sty 162022
 

Tak zwane prace naukowe, szczególnie zajmujące się zagadnieniami oceny jakiegoś zjawiska bądź wypadków przez pryzmat współczesnych im, a także późniejszych opisów zawierają, wstawiane co chwilę zdanie – ten i ów autor nie był obiektywny, albowiem przyjmował w swoich relacjach punkt widzenia jednej tylko strony.

Jeśli sprawa dotyczyłaby jakichś zagadnienie z dziedziny nauk ścisłych, można by się było tym przejąć i pochwalić autora za spostrzegawczość oraz właściwą ocenę. Gdy chodzi jednak o wypadki tak poważne jak wojna z kozakami, która wybuchła w roku 1648, ogłaszanie uwag, że jakiś polski autor nie rozumie racji tychże kozaków jest po prostu kokieteryjnym obłędem. Rzutuje to na całą polską historiografię z wyjątkiem tej najwcześniejszej, która jest skażona w inny sposób. Zestawienie zaś tych dwóch metod, które pokrótce opiszę, powoduje, że o sprawie interesującej wszystkich, o której wszyscy coś tam słyszeli, nie wiemy nic. Jeśli zaś mamy podnosić zarzut obiektywności, można by równie dobrze zapytać, dlaczego Chmielnicki i jego ludzie nie próbowali przyjąć obiektywnego oglądu spraw i rzucili się z nożami na małą armię koroną, a wcześniej okantowali króla Władysława, zabierając mu jego pożyczone od żony pieniądze? Takich pytań jednak nikt nie stawia, albowiem inaczej jest ustawiony paradygmat badawczy. To szyderstwo, albowiem wszyscy wiemy, że jest to paradygmat propagandowy, nie badawczy. Ma on wdzięcznych wielbicieli, którzy – ni cholery nie rozumiejąc z tego co się tam, w latach pięćdziesiątych XVII wieku, na Ukrainie wyrabiało – puszczają na YT różne „kresowe” pogadanki o bohaterach. Zastanawiając się przy tym, dlaczego ta nienawiść zatruła krew pobratymczą. Spróbujemy to zmienić. Skończyłem górniczego nawigatora, jeszcze tylko korekta, skład i odjazd do drukarni. No i można się zająć nowymi wyzwaniami, których jest sporo. I dotyczą one nie tylko projektu „Chmielnicki”.

Dziś pokrótce wspomnę o autorach pierwszych relacji opisujących wojnę z kozakami i późniejsze najazdy, które były – w mojej subiektywnej ocenie – częścią tego samego planu, zdewastowania Rzeczpospolitej i podzielenia jej na mniejsze kawałki pod zarządem banków niderlandzkich. Celem tychże było wyrwanie tego obszaru spod wpływów Wenecji. Sprawa się nie udała, albowiem upadek Polski i Litwy oznaczałby likwidację republiki nad laguną, wykolegowanej już i tak z handlu atlantyckiego. No, ale dość uogólnień, pora na konkrety. Pierwszą relację dotyczącą wypadków roku 1648 i lat późniejszych zostawił niejaki Joachim Pastorius. Autor wydanej w Lejdzie historii Polski do roku 1572. Konia z rzędem temu, kto znajdzie jakieś tłumaczenie tego na polski z opracowaniem i aparatem naukowym. Nie lepiej jest z historią wojny kozackiej, napisaną po łacinie. Można ją odnaleźć tylko w jakichś ukraińskich archiwach. Żeby ktoś, z ciekawości czystej, sprawdził co ten Pastorius nam napisał, nie można nawet marzyć. Pewnie są jakieś rozproszone fragmenty w dziełach tak zwanych wybitnych historyków, opatrzone kretyńskimi komentarzami, ale kto by tego szukał. Życie Pastoriusa to jeden festiwal zmian. Pan ten był luteraninem najpierw, potem antytrynitarzem, następnie kalwinem, na koniec zaś, jak umarła mu żona i okazało się, że Polska jednak nie upadnie, został katolikiem i wyrobił sobie posadę nadwornego historyka Jana Kazimierza. Na koniec został duchownym i kanonikiem warmińskim, jak Kopernik wcześniej. No i leży oczywiście we Fromborku. Kiedy dowiedział się, że wybuchła wojna z kozakami, wyjechał od razu do Gdańska. Uznał po prostu, że czas nadszedł i należy znaleźć się tym miejscu, które będzie pod kontrolą jego patronów z Amsterdamu. W opisach internetowych i książkowych Pastorius występuje jako wybitny historyk, najpierw na dworze brandenburskim, a potem polskim. I to właśnie, ten sposób analizy postaci – jak swego czasu pisał Toyah – nazywamy obłędem. Niestety tego rodzaju obłęd nie podpada pod żadną terapię, a do tego jest uważany za zasługę. Kiedy czytamy o tych relacjach polskich na temat wojny z Chmielnickim uderza nas jedno – całkowita, absolutna dezinformacja. Trwająca w dodatku przez wieki. Jak można, będąc historykiem XVII wieku, nie zaciekawić się oryginalnym tekstem Pastoriusa? No i tym, dlaczego on wydał swoją historię Polski w Lejdzie? Jak to dlaczego? Kazali mu zrobić wstępne rozpoznanie przez podziałem kraju i zrobił. Wziął pieniądze i przyjechał na dalsze „prześpiegi”. Zupełnie jak współcześnie nasz ukochany Norman Davies, również wybitny historyk.

Książę Albrycht Radziwiłł, który sporo tekstu poświęcił wojnie, chwalony jest za to, że stara się ukazać prawdę czasu. To znaczy pisze, że po Beresteczku Jan Kazimierz klęczał na ziemi bez poduszki. Łał! Normalnie reportaż Mariusza Szczygła odsłaniający ponurą prawdę o polskiej prowincji! Takich szczegółów jest tam więcej, nie ma tylko wyjaśnienia, co w obozie kozackim robił patriarcha Jerozolimy.

Pamiętnik Bogusława Kazimierza Maskiewicza, został wydany w powojennej Polsce raz. Można go jeszcze kupić na allegro. Maskiewicz był w oddziałach Jeremiego Wiśniowieckiego, które maszerowały przez Ukrainę, a na wieść o bitwie pod Żółtymi Wodami napisał – Chmielnicki jakiś zebrał kupę hultajstwa. To był prosty żołnierz więc można mu takie rzeczy wybaczyć. Należy jednak stwierdzić, że taki był właśnie w Polszcze poziom rozumienia spraw, które zaczęły się rozgrywać w roku 1648 i mowy nie było, by ktokolwiek panom braciom wyjaśnił, co dzieje się naprawdę. Dziś mamy trochę łatwiej, ale dezinformacja nakręcana przez pożytecznych i opłaconych idiotów działa w najlepsze.

Relacja Wojciecha Miaskowskiego, który był jednym z trzech komisarzy wyznaczonych przez Jana Kazimierza do negocjacji z Chmielnickim, towarzyszących wojewodzie Kisielowi, była wydana ostatni raz w XIX wieku. Są to, z tego co można się zorientować zapiski dziennikarskie, bez żadnej politycznej głębi. No, ale także nie wydane za naszych czasów.

Joachim Jerlicz pisał swój pamiętnik w Kijowie, był to prawosławny szlachcic, który ledwo przeżył najazd kozaków na dwór jego ojca. Obiekt ten został gruntownie zniszczony, a młody Jerlicz uciekł i schronił się w Ławrze Peczerskiej. Najlepsze jest to, że pamiętniki pisał też jego ojciec. Niestety – ubolewają badacze – zostały one zrabowane przez kozaków. Zrabowane przez kozaków!!!! Ludzie obrońca wiary prawosławnej, znany policji Bohdan Ch, wysyła swoich ludzi, by rabowali dwór wiernego cerkwi, majętnego szlachcica. Każe ten dwór doszczętnie spalić, a za najbardziej cenny przedmiot w tym obiekcie uznaje zapiski starego właściciela! Co w nich było?! Skoro pada stwierdzenie – zostały zrabowane – to znaczy, że gdzieś potem wypłynęły i są, albo były, zanim ktoś „zniknął” je po raz drugi. Co w nich było?! – ponawiam pytanie. O tym by coś na ten temat napisano po polsku – poza wstydliwym stwierdzeniem faktu – nie ma mowy. Relacja młodszego Jerlicza, jest dostępna na stronach ukraińskich. Napisano ją po polsku, ale jej wydanie wymaga udziału historyków, którzy jakoś ten tekst opracują.

Następny w kolejce jest Samuel Grądzki, jawny agent niderlandzki i szpieg Rakoczego, który swobodnie korzysta z różnych wrażliwych danych w Polsce i uznawany jest za dociekliwego badacza, pragnącego jedynie oddać prawdę w swoich pismach. Jego relacja napisana jest po łacinie i nigdy nie została przetłumaczona, ani opracowana. Można ją za to łatwo znaleźć poprzez link w wikipedii.

Na koniec powiem jeszcze tylko, że przy Janie Kazimierzu, czynny był cały czas niejaki Dupont, oficer artylerii, szpieg Mazariniego, który zostawił również relację z wojny kozackiej, także nigdy nie przetłumaczoną. Dalej nie będę pisał, bo weszlibyśmy na grunt naprawdę grząski. Do tego zaś musimy się przygotować. Zleciłem już tłumaczenia z ukraińskiego, hebrajskiego, francuskiego i rosyjskiego. Nie wiem czy uda się w pierwszym rzucie, do nowego nawigatora, przetłumaczyć, jakieś niederlandzkie dokumenty, ale co się odwlecze to nie uciecze. Wszystko, z Bożą pomocą, ukaże się, wraz z kilkoma autorskimi tekstami, w kwietniu.

Przypominam o składce na patronite https://patronite.pl/Coryllus?podglad-autora

No o wymuszonej przez okoliczności promocji, która potrwa do końca stycznia

Niestety okazało się, że łatwo się nie wydobędę z pułapki, jaką było podpisanie umowy z pocztą na cały rok, przy zastrzeżeniu wolumenu sprzedaży. Tak, jak napisałem wczoraj fala dewastująca rynki, w tym rynek książki, dociera wszędzie z różnym opóźnieniem. Nas dotknęła w tym roku. Muszę więc ogłosić kolejną promocję, która potrwa do końca stycznia. Potem ceny wrócą do poprzedniego stanu. Obniżam też ceny niektórych książek z rynku. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy zrozumieli dokładnie na czym polega problem i składają po kilka zamówień na pojedyncze książki. 

Oto lista tytułów z obniżonymi cenami:

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jedwabne-historia-prawdziwa/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kosciol-w-krzyzanowicach-fundacja-hugona-kollataja/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kredyt-i-wojna-tom-i-2/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/biznes-w-kraju-dziadow/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/zle-czasy-pamietnik-stanislawa-karpinskiego-z-lat-1924-1943/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stulecie-krakowskich-detektywow/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/feliks-mlynarski-biografia/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/jak-nakrecic-bombe/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/czerwiec-polski/

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/imperium-czyli-gdzie-pada-cien-na-ss-mantola/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/twoj-pierwszy-elementarz/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/kto-sie-boi-angielskiego-listonosza/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/rock-and-roll-czyli-podwojny-nokaut/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/stanislaw-poniatowski-kasztelan-krakowski-ojciec-stanislawa-augusta/

 

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-iii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-ii/

 

https://basnjakniedzwiedz.pl/produkt/basn-jak-niedzwiedz-socjalizm-i-smierc-tom-i/

  8 komentarzy do “Optymistyczny obiektywizm obłąkańców”

  1. No cóż, historycy lat 90. zeszłego wieku też będą pisać o fali cudzoziemskich podróżników odwiedzających polskie miasta, miasteczka, przedsiębiorstwa.  Będą wymieniać liczne profesje tych podróżników- adwokaci, kupcy, lekarze, artyści. I ani razu nie padnie słowo szpieg, na które reagujemy z olbrzymią niechęcią.

  2. Za kapitałem banków (w zasadzie każdego każdej firmy) idzie religia. W przypadku Holandii to protestantyzm. Podobnie Szwecji i Anglii a za nimi stoi doktryna apredyscynacji.

    Kiedy Zachód odchodzi od Papieża, katolickie państwo dobrobytu – czyli RON musiał być zniszczony z ich punktu widzenia – nie mógł być wzorem dla świata w aspekcie społecznym, gospodarczym i politycznym.

    Kapitał ma nie tylko narodowość, ale zwłaszcza religię i wypływającą z tego wizję świata, w tym strukturę własności, społeczną i polityczną.

    Dla przykładu, dr Bartosiak mówi, że nie mamy wyjścia i musimy być częścią federalnej UE (jestem odmiennego zdania). Opozycja i wielu ludzi przez nich zmanipulowanych już się cieszy (podobnie że są wysoki ceny za kupno mieszkań), już widzi w portfelach w nocnych snach te Euro. Tymczasem, ja się pytam, kto w Niemczech ma własność np. własne mieszkanie czy jest wyłącznie najemcą. W Prusach, w drugiej dekadzie XIX wieku własność była w rękach mniej niż 2% ludność, czyli po reformie znoszącej pańszczyznę – patrz Prusy prof. Grzegorza Kucharczyka.

    Jak to zrobią? Tak jak robili to zawsze, obłążą podatkami i opłatami, do tego stopnia iż ludzie nie będzie stać na utrzymanie własności i sami za np. dorzywocie oddadzą gminom własność za dożywocie.

    Natomiast u schyłku RON własność (w tym ograniczona) nadal była powszechna, a ok 40% kmieci zatrudniało parobków.

  3. Co do odczarowywanie naszej historii, życzę powodzenia.

  4. Uważa Pan, że w Moskwie własność była chroniona? I czy jest nadal? Bo jeśli nie sfederalizowana Europa to Moskwa…mam poważne wątpliwości co do tego, czy utrzymamy się samodzielnie w oparciu o rodzimy kapitał i armię

  5. … ale Pan Bóg niweczy zamysły przebiegłych …

     

    przebiegły to ten co łasy jest na cudzą własność /chyba to jakoś tak biegnie/

  6. Jeżeli nie, to czekają nas duże zmiany własnościowe?

    My nie mamy innego wyboru, musimy się utrzymać. Musimy bronić wolnej woli i własności, nawet jak nikt tego wokół nas nie będzie czynił.

    Moskwa się nie liczy, tylko o tym jeszcze nie wie. Berlin jego kolektywizm też przegrał.

    I nie ma wyboru albo Berlin albo Moskwa. Przedstawianie tak sprawy, to świadome pakowanie nas w ślepą ulicę.

    To niczym wiara w to, że kolonizacja Ameryki byłaby możliwa bez upadku RON.

  7. Historia Polski autorstwa Pastoriusa jest tutaj, łacina nawet cąłkiem znośna:

    https://books.google.it/books?id=k3c2AAAAMAAJ&hl=uk&pg=PA1#v=onepage&q&f=false

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.