sie 092020
 

Dawno, dawno temu w telewizji puszczali amerykańskie filmy należące do gatunku filmów katastroficznych. W zasadzie można by ten gatunek określić jako filmy katastrofalne, ale niech tam…Zapamiętałem dwa „Chiński syndrom” i „Pęknięty glob”. Ten drugi był naprawdę niezły, a technika kręcenia filmów katastroficznych w tamtych czasach, to było coś nad czym warto się pochylić i głęboko zastanowić. Jak wiemy filmy dawniej trzymały się na aktorach, ani scenariusz, ani montaż, ani tym bardziej reżyseria nie miały takiego znaczenia, jak wygląd i zachowanie aktorów. Dziś filmy składają się w zasadzie z samych efektów specjalnych, a aktorzy grają w produkcjach niskobudżetowych i są zwykle, jeśli nie liczyć Brytyjczyków z seriali netflixa, żenująco słabi. Zmieniła się technika po prostu. Dawniejsi aktorzy nie byli żadnymi cudotwórcami, ale przedstawicielami, przynajmniej w Ameryce, sił politycznych i rodzin, które dzierżyły władzę w kraju. Żeby ktokolwiek zwracał na nich uwagę, nie wystarczało obsadzać ich w filmach katastroficznych, trzeba było jeszcze robić wokół tego szum. To znaczy promocję, polegającą na mnożeniu skandali. Tak, jak się to robi dzisiaj, ale ma to już o wiele mniejszą wagę. Efekty specjalne rządzą, a w filmach może grać każdy.

No, ale jak wyglądały te filmy katastrofalne, pardon, katastroficzne. Normalnie, Jane Fonda, mówiła coś przez telefon, w tle grała ponura muzyka, a wszyscy przed telewizorami wierzyli, że ziemia rozpada się na pół i szlag wszystko trafi. Pokazywali w przebitkach statki na morzu, a jakiś zatroskany pan grający prezydenta, gadał o tym, co będzie jak ten glob się już rozpadnie. Potem trochę biegania po schodach i plaży, jakieś sceny z narad i konsultacji eksperckich. Na koniec eksplozja, która zatrzymała katastrofę i wszyscy rzucają się sobie w ramiona. – Uratowani, uratowani – wołają i można iść spać, no chyba, że ktoś czeka na kino nocne. Tak to wyglądało za komuny i ludziom to wystarczało. Dziś już najwyraźniej nie wystarcza. Dziś każdy czuje się zobowiązany do omawiania kwestii pękającego globu wszędzie, gdzie się da i robi to w taki sposób, że promotorzy filmów katastrofalnych nie muszą już w zasadzie dokładać do tego ani dolara.

Codziennie dostaję maile, w których nieznane mi osoby powołują się na inne nieznane mi, ale także sobie osoby, a te z kolei z wyżyn swojego nierozpoznanego autorytetu, orzekają, że epidemii covid 15 nie ma. Wszystko zaś zmierza do tego, by trzymać ludzi za mordę i pozamykać ich w odosobnionych strefach, a następnie robić im tam kęsim, kęsim. Temperatura tych komunikatów jest mniej więcej taka sama, jak temperatura kwestii wygłaszanych do telefonu ze słuchawką na kablu, przez Jane Fondę w filmie „Pęknięty glob” ( a może to był „Chiński syndrom”?). Jak w piosence z programu „Pies Pankracy” – już za chwileczkę, już za momencik, cały ten bajzel przestanie się kręcić….Jako choreografia do tej muzyki zawsze proponowany jest ten sam układ – podskakiwanie w miejscu, smutny uśmiech i zacieranie rączek. Nie będę nawet próbował zgadywać po co jest covid 15, czy on istnieje czy nie i jakie są plany rządu wszechświatowego. Uważam bowiem, że komunikaty te służą temu, by rozwalić jakąkolwiek dyskusję publiczną poza suflowanymi tematami. Poznaję to po tym, że coraz więcej osób ze sfer politycznych przywołuje jakieś niekwestionowane, medyczne sławy, te zaś wygłaszają nie dające się zweryfikować opinie na temat zarazy. Nie będę nikogo wzywał do opamiętania, nie będę nikogo pouczał, zrobię tylko jedno – nie pozwolę, żeby obydwa moje portale zamieniły się w zbiegowisko na pół oskubanych kur, które z przejęciem gdaczą o tym, czy gospodarz zamierza im odrąbać łby czy może zagazować wszystkie naraz w kurniku. Tak, jak to wczoraj zapowiedziałem – od jutra, każdy kto podejmie temat covid 15, wyleci stąd, a jego poplecznicy będą mieli niepowtarzalną okazję, by wreszcie pokazać jak bardzo poświęcają się za sprawę. I w ten prosty sposób otrzymają w pakiecie wszystko na czym im tak bardzo zależy: chiński syndrom, pęknięty glob, cenzurę, zamordyzm, krępowanie wolności słowa, jedność w cierpieniu, przemoc władzy. I będzie fajnie. W dodatku wszystko to dostaną za darmo. Nie wezmę żadnej gratyfikacji. Będą mogli sobie pójść na salon, na forum flądry czy gdzie tam jeszcze i płakać rzewnie nad swoim losem, nad moją przewrotnością i złą wolą. Powtarzam – od jutra. Bardzo proszę parasola, by tego dopilnował, a zresztą ja też będę jutro siedział przy komputerze…

W wymiarze realnym dyskusja o covid15 nie służy niczemu, poza promocją szaleństwa i złej woli. Śmierć zaś przyjdzie po nas wtedy, kiedy jej się spodoba i na nic zdadzą się wróżby i przewidywania. Weźcie sobie wszyscy do serca tę przemowę. Nie poświęcę ani pół dnia ze swojego życia na idiotyczne dyskusje o zarazie i przymusie szczepień. Nie będę czytał tekstów wariatek o tym, że rząd przygotowuje wewnętrzny rozbiór Polski i nie mam zamiaru demonstrować na ulicy. Tresura zaś, o której wszyscy tak gardłują i przed którą usiłują się ochronić, polega właśnie na tym, że zmusza się ludzi do dyskusji w takich diapazonach. Tego się jednak nikomu nie da wyjaśnić, bo frajda płynąca z grzania emocji i promowania samego siebie na treściach coraz bardziej kretyńskich jest nie do zwalczenia. Powtórzę – jeśli ktoś zamierza uprawiać tu ten sport, albo oburzać się na mnie, albo cokolwiek mi tłumaczyć, niech tego zaniecha i niech opuści to miejsce. Internet jest olbrzymi, można iść gdziekolwiek i tam ekscytować się chińskim syndromem, sposobem w jaki zabija covid i temu podobnymi idiotyzmami.

Historię Archimedesa znają wszyscy, a przynajmniej powinni znać. Stary już Archimedes, zamknięty w oblężonych przez rzymską armię Syrakuzach, przez ładnych parę lat wymyślał różne rzeczy, by tych Rzymian trzymać na dystans. W końcu jednak oni wleźli za te mury, odnaleźli go ogrodzie jego willi i zabili. Ponoć Archimedes nie zwracając na nich uwagi, poprosił tylko, by nie niszczyli figur geometrycznych, które rysował na piasku. Legenda mówi też, że Marcellus, dowodzący armią, nie chciał śmierci Archimedesa, ale jakieś ciemne siły zdecydowały za niego.

Jakby nie było, nie uczymy się dzisiaj w szkole o tym, przepraszam, piździelcu Marcellusie, ale o Archimedesie właśnie. I on jest w programie nauczania dlatego między innymi, że uporczywie rysował na piasku swoje figury, a nie latał po murach i ogrodach wrzeszcząc – biada, biada, Marcellus z covidem 15 stanęli pod murami! To już koniec! Trzeba zakładać maski, bo policja będzie nas torturować!

Powtarzam – od jutra.

Kiedyś Wojtek Szeligowski, brat valsera, zapytał mnie na czym polega mój sukces. Nie potrafiłem odpowiedzieć na to pytanie z kilku powodów. Po pierwsze nie uważam tego, co zrobiłem za sukces. Nie stać mnie bowiem nawet na kupno nowego samochodu w salonie. Nie mówiąc już o dużym domu, który jest mi potrzebny, by przenieść tam biuro i magazyn. Powiedziałem więc Wojtkowi, że to nie jest sukces, bo co miałem powiedzieć. Ale niech będzie, jakoś tę sytuację trzeba nazwać. Jeśli nie sukces, to może pozycja. W jaki sposób ja się tak spozycjonowałem? Przez siedem lat blogowania w salonie24, może dwa, może trzy razy, poruszyłem tematy, którymi ekscytowała się cała Polska. Nie pisałem o Smoleńsku, nie poruszałem innych topowych tematów. W momencie krańcowego przyduszenia dyskusji suflowaną w mediach sieczką, notowałem na swoim blogu 700 odsłon dziennie. Wydawać by się mogło, że to prawdziwa katastrofa, bo bywały dni, że miałem 6 tysięcy odsłon. Nie zmieniłem jednak kursu, bo wiedziałem czym to się skończy – katastrofą, destrukcją, rozwałką i unieważnieniem. Jeśli więc – powtórzę raz jeszcze – ktoś będzie próbował na chama eksploatować tu wątki wyciągnięte z tego kłębiącego się za murami Syrakuz szaleństwa, zostanie za te mury wyproszony, w dość gwałtowny sposób.

Podobną sugestię zawarłem w kilku testach opublikowanych w czasie kampanii wyborczej. Prosiłem bardzo dyskretnie kolegów, by przestali grzać temat wyborów codziennie, bo osiągają w ten sposób efekt odwrotny od zamierzonego. Żaden z moich komunikatów nie został właściwie odczytany. Nie mogę więc liczyć na to, że jakaś zawoalowana, emitowana z troską o emocje i wrażliwość odbiorcy treść, zostanie odczytana właściwie. Nie ma na to szans.

Powtarzam więc – od jutra.

  51 komentarzy do “Pęknięty głąb albo czym Archimedes różni się od covid 19”

  1. Jakoś tak dziwnie  temat międzymorza zniknął i nawet o jedwabnym szalaku się nie  wspomina  .

  2. Skorzystam z ostatniej okazji, żeby pokazać czym różni się współczesny Archimedes od współczesnych głąbów.

    Głąby z Centrum Nowych Technologi Uniwersytetu Warszawskiego najlepszego uniwersytetu w Polsce prognozują na jutro (10 sierpnia AD 2020) 50754 łącznych zakażeń podawanych przez  Ministerstwo Zdrowia.

    http://www.fizykwyjasnia.pl/na-biezaco/prognozy-rozwoju-epidemii-koronawirusa/

    Henry asystent Archimedesa  przewiduje 52754 przypadków. Czyli o 2000 więcej, plus/minus 5%!

    Czytelnicy @Coryllusa sami będą musieli jutro sprawdzić kto jest większym głąbem ☺

  3. Takie małe dygresyjki filmowe.
    Mniej więcej od początku kina dźwiękowego film był przeniesieniem sztuki teatralnej. Taki, powiedziałbym, teatr 3D. Dlatego scenografia, montaż i gra aktorów były harmonijne, wykorzystujące kanon teatralny. Potem wszystko przyśpieszyło i film stał się teatrem 9D, turbodoładowany grafiką komputerową i efekciarskim montażem.

    W tworzeniu dźwiękowych efektów specjalnych do „ Trzęsienia ziemi”, konkretnie w odtwarzaniu dźwięku na sali kinowej, brała udział firma Cerwin Vega, założona przez Eugeniusza Czerwińskiego. W Polsce w tej chwili oferująca głośniki estradowe, praktycznie wycofana z rynku domowego audio.

  4. „W wymiarze realnym dyskusja o covid15 nie służy niczemu”- to mutant COVID-19 ?

  5. W zasadzie jeszcze należałoby się zastanowić, jak zagospodarować swój czas i jakimi tematami się zajmować po 1 września, zakładając że, jak przewiduje bardzo przekonywująco doktor Stanisław Krajski, jesteśmy w sytuacji odpowiadającej okresowi lipiec – sierpień 1939 roku.

    Dr Krajski mówi wprost, że mamy obecnie ostatnie, normalne wakacje.

    Pan Pompeo z USA wraz z nowym prezydentem będzie zapewne sugerował, że owszem, mamy sierpień, ale 1920 roku.

    Który z nich ma rację, wkrótce się okaże.

  6. Jasne, już nigdy nie będzie takiego lata. Pan Krajski chciałby, żeby wszystko szlag trafił wraz z nim

  7. Przy projektowaniu magazynu warto rozważyć możliwość budowy solidnego bunkra.

    Stosy książek mogą pełnić rolę izolacji termicznej, zapasu opału, zamortyzują pocisk lub falę uderzeniową, a sam magazyn będzie świetnym kamuflażem wobec wścibskich urzędników.

    Poza tym każdy nieproszony gość o niskim IQ będzie się czuł niezręcznie w otoczeniu tyłu mądrych książek.

    Same zalety.

  8. Pan Krajski powinien dostać nagrodę… bo wiem, może Wielkiego Cyrkla?

  9. Na wypadek długiego, przymusowego odosobnienia te książki można również czytać, a ich zbiór nie jest żadną pokusą dla złodziei w przeciwieństwie np. do złota, którego gromadzenie poleca pan Krajski.

  10. Antycyrkla.

    On ich wszystkich zdemaskował.

  11. W jednym ze swoich wystąpień Ojciec Pelanowski nakreśla nam, że przez czas życia mamy w znoju zaorywać coraz więcej dobra (nie finansowego), o ilość tego zaorania będziemy kiedyś zapytani.

    Dużo dobrej, konsekwentnej roboty blogerskiej i wydawniczej ma Pan za sobą i to jest sukces i jeszcze ileś tego konstruktywnego orania przed Panem.

    Sukcesem jest, że w chaosie rynku wydawniczego, zbudował Pan swój rynek odbiorców, a problemy finansowe wydawnictwa, nie powinny istnieć przy tej ilości bibliotek w Polsce. Jednakże lokalne zakupy biblioteczne wynikają ze wskazań władz samorządowych a władze samorządowe są wyznaczone przez kapitał lokalny i lokalne upolitycznienie (SLD, UW, PO, ciągle PSL). Lokalna kompradoria ma wpływ na dobór urzędniczy i na ich decyzje także te biblioteczne.

    takie współczesne „cuius regio eius religio”

  12. Otóż i została przywołana w mojej pamięci postać o wiele ciekawsza  niż pan Krajski . Paweł Zyzak „osławiony przez polskie elyty humanistyczne za  apoteoze TW Bolka ” i jego wypowiedzi na temat  masonerii rytu feancuskiego i szkockiego . Wrzucał te kwestie  przy okazji innych tematów i robił to nie  gorzej od Krajskiego ale zdecydowanie kontekstowo nie  zapowiadając apokalipsy . Całkiem jakoś zniknął ,choć nie domagam się jakiegoś wielkiego powrotu .Niech sobie bedzie badaczem ,może wykluje się coś merytorycznie ciekawego .

    Przeważnie te najgłośniejsze prace naukowe   powstają po ujawnieniu pewnych faktów społeczeństwu , ale  bez nagłaśniania i utwierdzania przez prace doktorskie czy inne tam habilitacje . Najpierw  po cichu i „panu jednemu to powiem” a  potem bum i wieszamy psy na  gościu a nawet samego gościa  .

    No ale  to nam nie podpowie  w co tym razem zainwestować by zarobić na tym nim inni wyśledzą nasz złoty potok . W kaczki ? Przecież w tym roku gazownia zapowiadała suszę .

  13. Tego się nie da wyjaśnić wariatom, bo oni przede wszystkim uciekają od realiów i namacalnych dokonań

  14. Wałęsę w roli prezydenta wymyślili ponoć Kaczyńscy.

    Żeby założyć lożę masońską, wystarczy mieć dużą bibliotekę np. taką, jak w Sankt Gallen. Sekretarze papiescy (Kallimach), a więc ludzie mający dostęp do ksiąg i dokumentów planowali zamach na papieża. W Polsce masonika znajdują się w pałacu w Ciążeniu nad Wartą, ale pochodzą one z różnych ziem Polski, więc biblioteka pełni rolę magazynu (archiwum).

    Moim zdaniem masoneria to jest pomysł jakiegoś znudzonego bibliotekarza.

  15. Acha, no i Kaczyńscy sami oraz przez matkę, a także Józef Lipski byli związani z Instytutem Badań Literackich.

  16. Mamy zatem do czynienia ze światowym spiskiem bibliotekarzy – cherlawych, w okularkach, którym koledzy zawsze dokuczali w szkole.

    Motyw jest.

  17. Ups .

    To powinien być you tubowo obecny a  tu jakby słabo  pozoruje  .

    Nie  poczułem nawet jak się to opium rozchodzi po organizmie .

  18. To że ktoś kogoś znał nie dowodzi jeszcze niczego. Może mieć jakiś wpływ, ale  niekoniecznie.

  19. Inne konotacje literackie w odniesieniu do masonerii to Harry Potter, „Imię róży” czy literacka nagroda Nobla wraz z regulaminem jej przyznawania i gremium, które tego dokonuje.

    Światem zachodnim prawdopodobnie rządzi bibliotekarz, który nienawidzi tężyzny fizycznej, porządku i hierarchii.

  20. Krajski ma następujący przekaz : zdobyłem wiedzę tajemną, część jej mogę przekazać,  nie mogę mówić o wszystkim… sami rozumiecie dlaczego. Bardzo dużo słów , a jak wycisnąć, informacje niewiele warte.

  21. Zastępca  dyrektora Departamentu Studiów  Strategicznych ?

    A ja  taty głupkowaty nawet  do wikipedii nie zajrzałem . Czyli jak jest  fucha w kancelarii premiera  to gwiazdorzyć już nie trzeba . Dostał snikersa,podjadł sobie  i siedzi cicho .

    A książek pożyczanych w  bibliotekach to ludzie  nie  czytają i traktują je naczęściej jako zagłówki w  fotelach . Nie dziwię się  teoriom spiskowym Charakternika  .W bibliotekach się nie pracuje i nie czyta tylko knuje  . Po co tam pozycje z Kliniki języka ?

  22. Ojciec Maria Bocheński mawiał , że głowa to nie śmietnik.  Szkoda czasu na czytanie takiego badziewia.

  23. Mózg ludzki funkcjonuje na zasadzie inspiracji słowem, jak w księdze Genesis albo u Golema.

    Człowiek potrzebuje słowa, jak tlenu, bo bez tego nie może żyć, ale równocześnie to słowo może być zatrute i prowadzić ku złemu.

    Bez słowa i książki postęp technologiczny nie istnieje, bo nikt nie budzi się nagle z dobrym pomysłem w głowie, tylko musi mieć jakąś inspirację.

    Masoni chcą przejąć kontrolę nad postępem.

    Dzieci i młodzież jest uwodzona złym słowem przy pomocy książek, internetu, telewizji i tego, co słyszą od dorosłych w domu, szkole czy na ulicy.

    To jest obecnie największy problem spośród wszystkich, które nas trapią.

  24. Ok. Od jutra. A w Bejrucie to saletra była.

  25. A więc tu nie chodzi tylko o śmietnik, co jest mało precyzyjnym określeniem, ale istnieje niebezpieczeństwo całkowitej kontroli i zniewolenia poprzez złe treści lub brak jakichkolwiek inspirujących treści.

  26. saletra ?  która od zarania dziejów służy wojnie ? to jak długo był ten ładunek w porcie, czemu nie odebrany i do kogo adresowany ? To jakaś prowokacja?

  27. Dzieci mają chyba rodziców, a ci są na tyle rozgarnięci, by czuwać nad ich rozwojem? Ojciec Bocheński uczy myślenia. Kluczem są pojęcia. Uczmy tego nasze dzieci.

    Głowa to nie śmietnik, znaczy tyle, że świadomie wybieramy np. : książki, które warto przeczytać. Problemem współczesności jest wypieranie kultury słowa kulturą obrazkową.  Internet, telewizja itp.: to często  taka biblia pauperum. Obraz przemawia do zmysłów, słowo kształtuje intelekt.  Bardzo dobre książki na ten temat pisał biskup Lepa.

  28. Oj tam, oj tam, duża wilgotność była, to nic dziwnego, że wybuchła…

  29. Saletra potasową to nie to samo co amonowa.

    Do potasowej dodajesz cukier i pali się jak łuk elektryczny, z amonową też w podstawówce próbowałem i nic ! 🙂  To przerastało poziom podwórkowych eksperymentów. Ale już wtedy słyszałem o amonowej wybuchającej na statkach.

  30. Chciałem oddać do biblioteki odziedziczone książki i pani bibliotekarka zapytała o rok wydania i powiedziała, że niestety ma prikaz, że może przyjmować książki wydane po roku xxxx, niestety nie pamiętam.

  31. a wie Pan z ciekawości jutro zajrzę do Biblioteki Rolniczej na Krakowskim Przedmieściu i sprawdzę czy mają na stanie „Czerwca Polskiego” ?

  32. To nie saletra .W ciągu sekundy czy nawet krócej zmiotło port i kawał miasta .To musiał być profesjonalny ładunek .Nawet paliwo lotnicze nie ma takiej mocy i prędkości destrukcji .Poza tym nadmieniam że w wyniku letnich sztormów dolar amerykański poważnie zniżkował kilka dni przed detonacją.Pamiętam jakiś zeszłoroczny atak rakietowy czy bombardowanie w Syrii.Wówczas owa szlachetna waluta przechodziła podobne perturbacje. Mniemam iż wydarzenia w Bejrucie i kilka podobnych pożarów na bliskim wschodzie uzdrowią na chwilę światowe finanse .

  33. Uczą chemików, że saletra amonowa nie może być składowana w wysokich sztaplach, nie może być mieszana z palnymi substancjami, bo może to doprowadzić do wybuchu. Było wiele przypadków wybuchu saletry podczas produkcji, skaładowania lub przewożenia. Jej siła wybuchowa związana jest z tym, że z jednej cząsteczki substancji stałej powstają trzy cząsteczki produktów gazowych.

  34. No i dobrze, nie ma przecież chorób wywoływanych przez wspomnianego wirusa.

    Popieram!

    I zrobiłbym ministra Sasina pełnomocnikiem do spraw rozwoju pandemii. Wnet by się skończyła.

  35. Czym Hipokrates różni się od Tyfusowej Mary

    Obraz    i   

    Muzyka

  36. Może ktoś wie, co konkretnie zostało zniszczone? Wiem, że Centrum Fraciszkańskie, jakiś budynek uniwersytetu, bank Rothschilda, port, magazyny, ale co jeszcze?

  37. Na pożegnanie

    https://en.wikipedia.org/wiki/COVID-19_pandemic_by_country_and_territory

    codzienna porcja  imperialnej informacji ☺

  38. O walce Hipokratesa z zarazą w Atenach można łatwo znaleźć w wiki. Podobnie o Tyfusowej Mary. Ballada o niej powinna być obowiązkowym tłem podczas wizyty u niepiśmiennych polskich fryzjerów, którzy zastąpili dawny magiel skuteczniej niż komentatorzy blogów, ale treść słowa higiena jest im obca (kto korzystał ze strzyżenia poza Polską, ten wie, co mam na myśli). Z przedwojennych wycinków prasowych zwracam uwagę na epidemię ekshibicjonizmu, która jest naturalną konsekwencją rozprzężenia.

  39. Nebraska, prowokacja się nie udała. Miasta nie ma.

  40. miasto to Bejrut ? no już Caritas pomaga i w ciągu tygodnia mają być zbiórki kasy na tych co ocaleli.

  41. O tych przełomach co to są tuż tuż, to nudziarz Krajski gada już od co najmniej 10 lat. Szkoda na tego naciągacza i w gruncie rzeczy oszusta nawet pięciu sekund.

  42. Zmiotło chrześcijańską część miasta.

  43. dziękuję za info, jako chemik to ja jestem właściwie „pęknięty głąb”, stąd moje zapytanie

  44. Ten wpis rozwiewa wątpliwości do tego co wybuchło w Bejrucie ☺

  45. Naprawdę chrześcijańską…?

  46. Parafrazując klasyka, najtrudniej jest upozorować wybuch naturalny.

    Jak było nie wiem. Ktoś wie?

    Natomiast niektórzy nie wierzą, że saletra wybucha. I to jest treścią tego wpisu.

Przepraszamy, zamieszczanie komentarzy jest chwilowo niemożliwe.