wrz 042021
 

Niestety jeszcze przez jakiś czas będę dręczył Państwa tematami bieżącymi. Bardzo przepraszam. Pytanie tytułowe zadałem, albowiem zdarzyło mi się wczoraj obejrzeć program publicystyczny, który nazywa się chyba Forum, ale pewności nie mam. Oglądałem tylko dwa fragmenty, bo każdy dobrze rozumie, że takich rzeczy nie można wytrzymać i tylko ktoś niesłychanie naiwny traktować może te występy i wygłaszane tam kwestie poważnie. Akurat kiedy włączyłem, przemawiał poseł Robert Kwiatkowski, były prezes TVP. Myślałem, że akurat jego nie będę oglądał już nigdy i że jest on gdzieś na jakimś pawlaczu przeznaczonym dla zużytych polityków. Niestety nie, pan Kwiatkowski jest teraz posłem, a do tego zasiada w Radzie Mediów Narodowych. To niezwykłe doprawdy. Dlaczego mnie to tak dziwi? Albowiem w mediach jest coś takiego jak rada etyki, a Kwiatkowski wsławił się kiedyś wysłaniem do kolegi sms-a o treści, cytuję, „Chuje precz, chwała nam i naszym kolegom”. Była z tego afera medialna, ale najwyraźniej nikt jej nie skonsumował intelektualnie i nie strawił. Wydawało mi się bowiem, że po czymś takim, gdzie jak gdzie, ale do mediów i rad nimi kierujących pan Kwiatkowski nie powinien być zapraszany. A jednak….

Nie chcę teraz przypominać czym zajmuje się ta cała rada etyki, ale na pewno nie Kwiatkowskim. Nie zajęła się ona także Palikotem, którego w tym programie wspomniał jakiś inny poseł, o wyglądzie aktora ze szwedzkich pornosów kręconych w latach sześćdziesiątych. Nie zdążyłem doczytać jego nazwiska. Uczynił to tak oglądnie, że można się było tylko domyślić o kogo chodzi. Pewnie nie chciał psuć dobrych obyczajów panujących w mediach i miał wzgląd na wrażliwość Kwiatkowskiego, który siedział naprzeciwko i perorował w sposób zdradzający, w mojej ocenie, przyjmowanie zbyt dużych ilości niecertyfikowanych leków na potencję. Wszyscy się uśmiechali, albowiem medialna etyka pozwalała im domyślić się o kogo chodzi, ale nie pozwalała wymienić im nazwiska Palikota. Tenże poseł, tak oględny w słowach, dodał, że kiedy rozmawiał z Palikotem, który – przypomnę – domagał się na wizji obdarcia ze skóry prezydenta Kaczyńskiego i został uniewinniony przez sąd, bo nie popełnił czynu, który wyczerpuje jakieś znamiona czy coś…powiedział, że ma dzięki swoim popisom większą rozpoznawalność niż królowa angielska. Dziwię się tylko, że wszystkie te, jakże przykre u upokarzające sprawy, tak dobrze pamiętane przez widzów, są już dla ludzi mediów nieważne i nieistotne. Nie są także ważne dla posłów. Ci bowiem traktują media, jak artyści z PRL festiwal muzyki chrześcijańskiej w Częstochowie. Zapomniałem o tym napisać, ale nie powiem, trochę się zdziwiłem kiedy do oglądania tego festiwalu zachęcali mnie Ryszard Rynkowski i Halina Frąckowiak. To znaczy wszyscy oni żyją w pewnym mentalnym rozkroku, chcą żeby ich pamiętano, albowiem są artystami, a jednocześnie chcą, by im zapomniano, albowiem coś tam kiedyś nawywijali i firmowali rzeczy wcale nie piękne. Można to streścić zdaniem – zarówno piosenkarze, jak i posłowie domagają się od widza wyłącznie entuzjazmu i meksykańskiej fali. No, ale dla Kwiatkowskiego to ja mam niestety tylko powtórzony wielokrotnie gest Kozakiewicza i kilka ciepłych słów a la Palikot, nic więcej. I takich jak ja jest wielu. Jego to oczywiście nic nie obchodzi, ale uważam, że nigdy dość przypominania takich kwestii. Kropla drąży skałę.

Wróćmy do Palikota i królowej angielskiej. To jest ciekawy wyznacznik rozpoznawalności, szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę, że wskazuje go ktoś, kto zaczynał karierę od zbijania palet w Nadrzeczu koło Biłgoraja. Takie plotki źli ludzie rozsiewają, być może to nieprawda, nie wiem….Być może poseł z Lubelskiego, którego nazwiska zabrania wymawiać medialna etyka od razu był przeznaczony do celów wyższych, takich jak handel wódką i żadnych palet nie zbijał. No, ale jest to jakaś opinia i ja ją tu z kronikarskiego obowiązku odnotowuję.

Po co to wszystko piszę? Otóż człowiek obdarzony nawet bardzo krótką pamięcią domaga się od sił zajmujących się polityką, pewnego zdecydowania, tym bardziej, jeśli oddaje na te siły swój głos. Jeśli więc, zamiast owego zdecydowania, ( a naprawdę nie chodzi o nic wielkiego, tylko o to, żeby nie było Kwiatkowskiego na wizji i żeby można było bez stresu wymówić w wolnych mediach nazwisko Palikot) dostaje podwójną porcję Kwiatkowskiego, owiniętego w pozłotkę z wizerunkiem Palikota, zastanawia się, co takiego łączy nową władzę z tymi ludźmi? Bo, że coś łączy nie należy wątpić. Gdyby było inaczej, Kwiatkowski nie domagałby się na wizji, by rząd traktował opozycję po partnersku, albowiem nie pozwolono by mu na to. Zadziałałaby jakieś zabezpieczenia i on by się przed tym powstrzymał.

Mamy więc w mediach taką oto sytuację, entuzjazm festiwalowy, który zaczął się do Częstochowy, a teraz kończy się na Opolu, wyrażany przez cały garnitur artystów, których kariera zaczęła się gdzieś obok gabinetu Kiszczaka. I ani słowa sprzeciwu wobec chamstwa, pomówień, uniewinnień, agresji, która służyła, służy i będzie służyć temu, by politycy opozycji zaistnieli w mediach. Kwiatkowski jest zapraszany do programów publicystycznych, posłowie boją się wymówić nazwisko Palikot, a Michnik mówi do młodzieży 1 września, że Polacy nie mogą się od nikogo domagać przeprosin za agresję z roku 1939. Wojewódzki zaś twierdzi, że księża molestują setki tysięcy dzieci na plebaniach. I co? Mamy to łyknąć i zawołać – cała sala śpiewa z nami?! Z jakiej racji? Bo jest covid i jedyny dyżurny od sprzeciwu i podnoszenia ręki w kłopotliwych sytuacjach prymus, Janek Pospieszalski, został oddelegowany na ten właśnie docinek?

Uprzedzę komentarze nawołujące do głosowania na Konfederację. Gdyby Konfederacja miała dobre intencje to, pardon, nie napieprzała by w rząd bez przerwy tak, jak to czyni. Jej posłowie, którzy mają tak interesujące emploi i sposób bycia, że samo pojawienie się ich przykuwa uwagę znacznie bardziej niż Halina Frąckowiak, zauważyliby, że w sejmie i instytucjach rządowych pełno jest ludzi, którzy – biorąc pod uwagę zasady etyki, nie tylko medialnej – nie powinni się tam znaleźć. No, ale o takiej postawie możemy tylko pomarzyć. Konfederacja także bowiem chce zaistnieć i tylko to się dla jej posłów liczy. Doradzam metody a la Palikot, a także stosowane przez niego gadżety. Rozpoznawalność skoczy wyżej niż rozpoznawalność królowej angielskiej. O to w końcu chodzi.

Teraz pointa. Zdarzyło mi się rozmawiać niedawno z jednym z terapeutów, którzy opiekowali się w Tworkach Jerzym Pilchem, słabym bardzo autorem wylansowanym przez środowiska lewicowe, bliskie prezydentowi Kwaśniewskiemu. Pilch jak wiadomo był pijakiem i ściemniaczem, który do końca nie rozumiał sytuacji, w jakiejś się znalazł. Jego terapeuta, pan dziś już bardzo leciwy, opowiadał jak zawołał trzęsącego się od delirki Pilcha na rozmowę i zaczął mu tłumaczyć skąd wziął się jego alkoholizm i czym się skończy. Na co Pilch odpowiedział – nie masz racji, nie masz racji, w literaturze chodzi o to, żeby zaistnieć…Najważniejsze to zaistnieć…

Życzę powodzenia wszystkim, którzy chcą zaistnieć, sam zaś zamykam właz naszego Nautilusa i schodzę głęboko pod wodę. Od jutra zaczynam tu, na tyle, na ile będę mógł, pisać teksty i Indiach. Bardzo hermetyczne i nie nadające się do medialnej obróbki.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-ii/

  8 komentarzy do “O zainstnieniu, medialnej etyce i nie kończącej się nigdy Polsce Ludowej”

  1. To nie Kwiatkowski wysłał tego sms-a ale były dziennikarz radiowej trójki, w tamtym czasie poseł, Helber do Kwiatkowskiego. To tylko techniczna uwaga, bo oceny działalności tego pana w niczym to nie zmienia.

  2. Jestem w tym obiekcie.

    http://www.booking.com/Share-iRqHpkF

    CAŁA biblioteka to wydawnictwa Szanownego Wydawcy. Nie mam ochoty wychodzic z hotelu,  bo czytam.

  3. A już się bałem, że nikt do tej biblioteki nie zajrzy i zarządcy hotelu mnie przeklną, za to, że zostawiam im tę makulaturę. Bardzo dziękuję.

  4. Bardziej rozpoznawalny…Flaszka nie kłamie

  5. Naprawdę świetna wiadomość, zacny obiekt i świetny gość!

    Ja bym tam jeszcze wstawił słownik polsko – angielski na wypadek, gdyby do tego pięknego zamku – hotelu zawitał jakiś Nikodem Dyzma.

     

    https://m.youtube.com/watch?v=2_89nRlu_iU

  6. Konfederacja ma swoje wady ale nie da się ukryć że takie tematy jak walka z zadłużeniem kraju, niepodwyzszanie podatków czy sprzeciw wobec sanitarnej segregacji i dyskryminacji podnosi tylko ona. Czy się komuś emploi podoba czy nie.

  7. Jesli chodzi o ścisłościo to był HALBER, ale poza tym wsyzstko się zgadza

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.