Pamiętam, a wielu z Was pewnie też sławną książkę Hansa Helmuta Kirsta (rodem z Ostródy) zatytułowaną 08/15 – Null ach funfzehn. Była ona wydawana w PRL kilkakrotnie. Wszyscy pamiętamy o czym opowiadała – o bohaterskich żołnierzach Wermachtu na froncie wschodnim. Kiedy byłem dzieckiem, przyznam, że nie mogło mi się to pomieścić w głowie. Mogłem zrozumieć, że wydaje się Przygody Wernera Holta, albowiem bohater przechodzi tam duchową i ideologiczną przemianę i wraz ze swoim dawnym szefem kompanii, starym hitlerowcem, staje się świadomym obywatelem NRD. No, ale Kirst? Przedziwne są meandry literackiej propagandy. Przecież ktoś to musiał zatwierdzić do druku, była cenzura, ograniczenia w dystrybucji itp., itd. No, a jednak…I teraz porównajcie to z książkami o Powstaniu Warszawskim. Dwa najważniejsze zbiory wspomnień, pisane przez uczestników walk, których losem tak zatroskani są aktywni tu trolle, zostały wydane raz jeden – w roku 1957. Potem już tego nie wznawiano. Mam na myśli Żołnierzy Starówki i Przemarsz przez piekło.
Tak, jak tu kiedyś już wspomniałem, jednym z głównych negatywnych bohaterów 08/15 jest powołany do wojska aktor, całkowity świr, który dręczy rekrutów i trzeba naprawdę nadzwyczajnych środków to znaczy całej brutalności bombardiera Kowalskiego, żeby te jego wyczyny ukrócić. Aha, zapomniałbym, jeden z dwóch głównych pozytywnych bohaterów nazywa się Kowalski i jest bombardierem.
Zwróćcie teraz uwagę na dwie rzeczy. Na przedziwne sojusze manifestujące się w obszarze propagandy, których celem jest wodzić na pokuszenie ludzi niezorientowanych, i na powtarzalność motywów. Ta druga kwestia wynika wprost z ograniczeń wewnętrznych jakie pętają twórców propagandy i jej dystrybutorów. Tak więc to, co oni sprzedają już gdzieś kiedyś wcześniej było i musi się powtórzyć dokładnie w takim samym kształcie, albowiem ten kształt gwarantuje sukces. To nie jest prawda, ale ludziom ciężko ograniczonym nijak tego wyjaśnić się nie da. I nie ma poza tym potrzeby.
Ja jestem może trochę przeczulony, ale myślę, że to wcale nie jest źle, albowiem pozwala mi to tworzyć odmienne, sami przyznacie, że atrakcyjne egzegezy. Poznałem kiedyś Antoniego Feldona, o czym tu pisałem. Pan ten na polecenie „nie wiadomo czyje” przejął ruiny Banku Polskiego, które znajdowały się w czasie Powstania w obszarze określanym jako Starówka, i przez wiele lat uniemożliwiał państwu polskiemu otworzenie tam muzeum Powstania Warszawskiego. W końcu placówka powstała gdzie indziej. Pan Feldon, z którym rozmawiałem dwa, a może trzy razy, był człowiekiem bardzo specyficznym i doskonale wyrobionym aktorsko. Mnie akurat nie uwodził, może przez to, że ja ciężko znoszę styl machismo i to, co w tym stylu uważane jest za podprogowe, subtelne zagrywki. No, ale mniejsza…zapamiętałem go w każdym razie. A do tego uznałem za powtarzalny w propagandowych rozgrywkach motyw. No i jak się okazało – skuteczny. Głównie przez to, że państwo polskie jest wobec takich numerów jak stosowane przez tego pana, całkowicie bezradne. Dlaczego? Sugestię mam taką – zbyt wielu osobom trzeba się ukłonić i zbyt wiele środowisk ochronić, żeby starczyło jeszcze czasu na obronę kwestii rudymentarnych. O te zwykle państwo polskie toczy zakulisowe spory i negocjacje, których efektem jest jakiś nieciekawy kompromis. I tak było w tym przypadku, jak mniemam, choć szczegółów nie znam. I nie zamierzam się w nich grzebać, bo się brzydzę.
Obecność treści gloryfikujących i uczłowieczających armię hitlerowską na polskim rynku wydawniczym i jednoczesny brak treści opisujących Powstanie świadczyć może, choć nie musi, że cele propagandy sowieckiej i niemieckiej są takie same. I ja się przy tym będę upierał. Mogę to nawet nieco uwspółcześnić – cele propagandy rosyjskiej i niemieckiej są dziś identyczne. Tak, jak były identyczne przez cały PRL. Co na to państwo polskie? Trudno powiedzieć, albowiem trzeba by raczej rzecz ująć tak – co na to urzędnicy z tytułami naukowymi i kompetencjami – odpowiadający za kształt i wizję historii? Łagodnie rzecz ujmując nie czują oni na sobie żadnego ciężaru związanego z odpowiedzialnością. Wręcz jestem przekonany, że uważają także iż zdejmują jakiś ciężar z ramion przyszłych pokoleń. Jest dokładnie odwrotnie, poprzez swoje kunktatorskie zachowania szykują kolejną tragedię. Nie chodzi bowiem o to, by z Powstania uczynić fetysz, który będzie wisiał jak niedźwiedzi pazur na szyi zdeterminowanego i bardzo prymitywnego wojownika. Chodzi o to, by stworzyć możliwość przeciwstawienia się bardzo prymitywnej niemieckiej i rosyjskiej propagandzie uosabianej przez aktorów. Nie tylko przebranych w mundury, ale także odzianych w marynarki i garnitury. Nikt nie podejmuje działań w tym kierunku, a to oznacza tyle, że toczą się jakieś ślamazarne negocjacje. Podobne do tych, jakie prowadzono z panem Feldonem. Ich efektem będzie coś w rodzaju przedstawienia folklorystycznego, na które wszyscy zostaniemy spędzeni. A potem jeszcze zmuszeni do długiego klaskania w dłonie.
Gdybym miał powiedzieć, co jest immanentną cechą tej propagandy, rzekłbym, że proste i samo narzucające się skojarzenia. Oto przedwczoraj dostałem wiadomość od kolegi wraz z linkiem do nagrania jakiegoś wystąpienia posła Brauna. Wiadomość ta brzmiała – Grzegorz chwali cię w dziewiątej minucie. Od mniej więcej 2013 roku jest mi dokładnie obojętne w której minucie chwali mnie poseł Braun i jakimi słowy to czyni. Nie interesuje mnie już nawet to jakie negocjacje prowadzi i jakie kompromisy zawiera.
Okazało się, co stwierdziłem później, że pochwalony zostałem za trafną analizę roli Wielkiej Brytanii w dziejach Polski. To zaś w sposób samonarzucający się kojarzyć się musi z osią Londyn-Warszawa- Kijów. Ilość osób uwiedzionych prostotą tego przekazu kazała mi jednak zastanowić się i przemyśleć sprawę. A także poszukać jakiegoś wyrazistego porównania z inną, podobnie samonarzucającą się sytuacją. Otóż rzekoma oś Londyn – Warszawa – Kijów i jej zbrodnicze przesłanie, jest tak samo autentyczne jak odkrycie Wałęsy, że jest potomkiem cesarza Walensa. Ktoś powie, że nie, albowiem Wałęsa został wyszydzony. Otóż wcale nie, ten numer mu zapomniano, a powrócono do niego post factum. Wałęsa został uznany za bohatera albowiem miał znaczek z Matką Bożą w klapie.
I wyobraźcie sobie, że przedwczoraj, wczoraj i dziś, zwalił się na mnie cały tłum ludzi pragnących zostać moimi znajomymi na fejsie. Autentyczność niektórych kont była co najmniej problematyczna, ale łączyło je jedno – Matka Boża, flaga miłującej pokój Federacji Rosyjskiej i przekonanie o tym, że covid nie istnieje. Raz jeden pojawił się ktoś, kto zamiast obrazka z psami symbolizującymi Rosję i Chiny oraz ratlerkiem symbolizującym NATO, miał na profilu ludowy zespół złożony ze szczerbatych całkiem Hucułów. Chyba dla odwrócenia uwagi i zatarcia tego wstrząsającego wrażenia jednomyślności wszystkich moich nowych kolegów. Nic więcej tam nie było. Aha, przepraszam, w niektórych profilach pojawiał się jeszcze artysta znany dawniej jako Shakin’ Stevens. To pewnie też ma jakieś znaczenie, ale trudno mi orzec jakie.
Nie ma sensu budować tu jakichś dodatkowych metafor, które by celniej i precyzyjniej opisywały to, co się dzieje wokół. Moim zdaniem wszystko jest jasne. Dziś rano jednak, przed pół godziną mniej więcej zostałem raz jeszcze zaskoczony. Oto wydawnictwo Bellona, to które wsławiło się parę lat temu edycją serii książek o Wielkiej Lechii, wypuściło na rynek coś takiego:
Na jakiej podstawie powstała ta książka? Do dziś żaden z badaczy nie jest w stanie określić dokładnej liczby zgładzonych więźniów w kompleksie obozowym Auschwitz-Birkenau, a tu ktoś podjął się wysiłku ujęcia w całości okupowanej Polski?
W zasobie archiwalnym Studium Polski Podziemnej znajdują się raporty i wyliczenia poszczególnych jednostek terenowych Delegatury Rządu, które próbowały nakreślić skalę dewastacji sektora gospodarczego w wyniku działań wojennych i okupacji, zestawiając dane z okresu sprzed wybuchu wojny. Nie były jednak nigdy publikowane. Nie wydano też meldunków i rozkazów, o czym wspomniałem wczoraj. Jedynym, drukowanym śladem po nich jest książka Sujkowskiego, składająca się w ¾ z danych liczbowych dotyczących wszystkich aspektów życia pod okupacją. No nic, kupię sobie tę pozycję i przeanalizuję treść. Wszystkiego mogłem się spodziewać, ale nie tego, że wydawnictwo Bellona pomoże mi w promocji Bitwy o Warszawę.
https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/bitwa-o-warszawe-1944-major-zbigniew-sujkowski/
Coryllus, to proste, trzeba podzielić się dochodami ze sprzedaży książek, najlepiej wybrać jakiś szlachetny cel.
Tak, ja już wybrałem, opłacę synowi jakieś stypendium za granicą. To bardzo szlachetny cel.
Oj tam, oj tam … takie egoistyczne cele. Trzeba się dzielić z innymi.
z tego co słyszałem w USA może być płatna edukacja, ponieważ firma ojca może sponsorować studia dzieci i odliczać od podatku, w Polsce się ściaga z firmy ojca ostatni grosz. bo by przypadkiem zasponsorował studia
Właśnie przypomniałam sobie, że w liceum czytaliśmy, lektura obowiązkowa, „Niemców” Kruczkowskiego. Straszny gniot, ale nie było wyjścia. Chciałam się popisać, więc naczytałam się wcześniej jakiś opracowań i jak papuga powtarzałam na lekcji, że to wszystko przez system. Wtedy ” Ksantypa”, moja polonistka, spokojnie powiedziała, ” ale system tworzą ludzie”. Do końca życia nie zapomnę tych słów. To był jedyny pożytek z przeczytania tego gniota. Lektura uzasadniała naszą dozgonną przyjaźń, na rozkaz sowietów, z NRD. W „Kartotece” Różewicza jest ten sam motyw.
Różewicza nigdy nie zmogłem
Może nie będzie
A ja musiałam. „Ksantypa” by mi głowę urwała.
Oglądałem ten wywiad z P. Braunem, delikatnie zareklamował książkę. Ja chciałem zapytać, dlaczego nie opisuje się losów ludności cywilnej wypędzonej z Warszawy po powstaniu. To co ci ludzie przeszli warto by zapisać. Kto im pomógł przeżyć zimę 1944-45 i 45-46, a kto odmówił pomocy. Może by wyszło , że my jako Polacy jesteśmy dużo lepiej zorganizowani niż nam się wciska w szkołach i filmach.
P.S.
Przesyłka z książkami dotarła wczoraj, dziękuję bardzo i pozdrawiam.
Były kiedyś takie wspomnienia, ale nikt ich dziś nie wydaje
http://maciejpiekarski.pl/?page_id=177
A kto pamięta o tym? : /wydarzenia.interia.pl/kraj/news-ujawniono-pamietnik-16-latki-z-obozu-na-majdanku,nId,2583487
Dzień dobry. Ja się akurat z posłem Braunem zgadzam 😉 w tym wypadku. Nawet jeśli posiadałem pewne własne obserwacje, relacje rodzinne i różne intuicje – to dopiero dzięki Panu tą niechlubną rolę Anglii w naszej historii sobie spójnie uporządkowałem. I pamiętam, że ma ona „wieczne interesy”. W tej sytuacji nie można widzieć „Polski” zainstalowanej tu sto lat temu przez Anglików inaczej jak tylko klin wbity między Rosję a Niemcy, ognisko zapalne, które ma angażować ich uwagę i wysiłki. Żaden z tych krajów nie akceptuje w istocie istnienia wolnej Polski, choć się nie przyzna. Jestem pewien, że za konserwacją tych resentymentów stoją te same pieniądze, które u nas konserwują socjalistyczny „patriotyzm”. Podobnie jak za bzdurami, które mają w głowach Ukraińcy i różnymi prowokacjami różnych Deszczyc. I na to wszystko przychodzi zbawcza Korona i zwiera z nami pakt. Przygarnia do serca sieroty po I RP jednym słowem. Jesteśmy bezpieczni i możemy Niemcom i Ruskim grać na nosie. Oni na pewno na to zareagują, bo i u nich fabryka mitów pracuje pełna parą i wizja imperium Eurazjańskiego pod niemieckim berłem bynajmniej z głów nie wywietrzała. Oto wyższość teatru Elżbietańskiego nad właściwie każdym innym…
No, ale nie możemy się włączyć w budowę imperium Euroazjatyckiego, to jasne przecież
– jasne. Na jakąś budowę to oni wszyscy nas chętnie zaproszą. To ich wszystkich łączy.
Jan Dobraczyński napisał w 1946 roku (!!!) powieść NAJEŹDŹCY .Książka jest o walkach Niemców na froncie wschodnim widzianych z perspektywy niemieckiego żołnierza. Kiedy się czyta w sercu rodzi się współczucie z powodu cierpień niemieckiego żołnierza.
Prusy Wschodnie 1944 jako inspiracja dla dobrego wojaka Ascha
U Pana nic nie jest czarno białe wszystko ma potrójne lub poczwórne dno,wszystko to intryga wielopiętrowa w której i Pan się gubi.Przez wiele lat pisał Pan jaką głupotą były powstania zwłaszcza styczniowe które przynosiły tylko śmierć i rabunek mienia .Przywołuje Pan wspomnienia ludzi tych czasów jak Edward Woyniłłowicz.Teraz piszę Pan kolejny art. Szydząc z wszystkich którzy negują sens powstania warszawskiego że to troll,głupotę i prowokatorzy.O co tu kaman.Co do filmu miasto 44 .Tęmpy przytłaczający gniot dla pacyfistów z przekazem nie warto o nic się bić trzeba być dobrym i potulnym niewolnikiem.
kurcze blade, już zaczęłam się zastanawiać, dlaczego Angole wyszli z ue,
kurcze blade, już zaczęłam się zastanawiać, dlaczego Angole wyszli z ue,
„zwykli ludzie pomyśleć nawet o tym nie mogą” ( jak mawiali carscy urzędnicy do Kozaków, a ci się dziwili dlaczego nie mogą, skoro pomyśleli)
Jest przesilenie .Mocarstwa morskie osłabły ale bez walki nie ustąpią.Tworzy się nowe Pax Mongolia które tworzą Chiny,Rosja i 4 rzesza .Brytole na razie próbują nam wmówić wraz z Amerykanami że jesteśmy jak superman i ładując się pod ciężarówkę z gruzem wywrócimy ją.Rozsądny człowiek wie że to nieprawda i skończy się marmoladą.Na razie trzymiemy z Ameryką a jak się to skończy nikt nie wie.
ada 1, Ryszard – w radiu Wnet red. Bobołowicz opowiada o słowach Andrieja Iławrionowa pod adresem ewentualnej wojny, głównym tematem Ukraina … no i czy przesilenie będzie czy nie będzie … a z Londyniszcza nic, poza wiadomością że 21 letni Polak został tam zadźgany nożem, gdy wyszedł po mleko
Londyn – Warszawa – Kijów
czyli u nas koszary/poligon
Panie Ryszardzie !Co Pan proponuje w tej sytuacji żeby nie skończyć jak marmolada?
Polsce nic nie grozi.Dewastacja naszego kraju mocno by uderzyła w gospodarkę niemiecką ale jak będziemy fikać prężyć fikcyjne mięśnie możemy dostać bolesnego klapsa.
To co ?Trzeba stalinowcom odpuścić sądy ?
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.