Utworzenie Partii Robotniczej Solidarność związane jest z nieugiętą postawą niejakiego Kazimierza Puchewicza, którego źródła opisują jako młodzieńca posępnego i niedostępnego. Górował Puchewicz nad Waryńskim, swoim partyjnym oponentem, metodycznością i zamiłowaniem do ciężkiej pracy. Tak nam to opisują w założonym przez Leona Wasilewskiego czasopiśmie „Niepodległość”, które za cel postawiło sobie opisywanie najnowszych dziejów Polski. To jest dość zaskakujące połączenie – Puchewicz i najnowsze dzieje Polski, a mamy tu na myśli czas od roku 1877 – ponieważ w deklaracjach ideowych Kazimierza Puchewicza nie ma ani słowa o Polsce, narodzie, niepodległości i innych tak bliskich wielu ludziom pojęciach. Jest za to wiele o zniesieniu własności ziemi i fabryk, które mają być przejęte przez robotnicze stowarzyszenia. Bystry czytelnik łatwo się domyśli, że w czasach kiedy Puchewicz zakładał swoją Solidarność w opozycji do Waryńskiego i jego programu terroru, nie istniało jeszcze pojęcie związku zawodowego. O przymiotnikach „niezależny” i „samorządny” także nie było mowy. Mamy więc te stowarzyszenia robotnicze, które miały przejąć fabryki i mniejsze zakłady, a potem zarządzać nimi tak, by wszystkim żyło się lepiej.
Z czyjego polecenia działał Puchewicz nie możemy dziś odgadnąć, albowiem źródeł do jego działalności pozostało bardzo niewiele, sama zaś Solidarność liczyła ledwie piętnastu członków i została szybko zlikwidowana przez żandarmerię. Możemy przypuszczać, że Puchewicz nie był wcale rzeczywistym oponentem Waryńskiego, a jedynie oponentem fikcyjnym. Człowiekiem, który miał za pomocą prostego i mętnego bardzo programu sprawdzić jakie są rzeczywiste nastroje wśród robotników w Królestwie. Gdyby było inaczej guru polskiego socjalizmu – Stanisław Mendelson – nie pisałby o Solidarności w swojej gazecie „Przedświt”, której celem było rozdymanie do niewyobrażalnych rozmiarów każdego, najmniejszego nawet wyczynu socjalistów w Warszawie. Gdyby Puchewicz nie był fikcją wymyśloną po to, by poprowadzić rozpoznanie walką, Mendelson załatwiłby go tak samo jak załatwił Szymona Diksztajna i Marcina Kasprzaka oskarżając go o współpracę z Ochraną. Puchewicz zaś został aresztowany, skazany na osiedlenie w Zachodniej Syberii, ale ostatecznie wylądował w Dęblinie, w twierdzy, w celi, gdzie stał wielki kaflowy piec. Przesiedział tam trochę, ale okazało się, że ma gruźlicę i go wypuszczono. Potem znów go aresztowano, ale znów wyszedł, ze względu na zły stan zdrowia. Nie zapisał żadnej właściwie karty w dziejach socjalizmu i nikt o nim nie wspominał od wielu lat do dziś, kiedy to moja skromna osoba pochyliła się nad jego nielekkim losem.
Wychodząc z założenia, że nie ma przypadków, a jedynie znaki i mając przecież, jak my wszyscy, w pamięci założenie Solidarności z Wałęsą na czele, nie mogłem tego Puchewicza pominąć. Nie mogłem tego zrobić z kilku jeszcze innych powodów. Oto, jak łatwo zorientuje się każdy uważny czytelnik nowej baśni, głównymi jej bohaterkami są kobiety. Wszyscy rewolucjoniści mają przy sobie jakieś kobiety. Można wręcz rzec, że panie te zmieniają swoich rewolucyjnych amantów jak rękawiczki, a ja człowiek jakoś tam doświadczony, zaczynam podejrzewać, że za owymi zmianami nie stoi li tylko uczucie czyste i święte. Skąd we mnie takie podłe i niskie podejrzenia? A tak jakoś…sam nie wiem do końca…Weźmy takiego Puchewicza, postać, która może i była przeznaczona do odgrywania wielkiej roli, ale ta gruźlica go w końcu zabiła. Posadzili go w cytadeli, ale matka napisała pismo, żeby go wypuścić i dobry gubernator Hurko, machnął ręką, żandarmi otworzyli wrota i kaszlący Puchewicz wyszedł z tiurmy wprost na trotuar, gdzie owionął go rześki, wiślany wiaterek. Czekała tam na niego pewna Zosia. Zawiozła go ona do małej wioski pod Puławami, gdzie Puchewicz odpoczywał i czekał na śmierć. Ta w końcu nadeszła, a Zosia opłakała swojego narzeczonego gorącymi łzami. W niedługi czas potem jednak, bodajże w Szwajcarii, poznała innego rewolucjonistę, tym razem pochodzącego w Krakowa. Nosił on nazwisko Daszyński, imię Feliks i był bratem Ignacego. Zosia zaś była z domu Poznańska i nosiła pseudonim organizacyjny „Jaskółka”. Po śmierci Feliksa, pani Zofia Daszyńska raz jeszcze wyszła za mąż i w literaturze funkcjonuje jako Zofia Daszyńska-Golińska. Żeby nie mnożyć wątków, najlepiej będzie jak sami zajrzycie do jej biogramu w wiki
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zofia_Daszy%C5%84ska-Goli%C5%84ska
Jak widzicie nie ma żartów. Puchewicz był przeznaczony do rzeczy wielkich, a świadczy o tym obecność przy jego boku Zosi Poznańskiej. Może nie czekała go prezydentura jak Lecha Wałęsę, ale w senatory poszedłby na pewno.
Nie mogę, sami rozumiecie, zdradzać wszystkich, jakże bliskich powiązań, pomiędzy tymi odległymi czasami, a naszą współczesnością, ale wierzcie mi, że jest ich wiele. Tak wiele, że trudno mi uwierzyć iż nazwa „Solidarność” została w roku 1980 wymyślona przypadkiem, bez inspiracji organizacją stworzoną przez Kazimierza Puchewicza.
Wróćmy jednak do kobiet. Oto pisze nam autorka tekstu umieszczonego w piśmie „Niepodległość”, że Puchewicz ustawił się w opozycji do Waryńskiego w bardzo konkretnym momencie. Oto pan generał Buturlin rozkazał, by wszystkie robotnice przechodziły kontrolę sanitarną, tak jak prostytutki. Waryński i jego ludzie rozpoczęli akcję agitacyjną przeciwko tym badaniom, które uderzały w cześć robotnic i zrównywały je z dziewkami przedajnymi. I na tym tle Puchewicz zrobił frondę. On bowiem był za tym, żeby badania przeprowadzać. Jak widzimy rzecz jest poważna i na z całą pewnością jej tłem są pieniądze, a nie idea. Musimy bowiem uświadomić sobie, że komórki socjalistyczne organizowane były na zasadzie piramidy finansowej, albo niektórych sieci przedstawicielstw handlowych. Oto Mendelson płacił działaczom takim jak Kasprzak po 12 rubli na miesiąc. Tyle samo brał stójkowy opłacany przez najjaśniejszego pana, cara Mikołaja. Żeby jakoś wyżyć, bo Kasprzak nie dostawał mieszkania, ubrań i deputatów opałowych, jak żandarmi, musiał taki rewolucjonista zorganizować kółko adeptów i zebrać składki, z których część przekazywał do centrali, a część zatrzymywał. No więc jeśli ktoś usiłował kontrolować dziewczyny na okoliczność infekcji dermatologicznych, to tym samym próbował ograniczać wpływy do kasy Wielkiego Proletaryatu. Nie może być inaczej. Puchewicz się postawił, bo jemu nie chodziło o pieniądze na terror ściągane z ciochodajek, ale o to, żeby powstawały te stowarzyszenia robotnicze, niezależne i samorządne, które mógłby uświadamiać wraz z Zosią Poznańską. I ta drogi wybitnych rewolucjonistów się rozeszły. Mendelson, niczym dobrotliwy ojciec obserwował tę kłótnię swoich ideowych synów z wyrozumiałością.
Teraz najważniejsze i najdziwniejsze. Oto autorką tekstu o Puchewiczu, umieszczonego w czasopiśmie „Niepodległość” jest Żanna Kormanowa. Tutaj macie jej biogram https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BBanna_Kormanowa Najlepsze zaś jest to, że ten tekst ukazał się w numerze ze stycznia i lutego roku 1939. Numer ten był redagowany przez Tadeusza Szpotańskiego. Żanna Kormanowa pisze tekst o Puchewiczu w zimie roku pamiętnego?! W czasie kiedy Rydz i Beck już postanowili, że nie oddadzą ani jednego guzika…Czy to nie dziwne? Jest ona także, co łatwo zauważyć, łącznikiem między dawnymi a nowymi laty. Dożyła bowiem nowej Solidarności, a nawet ją przeżyła. Ciekawe czy umierając myślała o tym, jak to się dziwnie plecie, tam Puchewicz, badania sanitarne dziewczyn w fabrykach, a tu Wałęsa i totolotek. Jak myślicie? Zastanawiała się nad tym pani Żanna czy nie?
Teraz ogłoszenia. Mamy już nowy sklep https://basnjakniedzwiedz.pl/ wszystkie nowe książki będą wrzucane tylko tam, ale sklep na coryllus.pl będzie jeszcze przez jakiś czas czynny, żeby wszyscy mieli czas się przyzwyczaić. Proszę jednak by odważni i zdeterminowani zamawiali książki na nowej stronie. Dzięki temu będziemy ją mogli ulepszyć i przetestować. Wkrótce mam nadzieję uruchomimy blogowisko. Wszelkie uwagi dotyczące funkcjonowania strony proszę zgłaszać do MrWhite czyli do Wieśka, ale radzę nie przeginać, bo jak się wkurzy, to będzie źle. Niebawem wydamy także gazetę targową i naszą gazetę służącą promocji książek. Będzie je można za darmo odebrać w punktach sprzedaży, a także u tych osób, które zdecydują się je kolportować. Umieścimy na stronie listę punktów kolportażu.
Ja najbardziej cieszę się z naszego logo widocznego na stronie basnjakniedzwiedz.pl, chodzi o tego siedzącego na ziemi orła. Uważam, że to fantastyczny symbol, nie taki wyrazisty jak przykuty do ziemi geniusz, spoglądający w gwiazdy, którym opieczętował swoje książki Żeromski, żeby się przekonać czy wydawca nie rąbie go na nadbitkach, ale też niezły.
Nasze książki dostępne będą w Słupsku, w sklepie Hydro-Gaz przy ul. Słowackiego 46, wejście od ul. Jaracza
Zapraszam do księgarni Przy Agorze, do księgarni Tarabuk w Warszawie, do sklepu FOTO MAG, do antykwariatu Tradovium w Krakowie i do sklepu Gufuś w Bielsku Białej.
Przypominam, że mamy już nowy numer Szkoły nawigatorów, przypominam także o naszym indeksie zawierającym biogramy osób występujących w moich książkach
Czytam nową Baśń i napiszę krótko. To jest bomba po prostu. Dotąd nie przeczytałem nic tak interesującego i odkrywczego na temat historii Polski. Jeszcze raz dziękuję za książkę.
Puchewicz, gruźlica, łęgi nadwiślańskie… a potem był już Bratniak w Zakopanem (czy tam w Szaflarach – gdzieś pod Gubałówką) i leżakowanie klimatyczne i towarzysze studenci 'robiący rewolucyjnie’ łykający sulfonamidy.
Puchewicz się spóźnił. Doczekałby do tego 19-tego roczku i poszedłby w senatory, jak piszesz, gdyby się załapał na kurację. Ciekawe, że na leczenie klimatyczne do Szwajcarii organizacja z tymi Mendelsonami go nie wysłała. Bo „czarodziejskie góry” były już tam i sobie działały ku pobrzękowi filiżananek i ku szmerom grubych wiełbłądzich koców, szczelnie opinających wdychających alpejskie wiosenne wiatry, nakrywających leniwie parlujących kuracjuszy. Ktoś mu pożałował, tak że nie chory Puchewicz z tak zwaną towarzyszką odcinka życiowego, ale ostatecznie sama zdrowa Zosia pojechała.
I coś jeszcze zauważam. Kontaktu z nim wcześniej wiele nie miała, jej „opieka” to jakaś taka zdalno-wirtualna była, bo prątki chętnie przeskakują, a Zosia wydaje się z tej Wiki zachowała całe płuca. Pilnowała więc Puchewicza, moim bynajmniej nie lekarskim zdaniem, jakoś tak… spoza chałupy solidarnościowego Puchewicza, z daleka.
Zachodzi pytanie, z którego banku pochodziły pieniądze przeznaczone na działalność Solidarności. Pieniądze chyba nie były wożone jak za znanych nam czasów w walizkach.
Żanna Kormanowa wychowała na wybitną historyczkę między innymi Walentynę Najdus-Smolar, żonę Hersza alias Grzegorza Smolara, mamusię Eugeniusza i Aleksandra.
Ja jeszcze czekam na listonosza.
Nawet i „latający uniwersytet” pod zaborem był… A Daszyńskiego sobie przysposabia Partia Razem (Ignacego, rzecz jasna). Wszystko już było… Dziwy, Panie, dziwy.
A wszystko dla zreformowania formuły ekonomicznej: pieniądz – towar – pieniądz + zysk,
ten zysk miał być sprawiedliwie rozdzielany i te 140 lat temu zapoczątkowana inicjatywa „sprawiedliwego” rozdziału zysku do dzisiaj nie jest zrealizowana, a nawet zupełnie gdzieś się oddala, gdzieś za horyzont
Daszyńskiego też PiS ogłosił ojcem niepodległości
Ciekawe są te relacje „mistrz – uczeń”. Np. uczennicą Kormanowej była m.in. Anna Żarnowska, a uczniem Żarnowskiej, Adrian Zandberg. Ten Adrian 🙂
Sam widzisz. To są powiązania ważne i cały czas aktywne. Tylko biednemu Ziemkiewiczowi wydaje się, że najważniejsze są inspiracje ideowe, płynące wprost w programów politycznych
Wszyscy socjaliści zaczytywali się w dziełach i referatach poprzedników, stąd to naśladownictwo i ciągłość formy. Gomułka czytał bez przerwy, dopiero po wojnie przestał, bo już nie musiał.
Nie do końca tak było. To nie jest zaczytywanie, ale wybór ze wskazaniem.
Ciekawe, czy można ujawnianie drzewa genealogicznego socjalizmu włączyć do Narodowego Systemu Innowacji.
Trzeba by je najpierw zrobić, wyrysować i opublikować
No mega z tymi dziewczynami emocjonalnymi patronkami działaczy. Pani ArGutowa ciągając mnie po Polsce naszej ciekawej, kazała zwiedzać Manufakturę w Łodzi, bo architektura i fajna bruschetta. No i pałac pana Izraela Poznańskiego, którego było stać na każdy styl. No i wikipedia pisze, że to jeden z królów bawełny był. Jest tam też informacja, że po pożarze fabryki straty oszacowano na 60 000 rubli, a pan Balcerek dostał 38 000 rubli odszkodowania ? Obrażenia pana Balcerka musiałby być rozległe. Jak blisko 2/3 tej spalonej fabryki.
Ciekawe czasy, no i fajne dzięki nim mogę smakować włoskich dań robotniczych – bruschetta czy pizza.
I jeszcze mówił pan Balcerek, że to za mało żeby żyć, ale w sam raz, żeby umrzeć. Jak na dróżnika kolejowego to duża ekstrawagancja
Nie ujawnienia a badanie związków między bohaterami postępu. Wystąp o dotacje unijną, tam nie takie numery przechodzą:)
Jest Macron i jego mamuśka, a była Zosia-prowadząca i ułatwiała Gomułce wybory. Niby głowa cholernie ważna, ale szyja sporo może.
Jego to nawet SLD miało za patrona swojego finktanku, na co oburzyła się PO, że stalinowcy szargają świętość. Po prostu „wielka unifikacja” w tym przedwojennym socjalizmie była.
Ziemianin o nazwisku Poznański… to jakiś świeży musiał być, postyczniowy. O mamusi ani słowa, dowiadujemy się tylko, że urodziła Zosię w Warszawie.
Nie bez znaczenia jest tu tez styl przekazu, ze tak powiem z braku lepszego okreslenia: socjalisci maja o wiele skuteczniejszy marketing. Oni proponuja cos nowego, lepszego (a ze nie wyszlo? Oj tam oj tam, wicie rozumicie, to nie byl prawdziwy socjalizm), natomiast oponujaca przeciw patologiom prawica / konserwatysci (w szczegolnosci: Kosciol) maja dorabiana gebe krytykow: wiecznie im sie cos nie podoba, ciagle sa przeciw i w ogole. Mozna dyskutowac na ile to kwestia powiazan (’nasi’ i ich dziennikarze klocacy sie na wizji, a potem zgodnie pijacy wodke na zapleczu) a na ile – niskiego poziomu 'ogarniecia’ (bo graja na zasadach narzuconych przez przeciwnika), ale dla oceny skutkow praktycznych nie ma to znaczenia.
Obawiam się, że coraz poważniej rysuje się konieczność sięgnięcia po źródła spisane w języku jidysz.
„Trochę nakłamałem w trailerze. Solidarność, nie powstała w roku 1880, ale rok wcześniej”
A w Wiki piszą, że w 1883 r. (w biogramie Puchewicza: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kazimierz_Puchewicz)
Ty chcesz tak wprowadzać innowacje bez unijnej dotacji ? Myślisz, że przejdzie ? A masz dobrze urodzoną, z dobrym nazwiskiem patronkę ?
Kocham słowo INNOWACJA 🙂 z każdej strony. Pamiętasz takiego pana Mariana Zacharskiego ? On był as i wyciągnął od pana Williama Bella technologię radarów fazowych, tak czytałem, filmy oglądałem w TVN-ie. Pan William pracował dla Hughes Aircraft Company, a ponieważ w Ameryce jest kapitalizm to firma ta zmieniła się wolą akcjonariuszy i zarządu w Delco Electronics. No a ta firma też skutkiem decyzji właścicielskich postanowiła ekspandować na nowe kapitalistyczne kraje, powstałe po 1989 roku. No i w Polsce powstała firma DELPHI. Byłem u nich w sobotę na Małopolskim Festiwalu Innowacyjności wersja 2017 i widziałem radary do samochodów. Pan nie mógł powiedzieć jakie bo to tajne/poufne ale łosia potrafi taki radar rozpoznać. Aż ta INNOWACYJNOŚĆ najlepiej ją długo wytestowana na różnych obiektach i kształtach 🙂
Przepraszam, nie mogę się powstrzymać :))
Gomułka czytał – z kartki. .
.
Mieliśmy telewizor i mam to jak żywe, przed oczami :))
;).
To musiał być jakiś trzeci pożar w fabryce Poznańskiego. Pierwszy był w 1890 r. (jeszcze w trakcie budowy kompleksu fabrycznego, zakończonej w 1892 r. kolejnym pożarem ze stratą tylko 100 000 rubli):
„wielki pożar (15/16 marca) czteropiętrowego gmachu przędzalni bawełny Towarzystwa Akcyjnego Wyrobów Bawełnianych I. K. Poznańskiego przy ul. Ogrodowej 17 (obecnie gmach hotelu „Andel’s”). Ogień pojawił się około godz. 18:30 wskutek nieostrożności jednego z robotników (rzucona przez niego garść przędzy zapaliła się w locie od płomienia lampy gazowej i upadła na stos składowanej przędzy). Część gmachu spłonęła doszczętnie, co wstrzymało do czasu odbudowy pracę innych wydziałów fabryki, czyniąc bezrobotnymi około 1600 zatrudnionych w firmie osób; dzięki ofiarności strażaków nie było ofiar w ludziach, lecz straty sięgnęły aż 800 000 rubli[219]. Odbudowany w ciągu pół roku gmach wyposażono w ogniotrwałe podłogi i charakterystyczne zewnętrzne ciągi schodów ratunkowych z balkonami” (https://pl.wikipedia.org/wiki/Kalendarium_historii_%C5%81odzi_(1821%E2%80%931918)#1872 Bardzo ciekawa i pouczająca lektura. Polecam.)
Te pożary to dziwnym trafem gnębiły łódzkich fabrykantów od połowy lat 80 – tych do drugiej połowy 90 -tych XIX w. Potem jak ręką odjął! Nawet wojna im już nie szkodziła. Widać zasady wypłacania odszkodowań się zmieniły na przełomie XIX i XX wieku.
A straty „całkowicie spalonych fabryk” (głównie nocą lub nad ranem płonących) były szacowane od 10 000 rb do nawet kilkuset tysięcy. Więc z ocenami i porównaniami do odszkodowań za katastrofy kolejowe bądźmy ostrożni, zwłaszcza kiedy pracuje nad nimi rodzina przyszłej małżonki. Która się później (tertio voto) za etruska wydała, wraz z kasą z nagrody Nobla drugiego męża…
Ziemkiewicz coraz bliżej czynnej polityki. Chce być „wice-Dmowskim” i „patronem działań” w sojuszu Endecja-Kukiz
Ręce i nogi …. :/
Może się nie znam ale mi wychodzi, że ten cały polski socjalizm to „family business” szwagrów.
Zacznijmy od przeczytania wspomnień socjalistów. To już wywoła wstrząs
Pod nadzorem rzecz jasna
Grozi sk…wiel Polsce
Znowu pokręciłem? W wiki do niedawna nie było biogramu Puchewicza
Bo to etruski ziemianin był. Brat mamusi miał na imię Salomon, choć nazwisko Jaszuński.
Wszyscy z takich, jak ten łódzki arystokrata: (1891 r.) „nabycie (10 marca) przez łódzkiego fabrykanta Juliusza Heinzla od Ernesta II, księcia sasko-koburgsko-gotajskiego, posiadłości i zamku Hohenfels, wraz z przywiązanym do nich tytułem arystokratycznym barona (Freiherrstand) z predykatem „von Hohenfels”; odtąd sam Juliusz, jak i jego potomkowie, mieli prawo do tytułu: Heinzel von Hohenfels; był to jedyny przypadek w Łodzi uzyskania tytułu szlacheckiego; Juliusz Heinzel otrzymał również swój własny herb (wyrzeźbiony został m.in. na elewacji pałacu w Łagiewnikach przy ul. Okólnej 166 oraz kaplicy grobowej na Starym Cmentarzu); symbolika herbu była związana z przemysłem – na dolnym polu herbu umieszczono skrzyżowane srebrne młoty na czerwonym tle, natomiast pod tarczą herbową umieszczono dewizę Industriae coronam;”
Żródło to samo, co w ciągle czekającym na moderację (nie wiem dlaczego???) komentarzu dla Arguta: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kalendarium_historii_%C5%81odzi_(1821%E2%80%931918)#1872
To zaraz rzuca się na oczy 🙂
Ależ ci socyaliści mają „ciągłość towarzyską”: co najmniej 4 wojny, wliczając rosyjsko-japońską, 3 zmiany granic, rządów kilkadziesiąt, upadek trzech domów cesarsko-carskich a te się trzymają jak „jedna wielka rodzina”. A jacy oszczędni. Nawet na nazwach oszczędzają. A najlepsza ze wszystkiego jest Żanna Kormanowa, która wykształciła Jerzego Holzera i ze 200 historyków PRL, którzy „pilnują metodologii badań”. Żanna Kormanowa członkini Akademii Nauk ZSRR do dzisiaj – „papieżem historii Polski i świata wg socyalistów”.
Piszą, że ostatnia edycja była 31 października 2016 o 7:15. Musiałeś chyba wtedy szukać tego Puchewicza w guglu;-). I się postarali. Oczywiście na podstawie Żanny.
A ponoć organizacje komunistyczne były w II RP dobrze rozpoznane
No fakt, Puchewicza dawno robiłem.
Tak, jak zwykle przeskakuję o kilka etapów do przodu.
Najlepsze, że uruchamiany kiedy ich ideolo Marks (na polski tłumaczony m.in. przez Puchewicza) schodził z tego świata (1883)…
Jaszuńska to była z domu mama Żanny, za wiki. O matce Zofiji nie ma wzmianki.
W Polszcze tytuł barona był w pogardzie. Co zrozumiałe.
Puchewicz nie tłumaczył Marksa, to jest ściema. Marksa tłumaczył Diksztajn i za to go Mendelson wraz z Jankowską doprowadzili do samobójstwa. Niezły musiał być swoją drogą budżet na tego Marksa, ale wszyscy piszą, że robili to za darmo
Co to w ogóle za nazwisko: Puchewicz?! Już w XIX w. sierota bez ojca i matki, za to ze studiami prawniczymi, kończonymi po odsiadce… A usta same się układają do wymawiania: Puchewycz. Z ukraińska. Chyba, że nazywał się Puchiewicz, a Żanna, siostrzenica Salomona, mu pisownię zmieniła?
Wszyscy piszą Puchewicz, Krzywicki też. Ponoć szlachcic….ojciec umarł, matka wdowa, chłopoki na Boga zagrajta mi sztajera….
To chyba jest legenda dorobiona post factum – jak sie poczyta chocby prof. Wieczorkiewicza, to oddzial II Sztabu Generalnego naszpikowany byl sowieckimi agentami (zwlaszcza na kierunku wschodnim, co zrozumiale), wiec jesli kogos polska policja rozpracowala to pewnie dlatego, ze centrala w Moskwie zdecydowala sie rzucic go na pozarcie.
Byłbym zapomniał. Pismo Niepodległość wydawane było przez Instytut im. Józefa Piłsudskiego
Z gugla wynika, że nazwiska Puchewicz nie ma dzisiaj w Polsce. Za to k. Gorzowa Wielkopolskiego mieszka 7 – 10 (zależnie od źródła) Puchiewiczów: http://nazwiska-polskie.pl/Puchiewicz
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/puchiewicz.html
Wygląda, że to jedna rodzina. Niekoniecznie Kazia, który umarł młodo (26 lat) i chyba bezdzietnie. Nie ma to dla sprawy większego znaczenia. Po prostu ta wymowa nazwiska mi zgrzytała.
No właśnie. Przecież z okoliczności i skutków wynika logicznie, że to komuniści mieli rozpracowaną II RP. A ta, na skutek socjalistycznych sympatii swoich umiłowanych przywódców, była bezbronna jak dziecko. Z Sowietami nie walczyć…
Wnioski powinny nas dotyczyć do dzisiaj. W sensie ich aktualności, a nie tylko rozważań historycznych.
Tropicielu polecam -> Kazimierz Puchewicz
Ta Zosia mnie zmyliła, bo Żanna też pod ksywą Zosia (Zofia?) występowała. Fakt, że de domo nie była Poznańska, tylko Zelikmanówna, po tatusiu Marku, nauczycielu matematyki, a nie ziemianinie. Ale pomijając tego Salomona (może i taki był w rodzie ziemian Poznańskich?), reszta się raczej zgadza.
W czym mam być ostrożny ? W cytowaniu/linkowaniu wikipedii ? Przekopiuje za wikipedią informacje o panu Balcerku i pożarze.
Cytuję:
Latem 1889 roku pożar strawił fabrykę doszczętnie, a straty w nieubezpieczonym majątku ruchomym oszacowano na 60 000 rubli[11].
i drugi fragment cytuję:
13 lipca 1900 Reymont uległ wypadkowi kolejowemu. Trafił do szpitala z dwoma złamanymi żebrami, jednak w raporcie lekarskim napisano, że pisarz ma 12 złamanych żeber oraz inne kontuzje ciała i nie wiadomo, czy będzie nadal zdolny do pracy umysłowej[4]. Notatkę szpitalną sfałszował dr Jan Roch Raum[4]. Wysokie odszkodowanie w wysokości 38 500 rubli pomogło mu zdobyć niezależność finansową.
I, że co, że się rubel zdewaluował ? Historia włókiennictwa wygląda jakby oni tam jakąś bezkrwawą, może jednak krwawą rewolucję mieli. Pan Poznański w jedno pokolenie majątek pomnożył o wiele potęg liczby 10. Ciekawe czy u nich też media mówili, że pierwszy milion trzeba ukraść ?
Dzięki. Czyli wg Minakowskiego miał starszego brata Władysława, zmarłego w Rzeszowie w 1899 r., ostatniego z rodu, matematyka i pedagoga. Też bohatera PSB. Sprawdzę później, kto zacz (i sobie imiona rodziców sprawdzę, zakryte u Minakowskiego bez zalogowania), bo zaraz muszę wyjść na dłużej.
Nie chciał bym mnożyć wątków,ale mogę o tym powiedzieć tylko tutaj.
W sobotę 20 maja odbyło się ,,czuwanie Odnowy w Duchu Świętym” w Częstochowie. Kilkadziesiąt tysięcy osób z całej Polski, ponad 9 godzin, uczestniczyło w uwielbieniu i modliło się na błoniach przed sanktuarium o zstąpienie ducha świętego na każdego Polaka i tych, którzy znajdują się we wszystkich strukturach państwa -także kościelnych. Widziałem tam tylko jednego biskupa, prawdopodobnie bp. Andrzeja Siemieniewskiego. Ale o co mi chodzi.
W trakcie przerwy, gdzie odwiedzałem obraz, okazało się że odbywają się równolegle dwie msze. Jednej, w bazylice, przewodniczył i kazanie wygłaszał arcybiskup Stanisław Nowak. Koncelebrował mszę również generał zakonu Paulinów. Była to msza dla pielgrzymów z Orange Polska, zwana pielgrzymką telekomunikacji.
W sąsiadującej z bazyliką kaplicy matki Boskiej Częstochowskiej odbywała się msza dla pielgrzymów z zakonu maltańskiego, której przewodniczył kardynał Nycz. szahttps://fmsm.pl/20-05-2017-zaproszenie-na-pielgrzymke-do-czestochowy-w-imieniu-wiceprezydenta-zpkm-pana-macieja-koszutskiego/
Jaki wniosek? Znowu owce bez pasterza. Wygląda na to, że tylko wiernym zależy na kościele chrystusowym. Notable kościelni byli w Częstochowie, ale tam gdzie splendor, pieniądze i organizacje tajemne (można poczytać o szpitalnikach chociażby w wiki). Znowu zabrakło ich przy owieczkach.
O wydarzeniach tych można przeczytać tutaj: http://www.jasnagora.com/wydarzenie-10967
Może nie o budżet poszło, tylko o treści? „Niekanoniczne” wg sponsorów tłumaczenia?
Nie, naprawdę ciągle czytał. Jego siostra (czy kuzynka) podczas okupacji utrzymywała Władka z krawiectwa. Mój ojciec u nich bywał w sprawach odzieżowych, i wspominał to uparte czytelnictwo.
Dlatego mrugnełam:))
.
Po prostu nawyk mu został.
A ja po kilkudziesięciu latach, ciągle, Nie tylko to widzę. ..
.
Gadał lub czytał godzinami.
Telewizja to teansmitowala. .
Wychodziłam z domu, wtedy już wrocławskiego. . I idąc ulicą, słyszałam z okien to jego gadanie.
Wszyscy słuchali w napięciu.
Uczucie ze nie mam jak uciec id tego głosu
.
Czyli Izrael P. palił się do skutku. Rok po tych „nieubezpieczonych stratach” na 60 000 rubli, spalił się już na 800 000, a 3 lata później (wtedy ostatecznie ukończył kompleks fabryczny) jeszcze na 100 000 rb. Razem prawie 1000 000 (milion!) rubli strat w 3 lata! A on się nie łamie, tylko buduje i rozbudowuje dalej. Pytanie, na ile był ubezpieczony? Potem już nie płonie, tylko odcina zyski od kapitału.
Jakie tu porównanie z Reymontem, który ten proceder w Ziemi Obiecanej opisał?
Ględził strasznie.
Towarzyszki i Towarzysze!
Ludu pracujący miast i wsi!
Inteligiencjo pracująca,
Partyjni i bez – partyjni,
Wierzący i nie – wierzący,
I tak dalej….
Makrela zastąpiła Tuska, z jego już zwietrzałą chłopięcością, Macronem, a ten wie jak należy dogadzać starszym paniom.
Poruszasz ciekawy aspekt, bo Tusk jako biczyk Makreli na Polskę, szczególnie po ostatnim głosowaniu w Brukseli, zupełnie się nie sprawdził.
OT
Program poświęcony sprawie śp. Magdaleny Żuk, nagle bucha radosna muzyka i cyngiel medialny Rutkowski oświadcza się swojej konkubinie.
http://img5.dmty.pl//uploads/201705/1495330604_pezfiu_600.jpg
Nieważnie, jaka partia rządzi, Rudi piecze swoje półgęski biznesowe w dymie znad tragedii życiowych.
Zerknęłam sobie na tych Jaszuńskich. Nazwisko brzmi nobliwie, ale… przypomniało mi się miasteczko Jaszuny. Na początku XIX w właścielami byli Balińscy http://www.magwil.lt/material,palac-w-jaszunach-odzyskal-swietnosc,240.html
Z Jaszuńskich jako pierwszy wyskakuje w guglu Salomon https://pl.wikipedia.org/wiki/Salomon_Jaszu%C5%84ski, po nim Grzegorz, mąż Zofii Kuratowskiej http://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Jaszunski-Grzegorz;3917274.html. A na deserek mamy ministra Jaszuńskiego w Karierze Nikodema Dyzmy.
Ten Puchewycz też od razu mi zadzwonił.
A o kim, ach o kim to Żanna pisywała tuż przed swoją trzydziestką ? O braciach ma się rozumieć…o braciach polskich.
Wydajność z ha..to było ważne. ..
;).
Nie poszło o to, że Mendelson przyjmował najpierw polecenia z Paryża i miał propagować socjalizm a la Blanqui. Potem się trochę zmieniło i na arenę wkroczył Marks oraz Spencer i propagujący ich pisma sponsorzy z Londynu. Mendelson się upierał przy swoim, więc go przesunięto na odcinek ludowości, a następnie syjonizmu, a socjalizm wzbogacono o wątek niepodległościowy i hrabia Włodzimierz postawił na jego czele swojego protegowanego Ziuka. To tak w największym skrócie
To jest niesamowite….:-(
My tutaj też piszemy paszkwile na II RP, zaraz się okaże, że jesteśmy agentami Moskwy
Dobra, dziś miałem jakieś zaćmienie, w książce jest dobra data.
Balińscy nabyli Jaszuny od Radziwiłłów. Wcześniej były to dobra królewskie. O żadnych Jaszuńskich nie słychać.
To potwierdza teze Gospodarza, ze „pozar to takie urzadzenie, ktore nakreca koniunkture budowlana…”
Nie budowałem takiego porównania, kwoty i daty mnie interesowały, może niezależność finansowa. Pojadę Twoim pytaniem. Pan Balcerek zaczął pracę nad Ziemią Obiecaną jako 29 latek, popracował 2-3 lata zebrał materiał, napisał 2 tomy po 300 z hakiem stron. Dziennikom, w których mogła się powieść ukazywać dawało to materiał na kilka/kilkanaście miesięcy. Wydanie książkowe też zostało opublikowane. Ale popatrz niezależność finansowa daje wypadek na kolei – to wszystko za wikipedią. Będąc już niezależny finansowo pan Balcerek bierze się za Chłopów. Całe 7 lat 1901-1908 niezależny finansowo mężczyzna angażuje się w pracę organiczną, przesadzam chłopomania była trendy. Trudno znaleźć informacje czy chłop se na tym zarobił, że się narobił nie ulega wątpliwości. Sprawny była jak CORYLLUS, przenikliwy jak PINK PANTHER, nobel to mu się słusznie należał. Ale tak jakoś po chłopach przestało mu się chcieć angażować, może po prostu zarobiony już był i chciał pola ustąpić młodszym równie wrażliwym, sprawnym i przenikliwym.
Warto wspomnieć, że nasza ulubiona Żanna napisała z pewnością śliczną książeczkę pod wzruszającym tytułem Postępowe i rewolucyjne tradycje inteligencji żoliborskiej, 1918-1939.
O nie….!
Już wiadomo, o co chodzi z chryją w Opolu. O nowe żerowisko: „Jaka jest zatem propozycja Prezydenta [Opola}wyjścia z tej sytuacji? Przesunięcie festiwalu oraz powołanie Akademii Polskiej Piosenki, która czuwałaby nad programem artystycznym KFPP. Za
http://teleshow.wp.pl/zakaz-wstepu-dla-tvp-prezydent-opola-podejmuje-radykalne-dzialania-6125349542414465a
Chodziło mi o wytłuszczoną osobę Kona 😉
Poniekąd nazwisko `Kona` nosi sławny, łódzki ród adwokacki.
O tak.
A na drugą nóżkę są inne delikatesy: oto bowiem Włoch Giuseppe Telesca napisał we Florencji doktorat o naszym ulubionym Józefie Toeplitzu pod tytułem Il mercante di Varsavia: Giuseppe Toeplitz un cosmopolita alla guida Banca Commerciale Italiana.
Tu kilka pozycji bibliograficznych:
https://asisp.intesasanpaolo.com/intesa-web/detail/bci/IT-ISP-AS00002-0000124/segreteria-amministratore-delegato-giuseppe-toeplitz.html
A tu tekst pod tytułem Introduzione all’inventario Segreteria dell’Amministratore Delegato Giuseppe Toeplitz (1916-1934)http://media.regesta.com/dm_0/INTESA/intesasanpaolo/newIntesaSt002/allegati/IT/ISP/AS00002/0000124/IT.ISP.AS00002.0000124.0002.pdf
Całkiem fajny jak początek.
A przechodzi się dalej i wyskakuje takaż pozycja:
The International Aluminium Cartel: The Business and Politics of a Cooperative Industrial Institution (1886-1978) (Routledge International Studies in Business History). W zeszłym roku napisał Marco Bertilorenzi.
Z zajawki: „Przemysł aluminiowy należał do najsilniej skartelizowanych w międzynarodowej panoramie gospodarczej XX wieku”.
Najzabawniejsze, ze jak sie przyjrzec kto finansowal rozne nieciekawe ruchy (i brunatne, i czerwone) to rzeczywiscie – albo City, to Wall Street… Zreszta w kontekscie globalnego zasiegu dzialania, glowna roznica pewnie taka, ze jedni z nich wola burbona, a drudzy szkocka.
>Wychodząc z założenia, że nie ma przypadków, a jedynie znaki…
Wczoraj ze zdjęcia Buturlina i Ronikera usunąłem generała, bo nie chciałem mieszać wątków. On jednak nie chciał czekać na Twoją dzisiejszą opowieść o Puchewiczu, więc zmusił mnie bym wspomniał o nim przy okazji mordercy jego syna i dziwnej angielsko-rosyjskiej kompanii handlowej.
Naprawiam moje niedopatrzenie, rozwijam wątek i mam nadzieję, że z Buturlinem będę już kwita.
Wasyl, syn generała Dymitra Buturlina zmarł 24 maja 1910 w Petersburgu.
Zięć generała, hrabia Patrick Casimir O’Brien De Lacy z Grodna (lat 47) sostał zesłany dożywotnio na Syberię
Fałszywy doktor Vladimir Panczenko (lat 62) został skazany na 15 lat. Stara pielęgniarka Jekaterina Murawiewa, która pomagała w zbrodni i zacierała ślady, została uwolniona, choć plotka głosiła, że to ona miała hipnotyczny wpływ na doktora.
Na proces powołano 270 świadków. Tak jak żona Ronikera, siostra Wasyla do końca stała za mężem mordercą i zamierzała wyjechać z nim na Syberię.
W tej sprawie chodziło o 1 milion rubli, które generał zapisał synowi, podczas gdy córce zaledwie 400 tys.
Za otrucie Wasyla Panczenko miał otrzymać 10 tys. rubli, następnie 50 tys. rubli za usunięcie generała i ostatecznie pół miliona rubli za załatwienie byłej żony generała, która zamierzała przekazać swą fortunę dzieciom.
Naprawiam moje niedopatrzenie
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/marcin-szymaniak-prawdziwy-skrzetuski-byl-i-herosem-i-hultajem/mqttkyx
.
Państwo demaskujecie Reymonta. A tu Onet..
:(.
Przepraszam, bedzie maly OT:)
Wczoraj obywatele wybierali przedstawicieli do rady kantonu. W cuglach wygrala pani socyalistka Cesla Amarelle. Odkad przedwczoraj przeczytalam jej zyciorys, nie przestaje sie smiac. Pomijajac koleje zycia (rodzice, aktywisci lewicy, uciekajac w 1973 r przed dyktatura w Urugwaju, schronili sie prosto w przyjazne ramiona Genewy pracujac w roznych miedzynarodowych organizacjach, ekhem.), najfajniejsze jest jej imie. CESLA to skrot od pierwszych liter „Communauté des Etats socialistes latino-américains” (info z tut.prasy) To jest mozliwe chyba tylko w Ameryce Poludniowej:) Niedawno prezydentem Ekwadoru zostal przedstawiciel lewicy, o wdziecznym imieniu Lenin. Tak mu rodzice na chrzcie dali.
A mogliby zaprosic Zenka Martyniuka – widownia bedzie przeszczesliwa, nie trzeba bedzie doplacac, ogladalnosc skoczy…
No właśnie, nie trzeba będzie dopłacać. To co to za interes?!
Fakt, bije sie w piersi: cisnienie skacze, przymulony jestem i przez to jakies takie absurdalnie naiwne przemyslenia typu 'imprezy masowe powinny na siebie zarabiac’ cisna mi sie na klawiature.
To chyba jedyny przypadek, gdy ktoś potrafił poprawić Leszka Żebrowskiego co do istotnej kwestii; jeszcze z uzasadnieniem i licznymi przykładami. Nie znam pana Leszka, ale sądząc po sobie, jest wdzięczny Tobie za to wskazanie konieczności ponownego przejrzenia historii. Niby to znanej, jednak wymagającej znowu przyjrzenia się ludziom i zdarzeniom. To wyjdzie nam oraz oczywiście samemu panu Leszkowi wyłącznie na dobre. Szkoda trochę dotychczasowego, jakże miłego duszy przekonania, że niby „przynajmniej Dwójkę mieliśmy”. Nie mieliśmy wcale ni funkcjonującego wywiadu, ani kontrwywiadu. Obydwa referaty były okrutnie, do samego gruntu, dezinformowane przez uplasowanych tam agentów bolszewii — przyznasz, że w pierwszej chwili to jest jednak dewastujące odkrycie. Takich ustawiaczy, do dzisiaj nieodkrytych! — było w najwrażliwszych agendach państwowych na pęczki. Dość, by to oni faktycznie prowadzili państwo, poprzebierane, dla niepoznaki, w barwy i symbole — polskie. Niby to Rzeczpospolita, a faktycznie — przybudówka banksterobolszewii.
Przeciez Zenek ma tam byc. Czytalam gdzies.
http://wiadomosci.radiozet.pl/Polska/Zenek-Martyniuk-wystapi-na-festiwalu-Opole-2017
Nie wiedzialem, rzucilem go po prostu jako przyklad czlowieka, ktory robi swoje, zyje z tego niezle i nie lansuje sie jako samozwanczy autorytet moralny od aborcji, lustracji, uchodzcow i rolnictwa w dorzeczu Zambezi.
Tak było: że polski wywiad był jednym z najlepszych na świecie. Trochę to kolidowało z sytuacją we wrześniu 1939 roku… /np. nie zabezpieczono akt ze wszystkimi tego skutkami/. No ale wierzyło się. Chyba Niebiosa uchroniły mnie od doktoratu na ten temat /kierunek niemiecki, ambasador Lipski – temat już miałam/. Po prostu – później doszłam do cynizmu co do II RP. A tu jeszcze Gabriel dokłada nieustannie do pieca. Masakra, normalnie.
Tak, a polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły
Przepraszam, czy znany jest komuś Karel Havlicek Borousky ?
Pamietam, ze jak przeczytalem pierwszy raz o Forcie Legionow to autentycznie nie moglem uwierzyc. Zdrada czy kumulacja niekompetencji i ojtam ojtam – nie wiem, co gorsze.
No właśnie long weekend spędziłam na zwiedzaniu krzyżackiego zamku w Malborku, zmęczona, rozglądam się pożegnalnie po dziedzińcu i nagle … za plecami słyszę mentorski, trochę nosowy ton głosu wnuka Gomułki. Zamarłam z wrażenia i ciekawości „jak on się prezentuje wzrostowo” no i niby niechcący się odwracam i widzę zadowolonego z siebie facecika, głośno opowiada coś osobom towarzyszącym, głos ma rozpoznawalny, turyści zaczynają go obserwować. A on: 165 wzrostu (wg mnie), drobniutki, kołnierzyk koszuli nr 39, ubrany na granatowo w sportowej pikówce, na jego miejscu przykryłabym łysinę czapką zwłaszcza że wiał zimny wiatr. Człowiek bardzo z siebie zadowolony, a ja do dziś nie wiem dlaczego ? Może ta babcia Zosia dała mu grunt pod tak dobry humor. A dziadka Wiesława Władysława miał b. nudnego, tak nudnego jak to Marylka powyżej opisała.
Ciekawe czy ustalono nazwisko oficera odpowiedzialnego za zniszczenie akt?
Imiennie chyba nie, wiekszosc piszacych na ten temat obarcza wina zwierzchnikow – a potem ojtam ojtam.
Cała Islandia żyje z dwu hut aluminium. Kto im na to pozwolił? W dodatku huty państwowe, czyli cały zysk idzie do budżetu. Chyba że kontroluje ich dystrybucja.
Rio tinto i alcoa a nie państwowe.
Niczego nie będzie. Prezydent Opola nie wpuszcza TVP do amfiteatru. Władze miasta mają pomysł robić alternatywny festiwal. OPOLSKI.
A tymczasem umarł Zbigniew Wodecki.
https://youtu.be/uems9Hu3ck4 3:13 Jego pierwszy przebój z roku 1972
Był utalentowanym człowiekiem. I bardzo pracowitym. A że skończył na marszach KOD-u, no cóż, inni takich wielkich karier nie robili.
Kim jest jego wnuk?
Nie wiem
.
Przypuszczam, że pozwoliło pogańskie Cesarstwo Rzymskie z siedzibą w Londynie.
właśnie tak, oni wszyscy byli ze sobą jakoś spokrewnieni.
Potem to mu specjalne maszyny do pisania sprowadzali z bardzo dużą czcionką, bo lekko stracił ostrość widzenia. Ja też do tej pory słyszę to jego – wzrosło o 9 koma 6%
Najgorsze, że jego ciągle słyszę, A moich najbliższych nieżyjący od dawna. .nie słyszę. Nie mogę odtworzyć barwy głosu…
Obrzydliwe, takie nachalne zakodowane niepotrzebne wspomnienie
.
Jak na ówczesne możliwości tej organizacji i sytuację, to był mąż stanu. Potrafił liczyć i wykłócać się z hegemonem o istotne dla PRL sprawy. Jego następca tego nie potrafił i zgadzał się na wszystko. Miał natomiast znacznie lepszy PR.
Tak przypadkiem
http://kurierwilenski.lt/2017/05/18/ziemianstwo-polskie-jako-elita-wystawa-w-palacu-balinskich/
Oczywiście obowiązuje stary paradygmat: „Bardzo ważną częścią wystawy jest również przedstawiona na panelach historia zniszczenia tej warstwy społecznej przed dwa systemy totalitarne: nazistowski i komunistyczny.”
No ja wiem, że był skrzętnym gospodarzem i zostawił po sobie sporo dewiz w budżecie. Na jakimś posiedzeniu KC spytał się, czy musimy sprowadzać cytryny, przecież dostatecznie dużo witaminy C jest w kapuście kwaszonej. Towarzysze mieli dosyć takiej siermiężności, więc zrobili mu kęsim, szkoda, że kosztem niewinnych ludzi.
No ale ten głos i te trwające po parę godzin przemówienia były nie do zniesienia.
Jednak H. Steinhaus we wspomnieniach pisze, że np..znowu pożyczka angielska wsparła gospodarkę. .
Mam książkę, ale nie znajdę teraz gdzie to pisał. Gruba..
.
Lewicowcy tak mają, bo adwokat José Altagracia Ramírez Navas z Wenezueli nazwał swoich kolejnych synów Ilich, Lenin i Vladimir. Ten pierwszy dał się poznać światowej opinii pod ksywą Carlos, względnie Szakal.
Rodzice reżysera rosyjskiego Elema Germanowicza Klimowa też mieli zryte mózgi, bo nadali mu imię na cześć Engelsa, Lenina i Marksa.
W przypadku Mela Gibsona to byłaby gruba nadinterpretacja. 🙂
http://film.onet.pl/cannes-2017-polacy-na-festiwalu/dm5g16
.
Dominika Kluczyk i Lech Wałęsa. ..tak to z legendą Solidarności jest
.
Nie ma konieczności. Po zmartwychwstaniu mogą i tak mieć inny głos.
🙂 🙂
Wlasnie sobie przejrzalam zyciorys pana prezydenta elekta Lenina Moreno. Otoz na drugie imie ma Voltaire:) Zyli sobie gdzies przy amazonskiej dzungli, tata zostal profesurem i zakochal sie w Leninie. W Wolterze rowniez, jak widac.
Do Mirosławca, chociażby.
Ja też byłam w szoku. W szoku. Po tej radosnej narracji, że, owszem, dostaliśmy w d., straciliśmy Polskę na rzecz Sowietów, wytłukliśmy sobie radośnie i patriotycznie następne pokolenie po Katyniach, no ale wywiad, oooo, panie, wywiad to mieliśmy że ha!
Ewidentnie brakuje mi agentów Rzeszy, którzy zapewne w wielu sprawach szli ręka w rękę z sowieckimi. Podejrzewam, że podobnie jest obecnie na Dolnym Śląsku, ale prasa milczy na temat nadawania statusu persona non grata, a może takich tam najzwyczajniej w świecie nie ma. 😉
Skądinąd któryś z tych orłów sokołów, co to szpiegowali w USA, a potem dostali Pewex w pacht /chyba to ten?/ grzebie w papierach Dwójki przedwojennej. I chyba książka jakaś wyszła. Może ktoś to tu przywoła? Ciekawe, do jakich wniosków doszedł.
Wg PSB inicjatorem tłumaczenia Marksa był inny syn wdowy: „K. był jednym z inicjatorów przekładu polskiego I tomu „Kapitału” K. Marksa (t. 1, księga 1: „Wytwarzanie kapitału” z. 1–3, Lipsk 1884–90). Tom ten wydany drukiem dzięki składkom i partyjnym środkom finansowym «Proletariatu», przełożyli zespołowo K., Krzywicki, Pławiński, Mieczysław Brzeziński i Józef Siemaszko. Pióra K-ego były przedmowa, rozdziały I–II oraz VI–VIII, a także dział 7 tegoż tomu („Nagromadzenie kapitału”), co w sumie stanowiło przeszło 2/5 całego tłumaczonego tekstu.”
Onże Stasiu, mąż szwajcarskiej żony, poznanej (i urodzonej) w Rosji, oprócz konspiracji, dziennikarstwa, medycyny i tłumaczeń Marksa oraz Engelsa, miał w krótkim życiu nawet etap nauczania w Kałużycach Czesia Wańkowicza, brata Mela.
Siostra nie była krawcową to żona kuzyna Gomułki
Sponsorzy z Londynu uznali, że za wolno te przemiany się toczą? Co cynicznie Ludek Krzywicki podsumował:
„Działacze wśród robotników są to placówki przeznaczone na rychłą śmierć — (…) a nie na reprodukcję nowego zastępu radykalnego. Tymczasem nam zaczęło obecnie chodzić o tworzenie nowych zastępów socjalistycznych na skalę coraz większą, o produkcję radykalizmu społecznego, który gdy urośnie na siłach, niech sam szuka dróg jak się wyładować.
–Winniśmy więc przygotować się do działalności publicystycznej i teoretycznej”
A Włodzimierz słusznie zauważył, że wśród Polaków mądrością etapu jest przystanek niepodległość. Stąd powinowatego Ziuka wylansował, który zadanie po mistrzowsku wykonał. W końcu miał krew Butlerów w żyłach, choć ponoć pobożnych katolików…
Jaszuńscy, Poznańscy, Warszawscy, Krakowscy… Albo od miesięcy: Majewscy, Marzeccy, Grudzińscy… Wszystko etruskowie.
Oraz rozmaici Nowi
Właściwie to uznawano tylko tytuły książąt krwi. Reszta to świadectwo obcej służby i jurgieltów.
Ale tylko niektórym;-))).