kw. 152021
 

Doszło tu wczoraj do rzeczy kuriozalnej, która nie powinna mieć miejsca. Zostaliśmy potraktowani, przez człowieka używającego nicku Krzysiek, tak mniej więcej, jak swoich blogerów traktował zawsze Targalski. Krzysiek więc z miejsca wyleciał. Przychodził on tu co jakiś czas, żeby wyjaśnić nam, jak bardzo się mylimy krytykując rząd. Biorąc pod uwagę fakt, że większość z nas popiera rząd, ale zastrzega sobie prawo do wyrażania krytycznych opinii, jego zachowanie było trudne do zniesienia. Wczoraj prócz bardzo chamskich sugestii, rodem z periodyków Sakiewicza, ujawnił jeszcze, że do odwołania generalnego dyrektora LP doszło, albowiem ten nie zgodził się na wycięcie 70 ha lasów pod Chrzanowem, na miejscu których miała powstać fabryka Izery. To ciekawe, albowiem sądziłem, że takie projekty, jak strategiczna fabryka omawia się z dyrektorami strategicznych branż. Okazało się, że nie. Ktoś po prostu wskazuje miejsce, a gospodarz tego miejsca musi się usunąć. Jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że gospodarzem są Lasy Państwowe, które bez przerwy oskarżane są o to, że wycinają jakieś bezcenne krzaki, sprawa przybiera inny zupełnie wymiar. Ja na przykład, będąc człowiekiem bardzo podejrzliwym, łatwo mogę sobie wyobrazić taką oto sytuację – pan Konieczny godzi się na wycinkę 70 ha lasów, a to wywołuje natychmiastową reakcję wszystkich antyrządowych mediów i szereg demonstracji pod siedzibą LP przy Grójeckiej. No i w samym Chrzanowie czy gdzie ta Izera ma być produkowana. Pan premier, udając zaskoczonego, mówi – proszę Państwa, ja nic nie wiedziałem, nie miałem pojęcia, że te zakrzaczenia poprzemysłowe, co to je bloger Krzysiek pokazał palcem, są dla Państwa aż tak ważne. Przepraszam, w tej chwili wywalam generalnego LP ze stanowiska. I już – wilk jest syty i wilk jest syty. Może pan Konieczny wybrał po prostu lepszą opcję i pozwolił na to, by pan Kubica, będąc p.o. generalnego podjął niepopularną decyzję, a potem przeszedł na emeryturę? Być może też wszystko było dogadane wcześniej. Bloger Krzysiek zaś niech nie robi z nas durniów, bo w takie pułapki, jakie próbuje zastawiać łatwo wpada się samemu. Imputowanie nam tutaj, że produkcja Izery postawi na nogi polską gospodarkę jest porównywalna do wielu sympatycznych przygód Tytusa, Romka i A’tomka, kiedy to chłopcy próbują do czegoś przekonać swojego kolegę szympansa, roztaczając przed nim niesamowite wizje, a on rozumiejąc więcej niż im się zdaje, przerywa ramkę obrazka i biegnie w nieznane. Oni zaś wołają za nim – Tytus, nie uciekaj, to nie tak, jak myślisz…No więc, mu bierzemy przykład z Tytusa. Jesteśmy jednak w o tyle gorszej sytuacji, że nie mamy gdzie uciekać. Wyrażamy więc krytykę. Chyba nam wolno, do ku…y nędzy, czy już nie?!!!!!

W Polsce jest wystarczająco dużo nieużytków, na których można postawić fabrykę samochodów, procedura jednak, która ten akt poprzedza nie może być wykonywana ponad prawem, ani poza prawem. Jeśli więc pan Konieczny nie chciał się na coś zgodzić, to widocznie miał po temu słuszne powodu. Leśnicy są raczej konformistami i, jak napisałem wczoraj, nie przesadnie eksponując wewnętrzną solidarność resortową. Fakt zaś, że ktoś się pofatygował tu do nas, by nam wyjaśnić, że nie odróżniamy fabryki samochodów od burdelu też jest znamienny. No, ale nikt tutaj takich dialogów prowadził nie będzie, póki żyję. I niech każdy to dobrze zapamięta.

Miałem mówić o odnawialnych surowcach strategicznych, ale niestety ciśnienie mi się podniosło. Postaram się bardziej panować nad sobą. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kurioza, które tu omawiamy, jasno wskazują, że las, czyli powierzchnia porośnięta drzewami, nawet jeśli nie brać pod uwagę przydatności drewna dla przemysłu, jest surowcem strategicznym. I to nam wyjaśnił w swoim komentarzu bloger Krzysiek. Nie mamy już co do tego cienia wątpliwości. Jeśli do tego dodamy zalinkowane tu wczoraj oświadczenie leśników dotyczące unijnego ładu w lasach, sprawa stanie się już całkowicie jasna. Ja zaś będę miał tę satysfakcję, że jednak ci leśnicy coś widzą i niektórzy z nich potrafią nawet wyartykułować swoje wątpliwości. Choć oczywiście większość chce schować się pod kamieniem i przeczekać. Obawiam się, że o żadnym przeczekiwaniu nie może być mowy. Zanim rzecz skomentuję, wrzucę raz jeszcze ten link

http://zlpwrp.pl/blog/2021/03/31/posluchajcie-nas-zanim-zapadna-decyzje-o-unijnej-strategii-lesnej-unijnej-strategii-na-rzecz-bioroznorodnosci-i-europejskim-zielonym-ladzie/

Chodzi o to, że wyłączenie z eksploatacji 30 procenty lasów, to znaczy ponad ¼ areału, w perspektywie bardzo krótkiej spowoduje serie klęsk naturalnych, podobnych to tych, znanych z lat osiemdziesiątych i oglądanych ze zgrozą w Górach Izerskich. To jest jasne dla każdego człowieka, którzy, inaczej niż bloger Krzysiek, potrafi skojarzyć jedno z drugim i wie, że jak ktoś dużo pije, to potem będzie daleko sikał. Niestety zmasowana propaganda, której realizatorzy czują się całkowicie bezpieczni i bezkarni, opowiada głośno, nie zamierzając brać za to odpowiedzialności, że będzie odwrotnie. To znaczy, że dodatkowe wyłączenie z użytkowania jeszcze większego areału lasów spowoduje iż Polska stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą. Podkreślam – ludzie ci, w przeciwieństwie do leśników nie ponoszą żadnej odpowiedzialności. Leśnicy zaś ponoszą i kiedy dojdzie za 10 – 15 lat do gradacji zwójki, brudnicy i czynnego jakiegoś stwora, to oni zostaną obarczeni tą odpowiedzialnością. Dlaczego? Otóż dlatego, że w porę nie zadbali, jako resort, o właściwą komunikację ze społeczeństwem. Tej komunikacji w zasadzie nie ma, albowiem to co jest nazwać można co najwyżej plumkaniem. Prawdziwa komunikacja zaś odbywa się za kulisami i dokonuje się poprzez różne wtajemniczenia. I teraz uwaga – zdradzam wszystkim najtajniejszą tajemnicę wszystkich tajemnic – jeśli ktoś wierzy w to, że jakieś wtajemniczenia zdejmą zeń odpowiedzialność, ten chyba zwariował. Jeśli montuje się prowokację, a to jest prowokacja na niespotykaną skalę, czyni się to właśnie z zastosowaniem benefitów zwanych wtajemniczeniami. I zawsze ofiarami tych zagrywek są ci, którym się zdaje, że zostali już we wszystko wtajemniczeni i są nie do ruszenia. Proszę Państwa, komunikacja musi być jawna. Jeśli ktoś w jawnych strukturach proponuje komuś przystąpienie do jakichś tajemnych sprzysiężeń, ten szykuje go na ofiarę po prostu. Tak jest zawsze i niech każdy dyrektor w Lasach Państwowych wbije to sobie do łba. Projekt unijny służy to tego, by zdewastować lasy, przejąć je następnie i stworzyć na bazie tego areału jakąś nową organizację, która powstanie kosztem Lasów Państwowych, oskarżonych o dewastacje i zaniedbania. Ja wiem, że wielu leśników sądzi iż tego nie doczeka, albo, że co ich to obchodzi, oni mają swoje sprawy. Żebyście się nie zdziwili. Las bowiem jest zasobem strategicznym, jest nim także technologia zwiększania produkcji surowca, którą w Polsce leśnicy opanowali bardzo dobrze i stale doskonalą.

Pora teraz rzecz zilustrować przykładem, oczywiście z czasów dawniejszych i z innej nieco branży. No i z kraju, który zawsze traktował się serio, a przez swoją bezwzględną i egoistyczną politykę ocalał, choć nie w takim kształcie, jak wielu jego mieszkańców by sobie życzyło. Przed Państwem Olivier de Serres, francuski agronom, protestant, człowiek, który zakładał eksperymentalne plantacje strategicznych dla gospodarki i krajowego przemysłu upraw. Wymienię jedną – drzewa morwowe, która stanowiły zaplecze przemysły jedwabniczego, będącego pod szczególną opieką króla i państwa. Serres był zaufanym człowiekiem króla Henryka IV, ale już nie jego następców. W historii opisany został jako postać bezwzględnie pozytywna i nie podlegająca krytyce. Jego uprawy zostały jednak zniszczone, a ci którzy je dewastowali nie zwracali uwagi na zasługi de Serresa dla korony. Opis najprostszy wskazuje, że zdewastowano je w wyniku działań wojennych, w czasie kolejnej odsłony walk pomiędzy katolikami a protestantami. Ze wskazaniem na to, że zło reprezentują katolicy, którym nie zależy na rozkwicie kraju, na podnoszeniu kultury rolnej, a zajmują się wyłącznie obłąkaną obroną swoje chorej doktryny religijnej, która stoi w poprzek racjonalnym doświadczeniom naukowym i praktyce agronomicznej. To oczywiście nie jest prawda, a ludzie tacy jak Serres, byli w coś wtajemniczeni i w przeciwieństwie do dyrektorów regionalnych dyrekcji Lasów Państwowych, mieli gwarancje prawdziwe. Richelieu, wydał polecenie zniszczenia upraw Serresa, dopiero po jego śmierci. I z całą pewnością nie uczynił tego z głupoty, nienawiści lub innych jakichś niepięknych pobudek. Uczynił to po głębokim namyśle.

Zanim spróbuję je omówić, przypomnę tylko, że król Ludwik XIV, pod koniec XVII wieku zniszczył do fundamentów heretyckie opactwo Port Royal, o czym pisaliśmy tu wielokrotnie. Oczywiście w wersji oficjalnej uczynił to z nienawiści do czystej doktryny Janseniusza, inne powody nie wchodziły w grę. Proszę Państwa, doświadczenia polityczne Francji królewskiej, ciężkie i pracowicie analizowane przez tajne kancelarie oraz ludzi obdarzonych mózgami prawdziwymi, a nie takimi, jaki jest w posiadaniu premiera Morawieckiego, doskonale rozumieli, że wyciągnięcie spod kontroli państwa jakiejkolwiek strategicznej branży, oznacza wyłącznie cholerną katastrofę. Do branż strategicznych we Francji zaś zaliczało się przede wszystkim rolnictwo i przede wszystkim przemysł tkacki. Każdy więc, kto wykonywał na tych polach jakieś ruchy, musiał się liczyć z poważną bardzo odpowiedzią. Jak pamiętamy, polityka francuska jest polityką wsobna, bezwzględną, bardzo egoistyczną i nie cofającą się przed niczym. Przynajmniej tak było kiedyś. Uprawy Serresa stanowiły zagrożenie dla gospodarki państwa, szczególnie zaś dla wielkich jedwabnych fabryk Lyonu, do których miały dostarczać oprzędy jedwabników. Czy dostarczały rzeczywiście? Tego nikt nie wyjaśnia do końca, koncentrując się na tym jedynie, że brutalni generałowie zepsuli dzieło życia pracowitego człowieka. Jeśli zaś idzie o Port Royal, to było to wielkie gospodarstwo rolne produkujące tanią żywność dla Paryża i szkoła dla szlachetnie urodzonych panien z najlepszych domów. To także był obszar strategicznie ważny.

My dziś znajdujemy się w sytuacji odwrotnej, ale pozwalamy, by nasze strategiczne zasoby, były zarządzane przez ludzi niekompetentnych i nieodpowiedzialnych, którzy ze słabym bardzo zaangażowaniem udają, że posiedli jakieś wtajemniczenia. I na to jest zgoda państwa, które jedynie udaje Francję królewską. Tak jak Komorowski udawał polskiego ministra obrony.

Kiedy zaś głośno wyrażamy swoje wątpliwości, urzędnicy próbują mrugać do nas okiem, licząc, że w ten sposób też nas w coś wtajemniczą. Niech nikt tu nawet nie myśli o tym, by coś takiego robić. To co napisałem, jeszcze raz wskazuje, jak beznadziejnie prymitywni i nieodpowiedzialni są ludzie, którzy w Polsce pragną uchodzić za politycznych strategów i jak wąski horyzont mają przed oczami. Nie wiem co będzie z tymi lasami, na koniec więc napiszę tylko – niech Bóg ma nas wszystkich w swojej opiece.

  13 komentarzy do “Odnawialne surowce strategiczne”

  1. Dzień dobry. Miejmy nadzieję, że będzie nas Stwórca miał w tej opiece… Swoją drogą wyrasta Pański blog, Panie Gabrielu, na jakąś instancję, do której można wystąpić z jakimiś uwagami, pouczeniami, czy pretensjami. Nie wiem, czy tego akurat Pan chciał, ale skoro właściwie nie ma nikogo innego, kto miałby chociaż właściwą opinię na te tematy, że o działaniach nie wspomnę – no to zgłaszają się tutaj. Jako że nie ma żadnej organizacji, która w tak zwanych normalnych warunkach zajęła się tematem i skonfrontowała się we włąściwy sposób z władzami, to nie wiem kto i co może zrobić, żeby zatrzymać ten nieszczęsny bieg wypadków. Przez analogię do wydarzeń związanych z ACTA wyobrażam sobie jedynie jakiś spontaniczny protest społeczny, ale tu świadomość problemu wśród mającej dużo czasu młodzieży jest dużo mniejsza. Ja wiem, że Pan nie lubi kryteriów ulicznych, ale nic innego się nie zadzieje, a na pewno nie odniesie żadnego skutku. Czarno widzę.

  2. Nie ma spontanicznych protestów ulicznych. Oni nic nie robią, bo czują się wtajemniczeni. I to ich pociesza…zdziwią się bardzo.

  3. Na pewno. Ale ja nie tych „wtajemniczonych” mam na myśli (zabrzmiało jak „doskonałych” 😉  – ale raczej autorów hasła; „Komorowski – matole… ” Leśnicy siedzą cicho, bo się boją. Jak członkowie każdej struktury, w którą zainwestowali ileś czasu i wysiłku i w związku z którą mają jakieś oczekiwania, zupełnie osobiste. To nie jest materiał na „protestantów” – ani ulicznych ani gabinetowych. Oni jedynie mogliby zadbać o trochę lepszą prasę, bo przeciwnik psuje im reputację metodycznie i przez to szanse, że tak zwane „społeczeństwo” czy „opinia publiczna” ich poprze – są małe.

  4. Nie mogą zadbać, bo jak próbują od razu napotykają na owe osobiste oczekiwania. Poza tym większość wierzy, że nawet jak wszystko się zawali oni i tak będą potrzebni

  5. No to ma Pan trudne zadanie, Panie Gabrielu. Jako jeden z nielicznych w Polsce ma Pan zdrową, opartą na wiedzy i doświadczeniu opinię i swoją działalnością publicystyczną może i próbuje Pan tym biednym leśnikom jakoś pomóc, na miarę swoich możliwości – także wbrew nim samym, a co najmniej – bez ich współpracy. Szapo-ba!

  6. Nie sądzę by mi się to udało…

  7. Nadzieja w krajach gdzie gospodarka leśna jest poważnym biznesem i to nie ,,biedni leśnicy” stoją przeciw nowemu prawu. Chociaż trudno uwierzyć by nie brały udziału w jego tworzeniu i może się okazać że dla Finów i Szwedów 30% nowych ,,rezerwatów” to i tak nie używana tundra , a Niemcy i tak chcą ,,postarzyć” swoje lasy o np. 20 lat a w tym czasie znikną  ,,biedni leśnicy” i ktoś będzie w już nie naszych lasach prowadzić normalny byznes.

  8. Różnica wtajemniczenia i gwarancji jest fajnie zilustrowana na przykładzie premierów Marcinkiewicza i Donalda, a gdzie jest obecny?

  9. Ale zanim do tego dojdzie, pojawi się inwestor katarski …

  10. Chyba B. Komorowski komuś już te lasy obiecywał, a z leśnikami na karku są może nieatrakcyjne.

  11. Zastanawiam się czy u nas wszystko niektórym politykom wolno i nie ma takiej rzeczy, która by ich skompromitowała? Im większy bałwan, tym większym splendorem się cieszy?

  12. Zdziadziały naród, zresztą nie tylko nasz i,  do tego bez głowy. Z kim tu robić kontrakcję? Dziękuję za uświadomienie problemu

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.