O takich sprawach chyba jeszcze nie pisaliśmy, ale myślę, że warto. Oto co jakiś czas ogłasza się, że któryś z polskich bohaterów, albo poetów, albo w ogóle ktoś ważny ma żydowskie korzenie. Sprawa nabiera chwilowego znaczenia, po czym gaśnie i za jakiś czas podejmowana jest na nowo. Zdumiewające w tym wszystkim jest to, że w stosunku do owego pochodzenia, twórczość i dokonania bohatera czy poety pozostają drugorzędne i nikt się nimi specjalnie nie przejmuje, uznając, że to co napisano w podręcznikach w zupełności wystarczy. Inaczej jest z poetami, którym żydowskiego pochodzenia udowodnić nie sposób, tak jak Janowi Kochanowskiemu. Jego życiorys nie jest zbadany nawet pod kątem poszlak, za to twórczość omówiona jest w dziesiątkach tomów tak dokładnie, że nie można tego przyjąć tak po prostu, bez zdziwienia.
Wczoraj zaczął się kolejny huczek, tym razem związany z Magdą Ogórek, która zdaje się zaczęła służyć jako detonator petard na twitterze. Najpierw napisała coś o Marku Borowskim i jego nazwisku, a potem zaczęła wychwalać nowe wydanie poezji Baczyńskiego. No i się zaczęło, bo ktoś przypomniał, że ojciec Baczyńskiego zmienił nazwisko z niemieckiego na polskie. A może także był Żydem? Tego przecież nigdy nie wiadomo…Chodzi z grubsza o to, że Magdalena Ogórek, która jak wiemy od dawna już jest „nasza”, znowu popełniła myślozbrodnię umieszczając w kolejnych twitterowych wpisach Borowskiego-Bermana i Baczyńskiego, krytykując przy tym tego pierwszego i podpinając się pod drugiego.
Mnie twitterowe przepychanki nie interesują jakoś szczególnie, ale ciekawi mnie ten mechanizm wybierania pomiędzy lepszą a gorszą polskością. Ta lepsza związana jest oczywiście z pochodzeniem żydowskim, a ta gorsza nie jest zdefiniowana, ale i tak wszyscy wiedzą o co chodzi. To nie jest jednak koniec recepty na lepszą polskość, bo jak pamiętamy, prócz pochodzenia żydowskiego, mamy jeszcze formułę Józefa Piłsudskiego, który mówił, że Polska jest jak obwarzanek. Po brzegach same wartościowe rzeczy, a w środku dziura. Ten rodzaj pogardy i lekceważenia towarzyszy nam już tak długo, że w zasadzie wszyscy się już do niego przyzwyczaili i nikt nie próbuje z tym polemizować. No, ale spróbujmy, to jest w zasadzie dość proste jeśli przyjmiemy za punkt wyjścia program nauczania historii i języka polskiego w szkole. Geniuszy urodzonych w środkowej Polsce jest sporo i ja ich tu wymienię po kolei: Jan Kochanowski, Henryk Sienkiewicz, Fryderyk Chopin, Cyprian Kamil Norwid. Zwróćmy uwagę, że to są bohaterowie terenów położonych przy Wiśle. Co prawda dwór gdzie przyszedł na świat Norwid położony jest od Wisły najdalej, ale to jest ciągle teren ciążący ku rzece. A co w takim razie z Wielkopolanami, Ślązakami i mieszkańcami Pomorza? Tam też, według definicji Piłsudskiego nie pojawił się nikt wartościowy? Może inaczej – nikt na tyle wartościowy by można było o nim wspomnieć w podręczniku. Definicja marszałka ma jeszcze jeden hak. To Piłsudski unieważnił kresowe ziemiaństwo, stawiając na ich miejscu, na tym podium zwycięzców nie wiadomo właściwie kogo, chyba siebie i Wieniawę, bo nikt inny nie przychodzi mi do głowy. No, może jeszcze Żeligowski. Przy tak spozycjonowanej jakości nie pozostaje już nic innego, jak tylko zaaplikować reszcie zastrzyk z poczucia wstydu, że nie są Żydami i załatwione. Taki jest jak mniemam mechanizm sprowadzania do parteru wszystkich przeambicjonowanych tubylców. A żeby żyło im się lepiej, co jakiś czas wyciąga się z pawlacza jakiegoś charyzmatycznego przywódcę w typie Mariana Kowalskiego, żeby każdy prawdziwy Polak miał się z kim utożsamiać. I niech spróbuje jeden z drugim protestować, że mu się Marian nie podoba…..Kobiecą wersją Mariana jest oczywiście Magda Ogórek.
Ktoś powie, że to niemożliwe, by te sprawy układane były w sposób tak prymitywny. A dlaczego niby nie? Na plenerze czytelniczym w Gdyni mieliśmy cały przegląd figur, które służą właśnie do tego, by sformatować przekaz w sposób jawnie degradujący czytelnika: Daukszewicz, Przybylik, Biedroń i cała reszta. A żebyście widzieli jak ten czytelnik był z tej degradacji zadowolony, jak brał się pod boki i jak rechotał….nie można było na to patrzeć. Dlaczego to działa? Ponieważ starannie dopiera się repertuar i nic ponad nędzę, kłamstwo i tandetę nie może się w tym repertuarze znaleźć. Nawet jeśli będzie ideologicznie słuszne, ale jakościowo dobre, odpadnie, bo wszyscy wiedzą, że to jest program dla tych gorszych, co nie są brzegiem obwarzanka, ale dziurą, dla tych co ich dziadek nie zmienił nazwiska na polskie, żeby ustrzec się antysemityzmu. Pora zastanowić się dlaczego ten dziadek zmieniał nazwisko? Do niedawna było to absolutnie jasne i nikt nie miał co do tego żadnych wątpliwości. Jeszcze na studiach słyszałem szyderczą anegdotę o profesorze Stanisławie Lorencu, który opowiadał, że jego rodzina wcale nie pochodzi z Niemiec, ale ze Szwecji i był nawet w domu Lorenca jakiś szwedzki talar, który miał o tym zaświadczyć, ale niestety gdzieś zaginął. Stanisław Lorenc, człowiek wiekowy, który zmarł w roku 1990, sprzedawał podwładnym i studentom te dyrdymały, albowiem dobrze pamiętał, że w Polsce niemieckie pochodzenie to był powód do wstydu. Tak właśnie, do wstydu. Dziś zaś cała machina propagandowa, z literaturą na czele pracuje nad tym, by wektory tego wstydu odwrócić, by to polskie pochodzenie było powodem do wstydu. Robotę tę zaczął, mam wrażenie, że przez wrodzony idiotyzm całkowicie bezwiednie, Stefan Żeromski. Z jego szkoły wyrastają dziś te wszystkie Twardochy i Chutniki, którym się zdaje, że poprzez swoje demaskatorskie publikacje czynią ludzi lepszymi. Na końcowy efekt tej pracy nie trzeba będzie długo czekać. Widać go było już w Gdyni. Ja nawet mam bardzo obrazową i niesłychanie smutną metaforę, która opisuje wysiłki tych wszystkich ludzi i ich końcowy efekt. W zasadzie nie jest to metafora, ale spostrzeżenie. Spacerowaliśmy po plaży, a ja zwróciłem uwagę na dziwne, pełzające bez celu po piachu, duże owady z przezroczystymi skrzydłami. Owady nie mogły wzbić się do lotu, niektóre były martwe, a inne próbowały gdzieś dojść, ale tylko kręciły się w kółko. Jak wiecie w rozpoznawaniu owadów mam pewne sukcesy, ale nie mogłem zgadnąć co to takiego. Dopiero kiedy podniosłem jeden okaz z piasku zrozumiałem co to jest. To wielkie ćmy niedźwiedziówki, które przepoczwarzyły się nocą w lesie i nie świadome zagrożenia wyleciały wprost nad morze. Były ich setki, a ludzie deptali je i nie zwracali na nie uwagi. Myśleli pewnie, że to jakieś dziwne morskie stwory. Słona woda najpierw zmyła im pyłek ze skrzydeł, a potem te silniejsze, które nie utonęły, zostały wyrzucone przez fale na brzeg. Tam je odnalazłem, pełzały, kręciły się w kółko i nie wiedziały co zrobić. W zasadzie trzeba by je było wszystkie pozabijać, żeby nie cierpiały, ale przecież nie mogłem latać po plaży w tę i z powrotem i mordować zdegradowanych motyli bez wzoru na skrzydłach. Pozostawiłem je tam…pewnie jeszcze niektóre łażą po tej plaży.
Zapraszam na stronę www.basnjakniedzwiedz.pl Michał idzie na urlop, więc FOTO MAG będzie na razie zamknięty. Zapraszam jednak do Tarabuka, do księgarni Przy Agorze w Warszawie. Do antykwariatu Tradovium w Krakowie, do sklepu Gufuś w Bielsku Białej, do sklepu Hydro Gaz w Słupsku i do księgarni Konkret w Grodzisku Mazowieckim.
Smutne spostrzeżenia, mam podobne. Najgorsze jest to, że tresura prowadzona jest za pomocą wielu narzędzi: książki, media, szkoła, politycy…
J.Piłsudski uważał się za Litwina.
Może i wiele nacji może uważać się za Polaków, ale jest jeden wyjątek
– na pewno nie z Litwini.
Tak jakby pamiętali czasy kiedy nad Wisłę robili najazdy po niewolników.
Sprzedawali ich potem na jarmarkach Wilna i do Kipczaku…
„na Litwie i na Białej Rusi sprzedawany był jeden Lach po grzywnie, tj.
dziesięć groszy litewskich. Jakoż i na konie i na woły mieniała ich Litwa
pomiędzy sobą”
„Zwróćmy uwagę, że to są bohaterowie terenów położonych przy Wiśle. Co prawda dwór gdzie przyszedł na świat Norwid położony jest od Wisły najdalej, ale to jest ciągle teren ciążący ku rzece”
kiedyś były tu spostrzeżenia, w komentarzach chyba, pana czy kogoś z komentujących, że nie tylko w Polsce, ale i we Francji i tej strasznej Anglii, najwybitniejsi ludzie pochodzili z kresów, nigdy ze stolicy i okolic.
Siemowita I zabili, choć źródła podają, że zrobili to riuscy, na oczach jego syna Konrada II. Jego drugi syn, Bolesław II, dał dowód dużego wyrobienia politycznego żeniąc się z litwinką.
http://eurosport.onet.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/izraelski-klub-wycofal-oskarzenia-w-stosunku-do-kibicow-legii/ejk7gb
Szlachetnie i wspaniałomyślnie wycofali oskarżenia więc nawet nie trzeba przepraszać :/
Jak Piłsudski wariata udawał
http://www.mysl-polska.pl/1305
Kiedy byłem mały, to był Szopen, a teraz jest Chopin.
kiedyś było zaopatrzenie, teraz katereń
Ale skrzydełka tych autorów nigdy nie miały barw, to czego żałować?
Ja nie wiedziałem, że Toyah tak się udziela na Twitterze, według mnie nie ma się tam co wypadać, strata czasu, już z tych kilku wyrazów przechodzimy na kilka buziek, a niedługo to już będą tylko zera i jedynki.
Jest ktoś z Londka? Wypadałoby założyć kolejną lożę, aby upamiętnić rocznicę 1717.
Nigdzie nie napisali, że Polska nie ma przepraszać. W końcu były „otarcia”.
http://www.dziennikzachodni.pl/sport/a/uefa-kara-za-oprawe-meczu-legia-astana-z-powstaniem-warszawskim,12334846/
Oprawa meczu wywołała entuzjazm tych, którzy zwykle oprawy olewali, albo je krytykowali. Mnie ten banner od razu śmierdzial.
Po pierwsze dlatego, że napisano, że „w Powstaniu warszawskim zginęło 160.000 ludzi, wiele z nich to dzieci”.
Po drugie, ten żołnierz bez głowy, jest w mundurze, w jakim od lat Hollywood pokazuje polskich holokaustnikow.
Po trzecie, Prezydent Duda odznaczyl Dawida Wildsteina srebrnym Krzyżem Zasługi za projekt „Warszawa – miasto dwóch powstań”. Kiedy mówiono o kontrowersjach jakie wzbudziła oprawa, ilustrowano to zdjęciami z Powstania Warszawskiego, atoli z przebitką słynnego zdjęcia, na którym widać kolumnę Żydów, pędzoną z płonącego getta warszawskiego, zaś po bokach kolumny, stoją żołnierze w mundurach, takich jak na banerze.
Po czwarte, przy tej okazji, wielokrotnie powtórzono, że Polska straciła 6.000.000 milionów obywateli.
Po kolejne, dzisiaj już jest donos z prasy rosyjskiej, która określiła oprawę jako nazistowska. Zważywszy, że tłem obrazu jest biało czerwona flaga można się spodziewać kolejnych interpretacji. Zapewne wcześniej przygotowanych.
Wśród kibiców Legii, podobnie jak w harcerstwie, z pewnością działa nie jeden „pułkownik Mazguła”.
„Oprawa meczu wywołała entuzjazm tych, którzy zwykle oprawy olewali, albo je krytykowali”
Niekoniecznie. Widzialam wiele krytycznych, wystrasznych (oj, bedzie kara) artykulow na temat tej oprawy.
Przeciez jej organizatorzy liczyli sie z kara, kara nie jest dowodem na „smierdzenie” sprawy.
I pokazanie tej oprawy na tysiącznych portalach sportowych jest wysoce podejrzane, zwłaszcza przy poparciu Brytyjczyków. Partia bowiem nie pompuje rzeczy niezatwierdzonych, tylko chowa je pod sukno.
🙂 chodziło mi o to że „łuni” nie muszą przepraszać za bezpodstawne oskarżenia (na co zresztą jest paragraf )o antysejmiting,faszyzm i Bóg wie co jeszcze bo przecież się wycofali z oskarżeń..
O tę fotografię mi chodziło.
http://nol.hu/data/cikk/52/90/71/cikk_529071/220391.jpg
Zdaje się, że pański kolega, pisarz Osieju,k ma nadbużańskie korzenie, byłżeby więc emanacją najwartościowszej części owego obważanka?
Jest pewien pozytywny skutek propagandowy, ale możliwe, że cała ta sprawa stanowi element polityczny harców obliczonych na to, by Polacy dobrowolnie rzucili się do sieczkarni.
A jednak, gdyby odwrót narracji był stuprocentowy, pozbawiono by go wiarygodności. Jeśli zaś chodzi o karę, to już rozpropagowano pomysł zbiórki. Ciekawe, kto będzie jej beneficjentem. Ja się od dawna przestałam interesować sportem, ale przy okazji meczu z Astaną ktoś wspomniał, że Legia niedawno sprzedała jakiegoś świetnego zawodnika. Stąd gorsze wyniki. Jako osoba podejrzliwa, uważam że celowo, żeby Legia wypadła w turniejów pucharowych.
Nie da sie tak natychmiast pozbawic czegos wiarygodnosci, choc proby od poczatku byly. Mamy tu do czynienia z szybka akcja, obrazem, nie zas wypowiedziami politykow. Trudniej tu szybciutko rzecz zatrzec. Poczytalam w mediach francuskich: oczywiscie komentatorzy niesmacznie krzywili sie na to, ze w sporcie nie powinno byc mowy o polityce, itd. Za pozno, obrazek i tak zrobil swoje.
Natomiast efekt w postaci „rzucenia sie do sieczkarni” tez oczywiscie jest. Nie wiem jak mozna tego uniknac. Nigdy sie nie odzywac?
Człowiek strzela, Pan Bóg kule nosi. Zobaczymy co będzie.
Przytoczylam liczby wypisane na banerze – 160.000 i 6.000.000, Saturn-9 niejednokrotnie pokazywał jaki mają „podpis”.
Nawiasem mówiąc, jak byłam dzieckiem uczyłam się o 400.000 ofiar śmiertelnych Powstania warszawskiego. Potem śp sędzia Maria Trzcińska mówiła, że na tę liczbę składały się także ofiary KL Warchau i wczesne ofiary MUB. I wszystkich policzono na konto powstania. Ostatnia zapamiętana przeze mnie liczba to 240.000. Aż tu nagle wyskakuje 160.000, zupełnie jak 1.600 żydów, spalonych w stodole w Jedwadnem.
Chciałem powiedzieć, że odrzuciło mnie od towarzystwa Gapola kiedy zaczęli promować kibolstwo jaki patriotyczny element. To czego już definitywnie nie zdzierżyłem to „kibolski” numer Nowego Państwa. Myślę. że środowisku Sakowicza potrzebny był męczennik w rodzaju Piotra Starucha Staruchowicza. Dlaczego tak sądzę? Zachowanie środowiska Gapola było dziwne, a mianowicie rozprawiano długo i gorąco na temat doznanych przez niego krzywd i niesłusznym przytrzymywaniu w areszcie wydobywczym, a kiedy powstała oddolnie akcja na rzecz uwolnienia Starucha Staruchowicza to Gapol kompletnie jej nie zauważył. Skoro dzisiaj taki szum wokół oprawy meczu Legii z Astaną to przypuszczam, że legendowany szef kiboli ma jakieś długi wdzięczności.
teraz kochają szwabów. dla pisuarowej frądy makrela to „liderczyni wolnego świata”
Aż do 1985 propaganda była całkowicie odwrócona, czyli Polska była najwspanialszym krajem świata (po ZSRR), każdy sławny człowiek na świecie był Polakiem, lub miał polskie korzenie, choć zwykle z Radomia. Za Gierka doszła do tego polska potęga gospodarcza. Każde dziecko wiedziało że polski proszek z ryby nie tylko dorównuje zagranicznemu, ale nawet go przewyższa. No i nic to nie dało. Wszyscy i tak wierzyli że żyją w kraju beznadziejnym i biednym. Wszystko przez to, że gadżety w Pewexie, i zachodnie zarobki były sto razy lepsze niż krajowe.
znalazłem to ok kresach. w „Hipolit Korwin Milewski. Rozwód Jadwigi i Jagiełły”
„Dawał się też u niej zauważyć fenomen, którego po dziś dzień nie można nie zauważyć u innych narodów europejskich, mianowicie: że jakościowo ta elita kresowa przedstawia nie mniejszą lecz raczej większą wartość specyficzną niż wśród ludności od granic kraju bardziej oddalonej. Tak wszyscy trzej główni, właściwie jedyni twórcy odrodzenia i zjednoczenia Włoch byli kresowcami: Cavour Sabaudczykiem, Garibaldi Nicejczykiem, Mazzini Ligurem spod Genuy. We Francji, gdy tylko zaczęło przebudzać się poczucie jedności narodowej, pierwszymi bohaterami tego porywu byli lotaryńska pastuszka Joanna D’Arc, Bretończyk Du Guéclin, trochę później „rycerz bez skazy lub strachu” Bayard spod Grenoblu, który w chłopięcym wieku pewnie używanego w Paryżu języka nie rozumiał. W przeszłym wieku uosobieniem patriotyzmu francuskiego byli Korsykańczyk Napoleon Bonaparte i Gaskończyk, świeży przybysz z Włoch, Gambetta. W tym samym wieku Anglia zawdzięcza protestanckiej Irlandii największych swoich bohaterów wojskowych: Wellingtona, Robertsa i Kitchenera.
Gdyby w tych trzech krajach rozsortować wszystkie ich znakomitości z dziedziny czy wojskowej, czy politycznej, naukowej lub artystycznej, to by się znalazło, że ich kresy dostarczyły wspólnej ojczyźnie grubo więcej niż połowę tych ludzi, którym ta ojczyzna zawdzięcza swoją chwałę.
To samo z naszymi Kresami. Nawet dzisiaj, kiedy o nas już coś wiedzą na Zachodzie, zapytajcie się przeciętnego Anglika lub Francuza, o jakich znakomitych Polakach on słyszał od czasu zagłady polskiego państwa, on wyliczy wam grodzieńskiego szlachciurę Kościuszkę, Wołyniaka ks. Józefa Poniatowskiego, także Wołyniaka ks. Adama Czartoryskiego, Nowogrodzianina Adama Mickiewicza, o ile jest artystycznie wykształconym, Mińszczuka St. Moniuszkę, Grodzieńczuka Henryka Sienkiewicza, urodzonego w Wilnie, wychowanego w Krzemieńcu Słowackiego, Podolanina Paderewskiego. O prawdziwie wielkich Koroniarzach, jak Aleksandrze Wielopolskim, ten cudzoziemiec nie wie, bo przed pół wiekiem jego właśni rodacy zjedli go w ciągu dwóch lat, a o Zygmuncie Krasińskim dlatego, że sam nie chciał, żeby ci cudzoziemcy o nim wiedzieli.”
Przepraszam, nie na temat. O Owsiaku – jego wyznanie na fejsie o związkach z Ludowym Wojskiem Polskim i szkoleniu przez Santoskiego oraz Eichelbergera:
„…symulowałem chorobę psychiczną. Zostałem wysłany do jednego z większych szpitali psychiatrycznych w Polsce, zajmującego się żołnierzami, u których zauważono psychiczne problemy. Spędziłem tam półtora miesiąca i miejsce to przypominało atmosferę z filmu „Lot nad kukułczym gniazdem”. Efektem mojej tam obecności było to, że zwolniono mnie na rok z wojska, a ja, czekając na ponowną komisję lekarską, zgłosiłem się do, wtedy zaczynającego swoją pracę, ośrodka dla osób z problemami psychicznymi Synapsis.
Pojawiłem się tam jako pacjent i już na drugim spotkaniu ówczesny szef, Ryszard Praszker, powiedział mi w krótkich słowach – chłopaku, masz świetny kontakt z ludźmi. Wiem, że chcesz się urwać z wojska i my w tym Ci pomożemy, ale pracuj z nami, bo masz w sobie ducha niezwykłego pozytywnego przekazu. I tak się zaczęło.
Przeszedłem kursy terapeuty pod wodzą takich postaci jak Wojtek Eichelberger czy Jacek Santorski. Pamiętam najwspanialsze w moim życiu szkolenie, które miało mnie przygotować do pracy z ludźmi młodymi, którzy z rozpoznaniem schizofrenii właśnie opuszczają szpital, są na lekach ale są w domu, wśród swoich bliskich, a spotkania z nami, terapeutami, mają im pomóc w pozaszpitalnym życiu. Było to niesamowite doświadczenie, kiedy także ja mogłem proponować rzeczy nieszablonowe, zupełnie inne od wszystkich utartych schematów działania, a które miały na celu wzajemny i bardzo, bardzo pozytywny kontakt między nami.
Wielokrotnie mówię, że to co robię dzisiaj, jest dzięki Ludowemu Wojsku Polskiemu, które postanowiło mnie do siebie przygarnąć”
Kasa poszła do poprzedniego właściciela (tzn. ITI) jako spłata zadłużenia. Dodaję, że nie mam pojęcia jak rzeczone długi powstały itd. Stąd zimą sprzedali 2 zawodników by ciągnąć dalej wózek. Wg mnie Legią nie zarządzają tęgie głowy stąd taka sytuacja.
>W zasadzie nie jest to metafora, ale spostrzeżenie…
A u mnie w ogródku metafora, której trudno nie spostrzec. Inwazja potworów klatka po klatce.
PO BRZEGACH SAME WARTOŚCIOWE RZECZY A W ŚRODKU DZIURA.
Może Marszałek kierował się tym, że wierni mu ludzie, którzy pomogli odzyskać Wilno, pochodzili z kresowych ziem. No i np. Wielkopolska, druga część obarzanka, też po żołniersku nie zawiodła, nie naraziła państwa odzyskującego niepodległość. A z tym obarzankowym środkiem, dziurawym to pasowałoby przypomnieć słowa Wojniłłowicza, który ze zdumieniem stwierdzał na każdym kroku, że nikogo z warszawiaków czy koroniarzy nie obchodzą kresy, a powinno, bo Polacy tam mieszkali od kilkuset lat. Marszałkowe emocje to Wilno i Litwa, która była ukochaną ojczyzną. Stąd być może taka Jego, Marszałka, litentia poetica z tym porównaniem do obarzanka. Wyraźnie Marszałek, w tym obarzankowym porównaniu kierował żołnierską, wojskową oceną ludzi, nie literackimi osiągnięciami.
to chyba Krzyżacy!!!!!
Szafowanie swoją rzekomą polskością jest przydatne, jako baza do samooskarżenia. Np. my Polacy jesteśmy: i tu pada nazwa wady, takiej czy owakiej, ale zawsze wady, nigdy zalety. Taki osobnik wie, że gdyby powiedział szczerze, tak jak myśli: wy Polacy jesteście niezorganizowani, tępi, naiwni, itp. itd. to by się oficjalnie postawił w kontrze. Sprytniej pozostawać ogórkiem.
To ciekawa ustawka. W niemieckojęzycznych w sieci jest tylko jedna wzmianka po przytoczeniu co angielski tekst znaczy podany jest niemiecki azymut kontekstu. Liczbę zabitych „około 180 tys. 60 tys zostało zesłane do obozów koncentracyjnych a setki tysięcy warszawiaków zostało przymusowo ewakuowanych. Powstanie trwało ponad 60 dni.” Po liczbach można poznać kto zacz ta tęga głowa w inscenizacji. Naszyści zdalnie sterowani z ośrodka władzy realnej. To zaniżone 160 tys należy odczytać jako 8+8 znaczy się nie odpuścimy i dalej będziemy temat grzać. MNiemce zgrabnie podbili na 180 tys co daje 6+6+6 i te inne szóstki czyli taka złośliwość do wiecznego gudłaja w kanciapie na Twardej 6.
No i nieźle się statyści sprawdzili. Gdzie oni tak karnych kibiców znaleźli?
A ten żołnierz bez głowy to co zacz???
zawodnik jest wkładem do koszu(L)ki.
Tekstylia
Firma należąca do Discovery Communications, gdzie szefem jest niejaki Peter Hutton, rzecz jasna NIE JEST NIEMIECKA, lecz raczej 'niemieckojęzyczna’. Dobrze zrobiłeś, że zawarowałeś sobie to rozróżnienie, istotne tutaj szczególnie.
Gdy się zastanowimy, mamy problem. Jak słusznie wskazujesz, liczba 160 tysięcy jest fałszywa, bo potężnie, tzn. o dziesiątki tysięcy, zaniżona. Tak przekłamywać potrafią, ba: nakazują (ostrożność reporterska, przekładająca się zawsze na zaniżanie ofiar) anglosasi. Pozostaje zbadać, która centrala tutaj nakręcała sprężynę w Legii Warszawa. If you’d asked me, I should give only one name of the potential perpetrator, and it wouldn’t be a British one. (Zapytaj mnie, a odpowiem, że to nie Anglicy nakręcali Legię)
Zasadniczo powinienem odnieść się do notki Coryllusa, a nie rzucać się do ukłonów w stronę komentatorów, jakkolwiek by trafnie nie przyszpilali krętactwa mediów i ich finansistów. Przepraszam.
Ważne to stwierdzenie: w Polsce, mimo znacznej imigracji z Niemiec, pochodzenie „od Niemca” było przez setki lat dyshonorem. To trzeba wiedzieć, a niewiedzącym wykładać, zapalać latarkę przed oczami, aby skontrolować, że tam w głowie nie znajduje się próżnia. Tolerancja polska, plus nadzwyczajna atrakcyjność Rzeczpospolitej, wielokrotnie skłaniała masy niemieckie do osadnictwa w RON. Powstawały i hamernie (kuźnie) niemieckie, i całe wsie, zakładane przez osadników. W Poznaniu założyli dzielnicę miasta, w Krakowie, ehem, całe miasto (nie bijcie, już przestaję!). Dość przykładów osadnictwa, chodzi o zjawisko atrakcyjności Polski, „krainy mlekiem i miodem płynącej”. Osadnicy więc integrowali się nie „przez pokolenia”, ale w toku JEDNEGO pokolenia. Czyli od razu.
Zazwyczaj.
Kto się zintegrował, ten — nie zawsze, ale regularnie — dopełniał wtopienia się w Rzeczpospolitą zmianą nazwiska. Idealnie to zjawisko społeczne opisałeś.
Politycznie nie wolno mu było ani tak mówić, ani nawet -albo zwłaszcza- tak myśleć.
Aby uspokoić piłsudczyków i kryptopiłsudczyków tutaj: chodzi mi o uniwersalną regułę, o podstawę politycznego myślenia, a nie o Brygadiera, który był taki czy owaki. Nie o nim te słowa, tylko o zasadzie.
Dlaczego?
Popatrz: dowodzi się tymi żołnierzami, jacy są, bez jakiegokolwiek wybrzydzania, że niby wąs nie tak przystrzyżony u sierżanta, a kark nie tak wygolony u chorążego. Masz żołnierzy, dowodzisz nimi, integrując ich w armię, w zespół, w jednostkę wojskową (jednostkę, tzn. stanowiącą jedność). Tymczasem widzimy nie raz, że Piłsudski dezintegrował. To nie ulega żadnej wątpliwości: talent miał, korzystał z niego regularnie do jątrzenia i do dezintegracji. To jest niewybaczalne z zasady, a nie z oceny J.P.
Całe szczęście, że nie prusaki.
Podbierasz. Należy mieć strategię i trzymać się jej.
Czy wiesz, za co mnie (niektórzy, za to istotni, komentujący tysiącami, piszący setki artykułów) publicyści salonowi (chodzi o zamierający s24 pana Jankego) nienawidzili, jak mnie przezywali – aby trafić w „nerw”?
Za strategię. A przezwisko – przezwisko… a raczej wyraz ich bezradności – brzmiało „ten strategos”. Nie przeszkadzałem im tak mnie nazywać. W końcu, to nie było nic, co odbiegało od rzeczywistości, oni trafiali w sedno. Wracając z tej dygresyjki do Twojego pytania, oczywiście należy, zanim kto da głos, powziąć taką strategię, która zapewni sukces. Niezgodne z taką zaplanowaną strategią odezwania nie istnieją.
Nie wolno mącić wody. Tylko pożyteczne dla strategii działania są dozwolone. Gdy dane 'odezwanie się’ nie wspomaga doktryny, należy zamknąć dziób. Szkoda niepotrzebnego wydatku sił. Patrz: zasada entropii, czyli podręcznik do fizyki stopnia podstawowego.
Inaczej mówiąc: spotykamy się tutaj nie dlatego, bo się chcemy pobawić, lecz z uwagi na niewypowiedzianą, a silną na tyle, że przyciąga nas, doktrynę. Tę, która ma zostać kiedyś wspólnie sformułowana i zadana dla następujących pokoleń. Strategia coryllusowa.
Strasznie daleko, jak zwykle, pojechales.
Odpowiedzialam Rozalii co mysle w sprawie rzeczonej oprawy (ona twierdzila ze gdyby rzecz byla w porzadku, natychmiast probowano by dyskredytowac, a ja zauwazylam, ze i owszem probowano, przegladalam troche relacji w zagranicznych mediach). Nie wolno?
Nie mam pojęcia jak taką gigantyczną konstrukcję wnieść na stadion i rozłożyć. Tego nawet w Korei nie robili. Niesamowity profesjonalizm.
>gadżety w Pewexie, i zachodnie zarobki były sto razy lepsze niż krajowe…
Relacje nieco się poprawiły, oferta gadżetów jest nieco (podkreślam nieco) bogatsza, ale rynków nie ma. Pamiętam dowcipy o PRL i ZSRR o zamawianiu usługi. Po uzgodnieniu dnia i godziny, gdy przyszedł czas na miesiąc, to okazywało się, ze jest to miesiąc za dziesięć lat. Dziś szukałem w Warszawie serwisu lodówki. Po pierwsze wydałem trochę na piętnastominutowe telefoniczne oczekiwanie w kolejce do serwisu, po drugie spośród kilkunastu telefonów podanych przez Google, nieliczne były dostępne, po trzecie te dostępne obiecywały oddzwonienie ale „fachowcy” nie raczyli.
Firmy internetowe pobierające pieniądze za usługi niematerialne pozorowanego kontaktu klienta z dostawcą mają się świetnie. Więc dochód narodowy rośnie. Marks może być dumny.
Z dochodem narodowym to nic nie wiadomo, wzrasta gdy kraj się zadłuża. Za głębokiej komuny był podatek od wzbogacenia. Płacił go ktoś kto np kupił stary samochód, czyli gdy zbiedniał. Za Gierka był podatek „od zewnętrznych znamion luksusu”.
Ja tez nie mam pojecia jak oni te oprawy technicznie robia, nie bywam na stadionach. Ale chyba maja wprawe. Rok temu bylo cos takiego:
http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/cp/75/752mpp3c16u6wsu4tnbtun8jt3h2yryt.png
Troche z ludzi, reszta to jakas plachta tkaniny chyba.
Ale juz dosc na ten temat, bo w sumie niewiele mnie obchodza mecze i ich oprawy. Wtracilam sie przy okazji, bo jednak przelecialam te relacje zagraniczne – bylo wiele krytyki, nie zas same zachwyty – co sugerowano wyzej.
Możliwe. Kiedyś za cara wybuchł skandal w operze, bo patriotyczni bileterzy usadzili łysych tak by tworzyli kształt orła białego.
:-):-) A lysych ci wsrod kibicow dostatek, w razie potrzeby.
Łysych z łysymi małżonkami.
Kto wymyślił ten wic?
hahahahahahahaha 😀
Poza tematem notki-Wojtek pracuje:
https://film.wp.pl/3-smarzowski-chce-rozliczyc-polski-kosciol-w-obsadzie-janusz-gajos-6152696023848577a
Kto płaci?
Zapewne my.
Lata 80 – te pamiętam, kiedy się nowy brunet pojawiał w pracy (na jeden semestr i z małą ilością zajęć), to tak zaraz po zebranku zespołu, kiedy byli obecni prawie wszyscy, rozmawiało się o sprawach różnych, brunet do siedzących blisko zagadywał , że w niedzielę idzie na chrzciny, szeptem dodawał „znakomita Akowska rodzina”, dopytywał gdzie i co kupić na prezent dla dziecka. Jeden z kolegów brał na siebie odpowiedź na te „wypuchy” bruneta i zawsze odpowiadał „Panie kolego, chrzciny, AKowska rodzina, to zobowiązuje, to tylko jeden adres na Warecką do DESY”.
Aktorki i aktorzy wypłacają się za możność grania.
Pojechałeś? Zabrałem Cię przecież ze sobą, do centrum katolicyzmu, do Rzymu. Obraz, jaki przywiozłaś z tej podróży szybkolotną myślą, zamieściłaś tutaj, pod zawołaniem: „…mają wprawę!”. Mają, jasne:
http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/cp/75/752mpp3c16u6wsu4tnbtun8jt3h2yryt.png
Obraz ten przedstawia Rzymianina, czyli Polaka, czyli katolika. Zacytuję coś mocnego na temat tego obrazu:
A to właśnie jest na obrazie, jaki wybrałaś dla ilustracji tego, co chcemy w największym skrócie wypowiedzieć, gdy obraz z Warszawy jest transmitowany jest na cały Świat. Niechby i był to obraz ze stadionu piłkarskiego.
Czy dobrze wybrałaś ilustrację? — Nie tylko „dobrze”, lecz wprost doskonale. Tak właśnie należy się tam, gdzie musimy się przedstawiać, legitymować: tak, jestem legionistą, Rzymianinem. Jak na obrazie podniesionym na trybunach Legii Warszawa powiedzmy w 2015 roku na jej, jeśli dobrze odczytujemy to MCMXV, setną rocznicę.
Link:
http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=20763&Itemid=80
Fajny Mussolini.
10/10.
..rola ,,neofiów” w dziejach Polski;
http://www.polishclub.org/2017/08/05/1863-stanislaw-dider-rola-neofitow-dziejach-polski/
…bez komentarza.
Tu widac jak plachte zwieszaja:
https://youtu.be/nS2pZGn1v20?t=45
A-Tem, Obserwator – dzięki za linki.
Fantastyczny link !!!
Jakze prawdziwy i aktualny… choc to prawie 200 lat zaraz bedzie od tamych wydarzen…
… dzieki wielkie,
Stanisław Dider ,,Rola neofitów w dziejach Polski – Powstanie styczniowe” Warszawa 1934, nakładem ,,myśli Narodowej”;
http://www.gazetawarszawska.com/judaizm-islam/3137-stanislaw-dider-styczniowe
Pozdrawiam:)
I ja chciałbym sobie zasłużyć na pochwałę 😉
Wczoraj obejrzałem względnie nowy przyczynek do tego starego a ciągle aktualnego tematu.
Po francusku, nie znam tak biegle jak niemiecki :(((.
Ale jest kilka ciekawych wątków wijących się przez wieki. Aby coś sensownego z tej lektury wyszło muszę raz jeszcze albo i dwa czas wygospodarować na ponowny …
Polecam. Wprawdzie to więcej niż 120 minut ale czego się nie robi dla oświaty!
Link do strony propagującej.
Dziekuje Panu serdecznie…
… za wszystkie arcyciekawe linki… prawie zawsze je czytam, bo juz wiem, ze polecane przez Pana linki – to absolutnie COS WYJATKOWEGO… z czym warto sie zapoznac !!!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.