kw. 142023
 

Pół wzmożonego patriotycznie twittera przypomniało sobie wczoraj, że syn posłanki Nowickiej to komunista, nadający – pardon – z kibla komunikaty antypaństwowe. Opowiada na przykład, że oficerowie zamordowani w Katyniu byli darmozjadami, których Stalin musiał zlikwidować, bo nie mógł łożyć na ich utrzymanie. Ja wiem z czym w Polsce kojarzy się wyraz „antypaństwowy” i używam go z rozmysłem. Przypomnę jeszcze może jednak te skojarzenia. Przede wszystkim kojarzy się on z wolnością poetów takich jak Julian Tuwim i różny przedwojennych wesołków, którym zdawało się, oszukane i autodestrukcyjne państwo polskie międzywojnia to skrajna opresja. ZSRS zaś to wielka, sięgająca Oceanu Lodowatego oaza wolności. Przed wojną antypaństwowcy, wyszydzali państwowców, a chcieli w ten sposób przekazać, że to oni w rzeczywistości realizują prawdziwą ideę państwa, poprzez swoją twórczość i postawy. Po wojnie było podobnie, bo komuniści, łącznie z Tuwimem, ukradli państwo i nie pisali już śmiesznych wierszyków, ale wzięli się do bicia. Antypaństwowcem był wówczas każdy, kto nienawidził komunistów i był tak przez nich nazywany. I każdy powojenny antypaństwowiec, tak jak przed wojną każdy komunista uważał, że to on nosi w sobie tę właściwą ideę państwa. Nie inaczej jest z synem posłanki Nowickiej, nadającym z kibla. On, jego matka i całe to środowisko, uważają, że państwo nasze jest dziś atrapą, a oni dopiero zrealizują to lepsze i w zasadzie właściwe państwo. To nic, że wcześniej, kiedy byli u władzy nie zrobili tego, nie ma ów fakt znaczenia. Teraz zrobią. Widzimy więc wyraźnie na jakie grupy dzielą się a Polsce antypaństwowcy – na agentów i frajerów. Dominują ci pierwsi rzecz jasna, ale i tych drugich jest całkiem sporo. Mam więc postulat taki – niech wszyscy Polacy przestaną być antypaństwowcami i zaakceptują stan faktyczny. Jest on bowiem dużo lepszy niż to, co było przed wojną i z całą pewnością dużo lepszy od tego co było po wojnie. Jeśli ktoś tego nie dostrzega, to znaczy, że ma złą wolę, albo ma złą wolę i jest idiotą. Nie jest za to Julianem Tuwimem, nie jest sympatycznym wesołkiem przeciwstawiającym się komicznym objawom politycznej opresji, jak Jarosław Haszek w świętej pamięci apostolskiej monarchii. Choć wielu antypaństwowcom tak się wydaje.

Teraz przejdźmy do propaństwowców, za których sami się uważamy. Kłopot z postawą propaństwową jest w Polszcze naszej taki, że nie wystarczą deklaracje i postawa. Potrzebne są jeszcze gwarancje odpowiednich środowisk. Podobnie jest z właściwie rozumianą postawą antypaństwową. Taki Pyjas na przykład – myślał, że jest uczciwym antypaństwowcem w stylu Tuwima, ale okazało się, że całkiem się pomylił i tym antypaństwowcem był kto inny. Z postawami propaństwowymi jest identycznie. Nie wystarczy robić coś, co jawnie i bezapelacyjnie jest dla państwa, w zwykłym ludzkim wymiarze, dobre. Trzeba jeszcze zyskać akceptację czynników. Wynika to wprost z faktu, że w Polsce państwo od obywatela oddzielone jest wyłącznie pionami urzędniczymi, a nie jak w USA wielkim rynkiem, na którym mieszczą się media, wydawnictwa, teatry, kina, przemysł filmowy i kabarety. U nas są tylko urzędnicy i kabarety. I każda postawa propaństwowa musi zyskać aprobatę tych pierwszych, a antypaństwowa tych drugich. I to się nie zmienia, mimo iż przez kraj przetaczają się wojny i w przeszłość odchodzą reżimy.

Nie próbujcie mi tłumaczyć, że prócz urzędników i kabaretów są jeszcze – na przykład – dziennikarze i profesorowie uniwersytetów. To nieprawda. Wszyscy oni są urzędnikami. I to ich pieczątka decyduje o tym, czy człowiek zostaje uznany za pro czy antypaństwowca. I ja mogę to w prosty sposób udowodnić, nie powołując się wcale na casus Holewińskiego i filmu „Polowanie na ćmy”, gdzie wszyscy dobrzy Polacy siedzą w burdelu, albo w jego piwnicach. Oto w portalu niezalezna.pl ukazała się krótka notka informująca czytelników, że redaktor Tomasz Jastrun wydaje nową książkę pod tytułem „Bilet do nieistnienia”. Kim jest redaktor Tomasz Jastrun? Wszystkim do niedawna wydawało się, że wiedzą dokładnie, ale jak widać wszyscy się pomylili. Otóż nie jest on wcale wynalazcą terminu – pisuary – używanego w odniesieniu do propaństwowo nastawionych członków partii „Prawo i sprawiedliwość”, nie jest on wcale felietonistą Gazety Wyborczej, który szydził z wielu ważnych i poważnych spraw związanych z tą partią i państwem.  Redaktor Tomasz Jastrun jest propaństwowcem i szczerym patriotą, takim samym, jak wszyscy współpracujący z portalem niezalezna.pl dziennikarze. Napisałem dziennikarze? A niech już zostanie. Oto link

https://niezalezna.pl/480552-bilet-do-nieistnienia-nowa-ksiazka-tomasza-jastruna-21-kwietnia

Czego dowiadujemy się z tego krótkiego tekstu? Jako człowiek uznawany za słabego autora, osobę roszczeniową i sfrustrowaną, a także wydawcę samizdatów rozpadających się w rękach, powiem co myślę. Otóż ja się dowiedziałem z tego tekstu, że Tomasz Jastrun nie ma pojęcia o pisaniu. Jak ktoś zaczyna od tego, że obrabia krótkie formy, jak opowiada, że są one wymagające, to znaczy że nie umie pisać. I to jest w przypadku redaktora Jastruna łatwe do udowodnienia, wystarczy przytoczyć kilka jego felietonów na temat życia płciowego publikowanych drzewiej w „Twoim stylu”. Pamiętam jak na łamach „Polityki” szydził z Jastruna Jerzy Pilch, który był może pijakiem, ale na pewno nie był głupkiem obnoszącym się ze swoimi emocjami i aspiracjami.

Kiedy zajrzymy do wiki, żeby dowiedzieć się jakie to zasługi dla państwa naszego położył redaktor Jastrun, możemy – z wrażenia – dostać zadyszki. Proszę bardzo oto link https://pl.wikipedia.org/wiki/Tomasz_Jastrun

Jak widzimy żartów nie ma. Był redaktor Jastrun tak wielkim antypaństwowcem, że niepostrzeżenie dla siebie samego stał się poetą reżimowym. I to jest dopiero sztuka. Mnie jednak najbardziej ciekawi w tym wszystkim informacja scenariuszu, jaki napisał w roku 1980. Chodzi o scenariusz na podstawie którego zrealizowano serial dla dzieci pod tytułem „Nasze podwórko”. Pisałem już kiedyś o tym, albowiem jest to serial dość istotny dla rozwoju dzisiejszych wypadków politycznych w Polsce. Jedną z głównych ról dziecięcych zagrał w nim bowiem Rafał Trzaskowski. Ja to oglądałem i było to coś absolutnie najgorszego, nawet serial „Siedem stron świata” nie był tak – pardon – gówniany, jak to. Mamy więc autora scenariusza do tego filmu, który zmaga się z krótką formą na chwałę najjaśniejszej Rzeczpospolitej, o czym informuje nas niezalezna.pl A ludzie na twitterze zastanawiają się dlaczego syn posłanki Nowickiej jeszcze nie jest aresztowany? Cieszcie się, że on nie kandyduje do sejmu z listy PiS, bo i do tego może dojść. Nie ma bowiem w Polsce takiego antypaństwowca, który – w uznaniu zasług – nie zostałby mianowany propaństwowcem przez urzędników i kabareciarzy. I jeszcze jedno – ludziska się całkiem serio zastanawiają, dlaczego mamy kult Owsiaka, a kult Kotańskiego umarł śmiercią naturalną. No to jak – wobec tak postawionych kwestii – antypaństwowcy i propaństwowcy mogą się jeszcze wahać? Mają się brać za jakieś dłuższe formy wypowiedzi? Szlifować je? Poprawiać? A po co?

Na tym twitterze, wielu ludzi zajmuje się tak zwaną popularyzacją treści związanych z państwem polskim. Czyli tym mniej więcej czym my tutaj zajmowaliśmy się na blogu w salonie24 w latach 2009-2011. I co doprowadziło nas do tego, miejsca, gdzie dziś jesteśmy. Ludkowie ci wierzą, że ta działalność ma sens, bo zyskują jakiś tam odzew i ktoś się do nich uśmiechnie. Nie rozumieją jeszcze, że tak naprawdę są antypaństwowcami, którzy czynią źle, albowiem próbują odbierać ludziom naprawdę zasłużonym tę treść, na której mogliby się oni – bez niepotrzebnego trudu – lansować. I po co to czynią? Rozum im odebrało? Nie mogą czytać Jastruna? Albo ekscytować się przygodami Oskara Szafarowicza?

  9 komentarzy do “Państwowcy i antypaństwowcy”

  1. Dzień dobry. Pięknie Pan to opisał, Panie Gabrielu, w zasadzie nic dodać, nic ująć. No, ale nie byłbym sobą… Agenci i frajerzy. Pierwsi nic by nie ugrali, gdyby nie było drugich. Dlatego od dawna odbywa się tu produkcja frajerów, a ci, co się nie dają ogłupić – mają szansę zostać agentami. To wszystko? Nie – jest jeszcze grupa „partyzantów” – do której – tak uważam – Pan należy a i ja także – każdy na swój sposób. I nie chodzi tu o chowanie się po lasach z kosą na sztorc, ale o możliwie daleko posuniętą niezależność myślenia, niedostępną z różnych powodów dwóm pierwszym grupom. W ogóle uważam, że tradycje partyzanckie są jednym z dziedzictw historii, jakie mamy. Ma to swoje wady i zalety, ale w morzu frajerów i agentów – nadzieja tylko w partyzantach.

  2. Sakiewicz pisze o sobie – partyzant wolnego słowa. Jestem więc ostrożny wobec tej nazwy

  3. – jasne, każdy termin można „zużyć” i  praktycznie wykluczyć z użytku. Ale mi chodzi o prawdziwy sens tego słowa, nie o wykorzystywanie go do „autoreklamy”… Ja też o sobie tak nie mówię, ale – trochę tak o sobie myślę 😉

  4. Jastrun dostal na imie Tomasz na czesc towarzysza Bieruta, pseudonim Tomasz i to tyle w temacie

  5. Tego nie wiedziałem. Wystarczyło mi, że to on wymyślił termin „pisuary”

  6. Mieczyslaw Jastrun  urodzony jako Moisze Agatsztajn

  7. każda republika ery nowożytnej, nie ważne jak doskonale funcjonująca (z dobrym prawem, etyką, normami, postawami, elitami i oczywiście dojąca słabsze państwa z zasobów i ich najlepszych ludzi ) w końcu i tak podupada i się deprawuje, co niestety widać teraz na przykładzie USA. No, ale jak wiadomo, lepiej jednak być tym starym sojusznikiem/aliantem jak Polska niż zgrywać wielką potęgę i grać na tak zwane kontynentalne mocarstwa jak Francja. Jednak ci Francuzi przyjmujący prezydentów USA w rocznicę końca wojen czy to 1 czy 2giej światowej, to jednak bezczelni są, a ten bubek obecnie ceniący  wdzięki młodszych mężczyzn, to już szczególnie. Nie dość, że grają na sentymencie najstarszego alianta, to jeszcze wbijają USA, co chwilę nóż w plecy i co się dziwi później Marco Rubio, że Europa jest tak niewdzięczna, że zdradza USA z Chinami, a to USA przecież dało dobrobyt i pokój przed totalitaryzmami.

    swoją drogą CIA powinno w 2018 dużo mocniej przycisnąć te protesty „gilets jaunes” bo zaprzaniec od Rotschilda już prawie wpadł w ręce wściekłego tłumu, wiał z pałacu elizejskiego tchórz skończony, sługus kredytu na procent……

  8. Rubio to akurat tez znany jest z lobbowania za realizacja JUST Act

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.