Nie wiem dlaczego kolega Zbigwie zrobił wczoraj z tego faktu tak doniosłe odkrycie. To jest rzecz wręcz nudnawa i powszednia. Kłopot z równoległymi światami jest taki jednak, że lepiej tam nie zaglądać, bo może nam się przytrafić coś złego. Nie po to bowiem tworzy się takie światy, bo je się tworzy, nie powstają same z siebie, żeby byle kto odkrywał ich istnienie i próbował je eksplorować. No, ale my spróbujemy.
Na pewno mi nie uwierzycie, ale napisała do mnie wczoraj Jola, nie Jola tropiciel, ale inna, która jest tu z nami jeszcze dawniej chyba. Napisała i oznajmiła mi, że jest wnuczką Jana Chudzika. Napisała, że córka Jana Chudzika, jej mama Stefania zmarła tego roku na Wielkanoc, a jego syn, a brat tej mamy, zmarł w zeszłym roku. I to jest naprawdę niesamowite. Ja bowiem na sprawę Jana Chudzika trafiłem wczoraj po raz pierwszy w życiu, a mimo tego, że rozmawiałem z Jolą wielokrotnie nigdy nie zeszło się w tych rozmowach na takie tematy.
Napisałem wczoraj, że oto osiągnęliśmy dno, ale mało kto to zauważył. Trochę szkoda. Byłem mocno rozczarowany komentarzami pod wczorajszym tekstem. A wieczorem po liście Joli byłem wręcz załamany. Zestawcie sobie bowiem takie fakty. Żyje w Polsce rodzina zamordowanego działacza ruchu narodowego, zamordowanego w sposób bestialski, skrytobójczo i podstępnie. Na pewno odpowiednie czynniki o tym wiedzą, nie ma wyjścia. Wszyscy wszystko wiedzą, to jest znana prawda. Premier Buzek jednak nie odwiedza tej rodziny i nie mówi im – stała się niesprawiedliwość, musimy się z tym uporać, minęło wiele lat, ale Polska o tym pamięta. On najspokojniej w świecie jedzie to potomka człowieka, który za zamordowanie Chudzika był sądzony. Jedzie także do innych poetów, rozsianych po całym kraju i robiących w warunkach lokalnych tak zwaną kulturę. Po co? Sprawdza placówki propagandowe w terenie i poklepuje po plecach zasłużonych towarzyszy, których listę ktoś mu podsunął, bo on sam przecież sam na ten pomysł nie wpadł. Tak to wygląda.
Teraz kolejna okoliczność. Obejrzyjcie sobie jakiś film z gatunku dawniej zwanego westernem. Obejrzyjcie i sprawdźcie co się dzieje, kiedy jakiś bandyta, albo Indianin, albo traper zastrzeli amerykańskiego oficera. Nie bacząc na trudności, na dziką przyrodę i wrogo usposobionych tubylców, odpowiednio przeszkoleni ludzie ścigają takiego nawet za granicą Kanady i Meksyku, dopóki go nie złapią i nie postawią przed sądem lub po prostu nie zabiją na miejscu. Nasza historia, rozgrywa się w roku 1933, w Galicji, która ma dobrze ugruntowane tradycje gangsterskie. Mamy od kilkunastu lat wolne państwo, stojące na straży sprawiedliwości. W państwie tym, komisarz policji planuje w sposób niezwykle profesjonalny zamordowanie oficera wojska polskiego. Przypadkiem ginie także kolega tego oficera – Jan Chudzik, dziadek naszej koleżanki Joli. Za podżeganie do zabójstwa komisarz policji dostaje pięć lat więzienia, a dwaj sprawcy mordu po dwa lata. Wychodzą jeszcze przed wojną. Sam zaś główny planista zostaje dyskretnie usunięty z tego świata, co oznacza tyle jedynie, że nie on był głównym graczem. A kto? Na to pytanie mógłby może odpowiedzieć premier Buzek, tylko kto go zapyta?
Kolejna okoliczność – w czasie trwania procesu, poważnego procesu, demaskującego wprost nieistnienie państwa, za które młodzi Polacy już wkrótce będą masowo oddawać życie, prowadzeni na rzeź przez równie jak oni sami niezorientowanych przywódców, w czasie tego procesu rozkręca się inny proces. Jest to proces osłonowy, proces wodewilowy, a jego bohaterką jest kobieta – Rita Gorgoń. O tym drugim procesie pisze się do dzisiaj, jako o tak zwanej ciekawostce sądowej. I to jest wyraz poważnego zidiocenia moim zdaniem, a także demaskacja roli, jaką wśród nas odgrywają tak zwani popularyzatorzy historii.
Mamy przed oczami dowód wprost wskazujący na to, że w państwie rządzą organizacje niejawne. Nie może być bowiem tak, iż komisarz policji zleca zamordowanie oficera wojska. To są rzeczy nie do pomyślenia w strukturze zwanej państwem, albowiem natychmiast włączają się systemy alarmowe i zaczyna działać mechanizm oczyszczania szeregów. To znaczy komisarz zostaje skazany, potępiony, zdegradowany, a jego imię i nazwisko znika z kartotek, annałów, broszur i w ogóle ze wszystkiego. Potomkowie zaś komisarza mają nielichy kłopot, bo muszą coś zrobić ze swoim życiem. Tymczasem u nas jest odwrotnie. To potomkowie ofiary mają kłopot, a potomek komisarza „jest odwiedzony” przez premiera. Oznacza to, ta sytuacja, że równoległe światy istnieją. Struktura zaś, którą my uznajemy za rzeczywistość prawno-polityczną jest fikcją. A skoro tak, to jej bohaterowie, wszyscy jak jeden, z rotmistrzem Pileckim na czele są po prostu skończonymi durniami i frajerami. O co innego bowiem chodzi, nie o oddawanie bezmyślnie życia za tę fikcję.
Kolejna okoliczność – powinowaty zleceniodawcy tego mordu, adwokat Jarosz, broniący takich istot jak Wanda Wasilewska i Wanda Krahelska, odnosi się krytycznie do procesu przeciwko zabójcom oficera i jego kolegi. Uważa, że to sądowa hucpa. Nie z takich jednak przyczyn, które my uważamy za ważne, ale z innych. Po wojnie zaś pan ów jest jednym z najbardziej zasłużonych adwokatów i wstępuje w szeregi tak zwanych prawników postępowych.
Bogu ducha winien Janusz Szuber, poeta-inwalida, który ma to nieszczęście, że jest potomkiem zleceniodawcy tego mordu, mógłby jednakowoż siedzieć cicho i nie dedykować swoich wierszy już to Liberze, już to Mentzelowi. Zachodzi bowiem obawa, że on może to czyni celowo, żeby podkreślić więź jaka łączy go z tymi luminarzami kultury, więź rzecz jasna duchową. Libera zaś został w tym roku laureatem nagrody im. Lecha Kaczyńskiego. Do mnie zaś napisała Jola, wnuczka zamordowanego Jana Chudzika. Czy to nie dziwne?
Teraz pora na wnioski. Dlaczego mogło dojść do tego okropnego mordu? Otóż dlatego, że alternatywny świat, który jest światem realnym przykrytym państwową fikcją, zbudowany jest według schematu lansowanego kiedyś przez Wałęsę. Jest lewa noga, prawa noga i to co pośrodku. Lewa noga jest silna i umięśniona i to ona zwykle kopie wszystkich po tyłkach. Istnienie zaś prawej nogi zaplanowane zostało jako szyderstwo. Po to dokładnie, by lewa noga miała kogo kopać i by owo kopanie uwiarygadniało państwową fikcję. Korporacjonizm lewicowy jest lepszy, bo jest bardziej światowy i ma za sobą tradycję zwycięskiej wojny z czerwonym. Korporacjonizm prawicowy jest gorszy, bo wyklucza niektórych, na przykład Żydów z obszarów wymiany. To ostatnie stwierdzenie jest oczywiście tylko pretekstem do tego, by bezkarnie mordować działaczy prawicowych, albowiem Żydów nie można tak po prostu wykluczyć z jakiegoś obszaru. To są mrzonki i głupstwa. Więcej – to jest pułapka, w którą działacze prawicowi, narodowi wpadają zawsze. Po prostu zawsze. Nie rozumieją oni także, że ich istnienie zostało zaplanowane. Po to, by lewica, która jest tu powołana do tego, by nadzorować lokalsów w tym rezerwacie, miała od czasu do czasu z kim wygrać. Co oczywiście jasno ma wskazywać na to, że państwo istnieje, że toczą się w nim jakieś spory, że to jest żywe, a ludzie mają poglądy, których chcą bronić, nawet jeśli są one niesłuszne i godne potępienia, jak na przykład poglądy Jana Chudzika.
Nie możemy mieć złudzeń, że jest inaczej, bo nas wytłuką. Słuchajmy więc uważnie co mówi minister Gliński, jakie deklaracje składane są w czasie konferencji Polska Wielki Projekt, bo to są rzeczy istotne dla naszego życia. I oni tam, chcąc nie chcąc, muszą się wysypać ze swoimi wobec nas planami. Zwróćcie uwagę na jedną jeszcze bardzo charakterystyczną okoliczność. Jak traktowani są działacze narodowi, endeccy przez socjalistów? Tak jak ci, którzy targnęli się na życie amerykańskiego oficera, co mogliśmy nie raz oglądać w westernach. To są ludzie nie zasługujący na nic, ani na współczucie, ani na dobre słowo, po prostu na nic. Na śmierć jedynie i na różne szyderstwa.
Dzięki Jola za list i tę niesamowitą historię.
Zapraszam wszystkich na stronę www.prawygornyrog.pl
Ano socjalizm wielki projekt!
Ja to bym tak odczytała, po kobiecemu:
Może w granicach cierpliwości Pana Boga nie mieści się, aby tak długo trwała niesprawiedliwość. Po przodkach mających krew na rękach, trzecie czy czwarte (?) pokolenie – ciągle pozostawało w samozadowoleniu bez wyrzutów sumienia, bez pewnego nawet łagodnego wytknięcia zła , bez napiętnowania. (Łagodne wytknięcie zła bo jest miłosierdzie) . No i teraz tak, sprawa jest dawna, zło było złem, ale ból skrzywdzonych minął. Chyba jest ten moment aby bez emocji stron wypłynęła sprawa morderstwa. Została ona na blogu rzetelnie , prawdziwie naświetlona. I jest pani Jola (wnuczka?), świadkiem że prawda o morderstwie przodka ujrzała światło dzienne, że może to jest naprawą dotychczasowej traumatycznej sytuacji rodzinnej. W rodzinie musiało tkwić poczucie krzywdy. Może to nagłośnienie prawdy jest naprawą zła.
Tak jakoś (może nieudolnie) to widzę.
Dzieki za notke.
na pokazowosc (bo oslonowsc trzeba wykazac czyms wiecej niz dywagacjami przy kawie) procesu Gorgonowej zwrocila mi niedawno kolezanka.
Kochana – rzekla ta dama, to byla pokazowka. czemu sluzyla kiedys nie wiem, ale dzisiejsi komentatorzy podejmuja watek …rasizmu Polakow (Gorgonowa byla z Balkanow i NIE slubna zona). To b. dziwne, ze olowica znanaego architekta tak zostala wystawiona. Widzialas ty kiedy proces Wajdowny, ktora zadzgala wlasnego meza/narzeczonego? I tez we wlasnym domu?
no faktem jest, ze nie. i w ogole, to dziwne, ze akurat o progeniturze Wajdy nic nie slychac. znaczy to wiec chyba tylko tyle, ze umocowani sa w jednym z lepszych swiatow rownoleglych…
a sp. Jan Chudzik -RIP.
dam na Msze. Tyle, jako Polka, moge zrobic.
Szanowna,
oddajmy Bogu co boskie a Cesarzowi co cesarskie.
Blagam, nie zadawalajmy sie tym, ze Pan Bog jest na Niebie, bo nie dalej jak wczoraj obchodzilismy Swieto Tego, ktory uzbraja nas na bytowanie ziemskie. Jego 7 darow nie przewiduja milosierdzia. Milosierny jest tylko Bog.
Modlmy sie wiec o powrot Panstwa. By wymierzyc sprawiedliwosc.
„Nie Wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustanowił swoją władzą” Dz 1:7
Pewnie tak powinno być, jak to piszesz o potrzebie sprawiedliwego państwa, chodziło mi jednak o zastanowienie się nad pytaniem Coryllusa, dlaczego teraz? No myślę sobie naiwnie – teraz – , bo między innymi emocje rodziny Chudzik wystygły, pogodzono się z traumą, jednakże ciągle brakuje sprawiedliwego zakończenia. No ale aktualne upublicznienie tej sprawy (proces itp) i wpis Georgiusa z wczoraj pokazującego fragmenty ówczesnej prasówki, pozwala. w ten sposób pokazanie sieci powiązań obowiązujących do dziś.
to prawda.
ale jednak Pan Jezus nie powiedzial: nie wasza to rzecz stawiac pytania.
trauma ma to do siebie, ze nie da sie z nia pogodzic.
ale tez uwazam, ze jest juz niezle, ze Coryllus sie za to wzial. Te k…y go przeciez czytaja.
i tysiace normalnych ludzi tez.
„Nic nie pozostanie zakryte…”.
Wileńskie Słowo z 23 września 1933 r. w notatce z rozprawy podaje zaskakującą wiadomość:
„Ogólne zainteresowanie wywołuje też kwestja, kto pokrywał koszta obrony zabójcy Chudzika, gdyż – jak się okazało m.in. do ponoszenia tych kosztów przyznaje się sam mjr. Owoc.”
Nie trzeba Agaty Christie, aby domyślić się motywów majora. Wystarczy spojrzeć na słowa adwokata dr. Spiegla, które podałem wczoraj w komentarzu-ilustracji o zranionej dostojności władzy Rzplitej: „Jajko osaczony w sieci działał pod przymusem, jako bezwolne narzędzie…”. Ani major Owoc ani dr.Spiegel nie mogli jednak sięgnąć zbyt wysoko, bo na szczycie byli postępowi bohaterowie rewolucyjno-legionowi tacy jak adwokat Jarosz.
A był to człowiek wygadany, który wiedział co, jak i kiedy mówić, a dopiero w książkowych wspomnieniach z roku 1963 rzuca trochę światła, a właściwie cienia, na legionowy entuzjazm ludności. Warto rzucić okiem na ten cytat z opracowania Marty Walak z Piotrkowskich Zeszytów Historycznych (t.11,2010), aby zobaczyć sens roboty propagandowej.
Od lat zastanawiam się, czy istnieje /w świecie tzw. cywilizowanym/ drugie takie państwo, gdzie morduje się bezproblemowo – ergo: bezkarnie – generałów i wyższych oficerów. A także szefa policji. Tak to się ciągnie od Powstania Listopadowego począwszy, poprzez tradycje II RP, o tej RP po 1989 roku nie wspominając. W niej – to generałów unicestwia się nawet na pęczki. A wydawałoby się, że generalicja to jakaś jednak emanacja państwa…
Światy równoległe przenikają wydmuszkę naszego państwa na wskroś i we wszystkich kierunkach. Które akurat tym światom równoległym pasują. Naród zaś zostaje ze schodami do nieba lub piekła, podatkami i skrzyneczkami do wrzucania papierków /wybory/. No i musi segregować śmieci.
Haniu, wszędzie tak jest. Zapomniałaś o zamordowanych papieżach, cesarzach, królach i królikach vel prezydentach?
Co więcej, „wszędzie” państwo, jako nie-wydmuszka, działa na tyle sprawnie, że nie zostawia tylu szpar, przez które można zobaczyć choćby cienie tych światów równoległych, jeśli nie same światy.
Same fałszywe tropy. Chudzik jest przypadkową ofiarą.
Owoc to konspirator. Z pewnych konspiracji nigdy się nie wychodzi. Był wydalony z wojska za konspirowanie. A zaczynał w Zet, organizacji (przynajmniej para) masońskiej, utworzonej pół roku przed objawieniami w Gietrzwałdzie. Chyba nieuważnie słuchał Pan wykładu Brauna o Gietrzwałdzie?
Nasi sami siebie nie szanowali, a co dopiero Sowieci w Katyniu?
Czy kara Boża za urzędniczo-wojskową pychę, i butę, i niesprawiedliwość?
Wiem, większość krwi przelanej przez Sowietów była niewinna, może była potrzebna za winy II RP?
Takie mnie myśli naszły po przeczytaniu tego dzisiejszego wpisu.
W ogóle go nie słuchałem i nie zamierzam słuchać. A pan o Gietrzwałdzie dowiedział się, rozumiem, od Brauna dopiero….
Może jeszcze to Pana zaciekawi, że pułkownik Owoc //Na początku 1945 przez cztery miesiące sprawował funkcję Komendanta Głównego NZW. W latach 1945–1946 był dwukrotnie aresztowany przez WUBP w Krakowie.//
Widzi Pan, bezpieka szczególnie uwrażliwiona na narodowców wypuszcza Owoca jak gdyby nigdy nic.
Tak się niefartownie złożyło, że po tych przesłuchaniach //W marcu i kwietniu 1946 r. w wyniku rozległych aresztowań UB rozbiło prawie całą KG NZW i niektóre komendy Okręgów//
A w maju 46′ Owoc wraz z rodziną przekracza ”nielegalnie” granicę i osiada w słodkiej Francji, ojczyźnie Grande Orientu, gdzie żyje sobie aż do śmierci.
To niech Pan łaskawie posłucha akurat tego wykładu Brauna, bo warto.
Chodzi o to, że w 1877 roku zaczęła się wojna rosyjsko-turecka, która miała (mogła) przerodzić się w WW1, Polacy mieli wzniecić powstanie jako dywersję na tyłach, Prusacy mieli uderzyć na zaangażowaną w wojnę Rosję, a Francuzi na Alzację i Lotaryngię.
W nocy 26/27 czerwca Rosjanie forsują Dunaj, a 27 czerwca zaczynają się objawienia, z których powodu tłumy pielgrzymów blokują strategiczną linię kolejową uniemożliwiając transport wojsk. Armia rosyjska grzęźnie w górach i objawienia się kończą. Scenariusz WW1 musi czekać na lepsze czasy.
Taka jest myśl przewodnia tego kazania Brauna.
no i chyba za to scalanie ziem prawosławnych przez carstwo, turcy zrobili w ramach rewanżu ludobójstwo prawosławnych Ormian.
Pani Haniu, a proszę spojrzeć na ród Romanowych.
Raczej nie za to, nie popadajmy w rosyjską prawosławno-imperialną egzaltację.
Na ten temat jest wykład Kucharczyka.
https://www.youtube.com/watch?v=Vw2gvprclEU
No ten Owoc to jakaś nadgniła ulęgałka.
W tych relacjach nie ma motywu. Wojsko nigdzie nie toleruje konspiracji, wojskowi mają przy tym swój kodeks(…).
Co ciekawe, cały ten zamach nie przeszkodził w powołaniu Owoca do wojska 1.09.39 (do tyłowej służby).
Wygląda na to, że w tym przypadku za pomocą tego zamachu przeciwdzałano kreacji świata równoległego, no chyba że chodziło o jakiś konflikt lokalny.
Jedno jest pewne: autorytarne państwo przeprowadziło proces i skazało sprawców, czego nie można powiedzieć o jakże licznych przypadkach seryjnego samobójcy w późniejszym teoretycznym państwie demokratycznym.
Zaraz wylecisz za „przeciwdziałano kreacji świata równoległego”
Nie pamiętam żebyśmy przeszli na ”ty”, czy ”wy”, ale proszę się tym nie przejmować.
Nie chciałbym ”wylecieć” za sprawy dawne i niejasne.
Wolałbym wylecieć za sprawy istotne dzisiaj.
Proszę bardzo, oto godny pretekst:
Oglądałem ostatnio kilka wystąpień na konferencji CEPa (lepszy cep niż sierp i młot), i miałem wyraźne wrażenie, że niezależni i spontaniczni koryfeusze, razem z jakimś sowieckim lekarzem z Ameryki realizują tfurczo nieubłaganie dwie kluczowe tezy propagandowe. Pierwsza pochodzi od Goebbelsa a streszcza się w sławnym plakacie ”Anglio! Twoje dzieło!” A druga pochodzi od Mołotowa i została przekazana w nocie ambasadorowi Grzybowskiemu 17.09.39 , ”o zaprzestaniu istnienia państwa polskiego”. Agenci i pożyteczni idioci rozwijają twórczo tą tezę i głoszą, że państwo polskie nie tylko ”zaprzestało istnieć” we wrześniu 39′, ale nie istniało wcale, zwłaszcza po roku 26′. A bezprawny, zbrodniczy i bezbożny reżim sanacyjny przegrał wojnę, a może nawet ją wywołał, więc następnym krokiem powinno być oskarżenie go o umożliwienie holokaustu.
Tak to spontaniczna i niezależna oczywiście myśl generuje pedagogikę wstydu, która pięknie gra i koliduje z analogiczną pedagogiką żydowską, przygotowując nas ku dalszym przeznaczeniom.
A tłumaczenie państwa polskiego jako kreacji jakiegoś prowincjonalnego banczku nie większego niż SKOK Wołomin, nadaje się do księgi Guinessa. To jest perspektywa chłopa pańszczyźnianego, który nigdy nie przekroczył granic swojego powiatu, uchowaj Boże.:))
Więc skoro nie potrafi Pan dyskutować, ani nie wykazuje stosownej w takich rozmowach tolerastii, to zadedykuję Panu tekst:
//Kto nie szanuje i nie ceni swojej przeszłości,
ten nie jest godzien szacunku teraźniejszości
ani nie ma prawa do przyszłości. //
O to chodzi? O bękarta traktatu wersalskiego?
https://www.youtube.com/watch?v=I5i5t2J7w1s
To Pan wprowadza fałszywe tropy. Jan Chudzik nie jest przypadkową ofiarą, to o niego tutaj chodziło. Prędzej przypadkową ofiarą jest mjr. Owoc, chociaż ten przypadek też wygląda planowo. W drugim świecie było tak od zawsze (i nadal jest) – zrobić coś podłego, to dopiero połowa roboty, druga połowa to kogo w tę podłość ubrać. Na czyje barki zrzucić swoje winy. Najlepiej oczywiście na kogoś spośród swoich wrogów. Ale to dla Pana, jak widać, za trudne.
I niechże Pan nie epatuje tu wydalonymi z drugiego świata stereotypami, wraz z „przypadkowymi” ofiarami pokroju Brauna. To nuda.
Widzę, że pociąga Pana niezwykłość, tajemnica, szukanie kolejnego dna…
Ok. Teoretycznie możliwe jest, że celem był Jan Chudzik, tylko proszę pokazać jakiś dowód, jakiś argument. Co Pan w ogóle wie o tym 29-cio letnim synu chłopskim, pomocniku notariusza na zapadłej prowincji, który co prawda miał epizod sekretarzowania Dmowskiemu, ale jakoś kariery z tego nie było?
Tadman pisze, że komisarz Drewiński poświęca się rozgłaszając zamiar zabicia Owoca jako false flag i przykrycie zamachu na Chudzika. A któż to jest, że wymaga takich skomplikowanych operacji ???
Arcyksiąże Ferdynand czy jak?
Z taką inwencją, to można bardzo szybko zgłębić wszystkie tajemnie galaktyki.:))
Witam, znowu trochę nie na temat ale, Coryllus „rzucił” temat procesu osłonowego Gorgonowej, i teraz kontekst 447 i książki Ewy Kurek – Polacy i Żydzi żyli obok siebie, więc obojętność to standardowe zachowanie homo sapiens; ale padło już w pytanie (przepraszam nie mam pod ręka linku): czy zamordowani bezdzietni/bezkrewni Żydzi zapisali by majątek Polsce i Polakom ? Wiec może EK to „kobieta pułapka”, że posłużę się cytatem z komiksu i filmu. I pytania kolejne o reprywatyzację: Robert Draba/zastępca Lecha Kaczyńskiego -Marcin Dubieniecki/zięć Lecha Kaczyńskiego -płk Glasgall/sami wiecie kto-czy Jaki lub ludzie Trzaskowiego wezwą ich przed komisję ?
//… padło już w pytanie (przepraszam nie mam pod ręka linku): czy zamordowani bezdzietni/bezkrewni Żydzi zapisali by majątek Polsce i Polakom ? //
To nie ma nic do rzeczy, czy Żydzi, Ukraińcy, Litwini, Karaimi, Polacy, Niemcy czy ktokolwiem zapisałby majątek państwu czy nie. To reguluje prawo, tak samo jest we wszystkich cywilizowanych krajach.
Chyba nawet w niecywilizowanych krajach tak jest.
Major Pyć. Tyle samo wiem o nim co i Pan. Czyli niewiele, bo niewiele się przedostało wyżej, skutecznie przykryte informacjami nieistotnymi, czyli pierdołami.
A jakiś dowód? Proszę jeszcze raz uważnie i z zastanowieniem przeczytać mój wpis, a nie będzie Pan pytał o dowody.
Jedno jest pewne – nie organizuje się takiej draki dla kogoś o tak skromnym CV.
Jakoś Pan nie odpowiada.
Gdyby iść tym tropem, że cała maskirowka była została urządzona w celu zabicia Jana Chudzika, to trzeba by się zastanowić nad motywem. W czym Chudzik stanowił zagrożenie i dla kogo? Może dla Dmowskiego? Może czegoś się o Dmowskim dowiedział i np. sfrustrowany brakiem perspektyw posunął się do szntażu?
No bo jakie mógł mieć atuty (może odstawiony na boczny tor) pomocnik notariusza na prowincji, co mógł wiedzieć?
Ja myślę, że chodziło jednak o Owoca. Stanowiska straciło trzech starostów. Była to albo sprawa o charakterze konspiracyjnym, albo jakiś lokalny konflikt.
Zgadza się, to reguluje prawo, i kontekst – polecam Pani i Gospodarzowi i wsxysktkim komiksy Eisnera-Żydzi Nowy York – da się na hucpie wyciągać kesz, to robimy- Spraw 447 wynika z tego, że nie ufamy ludziom, którzy zostali wybrani na naszych prawodawców. Przekręty i dile są i będą – bez złudzeń – to co mowi P. Józef Orzeł podczas spotkań z gospodarzem, to dramat, to kto ma wpływ na kierunki prpopsgsndy – ( ja znam ludzi ale się wstydzę powiedzieć) Projekt wielka polska, który Godpodarz dezawuuje to projekt m.in. Józefa O – zreszta wspaniały, bo jest, bo jest Polska i trzeba z tym się liczyć …, ergo pułapek pełno …
O przeszłości prawisz łaskawco? Że państwo istniało? A my kwestionujemy jego istnienie i przez to jesteśmy w zmowie z Żydami i Sowietem? Jak daleko możemy według ciebie sięgać w przeszłość? Czy rok 1922 i wygrane przez prawicę wybory wystarczy, czy możemy sięgać dalej? Niezgoda na demokrację to jest dobry pretekst dla nieistnienia państwa czy to za mało. Mamy powracać do rozruchów krakowskich roku 1924 czy powiedzieć oj tam, oj tam, najważniejsze, że Polacy utrzymali państwo przez 18 lat? Jak zgaduję zaraz powiesz, że nie możemy tak daleko sięgać w przeszłość i winniśmy jedynie sukcesy otrąbiać, a nie gadać i niesnaskach. I tak wylecisz, ale trochę później, poskacz jeszcze trochę i pomachaj grabiami…
Jednak się wynoś
Z tego wszystkiego to najwazniejsze so – bien sur – skrzyneczki wyborcze… teraz mozna obserwowac jak te cepy ZONdowe sie przesciguja w obiecankach i sciemach dla polskiego narodu…
… a dzis rano zapodali we francuskich info, ze wczoraj w Wenezueli odbyly sie jakies wybory… nie wsluchiwalam sie dokladnie… ale zapodano, ze 63% Wenezuelczykow OLALO te wybory !!!
Presstytutce i komEtatorowi w studio opadla szczena… z wrazenia. Dalej to juz nie sluchalam tych idiotow z telewizora… ale to byloby piekne gdyby podobna sytuacja miala miejsce w Polsce !!!
Major Pyć robi za Gorgonową
Sam się zadźgał i potem posprzątał, bo chciał zostać perfekcyjnym panem domu. I jakoś nikt nie zadaje niewygodnych pytań.
Im więcej – Coryllusie – z Tobą, dzięki Tobie, ba, przez Ciebie się rozumie, tym lepiej się pojmuje antyczne λάθε βιώσας… Nic mi nie sprawia tyle przyjemności, co uporczywe odzieranie ze złudzeń: czyżbym się zaczynał starzeć? Nie może to być! Ukłony!
Mieczysław Urban Jarosz był wujem Janusza Szubera. Po wojnie nic mu się nie stało, mimo że był legionistą, pełnił również ważne funkcje.
Sam Szuber na zdjęciu wygląda jak bliźniak Barbary Labudy. Kwaśniewski utworzył dla niej ambasadę w Luksemburgu, chociaż powinna być na emeryturze i dopiero za hrabiego Bula ją odwołano. Podobna historia dotyczy Grażyny Bierut – Bernatowicz, żony bratanka Bieruta, która dopiero pod koniec zeszłego roku, w wieku 71 lat przestała być ambasadorem – 2 lata nie „dobrej zmiany”, tylko najlepszej zmiany. Żeby wszystko zostało po staremu.
No tak, Krzysiu. Ale, qrna, że to i w Polszcze – to boli… Za blisko. I ta wszechogarniająca nas /może z wiekiem?/ bezradność.
Wiele o nich nie wiem, szczerze pisząc. Ale – z najwyższą pogardą traktuję ich angielską rodzinę królewską, która palcem nie kiwnęła, by zapobiec piwnicznej jatce rodziny carskiej, swoich kuzynostwa.
/Któż to mówił o królowej Wiktorii – „kumoszka z Windsoru”?…/
Coś mi mówi, że takie „odwracanie się od państwa”, czyli coraz niższa frekwencja wyborcza będzie postępować. Chyba model „demokratyczny” zarządzania tłumami/narodami powoli się wypala.
Nagłośnienie nie może być naprawą zła, bo wówczas każdy zabójca byłby usprawiedliwiony przez samo ujawnienie zbrodni. Zło nie tylko nie zostało naprawione, lecz pogłębia się – z pokolenia na kolejne pokolenie dziedziców zbrodni.
Państwo samo nie powróci (jakkolwiek by nazwać to, co Pani ma na myśli). Nie po to mordowali, by teraz tę władzę oddać dobrowolnie. Państwo jest służebne wobec narodu; państwo ma być dla narodu, a nie odwrotnie. Jeśli aparat państwowy jest tym, czym jest wg autora (a jest bez wątpienia), to należy go wymienić na taki, który będzie służył narodowi. Taki wniosek, bez cienia błędu, można wyprowadzić z art. 4 obecnej konstytucji. który przewiduje prawo do bezpośredniego sprawowania władzy (p. 2).
I z powodu tego członkostwa w Zet jego mordercy zostali skazani na te śmieszne wyroki?
O konspiracji w wojsku i spiskach w nim zawiązywanych można wydzielić samodzielną niemal gałąź historii – od starożytności poczynając.
W Wenezueli zatankowanie baku dużego samochodu kosztuje w przeliczeniu na złotówki około pół grosza… Wenezuelczycy gremialnie wyjeżdżają z kraju za chlebem i z powodu terroru rządzącego nią gangu. Ropa zaś płynie szerokim strumieniem do USA i niemal za darmo.
moje zdanie wypływa z treści jakie ks. Glas wygłasza na swoich konferencyjnych wystąpieniach. Mówi on, że takie zbrodnicze zdarzenia w rodzinie, mają swój wpływ na późniejsze pokolenia, tworzą pewną niemiłą, nutę złych wspomnień, stają się rodzinnym obciążeniem, które trzeba przy pomocy modlitwy usuwać…. stąd moje zdanie że akurat teraz (zapewne była modlitwa – niejedna) zaistniał czas żeby Coryllus o sprawie napisał i żeby odezwała się p. Jola.
A tak jak piszesz, że nagłośnienie nie porządkuje sprawy to fakt, ale powiedzenie prawdy o sprawie chyba tak.?
Dziedziczenie problemów …. Odkrycie takich zależności jednoznacznie prowadzi do konserwatyzmu.
Niestety wszystko co zrobimy, zostawia ślady w następnych pokoleniach. Patrząc wstecz na naszych przodków możemy zobaczyć nasze lekko wykrzywione lustrzane odbicia.
Dlatego u Żydów, ponoć, mówi się o siedmiu pokoleniach, na których cieniem kładzie się hańba…
Rzekomo nawrócony Hans Frank mówi o czasie 1000 lat na zmycie hańby z narodu niemieckiego po II Wojnie. Tu trzeba dodać, że za Pierwszą Wojnę Światową można jeszcze im dorzucić z pięćset (szukaj: zbrodnie niemieckie w pierwszej wojnie światowej, choćby na wikipedii).
Znam przypadek pracy magisterskiej gdzie na przykładzie drzewa genealogicznego próbowano wykazać odległe zależności zdarzeń zachodzących u nieznających się członków rodziny i ich powiązanie ze zdarzeniami z poprzednich pokoleń.
W przypadku analizy historii rodziny decydują raczej mechanizmy psychologiczne i dziedziczenie kulturowe.
W przypadku istotnych interesów politycznych czy ekonomicznych, powiązanie zdarzeń nawet w odległym czasie jest jeszcze bardziej uzasadnione.
Haniu, tak objawia się strach przed całkowitą marginalizacją i prześladowaniem. A poza tym mamy tyle badziewia do przewalenia, że trudno sobie to wyobrazić. Wystarczy wziąć historię Polski: w pewnych kwestiach konieczne jest cofnięcie się co najmniej do piętnastego wieku, co oznacza między innymi, że trzeba skreślić sławetną Konstytucję 3 Maja.
To jest w Piśmie; grzechy przodków ściągają przekleństwo, przyjaźń z Bogiem – błogosławieństwo, na pokolenia, jednak łaska nawrócenia może być dana potomkowi zbrodniarza, choć nie słyszy się o tym często, a jeśli już, to potomstwo przyjmuje je wraz z pokutą za grzechy przodków. Tu najlepszym przykładem są Żydzi, którzy sami krwią Mesjasza obciążyli wszystkie pokolenia aż do paruzji, synagoga zaś stała się wyłączną domeną Lucyfera. Niewidzialnym przeciwnikiem jest więc sam diabeł. Dlatego socjalizm został potępiony przez papieży, i dotyczy każdej jego odmiany, choćby cząstkowej, każdego rozwiązania społeczno-politycznego.
Uporządkowaniem sprawy byłoby sprawiedliwe osądzenie, a tego nie ma. Wyjawienie prawdy, choć w tym przypadku jest dobrem, to jednak za mało.
Niemcy jak Niemcy, a ile lat anglosasom?
Jak byłam w szkole, to miałam kolegę w klasie, którego dziadek był przed wojną w KPP a po wojnie pełnił funkcję ministra spraw wewnętrznych. Pamiętam jak bardzo mnie denerwowało, kiedy mój ojciec opowiadał mi o dziadku mojego kolegi. Wydawało mi się wtedy, że przecież nie ma znaczenia jakiego kto miał dziadka. Okazało się jednak, że ma to niebagatelne znaczenie. Mimo, że ten kolega miał problemy na studiach, ciągle zmieniał kierunki i chyba w końcu żadnych studiów nie skończył, bardzo szybko dostał dyrektorską posadę w Agorze.
Pieknie napisane…
… to naprawde czysta przyjemnosc… to odzieranie ze zludzen przez Coryllus’a i z Coryllus’em… po prostu BAJKA !!!
Dokladnie tak…
… model „demokratyczny” sie pali… NIKT i NIC tego pozaru „odwracania sie od panstwa” zdegenerowanego, zdemoralizowanego i zgnilego nie powstrzyma…
… NIE MA TAKIEJ OPCJI !!!
To tez jest fakt.
Jak w dowcipie:
Słyszałeś? Młody Kowalski przejął kilka zakładów, jest teraz jednym z najbogatszych Polaków!
No i co z tego?
Jak to co z tego? To ty nie wiesz co robili jego dziadek i ojciec?! Dziadek był przed wojną agentem, pracował dla sowietów, rozwalał Polskę od środka! A jego ojciec po wojnie wyrywał paznokcie najlepszym Polakom!
No to co się dziwisz, że młody Kowalski jest taki bogaty? Przecież trzy pokolenia na to pracowały!
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.