gru 152014
 

W latach sześćdziesiątych XIX wieku Brytyjczycy wznowili żeglugę po morzach oblewających Azję od północy. Ponoć przerwa w wyprawach handlowych w tamte okolice trwała aż dwa stulecia, czyli mniej więcej od czasu kiedy przedstawiciel holenderskich banków Piotr I zasiadł na tronie, do krótkiego panowania Aleksandra III. Mniej więcej w tamtym czasie kapitan Joseph Wiggins na statku „Glenmore” dopłynął za zgodą rządu rosyjskiego do ujścia Jeniseju. Statek ten pływał po rzekach Syberii jeszcze długo, zmieniono mu tylko nazwę na „Orzeł”. Był w użyciu jeszcze w roku 1914 kiedy to pojawiła się na nim wraz trójką angielskich przyjaciół Polka – Maria Czaplicka.
W książce Czaplickiej, jedynej wydanej w Polsce, zatytułowanej „Mój rok na Syberii” można oczywiście znaleźć nazwisko Wigginsa, ale jakie były istotne cele jego misji niestety Czaplicka nie pisze, nie dowiemy się ten o tym jakie były cele jej wyprawy na Syberię, poza tymi jawnie deklarowanymi – naukowymi. Wnosić z opisów możemy jednak, że były też inne, ukryte zadania, które korona postawiła przed grupą etnologów.
Syberia nie jest krainą gościnną, ale tak się złożyło, że brytyjską ekspedycją miał się kto zaopiekować, u ujścia Jeniseju działała bowiem od roku 1912 Kompania Syberyjska, z kapitałem zakładowym brytyjskim, ale prowadzona przez Norwegów i Finów. W jej zarządzie zasiadał nie kto inny jak Fridjof Nansen, który swego czasu przemierzył bezdroża tundry wokół ujścia Jeniseju, w celach badawczych rzecz jasna. Brytyjska kompania prowadzona i firmowana przez Norwegów? Zupełnie jak w średniowieczu, kiedy na wschodzie Londyn utrzymywał swoje półprotektoraty, które zajmowały się realizowaniem interesów dworu i kompanii.
Maria Czaplicka wraz z Maud Havilland, Dorą Curtis i Henry Hallem stanęli na syberyjskiej ziemi, by badać życie i zwyczaje Samojedów, Juraków i Tunguzów. Wysłani tam zostali przez brytyjskie towarzystwa naukowe, które wyasygnowały na ten cel pieniądze. Niezbyt wielkie, zważywszy na okoliczności pobytu czwórki Europejczyków w warunkach ekstremalnych, ale jednak. Czaplicka pisze, że w czasie pierwszego dnia pobytu nad dolnym Jenisejem zaopiekował się nimi przedstawiciel Kompanii Syberyjskiej. Była niedziela, składy, urzędy i sklepy były nieczynne. Na jeden jednak gest pana przedstawiciela kompanii wszystkie drzwi otwierały się przed naszymi podróżnikami niczym wrota sezamu.
Po pierwszym roku pobytu na Syberii obydwie Angielki wyjechały z Rosji, obawiając się zaostrzającego się kryzysu międzynarodowego – trwała przecież już wojna. Czaplicka i Hall zostali nad Jenisejem. Spędzili tam rok zbierając materiał etnograficzny i prowadząc notatki. We wstępie do książki Czaplickiej, napisanym rzecz jasna tak, byśmy niczego nie zrozumieli przeczytać możemy, że naszych badaczy, prócz pierwotnej ludności Syberii interesowali także jej europejscy mieszkańcy – Sybiracy. Czaplicka wprost pisze, że mogliby oni uchodzić za odrębny do Rosjan naród, a Syberia mogłaby się stać drugą Kanadą. Autorka wstępu – Grażyna Kubica wspomina także, że Czaplicka pisała raporty dla Foregein Office, raporty o charakterze historycznym. Nie wiemy niestety co w nich było, bo jak wiele dokumentów są do dziś utajnione. Pisma Czaplickiej, jej listy i spuścizna naukowa albo zaginęły, albo leżą gdzieś w rękopisach. Jej notatki badawcze z Syberii, zostały wywiezione do Ameryki przez Henry Halla, przez czas pobytu na Syberii partnera i przyjaciela. Zabrał on badania Marii Czaplickiej do Pennsylvnia University, a kiedy po jego śmierci przeglądano pozostałe po nim papiery nie znaleziono tam nic co dotyczyłoby Syberii.
Czaplicka wróciła do Londynu. Po syberyjskiej wyprawie była zadłużona. Nie wiemy dokładnie w jakiejś instytucji, czy w prowadzonym przez nierozpoznane osoby, zajmujące się transferem brytyjskiej gotówki na obszary tundrowe banku o nazwie „Syberyjski Bank Komercyjny” czy w brytyjskim Barclays Bank. Badaczka zalegała ze spłatą około 200 funtów. W czasie swojego pobytu w Anglii pisała listy i do instytucji naukowych z prośbą o wsparcie, jeździła z odczytami i starała się o posadę na uniwersytecie. Na próżno, zarabiane pieniądze starczały jej jedynie na bieżące potrzeby.
Kiedy na uniwersytecie w Bristolu, ponoć prowincjonalnym, ale ważnym ze względu na postępowy sposób rekrutacji kadry – przyjmowano tam kobiety po prostu – zwolniło się chwilowo miejsce, zaproponowano je Czaplickiej. Wcześniej posadę tę piastował Leonard Dudley Buxton, ale powołano go do wojska i jego miejsce mogła zająć Polka. Nie wiemy jakie było jej uposażenie, nie wiemy jak jej się tam żyło. Wiemy, że w czasie pracy w Bristolu wierzyciele upominali się o pieniądze, a Czaplicka starała się o wysokie stypendium w fundacji prowadzonej przez Alberta Kahna. Pan ten był przedsiębiorcą francuskim pochodzenia żydowskiego, przyjacielem Henri Bergsona. Fundował stypendia dla młodych badaczy, którzy mieli podróżować dookoła świata, realizując cele właściwe dla ich specjalizacji. W czasach Czaplickiej stypendium to otrzymała tylko jedna kobieta – Eileen Power – zajmowała się ona historią gospodarczą świata.
Maria Czaplicka była przekonana, że ma szansę na to stypendium. Było ono bardzo wysokie, wynosiło około 1000 funtów. Za te pieniądze Polka mogłaby nie tylko osiągnąć sukces naukowy, ale także spłacić długi bankowe, zaciągnięte wszak na poczet badań uniwersyteckich zleconych przez brytyjskie uniwersytety i brytyjskie służby. W roku 1921 okazało się jednak, że stypendium Alberta Khana zostało przyznane Leonardowi Dudleyowi Buxtonowi, temu samemu, który poszedł do wojska, dzięki czemu Maria Czaplicka mogła pracować na jego miejscu w Bristolu. Pytania, które musimy zadać w tym miejscu brzmią: w jakich jednostkach i na którym odcinku frontu służył pan Buxton, jakie rany odniósł w czasie walk i jakimi odznaczeniami uhonorował go jego majestat, król Jerzy?
Na wieść o tym Czaplicka, kobieta, która całe swoje życie poświęciła nauce popełniła samobójstwo. Wypiła chlorek rtęci, żrącą substancję używaną w laboratoriach fotograficznych. Umierała kilkanaście godzin, a lekarz który wypisywał akt zgonu raczył dopisać w tym dokumencie iż zmarła nie była osobą o zdrowych zmysłach.
Rzeczywiście, trzeba być wariatką, żeby jechać na Syberię za pieniądze Londynu, pisać raporty szpiegowskie na temat sytuacji w tundrze i liczyć na to, że spotka się to z jakąś wdzięcznością. Opisy przygód Czaplickiej na Syberii zaczynają się wcale ciekawie. Autorka wstępu do jej książki – Grażyna Kubica – wspomina o tym, ale wniosków z tych faktów nie wyciąga. Otóż na parowcu „Orzeł” dawniej „Glenmore” Maria Czaplicka dostała silnego ataku bólów brzucha. Przyczyn nie rozpoznano. Potem – jak pisze autorka wstępu – dostała choroby morskiej na środku Jeniseju, która objawiła się krwawymi wymiotami. No, ale jakoś z tego wyszła. Towarzyszące jej Angielki podziwiały jej wytrwałość i upór, w czasie kiedy one siedziały w chacie, Maria przemierzała tundrę i rozmawiała z jej mieszkańcami. Być może owa pasja do wędrówek uratowała ją od śmierci, nie wiadomo czym panna Curtis, ornitolożka, preparowała schwytane okazy ptaków. W naszych czasach używa się do tego przecież mini ołowiowej, silnej trucizny, którą w Lasach Państwowych zaprawia się także nasiona, żeby ptaki nie wydziobywały ich z upraw.
Popatrzmy teraz na początek kariery Marii Czaplickiej. Urodziła się i wychowała na Pradze, przez jakiś czas mieszkała w Zakopanem, gdzie poznała całe postępowe środowisko galicyjskie. Wśród jej znajomych wymienia się przede wszystkim Władysława Orkana. Ja się kiedyś osobno zajmę tym Orkanem, bo był to wyjątkowy wprost szkodnik, jedno co można powiedzieć na jego usprawiedliwienie, to, że działał bezwiednie, pisał i myślał w ten straszliwy sposób, z wrodzonej głupoty. Pozostała po nim i po niej duża teka listów, których nikt nigdy nie opublikuje, bo nie ma pieniędzy, a poza tym – kogo to może zainteresować? Tak nam te rzeczy tłumaczą ludzie zatrudnieni na państwowych posadach, zajmujący się tak zwaną nauką. Nie wiemy czy Maria Czaplicka znała Józefa Retingera, może tak, może nie. Wyjaśnienie tej kwestii to zadanie dla młodych badaczy historii Polski, nie dla Ziemkiewicza i nie dla Gursztyna bynajmniej, którzy będą się nadal kłócić o to czy łuk można nazwać wybrzuszeniem.
Czaplicka była zdolną studentką i jako jedna z pierwszych Polek otrzymała stypendium kasy Mianowskiego w wysokości 900 rubli i dzięki temu podjęła studia w Londynie. Był rok 1910. Proszę zwróćcie uwagę na tempo kariery. W roku 1910 Czaplicka wyjeżdża do Londynu, jest nikomu nieznaną Polską, bierze pieniądze z kasy Mianowskiego, jej protektorem jest Wacław Nałkowski ojciec Zofii i to właściwie tyle. W cztery lata po przybyciu do Londynu, Czaplicka jedzie już jako kierownik wyprawy badawczej na Syberię.
W Londynie, o czym informuje nas Grażyna Kubica Czaplicka związała się z Towarzystwem Fabiańskim. W kręgu tym poznała Bronisława Piłsudskiego oraz została protegowaną małżeństwa Ethel i Michaela Voynich’ów. I tu w zasadzie moglibyśmy zakończyć nasze rozważania.
Nie możemy jednak tego zrobić tak po prostu. Ja tylko przypomnę, że państwo Wojnicz są jednymi z antybohaterów mojej nowej książki „Niedźwiedź i róża czyli tajna historia Czech”. Ja ich tam wprost oskarżam o to, że zaaranżowali śmierć Bronisława Piłsudskiego. Myślę, że z Czaplicką mogło być podobnie. Nawet jeśli Ethel i Michael nie mieli już bezpośredniego wpływu na jej karierę, to z pewnością stali za tą śmiercią ludzie, którzy działali w sposób analogiczny. Ethel Voynich, autorka powieści „Szerszeń”, komunistka i agentka, zajęła się usadowieniem Czaplickiej w strukturach kolegialnych Oxfordu, czyli w tajnych organizacjach istniejących na uniwersytecie, mówiąc wprost. Czaplicka miała więc od razu dobry start. Sytuacja ta wytworzyła u niej niebezpieczne złudzenie, że tak już będzie zawsze, że zawsze będzie potrzebna. Wystarczy tylko pracować, nie oszczędzać się i realizować swoje pasje. Nagroda przyjdzie z pewnością. No, ale życie okazało się inne. Czaplicka, podobnie jak Piłsudski została wykorzystana do celów innych niż deklarowały to uniwersytety, a następnie zmuszono ją do samobójstwa. Nie wiadomo zresztą jak to było z tym samobójstwem, bo przecież nikt nie zanotował nic z ostatnich godzin jej życia, jest tylko ten akt zgonu, w którym nazywają ją wariatką.
Tekst ten dedykuję mojemu koledze Jakubowi, którego córka, bardzo zdolne dziecko, studiuje właśnie na jednym z prestiżowych, brytyjskich uniwersytetów. To jest oczywiście szansa, to jest początek kariery i ja nie twierdzę, że wszystko musi skończyć się źle, myślę tylko, że trzeba bardzo uważać na zawierane znajomości. Notatki zaś czynione w czasie badań, dobrze jest kopiować i wysyłać na kilka nierozpoznanych dla tutorów z uczelni adresów w Polsce.

Zapraszam na stronę www.coryllus.pl oraz do sklepu FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy, gdzie można kupić nasze książki i komiksy.

  63 komentarze do “Oszukana Polka”

  1. Brytole w podkradaniu innowacji mogą śmiało konkurować z Einsteinem 😉

  2. Trzeba uważać z tymi stażami, stypendiami i studiami za granicą. Pamiętam jak proste było znalezienie miejsca i stypendium na roczny staż po naszych studiach, w brukselskim IRPA (Królewski Instytut Dziedzictwa Artystycznego). Ze strony naszego ministerstwa za to nie było już tak łatwo dopełnić formalności. Na szczęście.
    Historia Czaplickiej to jakiś horror.

  3. Fakt… Z najnowszej historii to Łucjanowi Łągiewce Cambridge podprowadził pomysł na hamulec – pochłaniacz energii kinetycznej. W dwóch prostych słowach – energię każdego zderzenia można by zmagazywnować. Np. statek przybijający do portu, samochód w coś uderzający itp. Żadnych zniszczeń, a energia do wykorzystania jest.

  4. Jednak Czaplicka była do czegoś potrzebna, inaczej nie zakwalifikowano by jej do wyjazdu na Syberię. Czy może była przewidziana do marudnej roboty badawczej: kontakt z tubylcami (mógł być nieciekawy dla angielki) a entuzjastycznie nastawiona Polka dla „sławy i dla zysku czasem” mogła się podjąć kontaktów z towarzystwem ubranym w niewietrzone kożuchy.
    Ja bym tu jeszcze dorzuciła, że w Zakopanem i Krakowie funkcjonował ważny fabianista Gwalbert Pawlikowski (ekolog) , dziadek wieloletniego redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego” i pradziadek Róży Thun. Może jego znajomości jakoś pomogły bohaterce dobrze wylądować w Londynie, w każdym bądź razie ożywione kontakty między ekologami Kraków – Londyn już były.

  5. Tak to bywa. Mlodzi ludzie mysla, ze zaczynaja robic kariere, a tymczasem swiadomie lub nieswiadomie biora udzial w procesie rekrutacyjnym kandydatow na zbieraczy informacji, ktory potem znamy pod postacia tzw. nauki, literatury, sztuki, muzyki. Wszystko w sluzbie jej krolewskiej mosci.

  6. SUPPLEMENT TO THE LONDON GAZETTE, 22 MAY, 1915.
    4th Battalion, The Queen’s Own Cameron Highlanders.

    Cadet Leonard Halford Dudley Buxton, from the Oxford University Contingent, Senior Division, Officers Training Corps, to be Second Lieutenant. Dated 23rd May, 1915.

    SUPPLEMENT TO THE LONDON GAZETTE, 22 MAY, 1915.
    4th Battalion, The Queen’s Own Cameron Highlanders.

    Cadet Leonard Halford Dudley Buxton, from the Oxford University Contingent, Senior Division, Officers Training Corps, to be Second Lieutenant. Dated 23rd May, 1915.

    Pisza rowniez, ze publikowal „prace ezoteryczne“ jak np.”The Ethnology of Malta and Gozo” wydane przez Royal Anthropological Institute w 1922. 1922 (52): 164-211
    Nie udalo mi sie dotrzec do tresci. Ciekawe, ze niby „powazny“ wykladowca na uniwersytecie, a prace ezoteryczne pisywal.
    Moze czesc prac Czaplickiej wykorzystal pan Buxton w swoich publikacjach „The Peoples of Asia” i “The Eastern Road”

  7. To drugi taki przypadek, przynajmniej z tego co wiadomo.
    To znaczy chronologicznie ten będzie pierwszy.
    Drugim, będzie ta Pani, którą zwano najlepszą agentką Churchila, Krystyna Skarbek.
    Też kiepsko skończyła, zabił ją jakiś typ, który się w niej podobno kochał, widocznie nie chciała wypić chlorku rtęci, ani pożywić się minią ołowiową.

  8. Jeszcze drobiazg.
    Choroba morska występuje tylko wtedy, gdy człowiek nie widzi brzegów lub nawet tylko jego zarysu.
    Jest to skutek sprzecznych sygnałów jakie dochodzą do błędnika.
    Na rzece, a Jenisej jest rzeką zawsze bedzie jakiś zarys brzegu widać.

  9. Być może kluczowa jest relacja Czaplickiej z Dudleyem, jeśli jakaś była. Te dwie zbieżności mnie uderzyły. Może relacja osobista, albo służbowa, albo sekciarska. Ale do tego trzeba więcej materiałów biograficznych.

  10. Antony C Sutton w dostępnym tłumaczeniu wywiadu twierdzi że blok sowiecki był chronicznie niezdolny do odkryć technicznych i pod tym względem uzależniony od korporacji z NY Broadway 120. A może to był element układanki od początku. My was finansujemy a wy budujecie kołchoz tylko cała myśl techniczna jest pod naszym nadzorem no i ciągle płacicie „za ochronę” kołchozu. Czy teoria konwergencji nie jest zatem oszustwem co do przyczyn zmian ? Może to nie jest tak że kołchozy się liberalizują a wolne kraje wprowadzają socjał, lecz wszystkie kraje są zagrożone rewolucją a niewolnicy zawsze próbują zrzucić jarzmo ? No i gdzie jest centrum światowej rewolucji ??? W Moskwie czy w NY ?

  11. I może po to publikuje Pan Suworow w Polsce żebyśmy wierzyli że w Moskwie. A wydaje go REBIS. W/g Gospodarza „podejrzane” wydawnictwo.

  12. Tak mi się przypomniało, kiedyś to oglądnąłem i byłem zaskoczony niezmiernie. Adama Smitha się przedstawia jako takiego wolnorynkowca, cała ta szkoła klasycznej ekonomii na nim oparta jest opisywana jako taka kapitalistyczna, liberalna itd. nawet współcześni wolnorynkowcy się do niej często odwołują jako do bardzo słusznej i w ogóle to słodziutkiej.
    A tu ten oto pan w tym oto wykładzie pokazuje coś całkiem ciekawego. Głównym zagadnieniem są hiszpańscy scholastycy i ich spojrzenie na ekonomię ale ten profesor odnosi te poglądy do poglądów Smitha i pokazuje, że Smith to taki słodki jednak nie był.

    https://www.youtube.com/watch?v=6e_BjrErNjk#t=1315

  13. Coś się dziwnie wkleiło i filmik włącza się od 22 minuty, tak nie miało być, miało się włączyć od początku. Przepraszam jeśli to kogoś wprowadzi w błąd, wykład należy oglądnąć cały

  14. Zawsze podróże po świecie były związanie z rysowaniem map . Mówiło sie , że są jeszcze białe plamy …

    Mapa , zasoby surowców , ludnośc itd …. Ekspansja.

    Rasja miała pod Petersburgiem huty żelaza na importowanej z Szwecji rudzie … dobrej .
    Gdy odktyto w Krzywym Rogu rudy , okazało sie , ze są gorsze ale miejscowe . Natomiast węgiel był az w Doniecku i to był rozwazany wtedy w czasopismach problem logistyczno – finansowy . Czy sie opłaci .

    Nawet Huta Bankowa w Zagłebiu dąbrowskim … w Dąbrowie , wcześniej pracująca w oparciu o miejscową rudę i węgiel koksujacy odkryty w Dąbrowie i tam wydobywany … Przeszli potem , pod zarządem francuskim na rudę z Krzywego Rogu … Węgiel swietny , miejscowy , widocznie sie opłacało .
    Huta prosperowała dobrze , budowano infrastrukturę dla roboyników i kadry … Domki , tzw kolonie … szpital , szkołę . Potem Dzieżyński chcąc się wykazać przed partia usiłował rozhuśtać w 1905 nastroje … była fala strajków w całym Królewstwie … a w Hucie Bankowej nawet lockaut … Ale Dzierzyński wyjechał niezadowolony … ze nic nie uzyskał .

    Te nastroje były dalej ,,huśtane ” … Tuż po wojnie sprowadzono do Zagłębia Hallerczyków … czyli błękitne wojsko , aby samą obecnoscią działała trzeźwiąco.

    Walka KK na tamtym terenie to osobny rozdział . Kiedys już to pisałam .Wychowanek z Zagórza właśnie pod Sosnowcem Wandy Malczewskiej – Apostoł Zasgłebia – ksiądz Augustynek , nudowa koscioła nazwanego przez Leona XIII od razu Bazylika Mniejszą ..itd ….

    Bardzo streściłam …. i odeszłam od Syberii i Londynu …

    Wracam do prac domowych .

    🙂

  15. A czy jest gdzieś jest polski dubbing.

  16. niekoniecznie. Plywalem po Baltyku, gdzie brzeg bylo widac w zasadzie ciagle, a dolegliwosci choroby morksiej sie pojawily. To wynik kolysania na statku, a nie tego czy widac brzeg, czy nie widac. Jazda na karuzeli spowoduje ten sam efekt, co zwykla choroba lokomocyjna, np. wynikajaca z jazdy autobusem. Wystarczy zjesci zielone jablko i przykre dolegliwosci mijaja. Z czasem organizm sie adaptuje do kolysania i to przestane dzialac.

  17. Są napisy, trzeba na dole okienka w którym się ogląda kliknąć guzik 4 o prawej strony. O wersji z dubbingiem niestety nic nie wiem

  18. Pan Suworow i jego rewelacje są już dziś nieważni. Wydawnictwo Rebis ma określonego patrona i ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego.

  19. Czy takie rzeczy jak silnik parowy, krosno mechaniczne, rozwoj metalurgii, pierwszy skonstruowany parowoz – czy to wszystko zostalo skradzione przez Anglikow innym? Jesli tak to komu?
    Pytam bom swiata ciekawy.

  20. Kogo? Bo z ciekawością czytałem ich opracowania frontowe?

  21. Przeczytaj sobie co to znaczy Rebis, o to mi chodziło.

  22. tak, to wszystko zostało ukradzione Francuzom. Potem zaś angielskie banki zajęły się udzielaniem kredytów wszystkim krajom na zakup angielskiej stali i techniki. Kredyty te były oprocentowane na 70 procent, a jak ktoś nie chciał brać, traktowano to jako casus belli.

  23. Z wikipedii: „Rebis – złożony symbol w alchemii, przedstawiający unię pierwiastków dualistycznych (przeciwstawnych). Jego elementami są kosmiczne jajo, smok oraz androgen – istota obojnacza o dwóch głowach (kobiety i mężczyzny). Najważniejsze jest kosmiczne jajo, oznaczające płodność, zalążek życia i jego esencję. Smok symbolizuje prawdopodobnie potęgę widzialnego świata. Dwugłowe stworzenie na jego grzbiecie trzyma w jednej ręce ekierkę lub kątownicę (symbolika kwadratu), a w drugiej kątomierz, powiązany z symboliką koła. Po męskiej, aktywnej stronie przedstawienia najczęściej występuje Słońce, a po żeńskiej, pasywnej – Księżyc.”
    M. Bułhakow napisał fantasmagorię pt. Fatalne jaja, czy Jaja raka, z resztą też grzebał się w ezoteryce, a tu „Najważniejsze jest kosmiczne jajo” czyli słowem kosmiczne jaja, kosmiczny obojnak ujeżdżający pradawnego smoka, z ekierką i kątownikiem, szkoda że nie kielnią.

  24. Zastanawiam sie co by bylo w 1940r., gdyby Niemcy nie popelnili bledu zmieniajac taktyke i przerzucajac sie z lotnisk na bombardowanie miast i gdyby nie pomoc cudzoziemcow (w tym Polakow w duzej liczbie) majacych na koncie ok 25% zestrzelen. Niemcy mieli juz przygotowane na wypadek planowanej inwazji z ladu listy smietanki brytyjskiej przeznaczonej na egzekucje. Nie w takiej ilosci oczywiscie jak w Polsce, inne bylo podejscie Hitlera do Slowian a inne do Brytyjczykow czy Francuzow ale posmakowali by Anglicy okupacji.

  25. Tak o tym casus belli opowiada G.Braun analizując przyczyny powstań w Polsce, szczególnie relacja Wielopolski i jego niechęć do wzięcia angielczykowego kredytu oprocentowanego na poziomie 70%.

  26. Przed laty , po pobycie w anglii miałam tak silne odczucie , że nic im się nie wytłumaczy bo nic nie chca wiedzieć, ze baaardzo żałowałam , ze ich albo niemcy nie najechali skutecznie , albo po wojnie komuniści – bardzo tam już blisko mieli do capnięcia władzy – ze im sie nie udało.

    Jak sie kto na własnej skórze nie przekona to chyba nie ma siły.

  27. Zastanawiałem się, czy bolszewicka rewolucja też z wyspy Albionu. Bo bezpośrednio w 1914 to był to eksport z Niemczech. Mieczysław Jałowiecki, autor wspaniałej autobiografii „Na skraju imperium”, składa świadectwo jak to razem z oficerem angielskiego wywiadu Hallem obserwują korumpowanie rosyjskich carskich urzędników przez niemiecką agenturę a potem transport Lenina et consortes, jako tajnej niemieckiej broni, w zapieczętowanych wagonach ze Szwajcarii do Rosji, a potem całą zadymę w 1917. Jałowiecki nie lubi Angoli, ale dostał fuchę w Szwedzkim Norde-Russe Co Ltd, pośrednictwo w dostawach broni z Anglii do Rosji, i siłą rzeczy musi pilnować tego interesu w Sankt Petersburgu, razem z oficerami brytyjskiego wywiadu. Corpus delicti są więc twarde.
    Ale kilka dekad przed dramatem Czaplickiej odbywa się farsa socjalistyczna w Londynie i Manchesterze. Wystarczy kliknąć tylko Engels in Britain, a pokazuje się najpierw krótka notka o tymże, gdzie znajdujemy wzmiankę o pobycie Marksa i jego sponsora Engelsa w Manchesterze, którzy musieli ewakuować się z Paryża, bo im tamesznia policja zakłócała studia nad losem robotniczym (niestety notka w języku angielskim, ale język jest tu dość prosty), o ich kwerendzie w brytyjskich bibliotekach, dokończeniu wiekopomnego dzieła teorii rewolucyjnej i spotkaniu z Czartystą George’m Julianem Haerney’em jednym z inicjatorów Grand National Holiday, czyli tego, co miało być zadymą w Anglii w 1839, potem inicjatorem strajku powszechnego w 1843. Ciekawe jest to, że dwukrotnie jest on aresztowany, i dwukrotnie sędziowie odmawiają wydania wyroku. Tak to przynajmniej jest napisane na owej stronie http://spartacus-educational.com/CHharney.htm
    Jakie szczęście, że nie miał odsiadki w 1845, inaczej nie mógłby się spotkać ze zbawcami ludzkości w Manchesterze, owego roku. O roku, kto cię pamięta, … A w Paryżu chyba wtedy Mierosławski i Towarzystwo Demokratyczne. Dokładnie o tym Kossakowa w Dziedzictwie
    Dalej piszą o nim tak: „Harney became interested in the international struggle for universal suffrage and helped establish the Fraternal Democrats in September 1845. It was through this organisation that Harney met Karl Marx and Friedrich Engels. Harney persuaded both men to write articles for the Northern Star. Excited by the Continental Revolutions of 1848, George Julian Harney travelled to Paris in March, 1848 to meet members of the Provisional Government.” Czyli Komuna Paryska luty 1848. Oczywiście angielski diabeł zawsze tkwi w szczegółach, a te dla prostaczka, takiego jak ja, są raczej niedostępne, ale od czego ułańska fantazja …
    Ciekawe że Provisional Government jest również w Rosji w 1917 tuż przed rewolucją.

  28. Jest jeszcze inna historia jakiegoś gestapowskiego urzędasa, chyba od finansów, zapomniałem nazwiska (niech ktoś przypomni), który w 1940 czy 42, jest zrzucony nad Anglią w celu negocjacji z Churchilem i z tej misji już nie wraca. Chyba mu się tam spodobało.
    Angole to wyspiarze, to inna planeta. Oni wiedzą lepiej, bo gdyby nie wiedzieli, chodziliby w podartych portkach i jadali karczochy albo pyry z mlekiem, jak Irlandczycy w 19 w. Anglia od Wilhelma Bastarda (Zdobywcy) to tradycja podbojów, bo jakby oni nie podbijali, to by ich. Dlatego zawsze wiedzą lepiej.

  29. A więc, Pani Mario, czy pamięta Pani ten walc …, co ja mówię, … ten hymn:
    Wyklęty powstań ludu ziemi,
    powstańcie, których głębi głód.
    Blask nowy blaski promiennymi
    powiedzie nas na bój na trud.
    Bój to jest nasz ostatni, krwawy skończy się znój,
    gdy związek nasz bratni …
    (Aż ciepło się robi na sercu, gdzie te czasy, gdy stałem w czerwonej krajce na apelu w swojej podstawówce, ale starsi to jeszcze ciekawsze mają wspomnienia, mieli nawet ruskich kacapów dłubiących w nosie jako inspekcję na apelu, a pech chciał, że zapomnieli im powiedzieć, że będzie apel i ruski towariszcz, to oni przyszli w golfach, a ten ich paluchem brudnym pokazuje, na drugi dzień wchodzi dyro na pierwszą lekcję i ogłasza głosem mrożącym krew w żyłach, że żaden, ale to żaden z tych łąjdaków w golfach nie zda matury, na co jakiś żartowniś z ostatniej ławki „No, może jeden…”, na co dyro zaczyna pluć, kląć, rwać włosy i tupać buciorami. … W końcu zdali wszyscy. … Tak było. … Ech, ci młodzi … nie pamiętają tych czasów, … a tu serce rośnie … a tu serce krwawi … czerwoną krwią jak robotniczy sztandar), Nie znam się na emotkach, bo ja leśny dziadek, i w cichości gardzę nimi, ale wybrałbym coś względem ironii, panie dzieju …

  30. Przede wszystkim powinienem podziękować Pani. Dla tego jednego przymiotnika, warto tę godzinę … Dziękuję. Merci …

  31. To już dzisiaj jasne że Angole finansowali rewolucje, tylko że nie sami. Prym tu grało amerykańskie Wall Street, w zasadzie ludzie z jednego elitarnego budynku na Wall Street. Pisał o tym obszernie Antony Sutton. Trocki w 1913 w Nowym Yorku miał szofera i lodówkę w domu ( wtedy!). Bolszewicy dostali miliony dolarów. Potem to się zwróciło w postaci różnych monopoli i wyłączności na wydobywanie złotodajnych surowców. Amerykanie i Anglicy zbudowali cały przemysł sowiecki kosztem rzecz jasna niewolniczych zarobków robotników i darmowej pracy więźniów w gułagach. Mała ciekawostka – jednym z głównych bankierów pośredników podczas rewolucji bolszewickiej był senior Wiliam Schacht ojciec Hijalmara Schahta – bankiera Hitlera.

  32. Jednyni, którzy rokują nadzieję, to czytelnicy Chestertona. Znam jednego, bardzo porządny gość. Napisał pracę o tymże. Katol oczywiście, Iralndczyk po mieczu. Ale po takim zanglicyzowanym mieczu.

  33. pamiętam
    i
    ma to w mojej pamięci specjalne miejsce które powoduje , ze moge tylko bronić sie innymi słowami , innej pieśni;

    ….. i od nienawiści broń nas Panie …..

    bo nienawiść niszczy
    ale czasem az skręca w środku żeby sobie pozwolic na nienawiść

  34. też to pamiętam , dowiedziałam się od Brauna właśnie

  35. gułagi i angole

    akurat jak byłam w angli wydano tam Archipelag gułag …. i moi rozmówcy , co to wielu rzeczy nie wiedzieli ,,,, mysleli , ze to taka POWIEŚĆ !!!! na moja uwagę , że to relacja serio …. uznali żem wariatka i w dodatku katoliczka …. wszystko się zgadza

    bo kazdy katolik to wariat

    miałam wtedy ochotę ich zabić i żałowałam , ze nie zrobili tego niemcy

  36. Polozenie to wszystko, wtedy, zaraz po wojnie Amerykanie mieli juz w zachodniej Europie
    6-7 milionow zolnierzy. Na szczescie bo inaczej Stalin dotarlby do Lizbony.

  37. A jakieś konkretne nazwiska z obszaru Angielskiego?
    Ale w latach 1930-tych, po tym pierwszym okresie, jak on się tam zwał, to chyba już stracili dostęp do kruszców syberyjskich. Zostało im chyba tylko zboże. Stąd głód na Ukrainie, bo Stalin sprzedał wszystko za pół-darmo Angolom. Proszę mnie poprawić, bo moja wiedza w tej materii powieżchowna.

  38. To krzyż. Pani ma znacznie boleśniejsze wspomnienia niż ja. Ja tylko dziecko stanu wojennego. Nie chcę się wymądrzać, choć bardzo to lubię. Ale od tej nienawiść nie da się uciec. Trzeba ją poddać oczyszczeniu, coś w tej nienawiści jest ze sprawiedliwego gniewu.
    Chyba chodzi o to, że mam ochotę dać czerwonemu takiego kopa, żeby wylądował pod konfesjonałem.
    Kula w potylicę nie, bo to nie nasze metody, ale kopa pod konfesję, czemu nie, ad majorem Dei Gloriam. Klucz jest chyba u Guareschiego. Jeśli pozwolę sobie na tę ekstrawagancję, to jest szansa, że w bezpośrednim starciu zrobię to, co należy, niekoniecznie kopa fizycznego. Ale te typy mają tak, że jeśli nie zostaną upokorzone, to się nie nawrócą, a nawet wtedy też nie ma pewności.

  39. Wedle wiedzy jaką dysponuję z konkretów mogę wymienić Rothschildów, którzy i tak działali poprzez inne banki , z głębokiego zaplecza. Bezpośrednio na ile się orientuję nie działali- mieli od tego Morganów, Schiffów i innych. Jako ważny szczegół mogę wymienić, że ówczesny szef służb specjalnych Anglii William Wiseman wraz z pułkownikiem Housem ( szara eminencja prezydentów Wilsona i Roosvelta) w porozumienia ze swoimi rządami doprowadzili do zatopienia Lusitanii. Cywilny statek zapchali materiałami wojskowymi w tym całą stertą prochu i dali zakulisowo cyn Niemcom. Obaj ci dzentelmeni- House i Wiesman byli związali i pracowali z bankiem Kuhn and Loeb. W ogóle to w jaki sposób wciągnięto Niemców w I Światową i jak ich prowokowano do durnych zachowań to temat na inną bajkę. Robią za czarnego luda a Anglicy stroją się w piórka cywilizowanych ludzi. Polecam serial BBC z tego roku ” „37 days”. Po prosto miodzio imperialnej propagandy.

  40. Dzięki. Arystoteles to mój ulubiony filozof, po Tomaszu.

  41. Morgan, to chyba jedno z tych magicznych nazwisk. Dzisiaj Morgan w Australii rządzi w mediach.

  42. Jak pisze jeden irlandzki poeta, bardzo porządny, bo jedyny w Dublinie poeta katol. 1 Wojna czyli jak Anglicy chcieli utrzymać panowanie na morzach.

  43. Moim subiektywnym zdaniem, całkowicie prywatnym – mogę się mylić rzecz jasna- do wojny dążyła światowa banksterka finansowa rytu anglosaskiego. Z tymże jak zawsze, jak jest atrakcyjne koryto do wyszarpania ( Rosja carska ) to jest także multum koncepcji i zwalczające się gangi. Ja obstawiam, że prym wiedli Amerykanie ze względu na potencjał finansowy i przemysłowy – oni chcieli rewolucję wywołać już w 1905 r. Anglicy podczas rewolucji kontrolowali wszystkie lub większość portów i tranzyt przez legion czeski. A w trakcie roboty doszło do dotarcia współpracy anglo-amerykańskiej. Rzecz jasna sprawa wymaga poważniejszych źródeł i badania prawdziwie studyjnego. Nie będę się zapierał, że kiedyś wyjdą fakty, które zmienią trochę mój ogląd.

  44. A na razie, na jakich materiałach Pan bazuje?

  45. Pierre de Villemarest :Źródła finansowe komunizmu i nazizmu, GRU, Dostawcy Gułagów.

    Antony Sutton- w zasadzie cała twórczość tycząca finansów bolszewizmu i komunizmu oraz rezerwy federalnej

    i ostatnio wydane przez wydawnictwo wektory ” Potwór Jekyll Island”

    Pozostaje jeszcze Ferdynand Lundberg ” 60 Families” -acz tego jeszcze nie przetrawiłem, wiem, że autor pisze o samej czołówce amerykańskiej oligarchii finansowo przemysłowej.
    Żeby było jasne język angielski znam tak sobie- tłumacze sobie pobrane wersje zdigitalizowane przez ułomnego tłumacza internetowego i w miarę staram się pojąć sens pisanych źródeł. wiem, że to ułomne ale z braku polskich wydań chęć poznania prawdy i faktów skłania mnie do tak ułomnego narzędzia jak tłumacz , z pokorą podchodzę do swoim zdolności językowych więc proszę o zrozumienie jeśli chodzi o taki sposób dążenia do prawdy. Pozdrawiam.

  46. Fernand Braudel ” Kultura materialna, gospodarka i kapitalizm…”opisując Syberię powołuje się na opis niejakiego Johana Gemlina w.XVIII ;…Podróżnicy europejscy często zamiłowani etnografowie pozostawili wiele wiadomości o tych nieszczęsnych plemionach, spychanych (przez osadnictwo rosyjskie) ku nie sprzyjającym środowiskom przyrodniczym. Tunguzi znad Ony prawie wszyscy mówią po rosyjsku , noszą również rosyjski strój lecz łatwo ich odróżnić od po wzroście i po wzorach jakie kreślą na twarzy.Ich odzienie jest bardzo proste, nie myją się nigdy a kiedy idą do karczmy muszą przynosić swoje szklanki bo innych by im nie podano.Poza cechami które pozwalają odróżnić ich od Rosjan, bardzo łatwo można ich rozpoznać po zapachu”.(s. 427)
    Futra syberyjskie tzw „miękkie złoto” przestają być konkurencyjne po skolonizowaniu Ameryki pn. Wtedy na Syberii zaczyna się wydobycie złota i srebra (złoża w Nerczyńsku 1752 rok).(s. 428)
    „W pierwszej połowie XIX wieku rozwija się bardzo silna gorączka złota. Zawzięte poszukiwania złotonośnych piasków, podczas wędrówki w górę rzek, nie kończące się przedzieranie przez bagnistą
    tajgę, zaciąg robotników na cztery letnie miesiące prowadzony wśród zesłańców i chłopów.” s. 430

    No i 6 dekad później angielczykowie pod przykrywką badań etnograficznych mogli poszukiwać różnych nowych złóż tych surowców które im były potrzebne .

  47. w ostatnich latach putin gdzieś palnął , ze anglicy mają dobrze rozpoznane aktualnie zasoby syberii … nie mogę odtworzyć czemu to mówił … tzn , wiem , ze chciał jakos zasobnośc rosjii podkreslić…. że nie są ubodzy … moze ktoś będzie pamiętał co to była za okazja ??

    zmęczona jestem ta moją kuchnią okropnie i już sobie nie przypomne….a to aktualne

  48. jeśli się Pan przegryzie przez tę czołówke finansową to proszę to jakos tu wrzucać , bardzo tego przed laty poszukiwałam i paradoksalnie sporo w prlu było dostepne … bo to ŹLI kapitaliści byli:( …. tyle , ze bardzo uproszczone wersje prezentowano

    A w Wektorach sa ciekawe rzeczy wydawane …

    Rotschild to Żyd z poznańskiego , nie pomne teraz nazwiska … a to aktualne to od szyldu już w niemczech używanego ….

    tam były z niemcani po prostu pokrewieństwa … amerykańskie i niemieckie banki …. w rękach rodziny … i ta pierwsza wojna ..

    Jak skonczę za kilka dni prace domowe to poszukam … chyba że ktoś to zxrobi wczesniej … ale tam po prostu pokrewieństwa i napuszczanie rządów na siebie działało , bo tak się kalkulowało bankom ….

    strasznie źle mi sie już pisze , ale ja to znajdę porządnie .

  49. Pośredniczyłi w tym WSI i Izrael.
    Pisałem juz o tym jakiś czas temu w kontekście ostracyzmu współpracowników z AGH względem profesora, który pomimo śmichów chichów podjął współpracę z panem Łągiewką.

  50. Do Anglii polecial Rudolf Walter Heß minister Rzeszy bez teki ministerialnej, od 1939 czlonek Rady Ministrow do obrony Rzeszy, powolany przez Hitlera na jego nastepce. W 1941 polecial do Anglii, zeby pertraktowac z rzadem angielski warunki pokoju. Zostal poczytany za wariata, przebywal do 1945 w niewoli, a po osadzeniu w Norymberdze siedzial w wiezienu w Spandau (kolo Berlina). W 1987 mial popelnic samobojstwo.

  51. Z tymi wariatami coś nie tak. Kto wpadnie w ręce Angoli, ten wariat. Czaplicka wariatka, Heß wariat. ??? Trzeba to zbadać, czy przypadkiem wyspa Albionu to nie wariatkowo, zaś wszelkie odruchy normalności (czytaj zdrowego rozsądku, czytaj polskości, z wyjątkiem Heß’a) poczytywane są za nienormalność. Jeden z bohaterów Chestertona, poeta, od razu podaje się za wariata, bo widzi wszystko jakim jest, w odróżnieniu od otoczenia. Być może od Aktu Uzurpacji coś im się poprzestawiało. Ze względu na wyspiarską izolację jest to możliwe.

  52. u Dostojewskiego salon który nie radzi sobie ze zdroworozsądkowymi pytaniami Myszkina a jednocześnie nie moze go z racji tytułu i majatku tak po prostu wykluczyć z towarzystwa nazywa go idiotą

    🙂

  53. Po pacyfikacji powstań zesłaniach i konfiskatach zawsze tworzono koniunkturę dla przemysłu tekstylnego. Inwestowali i Żydzi i Anglicy. Maszyny na kredyt. Robotnicy to pewnie chłopi z likwidowanych majątków ziemskich.

  54. To na 100% angielski agent wpływu od samego początku. Poleciał bo groziła mu czapa. Żeby negocjować cokolwiek może się spotkać 2 ambasadorów w dowolnym kraju neutralnym. Może to właśnie ten ptaszek pchał Niemcy do wojny z ZSRR ? Do wojny z Polską nie musiał. Tego chcieli wszyscy już od pocz. lat 20-ych.

  55. Niemcy nic by im nie zrobili bo to Germanie, tak jak Skandynawowie i Francuzi. Zgodnie z ich ideologią to Słowianie powinni zostać wykorzystani jako niewolnicy a następnie zlikwidowani.

  56. Są też inne złoża: mangan, azbest, sobole futra …

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.