Staram się unikać tekstów rocznicowych z oczywistych względów – jest ich zwykle za dużo. No więc i tym razem nie będzie tu nic na temat rocznicy odzyskania niepodległości. Dziś znowu napiszę o komiksach. Oto w czasie premiery naszego komiksu na targach w Krakowie, w miejscowym, bardzo elitarnym, słabo słuchalnym i hermetycznym radio miała miejsce inna premiera. Lansowano tam komiks niejakiego Woynarowskiego zatytułowany „Nietoty”. Pisałem już o tym, ale ponieważ jest to takie kuriozum, że świat nie widział, zapomniałem o tym dziełku, bo też i trudno uwierzyć w jego istnienie.
Zacznijmy jednak od jakiegoś wstępu, takiego bardziej szerszego. Jak już kiedyś ustaliliśmy literatury i generalnie znaczenia produkowane w państwach poważnych (dziękuję Stanisławowi Michalkiewiczowi za to określenie) unikają narracji zwanych awangardową. Ta pojawia się w tych krajach, gdzie ma za chwilę wybuchnąć jakaś rewolucja, albo gdzie zmiany polityczne dokonują się w sposób głęboki i nieodwołalny. Nikt nigdy nie słyszał o awangardowej literaturze brytyjskiej, która nawet jeśli istnieje nie jest lansowana kanałami oficjalnymi. Jeśli kiedyś była, to uprawiający ją ludzie kończyli źle i świat o nich zapomniał. W Ameryce jest trochę inaczej, ale to tylko dlatego, że rynek po II wojnie światowej zmienił się znacznie i wszyscy awangardowi artyści, ze szczególnym wskazaniem na malarzy, stali się wyrobnikami systemu ubezpieczeń oraz lewych transferów gotówki. Państwo się nimi nie interesuje, nawet media się nimi nie interesują, bo i czym. Coś tam się o nich gada na uniwersytetach no i kupuje się te ich dzieła i je ubezpiecza, żeby jakoś usprawiedliwiać różne lewizny przed służbami podatkowymi. Przed triumfem kina i telewizji awangarda królowała we Francji oraz w Niemczech. Kraje te od czasu kiedy pojawiły się tam grupy artystów zaangażowanych w reformowanie sztuki zmieniły się całkowicie i nieodwołalnie. Wynika to wprost z funkcji sztuki awangardowej, która jest podporządkowana propagandzie sił obcych, głównie Londynowi, ale nie tylko. Niby wszyscy to rozumieją, nawet ludzie, którzy są czynni w wydawnictwach i na rynkach sztuki, nie rozumieją tego tylko w Polsce, bo w u nas uprawianie sztuk awangardowych traktowane jest jak nobilitacja. Jest to moim zdaniem oznaką braku profesjonalizmu. Bo ten w obecnych warunkach polega na maksymalnym skróceniu drogi jaką pieniądze muszą przebyć z jednego konta na drugie za pomocą dźwigni jaką jest instalacja czy obraz czy wydawnictwo. No i tym właśnie legitymuje się komiks „Nietoty” – brakiem profesjonalizmu. Komiks ten w dodatku próbuje aspirować do tych wszystkich ważnych funkcji propagandowych, jakie awangardzie zwykle narzucają wrogowie państwa, w którym jest ona lansowana. Ten cały Woynarowski zrobił mianowicie książeczkę pełną różnych symboli rysowanych w komputerze czarną kreską, a my się z tego mamy domyślić, że chodzi o Goralenvolk i kolaborację. Na myśl taką naprowadzić nas ma góralska parzenica ze swastyką w środku. Jeśli ktoś uważa, że nasz komiks z płytą jest drogi, niech zerknie ile kosztuje dzieło Woynarowskiego, cena jego wynosi 72 zł. A na stronie Radia Kraków informują jeszcze, że to jest cena po 4 procentowym upuście. W środku są te wszystkie czarno białe znaczki, a jak się ktoś pośpieszy z zakupem może dostać koszulkę ze wspomnianą parzenicą. Nie wiem kto by ją chciał nosić, no ale idiotów przecież nie brakuje.
Do dziełka Klata, który jest teraz guru w całym Krakowie i w tym radio także, dołączył słuchowisko. Myślę, że się po prostu przestraszył, zarobek na tym i tak pochodzi z dotacji, ale coś sprzedać trzeba, bo funkcja propagandowa tej biedy jest zbyt wyraźna. Ktoś to przecież zlecił i żąda wyników. No więc mamy to słuchowisko, a Jan Klata omawiając je w nagraniu, które tu zaraz wrzucę mówi: w ostatnich minutach Sebastian popuszcza….I ja się nie dziwię, przy takiej cenie i takich rabatach także bym popuszczał, na szczęście u nas jest o niebo lepiej, do końca tygodnia powinniśmy sprzedać pół nakładu.
Najlepsze jest jednak na końcu, jakiś obłąkany facet, który okazuje się być dyrektorem Radia Kraków, mówi, że w kierowanej przezeń stacji każdy artysta może zabłysnąć swoim talentem, każdy może pokazać swoje dzieło i nieco się podlansować, radio jest forpocztą wolności i jutrzenką swobody…to jest nieprawda jak wiemy. To radio jest tubą najczarniejszej, nienawistnej propagandy, którą oni uważają za rozrywkę. Klata mówi wręcz o tym, że oni się w tym słuchowisku starali umieścić surrealistyczny żart, takie absurdalny humor. Ja rozumiem, że jak jest żart i humor to ludzie się śmieją. W nagraniu poniżej śmieją się tylko aktorzy, którzy są w pracy, Klata wygląda jak porzucona przez wyrośniętego ministranta komża. No i w ogóle nastrój w tym radio jest taki bardziej grobowy.
No, ale jak to jest z tym zapraszaniem artystów…Tomek jak narysował swój pierwszy album – „Aptekarz z krakowskiego getta” to oczywiście tam był. Potem kiedy narysował Maczka, wysłał im egzemplarz, ale oczywiście nie odpowiedzieli, widocznie jednak nie dla wszystkich artystów jest ta opiewana przez dyrektora swoboda. Teraz przy „Świętym królestwie” cały Kraków nabrał wody w usta i wszyscy milczą, nie będzie radia, nie będzie telewizji, nie będzie niczego….No, ale czemu właściwie, my też przecież dokonujemy w tym komiksie różnych dekonstrukcji…pokazujemy dzwon Zygmunta i interpretujemy jego funkcję odmiennie zgoła niż czynią to czynniki oficjalne, pokazujemy okrągły stół i robimy to samo, pokazujemy sułtana Sulejmana, który zamówił olbrzymi tort w kształcie bazyliki św. Piotra, po to tylko, by w obecności posłów cesarskich oderwać z kopuły krzyż z lukru i pożreć go na oczach wszystkich. Dlaczego nasze dekonstrukcje nikogo nie interesują, a dekonstrukcje Woynarowskiego tak? No przecież już to wyjaśniłem – oni są na propagandowym sznurku, jak cała awangarda, do tego w swoim nieopisanym zidioceniu uważają, że zrobią dzięki swojej postawie karierę. My zaś robimy swoje. Korzystamy na tak zwanego maksa ze strefy wolności którą nam pozostawił system. Klata mówi w pewnym momencie – Lenin tak, na co Tomek odpowiada – Luter nie. Głosy te mijają się w przestrzeni, ale nasz wraca echem, a ich znika. Dlaczego? To się wyjaśni w roku 2017 kiedy – mam nadzieję – zrobimy wielki demaskatorski album o spaleniu Rzymu przez protestanckich knechtów werbowanych w nowo utworzonych, oczadziałych od satanistycznej propagandy gminach luterskich Zachodniej Fryzji. Czekajcie w spokoju i z nadzieją.
Oglądając to nagranie zwróćcie uwagę, że oni wszyscy mają nadzieję na to, że zrobią skandal. Że będzie jakiś huczek. No, ale nie będzie, bo ludzie którym oni chcą zrobić krzywdę tym albumem mają ich w nosie. Nie wezmą tego do ręki. Nie kupią tego także artyści krakowscy, bo o warszawskich nie ma nawet co mówić. Nie kupią, bo wszyscy są wkurzeni, że Woynarowski może się lansować, a oni nie, że o nim trąbią w radio, że gazownia pisze i że jego komiks będzie w empiku. Sprzedaż będzie więc marna, no, ale nie o sprzedaż chodzi. Pieniądze i tak dostali. Chodzi o ten sukces, o to co jest jego miarą. W społeczeństwach tradycyjnych, patriarchalnych było nią oburzenie filistrów, w społeczeństwach zhomogenizowanych, nowoczesnych jest nią cisza. Cisza, bo ludzie, chcieliby powrócić do dawnych dobrych czasów i każdy malarz chciałby mieć swojego filistra, który by go stymulował świętym swoim oburzeniem. No, ale to już było. Teraz mamy tylko gołą propagandę, pieniądze i te biedne dziewczyny, które chciałby poznać prawdziwych artystów i tak mocno się zwykle rozczarowują. Publiczność stoi odwrócona tyłem do sceny, oburzenia są aranżowane jak to w Teatrze Starym i nie nakręcają koniunktur. Cisza. My z Tomkiem stoimy i słuchamy tej ciszy. A będzie ona jeszcze głębsza. No a czego słucha Klata? Szeptów. On słucha szeptów, takich samych jakie słychać było w tych nagraniach o krainie grzybów.
A tutaj macie całość. Sebastian naprawdę pod koniec popuszcza.
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/259806-nietoty
Żeby Was to nie przygnębiło za bardzo możecie obejrzeć nagranie z kiermaszu IPN, mnie też nagrali i coś tam gadam, ale już nie pamiętam co, bo pod koniec dnia miałem tak zryty beret, że hej…
Zapraszam na stronę www.coryllus.pl gdzie można już kupić nową książkę Toyaha „Palimy licho czyli o Tymktórynigdynieprzepuszczażadnychokazji”.
Nieloty 😉
Bingo!
……………..artyści i zwykli ludzie nie ee …
……..to może chociaz dzieci ………… rysowały na stoisku radiokrakow.pl własne komiksy na zadane tematy …. niestety nie pamietam tych tematów … i nie wiem , moze Kuuubaaaa uścisnał nawet to zwycięskie dziecko?
Jakieś muzeum interakrywne Stary Teatr szykuje ….. bardzo nowoczesne …. 8 milionów dotacji dostali na to …. chętne dzieciaki będą się mogły wcielać we wszystko czego dusza zapragnie , pod warunkiem , ze będą to WYZNACZONE i zainstalowane w tym muzeum tematy ….
Hurtem wpisując się za wczoraj i dzisiaj – klaps.
Parę klapsów temu towarzystwu by się przydało, a dopiero potem poprawczak.
Ale jest odwrotnie – to oni rządzą na dzielnicy i uruchamiają poprawczaki i programy „edukacyjne” dla nas.
Nawet klapsa nie można użyć.
Pozostaje obrzucenie Klaty i innych innych przejrzałymi klapsami – w ramach awangardowej modernizacji teatralnej perswazji pomidorowo-jajczanej.
Młody z IPNu – dyrektor powiedział…
GM – z biglem i znajomością rzeczy o których mówi, bo wiadomo…
Mam obawy, że w którymś momencie GM wynajmie takiego młodego i ten powieli schemat znany z IPNu 😉
radio kraków publikuje całe 10 plansz komiksu (kiepska rozdzielczość, ale da się przeczytać) i pisze, że to komiks jest inspirowany słuchowiskiem, a nie odwrotnie
http://web1.radiokrakow.pl/galerie/komiks-inspirowany-sluchowiskiem-nietoty/1/#gtop
No to polecę kawałem, tak à propos dokrętki z Radia Kraków.
Szkoła w Poroninie, lekcja historii.
– Kochane dzieci – mówi pani – kiedyś mieszkał u nas Lenin. Będziemy o nim niedługo mówili, więc zapytajcie, czy ktoś z waszych dziadków, albo pradziadków nie widział go tutaj i mógłby o nim coś nam opowiedzieć.
Dzień później zgłasza sie Józuś i mówi, że jego pradziadek spotkał Lenina.
Na kolejną lekcję historii Józuś przychodzi z pradziadkiem.
– To może byście nam opowiedzieli jak to z tym Leninem było – zaczęła pani.
– A było to pod jesień. Poszedłem se do lasa na grzyby, a tu nagle wychodzi na polane Lenin. Oczyska na mnie wybałuszył i stoi.
– A jak wygladał? – zapytała pani.
– A duża ta bestia była, cała włochata, a na głowie miał takie wielkie rogi – tu pradziadek rozłożył ręce, by pokazać jak duże.
– To chyba był jeleń – krzyknął ktoś z ostatnich ławek
– A może – powiedział po chwili zastanowienia pradziadek.
Problem Klaty, Woynarowskiego itp. polega na tym, że oni nigdy nie mają „zrytego beretu” pod koniec dnia, bo to co wykonują nie jest pracą. Nawet wypoczęty Klata w studiu radiowym bredzi, a co mówić jakby się zmęczył.
To co robią ci ludzie jest oficjalną deklaracją. Kolaboracji. W dowolnej formie i dla dowolnych sił. Odpłatną. Na wszelki wypadek obróconą w żart i awangardę. I zawsze jest to wymierzone w wartości które z uwagi na ich styl życia odrzucają. Zdumiewająca jest ta ich fascynacja totalitaryzmem. Dzieci rewolucji. Byle z dala od nich i trucizny którą sączą.
tych góralskich wierszyków o Leninie i Niedieżdie Krupskiej to jest trochę w opowieściach góralskich, tyle tylko panocku ze one syćkie som niecenzuralne.
….matkojedyna…… zawrócona telefonem z psiego spaceru wchodzę tu …i nic nie rozumiem z tego co piszesz …. czemu młody z IPNu ….. nie będę klikać na coryllusowego linka , dość mam radiokrakow na codzień ….. jeśli tam cos , to nie wiem …
ps . reszta Twoich wyjaśnień jasną jest nawet dla takiej analfabetki komputerowej jak ja
🙂
tak jest – kolaboracja i już
dlaczego góralskich … są tez krakowskie …
np . na Woli Justowskiej na domu pewnym była za prlu tabliczka mówiąca , ze tu był lenin z nadiezda…
i dopisano farbą :
zdieś nadeżda krupska dawała leninowi ….( do rymu )
🙂
to wcale nie takie niecenzuralne -:(
Z jednej to kupowanie młodych, bo takie niestandardowe zachowania wywołują u niej określenia – ale jaja jub super, a z drugiej to systematyczny zamach na granice tego co wolno i walka o przyzwolenie na coraz paskudniejsze rzeczy. W przeciągu ostatnich dwudziestu lat dokonali owo promotorzy swoistej rewolucji w tym zakresie.
„Bo w u nas uprawianie sztuk awangardowych traktowane jest jak nobilitacja” – to prawda, a ja jeszcze mam uwage dotyczaca tzw. „aspiracji” wielu ludzi w Polsce. Przejawia sie to m. innymi w zabudowie I zagospodarowaniu przestrzeni publicznej. Kiedys gdy mieszkalem w Chicago przygodnie poznany Polak taksowkarz (on sam byl akurat z Sopotu) zachwycal sie budowanymi w Warszawie wiezowcami, chwalac stolice ze taka metropolia i awangarda. Sluchalem w milczeniu, nawet nie chcialo mi sie na to odpowiadac. Warszawa to strasznie zeszpecone miasto. Zrujnowane, po wojnie zeszpecili komunisci PRL-owskimi bloczyskami i socjalrealistyczna zbudowa. I symbol dzikiej transformacji – w te zabudowe powtykano troche korporacyjnych wiezowcow bez ladu i skladu.
O Palacu Kultury, symbolu zniewolenia ze wschodu nie warto sie rozwodzic. Przez te 25 lat „wolnosci” wlodarze miasta nie zdobyli sie na zadna koncepcje zabudowy centrum.
I jeszcze jeden przyklad smiesznych aspiracji: ta wielka sztuczna palma na Rondzie de Gaulle’a. Juz trzeba bylo wierzbe na przyklad posadzic. Bo to swojskie, nasze polskie drzewo.
Las Vegas z Warszawy nie zrobimy.
Jest to relacja z targów książki w siedzibie warszawskiego IPNu. W filmie wypowiada się młody z IPNu na temat wprowadzanej gry planszowej i Gospodarz o komiksie i ostatnim Miśku.
Młody, jako wykonawca gry wprowadzającej do świadomości młodych kartki na żywość mówi – dyrektor kazal.
Gospodarz sam sobie wymyśla pole działania, innych do tego pomysłu sobie zjednuje, a ludziska kupują.
Boję się, że jak Gospodarz odniesie sukces to droga od niego do klienta się wydłuży i wtedy do nas bedzie mówił ktoś najęty, jak ten młody z IPNu. Szło mi o różnicę między pasją, sposobem na życie, a robotą do wykonania przez najętego parcownika. 🙂
Nie martw się, nie wynajmę, Ruppert Murdoch dopiero niedawno przestał akceptować osobiście wydatki powyżej 3000 dolarów
klata robi za wariata… tak tez wyglada… symbioza
przedziwny stwor… jak lenin na polanie z goralem w tle
Tu nie chodzi o Las Vegas, Palma to symbol wojującej Judei.
Awangarda musi zawsze mieć powiastke do tego co robi. Nie znasz powiastki to nie jesteś wtajemniczony, czyli kmiot.
acha… z IPN
nie mając odbiornika TV oglądam w internecie transmisję z marszu idącego przez Warszawę…..znalazłam TV TRWAM .
dzwon Zygmunta powinien być zdjęty i wyrzucony
jak się dobrze zastanowić co obwieszcza
młodzi boją się tego okreslenia , nie chcą być kmiotami ….
bardzo ulżyło mojej znajomej ,gdy usłyszała , że idę wprawdzie do muzeum na Boznańską ale nie wybieram się na inną wystawę – Beksiński tez jet w Kraskowie ….
Okazało się , ze nie rozumie i nie podoba jej się , ALe KOLEŻNKI …. mówiły ….
no i jak ja nazwałam to krótko i po żołniersku … strasznie się ucieszyła , ze tak myślę…..przestała czuć się pod presją środowiska
Zreszta co z tą Boznańską to zobaczę jak pójdę…. jak mi przeziębienie minie -:(
Tak ,,lubiany ” przez naszego gospodarza Karolek Estreicher dostał od ojca w d…. za wagary …a on w tym czasie dzwonił na Wawelu … z łapanki wzięty…. Bo w listopadzie 1918 rozbrajano austriaków na Rynku…i dzwonnik nie miał kogo do sznurów zawołać.
Coryllus … masz to w tej ksiażeczce Estreichera :)))
Gdy kiedys studiowalem w Polsce, pod koniec PRL-u, widywalem na uniwerku czasami ludzi ktorzy podkreslali swoje „wysokie” aspiracje ekstrawaganckim ubiorem. I tak jeden nosil np. kurtke skorzana I czarne rajstopy, inny staroswiecki garniture i autentyczny melonik (nie wiem skad go wygrzebal). Niektore dziewczyny ubieraly sie mlode hippiski z San Francisco z konca lat 60-ych.
Tesknota za awangarda tkwi chyba w Polakach i teraz bo tzw. elity serwuja nam show w stylu Kuba Wojewodzki, polscy biznesmeni grywaja w golfa itd.
Pani prof. Ewa Thompson zauwazyla ze postkolonializm charakteryzuje sie m. innymi bezrefleksyjnym nasladownictwem i imitacja i szczegolnie widac to w dziedzinie kultury, te wzory czerpane z krynicy madrosci czyli z metropolii, z zachodu.
Ja kiedys humorystycznie zdefiniowalem postkolonializm:
„kraj postkolonialny to taki ktory zrzucil jarzmo kolonializmu i ktory posci.”
Mamy kandydata na prezydenta Polski . Z Krakowa. Andrzej Duda .Europoseł. Lubię go i cenię. Aż strach , czy się mimo wszystko czymś nie zbłaźni .
Acha! Nie uważasz, że jest trochę zbyt okrągły tj. nie chce sie nikomu narazić. Zanim to napisałem to przypomniałem sobie wywiad z nim przeprowadzony przez Paradowską. Aż się prosiło by w niektórych momentach podniósł głos i rąbnął pięścią, szczególnie kiedy ta flądra powiedziała, że w pokiereszowanej twarzy Anny W. zaszyto rękawiczki celem łatwiejszej identyfikacji.
On jest prawnikiem i wie , ze się nie wali na odlew … na wizji , kobiety ….
Ja go zwyczajnie lubię . Wiesz , znam troche tutejszych . Nie głosowałam wiosną …wcale …. do PE …. ale trzymałam za niego kciuki .
NIc nie poradzisz Tadziu …. no lubię go zwyczajnie , po babsku …..
Nie chcę zeby kandydat na prezydenta dał się prowokować jakiejs fladrze …. Przecież wioedziała komu i jaką szpilę wsadza .
Ciebie też lubiem . Czy kandydujesz na prezydenta ?
🙂
Wiesz , lubię go …. a coraz m,niej ludzi ze sfery publicznej lubię . Własciwie to nie mogę sobie przypomnieć jeszcze kogoś.
🙂
Bynajmniej i 2 x nie.
Nie ją rąbnąć, ale w oparcie fotela.
Nie, znam swoje miejsce. U nas prezydent Frankiewicz ma prezydenturę chyba dożywotnio. 🙁
Zgodnie z poprzednim felietonem ona należy do piszących, więc podciągamy pod pisarkę, a wtedy za Gospodarzem to na wizji, albo poza nią. 🙂
wiesz , … co Ci fotel zawinił ….jak kiedyś rąbnę łam w stół , żeby nie w kogos , to mi siniak został ..i tyle … a ktoś się cieszył , ze mnie dotknął …
jest takie powiedzenie : zabić to mało ….
wszystko się zemści w końcu na tych wredotach ….
Idę jednak z psem , bo mnie dziś ciągle czyms przeszkadzają…. z drogi w pola zawrócono telefonem … i tak …
pa
szkoda fotela i ręki ….
przyjdzie czas na wszystko
idę
pa
Twarda z Aścki sztuka to powiem, że przyszłość to on ma, ale doświadczenie, a?
Słoneczko …. był w kancelari LK … coś widział … i wypadł LEPIEJ niż wielu innych ….tam będacych .
Zaczyna się Długi Marsz …Pewnie nie TA kadencja …
Myślenie perspektywiczne . To o czym pisuje coryllus … powazna polityka to kontynuacja tego co się KIEDYŚ zaczęło …. Może być , że się właśnie zaczyna.
Chciałabym żeby to się zaczęło . I żeby to był Duda . Po prostu nie widzę młodszych mających jakieś szerokie horyzonty . Starzy są tak czy inaczej umoczeni.
Tak, pamiętam go z filmu wspomnieniowego o Pierwszej Parze. Wzruszający film i pamiętam, że Duda zrobił na mnie dobre wrażenie, czyli człowieka lojalnego względem Pryncypała, jak i tych z którymi pracował.
Jak Długi Marsz to niech zbiera doświadczenie w tej UE i nawiązuje kontakty. Niech się nie zapatrzy na Miśka lub innego karierowicza.
W filmie, tym wyżej, zdaje się że widziałem w komiksie JK Bieleckiego. 🙂
Gabriel
teraz dopiero miałam czas posłuchać tego wideo z IPN … siadłam spokojnie …
napisałam wyżej o Dudzie , ze to jest Długi Marsz … u Ciebie też …… Niech się uda .
Ja wiem trochę czemu ludzie NIE chcą wiedzieć , bo się o to potykam często i musiałam się zastanowić nad zjawiskiem .
Trzeba iść do tych co chcą wiedzieć. Trudno . To zawsze jest elita – ta prawdziwa – nie ta , co siebie samą mianuje.
Ciekawe, czy zapowiadany na 2017 rok komiks zareklamuje Ci, Coryllusie, PCh24, jak to uczyniła obecnie ze „Świętym Królestwem”? A wiesz, dlaczego to może być interesujące i nie takie pewne, jak obecna reklama „Królestwa”? Ponieważ kilka tygodni temu ta arcykatolicka i najprawdziwsza z prawdziwych redakcja wycięła z mojego komentarza:
http://www.pch24.pl/austriacka-pamiec-o-odsieczy-wiedenskiej,25371,i.html
zacytowany fragment listu Jana III Sobieskiego, w którym król nasz przyszły opisał arcyinteresującą przygodę osobistą z tymi kociarzami, tj. jak będąc z bratem Markiem w Hamburgu, zemścili się na chciwym gospodarzu, niszcząc portrety Lutra i Lutrowej. Co takiego zdrożnego zobaczyła arcykatolicka redakcja PCh24 w dokonaniach bez wątpienia przyszłego, a katolickiego króla, to może i Tobie, Coryllusie, nie da się już zareklamować w 2017? Albo inaczej, dlaczego już teraz dali Ci reklamę, mimo cenzurowania Sobieskiego?
A czy chciałbyś wiedzieć, co wycięli, zostawiając słowa bez żadnego znaczenia?
TADMAN
Tadziu … Duda to nie Sasin ….. nie.
Ten powyższy komentarz, kierowany do Gospodarza, konotuję w podręcznym kajeciku. 🙂
Dziwne ubieranie się pod koniec PRLu niekoniecznie mogło być symbolem,,wysokich,,aspiracji.Dominowała wtedy moda chodzenia w tureckich jeansach.WSZYSCY albo prawie wszyscy w nich chodzili i można było dostać od tego korby .Sam się zbuntowałem i łaziłem nie powiem jak byle się nie upodabniać to ,,mas,,.No może melonika nie miałem ale niewiele mi brakowało.I za cholerę nie aspirowałem.Zwyczajnie nienawidziłem tureckich jeansów.Pozdrawiam.
I Zakonu Palmowego.
A film już usunięty przez użytkownika? Buuu…
Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.