Przez fakt, że salon zmienił sposób wpisywania komentarzy i mój blog dostępny jest teraz dla ludzi, którzy wcześniej nie mieli nawyku komentowania, a dziś są ośmieleni sytuacją, czuję się trochę jakbym odwiedził jakieś egzotyczne miejsce, gdzie spacerują osobliwe istoty, o dramatycznie odmiennych na naszych zwyczajach. Nie mogę się otrząsnąć po tych dwóch absurdalnych wymianach zdań, w których uczestniczyłem przedwczoraj. Nie mogę się otrząsnąć także po obejrzeniu fragmentu nagrania, które nasz kolega wrzucił tu wczoraj, a które przedstawia dyskusję w wykonaniu redakcji Teologii politycznej z doproszonymi gośćmi.
Zacznę może od anegdoty, która cała jest z życia wzięta. Coraz częściej zgłasza się do mnie ktoś, kto ma jakiś rewelacyjny pomysł i ja ten pomysł mam ocenić. W większości przypadków mówię tak – znakomite, proszę realizować. I większości przypadków słyszę wtedy to samo – pan jest niepoważny. Dlaczego jestem niepoważny? A dlaczego realizować – można zapytać z miejsca? Toż oni nie zgłaszają się do mnie po to, by coś realizować i nie daj Boże zmieniać, ze wszystkimi takiej zmiany konsekwencjami, ale po to, by uzyskać akceptację jeszcze jednego człowieka, wokół którego coś tam się kręci i nie jest to grupka wariatów czy policjantów. Podobnie było przedwczoraj kiedy namawiałem pana Mazura, by wydal jakiś źródłowy tekst do historii Prus. Co to w końcu jest wydać książkę, wynajmujemy tłumacza, redaktora, których na naszym stepie pęta się tylu, że nawet nie trzeba ich na lasso łapać, wystarczy kostka cukru, do tego łowimy grafika, mówimy każdemu co ma robić i gotowe. Można wysyłać do drukarni. Na co mój interlokutor rzekł – pan jest niepoważny. A obiecałem, że wezmę tę jego książkę do sklepu i pewnie bym wziął, ale nie chodzi przecież o to, by udostępniać książki w języku polskim, chodzi o to, by język polski hermetyzować coraz bardziej, usuwając zeń treści ważne, a pozostawiając tak zwane problemy do dyskusji. Chodzi też o to, by ci, którzy zgłaszają się z różnymi pomysłami, lub tylko hołubią je w sercach poczuli się zaakceptowani.
Pojawiło się tu wczoraj nagranie z upiornej dyskusji jaką przeprowadzili panowie z Teologii Politycznej. Jest to jedno z tych nagrań, jeden z tych występów, na których wzorował się kabaret Mumio, kiedy produkował skecze gdzie jeden jest przebrany za biedronkę, a drugi za pieska. Szczególnie polecam ten, kiedy biedronka dyskutuje sama ze sobą o wybitnych dziełach kinematografii. Sami sprawdźcie, trwa to ponad godzinę, a rzecz dotyczy sprawy tak ogranej jak wpływ kultury śródziemnomorskiej na Polskę. Mnie jest nawet wstyd to pisać, bo kwestia ta, jako wielkie odkrycie przeznaczone dla młodzieży, powraca co dwie, trzy dekady, a całą tę przygodę zaczął „sto lat temu”, o ile się nie mylę, profesor Parandowski. Ci zaś dyskutują teraz czyśmy Rzymiany, i jaki to jest dla nas problem….Ponieważ większość moich czytelników stoi szczęśliwie w sporej odległości od problemasków, którymi żyją akademicy i ich megalomanii, postaram się wyłuszczyć o co chodzi, na ile to sam pamiętam, bo przecież ani mnie to dziś nie ciekawi specjalnie, ani nie dręczy. Oto tak zwane zaplecza intelektualne sił politycznych, czyli ludzie rekrutujący się z dobrze przejrzanych i na wszystkie strony akceptowanych rodzin, pilnują narracji, którymi Polacy mają omawiać swoją historię, którymi mają się bawić. Wszystko to dzieje się, przy całkowitym kneblu na druk tekstów źródłowych i ważnych opracowań oraz dyskusję o nich. Chodzi o to, byśmy byli otoczeni pewną aurą, która wcześnie przefiltrowana została przez te niezwykłe umysły, takie jak umysł najwybitniejszego współczesnego filozofa Cichockiego czy młodego Rymkiewicza. Można to też nazwać odgrzewaniem kotletów, z tym, że koniecznie trzeba dodać iż ten ostatni, rzymski, jest wyjątkowo wprost stary i śmierdzący.
Wiadomo, że dyskusji o skrzyżowanych interesach Wielkiej Brytanii i USA w Prusach, w dobie rozbiorów nie będzie, choć akurat wszystkie ważne informacje oni sami wykładają czytelnikowi przed nos. Nie będzie, bo taka dyskusja mogłaby jeszcze doprowadzić do jakichś zawirowań, nie daj Bóg budżetowych. I co wtedy? Dlatego siedzimy cicho i ględzimy o tym, o czym ględziło się tutaj zawsze – o tradycji śródziemnomorskiej w kulturze polskiej. To jest bezpieczne i wielu osobom się podoba, bo który sklepikarz czy urzędnik nie chciałby być Rzymianinem.
Na to nie ma siły, oni bowiem także są figurą, zbudowaną na zasadzie łączenia przeciwieństw. Dam serię przykłdów – Bugaj jest lewicowcem, Frasyniuk bohaterem, Borusewicz biegaczem terenowym, a Teologia polityczna skarbnicą oryginalnych treści.
Tych ludzi można tylko omijać szeroki łukiem, oto choćby dzisiaj, na stronie głównej mamy wypowiedź profesora Kika, który mówi – trzeba wykorzystać położenie geopolityczne. To jest jeszcze lepsze niż ta kultura śródziemnomorska, ale może przeczytajmy choć fragment:
Strategicznym elementem polskiej racji stanu jest dążenie do optymalnego wykorzystania położenia geopolitycznego Polski między Niemcami (UE) a Rosją (Azją) dla społeczno-ekonomicznego rozwoju kraju, zwiększenia jego ekonomicznego potencjału i generalnego podniesienia konkurencyjności naszej gospodarki. Tylko kraj o wysokich tego rodzaju parametrach może być traktowany jako równorzędny partner i może odgrywać na poważnie licząca się rolę w regionie i w całej Unii. Warunkiem tego jest jednak wygaszenie naszych antyrosyjskich fobii a nawet konieczność pójścia jeszcze dalej i wkomponowania naszych aspiracji ekonomicznych w lepiej odczytaną realizację aspiracji gospodarczych Niemiec i Rosji (wraz z ich szerszymi, azjatyckimi perspektywami).
Jak już pewnie zgadliście, nikt nie zapytał pana profesora co on rozumie pod pojęciem „zwiększenie potencjału ekonomicznego kraju”, nikt też nie zapytał jakimi metodami i sposobami, chce pan profesora gasić w Polakach rusofobię. Bo i taki postulat się w jego wypowiedzi pojawił.
No, ale zostawmy to, wróćmy do początków karier wszystkich naszych dzisiejszych mędrców, nie tylko tych z Teologii Politycznej, ale także z innych poważnych periodyków. U samego zarania co drugi z nich chciał być pisarzem, albo poetą. Chodziło o to, by młodzieniec taki zaprezentował się z jak najlepszej strony przed gremiami decydującymi o jego karierze. Pisarz zaś, jak się nam wszystkim zdawało, kiedy mieliśmy lat dwadzieścia, to jest z całą pewnością ktoś wyjątkowy. Kiedy więc młodzieńcowi ktoś starszy proponuje, by próbował swych sił w literaturze, nie ma on na swoją obronę nic. No chyba, że jest całkowicie rozchwianym alkoholikiem, wtedy się uchowa i przetrwa ten najtrudniejszy okres w życiu dobrze zapowiadającego się studenta. Tamtym jak widzimy się nie udało. Kiedy zaś dotarło do ich świadomości, że pisarz, a jeszcze bardziej filozof to opłacany propagandysta, było już za późno. Mogli tylko mnożyć tych pisarzy i kreować siebie samych na mędrców, którzy decydują o tym czy ten jest lepszy czy tamten….I tak to zostało. Potem ktoś im kazał połączyć się w ten think thanki i jadą z tym do dziś.
Jeśli miałbym użyć na określenie tej sytuacji jakiegoś słowa, powiedziałbym – prowincja. Tak właśnie wygląda zapyziała, aspirująca prowincja, której celem jest jedynie utrzymanie status quo. Choćby się waliło i paliło. No bo sami popatrzcie co nam proponuje w swoim wywiadzie, ten cały profesor Kik:
Jak powinny wyglądać Pana zdaniem główne elementy polskiej strategii względem: USA, UE, Rosji, Niemiec, Europy Środkowej, innych krajów wskazanych przez Pana?
Polska powinna być nadal składową świata euroatlantyckiego. Ale z wyraźniejszym wskazaniem na Unię Europejska i ze wskazaniem na ESDP (Europejską Politykę Bezpieczeństwa i Obrony).
USA. Dla Stanów Zjednoczonych, jeśli cokolwiek znaczymy, to tylko ze względu na nasze antyrosyjskie nastawienie.
UE. Unia Europejska powinna stanowić główne odniesienie dla naszych aspiracji narodowych.
Rosja. Tylko i wyłącznie z pragmatycznych powodów powinniśmy wygasić antyrosyjskość z polityki polskiej. Przyjaźń z Rosją już nam nie grozi, ale naszym dążeniem powinna być jej neutralizacja i nie torpedowanie realizacji naszych aspiracji gospodarczych.
Niemcy. Powinny być naszym głównym punktem odniesienia w UE i w ogóle w Europie. Antagonizowanie jednocześnie i Niemiec i Rosji może prowadzić tylko do liczniejszego powielania działań typu Nordstream I i Nordstream II.
Europa Środkowa. Dla naszego regionu będziemy bardziej liczącymi się partnerami gdy dysponowali będziemy lepiej rozwiniętą gospodarką i kiedy będziemy mniej antyrosyjscy i antyniemieccy.
Jeśli będziemy kontynuowali dotychczasowe ukierunkowania polskiej polityki zagranicznej – zwłaszcza wobec USA, Rosji i Niemiec – geostrategiczne położenie Polski będzie nie do pozazdroszczenia.
Powinnyśmy więc, według naszego geostratega jeździć na rowerze po linie rozpiętej gdzieś wysoko pod kopułą cyrku, z małpą na głowie i jeszcze przy tym grać na fujarce. Wszystko to razem nazywa się zwiększanie potencjału gospodarczego kraju. A czynić to winniśmy po to, by nie daj Bóg, nikt poza panem profesorem i kolegami z tej całej Teologii, nie próbował tłumaczyć polityki i historii w inny niż oni sposób.
Przypominam, że na naszej stronie są dostępne dwie nowe książki – Listy o Śląsku Johna Quincy Adamsa, szóstego prezydenta USA, oraz niezwykły leksykon poświęcony rzeczywistości we Francji przed wielką rewolucją. Rzecz nosi tytuł „Codzienność dawnej Francji”.
Teraz ogłoszenia
Wieczór autorski Krystiana Brodackiego, autora książki „Sebastian Polonus, mistrz z Abruzzo” odbędzie się w Krakowie w Śródmiejskim Ośrodku Kultury przy ul. Mikołajskiej 2 18 stycznia br. o godz. 18. Serdecznie zapraszam wszystkich mieszkańców Krakowa i okolic
Nasze książki, prócz Tarabuka, księgarni Przy Agorze i sklepu FOTO MAG dostępne będą w księgarni przy ul. Wiejskiej 14 w Warszawie, a także w antykwariacie Tradovium w Krakowie przy ul. Nuszkiewicza 3 lok.3/III. Komiksy zaś są cały czas do kupienia w sklepie przy ul przy ul. Przybyszewskiego 71 , także w Krakowie. Zostawiam Wam także link do elektronicznego indeksu naszych publikacji, który stworzył dla nas Pan Marek Natusiewicz. Prace są już ukończone i w indeksie są wszystkie nazwiska z naszych publikacji. Oto link:
http://www.natusiewicz.pl/coryllus/
Wszystkim serdecznie dziękuję za wsparcie naszego projektu komiksowego, który mam nadzieję, zostanie wydany już jesienią przyszłego roku. Będzie to wielki album poświęcony spaleniu Rzymu w roku 1527. Do tej pory udało się nam zebrać ponad połowę środków potrzebnych na produkcję. Dziękuję wszystkim jeszcze raz za poświęcenie i wsparcie naszej sprawy.
Mam nadzieję, że do marca uda nam się zebrać całość. Oto numer konta
41 1140 2004 0000 3202 7656 6218
i adres pay pala gabrielmaciejewski@wp.pl
Wszystkich tradycyjnie zapraszam na stronę www.coryllus.pl
Pamiętam Karłowicza, jak po katastrofie Smoleńskiej, zaczepiony przez dziennikarza na Krakowskim Przedmieściu, na pytanie dziennikarza i co się teraz zmieni? Odpowiedział.
Nic.
Pan prof. Kik opowiadał w 1989 roku w dzienniku o możliwym wyniku wyborów. Mówił, że jeśli wygra Solidarność, to będzie jak zwycięstwo NSDAP w 1933. Ja oczywiście nie mogę tego pamiętać bo jestem za młody, ale na TVP Historia wyemitowali kiedyś dziennik z 1989 z tą wypowiedzią. Chyba nikt nie zwrócił na to uwagi.
Niezłe. Naprawdę niezłe. Co za firma, jest lepszy niż ten wybitny filozof
Dla niego rzeczywiście nic się nie zmieniło
Naczelnym zadaniem Polski i Polaków jest przywrócenie Rosji jedynej prawdziwej świętej wierze katolickiej. Reszta jest ważna, ale nie przesłania zadania naczelnego. Dlatego nie może być żadnej dyskusji o działaniach Londynu i Waszyngtonu w Polsce w epoce rozbiorów ani Londynu w epokach wcześniejszych, ani Londynu i Waszyngtonu w epokach późniejszych, bo natychmiast wyjdzie podła rola tychże Londynu i Waszyngtonu. Które to stolice działają absolutnie przeciwko temu, by święta wiara katolicka zwyciężyła w Rosji. Dyskusje teologów politycznych równają się bezustannemu odsączaniu płynu przypominającego kawę z fusów satanisty Henia Krzeczkowskiego z sowieckiego wywiadu wojskowego. A sowiecki wywiad wojskowy stanowi tylko przedłużenie londyńskiego wywiadu wojskowego.
Polską, za przeproszeniem, kulturą i polską, za przeproszeniem, akademią muszą rządzić głuchoniemi ślepcy jak teolodzy polityczni czy profesor Kik, którzy w każdym zdaniu muszą kiksować, bo inaczej prawda natychmiast zacznie wychodzić na wierzch. Jeśli jednak nie robią porządnych publikacji, do czego są teoretycznie obowiązani jak utytułowańcy, niech przynajmniej się modlą o nawrócenie Rosji. Ale okazuje się, że i tego nie można od nich oczekiwać.
Robert po obejrzeniu dyskusji redakcji Teologii politycznej mówi do swojego partnera:
– Ryszard wiesz co, z tego ich gadania nie będzie owoców.
– To tak jak z naszej gry wstępnej.
To jest niezrozumiałe wręcz, że profesorowie pozwalają sobie na przeróżne babole bo „coś im w duszy gra”. Chcą być apolityczni a jasno opowiadają się po konkretnych stronach sporu a za argumenty podają miny. Robert Górski nie musi się maskować jakimś tytułem tylko mówi o tym wprost i daje mu to lans, czasem sławę, czasem zysk 🙂 choć może i pan Robert jest profesorem ? Kabaretologi stosowanej ?!?
Przeczytaj tę rozmowę z profesorem Wojciechem Nowakiem i nie będziesz miał wątpliwości, że pan Robert Górski jest lepszy w używaniu słowa i opisywaniu min.
Bo Pan jest niepowazny chyba..
Takie ksiazki?! Legalnie?! Oficjalnie???!
Jestem zawodowym projektantem i zajmuje się permanentnie ocenianiem i wymyślaniem pomysłów, różnica z pomysłami Teologii Politycznej polega na tym, że moje pomysły muszą być zrealizowane, bo za to jest płacone.
Gdy słyszę od np. konstruktora opinię „ciekawy pomysł” to znaczy, że my to zaprojektujemy ale biada ludziom którzy będą to robić. O „pomyśle rewelacyjnym” nawet nie wspomnę.
W konsekwencji wybierane jest rozwiązanie „dobre ale głupie” – to znaczy spełniające wszystkie kryteria.
Zapewne najpierw musieliby się nawrócić, jednocześnie odszczekując zło, jakie szerzyli. Już o umiejętności modlenia się nie wspomnę.
(kawal)
Lgbt.
Przylazi baba do lekarza.
Przynajmniej tak sie jej wydawalo…
Kik jest tylko „profesorską figurą retoryczną”, a więc nie wartą uwagi. Zawsze występował w jakichś ogonach i zawsze był nie wart uwagi. Miałam wrażenie, że był ciągnięty do mediów przez kumpli, celem wzajemnego popierania się grupy etnicznej.
Tak . Ale w twoim przypadku ” pan chce , pan płaci ,pan ma” . Natomiast profesorowie za swoje pomysły nie chcą płacić niczym . No chyba ,że moralną odpowiedzialnością , położonym na szalę dorobkiem naukowym itp.
Tekst źródłowy o Prusach chętnie bym przeczytała.
Co do rozmów z akademikami… Onegdaj dzwonię do akademika(znaczy osoby – nie budynku) z zapytaniem o coś, co kilka lat temu widziałam w jego publikacji. Nie ma jej w necie, no ale jest żywy człowiek. Zadaję pytanie ludzkim, współczesnym językiem. Chwilę trwa uzgodnienie, co mam na myśli. Potem okazuje się, że pytanie powinno być sformułowane innymi, stosownymi dla środowiska, określeniami. Już miałam minus na wstępie – bo nawet się po naukowemu wypowiedzieć nie potrafię. Osoba wie, że potrafię. Ta gra wstępna służyła zakryciu faktu, że autor nie pamiętał, co sam napisał. Jestem uparta cholera, więc ustąpiłam i zapytałam 'naukowo’ , bo mi informacja była bardzo potrzebna. Osoba dalej nie pamięta. Przypominam kontekst w którym potrzebna mi informacja była zamieszczona. Nastąpiło przyznanie się do niepamięci jako że informacja była umieszczona marginalnie. Oraz odesłanie mnie do innej publikacji, innego autora, której też nie ma w necie. No a ja chyba przed wiosną, z racji bycia chorą, nie pojadę na dół wcale. więc do czytelni też nie. O czym rozmówca wiedział doskonale. Poza tym wtedy taki szczegół to mi będzie po nic.
No i tak to wygląda.
Broń Boże mówić językiem dla ludzi zrozumiałym.
Tu nie chodziło o tzw wyrazy obcego pochodzenia. Po prostu przyjęte środowiskowo słowa, bez których by się wydało, że rzeczy są proste a dawne historie mogą być dla przeciętnego czytelnika zrozumiałe.
.
Te twierdzenia Pana Profesora, przypominają mi o polityce kolonialnej w II RP, co by o niej nie sądzić to na pewno budziła szeroki entuzjazm wśród ludu
http://oi65.tinypic.com/x0vbqg.jpg
Ten pseudo fachowy bełkot jest ich znakiem rozpoznawczym.
Najgorsze, że oni tego uczą młodzież na uczelniach. Kik na jakiejś wykłada. A Kik to przecież tylko jeden z wielu egzemplarzy.
Program „Trzeci punkt widzenia”, Marek Cichocki, Karłowicz i Gawin rozmawiają w dniu pogrzebu Merty. Merta to był taki ich d’Artagnian, jeśli uznać że oni to Trzej muszkieterowie. W trakcie tej rozmowy, zdradzili, że często spotykali się razem. Chyba właśnie w domu Merty, ale nie jestem pewna. No i tam pewnie powstawały projekty nowych „dzieł”
W każdym razie stwierdzili, że Merta był z nich najzdolniejszy. Merta miał taki pomysł, żeby polskie dzieci były wożone do Katynia, tak jak izraelskie do Oświęcimia.
No, ja cie…
No, Gospodarzu, szanse rosną.
Właśnie w TVP Info produkuje się specjalista od rimlandu, czyli dr Jacek Bartosiak. Kilka lat na YT i dotarł tam, gdzie w końcu docierają autorytety. 😉
W 24.36 minucie pan recenzent Biedronka wypowiada znamienne słowa: „… Proszę Państwa, scena jest znamienna. Widz normalny wychodzi. Widz kultowy zostaje..”.:))) No więc czuję , że my jesteśmy tymi „widzami normalnymi, którzy wyszli z filmu” i się zajmują np. interesami Imperium i Kolonii w Prusach a Teologia Polityczna i ci , co aspirują – zostali w roli „widza kultowego” i się męczą. Na tę „kultową dyskusję” nadal idą spore budżety, bo „działa krążownika Aurora” są znowu wycelowane, tym razem w Watykan i w nas (odpryskowo) i „mieńszewicy” muszą „tworzyć klimaty”. Ale Góra stoi.
Dzięki za przypomnienie tego skeczu. Niesłusznie mniej zauważany niż inne.
https://www.youtube.com/watch?v=NKaNRjeUWE8&t=1s
Niezmordowany doktor Jacek Bartosiak, co ogłosił (powtarzam się), że Brytania w latach 30. XX wieku musiała wybrać między zależnością wasalną od Niemiec a wojną i wybrała wojnę:-). Wiara w siłę muskułów oraz liczbę i celność armat kończy się właśnie tak, czyli zwiedzeniem.
To jest najważniejszy skecz w historii świata
Oby zrobili to dla własnego dobra, porzucając opowieści z mchu i paproci o tak zwanej wielkości cywilizacji, pisarzach wielkich trele morele.
Ale, ale pan Karpiński wstawił do sieci galerię fotek Henia Krzeczkowskiego:
http://www.wojciechkarpinski.com/henryk-krzeczkowski
Jest doprawdy na co popatrzeć.
Też widziałem. I nawet napiszę, że to nie jego wina. Jak oglądam pana Jacka to już drugi raz słyszę, że Polska, Rzeczpospolita straciła swoją pozycję przy szlaku handlowym bo odkrycia geograficzne i eksporter półproduktów, wyrobów nieprzetworzonych to druga liga. Teraz jednak pan Jacek powiedział, że eksportujemy też LUDZI, prawdę powiedział NAJCZYSTSZĄ. A czy Ci ludzie są WYSOKOPRZETWORZENI ?
A kto tak powiedzial? Ewentualnie zdecydowal, ze zadnej dyskusji o dzialaniach Londynu i Waszyngtonu w Polsce w epoce rozbiorow czy Londynu w epokach wczesniejszych byc nie moze?
Kto? Imie i nazwisko? Komu ta hucpa „chistoryczna” pasi… a dokladniej FIKCJA ?
Jak już to mały nakład który można niewielkim kosztem zniknąć. Do tego służą m.in. niewielkie nakłady – do limitowania treści ważnych.
Naszym zobowiązaniem jest zatem forma polska. Mówiąc o kształcie trwającym w czasie ją właśnie mamy bowiem ostatecznie na myśli. Forma polska nie sprowadza się do sentymentalnych kształtów, szlacheckich dworów i sielskich krajobrazów, bez względu na to, jak bardzo są nam one drogie. Ta forma jest kształtem czasu, obejmującym przeszłe i przyszłe doświadczenia. Polacy – wbrew temu, co mówi telewizja – potrzebują poetów, którzy założą formalne podstawy ich odrębnego, nieprzetłumaczalnego na inne języki istnienia, a także historyków, którzy to czasowe istnienie opiszą, i filozofów, którzy je objaśnią. Takie jest nasze tutejsze zobowiązanie, nasz – wobec Niej – która była i będzie, obowiązek.
Wawrzyniec Rymkiewicz
O projektantach. Takich normalnych, z biur projektowych np dla dużych budów socjalizmu. Opowiadam prywatnie, czym się na starość hobbystycznie zajmuję. Rozmowa prywatna i ja te dawne sprawy nazywam współcześnie a nawet dziecinnie, aby nie płoszyć rozmówcy. I on wyszystko rozumie. I ten prawie dziecinny język pozwala 'bawić się’ w układanie klocków. Z faktów historycznych, przetłumaczonych 'na nasze’ a nie naukowe paplanie.
Na koniec zaś trzeźwe pytanie, to czemu tego nigdzie nie mówią.
Odpowiedź moja, bo by im nie płacili tyle. Jakby każdy rozumiał to by nie było brzcennego wkładu naukowego.
Tylko reakcja: eeee tak to każdy wie. Pośmialismy się.
.
Jasne,a tym poetą jest jego tata, który napisał książkę o Zborowskim tak głupią, że nie wiadomo co powiedzieć…
@coryllus
Te wypowiedzi to dramat. Ciekawe tylko, czy oni ciagle robią to tylko na zlecenie i poniżej swojego poziomu, czy już sami są tak ogłupieni, że w to wierzą. Teksty typu „wkomponowanie naszych aspiracji ekonomicznych w lepiej odczytaną realizację aspiracji gospodarczych Niemiec i Rosji” to już naprawdę nie wiem do kogo są adresowane. Albo „Unia Europejska powinna stanowić główne odniesienie dla naszych aspiracji narodowych” WTF???
Czytam teraz II tom Baśni i opisane przez Pana dzisiaj początki kariery naszych aktualnych autorytetów „U samego zarania co drugi z nich chciał być pisarzem, albo poetą. Chodziło o to, by młodzieniec taki zaprezentował się z jak najlepszej strony przed gremiami decydującymi o jego karierze.” pasuje po prostu 1:1 do historii Grzegorza z Sanoka oraz jego młodszego kolegi humanisty Kallimacha. Tam też było „palenie poetyckich kadzideł, na których woń możni tego świata byli szczególnie czuli”. Mam jednak wrażenie, że oni wtedy byli jednak dużo mądrzejsi i bardziej cyniczni. Przez te 500 lat humanizmu wyprał mózgi nawet swoim kapłanom (no może poza tymi najwyższymi i ich zleceniodawcami oczywiście).
Na miejscu tego… altoryteta naukawego… tego profesura… tego rektura… tego calego prowincjonalnego, zapyzialego luniwersyteta jagielonskiego…
… to po prostu z rozpaczy bym… SIE POWIESILA !!! !!! !!!
Niestety jest gorzej : pan chce, pan płaci i pan ma to, co chcieć musi -rozwiązania ciekawe lub rewelacyjne. Natomiast profesorowie za pomysły z góry mają zapłacone, to co robią, to tylko tłumaczą nam a z tłumaczenia nie muszą się tłumaczyć. To co z tego że pomysły są „dobre ale głupie” ale są utraconymi skarbami III RP.
Dlatego nawet tam nie wchodzę, bo głupio jest wychodzić zrobionym w konia – jak mam syntezę u Coryllusa,
Np. Ryszard Pajps pod koniec 2015 roku udzielił wywiadu, zdaje się, RMF-owi czy czemuś podobnemu, mówiąc, żeby Polacy nie uprawiali samodzielnie polityki wschodniej tak zwanej, bo nią zajmują się inni. Wielokrotnie tu flekowany normalny Norman Dejwis napisał mniej więcej coś takiego w kłamliwej książce o bitwie warszawskiej, że słuszne pretensje Rosji do naszych kresów (np. w wersji obejmującej Sicz, Połtawę, Sierpiejsk, Dorohobuż, Lucyn, Dorpat i Parnawę) opierały się na chęciach unowocześnienia tych ziem przez ich zsocjalizmowanie, a niesłuszne pretensje Polski do kresów opierały się na cuchnących naftaliną sentymentach szlacheckich. No i my mamy polityczny obowiązek słuchać tego bełkotu, bo tak sądzą nasi umiłowani sojusznicy.
I to juz ponad 30 lat tego kretyna komuszego, zwyklego belkota tak ciagaja za soba w celu uwiarygadniania tych swoich debilizmow… tu naprawde tylko kaftan, Tworki i psychiatra jest potrzebny.
Forma polska nie istnieje bez dworu szlacheckiego. I tak wygląda potworny fałsz podobnego gadania: forma wiersza jak najbardziej, ale dający podstawę egzystencji majątek ziemski furda.
No i cały wianuszek ekspertów od objaśniania, objaśniających nie za swoje pieniądze.
„polskie dzieci były wożone do Katynia, tak jak izraelskie do Oświęcimia.”
Najlepiej tupolewami po remoncie w Samarze i przeglądzie dokonanym przez specjalistów starannie wyselekcjonowanych … oczywiście przez Schetynę. No chyba, że za każdym razem w towarzystwie Tuska jako przewodnika wycieczki … i gwarancji bezpieczeństwa.,
Przeciez ta metoda „nalukawa”… bo nie „naukowa” doprowadzila tego BARANA Wojciecha Nowaka do udzielenia tak… SKANDALICZNEGO wywiadu radio Krakow!
Moze temu prowincjalnemu BARANOWI trzeba DOTACJI PANSTWOWYCH podsypac???
To sie w glowie nie miesci, ze to taka banda jelopow tam pasozytuje na calym narodzie!!!To sie w glowie nie miesci, ze ten BARAN luniwersytecki nie widzi tego chocholego tanca w Brukseli… w Waszyngtonie… w Londynie !!!
Pani Marylko… a czy ten Wojciech to moze braciszek innego „altoryteta jagielonskiego”… profesura Andrzeja Nowaka… tego od „legendowania” polskiego „kolonializmu” na Ukrainie… niedoszlego prezydeta ?
jak tym wszystkim specom od optymalnego/optymalnej/… zadaje sie proste pytanie: a jakie to kreterium optymalizacji mają na myśli? to odpowiedź jest zawsze jedna: jest pan niepoważny to wszyscy wiedzą; optymalizacja jest nauka i jej metodyka polega na budowaniu funkcjonałów oraz ich badania ze względu na przyjmowane kryteria tzw. optymalizacyjne etc, i zawsze w takim przypadku nawiedzeńcy co to o optymalizacji bełkocą mają pretensje, że to nauka; jaka nauka? jak oni wiedzą i jest to oczywiste; niech Kik sobie brzuch zoptymalizuje pod katem rozciągliwości gumki w majtkach rozmiaru S
Czyli… maski w tym TEATRUM spadaja… no szaleja chlopaki.
Nie wiem, Paryżanko…To popularne nazwisko…
Na pewno chcą granty czy inne pieniądze…. Nie umieją inaczej zarobić.
Nie muszę jeździć na dół to mam ich w nosie.
.
Przypomniał mi się od razu stary tekst gospodarza. Takie bajdurzenie jest po prostu intelektualnie atrakcyjne, bo niemal każdy, a po kilku głębszych absolutnie każdy może sobie na takie tematy dyskutować. My mamy inaczej musimy brnąć w różnych bagnach. Nasza „biedna” Pantera wygrzebuje gdzieś z czeluści internetu, powiązania i związki między ludźmi i zdarzeniami to nie jest atrakcyjne intelektualnie wymaga przecież pracy i co najgorsze użycia mózgu …
o potencjałach i o gospodarce zawsze wypowiadają się w mediach [i nie tylko tam] ci co nigdy w życiu nic w gospodarcze nie robili [produkcja, handel, usługi wg ich doświadczeń to tylko z pensji na etacie lub z dotacji] a potencjał kojarzą tylko z potencją [po wspomnieniach o lekturze Starowicza Lwa]
Teraz to nam dopiero trzeba sie modlic, zeby ten CYRK KRAKOWSKI wytrzymac… MERDIA NARODOWE przystapily do „ostatecznego rozwiazania”… i w natloku tej merdialnej „wojny”… Makrela zachowawczo „przygotowuje sie” do zlozenia wizyty w Polsce… to dopiero lobuzeria merdialna sie rozszalala !!!
Ja zrobić filozofa. Ładnie napadało. U Was też?
https://youtu.be/Gkuclp_ecb0 1:50
Jezu…
I ten wstęp do fotek:
„Galeria towarzysząca książce Wojciecha Karpińskiego „Henryk” — odtwarzającej powikłane losy tajemniczej i wpływowej postaci polskiej kultury XX wieku — Henryka Krzeczkowskiego (1921–1985). Oficer komunistycznego wywiadu i mentor młodych konserwatystów, wychowanek żydowskiego gimnazjum i członek redakcji katolickiego „Tygodnika Powszechnego” zmieniał nazwiska i fabularyzował swój życiorys, będąc przy tym człowiekiem prawym i konsekwentnym.”
Oni są poza naszą rzeczywistością. Wykreowali i narzucili jakiś inny świat. Poza tym, zdaje się, łączy ich ta trzecia płeć. Bardzo solidarna i agresywna w kulturze.
No i wiecznie pieprzą mi się ci wszyscy Karpińscy i Hertze, Zofii nie pomijając. No to raczej nie są ważni – poza swoim kręgiem, naturalnie.
Alternatywy 4 Pomyłka
https://www.youtube.com/watch?v=sgVJb2oeoQ8
Narracji raz zdobytej nie oddamy nigdy – by tak rzec…
Eh………………
Zatrzymałem się na chwilę nad tym tekstem i spróbowałem go przetłumaczyć na język ludzki. W pierwszym zdaniu autor omija byt istniejący zarówno w czasie, jak i w wieczności (w myśli Bożej), czyli Polskę, Polskę ochrzconą, a chce się zajmować jakąś „formą polską”. W zdaniu drugim podkreśla swoje ateistyczne podejście. W zdaniu trzecim odrzuca byt, rzeczywistość. Dalej określa przedmiot swoich myśli jako jakiś proces („Ta forma jest kształtem czasu, obejmującym przeszłe i przyszłe doświadczenia”). Proces ten, jako niezwiązany z rzeczywistością, nie może być opisany normalnym zrozumiałym językiem, więc potrzebni tacy, którzy zechcą ludzi od rzeczywistości odrywać przez taki, czy inny bełkot. Ufff… to było męczące.
100/100.
Oni służą – na rynku wewnętrznym idei/narracji właśnie do tego.
No i, za majątkiem ziemskim /oczywiście nie w łapach Bernsteina -Namiera jednego z drugim/ stał cały świat dobrej, polskiej normalności, w wielu dziedzinach.
Tera zwłaszcza pasi wszystkim, zauważ. Taki widomy znak – wojska jankeskie i radość elit. No to jak tu gadać o tych Prusach, Koronie i zwłaszcza Kolonii?
Szlachta gołota… tfuuu
A nie łaska te dzieci wieźć do pobliskiego, zrujnowanego majątku z resztkami fundamentów dworu? W tle wykład z historii rodziny, która zazwyczaj i tak kończyła się w którymś Katyniu, czy to niemieckim, czy to ruskim, czy to tubylczo-komuszym.
O tak… A tu przykład… Grzegorz Napieralski VS Staruszka
https://www.youtube.com/watch?v=0WoFYG1nIWY
Szczególnie konsekwentnym, że te Berman nie wydaje im się konsekwentny, ani Różański. Pewnie dlatego, że byli hetero i na nic więcej poza kopniakiem w ryj nie można było liczyć w ich przypadku….
Absolutnie genialne:))) Lepsze od Mumia 😉 Profesura z bałwanków się należy jak nic!
http://www.teologiapolityczna.pl/katarzyna-gorska-fingas-trzecia-droga-ani-konformizm-ani-wycofanie/
Henio Krzeczkowski w „Teologii Politycznej”. Do pełni szczęścia brakuje kiksu profesora Kika. Wyimek:
[Hertz i Krzeczkowski] „pochodzili ze spolonizowanych rodzin o korzeniach żydowskich i byli katolikami bardzo poważnie traktującymi swoją wiarę”
Obaj bardzo poważnie traktują swoją wiarę, dlatego np. do upojenia gżą się z kolegami?
„imperatyw społecznikowski nie pozwalał im na wycofanie się oraz bierny ogląd spraw”
Imperatyw społecznikowski nie pozwalał im bebebebe. Może w kręgu Pawełka i Henia oficer prowadzący z Informacji Wojskowej nazywał się imperatywem (imię) społecznikowskim (nazwisko)?
No nie łaska… I dlatego zamiast uczyć o Wojniłowiczu, Korwin-Milewskim i innych gania się młodzież po Smołyniach (na lekcjach i po lekcjach)
Oglądajta robienie bałwanka. Przejdą Wam wszystkie kwasy i irytacje. Jak bum drum!
Oni są niesamowici….
Aha, i Mumio przy tym siada. Poza tym – bałwanek jest formą artystyczno-filozoficzną KRÓTKĄ.
No właśnie, o Edwardzie i Hipolicie cisza, a Heniek ma cały czas dobry PR
A to wymarzona kariera wszystkich naszych ulubieńców.
https://youtu.be/vClIEwaPAW0 ok 3 min
No nie wiem, czy dasz radę przetłumaczyć całość…
http://www.teologiapolityczna.pl/wawrzyniec-rymkiewicz-bez-polski-nas-nie-b-dzie/
Bałwanek rządzi…
Zdecydowanie 🙂
Wczorajszy wpis unaocznił „Conrad Moralnego Niepokoju” a dziś „bałwanek”
To są Tworki
No. Pani Górska-Fingas cytuje Zygmunta Kubiaka, który żali się na korzystanie z przywilejów przez stalinistów, a potem dodaje, że ani Pawełek, ani Heniuś nie byli stalinistami. Oficer Informacji Wojskowej nie był, wiadomo, stalinistą.
Pisanie takich artykułów moim zdaniem podpada pod kategorię twórczości ślepych przewodników ślepych.
Heniek w tym Rembertowie, w 1945, to musiał być już super konsekwentny.
Pewnie jak wpadnie Panthera, to coś nam może na temat Rembertowa opowie.
A dla mnie pod Kodeks Karny za propagowanie. Ludożerstwa.
W TRWAM’ie – wczoraj zauwazylam, ze juz… expert experta zaczyna objasniac. Nie wiem… czy to zwykla glupota… czy taki „dil”… ze lud bozy nie pomiarkuje!
I powzietych „do wiadomosci”… Sakiewicza i Maciarewicza… bien sur!
On, jak się zdaje, ma równie „podstawowy problem z Polską” co Sierakowski. Czyli różnice między Krytyką Polityczną i Teologią Polityczną – są pozorne. I cała „dyskusja” jest pozorna. To chyba jakaś jedna szajka grająca sztukę, której dialogi są napisane w tym samym centrum, które rozdziela budżety.
Znajomy, odwiedzający swój dawny majątek /znacząca rodzina/ i angażujący się w pracę z miejscowymi dzieciakami szkolnymi /Wielkopolska Encyklopedia Elektroniczna Dzieci – jakoś tak brzmi projekt, nie pomnę dokładnie/, na moją prośbę przeczytał tym dzieciakom trochę mojej książki pt.: „Zielone rękawiczki”, o dworze w tle traktującej. Byłam bowiem ciekawa reakcji dzieci /może przyszłych czytelników?/ na żywo. I ów miły znajomy przetelefonował mi zaraz, że zainteresowanie dzieciaków było duże. Zapytałam naturalnie, czy dlatego, że tak zacny gość ją prezentował /hrabia de B./, ale on zapierał się, że nie był to wpływ jego osoby. Czyli – można przypuszczać, że dzieciaki raczej wolałyby taką opowieść, a nie Smołynie.
A taka piekna okazja sie zrobila wziazc ten caly dety luniwersytet… wszystkich WON… a pierwszy to ten caly REKTUR Nowak… i jeszcze dobrego kopa na „do widzenia” zasadzic do doopy… tak zeby drogi do domu zapomnial !!!
O Rembertowie to już było powiedziane. Heńkowi Gernerowi zrobili zdjęcie w obozie filtracyjnym NKWD dla AK-wców w 1945 r. Miał już polski mundur i ogólnie zadowolony wyraz twarzy. W obozie polscy patrioci umierali głównie z głodu, a generalnie byli selekcjonowani do wywózki na białe niedźwiedzie albo na Rakowiecką. Na raz siedziało jakieś 3000 ludzi. Obsługa sowiecka ale NIE armiejna tylko NKWD. Obóz zlikwidowany po tym, jak skutecznie napadł na niego duży oddział AK i wyzwolił sporo więźniów. Resztę wywieźli pociągami do Poznania, tyle, że po drodze na stacji w Bąkowcu za Dęblinem – odczepił jeden czy dwa wagony – oddział „Orlika” Mariana Bernaciaka. Los Mariana i jego Rodziny jest znany. Nie zrobili kariery w literaturze tylko zostali zaaresztowani „za Mariana” i jego młodszego Brata, który też był w partyzantce.
PS. Dejcie spokój z „bałwankami”, bo to potwornie dołujące. Proponuję krótkie i wyjątkowe spojrzenie turystki z Dalekiego Wschodu na Polskę z 2016 Wybór zdjęć i ujęcia – naprawdę wyjątkowe. Muzyka ekscentryczna. Pani Yuju nagrała również wspomnienie z wycieczki na Węgry i w parę innych miejsc. Umie patrzeć „wgłąb”.
https://www.youtube.com/watch?v=-iSIsIdlOH4
Dokladnie…
… banda zbokow i nieudacznikow! Tylko omijac to dziadostwo szerokim lukiem… jak TRAD jakis !
http://img2.cda.pl/g/148142_878a09f9497bbec4997e75aad778174d.jpg
:)))
Wydamy, Hania, wydamy…ale powoli…
10/10. z podkreśleniem ostatniego zdania. Poza tym, wystarczy przeglądnąć żydziorys tego Kika, zawsze w partii. Ale jedna jest najważniejsza, ta właśnie.
Mnie rozczula połączenie obrazków: 1944 Riazań, 1945 Rembertów, 1947 Paryż, 1948 Mediolan, 1948 Genewa, 1948 Warszawa. Wszystko cacy, ktoś nieobeznany z realiami może pomyśleć, że wtedy jeździło się po Ojropie jak w roku 2008. Co więcej, na powiedzenie o ewidentny związek owych obrazków z satanizmem powiedziałby, że żółć wątrobę mi zalewa.
jezyk popularno-naukowy jest obcy naukowcom. tlumaczenia e tabakowskiej sa / moga byc przykladem, jak mozna, nawet budujac polstronicowe zdania
„……Oraz odesłanie mnie do innej publikacji, innego autora, której też nie ma w necie……”
odesłanie do tego, od którego przepisał, bo tamtego też nie ma w necie, bo tamten też przepisał od innego, którego też nie ma w necie…z wcześniejszym, który to przepisał od kolegi, jak jeszcze netu nie było…:)))
Paryżanko, wiesz…mnie się wydaje, że potrzeba się swoich dorobić… Jak będą ludzie to i tamci ,,upadną,,.
Naczytałam się w necie prac naukowych ostatnio kilka…I powiem że to mało przydatne. Facet jeden…autor historyczny….narzeka na źródło polskie…historyczne …że tam się zajmowano polskim interesem i polskim punkten widzenia…a on potrzebuje zagraniczny…jednego z zaborców.
Czemu? pytam? nie sięgnął po prace czy źródła w tamtym języku??
To w pdf….ksiązka bym szczeliła o ścianę…. tableta żal.
Niech ich jasna cholera!!! W czasie zaborów jest grupa patrząca na nasz, krajowy interes gospodarczy i ten bałwan narzeka na to!!!!!!!
Nie dziwię się , że można kląć.
Ale Gospodarz bloga sobie nie zyczy tego.
.
i tak się kręci, no bo jak będę przy władzy to dzień będzie co dzień i nawet w noc; inaczej: z tymi … nie tyle nie daje się rozmawiać ile nie ma ani po co ani o czym; traktować jak krzyżówkę trądu z dżumą i tylko tak; ale to media kreują [po selekcji] bohaterów polskich scen partyjnych/politycznych/dobroczynnych/prawych/lewych/ i do wyboru do koloru byle namaszczenie pochodziło od góry, która sie za ową 'górę’ uważa;- no to odwracamy sytuacje – teraz góra to my i my namaszczamy i bez znaczenia w jak dużym kręgu odbiorców – to jak z ewangelizacja – najpierw kilku uczniów a potem rzesze
A nie. Akurat nie ta kolejność czasowa. Znam to towarzystwo i wiem …no nie będę tu pisać gdzie jest hund begraben:(.
.
to są …nauk owce…. taka różnica.
W moich czasach mówiło się – uczony. Albo – nie ….
Naukowiec to nowotwór, w dodatku złośliwy.
.
hahahahahahaaaaa….rozumiem, to od niego przepisali i nie chciał się przyznać, że im żyrował hahahahaaa
cele formułujemy inaczej: to my mamy zwyciężać a to czy oni/owi/inni upadną to tylko może być skutkiem pobocznym, i jeszcze raz podkreślam to nie prawda ma zwyciężać lecz my mamy zwyciężać na wszystkich frontach konfrontacji z: bezprawiem/fikcją/oszustwem/bełkotem pseudonaukowym/…
Ja juz to zauwazylam jakis czas temu… zreszta nie tylko ja… pol narodu to zauwazylo… a teraz jeszcze inni zauwaza… to widac jak te zlodziejskie elity, wsobnego chowu sie… i pojednaly… i pobrataly… i jak pieknie sie PODDAJA…
… wczoraj w „ND” Ojca Dyrektora widzialam „galerie zdjec” z tej zenady i zenuy w Zaganiu… no po prostu platne pacholki… tak delikatnie mowiac.
Najgorsze jest to, ze ta JAWNA ZDRADA na nic sie zda… zapisali sie w annalach historii po prostu wspaniale !!!
À le najwazniejsze, ze GORA stoi!
kilka lat temu podczas obrony pracy doktorskiej, jeden z profesorow podniósł rękę i zadał pytanie: przepraszam ja się na tym nie znam ale czy …;- śmiech na sali jak się nie znasz to w takim gremium nawet nie pytaj;- kiedyś doktorantka z matematyki przyszła do mnie z problemem od tego profesora bo nie mogla znaleźć rozwiązania, sprawdziłem i okazalo sie że prof. kazał jej rozwiazywać problem tozsamościowo równy zeru 0=0
Hahahahaaaaaaaa…….
https://www.youtube.com/watch?v=6BPH7Q0KtAc
Normalne. Każde słowo….
Szczęśliwie jak się nie znam to pytam…. no ale nie jestem profesorem….
.
epiphone – fajny filmik, i ten Sławek Wiatr w tle z bujną czupryną i Kwaśniewski, akurat mi się przypomniał jakiś dowcip sprzed lat: Kuna z żaglem i wiatr – zapomniałam już o co szło ale Sławek Wiatr mi się w myślach przewinął. On nie filozofuje on pewnie zarządza.
Jeszcze inaczej. Osoba piszą tamtą pracę …Hmm…nalezało pokazać szerokie horyzonty a tych nie było. No więc do pracy wpisał ,,sieczkę,,, ….a ja chciałam doprecyzować.
I się wydało. I tak ogrom wiedzy!!…u kogo bym mogła tamten szczególik…. No ale nie mogę , bo nigdzie nie pojadę czytać.
Po prostu się obejdę.
Tyle że oni mają na te swoje ,,horyzonty,, granty rozłozone na kilka lat.
Może się douczą. To jeszcze nie profesorowie.
Już tu pisałam ostatnio. Lepiej mi się czytało jakąś pracę studencką. Bez tej maniery nieznośnej…..zebrane cusamen do kupy …i już.
;).
We Francji juz ogladaja… a nawet robia w domach starcow i innych takich „przyjaznych” placowkach, a rozne nawiedzone „plastyczki” czy „animatorki” maja z tego „smieciowe pare groszy”… oczywiscie z dotacji lunijnych… ktorych lada moment zabraknie.
„Ja zrobić filozofa. Ładnie napadało. U Was też?
https://youtu.be/Gkuclp_ecb0 1:50″
Napadało w sam raz, żeby zrobić filozofa-teologa POTYLIcznego.
To są po prostu siostrzeńcy albo bratankowie Gandalfa. Poznałem ich po tej bałwaniej czapce, tylko jej się szpikulec trochę wygiął. W nagraniu tego nie widać, bo zostawiają je w szatni, dla niepoznaki. Raczej nie synowie, bo jak wiemy Gandalf filozof tolkienowski kobiet nie tykał. Za to bardzo się kumplował z niedorośniętymi małolatami. Musi że coś tam kiedyś gadali w tej teologii POTYLIcznej o Tolkienie, co nie?
„Gowin i Gawin i Kik w jednym stali domu…” Dalej wolę nie wymyślać bo jeszcze nie będę mógł spać w nocy. W każdym bądź razie prof. Kik to jest niezły kick (po naszemu kop). Następny etap to wykłady o roli sznurka w kombajnach, no może przesadziłem, dzisiaj raczej o zbawiennym wpływie gmo na perystaltykę. Ładnie to podsumował Trzy Krainy: logika beztreściowa – z krainy grzybów.
Te medytacje potyliczne to ostatnie ciosy zadawane 500letniemu humanizmowi/vel mafii akademickiej na pranych budżetach i niejawnych układach, i II i III Rzpospolitej razem wziętych. Oczywiście nie numerycznie ostatnie, ale jakościowo. Nie wiem ile ich będzie. Zaburzenia w postrzeganiu związków przyczynowo-skutkowych są po prostu symptomem korupcji, odkształcenia pola grawitacyjnego nie biorą się znikąd. Musi być w pobliżu wielki masa, albo wielka forsa. Kwestia już gustu, co dla kogo znaczy „wielka” forsa.
Zostaje nam to co było rzetelne w I Rzeczypospolitej. Nawet chyba trzeba by przetłumaczyć na nowo res publica, bo pospolita dla naszych praszczurów znaczy raczej wspólna, a nie to co my podstawiamy.
„forma wiersza jak najbardziej, ale dający podstawę egzystencji majątek ziemski furda.”
Rymkiewiczowi młodemu chodzi o to, że odpowiednią dla polskiej egzystencji formą wiersza jest pisany gotykiem tekst pruski najlepiej gdzieś pod koniec 19 w. Względnie cyrylicą „Piesń o nynczym Oljegu”. Powrót do rzeczy … osadników pruskich albo do słowiańskich korzeni, kiedy to wszytko, pola i opola i bydło i chałupy, było knezia.
Tworki i potworki.
Zajrzę trochę później pod ten link, co podał Betacool, chociaż fragment zniechęca.
Ja chyba wiem co pan profesor Kik ma na myśli mówiąc „zwiększenie potencjału ekonomicznego kraju” – powiedział to przecież wprost: :
„Strategicznym elementem polskiej racji stanu jest dążenie do optymalnego wykorzystania położenia geopolitycznego Polski między Niemcami (UE) a Rosją (Azją) dla społeczno-ekonomicznego rozwoju kraju, zwiększenia jego ekonomicznego potencjału i generalnego podniesienia konkurencyjności naszej gospodarki.”.
To mityczne zwiększenie konkurencyjności gospodarki można zrealizować na dwa sposoby – wypuszczając na rynek jakieś super-duper przebojowe duperele zwane „nowoczesnymi produktami wysokiej technologii” – nowe komputery, samochody, samoloty itd. itp. – co przy aktualnym stanie polskiego przemysłu i ośrodków badawczych jest równie realne, że jutro wsiądę na pokład polskiej wersji „Sokoła Millienium” i zaoferują swoje usługi imperatorowi Palpatinowi w tłumieniu rebelii lub poprzez zmniejszanie kosztów pracy – np. poprzez zmniejszenie pracy minimalnej, urzędowy przymus pracy i oczywiście likwidację 500+ – „bo się nieroby dziecioroby pozwalniały z pracy jak dostały socjal”.
No właśnie… Też tak myślę że dzieciaki i młodzież byłaby żywo zainteresowana tą częścią naszej historii… esencją polskości
1000/1000 !
Sztuka jest – tylko dla naszej niepoznaki – rozpisana… na rozne „akty”… i z „podzialem na role” !!!
Nic nowego pod Sloncem !
I to jest reklama Polski… a nie plastikowy łeb
🙂 to byłby widok i lekcja nader edukacyjna
Brutalna prawda… a niech ich wszystkich… won
„Pojawiło się tu wczoraj nagranie z upiornej dyskusji jaką przeprowadzili panowie z Teologii Politycznej.”
Ja po obejrzeniu kawalka (bo calosci to sie raczej nie da) tej nasiadowki zastanawialem sie jaki jest cel takich spotkan. Ci panowie sa aspirujacy, podobnie jak pozostale nasze „elity”, moze chca sobie poprawic samopoczucie. Ale przeciez w tym celu nie trzeba wyczyniac takich wygibasow. Mozna na przyklad strzelic setke pod dobrze przyrzadzonego sledzia albo obejrzec dobry film (o to drugie, przyznaje, jest raczej trudniej ale mozna przy odrobinie uporu i dobrych checi, z tym ze rodzima produkcja nie wchodzi w gre).
I to spotkanie odbylo sie w Centrum Prasowym Foksal, nie wiem jak liczna byla widownia ale chyba spora sadzac z braw jakie sie odezwaly bodajze na poczatku tej imprezy, jakies kilkadziesiat osob.
Nie ma innej możliwości spełnienia marzeń profesora Kika niż podzielenie Polski wzdłuż Wisły wedle starożytnych map.
Pani Marylko, oni juz upadli… i zeby nie wiem jak Ssssakiewicz w Kurwipublice zaklinal rzeczywistosc… to oni juz upadli…
… a Gospodarz robi… ZLOTA ROBOTE… a ja czekam juz tylko na Jego REKOMENDACJE ksiazkowe… no i kontynuacje tego „misia” 6 prezydeta USA.
To jest absolutnie REWELACJA… SWIATOWA !!! !!! !!!
Pan Kik znowu kiksuje, bo o jakie podniesieni konkurencyjności polskiej gospodarki chodzi, skoro najważniejszą rolę w kraju pełni nieodmiennie rosnąca w siłę żarłoczna administracja? Ponadto wiadomo, że kierownicy finansowi, polityczni i duchowi kierują świat w stronę totalnej i totalitarnej komputeryzacji, łącznie z wtrynieniem poddanym samochodów elektrycznych, które poruszają się bez kierowców. Jak Polska ma z tym konkurować, skoro po to została ćwierć wieku temu zaorana, by nie stanowiła konkurencji dla pokawałkowanego Cesarstwa Rzymskiego?
Otototo… Ile prac naukowych można byłoby na ten temat napisać… taka piękna tragedia do „pochylania się” i „zadumania”… i morał jaki piękny można by było wysmażyć… wierszy i piosenek bez liku. Słowem kultura męczeńska do zagospodarowania od lewa do lewa na kolejne 123 lata
„Jak już pewnie zgadliście, nikt nie zapytał pana profesora co on rozumie pod pojęciem „zwiększenie potencjału ekonomicznego kraju….”
Jak kiedys juz pisalem w komentarzu, mozna zaczac stawiac gospodarke na nogi oddajac ludziom zagrabiona wlasnosc, likwidujac armie urzednikow i nierobow utrzymujacych sie z pieniedzy podatnikow. Odchudzic Sejm i Senat i zlikwidowac „biegunke legislacyjna” powodujaca u kazdego Polaka oczopląs i rozstroj nerwowy.
Ale to jest tylko czesc wiekszej ukladanki bo najpierw to Polska powinna opuscic ten zaprzeg 27 kulawych psow, jak to kiedys okreslil Janusz Korwin-Mikke (co bynajmniej nie przeszkodzilo mu w zalapaniu sie na fotel europosla).
Jak stwierdzil calkiem slusznie Stanislaw Michalkiewicz, Polacy to inteligentni i pojetni ludzie, nie trzeba im tylko przeszkadzac rzucajac ciagle klody pod nogi.
BRAVO !!!
Wlasnie tak… to jak ewangelizacja… itd… a Jezus mial wladze, bo sluzyl ludziom… i tu u Gospodarza… sam Gospodarz sluzy ludziom, spoleczenstwu, Polakom… i wszyscy komentatorzy, czytelnicy tego THINK THANK’u tez to czynia…
… Zlo dobrem zwyciezaj…
Amen,
Ja myślę,że to nie nasza rola ale Koscioła…Fatima jest dalej aktualna.
Raz, dwa, trzy, próba. Jeszcze się tu nie wpisywałam. Dobry wieczór Gospodarzowi i Gościom.
Szkoda gadać. Parę dni temu po raz pierwszy słuchałem Morawieckiego w Dzienniku TV. Opowiadał, że kilka razy dziennie rozmawia z inwestorami zagranicznymi, i oni bardzo Polskę chwalą, bo dołączyła do tak obiecujących inwestycyjnie krajów jak Indie i Brazylia. Kurcze, jak nam muszą zazdrościć tego awansu kraje gdzie gorzej się inwestuje, takie jak Czechy, Finlandia, i reszta Unii.
Tak właśnie, knezia, a oni są ludźmi knezia, co chcą awansować na człowieków cysorza…
No właśnie, zalatuje mi po nowym uprzemysłowieniem, przymusem i obowiązkiem pracy i długoletnimi kontraktami z ZSRR oraz NRD na dostawę tekstyliów. By żyło się lepiej…wszystkim….
„Kiedy zaś dotarło do ich świadomości, że pisarz, a jeszcze bardziej filozof to opłacany propagandysta, było już za późno. Mogli tylko mnożyć tych pisarzy i kreować siebie samych na mędrców, którzy decydują o tym czy ten jest lepszy czy tamten….I tak to zostało. Potem ktoś im kazał połączyć się w ten think thanki i jadą z tym do dziś.”
Namnozylo sie tych zbiornikow mysli w ciagu ostatnich kilkunastu lat w Polsce. Moj ulubiony, Instytut Sobieskiego, powstal zaraz po wejsciu Polski do Unii Europejskiej, w 2005 roku.
Z moim ulubionym intelektualista i ekspertem Janem Stanilko na czele. Oni tam ciagle jakies rzadki cyfr przedstwiali, zmudne analizy dlugosci torow tramwajowych czy infrastruktury Trojmiasta i jej wplywu na rozwoj gospodarczy wojewodztwa pomorkiego itp.
Jakby powiedzial Stanislaw Bareja, oni badaja zawziecie zawartosc cukru w cukrze.
Te think thanki powstaly na zachodzie i rozwinely sie szczegolnie na przelomie XX/XXI wieku, jako narzedzie sluzace do „gotowania zaby” w miare postepow tego zlowrogiego zjawiska zwanego globalizmem.
A u nas, u nadwislanskich Indian tez to zaszczeplili, przeciez jakby nie bylo jestesmy czescia cywilizacji europejskiej.
To przypomina mi rysunek Andrzeja Mleczki, jeszcze chyba z lat 80-tych. Siedzi maz w pokoju przed telewizorem i rzuca w strone zony krzatajacej sie w kuchni:
„Maryska, pokaz dupe, bedzie jak na zachodzie!”
No co ty, widownia była marna, gdyby była spora, kamera pokazywałaby ludzi co pięć minut
To są efekty tego, że w 1989 w III RP świadomie NIE dokonano dekomunizacji na wyższych uczelniach, szczególnie w naukach humanistycznych. W efekcie wszystkie stalinowskie pieszczochy przeszły suchą nogą do nowej rzeczywistości i dalej produkowały „następców” z tego samego gatunku: ateizm-antyklerykalizm-antypolonizm. Mniej czy bardziej dyskretny. Ateizm musiał być ostentacyjny jako dowód na wyższe wykształcenie (tylko „ciemnota chodzi do kruchty”), antyklerykalizm był dyskretny a antypolonizm utajony. I ten wirus krąży w następnych pokoleniach. Herman „zainwestował w Stalina” a całe to jego środowisko politruków podlegające bezpośrednio sowieckiej czerezwyczajce myślało, że to już „na wieki” i tylko patrzyło, kiedy ta cała „Polsza” – sczeźnie.Ale Chaziajnu się umarło (a miał być nieśmiertelny) i się nieograniczona władza „ograniczyła”, bo towarzysze radzieccy zrezygnowali z „pełnego pakietu świadczonych usług”, tylko sobie ich zostawili „na zaś”. No to siedział i pił i zajmował się werbowaniem i deprawacją słabszych umysłowo. Efekty nie porażają. W sumie długo te „podróże bez granic” nie potrwały:))) Chyba się nie wywiązał.
Dokładnie te same refleksje mnie naszły. Że trudno znaleźć lepszą reklamę Polski. Ale to specyfika Ludzi Wschodu, którzy przyjeżdżają tutaj wolni od: protekcjonalnej ignorancji, uprzedzeń za to z sympatią do Chopina i Kopernika. To zresztą pokazuje, że Pani Yuju jest znakomicie lepiej wykształcona i bywała w świecie niż tutejsze „rady rozwoju i promocji”. Zwraca uwagę na sprawy, których oni NIGDY nie dostrzegają w „tymkraju”.
Nasz ulubiony minister jest wychowankiem bankierskiej miedzynarodowki, oddelegowanym na „front” polski.
Bedzie sanowal czyli uzdrawial gospodarke polska i w ogole.
Tak jak reszta ekipy sanatorow.
Nie bez kozery Grzegorz Braun okreslil ich mianem grupy rekonstrukcyjnej sanacji.