lis 262024
 

Często ktoś nie zorientowany czym jest scenariusz filmowy mówi, że ten czy ów tekst nadaje się właśnie do sfilmowania, że jest jak scenariusz. Zawsze wskazuję wtedy, że scenariusz jest zaprzeczeniem interesującego tekstu, to jest tekst techniczny, a nie porywające arcydzieło. No, ale wiecie jak jest. Ludzie dalej tak będą mówić. No, ale sam dziś muszę powiedzieć, że pewien tekst to gotowy scenariusz filmowy. Może inaczej – zarys scenariusza. Mam na myśli Księgę Tobiasza, której nie ma w protestanckim kanonie. Ilość wątków, postaci i emocji, jaka się z tego tekstu wyłania wyżywiła by pół Hollywood. Ja opowiem Wam to wszystko po swojemu. Mam nadzieję, że nie dokonam żadnych nadużyć. Postaram się po prostu opisać, co przeczytałem.

Tobiasz mieszka w Niniwie, został uprowadzony z Galilei, w czasie najazdu Asyryjczyków. Był jeszcze młodym człowiekiem, zachowującym wszelkie prawa i nakazy religijne. Woził daninę do Świątyni w Jerozolimie, a mieszkał daleko, bo na krańcach Galilei. Ożenił się z Anną, która urodziła mu syna, także nazwanego imieniem Tobiasz. Potem było wygnanie i wszyscy troje trafili do Niniwy. Rządził tam król Salamanssar. Tobiasz zaś został dostawcą dworu. Zajmował się tym, co było jego udziałem już wcześniej, czyli kupował na rynkach najlepsze produkty, ale nie woził ich do Jerozolimy, a na dwór królewski. Oczywiście, świadczy to o tym, iż pozycja Żydów w Niniwie nie była zwyczajna, ale też świadczy ów fakt o tym, że pozycja żadnego narodu w wieloetnicznym imperium nie była zwyczajna i każde z plemion miało wyznaczoną funkcję. Ta, którą pełnili Żydzi była bardzo newralgiczna, ale inne też pewnie takie były. Żydzi nie strzegli komnaty królewskiej, byli dostawcami, co oczywiście miało znaczenie i też wiązało się z ryzykiem.

Kiedy umarł Salamanssar wszystko się zmieniło. Na ulicach zaczęto znajdować trupy Żydów, których nowy król Senannheryb zabraniał grzebać. Czynił to, w tajemnicy, Tobiasz. Senannheryb zaś wyruszył na wyprawę przeciwko Judzie. I teraz mamy sytuację następującą – pokusa, by stwierdzić, że to Żydzi otruli króla Salamanssara, a na jego miejsce wstawili Sennanheryba jest duża, ale Pan ją chyba przewidział, bo historia ta rozwija się w zupełnie nieprawdopodobnych kierunkach i wrażenie to zostaje zatarte. Nowy król wyrusza przeciwko Judzie, albowiem – tak, jak dociekliwi demaskatorzy treści biblijnych przekonany jest, że to stamtąd wyszedł impuls i rozkaz, by zgładzić jego ojca. Przypomnijmy – cały niemal Izrael jest już w niewoli i urządza się tam jakoś. Niewola w języku praktycznym, a nie metaforycznym oznacza przeniesienie jakiegoś ludu na inny teren, w celu podniesienia kultury ekonomicznej tego obszaru. Tego chcieli od Żydów Asyryjczycy i tego samego chcieli później Persowie.

Przyjmijmy takie założenie – Senannheryb przekonany, że to Żydzi zabili jego ojca, wyrusza przeciwko Judzie. Tam dochodzi do znanych nam już zdarzeń, zakończonych wygubieniem armii asyryjskiej i niesławnym powrotem króla.

Zanim to wszystko nastąpiło. Tobiasz zaznacza, że zdeponował w Medii, u Gabaela, sporo srebra. Tam właśnie, w Medii dokonywał Tobiasz zakupów na dwór królewski. Zaznacza też, że w czasie nieobecności króla w Niniwie, prócz grzebania zmarłych, rozdawał też jałmużnę.

Nowy król walczy daleko na południu, a w tym czasie w stolicy ktoś morduje Żydów, a obowiązuje zakaz ich grzebania. Tobiasz organizuje pochówki mimo zakazu i rozdaje srebro. To zapewne ma wielkie znaczenie, albowiem wskazuje, że są siły, dla których rozkaz królewski nic nie znaczy. Jest to wyraźna demonstracja, która kończy się dla Tobiasza źle. Sennanheryb wraca w niesławie, ale usiłuje ocalić swój prestiż prześladując Tobiasza. Odbiera mu majątek, żonę i syna, ale nie nastaje na jego życie. Potem sam ginie z ręki synów, którzy uciekają w góry Ararat, a jego miejsce zajmuje Assarhadon. Jego prawą ręką zostaje bratanek Tobiasza. On sam zaś zostaje przywrócony do łask. Nocne morderstwa jednak nie ustały, a Tobiasz raz jeszcze, przy pomocy syna, musiał grzebać zmarłych. I to jest chyba jakiś moment odznaczający się właściwościami metaforycznymi. Oto uczta wyprawiona przez Tobiasza na znak, że nie musi się już lękać. Wszyscy zamierzają jeść i pić całą noc. Tobiasz wysyła swojego syna, by ruszył na miasto, a kiedy znajdzie kogoś biednego, pochodzącego z narodu wybranego, ma go przyprowadzić na ucztę. No, ale Tobiasz znajduje trupy. Sąsiedzi zaś, zaczynają szydzić ze starego Tobiasza, że znów – mimo zakazów – zajmuje się czynnościami nielegalnymi, a mającymi przy tym wymiar rytualny.

Mamy tu wyraźnie zaznaczony jakiś konflikt, nowy król, który oparł swoje dostawy na Żydach, nie zrezygnował najwyraźniej z dyscyplinowania ich i wysłał na miasto skrytobójców. Ci dokonali mordu tuż pod drzwiami domu Tobiasza, żeby mu pokazać, jakie ma ograniczenia. Jaka jest misja Tobiasza, wskażmy raz jeszcze – organizacja godnych pochówków dla zamordowanych skrycie współbraci i rozdzielanie jałmużny.  To ostatnie, jak wynika z tekstu nie dotyczy produktów żywnościowych, ale gotówki. Co ma chyba szczególny wymiar i jest znakiem. Zważywszy na to, co napisali tu koledzy wskazując, że wynagrodzenie, nawet wysokich urzędników, wypłacane było w naturze. Czy czasem nie jest więc tak, że im szerzej Tobiasz rozdziela jałmużnę, tym więcej żydowskich trupów znajduje się na ulicach Niniwy? Tego nie ma w tekście. Nie możemy więc iść tym tropem.

Tobiasz, jak pamiętamy ślepnie, w pewnym momencie, albowiem ptaki siedzące na drzewie rosnącym pod murem jego domu narobiły mu na powieki. Lekarze nic nie pomogli. Tobiasz stał się człowiekiem całkiem zdanym na innych. W tym na swoją żonę Annę, która przędła i oddawała potem tkaniny nakładcom. Ci zaś płacili jej srebrem. Pewnego dnia, prócz srebra dali jej też koziołka, a jej mąż Tobiasz, kiedy usłyszał jego beczenie, zaniepokoił się, że pochodzi on z kradzieży i nakazał żonie jego zwrot. Ona się chyba na niego zdenerwowała, tak wynika z opisu. Co tak bardzo zaniepokoiło Tobiasza? Jeden mały koziołek? Myślę, że raczej charakter wymiany, to znaczy, że Anna przyjęła zapłatę w naturze, zamiast w srebrze. Ona próbuje wytłumaczyć mężowi, że to bonus, ale on idzie w zaparte i nakazuje zwrot zwierzęcia. Anna zaś krzyczy na niego – gdzie są teraz twoje ofiary, gdzie są dobre uczynki, teraz dopiero widać kim jesteś! I nie mówcie mi, że to nie jest scena filmowa. Tyle, że my nie wiemy kim jest Tobiasz, ślepy, sześćdziesięcioletni starzec. Wie o tym jego żona, która mimo irytacji, pozostaje nadal przy jego boku.

W następnej scenie Ridley Scott przenosi nas do Medii, do miasta Ekbatana. Mieszka tam dziewczyna, Sara, córka Raguela. Ona również – jak mówi Pismo – została tego samego dnia dotknięta szyderstwem, jak Tobiasz. Widzimy więc – już na samym początku, że Tobiasza i Sarę coś łączy. Sara nie może mieć męża, a była już wydawana za mąż siedem razy. Żaden jednak z oblubieńców nie przeżył nocy poślubnej, albowiem mordował ich demon Asmodeusz.

Prócz narracji, która rozwija się linearnie przed naszymi oczami, czyli historii Tobiasza, dostawcy produktów do świątyni, a potem na dwór króla Asyrii, następnie potajemnego organizatora pochówków i rozdawcy jałmużny, mamy też inną historię. Łączy ona mordy dokonywane po nocy na ulicach Niniwy, z losem biednej dziewczyny, która chce wyjść za mąż, a nie może, bo ktoś morduje poślubionych jej mężczyzn. Nie trzeba się nawet zastanawiać kto to jest – demon Asmodeusz, który działa swobodnie w Medii, skąd Tobiasz przywoził produkty na dwór królewski w Niniwie.

Kim był Asmodeusz? Ja tu zacytuję dwie legendy mówiące o nim, ale najpierw wspomnę, że uczeni wywodzą tę postać z zoroastrianizmu. W legendach żydowskich Asmodeusz jest po pierwsze – kazirodczym synem Tubal-Kaina, którego prapraprapradziadkiem był sam Kain. Czym on się zajmował, ten cały Tubal Kain? Nie uwierzycie – był kowalem, twórcą wszystkich narzędzi z brązu i żelaza. W przełożeniu na grekę był to Hefajstos. W innej legendzie zaś występuje Asmodeusz, jako jeden z budowniczych Świątyni Imienia Pańskiego w Jerozolimie. Został do tego namówiony przez samego króla Salomona, a ze swojego zadania wywiązał się tak dobrze, że pomiędzy kamienie tworzące ścianę przybytku nie dało się wcisnąć ostrza noża.

Powróćmy teraz do sceny z koziołkiem. Oto dystrybutorzy tkanin wręczają żonie Tobiasza koziołka. Ten zaś irytuje się na nią i na ten dar, podejrzewając, że stoi za nim nieczysta jakaś intencja. I przez to Anna obraża go. W tym samym czasie, co jest dokładnie wskazane w tekście, jedna ze służących domu Raguela, szydzi z Sary i jej nieszczęścia. Pogłębiając tym samym tragedię, której przyczyną jest Asmodeusz, demon wywodzący się z rodu metalurgów produkujących narzędzia do obróbki kamienia! Na dziś to tyle. Ciąg dalszy nastąpi.

Przypominam tylko jeszcze, że mamy w ofercie dwutomową powieść o starożytnej Armenii i jej bohaterze Wartanie Mamikonianie, który walczył przeciwko Persom. Był chrześcijaninem, ale okazjonalnie, w czasie zmieniających się koniunktur, zamieniał się w zoroastrianina. Przypomnijmy też teraz dokąd uciekli dwaj synowie króla Asyrii Sennanheryba, po zamordowaniu swojego ojca – w góry Aratat. Gdzie zapewne rezydował ktoś, kto mógł trochę przypominać demona Asmodeusza, bo przecież nie Hefajstosa, który mieszka w podziemiach. Wartan Mamikonian, to oczywiście czasy późniejsze, ale dla każdego jest jasne, że tekstylia, metalurgia i srebro to są rzeczy niezmienne. Dystrybucja zaś każdej z tych jakości potrafi przyczynić się do wojny, a czasem, gdy jest bardzo nasilona, potrafi też zmieść z tronu niejedną dynastię.

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/wartanidzi-wojownicy-wartana-mamikoniana-tom-i-i-ii/

  3 komentarze do “O znaczeniu jałmużny, wełny i stali”

  1. Nawet gdyby Ridely Scott rzucił okiem w stronę Księgi Tobiasza, to jakiś demon, może nawet Asmodeusz, zaraz by mu powiedział, żeby nie szedł tą drogą.

  2. To z pewnością. Tekst jest momentami ironiczny

  3. Za ironię zawsze dostajesz plusa.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.