paź 012022
 

Długo się broniłem przed napisaniem tego tekstu, po części dlatego, że nie byłby on całkiem nowym zestawem przemyśleń, po części dlatego, że trudno mi krytykować środowisko, którego dotyczy, ale także z tego powodu, że zawarte w nim spostrzeżenia są dla mnie osobiście druzgocące.

Byłem na zjeździe kolegów ze szkoły średniej, postaram się opisać to tak, żeby nikogo nie urazić i żeby nikt się nie rozpoznał. No, ale fakt pozostaje faktem – wyjechałem stamtąd w połowie zmiażdżony. Nie byłem w stanie uwierzyć, w to co słyszę, choć przecież słyszałem dobrze, bo piłem tylko wino w niewielkich bardzo ilościach. Nienawiść, bo tak to trzeba nazwać, do PiS i Kaczyńskiego personalnie, jest straszliwa. Nienawiść jest zawsze nieracjonalna więc nie ma co mnożyć tu jakiś przymiotników i próbować ją dookreślić. Połączona jest ona ze starymi, dawno nieważnymi szyderstwami rodem z gazety Urbana, choć akurat sugestie dotyczące homoseksualizmu prezesa nie zostały podniesione, ale tylko dlatego, że wszyscy zgodnie opowiadali się po tamtej stronie, czyli po stronie światłych i lepiej rozumiejących rzeczywistość, a także wolnych. Bezskutecznie próbowałem się dowiedzieć, co tak naprawdę jest złego w tych lasach, że oni tak narzekają. Generalnie chodzi o to, że nie liczą się kompetencje, ale układy. Przyznam, że zaniemówiłem. Już kiedy byliśmy w szkole nie liczyły się kompetencje tylko układy. Lasy zawsze miały pewien nepotyczny sznyt i wszyscy o tym wiedzieli, nie było osób nieświadomych wśród leśników robiących tam kariery. Była jawna i niejawna hierarchia. Za komuny, jak wszędzie, rządziła partia, a potem jacyś kacykowie. Być może było tak, że wcześniej, przed PiS-em nic nikogo nie obchodziło, co się w tych lasach dzieje, przedsiębiorstwo miało dostarczać pieniędzy i tyle. Teraz jest ponoć na łasce i niełasce ziobrystów. Wszyscy to powtarzają. Na czym polega to nieszczęście nie wiem. Dzwonię do jednego kolegi, który jest cały czas zajęty, od świtu do nocy, chodzi spać dobrze po północy. Realizuje jakieś procedury i coś tam wdraża, ale on akurat narzeka najmniej. Nie powtarza też, bo nie ma czasu ich śledzić i się nad nimi zastanawiać, wszystkich kłamstw medialnych, które są emitowane przez TVN. Na tym spotkaniu zaś usłyszałem na przykład, że rzecznikiem prasowym jednej z dyrekcji regionalnych LP w Polsce jest zakonnik. Sprawdziłem to, albowiem jest to rzecz łatwa. To nieprawda. Nie zmienia to jednak najważniejszej zależności – ludzie nie mają nawyku weryfikowania informacji, mają za to nawyk powtarzania fejków, które pasują do przyjętej przez nich postawy. I nie widzą w tym nic groźnego. Okay, nikt nie musi spędzać tyle czasu w sieci, co my tutaj, czy też zastanawiać się nad sprawami, które tu poruszamy, bo to jest rzeczywiście duża ekstrawagancja. Obowiązek jednak weryfikowania doniesień, które się podaje dalej, mają wszyscy. I to wynika z dekalogu.  Tym większy powinien być jego ciężar, im bardziej malownicze są słowa, którymi koledzy opisują swoją niedolę. Jeśli bowiem ktoś jest prześladowany, powinien przede wszystkim uważać na słowa i wystrzegać się nieprawdy.

Wnioski z tego spotkania wyciągnąłem takie oto – cała branża jest doskonale i całkowicie izolowana od spraw istotnych w polityce. Postrzeganie rzeczywistości odbywa się wyłącznie poprzez zależności branżowe i telewizję wrogą PiS, choć koledzy nie są ani głupi, ani nawet szczególnie uparci. Należą raczej do ludzi, których można łatwo urabiać. Płyną po prostu pewnym nurtem, z którego nie potrafią się wydobyć. I to nie wynika z zagrożeń, ale z niechęci. Nikt od nich bowiem nie wymaga deklaracji politycznych, ale określonych zachowań w ramach struktury, która im płaci – czyli tak, jak wszędzie. Gdyby było inaczej nie opowiadaliby przecież tych wszystkich rzeczy, które tam słyszałem. Krytyka zależności branżowych ma związek z polityką tylko i wyłącznie w ich umysłach. Nie istnieje w rzeczywistości, albowiem wszystkie leśne patologie, o których mówi się czasem półgębkiem, ale wyłącznie na trzeźwo, były tam już wcześniej. Niektóre może się zintensyfikowały, a inne zelżały, ale to wszystko. Nic szczególnie nadzwyczajnego w tym nie ma. Nic co dałoby się in minus porównać z szaleństwami, jakie dokonują się w innych branżach. Trudne do zaakceptowania jest to, że leśnicy mało chętnie porównują swoją sytuację do tych innych branż. Gdybym im opowiedział historię, którą swego czasu usłyszałem od Andrzeja Sołtyka – jak firma Bombardier wywaliła na bruk wszystkich inżynierów, ludzi na granicy konstrukcyjnego geniuszu, albowiem byli dla niej tylko jednym z zasobów, machnęliby ręką. Byłaby to dla nich bajka o żelaznym wilku.

Skoro o sprawach zawodowych mówi się półgębkiem i na trzeźwo, to o czym mówi się po pijanemu? O Kaczyńskim i patologiach mnożących się w PiS. W zasadzie tylko o tym. Dozwolona jest także krytyka wszystkich inwestycji strategicznych, z wyjątkiem drogi krajowej S19, bo ta ułatwia kolegom komunikację i jest przez to bardzo potrzebna.

Spotkanie nasze odbyło się z pewną szczególną intencją – chłopaki, tylko nie rozmawiajmy o polityce. Ja w to, głupi, uwierzyłem i byłem tam jedną z nielicznych osób, która opowiadała jakieś żarty spoza branży i nie wspominała prezesie, brzozie smoleńskiej i takich tam sprawach. Było to, przyznam, trudne do zaakceptowania. No, ale czego się nie robi dla kolegów.

Ktoś może rzec, że lasy są branżą marginalną i nie ma się co nimi przejmować, najmniej zaś tym, jakie poglądy polityczne mają leśnicy. Jest dokładnie na odwrót, lasy to wielki majątek, a próby jego przejęcia podejmowane są bez przerwy. Leśnicy mało z tego rozumieją, ale wyczuwają, że coś się dzieje. Żyją jednak, stworzonym za rządów PO złudzeniem, że wszystkie ciemne siły, zostawią ich w spokoju, jak będą przynosić kasę o czasie. Złudzenie to dotyczy przede wszystkim leśniczych i podleśniczych, którzy stanową massa tabulettae administracji LP. To na nich odbijają się wszelkie patologie organizacyjne i to oni ponoszą ich koszty, przeważnie uderzające w czas ich pracy. No, ale to nie ma nic wspólnego z prawdziwą polityką. To ma jedynie związek z wyobrażeniami na temat polityki jakie zostały w lasach stworzone jeszcze za komuny.

Niejasny jest stosunek leśników do ekologów. Przeważnie wszyscy się zgadzają, że jest to zło, ale dość odległe i słabo zdefiniowane w porównaniu z Kaczyńskim i jego ludźmi. Wizja ta, w mojej ocenie, wynika wprost z głupoty i bezwładu organizacji ekologicznych, które sprzężone z polityką Niemiec wobec Polski, albo chcą przejąć lasy w całości i obsadzić je swoimi ludźmi, albo kradną budżety i wszystkie ekscytacje dotyczące leśników i zła, które za nimi stoi, służą im za podkładkę do tego procederu. Przez to właśnie leśnicy nie traktują ekologów jako zagrożenia realnego.

Gdzie ja tu chcę umieścić tytułowe złudzenia, zastanawia się pewnie niejeden z czytelników. Otóż, proszę szanownych, w wielu głowach pokutuje pogląd, że leśnicy są grupą osób o poglądach konserwatywnych i zachowawczych. Nie jest to do końca prawda, być może też nigdy nie była, ale stworzone na użytek publiczności gawędy opisujące pracę i przygody leśników, wdrukowały taką wizję do wielu mózgów. Myślę, że także do mózgów polityków PiS, którzy obecni są w sieci i śledzą to co tam się wyprawia, biorąc – w odwzorowaniu jeden do jednego – te przepały za rzeczywistość. I oczekują, że zwycięstwo nadejdzie samo, a większość społeczeństwa będzie za rok głosować na PiS. Uważam, że przebudzenie może być bolesne, a sieć i prowadzone tam dyskusje, w których bierze udział niewiele osób, w dodatku poddanych autoselekcji, jak na twitterze, nie mówią niczego o rzeczywistym stanie umysłów wyborców.

Teraz opowiastka filozoficzna – latem pojechałem na pogrzeb jednego z kolegów, z lasu. Potem pojechaliśmy na obiad do innego kolegi – przy stole dwie żony i sześciu absolwentów naszego technikum. Z wyjątkiem mnie wszyscy z Podkarpacia. I tylko ja byłem pisowcem, a wszyscy dobrze wiecie, co ze mnie za pisowiec. Złudzenia, złudzenia, złudzenia….

Nie można jednak wykluczyć tego, że po tym, jak już wszyscy utwierdzą się wzajemnie w przekonaniu, że prezes to łobuz, który chce ich ukrzywdzić, idą do urn i zgodnie głosują na wytypowanych przez niego ludzi. To także jest możliwe, ale opcja taka potwierdza jedynie to, co napisałem wyżej – izolacja poszczególnych branż gospodarki od polityki jest straszliwa i będzie się pogłębiać. Pytanie istotne brzmi – kto tego pilnuje?

  21 komentarzy do “O złudzeniach”

  1. Ostatnią rzeczą do rozkradzenia w tym kraju to lasy państwowe, pytanie czy przejmie to jeden gang czy podzielą się różne organizacje.  Teraz aby wywalić leśników z lasu trzeba np zrobić przejęcie lasów przez lud wygłodniały i zziębnięty, potem ten lud przegonić przez nową organizację

  2. Nie wykluczone, że do tego dojdzie, ale opału w lesie jest dużo i nie przesadzałbym z takimi prognozami

  3. A kto rządzi kółkami łowieckimi?

  4. Przerażające .

  5. Toyah cytował wulgaryzmy jakie kierowali do JK  ludzie wykształceni i podobno inteligentni- to jest amok i żadne argumenty nie mogą tego powstrzymać. Ale ponad 30 lat wytrwałej pracy propagandowej wiodących mediów robi swoje.

    Dlatego denerwuje mnie, że na takich stronach jak ta zdarzają się też różne >prztyki, śmieszki, itp.< zostawcie to im.

    PIS jest taki jak widać- ale  jest jakaś alternatywa ?, natomiast Prezesowi należy życzyć długiego życia- bo w tych trudnych czasach to niestety jest jedyna osoba która może włściwie kierować tym krajem no i kto będzie ich (tzw. elyty) tak skutecnie  wkurwiał.

  6. Szwecja ma największą na świecie ,,drzewną gospodarkę” a w niej 80% spośród wszystkich zatrudnionych, przychód z produkcji  100 000 razy większy niż Polska przy tylko kilkukrotnie większej powierzchni lasów i ani jednego leśniczego z etosem czy bez.

    Boję się wyciągać z powyższego wnioski.

  7. przykre to, mężczyźni w pogoni za rozumem, i smutne i przykre i nie wiadomo co robić,

    moja znajoma ma takie powiedzenie o kobietach, ze sa takie które jakby je złotymi pieniążkami obłożyć to powiedzą że im zimno. nigdy nie znajdą dobrej strony w ocenie sytuacji

    no ale wydawało mi się że mężczyźni są rzeczowi…. a tu w tekście  jakieś zaprzeczenie tej rzeczowości

  8. Też byłem przerażony, dlatego piszę o tym dopiero po miesiącu

  9. Czyli entuzjazm na naszym blogu pomoże PiS, tak? I brak krytyki też im pomoże? Jest pan bardzo naiwny. Ludzie z PiS chcą przede wszystkim tego, by ich wrogowie ich zaakceptowali i traktowali na równi. To jest dramat prawdziwy

  10. Powierzchnia lasów w Szwecji to 50 procent kraju, a w Polsce niecałe 30 procent

  11. Skąd się Pani wzięło, że mężczyźni są rzeczowi?

  12. W Polsce trudno zrozumieć, że w krajach skandynawskich jest tak, że nikt nie beknie przeciwko rządowi, a podejmowanie jakiś działań nie mieści się w głowie. W Norwegii nauczyciele zorganizowali strajk płacowy, rząd go rozwiązał, bo powiedział, że zagraża systemowi. I co i nic.  Nie ma strajku i nie ma protestu w sprawie rozwiązanego strajku. Tam każdy robi co do niego należy i nie dyskutuje.

  13. Od czasu do czasu zadaję młodym wykształconym z dużych miast takie mniej więcej pytanie: „jaką to straszną krzywdę zrobił im ten zły PIS/Prezes JK, że tak bardzo go nienawidzą?”. Zwykle odpowiedzią są cielęce oczy w pięć złotych i opadła szczęka. Choć raz musiałem doprecyzować („ale tobie osobiście, twoim krewnym?”), bo lepiej przygotowany próbował zażyć mię tekstem „bo Kaczyński dzieli Polaków”.

  14. Sto tysięcy razy? Rozumiem , że to matematyczna emfaza?

  15. Nie jest do końca tak, że nielubienie PiSu sprowadza się do nielubienia Kaczyńskiego. Sam jestem z Podkarpacia i w mojej gminie złość na PiS wynika wprost z kadrowej nędzy administracji. W urzędzie gminy nepotyzm najwyższych lotów. Vice burmistrzem zostaje chłopaczek przed 30, bez doświadczenia zawodowego. Burmistrz rozwodzi się z kobietą chorą na raka (przypominam jesteśmy na Podkarpaciu). Ludzie na prowincji tym żyją, bardziej niż baltic Pipe. Jeśli centrala tego nie rozumie, to później mamy problem. A argument, że kiedyś nie było lepiej? A kogo to obchodzi, to dawno było. Selekcja negatywna zrobiła swoje i teraz oby nie przyszło ponieść tego konsekwencje. Może się fuksnie znowu.

  16. wydawało mi się, że tak jest, bo w rozmowie zawsze dążą do -ad remu- do konkretnego załatwienia sprawy, ale z w/w tekstu to się z mojego przekonania wycofuję

     

    ale w takim razie chyba wiem co jest przyczyną , tylko wydam obiad i napiszę

  17. Nepotyzm jest wszędzie, a najgorszy w PSL i SLD, sam znam leśnika związanego z PSLem i mam wrażenie, że oni też tam są silnie reprezentowani. Nienawiść do PiS to wieczne kompleksy Polaków, nikt nie chce się przyznać, że popiera przecież „dziadka wariata” od brzozy i tego typu inne dyrdymały z Onetu. Ja szczerze nie wytrzymuję nerwowo w takich sytuacjach i już więcej się nie pojawiam na spotkaniach tego typu….Mam w sobie tyle kultury by nie mówić tym ludziom, że „nie znoszę rudzielca zaprzedanego szwabom” i tego samego oczekuję od tak zwanych „kulturalnych na poziomie”….

  18. pomstują na PiS – bo wolno, bo mogą , bo im nic za to nie grozi , bo wolno bardachę robić na drodze na Wawel, bo wolno Concertinę rozwalać, sąd usprawiedliwi, bo wolno krzyczeć i namawiać do nieposłuszeństwa obywatelskiego, bo wolno było zamykać wjazd do śródmieścia przez rozentuzjazmowane błyskawice od Lempart, bo wolno było demolować Kościoły obrzydliwymi napisami , bo wolno obrażać prezydenta, bo znany prezydent kandydując do najwyższego urzędu otrzymuje tylko nieco więcej głosów od kontrkandydat  –  osoba nieznana otrzymuje tych głosów nieco mniej, a starsza pani opluwa Policjantów i zostaje ze swojego chamstwa obroniona przez sąd itd – no więc skoro tamci mogą obrażać, dezawuować    –    to na popijawie dorosłych też można

  19. Taka trybalna wojna w sferze swiadomosci luda  w Polsce (i ktora stanowi modus operandi wrogow Polski) bedzie trwala dopoki nie stanie sie cos na prawde niedobrego, ale wowczas to bedzie juz too late, kolokwialnie mowiac „po ptokach”

  20. Centrala o tym nic nie wie, składa się z niewielkiej grupy ludzi zajmującej się naprawdę poważnymi problemami. Jeśli będziemy ją oceniać poprzez pryzmat wyborów małżeńskich wójta z Kolbuszowej, będzie po nas.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.