wdowa”, no i dzieci nie wiedziały, jeden z małych skonsultował szybko tą sprawę z rodzicami i zabłysnął wiedzą,że jest to pani, której zmarł mąż
pamiętam jak prof. Zenon Klemensiewicz na przykładzie wyrazu „wdowa” wykazywał, że wyraz ten w odległych językach brzmi/pisany jest podobnie i jest używany jako nazwijmy go tytulaturą
Gdyby Ziemkiewicz spotkał Jezusa to raczej Jezus musiałby wypłacić mu tantiemy i nie byłyby to transfery groszowe.
Podczas przedstawienia raportu z działalności komisji podsmoleńskiej Macierewicza 8 listopada x razy różni posłowie koalicji rządzacej mówili wprost o zawłaszczeniu tragedii przez PiS wspominając inne osoby z ich środowisk które tam zginęły. To co jest tu napisane już się wydarzyło.
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.